Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 17.06.2022 w Odpowiedzi
-
Raj piekłem wyzwoliłem, O Ewie nie ma mowy, ale jednak zdążyłem. spięta liściem figowym. Ewie synów spłodziłem, Makijaż jakby wsiowy, szczęśliwy byłem przy niej. brzydula - do połowy. Klęska padła na ziemię, Adamie - proszę jabłko, grzeszy całe już plemię. słodyczą aż mnie naszło. Adamie poczuj drżenie, Boże! Toż świętokradztwo! niech cię w sobie docenię. masz piekło pod posadzką. Na odlew poleciało, Początek - błagam dotknij, gdzieś w środku pozostało. w usteczka czule - cmoknij. Że też im się zachciało? Płochy listeczek - ściągnij, Do ciała - drugie ciało. kiedyś będą pończoszki. Ona zaś w błogostanie, Pachnie z ust Ewo cydrem, Kaina, Abla - dostanie. krzykiem żądzy przeszyte. Strzały sterczą w kołczanie, Rączką nóżki rozwidlę, na następne zadanie. mojej enfant terrible. Miało niby nas przybyć, A teraz pod jabłonią, wyprężają więc kibić. na męki niech wygonią. Musiał w jamie gdzieś utkwić, Na rozkosz serca dzwonią, z lenistwa cicho zbutwieć. kropelki nie uronią. ----------------------------------------------------------------------------------------- "Gdy nie ma ochoty Ewa i nie chce zmienić zdania, zmienia taktykę Adam: od żebra do żebrania." - Elska. Rymy gramatyczne są założone przez autora.7 punktów
-
Rachunek zdań Że wychwalasz zalety nie znaczy że dostrzegasz Że liżesz tylki nie znaczy że smakuje Że poszukujesz nie znaczy przebudzenia Że ronisz krew nie znaczy że zakwitnie Że łączysz słowa nie znaczy że poezja5 punktów
-
Zapytałam. Czy mogę. O wpół do piątej znowu stać się szafą. Odpowiedziała. Nigdy nie byłaś. Zapytałam czy mogę. Odpowiedziała. Nigdy więcej nie zadawaj mi takich pytań. Zapytałam o wpół do piątej. Nigdy.5 punktów
-
więc idziesz na cmentarz tylko zastanów się dobrze którą emocję zabierzesz obnażysz i pogrzebiesz w szumie zieleni brzóz której obetniesz korzenie od innych oddzielisz wyplączesz wywleczesz wystawisz na zapomnienie tak bardzo publicznie więc idziesz na cmentarz najważniejszy z ważnych układać będziesz wieniec wstęga czerwone gerbery i banalny przy tym napis zanim uruchomisz silnik wybierz dobry sektor i nie zgub się wracając jedynka dwójka trójka na piątce dobrze się jedzie gdy jest czyste sumienie4 punkty
-
Nie pozwalają nam w szkole na inne świata widzenie na definiowanie pojęć przez samo-odniesienie lecz w rekurencji prostocie można pojąć coś więcej i odkryć czym są w istocie miłość, poezja i szczęście. Zobacz, natura się śmieje z nas i powoli kroczy, budując świat geometrią fraktali drzew i paproci i chowa niejeden szczegół nieskończoności w kształtach muszli i linii brzegów, w liściach i w śniegu płatkach w falach i w piasku zaspach trwa prostotą od zawsze rzeźbiąc skalą i czasem świat, co nigdy nie zgaśnie. I może niektóre idee gardzą początkiem i końcem jak lustra naprzeciw siebie swą głębią żyjąc najmocniej.4 punkty
-
wczoraj oraz dziś od lat ten sam los bawi się z nami częstuje usmiechem smutkiem i łzą kusi cieniem wczoraj oraz dziś ta sama nadzieja obok nas to ona pomaga nam zrozumieć ten trudny świat wczoraj oraz dziś uczymy się żyć bez skaz ale niestety los nie zawsze nam łaskawy wczoraj i dziś dwie prawdy w nich sens sie tli3 punkty
-
lubię myśleć o nadziei bo choć ma wiele drzwi w niej mała iskierka zawsze się tli lubię o niej rozmawiać jest mi bliska jak cień nie psuje horyzontu z nią lepszy dzień nigdy nie dokucza jest lekiem na wszelkie zło które czasem czai się to tu to tam lubię swoje nadzieje są jak ciepły deszcz po którym życie uśmiecha się3 punkty
-
Nie wódź mnie, marzenia niespełnione wdowieją w zakamarkach powiek. Pozostaje zimne spojrzenie. Ścisk wszystkich łaknień. Obnażonych snem najtwardszym. Śpią, pod zasłoną suflera. Racjonalna egzystencja, w dłoni spokój sumienia... Czy upragniony ocean? autor: a-b P.S. Jedna z osób na tym portalu przypomniała mi o Havasi, ale również o tej Pani. Miłego słuchania, warto.3 punkty
-
czasem otwieram tylko drzwi badam ile słowo zmieści serce otwieram tylko tym które nie udają treści3 punkty
-
2 punkty
-
*** ostatni w szeregu gdy inni polegli do kończ będziemy nie spoczniemy wytrwamy o ten ostatni skrawek ziemi zawalczymy piaszczystej od zła czystej zapytasz - i co z tego? odpowiem - Bogu i sobie wierni polegniemy2 punkty
-
Jeden z marynarzy, spoglądających właśnie w w stronę Nautilusa, trącił łokciem towarzysza unoszącego się obok niego na powierzchni wody. - Spójrz tam - tu zaklął marynarskim, prostackim zwyczajem - bo chyba oczy mnie mylą. Ktoś tam stoi na wodzie, czy jak? Ale to przecież niemożliwe! Jego towarzysz również zaklął. Równie grubiańsko. - Możliwe czy nie, ale wygląda, na Neptuna, że jednak się dzieje. Panie kapitanie! - zawołał do dowódcy - niech pan spojrzy. Wezwany popatrzył we wskazanym kierunku. - Rzeczywiście - potwierdził - widzisz dobrze. Ale to niemożliwe! - powtórzył słowa podwładnego. - Wszyscy z was, którym wydaje się niemożliwe to, co widzą, mylą się - zabrzmiał dochodzący ze wszystkich stron jednocześnie głos. Absolutnie pełen spokoju. - To jest możliwe. Mało tego - to dzieje się naprawdę. Postać zbliżająca się po wodzie od strony Nautilusa stawała się coraz bardziej widoczną oczom żeglarzy, z których teraz wszyscy, co do jednego, zwrócili się w jego kierunku. Zapominając o swoim tragicznym położeniu. - To jest wasza nauka i zarazem wasza kara - powiedział Jezus, zatrzymując się kilka metrów od grupy rozbitków. - Ścigaliście i chcieliście zatopić statek ludzi, którzy nie zrobili wam nic złego. Tylko dlatego, że ktoś wam kazał. Ktoś, kto tak naprawdę niczym różni się od was, jest człowiekiem dokładnie takim, jak wy sami. Chcieliście to zrobić ze strachu przed nieznanym i z chęci zniszczenia tego, czego nie rozumiecie. Ale tak się składa, że wystąpiliście przeciwko mnie! - tu Mówiący podniósł głos. - A gdzie - zaczął bardzo wyraźnie akcentować słowa - przykazanie - miłości - bliźniego? Gdzie - przykazanie - "Nie zabijaj"? Odrzuciliście je dla rozkazu i własnych lęków - Jezus patrzył po twarzach z udawaną surowością. - To - teraz - macie. - Chcesz powiedzieć, Panie- zaczął bosman, któremu nigdy brakowało śmiałości, ba! - tupetu i bezczelności - że ten kraken to twoja, hm... - zawahał się trochę - ... że to twoja... sprawka? - zakłopotanie dziwnym trafem nie chciało ustąpić. Jak nigdy. - A tak, moja i mojej żony - w tym momencie Maya dołączyła do męża, idąc jego śladem po macce krakena, wyciągniętej poziomo tuż pod powierzchnią wody. - I spodobało się wam, jak sądzę. Bo przecież - znów popatrzył po ich twarzach, zatrzymując na koniec spojrzenie na obliczu kapitana - żaden z was nie ucierpiał. A że najedliście się strachu? Że pływacie sobie bezpiecznie w ciepłym morzu w towarzystwie posłusznego mi i mojej żonie stworzenia? Chyba nie nazwiecie tego krzywdą? - Jezus rozłożył ręce w geście zapytania. - No, a nasz okręt? - zadziornie zapytał bosman, któremu pokład i stanowisko dawały poczucie wyższości, rekompensując tak zwane niskie urodzenie. - Ach, pytasz o wasze narzędzie zniszczenia? Owoc ścinania drzew i pracy waszych szkutników i ludwisarzy, by pływać, strzelać, niszczyć i zabijać? - Jezus znów podniósł nieco głos. - Cóż, spoczął już na dnie. I jest już martwy, bo żeglarska legenda słusznie twierdzi, że okręty to żywe istoty.* Oddał za was życie. Któryś z was - objął ich wszystkich spojrzeniem kolejny raz - chce może do niego dołączyć? - Odczekał chwilę, wiedząc, że pyta retorycznie. - Stanie się siedliskiem małży. Da im miejsce do życia i schronienie mniejszym rybom przed drapieżnikami. - To byloby na tyle - zakończył, widząc w ich umysłach pytanie o ocalenie, a w sercach nadzieję na ratunek. - Popływacie sobie jeszcze bezpiecznie - dodał w odpowiedzi na niezadane pytanie. - Pomyślicie o tym, co was spotkało. W każdym razie nie obawiajcie się o życie i bezpieczeństwo. Nic wam nie grozi. Odwrócił się, Maya uczyniła to samo w ślad za Nim. - Jak to, Panie? - teraz kapitan zadał pytanie. - Zostawisz nas ot tak? Mnie i moich ludzi? - Tacy oni twoi - Jezus umyślnie spojrzał przez ramię. - Mają tę samą godność w moich oczach, co ty. Nie jesteś od nich wyższy czy bardziej wartościowy wyłącznie dlatego, że inny człowiek mianował cię dowódcą. Zresztą już nim nie jesteś, bo wasz okręt spoczywa tam - powtórnie wskazał miejsce jego spoczynku. - Teraz los zrównał cię z nimi, a kraken, gdyby moja żona mu pozwoliła, mógłby zacząć zjadanie was od ciebie. Zdążyłbyś się przekonać, nim utopiłbyś się, że tak zwane stanowisko jest tylko chwilowe. Umowne. Że nie chroni przed niczym, a zwłaszcza przed tak wielkim stworzeniem, jak ta ośmiornica. - W tym momencie Mówiący wyciągnął dłoń, a ona natychmiast wysunęła z wody koniec macki. - Jezus pogłaskał ją, niczym psi łeb albo koci grzbiet. Odszedł następne dwa kroki. Specjalnie. Po czym odwrócił się, by popatrzeć na nich jeszcze raz i dodać ostatnie słowo. - Pomyślcie. Cdn. * Nawiązuję tu do odpowiedniego fragmentu "Robinsona Crusoe" autorstwa Daniela Defoe. Voorhout, 17.06.20222 punkty
-
tkam jego nić kiedy milczę smutek urywa się i wpada w rozpacz szuka ratunku po słowach po nitkach można wysoko byle tylko znów się nie zaplątać w doły2 punkty
-
Przyniosłam Ci wszystko co miałam, lecz wybacz, że znów tak niewiele. Nie umiem zawierzyć do końca i pragnień od życia oddzielić. Więc w dłoniach zanoszę jak bukiet, litanie prośbami związane, z nadzieją co nocą upada, a świtem, niezmiennie powstaje.2 punkty
-
dla oczu - kwiat dla uszu - ptak nozdrzami z rozkoszą wchłaniam rześkie powietrze po wieczornym deszczu w domu pod lampą przy świecy przy róży obejmuję chłodną igłę złączoną z miękką jedwabną nicią muskam haftem po ciepłym aksamicie nocą językiem smakuję twój szorstki język - jest taki jak mój - niesłodki szóstym zmysłem otwieram cię życie2 punkty
-
Serce Ciśnienie wzięło serducho moje podskoczyło i ugrzęzło w przełyku Pomyślałem zjem popiję czymś popcham i wróci na miejsce Nic nie pomogło nie wróciło do siebie i wybija rytm nie tam gdzie trzeba Stąd suto na bogato piszę dużo o miłości i czekam aż serce mocniej opadnie A gdy serce będzie na miejscu - myślę sobie - - snuję nitkami nadzieję - znów pokocham znowu ciebie, ba, nas nawet (miłość ma coś z egoizmu) znów miłością ładną i trafną. Warszawa – Stegny, 15.06.2022r.2 punkty
-
2 punkty
-
Dla ludzi z miejscowości, jakich wiele, wspólnymi datami były... niedziele; inne dni chwały się rozmijały... Niedopowiedzeń mogło być wiele.2 punkty
-
"Sen we śnie" "to co widzisz co się zda jak sen we śnie jeno trwa..." znów w bukiety sny układam wstążki wiążę im nietrwałe rozemglają się przed nocą lecz gdy księżyc w nowiu staje czernią farby szlaki kreślą na nich łąka gdzie dwa cienie w tango z motylami spieszą deszczem rosa - zamyślenie by o brzasku od niechcenia móc zobaczyć to co zbiega tak na przekór - zmiennym myślom którym łzy - za dnia kołyską "... nad strumieniem w którym fala z głuchym rykiem się przewala" * czerwiec, 2022 * Tytuł i kursywa... z utworu.. "Sen we śnie".. śpiew: Sanah, Grzegorz Turanu. Wszystkich, którzy nie lubią Sanah, lub uważają jej twórczość za niszową, proszę o wyrozumiałość, że ponownie pojawia się jej wykonanie w okienku mojej treści.1 punkt
-
https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/rafal-trzaskowski-dupiarz-podcast-kuba-wojewodzki-piotr-kedzierski Rozgorzała dyskusja na wierchuszce naszej Jak można się zachować grzecznie lub inaczej I czy dostojnikowi ot grzeszne słóweczka Mają prawo zjawić się tak przejść przez usteczka Czy słuszną jest postawa publicznej osoby Naszego polityka jak używa mowy I w lubianej audycji powie słowo dupiarz Pomyślał ja oryginał no po prostu hucpiarz Po nieszczęsnym wywiadzie spadły gromy straszne Dupiarz i kopulodrom słowa zbyt rubaszne Bohater mógł powiedzieć jednak bawidamek Albo że był przynajmniej szkolony kochanek1 punkt
-
Andrzej, mieszkaniec miasta Kanie, miał ochotę na swingowanie. Panowie byli mili, chętnie żonę dupczyli, gdy nie płacili, zmienił zdanie.1 punkt
-
wypięty na niebo oswaja sny więzione w żaluzjach nieświadome miejsca na ostatniej stronie bohater ma zginąć z ręki rzemieślnika o śnione zwracały istotę materii wieszając przestępcę na pasku od spodni z widokiem ze strychu gdzie kościelna wieża1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@[email protected] Być może to były granaty, ale nie kule do armaty. Lecz nie rodzaj owocu tu ważyć to wszystko musiało się zdarzyć. Zasyczał wąż nie pytany: kiedyś nosiłem też glany. I wiedz o tym mój druhu teraz muszę na brzuchu.1 punkt
-
1 punkt
-
@A-typowa-b jest naprawdę piękny, raz jeszcze przeczytałem Pozdrawiam p.s. czasami tylko marzenia (wspomnienia) zostają, ..pomagają mimo wszystko1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Przepraszam Jestem tylko człowiekiem Mam język człowieczy I słowa człowiecze Przepraszam, że czasem Nimi kaleczę Nawet wtedy gdy zamiar mam inny Już idę, już milknę Odwracam wzrok w stonę barwnych łąk kwietnych, w stronę kształtów i wdzięku poukrywanych tam kwiatów. Naturalnie nieskazitelnych, Tak po prostu sobie rosnących, swobodnie będących. Niewymuszenie pięknych Naturalnie od siebie odmiennych.1 punkt
-
1 punkt
-
@[email protected] Jak łobuz jest śliczniutki i znieważa kobiety To nawet feministki go kochają niestety W polityce sami zdrajcy oraz chamy Czy się kiedyś lepszych czasów doczekamy?1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Miłość Miłość, co to jest miłość? No właśnie co to takiego? Hmm...... Miłość jest to zjawisko nieokiełznane. Miłość jest to zjawisko niedoceniane. Miłość jest to zjawisko niezapomniane. Ale czy jest mi znane? Oto jest pytanie. Miłość do Mamy jest jak wszechświat. Nieskończona jak kosmos. Nieskończona jak liczby. Nieskończona na zawsze. Może być też, no wiesz...... Nie. Nie. To ma być ładny wiersz. Miłość do Rodzeństwa jest jak sekret. Ukryta jak drogocenny skarb. Ukryta jak od Boga znak Ukryta ale prawdziwa. Może być też, no wiesz...... Nie. Nie. To ma być ładny wiersz. Miłość partnerska jest jak hazard. Nieprzewidywalna jak pogoda. Nieprzewidywalna jak przyszłość. Nieprzewidywalna ale bardzo ważna. Może być też, no wiesz...... Nie. Nie. To ma być ładny wiersz. To wszystko jest mi znane. Na zawsze prawdziwa i bardzo ważna. Pytanie zostało wyczerpane.1 punkt
-
zachłysnąłem się myślami głodny ciebie i chwil płodnych co przed nami tętnem serca spływają rosą miodną marzeniami wędrują za bezkres nie uronię ani jednej kwitną we mnie jak ogień zachłanny jestem podaj mi tylko rękę1 punkt
-
1 punkt
-
wytarłam z policzka ostatnie piegi które odnajdą swoje miejsce w brudnej kałuży gdzie wszyscy wyrzucają niechciane elementy istnienia deszczowa aura przenika na wskroś zostawiając po sobie wilgotne miejsca pozostaje jedynie nadzieja na wysuszenie zamglonej ciszy aż ściany zaczną mówić własnym językiem1 punkt
-
1 punkt
-
Zatrzymuję się po raz kolejny przy tym pięknym wierszu, który odczytuję jako afirmację życia. Pozwolisz Iwonko, że napiszę go na "swój" sposób. Przeznaczenie dla oczu - kwiat dla uszu - ptak z rozkoszą wchłaniam powietrze po wieczornym deszczu w domu pod lampą przy świecy przy róży obejmuję chłodną igłę złączoną z jedwabną nicią muskam haftem po aksamicie nocą smakuję twój szorstki język - jest taki jak mój - niesłodki szóstym zmysłem otwieram cię życie Pozdrawiam ciepło1 punkt
-
Jesteś taka piękna I płoniesz blaskiem Tysiąca gwiazd Chłodna czerwcowa noc To dla ciebie nie jest Żadne zaskoczenie Twój kwiatowy dotyk To dla mnie wybawienie Jesteś taka cudna I płoniesz jak Tysiąc czerwonych róż I ze swojego serca Nie wygonisz mnie Nigdy już! I nic nas nie rozdzieli Nawet wbity w serce nóż!1 punkt
-
I jak i jak i jak to jest, że Ci którzy mogliby powiedzieć najwięcej mówią najmniej? I często jedynie szeptem Czy konstrukcja tego świata zakłada głupotę ludzką i planowo jednym daje długie języki a innym krótkie i słabe ? Wyczytane na jednym z murów tego świata: ewolucja jest powolna rewolucja to gwałt Mądrość potrzebuje czasu i dogodnej przestrzeni Nie strzela i nie wybucha na zawołanie Mądrość w ciszy sobie dojrzewa Jest wielce wrażliwa i delikatna Siada na końcu stołu głos zabiera ostatnia oczy szeroko otwarte niczego nie udaje, jest naturalna Obudzona nawet gdy śpi Wie więcej można to poczuć będąc blisko niej Dlaczego więc milczy? Czy czeka gotowych na jej słowa? A może nie trzeba żadnych słów tak mylnych, nieprecyzyjnych... żadnych Jedynie czuć to co niewysłowione1 punkt
-
Byli nieprzytomni, pokierowały nimi żądze. Powpadali jak śliwki w kompot: w nieudane małżeństwa, w kredyty, w listę danych obietnic, w biznesy które nie cieszą i przychodzą straszyć w środku nocy. Poplątani, w kłęby spraw, których początek dawno się zatarł. Jak ma w zwyczaju: w miarę upływu czasu, a świetny z niego pływak i ludzkiego przyzwyczajenia. Nikt już nie pamięta o odważnych pomysłach i błysku w oku na myśl o ich spełnieniu. Człowiek... ledwo wyfrunął z gniazda i bach! Teraz wydaje się być to mrzonką i naiwnością dziecięcia, fruwać wolno i wysoko może tylko ptak. Nie człowiek, on jest z ciężkiej gliniastej ziemi.1 punkt
-
1 punkt
-
@Pan Ropuch Fajny początek, potem trochę (chyba za pociągiem) odjechały środkowe strofy, ale zawarte refleksje dotarły do mnie.1 punkt
-
Polacy kochają Polskę tylko nie wiedzą jak to okazać są małomówni, nieśmiali i skryci wobec niej Oni po prostu nie wiedzą jak wyraża się wolność i miłość Wiedzą tylko o wojnie i powojennym milczeniu które trwa trwa trwa jak trawa Siedem pokoleń nim Polska zostanie przytulona Kocham Cię Polsko moja1 punkt
-
@w kropki bordo Cudny tekst, przecudny :) Brawo, każde słowo tutaj gra opowieść:) Ba, zazdroszczę!!!1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne