Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 13.08.2022 uwzględniając wszystkie działy

  1. Ach, te czary! * Zwierciadła, wbrew pozorom, wiele pamiętają; Już wieczór, lecz została długa noc przed nami. Nauczysz się przestrzegać narzuconych granic, Lecz tak, by pożądanie głośno mnie błagało. Zapytać o to pragniesz, patrzysz tak nieśmiało; Starałeś się, już prawie, lecz to wszystko na nic. Rozkoszy i spełnienia widzisz ledwie zarys, A przecież są tuż obok, weź je, wciąż czekają. Wiedziałem, że tak skończę, żadna tajemnica, Lecz zanim swoje zmysły całkiem już utracę, Podpowiem, że ilekroć będziesz się dotykać, Granicę twoim dłoniom poprzez sny wyznaczę. Spragniona będziesz szukać swego czarownika, By ziścił rozognione i najskrytsze z marzeń. --- * - utwór jest finałem historii opisanej w Czarowniku (link) oraz Czarownicy (link).
    5 punktów
  2. kieszenie pełne marzeń w plecaku nadzieja w głowie fajne myśli obok cierpliwy cień tyle mi wystarczy by w nieznane iść nie martwić się byle czym cieszyć horyzontem bez okien i drzwi poczuć sens wiatru pieścić stopy trawą rosą ręce myć tyle mi wystarczy by wolnym być nie szukać trudnych prawd
    5 punktów
  3. Kielich czerwonego wina... Na piórach Feniksa dwa cienie połączone jedwabne posłanie otula ich ciała Westchnienia Muzyka Kielichy czerwonego wina Blask tysiąca świec Purpurowe ogniki pokój rozświetlają... On pisze poemat dotykiem swych dłoni Ona wiersz miłosny kreśli na jego policzkach gorącymi ustami spijając ekstazę Rydwan gwiezdny unosi ich splecione ciała Deszcz kryształów rosy jak fale wzburzonego morza muzykę namiętności układa pragnień spełnionych Księżyc chowa się za chmurami Noc tajemnicą ich spotkania Zegar podmuchem czasu zerwie kartkę z kalendarza Słońce przebudzi wspomnienia Czy to był sen?... LRD
    3 punkty
  4. a kiedy stoi przy budziku z miną cokolwiek zdziwioną jak dziecko przyłapane na codziennym oszustwie wyprzedzone o sekundy a kiedy się uśmiecham patrzy z niedowierzaniem lubię to jego zdumienie ale jeszcze bardziej własne wiem że kiedyś przyjdzie i powie mi że nie istnieje że jest tylko barwami w moim kalejdoskopie szkiełkami które zamknięte tworzą wciąż nowe obrazy mieląc się mieląc i mieląc a ja chcę go zapamiętać takiego nie umówionego
    3 punkty
  5. zaczęło się w oczach turkus rozbił smętki niebieskiego miałam sukienkę w panterkę i opal na skórze przegubów wśród słów bywają różne twoje mnie uniosły stałam się żywa płonął bałwan z chrustu piję więcej niż połowę zamilczam parszywą walkę niekanonicznych dni kocham cię małe okienka światła kropelki ciepła czasem otchłań morza miłości między moimi twoje palce kwitną ustami gorące twarze rozkosz kąpieli zmysłów srebro złotych pieszczot bez ciebie jestem w stanie skrajnie krytycznym
    3 punkty
  6. Krople deszczu Uderzają o parapet A my w ciemnym mieszkaniu Ogrzewamy się Ciepłem swoich ciał Widocznie los tak chciał Dwa serca połączone Żarem namiętności Jedyne czego pragnę To odrobina miłości Która uskrzydla Jak anioł złocisty A ja wciąż mam Wszystkie od ciebie Miłosne listy
    3 punkty
  7. Kobieta zagadką jestem szczęśliwy że dajesz mi cząstkę siebie jest to malutka cząsteczka jaką zawsze przekazujemy sobie we wzajemnych kontaktach między ludźmi ale dla mnie jest bardzo cenna każde słowo od Ciebie oglądam kilka razy starając się zrozumieć co miałaś na myśli jak pewnie się domyślasz nie jest to łatwe każda kobieta lubi być zagadką i Ty nią jesteś nie staram się Ciebie do końca zrozumieć bo to jest jeden z Twoich licznych uroków jesteś we wszystkim fascynująca zachwycająca i wspaniała a przy tym taka prześliczna pełna dziewczęcego uroku 4.2022 andrew
    3 punkty
  8. być sobą czy udawać że się nim nie jest cholera wie co jest racją być sobą czy głupa palić myśląc że i tak to nie ma sensu być sobą czy się żalić że świat i tak jest do dupy być sobą czy nie to jest pytanie które meczy jest trudne być sobą czy się dziwić czemu życie nie zawsze na tak
    2 punkty
  9. rtęci gdy trzeba jak upał nie ma daj Boże w Bałtyku jej ponoć morze
    2 punkty
  10. Pan mnie mija na trawniku, kiedy stopy pan dyrduje. Nawet okiem Pan nie zerknie, a ja Pana tak szanuję. Stoję z boku, usunięta chociaż mogę w środku postać. I nie jestem oponentką, lecz nie mogę Panu sprostać. Często zdaje mi się nawet, że sympatią Pan nie pała. Wnet odejdę, tuż niebawem, bo na Pana już nie działam! Inni chcieli, by Pan spojrzał na mnie okiem swym łaskawym. Jestem mała, jestem płaska stoję w środku bzdurnej trawy. Proszę Pana, Pan nie może mnie tak strasznie lekceważyć. Ja tu stoję, by w pokorze pejzaż Panu chcieć obnażyć. Lecz starannie Pan omija wszelką styczność, jak ze trzmielem. Panu zda się, więc nie czytać tej tabliczki
    2 punkty
  11. Czarownica* Czy lustro ponad łóżkiem coś nam dziś opowie? Przeglądasz się, uśmiechasz, pieścisz rude włosy; Ach, przestań, to spojrzenie wciąż przyciąga, grozi, Zadaje mi tortury. Przestań już, jak możesz? Nie umiem się poruszyć, nie potrafię… Proszę; Próbujesz mnie opętać? Czemu mi to robisz? Już czuję, ach, już czuję ten niezwykły dotyk… Powstrzymaj to kochanie, więcej już nie zniosę. Myślałeś, że zapomnę, nędzny czarowniku, O magii wyśpiewanej mową mego ciała? O klątwie, co przenika i pozbawia wstydu, By dzikim pożądaniem zmysły wciąż zniewalać? A teraz zamknij oczy, śród uniesień szybuj, I niechaj twe zaklęcia nie przestają działać. --- * - wiersz jest kontynuacją wydarzeń z utworu Czarownik: https://poezja.org/utwor/209350-czarownik/
    2 punkty
  12. Onegdaj złudną nadzieją zwiedzione Ponurą marą myśli usidlone Po pustkowiach Charona Rzeki lamentu i niepamięci brzegach Kroczą wiek za wiekiem Ku krainom nieznanym Przez rozpacz i szaleństwo Ludzkiego cierpienia Pragnąc dostąpić jedynie Wybawienia.
    2 punkty
  13. Wbrew pozorom wielki szacun, choć nie patrzę, nie podziwiam, No bo patrzeć nie ma na co, nie jest z pani złota ryba. Talia, kibić, krągłe kształty, próżno szukać tych u Pani. Płaska deska wzór wytarty mnie już dawno zapadł w pamięć. Gdy pomyślę troszkę głębiej, zaraz się za głowę łapię. Te dwa słowa powiem więcej znać powinien homo sapiens. Mieć jak program w swym umyśle, zapisany na wsze czasy i stosować bardzo ściśle. Lecz niestety - jest inaczej. Na trawniku psie odchody, gros papierków po cukierkach, kwiatki ukradł drobny złodziej, a po drzewku kikut sterczy. Więc przechodzę i nie spojrzę, bo mi wstyd za ludzkie plemię. Fakt, dla ludzi jest zbyt trudne, by co dnia szanować zieleń.
    2 punkty
  14. Jasny płomieniu świecy, Trwożnie migocący w ciemnościach, Rozjaśnij mroki nocy, Opowiedz mi o moich przodkach, Ciemną nocą uderza wichura, Z wielkim impetem w okien framugi, Bez słów wniebogłosy krzyczy huraganu powiew, O minionym pokoleniom należną pamięć, Samotnie w domu siedzę w ciemnościach, Głęboko zatopiony we własnych myślach, Czarna noc pogłębia melancholie, Powracam do z dzieciństwa najodleglejszych wspomnień, Może kiedyś mój pradziadek, W taki sam płomień świecy się wpatrywał, Spoglądając na kołyski swoich małych dziatek, Nad przemijaniem życia ludzkiego rozmyślał, Siwowłosych starców pamięć przechowała, Nieraz najwcześniejsze ich wspomnienia z dzieciństwa, Kiedy to w dzieciństwie na kolanach babci siedzieli, Pomarszczoną twarz jej w pamięci swojej wyryli, Lecz tego co siwy starzec ledwo pamięta, Prawnuk jego wiedzieć prawa nie ma, Historia wciąż nieubłaganie pędzi w nowe wieki, O całych pokoleniach w pamięci zacierając ślady, Ileż to całych pokoleń moich przodków, Przepadło w czarnej pomroce dziejów, Choć na straży Ich pamięci wiernie stoi, Tradycja ustna zapisana w głowie mojej…
    2 punkty
  15. Smigol pierścieniem się napawał Syczącym głosem cicho mu gadał "O mój klejnocie, o mój kochany Daj mi tu proszę; a lot of money" "I rządy dusz chcę w całym Śródziemiu Wrogów pogrążyć też w zapomnieniu I władzę całą w Shire krainie Bym się też kochał w pięknej dziewczynie" Tak się w tych szeptach Smigol zatracił Że cele owe całkiem utracił Stał się Gollumem i na wezwanie Tylko pierścieniem jest napawanie.
    2 punkty
  16. kocham lato czy to jakaś wada że uczuciem darzę porę roku? pocałunek składam słońcu czy wypada kiedy jest dla wszystkich bóstwem w oku? kocham lato i ten jego zapach macierzanki z rana w kropli rosy kłaniam się potędze na czworakach kiedy błyśnie, wstrząśnie deszczem skosi kocham lato corocznie
    2 punkty
  17. Zdjąłem właśnie Garnitur Szyty na miarę Złoty zegarek Którym wzgardził bezdomny Wyrzuciłem do rzeki Przynajmniej dalej Płynie mój czas Z nurtem Nie ubiorę się W zazdrosne spojrzenia Prawidła Pójdę nagi Drogowskazem będzie serce Czasem echo Smakuje świeżo Jak było opowiem Potem
    2 punkty
  18. O skwapliwa pani poemów wszelkich wnijdź i na mnie kwieciem wielkim. Rozkoszom upust zawartych przenik, kochańcom odbiera w niebyt miłowanie. Mawiają przeto wieki nieugięte, żeś jedynym światłem człowieczej udręki, tedy w uniżeniu ku tobie lico zwrócę. Wprost, pod tę kaplicę. I nim powiek jedwabnych, mrugnięcie przywoła, nie będę głuchym dźwiękiem bezkresów przestworza. Jeno złotem sztab wykłuwających strażnicę na obronę, życie. autor wiersza: a-typowa-b
    1 punkt
  19. Góra ci powie Setki nieba przed tobą Startuj! Z "F" jeden
    1 punkt
  20. nie ma pustki i bezczynności nie ma bo wypełniasz istnienia i sekundy bo je zmieniasz - Ty wiem jakie to piękne być
    1 punkt
  21. - Jak więc - zadał pytanie Jezus, stając przy obserwujących - jakby na sprawę nie spojrzeć - proces nauczania z pokładu Nautilusa, a przy tym pozostając jednocześnie przy grupie rozbitków - podoba się wam to, czego jesteście świadkami? A jeszcze dokładniej: czy zwróciliście uwagę, że dotyczy to również was? Szczególnie ciebie, Nedzie? I was, moi nowi uczniowie? - tu Mówiący zwrócił się do gladiatorów. - Jestem marynarzem - odpowiedział Ned po chwili ciszy, zapanowawszy nad przychodzącym gniewem. - Pośrednio cała ta sytuacja dotyczy więc i mnie. Przeżyłem rozbicie mojego statku dwa razy. I znacznie więcej sztormów, zatem uczucia rozbitków są mi znane. Ale - tu znów pokonał w sobie gniew - nie mogę powiedzieć, że podoba mi się to, co zrobiłeś. - Powiedzieć możesz - w tym momencie Jezus uśmiechnął się lekko - ale to kłamstwo nic by ci dało. Jestem w pełni świadomy Twoich myśli i uczuć. Znam się na ludziach - uśmiechnął się z przekąsem - w oczywisty sposób. W końcu stworzyłem was wszystkich. Można nawet rzec, że ze sobą włącznie. Jednak to kwestia do myślowych - i teologicznych - rozważań. Ale, Nedzie - podjął po krótkiej chwili, aby słuchający pomyśleli nad dwoma przedostatnimi zdaniami - to wciąż nauka. - Wskazał w stronę marynarzy, unoszących się na wodzie wśród szczątków swego okrętu. - Dla nich. Dla ciebie. I dla was, gladiatores - zwrócił się ponownie do swych niedoszłych zabójców. - Dla ciebie, kapitanie, również. Taka, że zbytnia pewność siebie i ufność w doskonałość bądź niezawodność twego statku może doprowadzić cię i twoich towarzyszy do podobnej sytuacji. A Nautilusa na dno. W całości lub w szczątkach. - To prawda - Nemo zarumienił się - że pewność siebie jest mi znaną. Dlatego, patrząc z drugiej strony, jestem kapitanem. Chcę taki być, podoba mi się to. To część mojej drogi w tym wcieleniu. Zresztą - tu uśmiechnął się kpiarsko - przecież jest ona znaną i tobie. - No ba - Pierwszy Nauczyciel też się uśmiechnął - oczywiście. Trudno nie być pewnym siebie, gdy umie się i wie wszystko. Wręcz nie da się być niepewnym. - Nauka? Dla mnie? - tym razem Ned dał upust swej złości. - Mam pełną świadomość, że los rozbitka znów może stać się moim udziałem. Także na Nautilusie, jak słusznie zauważyłeś. - Każdy może popełnić błąd, a każdy statek jest zawodny. Ale to?! - wskazał ośmiornicę, która już uwolniła marynarza z mackouścisku. - Przecież to bezpośrednio twoja sprawka! I twojej żony! - zapędził się. Jezus zaśmiał się w odpowiedzi. Jednocześnie uszu Neda i pozostałych obserwatorów dobiegł śmiech Mai. Równie radosny, jak śmiech jej męża. - Nie moja, Nedzie - odparł. - Ani mojej żony. - A jeśli już nasza, to wyłącznie pośrednio. Bezpośrednią odpowiedzialność ponosi to moje stworzenie. Piękne, prawda? - Jezus zwrócił się do antywielbiciela wodnych potworów. - Udało mi się. Sam przyznasz - odczytał myśli z umysłu żołnierza. - Tak, przyznam - potwierdził obecny pasjonat ogromnych morskich stworzeń. - Haec pulchra est, ona jest piękna. - Dziękuję ci za uznanie - Jezus uśmiechnął się po raz kolejny. - I za to, że powiedziałeś prawdę, chcąc w pierwszym odruchu skłamać, posłuchawszy dawnych obaw. Dla ciebie tu nauka jest taka, abyś pielęgnował w sobie, in tua anima, w twojej duszy, pozytywne emocje. A wyciszał negatywne. I taka, żebyś podziwiał świat wokół siebie. W końcu stworzyłem go i dla ciebie. Dla każdego z ludzi. Dla wszystkich dusz, które wcieliły się przed wami i dla tych, które zainkarnują się po was. By cieszyć się tym światem. Szanować go i wszystkie jego stworzenia. A jeśli je zabijać, to z naprawdę uzasadnionej potrzeby. Nie w imię zysku lub chwilowej zachcianki - ot tak. Zabić, by przetrwać. A nie, jak to jest w ludzkim - także rzymskim - zwyczaju: zabijanie dla zabijania. Albo dla przyjemności, o czym już wcześniej mówiliśmy. - Tak więc, Nedzie - powtórnie zwrócił się do harpunnika - powtórzę ci: to nie moja bezpośrednia, jak to określiłeś, sprawka. Ani mojej żony. Całe to wydarzenie jest następstwem decyzji ich kapitana o ataku na Nautilusa. Bezpośrednim następstwem, aby użyć twojego słowa. Przecież mógł on podjąć inną decyzję. Prawda? - Spójrzmy dalej: prawdzie w oczy, jak to określa się w jednym z powiedzeń. - Ludzkie życie to ciąg przeplatających się decyzji i konsekwencji. Decyzje wywołują konsekwencje, te zaś przynoszą następne decyzje. Po nich znów przychodzą następstwa. I znów. Na przemian. Prawda? Zatem, jak w przyszłości, w podobnym do ziemskiego świecie powie pewien człowiek: "Wszyscy są sobie winni." * I będzie miał rację. Jezus przerwał i zamyślił się na chwilę. Wrócił spojrzeniem do rozbitków, potem popatrzył na profesora, Conseila i Neda oraz na kapitana. A potem znów spojrzał na scenę, którą stworzył przy pomocy Mai i krakena. - Gdy patrzę na wasz świat, to czasem jako człowiek myślę, że tym, co mi się jako Bogu nie udało - to ludzie. Cdn. * Cytat pochodzi z powieści Mario Puzo pt. "Ostatni don", a słowa te wypowiedział Dante Santadio. Voorhout, 12.08.2022
    1 punkt
  22. Raz ichtiologa (chyba znad Pisi) żarłacz tygrysi szpetnie wymisił. Badacz do lubej rzekł: "Madam, żarłacz entuzjazm mój dla dam zeżarł, i reszta z lekka mi wisi."
    1 punkt
  23. ODRAdza się korzystania bo ODRAza zaraza śmierć (Celownik) * nie da się ODRAtować winni ODRAżającej, niehumanitarnej zbrodni powinni zostać wrzuceni do klatki z głodnymi kotkami w zoo * NERw mnie bierze niesłychany, bo truciciel ma już plany truć kolejne polskie rzeki zmycie brudu potrwa wieki... :(
    1 punkt
  24. @Somalija Nie nie nie. Tutaj nie ma przegranych. Są włącznie zaczarowani. ;-))) Dziękować. ;)
    1 punkt
  25. @Somalija A żebyś wiedziała, że specjalnie dlatego zapomnę! :-DD Bynajmniej. ;-))
    1 punkt
  26. @Wędrowiec.1984 to euforia, to męka... i tak całe życie :)
    1 punkt
  27. @Jacek_Suchowicz Dziękuję za Twój wiersz! Wszystko, to nasza wina, tylko i wyłącznie nasza... @Cor-et-anima Dziękuję!
    1 punkt
  28. Czy można coś zrobić, czy tylko usiąść i płakać?
    1 punkt
  29. Dobranoc.. Pluszowy misiu Oczka twe już leniwe Rączki zaciskasz w piąstki Jakbyś chciał zerwać listek.. Z drzewa co kiedyś wyrośnie Przy twojej uśpionej głowie Dobranoc.. Błyszczący chrabąszczu Pokładasz już się niechętnie Ciemności uciekasz bezsilnie.. Migocą spod przymkniętych powiek Światełka zielonej choinki Jak rozmazane miraże Dobranoc.. Jedwabne dzieciątko To chwila gdy zbudzi cię ranek Będę przy tobie jak zwykle Utulę sny nieprzespane.. Rozsnuję niebo na nowo Wszystko okaże się bajką Nieważną daleką błahostką
    1 punkt
  30. Nie no. Pierwszy limeryk genialny, chyba nie znałaś swojej wielkości?
    1 punkt
  31. @Konrad Koper A druga zbiera ryby, wącha czy dobre, na niby. Pozdrawiam, jestem ciekawy czy głupota też ewoluuje?
    1 punkt
  32. @aisMędrzec jest mędrcem tylko dlatego, że kocha. Zaś głupiec jest głupcem, bo wydaje mu się, że miłość zrozumiał. Paulo Coelho :-)
    1 punkt
  33. Dlatego politycy to w większości mężczyźni. Boli mnie ten tekst. W imieniu oszukiwanych i ranionych kobiet PROTESTUJĘ!
    1 punkt
  34. Tak jest! Doskonale się dopasowali. :-) Hmm... a wiesz? Też jestem ciekaw. ;)
    1 punkt
  35. @Somalija to piosenka eltona johna, ale tu w wykonaniu innego mistrza - joe cockera... a, masz jeszcze dwie...
    1 punkt
  36. Tak, to tam, gdzie... błogi spokój jest niepokojący... Bardzo podoba mi się ten wers. I wiersz:) pozdrawiam IR
    1 punkt
  37. Obśmiała krytyczka aktora z Werony: "W dramatach Szekspira gra same ogony." By zadowolić matronę zagrał trzy akty ogonem, choć w trzecim to był już co nieco zmęczony.
    1 punkt
  38. Żuj Ada, gawrami miś i mim. A rwa gada już. Eli gad, a boli Milo.Bada gile. Da gilom Oli gad. Ikar, a zad da za raki.
    1 punkt
  39. @Kapistrat Niewiadomski Ja się jego nie pozbędę choć bywają wersy takie gdzie rytm zgodny a jedynie są sylaby różnorakie, które kończą dany werset lecz to w morzu kropla mała tak czy siak zabiegam o to by się zawsze rymowała. Pozdrawiam
    1 punkt
  40. Czarownik Ach, skarbie, przyjmij proszę małe upominki; Ot, taki sobie drobiazg, nie ma się czym chwalić. Jak zawsze tak i teraz czyste mam zamiary, Szlachetne i nietknięte przez pierwotny instynkt. Więc wzięłaś… Czujesz dotyk? Jakże on niezwykły. Łaskoczą gładką skórę dwa podstępne czary; Spragniona będziesz błagać by cię przenikały, Aż zmienią w pożądanie wszystkie twoje zmysły. Zabiorę cię ze sobą na wieczorny spacer; Gdy chwycisz mnie za rękę zaczną się wyzwalać, Powoli i spokojnie, wszystko przyjdzie z czasem, Aż w końcu zdominują mowę twego ciała. Emocje nad rozsądkiem szybko przejmą władzę, By mogła, obok pierwszej, druga klątwa działać. ---
    1 punkt
  41. kudłatym z mokrym nosem, wkładam go między szpary. Zwykle kilka razy szczeknę… Naśladuję czasem człowieka – nie do wiary ! Choć prawie nie mówię i to jest piękne !
    1 punkt
  42. Gdy pewnego wieczoru ciemnego, Nastrojem swym wyobraźnię rozbudzającego, Przed portretem Generała Józefa Bema siedziałem, W rozmyślaniach swoich niespodziewanie się zatopiłem, Rozmyślaniom o węgierskich śladach w Tarnowie, Naraz poświęciłem całą moją głowę, O naszej wspólnej polsko-węgierskiej historii, Niespodziewanie nagle poddałem się refleksji… Przepiękna Bramo Seklerska, Cała drewniana, acz misternie zdobiona, Przy ulicy Krakowskiej w najważniejszym miejscu ulokowana, Kiedy w rozmyślaniach swoich się zanurzam, Oczami wyobraźni przez ciebie przenikam, Seklerska Brama jest zawsze otwarta, W czym zawiera się węgierskiej gościny symbolika, Kiedy oczyma duszy próg jej przekraczam, Do świata hungarystyki całym sobą wkraczam, A tam dumnie wznosi się Sándora Petőfiego popiersie, I drewniane mistyczne kopijniki tajemnicze, Zawsze gdy tylko tam przebywam, Mimowolnie potrzebę zatopienia się w hungarystyce odczuwam, Cudownej węgierskiej poezji, Popiersie przedstawiciela najwybitniejszego, Dla zacieśnienia wzajemnych relacji, Stanęło w Tarnowie jako dar Rządu Węgierskiego, Czy to w słońcu skąpane, Czy mrokiem spowite, Sándora Petőfiego popiersie, Zawsze prezentuje się dumnie a wyniośle, Czując historii powiew, Na placu Sándora Petőfiego w Tarnowie, W historii i hungarystyce się zatopiłem, Oczyma duszy w czasie się cofnąłem, Dajmy jednak dziejom porządek właściwy, Dla opowiedzenia historii tej dogodny, Dla opowiedzenia historii węgierskiej obecności, Na tej ukochanej tarnowskiej ziemi… Ongiś przed wiekami Madziar stepowy, Zawsze gdy tylko wybierał się na łowy, Z samego rana sidła zastawiał, Co rusz zwierzynę dziką upolowywał, Gdy książę Géza chrzest przyjął, Na nowe tory historię Węgier tym wprowadził, Ongiś bitni wojownicy stepowi, Z Bożego natchnienia stali się prawymi rycerzami, I kiedy wieki upłynęły, A Królestwo Węgierskie w stuleciach się posunęło, Dumny Węgier oczy swe skierował, W kierunku tarnowskiej Góry Świętego Marcina, Kiedy Węgrzy zdobywali Świętego Marcina Górę. Słońce nad Tarnowem z przestrachu skryło się za największą chmurę, Było to roku tysiąc czterysta czterdziestego pierwszego, Roku dla ziemi tarnowskiej wielce pamiętnego, Tarnowski zamek oblegli i zdobyli Węgrzy, Z dynastią Jagiellonów o tron walczący, Był to koniec ważnego okresu w warowni dziejach, Nowa karta historii została tym zapisana, I zapełniły się rozległe pola tarnowskie, Lśniąco czarnymi końmi krwi madziarskiej czystej, Przez węgierskich rycerzy dzielnie dosiadanych, Tam gdzie zew przygody bez wahania gnanych, Gromowładny orzeł, gdy tamtędy przelatywał, Owe tarnowskie pola z nieba obserwował, I z powietrza jak mrówki wyglądały licznie, Te lśniąco czarne konie węgierskie, Lecz to chichot historii sprawił, Iż później z najeźdźcy gościa uczynił, I oczy całej Europy skierował w stronę Tarnowa, I wspaniałego zamku na Górze Świętego Marcina, Wtedy to Jan Zápolya Król Węgierski, Podstępnego skrytobójstwa żywiąc obawy, Schronił się na tarnowskiej ziemi, Życie powierzając tarnowskiej twierdzy, Korzystając z gościny hetmana Jana Tarnowskiego, Starania czynił odzyskania korony Królestwa Węgierskiego, Plany powrotu na Węgry czyniąc zuchwałe, Woli swej podporządkował cały tarnowski zamek, O czym nocami Król Jan Zápolya rozmyślał, Gdy w tarnowskim zamku na wygnaniu rezydował, Pozostanie to tarnowskiej ziemi wielką tajemnicą, Której ruiny tarnowskiego zamku zazdrośnie strzegą, Lecz ja czasami kiedy tam przebywam, W duszy swej cicho z królem rozmawiam, Refleksjom o Europie współczesnej, W historycznym tym miejscu oddaję się chętnie… Na tarnowskiej ziemi pewne szczególne narodziny, Niemal historię całego świata zmieniły, I niemal cały świat na głowie, Postawiło potem to dziecię narodzone w Tarnowie, O wspaniałym generale Józefie Bemie, Wierszy rozmaitych napisano już wiele, Lecz parę prostych słów i ja jeszcze, Niegodny chciałbym dodać od siebie, Niech mnie niegodnemu wolno będzie stwierdzić, Iż na ziemi tarnowskiej arcybohater się narodził Trzem wielkim narodom wielce zasłużony, W dwóch z nich po dziś dzień czczony, Nawet naczelne dowództwo węgierskiej armii mu powierzono, Los Węgier w jego ręce tym złożono, Połączonym siłom Austrii i Rosji czoła stawił, W dalekim Siedmiogrodzie Imię Polski rozsławił, I nawet w Aleppo odległej twierdzy, I tam nawet ślad Polskości wyrył, W tureckiej armii jako Muszyr Murad Pasza walcząc, Na krańcach Imperium Osmańskiego Imię Polski rozsławiając, I najcenniejszy klejnot z węgierskiej korony, To właśnie Jemu był podarowany, W jego miejsce blaszkę z nazwiskiem generała wstawiono, Wielkiemu człowiekowi hołd tym oddano, Tym jest dla tarnowskiej ziemi, Mauzoleum Generała Józefa Bema, Czym dla pięknej morskiej muszli, Najdrogocenniejsza perła, A stojący w Tarnowie generała pomnik, Piękny niczym seklerski kopijnik, Po dziś dzień przechodniów inspiruje, Być prawym człowiekiem milcząco nakazuje, Mógłbym jeszcze rzec o fragmentach Panoramy Siedmiogrodzkiej, Dumnie eksponowanych przez Muzeum Tarnowskie, Zamiast tego o refleksję się pokuszę, Że każdy tarnowianin po części ma węgierską duszę, Tak jak fragmenty Panoramy Siedmiogrodzkiej, Po świecie są rozrzucone, Tak ziarenka kultury węgierskiej, W duszy każdego z nas są zasiane… Z zamyślenia nagle się wybijam, Do rzeczywistości natychmiast powracam, Nad podręcznikiem szybko się pochylam, Na zadane pytanie po węgiersku odpowiadam, Wiersz niniejszy kończę pisać ukradkiem, Na podręcznika języka węgierskiego okładce, Na tarnowski kurs języka węgierskiego uczęszczając, Ostatnie strofy niniejszego wiersza ukradkiem kończąc…
    1 punkt
  43. Nie wiem zbyt wiele O życiu Wiem aż nadzbyt O śmierci Ale nie O nieistnieniu Nie wiem zbyt wiele O cierpieniu Wiem aż nadzbyt O radości Ale nie O istnieniu
    1 punkt
  44. @aisBrzmi lepiej. :-) pozdrawiam
    1 punkt
  45. @ais Tak mi się wydaje że "głupota" to jednak przystoi rozumnemu, trawa wytwór natury, nie może być głupia. Ale poetycka metaforyka rządzi się swoimi regułami... mnie to nie razi. Kłaniam się.
    1 punkt
  46. Dopadła mnie furia Robię to czego nie powinienem Robię rzeczy głupie Często tracę kontrolę Nie panuję nad sobą Swoimi ruchami Swoimi słowami Niczym rozwścieczony olbrzym Rozwalam miasta Budowla i otoczenie Nie sposób uspokoić Krzywdzę ludzi Krzywdzę siebie Cierpię ja Cierpią inni Jam jest gniew Ten który niszczy Na to konto Sieję spustoszenie A na drugie Te nieaktywne Przenoszę bóle i żale Smutek i płacz Całą swą agonię...
    1 punkt
  47. I. Gdy z utęsknieniem wspominam wakacje, Jedno wspomnienie wybija się przed inne, Jest nim serdeczny uśmiech węgierskiego kucharza, Zaklęty w idealnie przyprawionych potrawach, Ten niezmienny podziw i zachwyt, Tradycyjnie odmalowujący się na twarzach wszystkich, Po raz pierwszy nieśmiało kosztujących, Potraw przez Mistrzów węgierskiej kuchni przyrządzonych, I serdeczny uśmiech spoglądającego ukradkiem węgierskiego kucharza, Widzącego zdumienie odmalowujące się na twarzach, Kosztujących jego potraw z całego świata ludzi, W starym Mistrzu rzewne wspomnienia budzi, U niejednego starego kucharza, Smak tradycyjnych węgierskich potraw, Przywołuje bezcenne wspomnienia z dzieciństwa, Gdy identyczne dania przyrządzała jego babcia… II. Gdy węgierscy gujasze przed tyloma wiekami, Ukochane swe danie przez stulecia przyrządzali, Gdy na rozległych węgierskich równinach, Wypasali przez lata swego bydła stada, Z posiekaną cebulą kawałki mięsa smażąc, Serca swoje od pokoleń w to wkładając, Stworzyli przed wiekami węgierskie danie narodowe, Z czasem od nich samych „gulaszem” nazwane… Niezwykły smak węgierskiego lecza, U starych hungarofilów budzący najskrytsze wspomnienia, Ten kolor złocisty i smak cudowny, Niekłamany zachwyt u kosztującego rozniecający, Gdy na tle chmurnego węgierskiego nieba, Jedyny taki w świecie smak węgierskiego lecza, Wieczorną porą nieznane emocje rozbudzał, W głębi duszy zapisując najskrytsze z Węgier wspomnienia… Ten smak wyjątkowy, Który szedł w parze z powiewem wiatru wieczornym, Gdy wieczorny wietrzyk twarz moją owiewał, A węgierskie potrawy rozpuszczały się w mych ustach, Gdy cudowna węgierska pogoda, Każdego bez wyjątku pozytywnie nastrajała, Duszę moją pozytywną energią napełniała, W wakacyjne wieczory tak pozytywnie nastrajała… Jak długi i szeroki cały świat, Jedyny taki w całym świecie smak, Aromatycznych paprykarzy, Pikantnych gulaszy, Wybornych mięs smażonych, Delikatnej jagnięciny pieczonej, A wszystko to przyprawione niepozornymi, Węgierskich przypraw ziarenkami małymi… III. Węgierskich przypraw deszcz złoty, Na przyrządzane potrawy padający, Z drewnianych przyprawników misternie zdobionych, W węgierskich rodzinach z pokolenia na pokolenie dziedziczonych, Smaki pięknych, słonecznych Węgier, W małych, niepozornych ziarenkach przypraw zaklęte, Węgierskiej kuchni stanowiących kwintesencję, Potrafiących zaskoczyć najwybredniejsze podniebienie, Małe, niepozorne ziarenka węgierskich przypraw, Skrywające w sobie wyborny aromat, Najlepszą gwarancją będące, Rozmaitych potraw przyprawionych idealnie, Wyszukanych i złożonych potraw radosne komponowanie, Ukrytego w nich smaku i piękna radosne wydobywanie, Nakładaniem na półmiski swego dzieła wieńczenie, Niepowtarzalnym smakiem każdorazowe się zachwycanie, Do doskonałego smaku ciągłe dążenie, By wydobyć go z potrawy każdej, Staranne, pieczołowite zabieganie, Arcydzieł węgierskiej kuchni szerokim uśmiechem wieńczenie, Jedyny, niepowtarzalny smak, W tysiącach pochwał każdego dnia, Wyrażany na całym świecie, Wszędzie gdzie węgierskiej kuchni gości wspomnienie, I najsłynniejsi kucharze z całego świata, Nie powstydziliby się w swoich restauracjach, Węgierskiej kuchni smaku wyjątkowego, Na węgierskich stołach codziennie goszczącego, W tym kryje się węgierskiej kuchni esencja, Poetyckim językiem spisana tajemna receptura, Której nie zawierają stare księgi kucharskie, A która węgierskiej kuchni duszę oddaje…
    1 punkt
  48. odeszłaś tak nagle bez uprzedzenia pozostawiając po sobie ciszę pełną boleści i drzwi wciąż szeroko otwarte do krzyku a ta cisza sączy się każdej nocy jak posępna litania kapiąc z sufitu w bezsennie rozwarte źrenice kropla po kropli wypełniając duszę tęsknotą za grobem w tej godzinie gdy wskazówki zegara niczym żarna zaczęły ścierać naszą przyszłość na proch umarłem na resztę życia
    1 punkt
  49. jest taka cisza która swą obecnością sprawia że ptasie arie cichną w elegie a liście gubią nagle swój szelest że kwiaty płowieją w kamień a wiatr zamarza w mgły jest taka cisza to nieledwie chwila tuż przed tym nim serce matki nie pęknie z rozpaczy po stracie dziecka
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...