Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Łukasz

Użytkownicy
  • Postów

    32
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Łukasz

  1. Łukasz

    wiosna

    i znów wiosna znów nowa, znów świeża tylko serce to samo tak samo się zwierza znów wiosna znów czuć ciepło na policzkach kwiaty w doniczkach znów wiosna a wiek zagubiony w liczbach omackiem się błąka wzrokiem wodzi na manowce znów wiosna atakuje róży kolcem znów ona a ja zwyczajnie nie mam siły zima nie dała wytchnienia może to nie rola zimy? znów wiosna znów, znów, znów wiosna niby brzmi jak piosenka ale czy radosna?
  2. Łukasz

    Obojętność

    Ostatnio nie zauważam jak świat pędzi jak wszystko się zdarza, jak jesień przyszła i liście miesza, nie zauważam zbłąkanych pieszych Nie zauważam jak wiatr, gdy wieje goni zmierzwione wciąż dzikie knieje i zgiełku miasta korków o trzeciej, nie zauważam co jutro niesie I nic mi z tego, i nie dbam wcale ni o ogóły ni o detale, Nie zauważam i nie uważam że warto wiedzieć co się wydarza I z serca polecam ten świadomy renesans obojętności, co spokój wskrzesza.
  3. Łukasz

    prawda

    czasem siadam sam ze sobą w jednym z tych pokoi gdzie wiatr nie dmucha, muzyka jest głucha i człowiek wszystkiego się boi rozmyślam uparcie, niestety szczerze jak świat mnie wokół przerasta i myślę czy jestem, czy chcę, czy wierzę, gdy jestem sam ja i prawda. i zwykle wtedy strach ściska mi serce i nie chcę by znów mnie przygniatał więc oczy otwieram, zaczynam od zera - nieszczere oblicze ich świata.
  4. Ależ tak, pamiętam ten śnieg na połaciach ziemi ruchomej za szybą kolei wzrok zatroskany dziesiątek tułaczy z ponurą nadzieją, że świat się zmieni Ależ tak, pamiętam oszronione buki, ściany kamienic otulone puchem trwożnym spojrzeniem badające wiosnę, nawiedzoną chłodu zmizerniałym duchem Ależ tak, pamiętam, pamiętam doskonale wszechobecną krzywdę obcego języka, gdy w myślach niepokój gnieździ się stale, niechęć narasta, nienawiść nie znika. Ależ tak, pamiętam Nietzchego z Teresą i łeb Karenina z nieobecnym wzrokiem Czy schodząc z drogi "panów, władców" świata przypadkiem ucieknę przed ludzkim wyrokiem?
  5. Łukasz

    Strata

    Ktoś był i odszedł, coś było, zniknęło, nachalna cisza wdarła się przez szyby, znużony umysł powiela złudzenie że cały świat wokół jest tylko na niby Szczęście było sztuczne, uśmiech na pokaz, wypełniały pustkę, choć tylko na moment dawały złudzenie upojnej trwałości choć jak moneta mają drugą stronę W bezruchu został ruch a obraz się ruszył martwa natura umarła na nowo stracił swój sens każdy zapach, ruch, każde spojrzenie, szept, każde słowo Skonało coś wewnątrz, co trzymało iluzję wyszedł w końcu cień z jaskini Platona, minął czas mroku, co zakrywał pustkę by człowiek po chwili mógł się przekonać lecz czy nic nie trwa wiecznie, czy nie ma nadziei? mógłbym tak pytać przez kolejne lata, lecz ciężko mi pojąć czas co tak leci i ciężko mi pojąć tę logikę świata
  6. @Waldemar_Talar_Talar Faktycznie może się to wydawać niezrozumiałe, ale miałem na myśli po prostu jesienne martwe liście przykrywające letnie kwiaty, zieleń. Pozdrawiam:)
  7. Dziś jest już chłodniej, lepiej się oddycha, wśród chmurzych tłumów chowa się słońce, dziś jest już lepiej, tak zawsze wspominam te pierwsze, jesienne miesiące. Dziś jest już inaczej, świat barwę zmienia, bałtyckie bursztyny już takie wyblakłe, dojrzałe śliwy ku ziemi się chylą, znacząc żywota koniec ukradkiem Dziś już energia uszła ze świata, letni dzień z nocą już się nie spiera, życie pogrąża przyjemny letarg uśpiony głosem Cheta Bakera Dziś już przemija, zasypia ukradkiem, mogiły pokryją kwiaty na łące, i choć ponure, choć tak deszczowe, to kocham te pierwsze, jesienne miesiące.
  8. Łukasz

    Starość

    pewnego dnia popatrzysz na to wszystko, mądrzejszym okiem, poczciwą siwizną docenisz przez czas skurzone momenty zadumę potoczysz nad zmarszczką i blizną zrozumiesz królową piękna - prostotę jej kunszt i artyzm w każdym detalu wiedz, to przywilej jest i przekleństwo które poznało zaledwie paru
  9. Łukasz

    Płomień świecy

    nie rozbłysło, nie zagasło tańczy walca, wdzięk i cisza lekkie drgania powiew wiatru nieustannie mnie zachwyca nie zamiera, choć nie żyje nie zabija choć ubywa rośnie w dół a płynie w górę cisza natarczywa lekki podmuch zamęt wstrętny marionetka słabych dłoni śmierć milcząca koniec koniec czas i ciemność jeno trwoni zgasłe ciepło, łez kurhany wyszeptane prosto z mostu całe życie, moje życie upłynęło w kroplach wosku
  10. Łukasz

    Rok

    Wtem, gdy pierwsze przebiśniegi, światłem słońca się okryją, nie zatęsknią już za lodem, wzgardzą bezlitosną zimą. Kiedy bazie, listki brzozy, wiatr otuli ciepłym puchem, zieleń trawy, połać kwiatów świat zaścielić chcą obrusem. Gdy leniwe, babie lato złotym łanem wieś okrywa, ciepły owoc, czerń jagody, kłosy syte gna do żniwa. Wtem nieśmiało przyjdzie ona, zmrozi Bug przy każdym brzegu, by upojny sukces życia znów pogrzebać w płatkach śniegu.
  11. Łukasz

    O pani z góry

    W jesienne wieczory grywała w kawiarniach, Chopina i Satie, wśród cichych zachwytów, tak zręcznie władała duszami klawiszy... Niczym bogowie z podań czy mitów Wśród obrazów Cortesa, Blancharda i Blondeau, siadała, by wkrótce odpłynąć z dźwiękami, płynęła po nutach niczym armada która dryfuje między falami. A później wracała po cichu i skrycie do swej kamiennicy - mieszkała nade mną - i znów zasiadała do swych melodii, by zagrać tej nocy choć jeszcze jedną. Mijały miesiące, mijały tak lata, u góry z sąsiadem - nokturnem i walcem, tak szybko, że ciężko zrozumieć mi kiedy nokturny i walce te stały się starcem. Kochała jesień - na jesień odeszła; by zagrać preludium śmierci aniołom, swą uwerturę tak pełną życia, że nawet Kostucha chyliła swe czoło. Z odejściem mistrzyni zamarły też dźwięki - w bezruchu zasnęła orkiestra klawiszy, i drzemią do dzisiaj (choć to już wiosna), przykryte płaszczem kurzu i ciszy.
  12. Łukasz

    Jesień

    Dziś poczułem jej spojrzenie; znów przedarło się przez duszę, jak co roku przyszła w chłodzie, wiedząc, że swe serce skruszę. Znów w tej samej sukni biegła, siejąc wokół barw paletę; dla niektórych znaczy szczęście, ja nie witam jej z uśmiechem. Rozbudziła w duszy smutek, przywołując to, co rani; znów dotknęła cząstki serca, której wszyscy się lękali. Wdarła do mej głowy przeszłość, sennych marzeń próżne mary, dała nutkę wyobrażeń, w rzeczywistość tchnęła czary. Sprowadziła zamęt wstrętny - znów zniszczyła kruche serce. Nie rozumie, że to koniec? że to serce nie chce więcej? I przeminie, znowuż zniknie, siejąc wewnątrz tylko smutek. Jakże łatwo jest jej odejść, gdy już serce jest zatrute... 2016/10/05
  13. Łukasz

    Smutek

    Smutek nigdy nie był tak piękny, jak ten skryty nocą, gdzieś w głębi serca Każdy ruch gwiazdy w świetle księżyca jest smutku zamkiem, to twierdza. U wrót jej rycerze, błękitni jeźdźcy, skryci w bystrości łez gdzieś pod okiem, tak piękny smutek kryje się w nocy, krąży skupiony tuż pod obłokiem. Pasmo wydarzeń schowane w chwili, film metrażowo długi, tak krótko, tworzy przesłodko-gorzkie urywki, które składają się w obraz smutku. Jak puzzle z kawałków imaginacji, ze szczyptą wspomnień cierpkie wspomnienia, krążą po myślach tak uporczywie wciąż nie wydając swego istnienia. Te krótkie wizje, synonim smutku, przenoszą w miejsca wciąż nieodkryte, w doliny piękne, długie i żyzne, w krainy z książek, które tak czytasz i dają upojne złudzenie istnienia, gdzieś zamroczone chwilami pustki wydając szeptem okrzyk, rozkazy "uśnij mój drogi, no uśnij" By znów zapędzić w senne wojaże duszę strapioną tym, co prawdziwe, wprowadzić w świat kruchych słabości, tego co trudne, krótkie i ckliwe. Gdzież autentyczność w tym złudzeń świecie, gdzież szukać prawdy wśród blasków nocy? Wciąż tylko smutek puka do serca, a ono głupie da się zaskoczyć. Wyleje rzewnie kilka łez z oczu, rozmaże obraz próżnego złudzenia, by po raz kolejny zasnąć tej nocy, pełne nadziei, kłamstwa, cierpienia. Lecz któż oceniać może to serce, gdy świat jego uczuć jest tak pokrętny? Patrząc się w gwiazdy myślę uparcie, że smutek nigdy nie był tak piękny. 2018/03/08
  14. Łukasz

    Krzyż

    Mam na barkach ciężar spory, który rwie mnie na kolana, są nim kroki i wybory, każdy siniak, każda rana. Niosę ciężar ten wytrwale, choć nie lekki, choć nie łatwy, jednak krzyż mój jest uczciwy, krzyż zwycięstwa, szczęścia, prawdy.
  15. Łukasz

    Pozór

    Szła krokiem chłodnym, dla siebie wygodnym, spojrzeniem swym ostrym patrząc na świat. I któż mógł to wiedzieć, jak się dowiedzieć, że ona jest taka od lat. Nuciła chętnie pieśni miłosne widząc dokoła panny zazdrosne i co kawałek głośniej nuciła, by ją słyszały. I choć nie wierzyła w słowa piosenki, to jednak w środku tejże panienki ostatki serca drżały.
  16. Łukasz

    Dla Mamy

    Wiersz na dzień matki, 2016 Słowa i czyny - oddają uczucia, lecz czy znaczenie mają to samo? Chcę swe wyrazić przez to co piszę, a ty czytając poznasz je mamo. Przez małe słowa chciałbym wyrazić tak wielką miłość i przywiązanie, ogromną szczerość, bezkresną wiarę, bezdenną czułość i zaufanie. Przez małe słowa chcę podziękować za motywację i wychowanie, za bezgraniczną miłość i troskę, za każdą kłótnię i pojednanie. Za opiekuńczość i wykształcenie, wyrozumiałość i bezpieczeństwo, za to, co było - bo wiele było i w tym co było kryło się piękno. Za wszystko za to, co niewidoczne: codzienne sprawy, co bez uwagi, przechodzą obok wzroku, mijają, gdyż ważne są, a bez powagi. Za te ostatnie kawałki ciasta, na którą nieraz miałaś ochotę, za to, że byłaś ciepłem gdy śniegi, i że w spiekocie byłaś też chłodem. Za twoją pomoc, choć sił nie miałaś, za twe czuwanie, za wzrok troskliwy, za to, że byłaś, za to, że jesteś, za to, że żyję, że jestem żywy. I tak na koniec chcę podsumować, przez małe słowa, te małe słowa, że nie zna większej miłości ludzkość i większej od tej ludzkość nie chowa.
  17. Łukasz

    Świat Zofii

    Jakież to wszystko smutne i podniosłe cały ten trud wędrówki przez życie zjawiamy się znikąd, kwitniemy na wiosnę i zimą znikamy, bez echa i skrycie. Choć "wiem, że nic nie wiem", jak mawiał Sokrates to szukam wciąż sensu w pradawnych atomach, by choć przez chwilę zrozumieć czym jestem i pojąć istnienie nim w piachu skonam. Bo jeśli jestem zaledwie tym cieniem, odbitym na ścianie kamiennej pieczary, to pragnę w końcu odwrócić swą głowę pragnę zrozumieć czym są te mary. Chcę wyjść z jaskini, wspiąć się po włosie sierści króliczej, by spojrzeć w oczy Tego, co zaklął wszelkie atomy, materię świata nim puzzle złączył. I pragnę szukać Stwórcy wszystkiego, bo jest - wiem to - nie wierzę daremnie, gdyż "niebo gwieździste świeci nade mną, a prawo moralne jest we mnie" A gdy już znajdę, nieśmiało zapytam czy rzeczywiście nie jest lalkarzem? Czy mam swobodę w myślach i czynach, a wolna wola idzie z tym w parze? Chciałbym także zrozumieć człowieka, który sam siebie pojąć nie może - jego istnienie i autentyczność, świadomość ludzką i ludzki wzorzec. A może jednak stanę przed lustrem, patrząc jak mrugam obojgiem oczu, zrozumiem - jestem jedynie myślą i nic nie czuję, choć chciałbym poczuć...
  18. Łukasz

    Uparci na prawdę

    Wszystko co robimy to mimika zza maski, szum zza kurtyny, nieszczere oklaski. Wszystko co czujemy to sztuczne uczucia, co w dzień nie istnieją, lecz noc je porusza. Wszystko co widzimy nie jest dla nas faktem, jesteśmy uparci i ślepi na prawdę. A to co słyszymy mamy za obce i jak tu nie nazwać nas kiepskim cyrkowcem?
  19. Łukasz

    Wspomnienia

    W mym podręcznym kajeciku zapisałem kilka znaków, które kiedyś znów odczytam, aby dodać życiu smaku. Kilka znaków, oddających cały urok egzystencji, kilka znaków i symboli, sceny już przeżytych lekcji. Zapisałem je jak co dzień, nie zwracając nań uwagi, reflektując ich istnienie, ich historię i ich tragizm. Kilka znaków, co mi kiedyś na policzki łzy przyniosą, kilka znaków i symboli, wciąż pokrytych ranną rosą. Kiedyś je przeczytam wszystkie, patrząc na te dawne słowa, które już nie będą istnieć, chociaż będzie o nich mowa. Na te znaki mieszkające pod starymi adresami, na te znaki i symbole zwane przez nas wspomnieniami.
  20. Wszystkie piękne rzeczy mijają nas tak prędko i jak tu się zatrzymać, by patrzeć na ich piękno? Rzeczy piękne wszystkie nietrwałe jak pogoda jak deszcz chcą dać zadumy, jak słońce szczęścia dodać. Piękne wszystkie rzeczy, gdzież je można znaleźć? Czy śpią wśród dzikich malin, czy nie istnieją wcale? I jakże szukać mamy gdy wszystko wokół przeczy i gdzież odnaleźć można te wszystkie piękne rzeczy?
  21. Łukasz

    Ponura niedziela

    Wyszedłem dziś przez okno, ostatnie moje wyjście. Wyszedłem z siebie, kochana i piszę o tym w liście. Domknąłem pewien rozdział, wręcz księgę swą spaliłem, zrównując kart historię z nic niewartym pyłem. Wyszedłem dziś wysoko, lecz wpierw musiałem ruszyć, choć ruch był to niepewny, nadzieję sobą skruszył. I leżę pośród liści, jesiennych barw tu wiele i leżę tak samotnie w tę ponurą niedzielę. Czy kiedyś cię usłyszę? Toć lat tak wiele mija... i w czasie się już gubię, my - lata, ja - skok, chwila!
  22. Łukasz

    Notre-Dame

    @Nelson dziękuję:)
  23. Łukasz

    Notre-Dame

    Tło: wiersz ten napisałem 15 kwietnia 2019 roku, w dniu pożaru paryskiej katedry. W wieczór bezchmurny wdarł się dym, wrzeszczące płomienie trawiły ciszę, a spokój zachował tylko jeden z nich, siedząc w bezruchu, w ławce, w kaplicy. Patrzył na ogień trawiący ołtarz, na nadzieję płonącą niczym pochodnia, cierpiał w milczeniu, siedząc samotnie w gorzką wigilię Wielkiego Tygodnia. Wtem wśród płomieni krzyż się wyłonił, a wiatr ze wschodu wzmagał pożogę, ta szła uparcie wprost w ludzkie serca, w sercu największym zradzając trwogę. Ogień prorokiem był naszych czasów, ponurą wizją przyszłych pokoleń, zwiastunem śmierci, głodu i klęski, widmem potopu, zdrady i wojen. Wstał w końcu smutny, podszedł do krzyża, objął go czule, roniąc łzy z oczu, gdyż niegdyś wydany w ręce oprawców, teraz znowu musiał to poczuć. Uklęknął, pod krzyżem padł na kolana, przygniótł go ciężar obelg i ran. Po tylu latach znów go skazali, tym razem w płomieniach, wraz z Notre-Dame.
  24. Łukasz

    Góry

    Wiesz, uwielbiam góry, ich spokój i tę ciszę, uwielbiam się zachwycać gdy mądrość ich usłyszę. I wtedy gdy się gwiazdy zejdą i gdy słońce się obnaży lubię usiąść wśród kamieni patrząc w górskie krajobrazy. Czuć na twarzy chłód poranka, jak wzrok sięga patrząc w chmury, usiąść w cieniu starej sosny, mówiąc "Wiesz, uwielbiam góry..."
  25. Łukasz

    Latarnik

    Co dzień wstaję by zapalić latarnię, by dać ludziom światło, by dać im nadzieję Chwytam jasności i puszczam ją lekko by dać jej trwałość i nieśmiertelność Trzymam ją żywą taka ma praca, dbam, pielęgnuję, kocham jak dziecko A gdy odejdę? Któż się nią zajmie? Czy jasność zgaśnie, a wzejdzie ciemność?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...