Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 05.06.2022 uwzględniając wszystkie działy

  1. Ż a l k a b Natura to wielki artysta, że tęcze rzuca na to wątłe ciałko. Rozpleniły się w zakamarkach miast i nawet w niedzielę kumkają ludziom... do ucha Hulaj duszo już od piątku. W reklamówce pobrzękiwanie nocy, tuż przed wejściem cumuje hulajnoga... kurwa dopiero od dziesiątej ehhh... taki niedzisiejszy a dziwka mu w głowie. czerwiec, 2022
    9 punktów
  2. 96 nie odwracaj się do niego zostań jak zwykle plecami jeszcze mogłabyś zobaczyć dziesiątki kobiecych twarzy ale żadnej własnej nie odwracaj się do niej zostań jak zwykle plecami jeszcze mógłbyś zobaczyć że dawno przestała płakać
    8 punktów
  3. przyklejona do jaśminu tylko brak białej sukienki z dłoni zebrany koszyk nie ustępuję ani kroku garść kwiatów na mojej twarzy daj siebie z całych sił zapadniemy w gęstwinie rozprowadzaj chłód powoli zajaśnieję niemrawo tu
    6 punktów
  4. oczekuję spokojnego wieczoru po cierpiącym życiu ukojenia na starość wierzę w przemianę jak z ciemności ziarno wypełnia kwiatem cały wszechświat
    6 punktów
  5. w piątek świątek i nie dzielę Idze idzie coraz śmielej
    5 punktów
  6. julka o błękitno szarych oczach i doskonale krągłych biodrach nigdy się nie przytulała chociaż chciała potem wyciągając pall mala gasła aż zgasła
    4 punkty
  7. z nosem przy skórze wchłaniam poranek tuż przy łopatce obejmuję lekko wilgotnymi wargami buziak przesuwam nos na kręgosłup kolejny cmok wygina plecy napierasz dupcią na główkę znajoma wilgotność leniwie witamy się z jutrem
    4 punkty
  8. powstaję. światło ma inną drogę, jest zimne. nie rozgrzewaj ognia, podsycanie nie zatrze śladów pogorzeliska. z dnia na dzień jestem silniejsza, nabieram popiołu w usta. zlepiony nie będzie unosił wypalonych słów. niepotrzebne są wyroki i litanie do fałszywych patronów.
    4 punkty
  9. Jedno przekleństwo Nie ubiera wulgaryzmu W wyjściowe sandały Otula tylko niedopowiedzenie Depcze myśli usiłuje złączyć Dwa rozerwane słowa Plącze się wewnątrz każda litera Przykleja element, który się urwał I wtedy zwyczajnie wyrywa się
    4 punkty
  10. Dotknąć wiatru zrozumieć deszcz rozmowy ptaków pokochać cień Odnaleźć sens tego co jest pocałować noc przytulić dzień Tylko tyle nic po za tym - to mi wystarczy po co mi więcej
    3 punkty
  11. z każdym upadkiem zamykam oczy coraz bardziej za nimi imaginacja zaczyna swoją własną projekcję świata urojonego bez sensu bez serca gdy taka percepcja dominuje rozłam nastaje pomiędzy zmyślonym widokiem a niemą rzeczywistością która z zewnątrz jedynie rzuca pojedyncze dźwięki w filharmonii wielkiej schizmy V 2022
    3 punkty
  12. pradziad zza oceanu wrócił bez nogi z maleńką kobietą mówili czarownica wyprawiła go wkrótce nie mają nawet wspólnej mogiły stosowane bywa niekiedy została niema dziewczynka blady chłopak umarł wkrótce wyglądam jak naćpana jak mam namalować kreski na takich powiekach w teście wyszły geny rosyjskie skandynawskie i ukraińskie dziecko jesteś piękna dziewczynka urodziła śpiewające po kościołach dzieci pijaków katujących żony zawszona o włosach jak smoła Laponka
    3 punkty
  13. ile masek ci zostało ile myśli niespokojnych lecz to wszystko było mało dziś panowie prą do wojny choć to było jakby wczoraj to niewiele już pamiętasz gdy medialna nowa zmora co dzień depcze ci po piętach i do głowy młotem wbija propagandy gwoździ tony że znów można gdzieś zabijać takie prawo każdej wojny już bogaci kroją mapy giną przy tym najbiedniejsi którzy zawsze są ostatni lecz do cierpień zawsze pierwsi na zegarze za sto sekund o dwunastej koniec świata lecz uśpiony twój niepokój zysk bogaczy twoja strata choć nam ciągle tłumaczono że kolejna to ostatnia na sto sekund zawieszona zastawiona trzecia matnia
    3 punkty
  14. Dlaczego mój głos miałby być ważny Tylko pół - uśmiechy i przemilczenia Smutnej sprzątaczki biurowej na Post Avenue Czy możesz to unieść Dług wdzięczności Za piękne kłamstwa Milczę Bo mam tylko żal i walizkę pełną póz Zaraz ci wytłumaczę Nie, teraz Wyczaruję ci Ptaka lecącego na miotle Kasztanowy włos zanurzony w wosku Zaklęcia Na Wielką Naszą Miłość
    3 punkty
  15. Pomyślałem, siądę sobie nad czyściutką białą kartką i jak wena dopomoże popłyniemy rzeką wartką. Nie będziemy jednak w wodzie zimna jest, do tego wietrznie płynąć mogą rzeką słowa no i czas a ten odwiecznie. Wstęp przeleciał niczym halny i choć w treści się zanurzył po obrzeżach, szkód nie było nawet myśli mych nie wzburzył. Jednak po nim coś zostało lub odsłonił to, co było mianowicie spostrzeżenie - samodzielnym być jest miło. Nikt na nocnik nie wysadza pieluch także nikt nie zmienia z piaskownicy nie przywoła - przychodź, pora do karmienia. Czas nauki dawno minął przeleciała także praca co do, której wspomnieniami rzadko, kiedy się powraca. Dzisiaj sobie sam szefuję i wykonam, co nakażę jak kot miewam swoje ścieżki choć bez sensu po nich łażę. Tylko jeden mały procent w mej wolności mnie uwiera tym procentem jest ma żona, która, przez dzień cały gdera.
    3 punkty
  16. srebrny blask księżyca pod wodą rozproszony na tysiące odłamków pieści skórę koi ból zew wolności budzi pierwotną dzikość za lasem mrok gęstnieje pobrzękuje muzyką jak zaklinacz usypia złe myśli z pyłu mgławic po sam świt składa przyszłość w śladach kobiecych stóp cień wilczycy
    3 punkty
  17. w dłoniach twych jak tancerka lekko biodrami kołysze ja z boku na was zerkam w głowie muzykę słyszę suniesz w dół aksamitnie po aromatycznej krągłości dotykasz ją delikatnie ja cała drżę z zazdrości potem zrzucasz z niej suknię moje zmysły już tańczą w twych ustach z rozkoszą ginie ja chcę być tą pomarańczą
    3 punkty
  18. Specjalizuję się. Coraz lepiej potrafię być kim jestem. Czynię w tym notoryczne postępy. Bardzo dużo spraw i umiejętności raczyło mi się jednak z czasem pozapominać. Pewne historie trzeba ciągle odświeżać. A wszystko dzieje się właśnie przez to, że nie potrafię, oj bardzo nie potrafię być kimś innym i zupełnie niewykluczone, ba wręcz całkiem prawdopodobne, że kimś w istocie zupełnie lepszym od siebie. Staram się, bardzo się staram być tutaj mistrzem w pocieszaniu swojego ego, co czynię na różne sposoby, bywa że rytuałami. Cóż, sądzę nawet, że właśnie o właściwe obyczajowo pocieszanie tutaj się ciągle i ciągle rozchodzi. Warszawa – Stegny, 05.06.2022r.
    3 punkty
  19. wiem wiem praca praca a ja przeszkadzam jak krasnal wspinam się przez kostki łydki kolana pod biurko czuję tą przewrotną świadomość kiedy mocno zaciskasz uda by w najbardziej grzeszny sposób otworzyć myśli ręką próbujesz zrzucić jak namolną muchę chociaż uśmiech i czerwone policzki mówią że już mi się udało po raz kolejny namieszać w głowie
    3 punkty
  20. Drzwi były, są i będą, bo muszą gdzieś być. Prawo domu tak powiada. Nikt nigdy nigdzie nie zostawia nas bez szans. Prawo niewykorzystanych szans tak prawi. Pokochać kogoś, a ten finalnie odwzajemni. Prawo lewo miłość tak wyznaje. Znaleźć drzwi i otworzyć i jesteśmy na miejscu. Prawo zadania tak podpowiada. Zresztą kto rozsądny by się zastanawiał nad prawidłowością prawd? Warszawa - Stegny, 04.06.2022r.
    3 punkty
  21. Tekst satyryczny gdy wroga zgromił facjatą chytrą to aż się natręt zakrztusił chyżo ponadto dźwięcznie dygotał krzywo usłyszał mowę patriotyczną mojej ojczyzny pragniesz haniebnie lecz nasz potężny wasze malusie teraz odmieńcu ja ciebie zmuszę szturmówki prawdy ty mi nie weźmiesz dusza ma złota ojczyznę kocham będę łomotać zlewiałe syny rymem też wartkim słusznie jedynym no i co powiesz jeszcze zaszlochasz wróg nie przestawał oddechu brakło niczym rażony pocieszną chwilą a gdy pomyślał czy było warto to padł na ziemię w spazmach upojnych by wciąż rechotać wesołą miną nie mógł ze śmiechu więc bez chorągwi
    3 punkty
  22. Credo Rzadko bywa na moich ustach uśmiech - nadzieja ciągle gaśnie, radość w innych ucztuje gustach, może serce powie mi jaśniej? Nic nie jest warty urok wiedzy: za takie coś zuchwale rośnie nowy szereg przyjaciół - szpiedzy, może serce powie mi głośniej? Łukasz Jasiński (maj 2010)
    2 punkty
  23. w spojrzeniu staruszki na dziecko pośród sumy wspomnień i troskliwej akceptacji wszelkich zdarzeń kryje się świadome pożegnanie gwiazdy nie świecą spalają się w drodze o przekazanie dziecko patrzy niewinnie zachęca do zabawy
    2 punkty
  24. Jeśli spojrzysz w moje oczy Zobaczysz w nich ból i strach To jest mój manifest dla tych Co chcą na zawsze iść spać Wiem, że nie mogę iść dalej Wolę tu stać Czekać na śmierć, która wybawi nas Po co to wszystko? Jak długo jeszcze? Chcę odejść Nie pozostało mi już nic więcej Czasem myślę o tym, co będzie Choć przyszłość nie nadejdzie Bo dla mnie to już koniec.
    2 punkty
  25. Różne krzyże mają te moje przyjaciółki. Hanka ma trzy włosy na krzyż i mówi, że tym faktem z krzyży już się odrobiła. Halina w krzyżach ogranicza się do biżuterii. Jeden masywny na szyi, dwa malutkie w uszach. Mówi, że na inne brak jej charakteru, poza tym ona nigdy nie deklarowała się na bohaterkę życia, domu, czegokolwiek… Julkę w krzyżu łupie i też jej wystarcza, aż nadto. Anka zawsze miała podejście praktyczne i społeczne – jeśli Krzyż, to Polski Czerwony. Ewka stawiała krzyżyk na kolejnych swoich miłościach. Kochanek dostawał krzyżyk na drogę, kolejny to samo, no i kolejny to samo. Na krzyżach nie oszczędzała. Kaśka ze swoim mężem miała krzyż pański, ma krzyż pański i wie, że będzie miała krzyż pański. Kaśka nie łudzi się i Kaśka nie odejdzie. Kaśka jest Kaśką na dobre i na złe. Dobre skończyło się już dawno, końca złego nie widać. Ale Kaśka daje radę. No bo kto, jak nie Kaśka. Natalia żyje szybko i przyjemnie. Jeśli krzyże, to nie te symboliczne. Z symbolami to się prędzej czy później i tak źle kończy. Przeholuje się i wychodzi taka swastyka. A w końcu zawsze znajdzie się taki, który przeholuje. Więc Natalia na symbole gwiżdże. Gra czasem w kółko i krzyżyk i na tym koniec. Różne krzyże mają te moje przyjaciółki. Nie wszystkim po drodze na Golgotę.
    2 punkty
  26. Nas – tych z różnorodnymi problemami zdrowotnymi świat nakłania i niejednokrotnie zmusza do spaceru po dwóch kładkach: dbałości o zdrowie, poszukiwań szczęścia. Stąd właśnie: ciężej nam się idzie, mamy więcej kłopotów, częściej przeczymy sobie, nie umiemy łączyć, często błądzimy. Dziś ta prosta prawda przyfrunęła do mnie. Warszawa – Stegny, 05.06.2022r.
    2 punkty
  27. @Leszczym dwójpatrzenie - dwójmyślenie... coś jakby orwell... oj, orwell nadciąga wielkimi krokami i jego rok 1984.. na ministerstwie miłości czy prawdy wisiał wieki plakat... "wojna to pokój wolność to niewola ignorancja to siła"
    2 punkty
  28. Pojawiło się znowu nieoczekiwanie, to uczucie melancholijnej tęsknoty, nostalgii, smutku… pojawiło się nieoczekiwanie, mimo że oczekiwane przeze mnie. A więc, słońce prześwieca przez gałęzie drzewa, rozszumiane liście, liście szeleszczące, drżące w tej spiekocie letniego wieczoru. Znowu wgryza się we mnie to misterium oczekiwania. To upojenie nadzieją. Liście szeleszczą, miotają się w westchnieniach lata. Jakieś cienie snują się po chodniku, wydłużone w bezkresie przemijania. Jakieś cienie. Milczące istoty nie z tego świata, a może i z tego, tylko oddzielone barierą nieodwzajemnienia. Przechodzą. Znikają. Pojawiają się nowe… Przesuwają się i nikną. Przepływają przeze mnie, jakby były tchnieniem wiatru albo to ja jestem nieistotny w tej światłości błahej. W tej nędzy istnienia, która nie ma siły się zmaterializować. Mam trochę wolnego czasu albo mam go zbyt wiele. Nieskończenie… Mijam reklamowe szyldy, wystawy… Jimmy Hendrix gra na gitarze na pożółkłym plakacie wziętym nie wiadomo skąd. Gra jak zwykle zbyt nonszalancko i niechlujnie, ale wizjonersko, wyprzedzając o całą epokę swoich kolegów z zespołu. Plakat się poluzował i łopocze na wietrze. Nikt nie zwraca uwagi na to luksusowe zniszczenie. Wpatrzeni w niebieskawe ekrany swoich telefonów – homo smartfonicus, nie zauważą nawet w swoim pobliżu eksplodującej bomby wodorowej albo spadającego odrzutowca… W każdym bądź razie zapomniałem, co mam dalej robić. Idę wciąż w to samo miejsce, jak ta ćma zmierzająca prosto w jaskrawy płomień świecy i nieświadoma skutków tego czynu… Szumią na asfalcie przejeżdżające samochody, autobusy… Gwiżdżą na siebie, pohukują te blaszane żuki, chrabąszcze o wielu kończynach. Właśnie wyłania się zza zakrętu, chrzęszcząc poluzowanymi blachami, jakiś pradawny stwór o ruchomym odwłoku albo raczej przegubowy pojazd niebezpiecznie przypominający takiego właśnie stwora. Przetacza się. Na chwilę zamiera, aby wypluć z siebie i wessać na powrót ludzki plankton, który nie ma pojęcia, że zostanie za chwilę przeżuty i strawiony w meandrycznych labiryntach jelit. Co ja znowu śnię? Śnię, czy widzę wszystko na jawie, lecz zmienione w jakiś zagadkowy sposób? Jakieś obce twarze, tupot wielu odnóży, chrzęst i pierzchanie kroków… Spoglądam wysoko. Wróble-samce kłócą się o samiczkę. Piszczą i dziobią siebie nawzajem. Panuje ogólny rwetes i zamieszanie. Liście szeleszczą w podmuchach letniego wiatru, roznosząc jakąś słodkawą woń. Wróble-samce stroszą pióra, wykonują zalotne tańce. Szaleją… Przejeżdża na ogłuszającym sygnale pędzący ambulans, lecz nikt nie wie, że ma trupa w środku. Pędzą do prosektorium miłośnicy grzebania w jelitach, sercu, płucach... Albo wysysania ludzkiego szpiku w świetle stroboskopu… Chirurg błyska już lancetem, ćwicząc rękę do cięcia i umysł… Czuję się tak, jakbym to ja leżał pod chloroformem na lśniącym stole, broniąc się do ostatka przed zaśnięciem… Otrząsam się albo to raczej ktoś potrząsa mnie za ramię… „Skąd ja pana znam?” – Mówi do mnie przytłumiony męski głos. Przyglądam się, lecz nie widzę twarzy. Widzę jakąś pochyloną nade mną aureolę, oślepiony słońcem. „Kim pan jest?” – Pytam się ze ściśniętym jeszcze majakami gardłem. Nic nie odpowiada. Po chwili odchodzi… Co to było za spotkanie? Jakaś beznadziejna, fantasmagoryczna iluminacja bliskości? Podnoszę się z trudem z ławki. Zataczam się. Obejmuję pień trzeszczącego drzewa: topoli, dębu, kasztanu? Kobaltowe niebo przecina świst pędzących aniołów o stalowych skrzydłach. Pędzą en-mass na spotkanie ze śmiercią. Wdycham zapach lepkiej żywicy. Pod paznokciami liczę drzazgi, powbijane ostrza i otarcia na kostkach dłoni. Z kim tak zawzięcie walczyłem? Z kim, jeśli nie sam ze sobą? Zresztą pełno we mnie jakichś dziwnych symboli, enigmatycznych niejednoznaczności… Oddalających się przekleństw, pytań i szeptów… Czy tylko ja tak siebie nienawidzę? Potykam się i kluczę. Upadam w pyle drogi… (Włodzimierz Zastawniak, 2022-06-05)
    2 punkty
  29. Pozbądź się ciała, pozbądź duszy. Światło, które nadejdzie znikąd, będzie plamą na czarnej skórze czasu. Od chwili, która wybiła zbyt wcześnie, niesie się echo, niesie się strach. Poczuj na własnych słowach tę prawdę, o jaką wszyscy boimy się poprosić. Z płaszcza nocy odpadł ostatni guzik gwiazdy, horyzont stoczył poza granicę. Zranione serca zadają największy ból. Szczęście jest tym, czym karmi się nas w dzieciństwie.
    2 punkty
  30. kawałki gubią mnie gest, słowo, wzrok rozsypane części połączyć pragną się krew przyśpiesza budzik wzrusza i do tańca rwie wierzchołek bliski jest jaka góra, taki zjazd a w piekle ognia brak w pustych dziurach wyją wilki hula wiatr
    2 punkty
  31. Nie siadaj tu proszę twarde obicie zostawia siniaki brak Ci już miejsca a kawa już dawno wystygła
    2 punkty
  32. z twoich marzeń wysupłam nić z wiatrem popłynie bo przestrzeń wolna jest wiesz ,że jeszcze życie odkryjesz i miłość spłynie wierszem nie na chwilę sama poczujesz tylko i aż tyle
    2 punkty
  33. Świst wichru, wycie aut, uchylone szyby. Ręka łopocze plikiem kart... Chwila, której czas jest wart. A zwyczajny skrawek wszystkiego niby. Plusk butli nurkującej w falach, Z peruk Swarovskiego naszyjnik przyboju. Rozpacz i nadzieja w poszarpanym zwoju, I mikra plamka cienia z dala. Zapach Twoich włosów Szeptem snuje wiersze O miłości ostatniej i pierwszej. Rozrzuca skry ślepego losu. Chcę w tych feeriach Ciebie. Ty już masz mnie w potrzebie. Niech wiatr rozniesie nasze głosy.
    2 punkty
  34. Oświetl lampą drogę Daj poznać prawdę O sobie samej Lustro przeznaczenia Tafla jeziora W której odbija się mój największy grzech Wina warta wybaczenia Ulga w deszczu Przyznanie się do błędu Bardziej niż słowa - oddech
    2 punkty
  35. Po co ja się tak staram Przecież was, ludzi, nie zmienię Zawsze już będziecie się uważali Za lepszych ode mnie. Tak, lepszych - bo sprawnych i zdrowych, Tylko tyle i aż tyle Nie zmieni tego nawet Grupka ideowych wolontariuszy. I wy macie się za nadbogów Zadufane mydłki Gardzicie wszystkimi ludźmi Hitler byłby z was dumny. Warszawa, 04.06.2022
    2 punkty
  36. @Henryk_Jakowiec jak zwykle bardzo przefajny tekst :)
    2 punkty
  37. błąkamy się po świecie my zagubione dusze mierne tułacze, homo viatorzy zbłąkani wędrowcy, pielgrzymi chorzy zmęczeni przemierzamy coraz większe głusze! w wiecznej pogoni za szczęściem zawirowani poszukujemy, pytamy, pytań nam się mnoży nie wiemy, co nam też przyszłość przysporzy i tak poniewieramy się od lat niezmordowani lecz nadejdzie dzień, kiedy rzucić wszystko czas nakaże i przyjdzie odejść w cień nieprzenikniony, pokornie, bez słowa łapczywe echo wieków cienką nić istnienia zamaże lecz nie daj mi odejść tak szybko, pytań pełna głowa a odpowiedzi tak mało... przyglądam się sennej marze zdaje mi się, że wie... noc jeszcze młoda...
    2 punkty
  38. @GrumpyElf dzięki, cóż mam wrażenie że to nie najlepszy tekst. Czegoś mi tutaj brakuje... ale i tak fajnie że do mnie wpadłaś i coś znalazłaś ;)
    2 punkty
  39. Kapitalna fotka, aż się prosi o ekfrazę. Zgadzam się z przedmówcą, że każdy koniec, jest początkiem czegoś nowego. Serdeczności dla autora.
    2 punkty
  40. @Leszczym Sporo wrzuciłeś do jednego worka: tyle praw, prawdy, metafory drzwi. A mimo wszystko czyta się z odczuwalnym zaintrygowaniem i za to zdecydowanie serce. Potrójne zaprzeczenie "nikt nigdy nigdzie" nieco gniecie, ale to pewnie nie przypadek. Masz swój ciekawy styl :)
    2 punkty
  41. @Giorgio Alani Chodzą słuchy, że koniec czegoś jest początkiem innego czegoś. :-) pozdrawiam
    2 punkty
  42. Gdy ktoś odchodzi... Są pożegnania bez pożegnań Spojrzenia tkwią w nas słyszymy słowa Był i go nie ma odszedł swą drogą o której mówił nikt nie dostrzegał Otwarły się okna Powiało wiatrem Strumień słoneczny otworzył im oczy na sprawy ważniejsze niż pogoń bez sensu Śmierć kogoś bliskiego przynosi nam smutek fala zadumy wtedy przypływa Świat nas otacza nagle widzimy Piękno i radość jest na wyciągnięcie dłoni A ktoś tam umarł a może zginął Pył rozpędzony ślady zaciera Nikt nie pamięta o co chodziło... Są pożegnania bez pożegnań... LRD
    2 punkty
  43. jakie kłopoty, nie mamy kłopotów. idę po objedzie na lody:)
    1 punkt
  44. Miliardy gwiazd –niezbadany los. Spadają meteory, składamy życzenia. Fortuna nie jest uboższa.
    1 punkt
  45. @Klip @Klip Może tak; Powiedział z Poznania Piotr Duda " Jajca zjadła mi barakuda To było w Morzu Czarnym zostałem niebinarnym To straszna ryba jest paskuda
    1 punkt
  46. Witam - podobają mi sie owe prawdy - Pozdr.
    1 punkt
  47. @violetta Bardzo fajny wiersz :)) Udane pisanie ;)
    1 punkt
  48. Można z tego zrobić rytuał - codzienne organizowanie sobie spokojnego wieczoru :) bo same oczekiwania mogą nie wystarczyć. Tymczasem życzę Ci spokojnego dzisiejszego :)
    1 punkt
  49. Wieczorna herbatka szczyt marzeń, nie jakaś tam ulung z papierka, cejlońska w dzbanuszku się parzy. Aromat powala - nie zwlekaj. Z filiżanek gejsze czarują, napełniasz głęboką czerwienią, relaksik - nic dodać nic ująć już płyniesz w fotelu nad ziemią. I nagle spoglądasz zdumiony w czerwieni skrzydełkiem coś macha; zadrgało, eksitus i koniec. Z nieżywą muszeczką herbatka. Pamiętam gdzieś w barze siedziałem, był mleczny w Krakowie przy rynku, tłum ludzi naleśnik szczyt marzeń, maniery jak w samym Wierzynku. Gość z przeciw splądrował kopytka i przyniósł z bufetu herbatkę. W herbatce, czy sprawa niezwykła, muszeczka się pławi przypadkiem. Gość spojrzał, podmuchał ciut przy tym, pomyślał skojarzył i zrobił: paluszkiem od wieków niemytym szarmancko muszeczkę wyłowił. Natychmiast zasłodził czubato. Wymieszał, wyżłopał dokładnie, słoneczko świeciło jak w lato, i czmychnął - gdzie? Nikt nie odgadnie! Sam morał na usta się ciśnie drobiazgi nie mogą zaszkodzić, a w życiu gdy pragniesz zabłysnąć to z gracją naucz się łowić.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...