Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 19.04.2022 w Odpowiedzi
-
pewnego dnia popatrzysz na to wszystko, mądrzejszym okiem, poczciwą siwizną docenisz przez czas skurzone momenty zadumę potoczysz nad zmarszczką i blizną zrozumiesz królową piękna - prostotę jej kunszt i artyzm w każdym detalu wiedz, to przywilej jest i przekleństwo które poznało zaledwie paru5 punktów
-
Egzekucja Rzucono mnie pospiesznie myślom na ratunek; Wciąż leżą rozsypane, ze mną, na podłodze, A ja, miast je pozbierać, patrzeć tylko mogę, Jak ścieka z mojej głowy jaźni wartki strumień. Wierzyłem aż do końca, wciąż wierzyłem, czułem, I wiem, że jednakowo czuli współwięźniowie. Czy przeszłość wystraszona komuś o nas powie? Czy z mojej potylicy wyjmą kiedyś kulę? Wnet czasów nieodległych blakną powidoki, Zmącone jak złudzenia śród rozbitych luster, I choćbym nimi zdołał oczy znów ozdobić, Przemienią je powieki w czerstwą już iluzję. A jeśli martwa cisza zmysłów nie spustoszy, Czy będę uwięzionym przy nadziei głupcem? ---5 punktów
-
Placyk prawie pusty, powiało przeszłością, pobliska palmiarnia przygoni publikę. Pragnąłeś panienki przelotnej posłyszeć, Parnas poetycki... pobudzi parząco. Powściągliwie patrzy, ponad przechodniami, pomija plugawych prymarnych pokurczów. Pachnidła przełomem - przepychem pazurków, powabna portretem... pospiesznie przesiała. Palestra posażna przy prawie... potulna, pusty, pyszny palant - psychiczny pedancik. Pustosłowiem pieści, pandemią przeżarci, przekuwają papier, przekupne paskudztwa. Privat przedsiębiorca, parchaty parszywiec, parweniusz pyskaty - penetrant po piersiach. Pantoflarz przeważnie z pietyzmem przewierca, pośród przyzwolenia... przyszedłeś posiwieć. Przygodni panicze przybrani... patelnią, potencją próbują przepytać poklaski. Podpatrujesz pyski - patrycjat przezacny, pochód poprzez pasaż z perwersją piekielną. "Bo nie ma gorszej dla ludzi potęgi jak pieniądz: on to i miasta rozburza, on wypiera z zagród i domów, on prawe dusze krzywdzi i popycha." - Sofokles - "Antygona".4 punkty
-
Po zakończonym meczu w tenisa na warszawskim Solcu, wraz z kibicującym nam Tadkiem Borowskim, poszliśmy do tamtejszej kafejki, zamówiliśmy małe co nieco i siedzieliśmy w kilka osób przy stoliku. Tadek zapraszał nas po raz kolejny do Ateneum, na wszystko, w czym grał. Obiecaliśmy mu, chociaż jak często bywa, nie wiedzieliśmy jak i kiedy to stać się może. -Co tam napisałeś? – spytał. -Jakieś tam drobiazgi – odparłem. -Pokaż- nalegał. Dałem mu do ręki tomik wierszy. Przejrzał i się uśmiechnął. -Wybierz jeden i czytaj – zaproponowałem. -Dobra – odpowiedział – „Rady ojca”, bo sam jesteś ojcem, więc wiesz, o czym piszesz. Zaczął czytać na głos, a siedzący dookoła oniemieli, słysząc, jak świetny aktor potrafi prosty, humorystyczny wierszyk zamienić w perełkę. -Brawo ten pan – powiedziałem z podziwem i zacząłem bić brawo, a pozostali zrobili to samo. -Dzięki, jesteś wielki, ale muszę już lecieć – chwilę później pożegnałem się z Tadkiem i innymi znajomymi. - Przyjdziesz? – spytał na odchodne. -Jasne, Ateneum, to przecież domowy teatr dla chłopaka z Powiśla, nawet kiedyś zorganizowałem klasową wycieczkę. To było nasze ostatnie spotkanie, potem Covid i jakoś nie wyszło. Niedawno zmarł. Wspaniały człowiek i znakomity aktor. Żegnaj Tadku.3 punkty
-
3 punkty
-
Życiowe Swędzi mnie życie, Chcę się podrapać. Tyłek daleko, Sięgnąć nie mogę. Wezmę drapaczkę, Leży tu taka. Obok fotela, Tu, na podłodze. Gdy ją zdobędę Szybko pomacham, Bo na swędzenie Taki znam środek. Jestem już stary, Muszę uważać. Rękę wyciągam Wnet poza fotel. Mam ją, nareszcie; Ruchy powtarzam. Jest mi tak dobrze, Ach, jeszcze trochę. Tyłek swędzący Mi podpowiada, Że na drapanie Wciąż ma ochotę. Jak to możliwe? Ruchy swe badam. W końcu pojąłem Losów istotę. Dziś zamiast tyłka Drapię siusiaka, Co by do życia Odtąd stać przodem. ---3 punkty
-
Złożona w pół, zapisana strofami. Raz do rytmu, raz do taktu, zgrabnie złapana w locie. Przywiana dziwnym trafem. Iluzorycznie realna, moralnie zabawna. Codziennie sama się wpaja, nierealizowana. Tłoczy coraz większymi jawami, tak iż sny się poplątały. Zjawo, zmoro, duchu! Puchu marny, co szybko odlecisz, po to by szybciej wrócić... Spełnij się, lub zniknij !!! A kiedy będziesz już znikać, rób to powoli, by obłęd się nie ziścił. autor wiersza: A-typowa-b autor zdjęcia: pexels-ebrahim-elmi-59282082 punkty
-
2 punkty
-
"Moskwa" tonie Moskwa zaprzecza są przecieki Moskwa zaprzecza poszła na dno wybuch pożar głowice atomowe Moskwa "to nie my"2 punkty
-
Obnażony, odarty z zasłony Przyklejonej do myśli I uczuć niechcianych, Tych nigdy nie odkrytych, Tych skrzętnie skrywanych, Prawdy szukam o sobie I zamykam oczy, By się ukryć za powiek Zaciśniętych murem, By odwlec w czasie Bliżej mi nieznanym Spowiedź- jedyny pewnik Oczyszczenia duszy. Uchylam rąbka tajemnicy.... Odwaga się kruszy I znów powracam tam Gdzie tajemnice Tak bardzo niechciane Zachowują swój Status nienaruszalności Być może je ujawnię W odległej przyszłości.2 punkty
-
Porzucam dawny i tworzę nowy dramat Buduję nowy most kupuję apaszkę choć tę w groszki tak bardzo lubiłam Przestawiam meble Kwadrat jest taki pojemno ustawny Paprocie mnie się nie trzymają Nie wiem dlaczego Ponoć to ja choruję Niebo jasne lecz ciągną chmury Lubię patrzeć jak płyną Na chwilę się uspokajam Wyprowadzam się Ale klon który teraz kwitnie Tu zostanie On wie co trzeba zrobić przed zimą I na pewno to zrobi Nie wiem co zrobi kot A ja...? Co potem ? Napiszę nowy dramat Zbuduję nowy most...2 punkty
-
Ze zwierzątkami tak już bywa Gdy ma się ich za dużo Że lubisz je tylko gdy mruczą Nie warczą, nie paskudzą Wiem – hodowałam swoje racje I sto mnie pluskiew ssało Źle wymierzone interakcje Tu dużo, tam za mało Teraz do tego się uśmiecham Nad płytą betonową Bo nic tu nie jest przypadkowe Litera. Liczba. Słowo. Czasami gdy mnie wiatr zatoczy To na przechodniów wpadam Nie daję w weekend spać do nocy I cały tlen im zjadam Asfalt jest ciepły dziś. Faluje. I przeszłość w nim oglądam. A ludzie dziwnie na mnie patrzą Choć od nich nic nie żądam Sięgam pamięcią gdy ćwiczyłam Codziennie rzuty noża I latam wkoło nad dachami Młocin i Żoliborza2 punkty
-
- Czyli zamiary mają zdecydowanie wrogie - kapitan Nemo skwitował błysk, pojawiający się na tle burty okrętu, zbliżającego się do Nautilusa ukośnym kursem. Jeden, a w chwilę po nim drugi i trzeci. Pociski uderzyły w powierzchnię morza, wyrzucając w górę fontanny wody. - Strzelają, tak? - upewnił się brat dziesiętnika. - Tak - odparł dowódca Nautilusa - z urządzenia zwanego armatą. To coś mniej skomplikowanego niż wasze balisty i katapulty, chociaż bardziej niszczycielskie. Do rury z brązu z jednej strony wkłada się pocisk, z drugiej wsypuje proch. To mieszanina substancji, które przy podpaleniu wytwarzają energię w ilości potrzebnej, by wyrzucić pocisk na określoną odległość. - Znaczy, zasada działania jest dokładnie ta sama - orzekł brat dziesiętnika na widok kolejnego rozbryzgu wody. - Dokładnie - przyznał kapitan. - Tak zwany wystrzał jest sprawą skumulowanej energii. Jak zresztą wszędzie, bo właściwie wszystko, co istnieje, to kwestia energii. Ale to długi temat, nie na tę chwilę. - Panowie - tu powtórnie wskazał wejście do wnętrza, tym razem gestem dużo bardziej zdecydowanym - zapraszam. Ciąg dalszy spotkania, że tak je nazwę, pooglądacie spod powierzchni wody. Z kabiny sternika albo z salonu, gdzie są widokowe ściany. Pamiętacie na pewno, bo przecież pytaliście mnie o to. - Zresztą - dowódca Nautilusa zastanowił się chwilę - może uda się dodać pewien element do tej potyczki. Wzbogacić ją o pewien... element biologiczny, niech mi wolno go będzie tak nazwać. - Spodoba się wam - kapitan Nemo swoim zwyczajem uśmiechnął się lekko. - Zwlaszcza tobie - dodał, zwracając się bezpośrednio do wielbiciela wulkanów. Cdn. Voorhout, 19.04.20222 punkty
-
Tam gdzie wschód czerwień róż odsłaniał Kiedy one kwiat chyliły kłaniając się ziemi Spada deszcz tej krwi zmywając szkarłat Lecz pamięć ich jak milczący spowiednik Za każdy niewinny świat zabrany z oczu Które lustrem miały być błękitnego nieba A los ich wiatr niesie po niemym pokłosiu Cienia waszych ojców i honoru żołnierza1 punkt
-
zakochani się nie smucą świat ich nie nudzi nie płacze lubi ich uśmiech zakochani to nie pustka to zaćmienie i pełnia droga do nadziei nie boi się jutra zakochani to krajobraz kolorowych cieni nie wstydzą się uczuć słodkich słówek zakochanie to nie bajka lecz prawdziwość która umie tulić całować jest piękna zakochanie nie jest wiatrem ani smutnym drzewem to cząstka marzenia które spełnił czas1 punkt
-
Częścią intymności są zamknięte w rękach ręce Piosenki dzielone na pół Przenikające się melodie Pity na dwa kubek kawy Wspólne spacery z bliskością słuchawek Kruchy smutek przerywany emotkami Częścią intymności są dwie całości Chętne do emocjonalnego ekshibicjonizmu1 punkt
-
Jesteśmy dla siebie jak gwiazdy Niby krewni, ale całkiem obcy Wiążemy włosy, robimy make-up podobnie ale tak naprawdę lata świetlne od siebie świecimy samotne i chyba dobrze, bo gdy zbliżamy się do siebie następuje eksplozja, która krwawi na spokojną taflę naszej oazy, więc gwiazdy wolą samotne obiady, nie potrzebują pomników ani cmentarzy, bo są wieczne i nieśmiertelnie oddalone od siebie i przez to szczęśliwe, że lewitują na niebie z dala od potlaczy tłustego roju, który napycha pełne kieszenie by oddychać zgniłym pokojem i dlatego bądźmy dla siebie jak gwiazdy, kochajmy siebie z dala od mrowiu marzącego o wspólnym niebie Bądźmy jak gwiazdy, bo, gdy zabraknie kiedyś wszystkich wokół odnajdziemy się miłością migocząc w każdym ziemskim półmroku1 punkt
-
migotliwymi wzorami kąpię się z tobą do rozmarzonego oddania gdy wyciszamy ruchy znikającemu słońcu posyłamy uśmiech1 punkt
-
włosy spięte w warkocz uplecione usta malowane czerwone pantofelki zielone w sukience makami zdobionej na rogu ulicy przy starej kamienicy czekała ufała że przyjdzie usta jej za pocałunkiem tęskniły że ją obejmie przytuli niewiele pragnęła niczego nie żądała choć na chwilę nie cierpieć nie płakać wyrwać dla siebie skrawek pięknego życia pomarzyć skosztować czego los poskąpił raz jeszcze zapomnieć i więcej nie wracać1 punkt
-
stado tłustych drukarzy na kamieniach z pola pozbieranych w spiekocie dnia w chmurach kłębiastych różnorakie ptaki z piórami smaży patelnia skwierczy rumieni się ofiara i nastał dzień następny … nie wiedzieć czemu borowikowe im głowy po ulewnym deszczu wyrosły teraz drwale z Etiopii nożyczkami im je obcinają ci się śmieją ci płaczą Sprawiedliwości stało się zadość!1 punkt
-
1 punkt
-
@Klip Poeta z Lubelskiego Janowa Wciąż prężył się i prężył od nowa Chciał pannę zdeprawować Lecz nie umiał rymować I nadął się aż pękła mu głowa1 punkt
-
@Marek.zak1 Po dejściu Przyjaciela, zostają Wspomnienia... tak tu krucho na tym świecie...1 punkt
-
@Marek.zak1 Piękna znajomość... Najbardziej pamiętam go z takiego filmu "Zapamiętaj imię swoje" Choć teraz temat by popularny nie był, to film był bardzo przejmujący.1 punkt
-
Dedykuję Leszczymowi, po przeczytaniu: Jeden krok do odkochania. -Mistrzu, czy konflikt z żoną kiedyś ci się zdarzył? -A który kowal nigdy się ogniem nie sparzył?1 punkt
-
@A-typowa-b Aniu chodzi o nawiązanie słów z piosenki do treści Twojego wiersza, a piosenka ot taka sobie. Wszystkiego dobrego, po świątecznych atrakcjach.1 punkt
-
@A-typowa-b Jak każda kobieta, dzisiaj jest jutro nie ma, wróci... po latach - jak bumerang niemal! Pozdrawiam poświątecznie.1 punkt
-
Co poradzić? Które doradzić? radzić się... Że radzić sobie trzeba, a najbardziej z sobą samym, dalece niedoskonałym!! Seranon, 18.04.2022r.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Antoine W Szukać porad u chochlika to zadanie karkołomne ja szukałem i co wyszło o tym także zaraz wspomnę. Nie chcę bronić tu autora a tym bardziej i chochlika to komputer mi namieszał więc kto winien jest - technika. Pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
@Henryk_Jakowiec ja mam także takie myśli kiedy butla jest "za durza " bo alkohol przepływ myśli najwyraźniej mi zaburza ? chochlik wtedy mi pokaże kiedy pisze się "po karze"1 punkt
-
Śmiałaś się do łez wtedy w nocy, Jak na bramce zamawiałem burgery. Śmiech był piękny i szczery. Deszcz to wspomnienie rozmoczył. Zapomniana droga w lesie. Pocałunki i miliony muszek. Zapach tamtych drzew już uszedł. Tylko echo śmiechu niesie. Światła koncertów, meksykańskie fale. Słowa i szepty, miłość i rozmowy. Sercem otworzyłaś moją głowę. Czekam i będę czekał dalej. Dałaś mi szczęście surowe Oddechy, ciepło, światy nowe I płaszcz miłości - wiarę. Jesteś moim słowem.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
No właśnie. Ten pierwotny krzyk...intuicja...współczesny styl życia zabije je...Piękne napisane. Pozdrawiam1 punkt
-
Mój anioł stróż dawno na rencie wypalenie zawodowe depresja, nerwica trochę mi Go szkoda nie miał lekko czasem jeszcze wpadnie na przepustce z niebieskiego sanatorium ponarzeka że nuda obejrzymy mecz wypijemy parę piw (On bezalkoholowe bo zdrowie nie to) pośmiejemy się ze wspomnień choć inaczej je widzimy na pożegnanie jak zwykle rzuca "cholera, nie chce mi się tam wracać"1 punkt
-
przekartkowałem wszystkie ulice odnalazłem cię na ostatniej stronie w ostatnim zdaniu włóczymy się miasto pachnie kebabem księżyc tuz tuż poza krawędzią ziemi wędruje obok w kolorze gorzkiej czekolady gaśnie malownicza nędza cienie marnotrawne klną i piją1 punkt
-
1 punkt
-
to był wstęp przeszliśmy przez morze zdegradowane fale spoczęły na dnie księżyc zatonął chwilę później nastała noc potem nie było nic a ty rysowałaś statki brzeg kolejny kolejny żagiel lubię ten wiatr o słonym poranku1 punkt
-
Śmiałość W pierwowzorach Niedorosły gest W powietrzu uczynnym Zapycha koleją rzecz Zwykłą Rzeczy Koleją Inaczej rzuconą Zbliżeniem trwałości W bezsłowiu Topiącym się W otwartych Odgadnionych krajobrazach WARSZAWA1 punkt
-
Mam trochę mniej lat, tak-że na pierwszy rzut oka można pominąć jak widziałem, co czułem tam którędy słowa przystają i rusza ciało mniej niż ty, a jakby spojrzenia się znają kiedy widzisz w nich siebie... Mam więcej zaledwie lat kilka i widzę tak że można patrzenie pominąć, kiedy próbuję zatrzymać ciało przy słowach, kiedy odchodzą bardziej niż ty, a jednak poznaję ich wartość kiedy widzę w nich ciebie...1 punkt
-
1 punkt
-
Eros udał się nad sadzawkę By napić się Wody U źródła krystalicznej Mądrości Kiedy tak siedział spotkał Boga Słońce W odbiciu wody siedział I mruczał kołysankę: ram ram ram co noc mnie nie widać pom pom pom Pomykam w gwiezdną noc Pożyczam jasność Podziemnym Światom Moje promienie są jak miecze z ptasich piór Dlatego do mnie lecą Głodni cudów Eros promyka zasięgnął jasnego Udało mu się odemknąć Jej wymiarem oddychać Kosmosu Wiecznego Królować począł wśród kosmicznej Jedności Półbóg dla świata Mieszkając w teatrach Lampionów w Parku Veleila Dla Poety energia Ame i Teia Ameteia1 punkt
-
nie pytam już wiem dzień minął jak dzień zwyczajnie co dzień tak samo to idziesz? po to mleko? pójdę po drodze wezmę śmieci i wrzucę uczucia do mieszanych1 punkt
-
-Mistrzu, jak mam odróżnić chuć od miłowania? -Bardzo łatwo odróżnić branie od dawania.1 punkt
-
W moim sercu Jest miejsce Tylko dla ciebie Utkane ze snów Kwietniowego poranka W moim sercu Jest miejsce Tylko dla ciebie Tak piękne Jak wszystkie Gwiazdy na niebie W moim sercu Jest miejsce Tylko dla ciebie Ulepione ze śniegu Tak daleko A tak blisko od brzegu1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne