Ranking
- uwzględniając wszystkie działy
-
Wprowadź datę
-
Cały czas
8 Kwietnia 2017 - 14 Października 2025
-
Rok
14 Października 2024 - 14 Października 2025
-
Miesiąc
14 Września 2025 - 14 Października 2025
-
Tydzień
7 Października 2025 - 14 Października 2025
-
Dzisiaj
14 Października 2025
-
Wprowadź datę
14.06.2022 - 14.06.2022
-
Cały czas
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 14.06.2022 uwzględniając wszystkie działy
-
Jako pacjent, nie grymasząc ja w kolejce tkwiłem karnie a czas jakby mi na przekór szedł do przodu ślamazarnie. Bon-ton jasno nakazuje w poczekalni wieść rozmowy ze wszystkimi, bez różnicy czy ktoś chory jest czy zdrowy. Tak też było w tym przypadku większość rozmów o chorobie w szczególności, gdy był duet a w duecie panie, obie. Temat toczył się strumieniem górski przy nim Pikuś mały panie wszystko o swym zdrowiu jedna drugiej przekazały. Przysłuchując się rozmowie, choć to było mimo woli człowiek sobie wbijał w pamięć, co, gdzie oraz kogo boli. Wreszcie przyszła moja kolej i zaczęło się badanie, zdjęcie starych opatrunków masaż, nowych zakładanie. Leżę sobie na kozetce sułtan nie miał lepszych leży a pan doktor pielęgniarce mówi, co i jak należy. Nim dopiszę wiersz do końca muszę wrzucić wyjaśnienie choć tematów było kilka temat główny to jedzenie. Nie wystarczy na to miejsca by opisać treść rozmowy mięso, sosy plus dodatki no i przepis odlotowy. Pora była obiadowa a więc o nim pomyślałem zjadłem go już będąc w domu potem wszystko opisałem.5 punktów
-
"Sen we śnie" "to co widzisz co się zda jak sen we śnie jeno trwa..." znów w bukiety sny układam wstążki wiążę im nietrwałe rozemglają się przed nocą lecz gdy księżyc w nowiu staje czernią farby szlaki kreślą na nich łąka gdzie dwa cienie w tango z motylami spieszą deszczem rosa - zamyślenie by o brzasku od niechcenia móc zobaczyć to co zbiega tak na przekór - zmiennym myślom którym łzy - za dnia kołyską "... nad strumieniem w którym fala z głuchym rykiem się przewala" * czerwiec, 2022 * Tytuł i kursywa... z utworu.. "Sen we śnie".. śpiew: Sanah, Grzegorz Turanu. Wszystkich, którzy nie lubią Sanah, lub uważają jej twórczość za niszową, proszę o wyrozumiałość, że ponownie pojawia się jej wykonanie w okienku mojej treści.4 punkty
-
pytanie jest proste ale rosnące polipy wielkich myśli biochemia ewolucja genetyka i inne heksagony nie dają odpowiedzi ścięłam życie pod kątem jak Euklides stożek odkrywając elipsę święty element wprowadzający trójwymiar w ludzkie umysły zaczęło się niewinnie uniesione piersi wypełniły koronkę stanika gryząc twoje ramiona liżąc zarost na szyi drżenia drżeń jestem swobodna bo nic nie chcę umieć zwijam język w rurkę to działa na wielu oglądam skrzydła ważki pod mikroskopem przeważnie tęsknię druga połówka na kolejny czas czasem połówka by zapomnieć4 punkty
-
poeci jak dzieci-dzieci jak poeci każdy coś ukrywa coś w szafie mu siedzi jak nie stare ciuchy i obrzydłe mole to mnóstwo zabawek a na samym dole w szufladzie zamkniętej na klucz wyrzucony leżą Strachy i Lachów - kompleksy stłamszone czasami marzenia wychodzą z tej szafy o wielkiej miłości wolności bez granic czasami rym jakiś lub brak tego rymu wypełźnie spod szafy i zachwyci tylu lecz najczęściej szafa na głucho zamknięta miało nie być puenty-a jest właśnie puenta4 punkty
-
Mąż mój śpioch w gąszcz mi wlazł, płacz i zgrzyt - chuć jak śmierć. Brnij pod nóż, cóż on wart, chłop czy grzech, raj pół ćwierć. Seks się tli... wzmógł się puls, czy go żuć, włóż go wprzód? Zwis mu spsiał, co za dziad, gryzł by wciąż no i zgasł. Masz go wspiąć, o mur... groch, trza nim drgnąć - a tu klops. Aż sto dziołch chciej się wczuć, idź na tron chwyć do ust. Brał mnie wprost... weź go zgorsz, cichł na wskroś, krzyk... więc kończ! Grzązł bo stał, chęć czy miał? nie śmiał drwić - chwal mą rzyć. Jam nie Kloss, mów mi wprost, śmiech jak chrząszcz, wstręt go strząsł. Więc mnie chłoszcz, baw mój miąższ, głaszcz i bij - marsz na szczyt! "Gdy obserwuje się, jak nasze czasy pysznią się odkryciem seksu, można się dziwić, że ludzkość nie wymarła przed wiekami." - Jean Genet.4 punkty
-
szczerbaty grzebień - już w pierwszej z prób zaczesu śmiał szczerzyć zęby3 punkty
-
Zaskocz mnie Jednym gestem Spojrzeniem Dotykiem Oczaruj Ciszą Onieśmiel Jednym słowem Nie będę się Wzbraniać Wykłócać z echem Do twarzy mi W różowych policzkach3 punkty
-
i co powiem gdy zapytasz o cały świat nie ten pod stopami łatwy do pokazania niewymagający tłumaczeń (nie zadajesz prostych pytań) usłyszysz że w tym jesteś zdana na siebie ze można i warto a nawet trzeba nieustannie odkrywać siebie2 punkty
-
Okręt zanurzał się powoli, niemal pionowo w linii prostej, wciągany przez ośmiornicę w głębinę. Z otwartych furt działowych trzeciego pokładu wydostały się wielkie pęcherze powietrza, burząc gładź powierzchni wody. Potem to samo stało się, gdy morze wlało się na drugi pokład. Już tylko pierwszy, główny, wystawał ponad wodę, jednak opadał coraz niżej. W końcu widać było tylko dolne części strzaskanych masztów, ale i te zapadały się głębiej i głębiej, aż zniknęły. Marynarze patrzyli, przerażeni przerażeniem, którego dotychczas nie doświadczyli. W umyśle każdego dominowała myśl, że wkrótce zginą. Że to ich ostatnie chwile przed śmiercią. Wielu modliło się, aby zachłysnąć się wodą na amen, nim zostaną pożarci przez olbrzymiego krakena. Znając bowiem bezwzględność walki morskiej, nie spodziewali się pomocy z strony załogi Nautilusa, którą bezlitośnie chcieli zatopić wraz z ich statkiem. - Czas na dokończenie lekcji - powiedział Jezus, gdy pancernik całkiem już zniknął pod wodą. - Aby mieli bardziej pełny obraz sytuacji, będącej ich udziałem. - Ergo Domine, zatem Panie, co zamierzasz? - zapytał niedawny antywielbiciel morskich stworzeń, teraz absolutnie zafascynowany wielkością, siłą i możliwościami ośmiornicy. Pozostali na pokładzie Nautilusa, w tym jego żony, też patrzyli z wyczekiwaniem. - Użyć swojej mocy - Jezus uśmiechnął się szeroko. - Zrobić to, co w waszym chrześcijańskim języku nazywa się cudem - spojrzał na profesora, Conseila i Neda. - Albo potocznie u was - tu przeniósł spojrzenie na legionistów - magią. A tymczasem jest po prostu połączeniem z naturą. Albo, w tym wypadku, mojej ludzkiej energii z energią wody. - Ludzkiej? - profesor Aronnax wychwycił to jedno słowo. - Chyba boskiej - spojrzał z ukosa, odruchowo chcąc skarcić Jezusa. - Piotrze - Pierwszy Nauczyciel uśmiechnął się po raz wtóry. - Trafem nosisz imię jak jeden z moich Apostołów. I jak on, zapatrzony w materialną rzeczywistość, z uporem nie przyjmujesz do wiadomości potęgi świata ducha. Chociaż jest ona drugą stroną materii - nad jego wyciągniętą dłonią pojawiła się moneta. - To świetny przykład, niemal zawsze. Albo nawet zawsze. Z jednej strony materia, z drugiej energia. A trzeba zawsze spoglądać z obu stron: z prawej i z lewej. Światło idzie w parze z cieniem, dobro ze złem, korzyść ze stratą. I życie ze śmiercią. Przecież to proste - moneta, posłuszna woli Jezusa, obróciła się wolno, ukazując swoją drugą stronę. - Patrzcie i obserwujcie - powiedział, odwzajemniając wyczekujące spojrzenie. - Chwilę dłużej popatrzył na Ewę, uśmiechając się z miłością. - Najpierw przyjemność nauczania, potem obowiązek. Małżeński. Ewa zaczerwieniła się aż po linię blond włosów, gdy pozostałe żony, też zrozumiawszy, uśmiechnęły się znacząco. Cdn. Voorhout, 14.06.20222 punkty
-
On Mieszka na szczycie wieży mojego ciała przez okna oczu przygląda się światu moim uchem słucha językiem wysławia myśli dzielimy na czworo jak włosy. On które wdycham powietrzem oddycha chociaż bez dymu a brany jest przecież za wspólnika zbrodni konsumpcji środków których posiadania wciąż zabrania prawo. Spłodził moje dzieci ze mną wychowuje tylko mi pozwala na resuscytację kiedy znów żyć nie chce i znów duchem broczy jego śmiech szyderczy boli mnie najbardziej.2 punkty
-
Piłka, pchnięta silnie pewną siebie dłonią, Wiruje długo, wreszcie wpadnie do kosza, Rzut za trzy punkty – jakiż on idealny, Zlekceważony przez sędziego-kalosza. Gracza Badalony trafiono dziś piłką, Upadł na boisko, trzymając się za twarz, Zniesiono go z parkietu - osobisty dla gości, Wszedł zawodnik rezerwowy, Tibaldo Schwartz. Roznieśli w drobny pył drużynę z Madrytu, „Królewskich” z Realu, odwiecznych rywali, A spoliczkowali ich iście siarczyście, Żeby sobie na długo zapamiętali. Ale w Realu wezbrała sportowa złość, Żądza odwetu, chęć ukarania „winnych” Sromotnej porażki, żądają rewanżu, I umawiają się już na termin inny. Po drodze jeszcze (lecz niejako przypadkiem), Zuchy muszą zwyciężyć innych rywali, Żeby również otrzymać Puchar Hiszpanii, Trzymać go przez pewien okres i się chwalić. Warszawa – Praga II, 12.06.20222 punkty
-
ziemniaczki dzieło przypadku pyłek tlący się w słońcu zebrany przez boską pszczołę w wietrzne lipcowe popołudnie przechylam głowę z ciekawością patrząc słodka myśl przelewa się z wolna żywa i gęsta jak miód zalewa sklepienie płomienie wystrzeliły w stronę nieba przy żywicznych nutach ogień igra ze mną a pszczoły poszły spać ja też pójdę spać tylko spróbuję jeszcze w dogasającym ognisku upiec ziemniaczki fot. Toa Heftiba / Unsplash2 punkty
-
Romeo i Julia, Tristan i Izolda, Zosia i Tadeusz, Danusia i Zbyszko. Baryka i Laura, Ligia i Winicjusz, Lester i Angela, Filon i Alina. Edyp i Jokasta, Mistrz i Małgorzata, Andrzej i Oleńka, Ariadna - Tezeusz. Odys z Penelopą, Psyche oraz Eros, Helena i Parys, Uranos i Gaja. Można by tak dalej, ciągnąć w nieskończoność, kochali... czy wszyscy - cyniczne pytanie? Czasem mitologia kosztuje najtaniej, poeci natomiast, dwoją się i troją. A gdzie jest prawdziwa miłość niewzruszona? Byle dopaść, dosiąść - piersiorzędną dżagę. Zakocham się szybko, a po chwili... zdradzę, myślę i nie wierzę - flirt robi za towar. Tam gdzie dwoje ludzi... kontrasty - różnice, kiedyś sztywny gorset zapięty pod szyją. Władza, kościół, szkoła - źle stąpniesz... zabiją, a co najważniejsze, cenzora nożyce! Czy wolność - bezwolna, miłość bez uczucia, gdzie owe balkony i ławeczki w parku? Feblikiem poeto - nie wolno, nie żartuj, bo nie tylko serca, on w sobie dziś skupia. Dwie najpierwsze strofy wstydem różowieją, namaszczone wdziękiem, szalonych miłostek. Przygaszone dzisiaj, trudno jakąś dostrzec, stoi w kusych szatach jak bez liści drzewo. "I kobieta, i kwiat mają dni swoje. Nie mają lat." - Jan Izydor Sztaudynger.2 punkty
-
jeszcze zdążę zapalić we wszystkich gwiazdach nadzieję powietrze jaśminem skropić noc uspać westchnieniem jeszcze zdążę pogodzić skłócone niebo i ziemię kwiaty zasadzić na łące księżyc otulić spojrzeniem jeszcze zatęsknić zdążę jeszcze napiszę z dwa wiersze nim staniesz w progu z uśmiechem powiesz- na zawsze już jestem2 punkty
-
Raz rak (tata) w tataraku tak do syna rzekł, dzieciaku twoim domem rzeka Soła z kalendarza wiosna woła pora sprawdzić czyś gotowy poza domem iść na łowy i jak żniwiarz zbierać plony pędy roślin i planktony. Tato w oczy ci wykrzyczę wolę brać się za raczycę z lekka szczypać ją szczypcami wtedy może między nami choć jesteśmy jeszcze mali coś zaiskrzy, coś wypali wtedy tata synka skrzyczał tak, że synek się poryczał. Ryczał w nocy, ryczał z rana a w południe rzekł kochana droga mamo i ty tato minie wiosna przyjdzie lato z raczka stanie się rak duży co podoła tej podróży podczepiony do kajaka uda się do grodu Kraka. Gdy napotka tam syrenkę to poprosi ją o rękę ona wtedy mu odpowie raczku puknij się po głowie. Niedorzeczność wyszła taka, że jak zwykle rak spiekł raka bo należy o tym wiedzieć gdzie i z kim należy siedzieć.2 punkty
-
I jak i jak i jak to jest, że Ci którzy mogliby powiedzieć najwięcej mówią najmniej? I często jedynie szeptem Czy konstrukcja tego świata zakłada głupotę ludzką i planowo jednym daje długie języki a innym krótkie i słabe ? Wyczytane na jednym z murów tego świata: ewolucja jest powolna rewolucja to gwałt Mądrość potrzebuje czasu i dogodnej przestrzeni Nie strzela i nie wybucha na zawołanie Mądrość w ciszy sobie dojrzewa Jest wielce wrażliwa i delikatna Siada na końcu stołu głos zabiera ostatnia oczy szeroko otwarte niczego nie udaje, jest naturalna Obudzona nawet gdy śpi Wie więcej można to poczuć będąc blisko niej Dlaczego więc milczy? Czy czeka gotowych na jej słowa? A może nie trzeba żadnych słów tak mylnych, nieprecyzyjnych... żadnych Jedynie czuć to co niewysłowione2 punkty
-
Wszystko spowija, jak gęsta, mleczna zasłona Tak pragnę przebić ją sztyletem Ostrym niczym brzytwa Rozjaśnić mrok Unieść z pola bitwy Tę zieleń, przeżartą rdzą. W japońskim teatrze kabuki Nasze cienie tańczą, Nim wezwie nas róg zgiełkliwego Marsa, Skoczymy sobie do gardeł Wiedzeni dzikim, pierwotnym popędem. Wyjdzie z nas pierwotne zwierzę Zatracimy wszelkie zdobycze Cywilizacji Historia lubi się powtarzać Fabryka małp ruszy pełną parą. Warszawa, 13 VI 20222 punkty
-
dozorczyni w moim bloku zawsze miła i uśmiechnięta dziś miała obce, obojętne spojrzenie pani w sklepie przy kasie zawsze poważna i oschła dziś promiennie się do mnie uśmiechnęła świat zawsze dąży do równowagi łamiąc przy tym słowo 'zawsze' nie myśl że jesteś jaki jesteś1 punkt
-
Jego życiorys jest prosty uwielbia być wolnym tęczowe niebo i gwiazdy Kocha kochać innych uśmiechać się i płakać patrzeć prosto w oczy Nie ukrywać swoich wad zawsze być tylko sobą jak się uda nie zawracać Lubi niedziele poważne święta - boli go gdy innych boli - uwielbia góry lasy Nie lubi mówić o śmierci brzydzi się pedofilizmem cieszy beztroską dzieci Uwielbia domowe zacisze swoją ławkę pod wierzbą gdzie mierzy się z poezją Taki w skrócie jego życiorys prosty i zrozumiały który oddycha szczerością1 punkt
-
nie przyspieszaj nie odwlekaj szczęście nasze zaczeka na właściwy moment na nasz czas wtedy spojrzę w twoją stronę nic już nie mów to ten moment by bez słów myśl odnalazła myśl zostawimy świat na potem by uczuciom w swym galopie dać rozkwitnąć łąką pragnień niepojętych jeszcze chwila jeszcze moment zobacz idę w twoją stronę i skosztujesz tych ust zawsze malinowych1 punkt
-
jak szybko mijają chwile jak potok płynie czas za dzień za rok za chwilę razem nie będzie nas Mars. Jowisz. Saturn. Molibden Wanad. Cynk. kowalencyjnie uwielbiam Filomenę przekierowanie , plik i link! dwa logarytmy jak Phobos I Dejmos wirują wokół Marsa w Czerwonej Karuzeli towarzysz Lenin prawi że władza w ręce ludu ciężki kierat od wtorku do niedzieli - terraformowanie Marsa ale jazz! a tu... wiosna idzie!1 punkt
-
ja zauważam ją ona nie widzi rozmawiam z nią ona nie widzi piszę do niej ona nie widzi wyznaję jej miłość dostrzega wysokiego blondyna z naprzeciwka1 punkt
-
Przez doliny kwitnące Przez oceany płynące Wyruszam po ciebie Tam gdzie nurt rzeki Tam gdzie każdy pocałunek Był taki daleki Pragnę cię mieć Na wszystkie sposoby Muszę kochać Tak jak inne osoby Potrafię mieć to coś Co przeszywa na wskroś Przez słońce zachodzące Przez gwiazdy spadające Odnajdę cię Na końcu rzeki Będę przy tobie Tam gdzie nurt daleki1 punkt
-
Nie wiem co kryje w sobie samotność Czy tylko jest to odosobnienie I życie w oddzielnym Stworzonym przez siebie świecie Chodzenie po ziemi Patrzenie na ludzi jak na obcych Życie bez otaczających Cię… Wydarzeń, Uczuć, Prawd, Radości… To jest to, Ale samotność to również źródło. Źródło z którego czerpie Muza sztuki, Muza tworzenia, Muza rozmyślań… Wielu stworzylo z niej rzeźbę, Wielu tę rzeźbę podziwia. Samotni nie znikają Dlatego nie ma co się jej bać, Więc każdą samotność trzeba przeżyc Pijąc z niej wszystkie obrazy, Malować tę rzeźbą z życia Na wszystkie kolory uczuć… Więc zamknę już oczy I ją odwiedzę1 punkt
-
kim jestem? nie wiem ból rozsadza mi czaszkę pustka jestem szczęśliwa? nie wiem ktoś pytał dzisiaj chciałabym da się uciec? nie wiem schować na chwilę zatrzymać jestem wściekła? nie wiem chyba tak - bez powodu chaos widzę sens? nie wiem codziennie pytam żałość mam kogoś? miałam zepsuło się chyba samotność J. Będę mega wdzięczna za każde szczere reakcje! <31 punkt
-
... Gdzieś pośrodku świata Każda chwila to muśnięcie smyczka w gwarnej filharmonii. Dostrój mnie do siebie! Tylko bez fałszu. Delikatna pięciolinia ze słońc i księżycowych promieni Przy szklance bursztynowej whisky wspominamy najlepsze czasy Najlepsze - bo nigdy ich nie było. Ponczo z pajęczyny mrzonek i marzeń Nie przepuszcza powietrza. Zdejmij to ze mnie. Oddychaj. My? Wymyślmy coś, czego jeszcze nie było w fotoplastykonie ludzkich myśli, czego nie grała jeszcze katarynka zmysłowych szeptów, stłumionych warknięć .... Za tym murem płynie fosa - wyperfumowanych tramwajów. "Kochasz mnie jeszcze?" "A ma pani bilet"? Ulgowy...1 punkt
-
Na wieczornym spacerze, dość nieoczekiwanie spotkałem siebie. Zaczęliśmy dyskutować, ale jakoś się nie kleiło. Może dlatego, że za długo siebie nie widziałem? Poirytowany machnąłem ręką i poszedłem dalej, zostawiając siebie w dość kłopotliwej sytuacji. Po chwili, przyszła refleksja, że powinienem być bardziej wyrozumiały, zwłaszcza dla siebie. Obejrzałem się, lecz już mnie nie było, gdzieś się zapodziałem, zagubiłem. Desperacko zacząłem szukać siebie, niestety moja postać zlała się z niewyraźnością gasnącego dnia. Tak sobie myślę teraz, że to była ostatnia szansa na poznanie siebie nie odnajdę już raczej.1 punkt
-
@Somalija a dlaczego 65+? Czy ci poniżej są gorszego sortu? A może brak im czegoś? Ha ha, jak widzę nie obyło się bez poprawności i nareszcie okazuje się, jaką jestem szowinistyczną świnią, bo podobał mi się wiersz. PS @error_erros Szanowny Autorze daj spokój. Wiem, że dasz radę.1 punkt
-
@error_erros Erosiku, aż muszę zaingerować:) chlopaku, nie przejmuj się uszczypliwymi uwagami niektórych komentujących, no coś Ty. Nie daj się zastraszyć. Przecież każdy ma prawo się wypowiedzieć, a styl i treść komentarzy odzwierciedla miejsce w jakim znajduje się komentujący, niewiele zaś mówi o samym wierszu. Obserwator rzeczywistości (w tym przypadku Twej twórczości) poprzez odbiór i potrzebę wyrażenia siebie w takich czy innych słowach ukazuje jedynie swą strefę cienia bądź też światła i tego co jest w nim samym do przerobienia lub co już przepracował. Jest to wiedza cenna przede wszystkim dla niego samego jeśli ma chęć i energię by się sobie przyjrzeć. Tendencja ucieczkowa od własnej głębi i deficytów poprzez wyliczanie innym potknięć jest czymś do czego każdy ma prawo. Potraktuj proszę komentarze jako odyseję po duszy drugiego czlowieka ale nie przeglądaj się w nich jak w zwierciadle:) być może to droga donikąd;) a być może każda droga jest dopuszczalna i daje możliwość rozpoznania natury wlasnego umysłu i iluzji. ale co ja tam wiem hihi chciałam tylko pocieszyć i pokazać, że jestem z Tobą:)1 punkt
-
Wyjechałeś Został twój zapach i włos na poduszce Nie ma cię obok zaledwie kilka chwil A ja o niczym innym nie myślę Gdybyś wrócił lub gdybyś tu cały czas był Nie wiedziałabym jak jest bez ciebie A bez ciebie jest nadal z tobą Z tobą gdzieś daleko Z tobą wyobrażonym Z tobą niewidzialnym dla oka jedynie z twoim obłokiem Chyba już na zawsze będzie z jakimś tobą Chyba już nigdy nie będzie bez ciebie1 punkt
-
Dostaliśmy prezenty na gwiazdkę pod choinkę. Na moim była barwna wijąca się wstążka. Na podarunku – paczce wypisane zostały : „piękne”, okrągłe słowa. W środku były kije…1 punkt
-
Gospodarka wolnorynkowa no cóż... widać to dotyczy różnych dziedzin życia. Jaki popyt taka podaż. Pozdrawiam :)1 punkt
-
@Marek.zak1 To tak się ciągnie po dzień dzisiejszy jest poczekalnia, wysiadywacze a kącie siedzi samotny pacjent gryząc paznokcie ze złości płacze. On jak na ogniu ciągle się wierci i na zegarek, co chwilę zerka bo chce załatwić na dziś zwolnienie skoczyć na piwko, zagrać w pokerka. Pozdrawiam1 punkt
-
Idylla wyciągnęła po mnie ramiona Zniżając wszystkie owoce szczęścia Piękne dłonie zdobione białymi piórami Podziękowałam pięknym aniołom Z pełnym nostalgii uśmiechem Bez drzazgi wątpliwości Nie jestem narcyzem zapatrzonym w lustro Po krawędzie swoje imię tatuującym Jeśli zostajesz ja także pozostanę Na co mi beztroska wyczekiwana nirvana Bez fundamentu Jakim jest druga połowa wiecznego życia Klaudia Gasztold1 punkt
-
1 punkt
-
@Klip Hobby miała Anka z wioseczki Nielep Po tym jak jej spadła belka na czerep Lepiła bałwana O kształcie barana A lekarz psychiatra mówił jej nie lep1 punkt
-
Tyle ludzi wokół a we mnie jakby pustka Tyle dusz choć mało która znacznie ufna Błądzę walczę przez te mękę przechodzę Z podniesioną głową zszytą bliznę na dnie serca nosze Ty je podarłeś choć to nie jest nonsens To tylko błąd mój Wielki pełen grzechu Że się w to zmieszać dałam i nie przestałam.1 punkt
-
1 punkt
-
ALU, ZAZULA - LUZ! A ZULA? TU, TAM OLI WYCIERALI FILAR. E, I CYWILOM ATUT. O, TU I SAKE, ŁAWA, KILIM MEDEI. SAWO, KOMODA DO MOKOTOWA? SIEDEM MIL I KAWAŁEK, ASIU, TO.1 punkt
-
1 punkt
-
Chciałbym położyć głowę w jakimś dobrym miejscu Chcesz się pomodlić pytał i kładł rękę na ramieniu Przez chwilę było dobrze miło Bezpiecznie Pamiętam przyjacielu Nawiązywaliśmy łączność Spuszczaliśmy głowy Patrzyłem na buty Miał sfatygowane Na ten mundur granatowy Nie był majętny i dużo chodził Był listonoszem Kurczę Już go nie ma Utopil się w rzece po pijaku Nawet wiem w którym miejscu Woda tam zielona od tataraku Zawsze gdy jestem w Duchowej potrzebie Myślę o nim Wiem że jest w niebie1 punkt
-
1 punkt
-
Urodą zabiłaś ściska głowę imak, jakże wielki blask. Daj uśmiech promienny znikł okres nowenny, umajony walc. Zabrałaś mi serce myśli mam szaleńcze, czekam na swój czas. Słońce dawno zaszło noc zasnuła miasto, księżyc z cicha zgasł. Gdzie cię miła szukać karminowe usta, całuje nas mgła. Nie każ droga krzyczeć odkryj co masz... Świteź, zmysłowością graj. Lazur oczu płacze... ... tęsknota tymczasem, kropielnicą łez. Modły na klęczniku duszą mą dyryguj, powiedz czego chcesz? Umieram powoli przy D'este Tivoli i nie pomógł grosz. Kondukt z pieśnią sunie pod cmentarnym murem, oremus trwa wciąż. Młoda w czarnym kirze śmierć żale wyliże, ból obojga znał. Czy znowu zapomni? Bo człowiek bezbronny, na ostatni psalm! "Miłość przez nienawiść na śmierć prowadzona (...)." - William Szekspir.1 punkt
-
1 punkt
-
Mi jest dobrze tu gdzie jestem gdzie witam kolejny dzień który coś tam przyniesie może uśmiech może łzy Dla mnie to ważne miejsce tu znajomy dotyka wiatr krzywo patrzy wróg przyjaciel podaje dłoń Tu jest mi bardzo dobrze ale czasem pragnę być tam gdzie mnie nie było doświadczyć tego co tam Poczuć bliskość gwiazd móc dotknąć kolorów tęczy a potem powrócić na ziemię napisać wiersz o tym gdzie Tak naprawdę najpiękniej czy tam skąd wróciłem czy tu gdzie na co dzień przechadza się mój cień1 punkt
-
Jest pora zimowa I pora wiosenna A ty jesteś taka senna Zasypiasz w moich objęciach A ja uwieczniam Twoje piękne ciało na zdjęciach1 punkt
-
światła wielkiego miasta drżą jak liść osiki pod sklepieniem niebieskim żywot trampa co włóczy się po Drodze Mlecznej jest doznaniem boskim.... Mars. Jowisz. I Saturn. milion parseków dzieli mnie od Gwiazdy Żelaznej czy towarzysz Lenin co czuwa bezsennie w Smolnym obudzi wiosenne tchnienia? na planecie rajskiej piję dzban duży ampatuzy Phobos i Dejmos wirują wokół Marsa kocham Paryż a bygonie filują zawzięcie!1 punkt
-
Przeprawia przez rzekę głęboką i wartką. Rzadko się uśmiecha i jest zamyślony. Nosi tatuaże bolesne i czarne. Nuci smutne pieśni… Choć ma dobre przeczucia. Po dwóch stronach rzeki są piękne krainy. Druga jest piękniejsza.1 punkt
-
Tytuł na plus. Treść nie. Bez sensu majuskuły, jeśli w tytule ich brak. Jeśli deszcz, to wiadomo, że za oknem - koniecznie trzeba się pozbyć oczywistości. Zmniejszyć ilość czasowników i zaimków. Im mniej autor napisze, nie dopowie, tym więcej interpretacji i smaczków. Trochę pracy, ale to zawsze się opłaci.1 punkt
-
Objeżdża świat orkiestra. Same rozstrojone instrumenty oraz bębny, trójkąty, gwizdki… By wysłuchać „muzyki” trzeba nabyć Wilczy bilet.1 punkt
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne