Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 13.07.2022 uwzględniając wszystkie działy

  1. przeobraziłam się w motyla poza zasięgiem twojego wzroku nie wiem czy teraz żałujesz że tamtego lata nie posadziłeś kwiatów dzisiaj sam w ramionach rozczarowania pijesz kieliszek za kieliszkiem a na jego dnie nie znajdziesz nawet żadnego odbicia za oknem już deszcz zwiastuje co się wydarzy nic to takie zwyczajne
    5 punktów
  2. Przepadłem Ach, pozwól mi poczytać o spiętrzonych falach, Bym umysł mógł zatracić pośród snów i marzeń, I zabrać cię ze sobą. Chodź, popłyńmy razem W odmęty, bym przy tobie niespełnienie znalazł. Ach, pozwól, moja droga, rozbić się na skałach, Ze statkiem co pokusy skrywa pod pokładem; Odnajdziesz tam namiętność, żądzę i odwagę, By trzymać w niepewności swego kapitana. Nie umiem już inaczej, więcej już nie zniosę, A przecież to spojrzenie prawie znam na pamięć. Łaskoczesz niewolnika delikatnym głosem, By wreszcie duszę jego aż do piekła zanieść. Powstrzymuj moje zmysły, nie rozbudzaj, proszę, Bym nigdy nie zapomniał co to zakochanie. --- Pisząc ten wiersz zainspirowałem się utworem @ester pt. Fala. Dziękuję za tę inspirację. :-)
    5 punktów
  3. W młodości ideałów ,namalował obraz miłości Subtelne linie ,gwiazdy , mgła poranna Szarość tęsknoty, czerwień pożądania Trochę róż o kobiecych kształtach Twarz wtulona w zapach włosów Bursztyny, strażnicy czasu Sporo górskich szczytów, blask księżyca Wschody i zachody słońca Po latach na płótno spojrzał - abstrakcja
    5 punktów
  4. Kiedy Johnny padł rażony to nie zmogła Johna kula ale moment, gdy mej żonie obsunęła się koszula. Bezwstydnica nie uciekła tylko nadal nago stała niczym posąg marmurowy chociaż się na nogach chwiała. A czekała i to pewne aż się Johnny ocknie, wstanie bo na niego miała parcie w głowie było zaś kochanie. Wiem to, choć nieoficjalnie od gosposi Karoliny, bo widziała to zdarzenie podpatrując przez szczeliny. Ja w tym czasie gnałem bydło na skup aż do Arizony będąc święcie przekonany o wierności mojej żony. Po powrocie gdym już posiadł informację, co do zdrady postąpiłem tak jak kowboj bo szanuję te zasady. W ręku trzymam broń nabitą cztery kule to z zapasem żona padła na werandzie no a Johnny tuż pod lasem. Tak to kiedyś się karało samodzielnie i bez sądu o czym mówi ten mój wierszyk do czytania i oglądu.
    4 punkty
  5. Skrzypce grają unisono wspaniale, (Lubię posłuchać czasami walczyka), Przenoszę się wówczas do balowej sali, Tańczę z królową balu i dreszcz mnie przenika. Tańczymy razem, niedbale objęci, (Tak bliscy sobie, a zarazem obcy), Pierś jej unosi się z wolna, ciężko, Nie dajmy odejść nigdy tej pięknej nocy. Jej dłoń zaciska się na mym ramieniu, (Dając mi znak, jak jest szczęśliwa), Jej wargi szepczą mi czule do ucha, Że taniec sprawia jej rozkosz prawdziwą… Odrzuca głowę, oddając mi się w walcu, (Nie czując zmęczenia, wciąż krocząc wytrwale), Szukając natchnienia w ekstatycznym tańcu, Wdzięczna Terpsychora z domku na Skale. Warszawa, 12 lipca 2022
    4 punkty
  6. niebo mogę zapakować do plecaka i nieść przez całe życie w każdej chwili sięgać swoje piekło muszę zrzucić z pleców inaczej garb przyrośnie na stałe będzie ciążyć
    3 punkty
  7. znikam klękają zapodziane we mnie słowa cisza to nie śmierć zbierasz je układasz w wiersz żyję
    3 punkty
  8. nauczyłem się już nie płakać nad mlekiem dawno wylanym co było to było poza mną głębie sztormy oceany przede mną-łudzę się coś ciekawego mnie czeka napiszę wiersz poznam człowieka zaakceptuje mnie takim jakim jestem bez grymasów fochów dramatów pojedziemy na Majorkę albo gdzieś gdzie nikt nie trzyma się sztywno blatów zakochamy się w sobie-a jak życie lubi płatać figle ja w tobie-ty we mnie też zapatrzymy się w siebie najzwyklej wiem-mrzonki to są-takie życie to tylko w telenowelach ale widzę-oczy ci szklą-też byś chciała tak ponarzekać
    3 punkty
  9. Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, między nimi coś więc będzie, chce przystąpić mąż do dzieła, ale ...żona już zasnęła.
    3 punkty
  10. wiara nadzieja miłość szczerość i chleb niby proste słowa jednak w nich człowieczy uśmiecha się los jego sens te słowa to horyzont który nie wstydzi się łez to te słowa zrozumieniem każdego dnia i nocy one pomagają zrozumieć co to jest życie z którego nie warto nigdy drwić wiara nadzieja miłość szczerość i chleb to nie puste słowa to czysta poezja której nie wolno omijać udając że to nic...
    3 punkty
  11. wczoraj – umawiało się z nią na dziewiątą dzisiaj – przed kamerką uprawia wielu wczoraj – kochanek chował się do szafy dzisiaj – mieści się w szufladzie
    3 punkty
  12. Lubię czuć się szczęśliwy. Śmiać się do rąk i Chociaż wciąż kłąb, To już bez kolców pąki. Liście, nie igliwie. Uwielbiam to mrowienie. Tańcząca wciąż obok muzyka Nostalgią pogrywa na smykach, Bo to przecież całe moje istnienie. Kocham iskierki spojrzeń Iskierki. Jej śmiech i uśmiech i echa ich ech Zapierają dech. Miłość to lek, a Bóg jest wielki.
    3 punkty
  13. A po tym jak upał uderzy nam do głowy przyjdzie niezbyt zimna zima i ostudzi stosunki. A gdy ciepło z nas całkiem wyparuje znów nadejdzie gorąc i żar ciał i odkryte ramiona. Lecą nam sezon za sezonem aż zobojętniejemy i zrobi się – upraszczając – wszystko jedno. My – tutaj niepogodzeni – latem marzymy o zimowych dziewczynach, a zimą tęsknimy za letnimi. Warszawa – Stegny, 12.07.2022r.
    2 punkty
  14. nie ochroniła noc ani intencja ani prawo odmierzają odcinki podmiejskich tras od wiosny do jesieni gnijące resztki o statusie gatunek zagrożony poległy w trafione-zatopione
    2 punkty
  15. Nie umiem zakląć losu Ani dla siebie ani dla nikogo A chciałabym dla Ciebie Najbardziej By jeszcze raz usłyszeć że jesteś szczęśliwa Co tam raz tyle razy ile się może zdarzyć Chciałabym byś miała to o czym marzysz Tak po prostu Byś usłyszała to co słyszy codziennie miliony osób Słowa o miłości O tym by być razem No proszę a jednak zaklinam A twierdziłam że nie umiem Teraz wystarczy tylko czekać Aż się spełni
    2 punkty
  16. pola łąki sady góry i doliny parkowe alejki rzeki i jeziora kwiatowe ogrody ptaki oraz drzewa horyzont który miło patrzy to do nich tulą się pory roku po swojemu je upiększają to wszystko klamrą spięte ma sens niestraszne mu zapomnienie
    2 punkty
  17. Nie poganiaj wiatru Fale tak lekko kołyszą Biorą w ramiona Nie swoje troski Wysłuchaj do ostatniej nuty Co w sercu łopocze Nie moim Jedno bicie Dwa plącze horyzonty Walc trwa Nie siedź przy stole Poczuj rytm Swoich pragnień Fale tak lekko kołyszą Kiedy nie poganiasz wiatru
    2 punkty
  18. Piękno nie wynika z tego z jakich atomów składa się dane ciało, tylko z tego w jaki sposób te atomy są ze sobą połączone.
    2 punkty
  19. @Marlena Sadowska ...a jednak można w nas też znaleźć też choćby odrobine dobra, wrodzoną skłonność do niego i tęsknotę za nim... Wiem, że często jest to niezauważalne, ukryte, odkształcone, więc pomagajmy sobie nawzajem je obudzić, wydobyć i uzdrowić. Cóz lepszego nam pozostało..? Serdecznie Cię pozdrawiam! :)
    2 punkty
  20. Siedzę i patrzę w okno, gdzie zgubiłem czas? Młody i gniewny przegrany przed metą Tak przez życie szedłem, aż się zatrzymałem Nie widzę szlaku, same ścieżki przypadku Wędrowanie z losem ma sens tylko bez bagażu Nie wejdziesz na szczyt idąc w dół
    2 punkty
  21. Diament i kobieta diamenty na ich licznych oszlifowanych precyzyjnie krawędziach załamują się promienie światła i lśnią jak gwiazdy na niebie swoim naturalnym blaskiem w pięknym diamencie brylancie można dostrzec cały wszechświat dlatego jest tak ceniony a w połączeniu z kobietą ten wszechświat staje się bogatszy o zakamarki jej pięknej duszy razem są najpiękniejszą parą w kosmosie czyli świecie widzialnym i tym w marzeniach kobieta i brylant najpiękniejszy duet 4.2022 andrew
    2 punkty
  22. nasze myśli są jak wiatr bywają tu bywają tam to nasz świat nasze życie nasz kram nasze myśli to nadzieja która prawdą jest są jak skarb w nim tli się czysty sens myśli umieją się uśmiechać wiedzą co to płacz bez nich człowiek byłby ubogi jak bez płatków kwiat
    2 punkty
  23. Rzeczywistość jest okrutna czasem smutna. Czasem wystarczy jeden dzień nie raz godzina albo minuta żeby zmienić wszystko całe życie... Są momenty dla których warto żyć albo śnić. Wrak człowieka gnije w samotności jedynie dla chwili czułości. To właśnie dla niej ludzie żyją choć tego nie widzą. Przemieszczamy się w cieniu po kryjemu po cichutku będzie dobrze maluszku. Zdaję się że mamy kontrolę nad swoimi demonami ale to one mają władzę nad nami nie daj się zwieść,potem może nie być ratunku ani smutku tylko obojętność na szarą codzienność.
    2 punkty
  24. Fantazje liczbami Wymuszone Wstały Natchnienia senne Zmieściły ... ... Pomiędzy cudzysłowie Spokój Dziś Odnalazł świat Plotąc przestrzeń Plotąc mur Plotąc trzy Po trzy Z pierwiastków Wydarzonych Nad spalonym Smakiem WARSZAWA
    2 punkty
  25. Biją mnie na oślep powiadomienia; Błysków fleszy serie i błaznów pienia. Kłębią się w świecącym prostokącie Niby mym czworobocznym horyzoncie. Brzęczy pudełko nieznośną wibracją; Z napięciem i wzdęciem, raczej nie z gracją. Zaraz pęknie od informacji zbędnych Jak moja głowa od rozumień błędnych. Bo nijak mi pojąć pęd tego świata Co nowościami żywotność mi płata. I choć ten dywanik czerwony mi kładzie, To brzęk życiodajny - chowam w szufladzie. 13 VII 2022
    1 punkt
  26. CUKINIA; INII KUC. JUTO, GULASZ SAL UGOTUJ. IWA, BURAK; IKAR UBAWI. I NAĆ ANI. O, I NA TRELE SELER TANIO. KALAREPA, RAPER, A LAK?
    1 punkt
  27. Nadciąga czoło błyskawic Wszyscy już śpią niemi Pachnie powietrze życiem Nadchodzi burza skrycie Gwiazdy zaciągnięte Czarnym błękitem Przyroda stanęła w miejscu Pręży muskuły lite Rozlewa się spazm żelazny Nie straszny jeszcze Lecz prawie poważny Siłę niszczącą wieści Nagle zroszony deszczem Odwiedza stare kurchany Nietrwożne ziemi czarnej Fioletem traw zaspanych
    1 punkt
  28. na ulicy przy markecie na przystanku w autobusie na parkingu zza szyb samochodu na skrzyżowaniu i już podejrzewasz że to nie mógł być seks "tylko" uśmiech :)
    1 punkt
  29. Zwłaszcza ,że może się jeszcze przydać do rozmowy, bo kowboj uczuciowy mogą się nawet razem zrymować i przy wierszu pomajstrować.
    1 punkt
  30. @Henryk_Jakowiec Wypaliłbym też do Karoliny, bo zapewne nie była bez winy :)
    1 punkt
  31. @Henryk_Jakowiec `To nie żadna zdrada a złośliwa plotka była i oby go żona po śmierci straszyła ;)
    1 punkt
  32. Bomba wodorowa miała siłę półtorej megatony. Zrzucona na spadochronie z pomalowanego na biało bombowca eksplodowała na wysokości dwóch kilometrów nad ziemią. Step poligonu jądrowego nasączył się po raz kolejny niewyobrażalną radiacją. Oddalone od epicentrum o 70 kilometrów opuszczone drewniane domy, przekrzywione płoty, stosy zardzewiałych karoserii, blach, spomiędzy których wyrastały wijące się chwasty ― wszystko to rozjarzyło się brylantową poświatą, przyćmiewającą sobą jaskrawe, lipcowe słońce. Błękitne niebo, pojedyncze białe obłoki, plaska jak stół równina, gdzieś w środku upalnego dnia… Ale wieś wcale nie jest pusta. Snują się tu i ówdzie zabłąkane byty umarłych. Przechodzą na przestrzał ściany ze snu wychodząc poprzedniego i w sen wnikając następny. Przechodzą w milczeniu, szukając resztek dawnego życia, idąc po piaszczystych ścieżkach wśród splątanego wielodzielna o dławiącej aptecznej woni… Na horyzoncie przesuwa się, gnana przez suchy wiatr, czarna skłębiona chmura upodobniona do wizerunku jakiejś piekielnej maszkary. Rozsiewa wokół mdławą woń promieniowania w przytłumionym jęku morderczej kreacji, w śmiertelnym spazmie… Budzę się w jaskrawej smudze słońca, która wpada przez otwarte szeroko okno. Nie pamiętam snu. Uleciał chyłkiem w przestworze… Leżę na podłodze w omiatającym moją twarz cieniu rozchwianego drzewa. Zbudziłem się po nocnej melancholii, wydobyty z jej uścisku przez nie wiadomo co. Spoglądam na słoje dębowej klepki, powyginane stylowo drewniane nogi foteli, kanapy… Tuż przede mną cokół regału (a więc dotarłem aż tutaj) Walają się po podłodze resztki przeszłości. Pożółkłe gazety, książki, czasopisma, okładki winylowych płyt, filmowe plakaty, zapisane kartki… Co to za teksty? Fragmenty listów? Wierszy? Zarysy opowiadań? Nie wiem. Zapomniałem, co miałem zrobić… Gdzieś wyjść? Zostać? W każdym bądź razie uczestniczyłem w jakimś tajemnym misterium z mistrzem ceremonii w roli głównej. Spoglądał na mnie z lustra stojącego trema, wznosząc toast w trakcie niezrozumiałej przemowy. Przemowy raczej bełkotliwej, podczas której gubił wątek albo to ja słuchałem nieuważnie. Miałem coś zrobić. Co? Nie pamiętam? Boli mnie głowa od nadmiaru powietrza. Miałem coś zrobić… Wyginają się nade mną żeliwne, bulgoczące rury.. Plątanina brunatnych żył… Powiewa od mojego oddechu pajęcza sieć… Gdzieś w kącie pokoju, przeszło jakieś moje wyobrażenie. Przeszło. Rozproszyło się. Zniknęło… Nikły cień swojej własnej tkliwej egzystencji… Gdzie ja jestem? W zawieszeniu. Pomiędzy warstwami dawno minionych epok, sponiewierany spojrzeniami z pożółkłych wizerunków. Spoglądają na mnie zapomniane twarze. Uśmiechnięte, zatroskane, smutne… Wodzą za mną wzrokiem, gdziekolwiek spojrzę, gdziekolwiek się przemieszczę… Pełznę, czołgam się… Zbliżam się do ciebie ― d o n i k ą d. Piszę palcem po zakurzonym blacie stołu, jakieś symbole, znaki, twoje imię. Jakie? Jest zakodowane i nie do odczytania. Słyszę zbliżające się kroki. Ktoś wyraźnie potyka się, biegnie, kluczy. Rozchodzi się po schodowej klatce echo ostrego trzaśnięcia drzwiami… Nie, to wydarzyło się w innej odnodze czasu, która nieoczekiwanie przeszyła moją, jak dwa nacierające na siebie niematerialne byty o nieustalonej koincydencji. Z tyłu, z przodu, nie wiadomo skąd… Widać, ktoś odszedł chyłkiem, tylnymi drzwiami, nim spełnił cokolwiek. Poszedł w czyjeś ramiona otwarte szeroko jak grób. Odszedł w brzęku szkła trzęsącego się od westchnień, drżąc w pustce bezwładnego lotu. Znikł. Rozpłynął się w nicości ciszy… Na drewnianej poręczy schodów pozostał ślad. Odłupana drzazga. Rysa na pościeranej powierzchni, ciemna plama sęku. Puchną wilgotne ściany. Kurczą się. Oddychają zatęchłym, piwnicznym powietrzem w strumieniach pomarańczowego słońca zwiastujących jego kres. Chyba się upiłem, a niech to… Ale wciąż żyję. Umarłem? Kto tu jest? Czy ktoś tu jest? Odezwij się do mnie, piękna istoto zrodzona ze światła. Zrodzona z mgły. Spójrz jak drżę… Nie odwracaj wzroku. Spójrz jak płonę w bezkresie. Drżę… (Włodzimierz Zastawniak, 2022-07-10)
    1 punkt
  33. Wysłuchać Stąpania Nocnego imienia Po nocy godzinie . . . ... aby przyjść Przez rozespany Sen Do nagości Ubranej w Zwierciadło jeziora . . . Jej imię Spotkam Później Tylko później Chwilę Później Spotkam Później WARSZAWA
    1 punkt
  34. @Wędrowiec.1984 To uważaj, bo Marek ma rację, dochodzisz do takiego stanu, że musisz wziąć aspirynę???
    1 punkt
  35. @Henryk_Jakowiec Wiedza imion ma tysiące, kica sobie jak zające, z krzaczka w krzaczek, ale prawda później płacze. Lepiej wierzyć co da nauka, chociaż czasem cierpko załka, a co z boku mi na ucho... to odrzucam, w tym jest krucho. Pozdrawiam.
    1 punkt
  36. @[email protected] Ja w to wierzę no, bo właśnie to nie bajki ani baśnie tylko zwykła proza życia za fałszywkę marsz do kicia. Pozdrawiam
    1 punkt
  37. @[email protected] Droga życia ma rozstaje oraz liczne drogowskazy gdy wybierze się właściwą życie przejdzie nam bez skazy Pozdrawiam
    1 punkt
  38. Otwórz głowę, zamknij serce Pójdź do piekła Cierp w udręce W ciepłych szatach chowaj swe oblicze W zimnych czynach karć za niewinność Twoje czyny policzę, oj policzę! Brak odwrotu, spełnię swą powinność Piękny uśmiech, czuły dotyk Nie bój się Boga, on nie widzi Seksualności serc wasz antybiotyk Nie bój się Boga, za miłość nie osądzi Bądź wrogi dla innych, lubią twe cierpienie Daj upust emocjom niech widzi twój gniew Tyś matki i ojca chwilowym zapomnieniem Zabij i wsłuchuj się w płaczu śpiew Zbliżasz się do mnie szarą codziennością Nie myślisz, nie zdajesz sobie sprawy Za każdy krokiem żegnasz się z wolnością Zdobędę twoją duszę, żadnej z twej strony obawy W zimnych szatach chowaj swe oblicze W zimnych czynach karć za niewinność Twoje czyny policzę, oj policzę! Brak odwrotu, spełnij swą powinność Twoje serce splotła czarna sadza Nad twym umysłem już dawno mam kontrolę Ciebie zabiorę ze sobą, Ma! Nie Boga nad Tobą władza Od pierwszego grzechu spełniłeś mą wolę
    1 punkt
  39. pamiętam jak się poznaliśmy. niedługo później znowu spotkaliśmy siebie i jakoś nie mogłam zapomnieć Ciebie słyszałam Cię wtedy kiedy nie mówiłeś widziałam Cię tam gdzie nie byłeś czasem mi się nawet przyśniłeś pamiętam jak imię moje zdrabniałeś. tyle uciechy mi tym dałeś! pamiętam w dnia zwykłego smętach o wszystkich tych pięknych momentach to było dawno i choć dla Ciebie nic nie znaczyło mi trochę natchnienia i tęsknoty od wtedy przybyło.
    1 punkt
  40. Można sobie prokrastynować ile się chce ale do pracy w końcu trzeba pójść. A tak poważnie to jeśli miałbym wybierać to wolałbym naprawdę nie być traktowany w ogóle niż być traktowany źle. Jeśli nie jest się "traktowanym w ogóle" ma się większe pole do popisu, ponieważ nikt złośliwy nie nas nie ogranicza.
    1 punkt
  41. oczy - zwyczajne są moje. ale kiedy patrzę w twoje... widzę światło i mrok. wokół nas tłok. widzę obojętność i ciekawość. czy to radość? widzę to i nie chcę się oderwać, ale jednak muszę. więc nie zwlekam, skracam swe katusze i uciekam.
    1 punkt
  42. Milknie przesypywanie okiennic, w zamkach wyśpiewanych z milionów ziarenek. Na plaży zasypiają strudzone okruszki dnia. Zrobione na szaro zmierzchem, śnią o wirującej klepsydrze, spowalnianej czasem. A jeszcze tyle w nich niedokończoności. Niewielkie łódki wyrzeźbione w pomarańczowym lśnieniu, migoczą na utopionym niebie, swoje zbłąkane dna. Wpatrzone w skrzyżowany horyzont, poprzez przezroczyste zwierciadła, cicho pluskają modlitwy niemych ryb, pośród pływających otwartych brzytew. Może ktoś niebawem, zaciśnie w dłoni, okrwawioną ostatnią chwilę. Wyrzeźbi bruzdy, poprzez miękką płytkość pytań, gdzie umarły odpowiedzi. A jeśli przywoła świt, co opatrzy ranę pierwszym wypłynięciem. Brzeg opustoszał. Zniknęły pozostawione ślady. Lecz na falach serfują niezatapialne dusze.
    1 punkt
  43. mutavit post mortem Mateńko przez tyle długich lat bezustannie myślałaś o tym aby dzieci były pogodne i szczęśliwe i nie chodziły głodne nienakarmione oddając im nawet własne serce w darze tuląc do piersi młode niewinne twarze jak ptak co chroni w gnieździe pisklęta które dopiero przyszły na ziemski świat prosząc o ich dobro bo to nie był sen złoty niech za to wszystko i za to uczucie najbardziej szlachetne i prawdziwe twoje całe życie będzie pobłogosławione Mamusiu pierwsza wstawałaś bladym ranem z tym obrazem do końca pozostanę bo nie znam tylu słów wdzięczności aby nazwać ogrom niezwykłej miłości przecież dość miałaś własnych trosk a nierzadko ból choroby i cierpienia dzieci kochałaś tak bardzo i zawsze tak samo nie czując choćby najmniejszego zmęczenia Matulu marzyłaś aby lepiej nam się żyło w tamten listopadowy dzień po raz ostatni twe serce zabiło --- teraz jesteś tak wysoko ale na pewno tam szczęśliwa i znów taka młoda uśmiechnięta nadejdzie czas gdy się na pewno wyśnią wszystkie doczesne niespełnione marzenia i rozłożysz jak anioł skrzydła – drobne ramiona bardziej poczuję twoją obecność i nie będę sam moja kochana Mamo moja Niezastąpiona
    1 punkt
  44. @Henryk_Jakowiec Bo w skorupy powchodzili- bronią - mówią swej Bastylii. Tylko po co - idź do ludzi, bo już świata nie obudzisz. Pozdrawiam, smutno mi Boże.
    1 punkt
  45. @michal1975-a - witam - trudny tytuł trudny wiersz - Pozdr.
    1 punkt
  46. Rewelacja Grzegorzu, począwszy od pierwszego wersu, aż po puentę. Czy nic nie można zrobić, to do dyskusji, bo jednak zdrowy tryb życia jednak wydłuża czas oczekiwania, a mnie w testach wyszło, że mój wiek biologiczny jest o 13 lat mniejszy niż w realu. No i te wiersze, tworzenie, jednak msz pomagają w ramach poezjoterapii. Sama forma podoba mi się, język, różnorakie rymy, ale to U Ciebie standard. Podsumowując, świetnie wyszło.
    1 punkt
  47. @Cor-et-anima Tak można napisać o rozjechanych jeżach jakie czasami mijam rano jadąc do pracy. Jak mogę zbieram ich ciała.Kładę delikatnie na pobocze ,wśród drzew i traw, cichy hołd oddaję. Koniec "poległy w trafione-zatopione" oddaje doskonale nasz stosunek do życia, a raczej jego brak.Wiersz doskonale to wszystko oddaje.Dziękuję
    1 punkt
  48. Proza poetyczna, a jajo dinozaura wystarczy na jajecznicę dla całej rodziny na tydzień. ??
    1 punkt
  49. @Lidia Maria Concertina Z podtekstem !!
    1 punkt
  50. 1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...