Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 14.06.2022 uwzględniając wszystkie działy

  1. Jako pacjent, nie grymasząc ja w kolejce tkwiłem karnie a czas jakby mi na przekór szedł do przodu ślamazarnie. Bon-ton jasno nakazuje w poczekalni wieść rozmowy ze wszystkimi, bez różnicy czy ktoś chory jest czy zdrowy. Tak też było w tym przypadku większość rozmów o chorobie w szczególności, gdy był duet a w duecie panie, obie. Temat toczył się strumieniem górski przy nim Pikuś mały panie wszystko o swym zdrowiu jedna drugiej przekazały. Przysłuchując się rozmowie, choć to było mimo woli człowiek sobie wbijał w pamięć, co, gdzie oraz kogo boli. Wreszcie przyszła moja kolej i zaczęło się badanie, zdjęcie starych opatrunków masaż, nowych zakładanie. Leżę sobie na kozetce sułtan nie miał lepszych leży a pan doktor pielęgniarce mówi, co i jak należy. Nim dopiszę wiersz do końca muszę wrzucić wyjaśnienie choć tematów było kilka temat główny to jedzenie. Nie wystarczy na to miejsca by opisać treść rozmowy mięso, sosy plus dodatki no i przepis odlotowy. Pora była obiadowa a więc o nim pomyślałem zjadłem go już będąc w domu potem wszystko opisałem.
    5 punktów
  2. "Sen we śnie" "to co widzisz co się zda jak sen we śnie jeno trwa..." znów w bukiety sny układam wstążki wiążę im nietrwałe rozemglają się przed nocą lecz gdy księżyc w nowiu staje czernią farby szlaki kreślą na nich łąka gdzie dwa cienie w tango z motylami spieszą deszczem rosa - zamyślenie by o brzasku od niechcenia móc zobaczyć to co zbiega tak na przekór - zmiennym myślom którym łzy - za dnia kołyską "... nad strumieniem w którym fala z głuchym rykiem się przewala" * czerwiec, 2022 * Tytuł i kursywa... z utworu.. "Sen we śnie".. śpiew: Sanah, Grzegorz Turanu. Wszystkich, którzy nie lubią Sanah, lub uważają jej twórczość za niszową, proszę o wyrozumiałość, że ponownie pojawia się jej wykonanie w okienku mojej treści.
    4 punkty
  3. pytanie jest proste ale rosnące polipy wielkich myśli biochemia ewolucja genetyka i inne heksagony nie dają odpowiedzi ścięłam życie pod kątem jak Euklides stożek odkrywając elipsę święty element wprowadzający trójwymiar w ludzkie umysły zaczęło się niewinnie uniesione piersi wypełniły koronkę stanika gryząc twoje ramiona liżąc zarost na szyi drżenia drżeń jestem swobodna bo nic nie chcę umieć zwijam język w rurkę to działa na wielu oglądam skrzydła ważki pod mikroskopem przeważnie tęsknię druga połówka na kolejny czas czasem połówka by zapomnieć
    4 punkty
  4. poeci jak dzieci-dzieci jak poeci każdy coś ukrywa coś w szafie mu siedzi jak nie stare ciuchy i obrzydłe mole to mnóstwo zabawek a na samym dole w szufladzie zamkniętej na klucz wyrzucony leżą Strachy i Lachów - kompleksy stłamszone czasami marzenia wychodzą z tej szafy o wielkiej miłości wolności bez granic czasami rym jakiś lub brak tego rymu wypełźnie spod szafy i zachwyci tylu lecz najczęściej szafa na głucho zamknięta miało nie być puenty-a jest właśnie puenta
    4 punkty
  5. Mąż mój śpioch w gąszcz mi wlazł, płacz i zgrzyt - chuć jak śmierć. Brnij pod nóż, cóż on wart, chłop czy grzech, raj pół ćwierć. Seks się tli... wzmógł się puls, czy go żuć, włóż go wprzód? Zwis mu spsiał, co za dziad, gryzł by wciąż no i zgasł. Masz go wspiąć, o mur... groch, trza nim drgnąć - a tu klops. Aż sto dziołch chciej się wczuć, idź na tron chwyć do ust. Brał mnie wprost... weź go zgorsz, cichł na wskroś, krzyk... więc kończ! Grzązł bo stał, chęć czy miał? nie śmiał drwić - chwal mą rzyć. Jam nie Kloss, mów mi wprost, śmiech jak chrząszcz, wstręt go strząsł. Więc mnie chłoszcz, baw mój miąższ, głaszcz i bij - marsz na szczyt! "Gdy obserwuje się, jak nasze czasy pysznią się odkryciem seksu, można się dziwić, że ludzkość nie wymarła przed wiekami." - Jean Genet.
    4 punkty
  6. szczerbaty grzebień - już w pierwszej z prób zaczesu śmiał szczerzyć zęby
    3 punkty
  7. Zaskocz mnie Jednym gestem Spojrzeniem Dotykiem Oczaruj Ciszą Onieśmiel Jednym słowem Nie będę się Wzbraniać Wykłócać z echem Do twarzy mi W różowych policzkach
    3 punkty
  8. i co powiem gdy zapytasz o cały świat nie ten pod stopami łatwy do pokazania niewymagający tłumaczeń (nie zadajesz prostych pytań) usłyszysz że w tym jesteś zdana na siebie ze można i warto a nawet trzeba nieustannie odkrywać siebie
    2 punkty
  9. Okręt zanurzał się powoli, niemal pionowo w linii prostej, wciągany przez ośmiornicę w głębinę. Z otwartych furt działowych trzeciego pokładu wydostały się wielkie pęcherze powietrza, burząc gładź powierzchni wody. Potem to samo stało się, gdy morze wlało się na drugi pokład. Już tylko pierwszy, główny, wystawał ponad wodę, jednak opadał coraz niżej. W końcu widać było tylko dolne części strzaskanych masztów, ale i te zapadały się głębiej i głębiej, aż zniknęły. Marynarze patrzyli, przerażeni przerażeniem, którego dotychczas nie doświadczyli. W umyśle każdego dominowała myśl, że wkrótce zginą. Że to ich ostatnie chwile przed śmiercią. Wielu modliło się, aby zachłysnąć się wodą na amen, nim zostaną pożarci przez olbrzymiego krakena. Znając bowiem bezwzględność walki morskiej, nie spodziewali się pomocy z strony załogi Nautilusa, którą bezlitośnie chcieli zatopić wraz z ich statkiem. - Czas na dokończenie lekcji - powiedział Jezus, gdy pancernik całkiem już zniknął pod wodą. - Aby mieli bardziej pełny obraz sytuacji, będącej ich udziałem. - Ergo Domine, zatem Panie, co zamierzasz? - zapytał niedawny antywielbiciel morskich stworzeń, teraz absolutnie zafascynowany wielkością, siłą i możliwościami ośmiornicy. Pozostali na pokładzie Nautilusa, w tym jego żony, też patrzyli z wyczekiwaniem. - Użyć swojej mocy - Jezus uśmiechnął się szeroko. - Zrobić to, co w waszym chrześcijańskim języku nazywa się cudem - spojrzał na profesora, Conseila i Neda. - Albo potocznie u was - tu przeniósł spojrzenie na legionistów - magią. A tymczasem jest po prostu połączeniem z naturą. Albo, w tym wypadku, mojej ludzkiej energii z energią wody. - Ludzkiej? - profesor Aronnax wychwycił to jedno słowo. - Chyba boskiej - spojrzał z ukosa, odruchowo chcąc skarcić Jezusa. - Piotrze - Pierwszy Nauczyciel uśmiechnął się po raz wtóry. - Trafem nosisz imię jak jeden z moich Apostołów. I jak on, zapatrzony w materialną rzeczywistość, z uporem nie przyjmujesz do wiadomości potęgi świata ducha. Chociaż jest ona drugą stroną materii - nad jego wyciągniętą dłonią pojawiła się moneta. - To świetny przykład, niemal zawsze. Albo nawet zawsze. Z jednej strony materia, z drugiej energia. A trzeba zawsze spoglądać z obu stron: z prawej i z lewej. Światło idzie w parze z cieniem, dobro ze złem, korzyść ze stratą. I życie ze śmiercią. Przecież to proste - moneta, posłuszna woli Jezusa, obróciła się wolno, ukazując swoją drugą stronę. - Patrzcie i obserwujcie - powiedział, odwzajemniając wyczekujące spojrzenie. - Chwilę dłużej popatrzył na Ewę, uśmiechając się z miłością. - Najpierw przyjemność nauczania, potem obowiązek. Małżeński. Ewa zaczerwieniła się aż po linię blond włosów, gdy pozostałe żony, też zrozumiawszy, uśmiechnęły się znacząco. Cdn. Voorhout, 14.06.2022
    2 punkty
  10. On Mieszka na szczycie wieży mojego ciała przez okna oczu przygląda się światu moim uchem słucha językiem wysławia myśli dzielimy na czworo jak włosy. On które wdycham powietrzem oddycha chociaż bez dymu a brany jest przecież za wspólnika zbrodni konsumpcji środków których posiadania wciąż zabrania prawo. Spłodził moje dzieci ze mną wychowuje tylko mi pozwala na resuscytację kiedy znów żyć nie chce i znów duchem broczy jego śmiech szyderczy boli mnie najbardziej.
    2 punkty
  11. Piłka, pchnięta silnie pewną siebie dłonią, Wiruje długo, wreszcie wpadnie do kosza, Rzut za trzy punkty – jakiż on idealny, Zlekceważony przez sędziego-kalosza. Gracza Badalony trafiono dziś piłką, Upadł na boisko, trzymając się za twarz, Zniesiono go z parkietu - osobisty dla gości, Wszedł zawodnik rezerwowy, Tibaldo Schwartz. Roznieśli w drobny pył drużynę z Madrytu, „Królewskich” z Realu, odwiecznych rywali, A spoliczkowali ich iście siarczyście, Żeby sobie na długo zapamiętali. Ale w Realu wezbrała sportowa złość, Żądza odwetu, chęć ukarania „winnych” Sromotnej porażki, żądają rewanżu, I umawiają się już na termin inny. Po drodze jeszcze (lecz niejako przypadkiem), Zuchy muszą zwyciężyć innych rywali, Żeby również otrzymać Puchar Hiszpanii, Trzymać go przez pewien okres i się chwalić. Warszawa – Praga II, 12.06.2022
    2 punkty
  12. ziemniaczki dzieło przypadku pyłek tlący się w słońcu zebrany przez boską pszczołę w wietrzne lipcowe popołudnie przechylam głowę z ciekawością patrząc słodka myśl przelewa się z wolna żywa i gęsta jak miód zalewa sklepienie płomienie wystrzeliły w stronę nieba przy żywicznych nutach ogień igra ze mną a pszczoły poszły spać ja też pójdę spać tylko spróbuję jeszcze w dogasającym ognisku upiec ziemniaczki fot. Toa Heftiba / Unsplash
    2 punkty
  13. Romeo i Julia, Tristan i Izolda, Zosia i Tadeusz, Danusia i Zbyszko. Baryka i Laura, Ligia i Winicjusz, Lester i Angela, Filon i Alina. Edyp i Jokasta, Mistrz i Małgorzata, Andrzej i Oleńka, Ariadna - Tezeusz. Odys z Penelopą, Psyche oraz Eros, Helena i Parys, Uranos i Gaja. Można by tak dalej, ciągnąć w nieskończoność, kochali... czy wszyscy - cyniczne pytanie? Czasem mitologia kosztuje najtaniej, poeci natomiast, dwoją się i troją. A gdzie jest prawdziwa miłość niewzruszona? Byle dopaść, dosiąść - piersiorzędną dżagę. Zakocham się szybko, a po chwili... zdradzę, myślę i nie wierzę - flirt robi za towar. Tam gdzie dwoje ludzi... kontrasty - różnice, kiedyś sztywny gorset zapięty pod szyją. Władza, kościół, szkoła - źle stąpniesz... zabiją, a co najważniejsze, cenzora nożyce! Czy wolność - bezwolna, miłość bez uczucia, gdzie owe balkony i ławeczki w parku? Feblikiem poeto - nie wolno, nie żartuj, bo nie tylko serca, on w sobie dziś skupia. Dwie najpierwsze strofy wstydem różowieją, namaszczone wdziękiem, szalonych miłostek. Przygaszone dzisiaj, trudno jakąś dostrzec, stoi w kusych szatach jak bez liści drzewo. "I kobieta, i kwiat mają dni swoje. Nie mają lat." - Jan Izydor Sztaudynger.
    2 punkty
  14. jeszcze zdążę zapalić we wszystkich gwiazdach nadzieję powietrze jaśminem skropić noc uspać westchnieniem jeszcze zdążę pogodzić skłócone niebo i ziemię kwiaty zasadzić na łące księżyc otulić spojrzeniem jeszcze zatęsknić zdążę jeszcze napiszę z dwa wiersze nim staniesz w progu z uśmiechem powiesz- na zawsze już jestem
    2 punkty
  15. Raz rak (tata) w tataraku tak do syna rzekł, dzieciaku twoim domem rzeka Soła z kalendarza wiosna woła pora sprawdzić czyś gotowy poza domem iść na łowy i jak żniwiarz zbierać plony pędy roślin i planktony. Tato w oczy ci wykrzyczę wolę brać się za raczycę z lekka szczypać ją szczypcami wtedy może między nami choć jesteśmy jeszcze mali coś zaiskrzy, coś wypali wtedy tata synka skrzyczał tak, że synek się poryczał. Ryczał w nocy, ryczał z rana a w południe rzekł kochana droga mamo i ty tato minie wiosna przyjdzie lato z raczka stanie się rak duży co podoła tej podróży podczepiony do kajaka uda się do grodu Kraka. Gdy napotka tam syrenkę to poprosi ją o rękę ona wtedy mu odpowie raczku puknij się po głowie. Niedorzeczność wyszła taka, że jak zwykle rak spiekł raka bo należy o tym wiedzieć gdzie i z kim należy siedzieć.
    2 punkty
  16. I jak i jak i jak to jest, że Ci którzy mogliby powiedzieć najwięcej mówią najmniej? I często jedynie szeptem Czy konstrukcja tego świata zakłada głupotę ludzką i planowo jednym daje długie języki a innym krótkie i słabe ? Wyczytane na jednym z murów tego świata: ewolucja jest powolna rewolucja to gwałt Mądrość potrzebuje czasu i dogodnej przestrzeni Nie strzela i nie wybucha na zawołanie Mądrość w ciszy sobie dojrzewa Jest wielce wrażliwa i delikatna Siada na końcu stołu głos zabiera ostatnia oczy szeroko otwarte niczego nie udaje, jest naturalna Obudzona nawet gdy śpi Wie więcej można to poczuć będąc blisko niej Dlaczego więc milczy? Czy czeka gotowych na jej słowa? A może nie trzeba żadnych słów tak mylnych, nieprecyzyjnych... żadnych Jedynie czuć to co niewysłowione
    2 punkty
  17. Wszystko spowija, jak gęsta, mleczna zasłona Tak pragnę przebić ją sztyletem Ostrym niczym brzytwa Rozjaśnić mrok Unieść z pola bitwy Tę zieleń, przeżartą rdzą. W japońskim teatrze kabuki Nasze cienie tańczą, Nim wezwie nas róg zgiełkliwego Marsa, Skoczymy sobie do gardeł Wiedzeni dzikim, pierwotnym popędem. Wyjdzie z nas pierwotne zwierzę Zatracimy wszelkie zdobycze Cywilizacji Historia lubi się powtarzać Fabryka małp ruszy pełną parą. Warszawa, 13 VI 2022
    2 punkty
  18. Po prostu pomyśl... Nie jestem znikąd: jestem twórcą racjonalnej wiedzy, tak: jestem oświeconym człowiekiem, któremu zrujnowano życie - twardy fundament bytu, rękopisemną własność intelektualną i najdroższego brata mniejszego - przyjaciela, dodam: pasję, motywację i ambicję - potrójną harmonię istnienia - zniszczyliście! - Pokaż estetykę, intelekt i empatię - talent! - A niby po co mam to wszystko ujawniać? - Może jakaś dziewczyna otworzy - serce... - A niby po co mam to wszystko ujawniać? - Pokaż estetykę, intelekt i empatię - talent! Nie chcę żadnego serca: instynktu przetrwania ludzkiego gatunku - nie dam żadnej kobiecie moich zdrowych genów, jestem świadomym człowiekiem: samowystarczalnym i odpowiedzialnym - samodzielnym, a nie dwunożnym zwierzęciem - agresywnym. - Pokaż estetykę, intelekt i empatię - talent! - A niby po co mam to wszystko ujawniać? - Może jakaś dziewczyna otworzy - serce... - A niby po co mam to wszystko ujawniać? - Pokaż estetykę, intelekt i empatię - talent! Nie jestem znikąd: jestem więźniem systemu - niewolnikiem, jestem kompletnie zablokowany jako osoba bezprawnie wyrzucona na warszawską kostkę brukową, więc: jestem nielegalnie - bezdomny, niepełnosprawny - niesłyszący, jednak: myślący - samodzielnie, kończąc: nic już nie dostaniecie i vanco vice versa - verbis versace verbum! Łukasz Jasiński (Warszawa: 2019)
    1 punkt
  19. Po kilku latach Droga L spotkaliśmy się po kilku latach na szczęście nie padło dlaczego i że mnie nie chciałaś aż gdzieś głęboko znów zapragnąłem ciebie no ale nie umiałem tego w przelotnej chwili powiedzieć a ty zdaje się nie kontynuowałaś stanęło że u nas w miarę dobrze co zrobić, że mamy tutaj robić tylko i aż swoje? Znowu nie zostałem ani templariuszem ani masonem! Warszawa – Stegny, 12.06.2022r.
    1 punkt
  20. Świerszczowe noce tęczowe dni uniesień chwile przy ognisku ileż piękna tkwi w tym Myślę że to wszystko łzy warte warte uśmiechu po których w duszy coś gra To nic że na horyzoncie ukryło się przemijanie które szpeci tęsknota i żal Nie martwcie się tym przeszłość zawraca kołem powtórzy te noce i dni
    1 punkt
  21. dozorczyni w moim bloku zawsze miła i uśmiechnięta dziś miała obce, obojętne spojrzenie pani w sklepie przy kasie zawsze poważna i oschła dziś promiennie się do mnie uśmiechnęła świat zawsze dąży do równowagi łamiąc przy tym słowo 'zawsze' nie myśl że jesteś jaki jesteś
    1 punkt
  22. lecą kryształy srebrzysto złote wewnątrz kokonu sopli komnacie potem zaś tajfun sączy iskrami taniec w diamencie tchnieniem częstuje w sali zmrożonej zamieci splocie w szumie płomieni pląsów nie mało wewnątrz ogniska królestwa ognia fruwają ciepłe wciąż karmazynki pulsuje czerwień z powabnym szumem ognik z ogienką w miłości się palą na chłodnych taflach obrazy piękne skrzypiącym wiatrem namalowane pędzle zmrożone śnieżowym puchem tkają sukienki wpół przezroczyste każda zaklęta szronionym srebrem żaropiruety na deskach scala chuć napalonych krągłych węgielków oszalał kurem szkarłat czerwienią język płomienia liże pulsuje tudzież kołysze miesza rozpala gorąca muza syczy w piosence choć owinięta chłodem śnieżynki zaklęta w chmarę ptaków wlatuje skrzydła splecione są koronkowo z błyszczących sopli gładkich przepięknie piosenka skwierczy w gorących splotach ruszt z pięciolinii podsyca rytmy omotał klucze co żar łykają dziurki zlepione nutową skórką na środku sztabka z płynnego złota ------------------------------ prześwitujący sufit wskazuje iskry wśród świerków złotozielonych w lśnieniu mgły strzępki puszysto szare śnią na gałęziach zwiewne pompony prześwitujący całun obłoków w odświętnej szacie nie gaśnie wcale tuli przytula małe świetliki chichoczą śpiewnie chłodem i żarem słońce wyzwala gorące śnieżki płyną po chłodnych lodowych ściankach słychać strumyczek wesoło smutny koniec imprezy ścieka sielanka plus minus wiele stopni na balu szron i popiołek dyszą w zakątku słychać skrzypienie tanecznych śladów w tej zamarzniętej wodzie w gorącu
    1 punkt
  23. Przez doliny kwitnące Przez oceany płynące Wyruszam po ciebie Tam gdzie nurt rzeki Tam gdzie każdy pocałunek Był taki daleki Pragnę cię mieć Na wszystkie sposoby Muszę kochać Tak jak inne osoby Potrafię mieć to coś Co przeszywa na wskroś Przez słońce zachodzące Przez gwiazdy spadające Odnajdę cię Na końcu rzeki Będę przy tobie Tam gdzie nurt daleki
    1 punkt
  24. Nie wiem co kryje w sobie samotność Czy tylko jest to odosobnienie I życie w oddzielnym Stworzonym przez siebie świecie Chodzenie po ziemi Patrzenie na ludzi jak na obcych Życie bez otaczających Cię… Wydarzeń, Uczuć, Prawd, Radości… To jest to, Ale samotność to również źródło. Źródło z którego czerpie Muza sztuki, Muza tworzenia, Muza rozmyślań… Wielu stworzylo z niej rzeźbę, Wielu tę rzeźbę podziwia. Samotni nie znikają Dlatego nie ma co się jej bać, Więc każdą samotność trzeba przeżyc Pijąc z niej wszystkie obrazy, Malować tę rzeźbą z życia Na wszystkie kolory uczuć… Więc zamknę już oczy I ją odwiedzę
    1 punkt
  25. kim jestem? nie wiem ból rozsadza mi czaszkę pustka jestem szczęśliwa? nie wiem ktoś pytał dzisiaj chciałabym da się uciec? nie wiem schować na chwilę zatrzymać jestem wściekła? nie wiem chyba tak - bez powodu chaos widzę sens? nie wiem codziennie pytam żałość mam kogoś? miałam zepsuło się chyba samotność J. Będę mega wdzięczna za każde szczere reakcje! <3
    1 punkt
  26. Na wieczornym spacerze, dość nieoczekiwanie spotkałem siebie. Zaczęliśmy dyskutować, ale jakoś się nie kleiło. Może dlatego, że za długo siebie nie widziałem? Poirytowany machnąłem ręką i poszedłem dalej, zostawiając siebie w dość kłopotliwej sytuacji. Po chwili, przyszła refleksja, że powinienem być bardziej wyrozumiały, zwłaszcza dla siebie. Obejrzałem się, lecz już mnie nie było, gdzieś się zapodziałem, zagubiłem. Desperacko zacząłem szukać siebie, niestety moja postać zlała się z niewyraźnością gasnącego dnia. Tak sobie myślę teraz, że to była ostatnia szansa na poznanie siebie nie odnajdę już raczej.
    1 punkt
  27. @Somalija a dlaczego 65+? Czy ci poniżej są gorszego sortu? A może brak im czegoś? Ha ha, jak widzę nie obyło się bez poprawności i nareszcie okazuje się, jaką jestem szowinistyczną świnią, bo podobał mi się wiersz. PS @error_erros Szanowny Autorze daj spokój. Wiem, że dasz radę.
    1 punkt
  28. @error_erros Erosiku, aż muszę zaingerować:) chlopaku, nie przejmuj się uszczypliwymi uwagami niektórych komentujących, no coś Ty. Nie daj się zastraszyć. Przecież każdy ma prawo się wypowiedzieć, a styl i treść komentarzy odzwierciedla miejsce w jakim znajduje się komentujący, niewiele zaś mówi o samym wierszu. Obserwator rzeczywistości (w tym przypadku Twej twórczości) poprzez odbiór i potrzebę wyrażenia siebie w takich czy innych słowach ukazuje jedynie swą strefę cienia bądź też światła i tego co jest w nim samym do przerobienia lub co już przepracował. Jest to wiedza cenna przede wszystkim dla niego samego jeśli ma chęć i energię by się sobie przyjrzeć. Tendencja ucieczkowa od własnej głębi i deficytów poprzez wyliczanie innym potknięć jest czymś do czego każdy ma prawo. Potraktuj proszę komentarze jako odyseję po duszy drugiego czlowieka ale nie przeglądaj się w nich jak w zwierciadle:) być może to droga donikąd;) a być może każda droga jest dopuszczalna i daje możliwość rozpoznania natury wlasnego umysłu i iluzji. ale co ja tam wiem hihi chciałam tylko pocieszyć i pokazać, że jestem z Tobą:)
    1 punkt
  29. Wyjechałeś Został twój zapach i włos na poduszce Nie ma cię obok zaledwie kilka chwil A ja o niczym innym nie myślę Gdybyś wrócił lub gdybyś tu cały czas był Nie wiedziałabym jak jest bez ciebie A bez ciebie jest nadal z tobą Z tobą gdzieś daleko Z tobą wyobrażonym Z tobą niewidzialnym dla oka jedynie z twoim obłokiem Chyba już na zawsze będzie z jakimś tobą Chyba już nigdy nie będzie bez ciebie
    1 punkt
  30. Dostaliśmy prezenty na gwiazdkę pod choinkę. Na moim była barwna wijąca się wstążka. Na podarunku – paczce wypisane zostały : „piękne”, okrągłe słowa. W środku były kije…
    1 punkt
  31. @Natuskaa Muszę uwzględnić odbiór wiersza, żeby nikogo nie obrazić, nie poniżyć. To jest kwestia własnej moralności.
    1 punkt
  32. Gospodarka wolnorynkowa no cóż... widać to dotyczy różnych dziedzin życia. Jaki popyt taka podaż. Pozdrawiam :)
    1 punkt
  33. @[email protected] a lusterko z Bardotką jak uśmiecha się słodko? mnie też ciut brakuje onych musi poszły gdzie w pierony Dzięki Grzegorz, pozdrawiam.
    1 punkt
  34. Idylla wyciągnęła po mnie ramiona Zniżając wszystkie owoce szczęścia Piękne dłonie zdobione białymi piórami Podziękowałam pięknym aniołom Z pełnym nostalgii uśmiechem Bez drzazgi wątpliwości Nie jestem narcyzem zapatrzonym w lustro Po krawędzie swoje imię tatuującym Jeśli zostajesz ja także pozostanę Na co mi beztroska wyczekiwana nirvana Bez fundamentu Jakim jest druga połowa wiecznego życia Klaudia Gasztold
    1 punkt
  35. Witam - ciekawię dziś u ciebie - Pozdr.
    1 punkt
  36. @Klip Hobby miała Anka z wioseczki Nielep Po tym jak jej spadła belka na czerep Lepiła bałwana O kształcie barana A lekarz psychiatra mówił jej nie lep
    1 punkt
  37. ... A_typowa... można by tę treść dalej 'pociągnąć', byłby monodram dla... Zofii Kucówny... Lubiłam ją oglądać i słuchać na ekraniku TV. Spokojnego wieczoru.
    1 punkt
  38. ale kapturek czerwony :)
    1 punkt
  39. 1 punkt
  40. OKNO. FIN: CO GO NAPADŁO? ŻOŁD? A PAN, O, GO CENI, FANKO. A NAPADAŁO DO WANNY? RYNNA, WODO. ŁADA PANA?
    1 punkt
  41. Chciałbym położyć głowę w jakimś dobrym miejscu Chcesz się pomodlić pytał i kładł rękę na ramieniu Przez chwilę było dobrze miło Bezpiecznie Pamiętam przyjacielu Nawiązywaliśmy łączność Spuszczaliśmy głowy Patrzyłem na buty Miał sfatygowane Na ten mundur granatowy Nie był majętny i dużo chodził Był listonoszem Kurczę Już go nie ma Utopil się w rzece po pijaku Nawet wiem w którym miejscu Woda tam zielona od tataraku Zawsze gdy jestem w Duchowej potrzebie Myślę o nim Wiem że jest w niebie
    1 punkt
  42. ~~ Niedziela - czerwiec - Felek na plaży rozgrzanej słońcem .. o piwie marzy; balanga z wczoraj dokucza wielce - tymczasem przed nim, w pustej butelce zaschnięta pianka. Widok to wraży .. Jak więc się cieszyć z bliskości morza ze słoną wodą?!! To kara boża?!!! ~~
    1 punkt
  43. Ach, żarłoczny czas! pochłania wszystko, Wciąż nienasycony, porywa nas w otchłań, Na nic się zdają nasze wysiłki, By uniknąć czarnej dziury ludzkiej niepamięci. Czasami ktoś – gdzieś – kiedyś wyrzeźbi – napisze - - Dzieło, o którym wszyscy będą mówili, Dziecko wszech czasów, wielkowiekopomne, Napawające dumą, dłużej niż na chwilę. Warszawa, 11 VI 2022
    1 punkt
  44. @[email protected] ooo czyli jestem rówieśnikiem Krasińskiego. Miło wiedzieć.
    1 punkt
  45. Mi jest dobrze tu gdzie jestem gdzie witam kolejny dzień który coś tam przyniesie może uśmiech może łzy Dla mnie to ważne miejsce tu znajomy dotyka wiatr krzywo patrzy wróg przyjaciel podaje dłoń Tu jest mi bardzo dobrze ale czasem pragnę być tam gdzie mnie nie było doświadczyć tego co tam Poczuć bliskość gwiazd móc dotknąć kolorów tęczy a potem powrócić na ziemię napisać wiersz o tym gdzie Tak naprawdę najpiękniej czy tam skąd wróciłem czy tu gdzie na co dzień przechadza się mój cień
    1 punkt
  46. światła wielkiego miasta drżą jak liść osiki pod sklepieniem niebieskim żywot trampa co włóczy się po Drodze Mlecznej jest doznaniem boskim.... Mars. Jowisz. I Saturn. milion parseków dzieli mnie od Gwiazdy Żelaznej czy towarzysz Lenin co czuwa bezsennie w Smolnym obudzi wiosenne tchnienia? na planecie rajskiej piję dzban duży ampatuzy Phobos i Dejmos wirują wokół Marsa kocham Paryż a bygonie filują zawzięcie!
    1 punkt
  47. Przeprawia przez rzekę głęboką i wartką. Rzadko się uśmiecha i jest zamyślony. Nosi tatuaże bolesne i czarne. Nuci smutne pieśni… Choć ma dobre przeczucia. Po dwóch stronach rzeki są piękne krainy. Druga jest piękniejsza.
    1 punkt
  48. Objeżdża świat orkiestra. Same rozstrojone instrumenty oraz bębny, trójkąty, gwizdki… By wysłuchać „muzyki” trzeba nabyć Wilczy bilet.
    1 punkt
  49. w tym chorym świecie stęchłym od hipochondrii dotykamy uczuć nie wolno już wolno na parze dusić w sobie trzeba wylewać poruszać powielać upublicznie-rozładowywać płaczą gladiatorzy pękając w szwach na zbyt wielu wlepionych oczach pysznią się w grotesce dyktatorzy myśąc że i to jest na pokaz nihili-depresja tsunami nadciąga choroba pożoga wielokońce świata upakowane w promocji za grosze z odzysku w secondhandzie poproszę przeszła niemrawo wiosna nieznośnie nieudane lato jesień zima bez utęsknienia żadnych oznak braku niepokojów
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...