Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 19.03.2022 uwzględniając wszystkie działy
-
Kaktus wzrasta impetem natury i z motywacji przodków. Słyszał, ze zadowala się tym co podane. W kolejce po spełnienie ustawia się ostatni. Gdy wyższa siła zawodzi, okrawa wyrazistość. Marszczy się w niedosycie i luzuje korzenie. Widział kwitnących braci. Bolało, że nie umiał się cieszyć. Odpycha naukę na błędach i podróż wgłąb kolczastej natury. Miał być niewymagający. Rozgląda się wokół - pustynia. Zapuszcza kolce, by odgrodzić się od światła. Podpatrzył to u róży, lecz nie dopytał o sedno. *Dziś mija rok odkąd bywam aktywnie na forum. Odświeżam Kaktusa i publikuję powyższy tekst ponownie z pobudek sentymentalnych. Pozdrawiam wszystkich spotkanych na drodze. 158 punktów
-
widziałem ciebie dzisiaj w kinie patrzyłaś w ekran jak w obrazek matki boskiej ten nad łóżkiem gdy jej archanioł się objawił ja żarłem popcorn z tyłu siedząc mlaskając żebyś mnie dostrzegła ty przytuliwszy się do niego cham jakiś jest za nami-rzekłaś wiem ja nie jestem Valentino a ty nie jesteś Pola Negri było minęło nieme kino taperów dawno wilki zjedli7 punktów
-
W świetle prawa gdzie paragraf niczym miecz nad głową wisi choć to bardzo ryzykowne zakochałem się w Jadwisi. Prawo kochać nie zabrania ale swe warunki stawia by nie było jak to dawniej kumoterstwa i bezprawia. W czym tkwi szkopuł? Już wyjaśniam dla Jadwisi lat brakuje bo dziewczyna bardzo młoda dziś szesnaście lat świętuje. To jest powód dla, którego o jej rękę nie poproszę kocham Jadzię w tajemnicy nigdzie się z tym nie obnoszę. Niech dziewczyna niczym róża herbaciana czy pąsowa rośnie, kwitnie i pięknieje i niech dla mnie cnotę chowa. Czytelników grzecznie proszę nie stawiajcie mi przeszkody ja nie mogę z wami walczyć już nie jestem taki młody. Często łapie mnie zadyszka i w kolanach też już strzyka chyba przyjdzie się odkochać taka to już dola pryka. Czy starego? Lepiej milczcie a dlaczego zaraz powiem chociaż dźwigam już lat dziesiąt naszpikuję was ołowiem. Nie chcę by mówiono o mnie stary ramol, melepeta miło będzie mi usłyszeć w średnim wieku pan poeta.3 punkty
-
3 punkty
-
Jesień jak modelka Przyszła w kolorowych sukienkach A kapryśna jest taka Że co dzień inną zakłada Czasem złota A potem czerwona Tak przebiera w tych kolorach Bo taka jest ona Wiatrem zawieje czasem Bębni kroplami po szybach Ja się wtedy otulam kocem By przetrwać jej moce Grzybami rozsiewa lasy Lecz uważajmy bo muchomory Mogą popsuć humory A gdy mgła przyjdzie Jak mleko biała To można się zgubić czasem Gdy przyjdzie nam iść lasem Ja kocham te jej kaprysy Bo są rezolutne jak urwisy Nie da ona o sobie zapomnieć I tak co roku wraca ponownie3 punkty
-
jak to mówiła moja babka - "żeby nie ten dech, to by człowiek zdechł", więc jak gra (nawet donośnie) to dobrze, znaczy że uwalniają się nuty, a dzięki temu ciśnienie nie rozwali żadnego naczynka pod dekielkiem ;).3 punkty
-
Nieopatrznie wkroczyłem w przestrzeń twoich pomieszczeń. Pomyślałem z uśmiechem - mieszczę się. Musieliśmy mignąć się ukradkiem. Spojrzeć, ocenić, musnąć. Itd. Pomyślałem nawet o jednowieczornym przeznaczeniu. Wstrząs! Dawno wymsknęło się niewyłuskane wczoraj. Popojutrza nie będzie, bo być wcale nie chce. Zostało nam tylko i wyłącznie dzisiaj wieczorem. Zróbmy zatem kolorową biesiadę. Zadziwiająco bez zdziwień. Wzajemne chwyty zabawy ponad stan są dozwolone, a fun w każdej postaci jest mile widziany. Teraz jest teraz, teraz na taras, te toasty, papierosy, lamki wina, teatr, fart i żart. Wieczorna droga ku bezopamiętaniu. Kelner nam podpowie ze trzy tony niezbędnej czułości dwóch różnych wrażliwości zaplecionych w jeden miarowy oddech. Na zdrowie. Na zdrowie. Zdrowo się bujniemy w ten jeden jedyny wieczór. Szybciej niż na skróty. Bardzo proszę tylko nie mów sprawdzam moim łzom, tezom i pozom. Przeklnij mnie zabawnym mitomanem. Niekiedy bywają i trafne komplementy. Dzisiaj wieczorem pragnę być do bólu nieprawdziwy i sztuczny. Sztuczny jak pełny uśmiech z plastiku przyklejony twarzom w zupełnie złych czasach. Spokojnie, bo nie musimy się przewiązać supełkiem zaplanowanych i przezornych. Zróbmy coś faktycznie bez przywiązania. Seranon, 14.03.2022r.3 punkty
-
Po wszystkich moich kieszeniach i kapeluszach walają się nieskończoności, bezwarunkowości, niedopałki natchnienia Każdej nocy rozstaję się z sobą. 'Aniele Boży...' Być może znajdę w życiu jakąś stałość. Jakieś krzesło i drzwi. Zawsze coś. Obiecuję ci, że kiedyś będziemy kochać się mniej raptownie, będziesz powoli zdejmował ze mnie wszystkie kompleksy, fałdy cellulitu, doklejane rzęsy i marne włosięta. Mamy historię do opowiedzenia. Jest o tyle niezwykła, że świat się nigdy o niej nie dowie. Ty też nie. Dlatego nie opowiemy nic razem. Jednotorowy wątek, za każdym razem, kiedy zaczynam cię kochać - zamykasz szlaban. Muszę od nowa głaskać cię po włosach, od nowa zastanawiać się, jak się nie-poznaliśmy ... I na tym koniec. Nocami śnią mi się cerkwie. Wzywają mnie. Muszę tam pojechać, mimo, że to nie styczeń. Nawet choćby po to, by pocałować klamkę. Gdybym miała dzieci, to wszystkie podrzuciłabym pod cerkiewne wrota. Dla siebie chcę mieć tylko Boga. Każdego.2 punkty
-
2 punkty
-
Jesteś gwiazdą w ciemności co rozjaśnia mi życie,by przytulić Cię mocno o tym marzę wciąż skrycie. Mą nadzieją na lepszy czas,która bez przerwy ogarnia Nas... Zapomniane przez oboje, tej nadziei mnóstwo spada na dno Naszych dusz, jak płatki miękkich,najpiękniejszych róż. Chcę upajać się tą chwilą by ten moment nie przeminął i pozostał w mej pamięci,takie właśnie skrywam chęci... Jasne słońce dla Nas wschodzi kiedy się kochają młodzi,ludzie pełni chęci,wiary... Czy to cud?Czy może czary? By ta chwila trwała wiecznie...W gwiazd upojnej nocy no i we śnie,rozjaśniała drogi moje tak spokojne nie pojęte...nie zwyczajne lecz zaklęte.2 punkty
-
Wolę Dwie filiżanki od aromatu samotności Przerwę od książek od przerwy od ludzi Rozmowę od zakurzonych przeszłością słów Teraz od jutra2 punkty
-
nie lubię gdy się budzę gdy dzień boli a horyzont nie jest ciekawy nie lubię gdy smutek puka mówiąc że dziś on jest chwili panem nie lubię tego świata gdzie racja przegrywa a sens boli nie lubię gdy miłość mówi że nie kocha jest smutna nie lubię Boga który nic nie może mimo że jest poważny nie lubię gdy muszę kłamać mimo że prawda jest oczywista nie lubię gdy człowiek nie jest sobą ma wątpliwości przecież życie i tak ma swoje racje nie można od tak ich obejść2 punkty
-
Brat dziesiętnika, wciąż z dłonią Obecnego Zarazem Tu I Wszędzie na ramieniu, powoli rozsuwał ręce. Słowa WszechBoga jawiły mu się w umyśle barwami i spokojem. Zielenią, błękitem, złotem. Uśmiechał się. - Tu znajduje się Roma, Rzym - pokazał, gdy świetlista mapa pojawiła się przed nim, jak poprzednio przed Jezusem. - Tutaj wschodnia granica naszego imperium - wiedziony duchowym poleceniem przesunął palec w prawo. I tutaj już in Asia nos sumus, jesteśmy w Azji. A tu, patrzcie - pokazał jeszcze dalej ku wschodowi - sunt, są Chiny. To cały ten obszar - zakreślił nieregularny owal aż do linii brzegowej. - Dalej jest mare, morze, które geografowie nazwą później japońskim. Od tych wysp - położył na chwilę palec wskazujący na ich południowym krańcu. Po czym, widząc w umyśle następne słowa, przesunął go na północ, w górę mapy. - Kończą się tutaj, jak widzicie. Jak widzimy - poprawił się szybko sam z siebie, wywołując uśmiech na twarzy ich Wiecznego Towarzysza. - l tutaj - nakreślił linię wokół przed chwilą wskazanych wysp - mieszkają Japończycy. A tu Chińczycy - przemieścił palec z powrotem na zachód. - Gdybyście ich zobaczyli, uznalibyście że wyglądają dziwnie. Właśnie ze względu na kolor skóry i kształt oczu - żołnierz kontynuował opowieść słowami Jezusa, podczas gdy mapa falowała powoli w powietrzu przed stojącymi w półkręgu legionistami. - l to jest powód, dla którego wydawało się wam, że noszą maski. - Ten pierwszy - Znający Myśli rozpoczął wyjaśnianie wiedząc, że za chwilę brat dowódcy o to zapyta - nazywany jest przez Japończyków Hachiman. Według eorum religio, ich religii, jest on tym samym, co wasz Mars - belli deo, bogiem wojny. Nosi strój, którego na jego planecie używali wojownicy. Miecze zaś, które też wydały wam się dziwne, też pochodzą z jego świata. Dlatego miejscowi wojownicy, w ich języku "samurai", będą nosić dokładnie takie stroje i używać takich mieczy. - Tego długiego do walki - Wszechwiedzący kontynuował wyjaśnienia umysłem i ustami żołnierza - krótkiego zaś do rytualnego samobójstwa i pozbawiania głów zabitych wrogów. Jak więc widzicie, co lud, to inne zwyczaje. Także te wojenne. - Panie, a tych ośmiu idących za tym... Ha... zawstydził się trzeci z legionistów, nie mogąc powtórzyć nietypowego dla wszystkich Rzymian wyrazu. - Hach... - dziwne verbum, doprawdy. O, habeo, mam! - ucieszył się, popróbowawszy w myślach. - Hachimanem! - wypowiedział głośniej. - Tych ośmiu - żołnierz pośpieszył przekazać odpowiedź Jezusa - pochodzi z siostrzanej planety Hachimana. Dlatego są do niego fizycznie podobni, chociaż ich języki różnią się od siebie. W odróżnieniu od Hachimana wylądowali oni i osiedli w Chinach - tu ponownie zakreślił linię wokół ich obszaru. - Zajęli się i poświęcili temu samemu, za co wy oddajecie cześć Minervae vostra, waszej Minerwie - nauką, wiedzą i mądrością. I tym razem Jezus odczekał kilka dłuższych chwil, aby Jego współpodróżnicy przez czas i przestrzeń mogli jeszcze w ciszy pooglądać mapę. Po czym zdjął dłoń z ramienia żołnierza. Unoszący się w powietrzu psychogram* zastygł nieruchomo. Po czym przestał migotać, a zaczął stopniowo tracić kolory. Z minuty na minutę coraz wyraźniej. - Dzięki Ci bardzo - Jezus zwrócił się do żołnierza, kolejny raz zaskakując ich wszystkich bezpośredniością. - Podobało ci się? Cdn. Voorhout, 19 marca 2022 ______ * Ponieważ pojęcie "hologram" jako techniczne jest tu nie całkiem odpowiednie, zamieniłem jego pierwszą część na "psycho".2 punkty
-
Paryżanka raz w Paryżu leżąc obok miski ryżu nieobrana błaga ja nie chcę być naga chcę być w skórce nie w negliżu.2 punkty
-
Jutro obudzi nas niechybnie moje wściekłe gardło Wykrzyczy cichym szeptem, że chyba coś we mnie umarło W dłoni ściśnięta asteroida i szusza, która tonie, Na głowie - włos rozdwojony na pięciororo i kot z odwróconym ogonem Nie podsłuchuj krzepkich Żydów, gdy już jest po północy - ich skrzypce są modlitwą - niejeden goj się zwija z niemocy ... I chociaż zawsze wystawiam na mróz sążnisty garniec z chałwą i lodem - pragnienie obmycia z grzechów ... kamieniem się tłucze o wodę ...2 punkty
-
2 punkty
-
Nie takie tej gry są zasady Że partia dobiega końca Ty grasz w nią bez przerwy Bo talię tasują od nowa Tam przy stoliku siedzą panowie Co twierdzą, że już skończyli Żarówka nad nimi lekko przyćmiewa Jej światło powoli umiera Podchodzi do nich kartownik i pyta: “Panowie, nie gracie, co z wami?” “My już skończyli, mamy już dosyć Wychodzim, żeśmy się nagrali” Lecz nie takie tej gry są zasady I dziwnie zaskrzypła muzyka Usiedli w milczeniu i w niezrozumieniu Swe karty tasują od nowa2 punkty
-
@Marek.zak1 Tak też można kojarzyć. Ja pisząc miałem na myśli owoc gruszy z gatunku "Paryżanka" Gruszka błaga po raz wtóry nie pozbawiaj mnie mej skóry. Rzuć nóż sadowniku stary zbereźniku i nie filuj na mnie z góry.2 punkty
-
endorfiny dziś poczułem a to chyba twoja wina uskrzydlony jak albatros bujam się może w nieuważnej chwili wypuściłaś klucz motyli czuję je potem przypadkowym słowem wywołałaś mętlik w głowie cały drżę albo sama tego chciałaś i się we mnie zaplątałaś2 punkty
-
2 punkty
-
Gdy największym zmartwieniem Jest brak zmartwień, Gdy o nic się nie troszczysz I modlisz się o troski, Gdy kochasz niezbyt mocno I nienawidzisz niewystraczająco silnie, Gdy łzy płyną lekko, swobodnie Nieobciążone żadnym cierpieniem, Niczego nie odkupując, Z niczego nie oczyszczając, Nie znając powodu ani celu swojego istnienia1 punkt
-
Jeszcze śpisz słodko w zanadrzu serca, marząc o słonku, pachnącej trawie i jeszcze nie wiesz, że dzisiaj dzieci, muszą uciekać z kraju w nieznane. Jeszcze wtulony w ciepłym przedświecie, karmisz się szeptem troskliwych myśli i kołysany oczekiwaniem, śpij mój maleńki, świat lepszy wyśnij.1 punkt
-
Subiektywki me. Niekoniecznie słuszne. Długaśne i może się znudzić. Możliwe, że dubel tu, lecz nie jarzę, pod jakim tytułem wrzuciłem, jeżeli. ------------------------------------------------------------------------ 1→→→ Nazewnictwo Czy sformułowanie: stół ma cztery nogi, dokładnie określa rzeczywistość. Nie! Albowiem oznacza, że stół ma osiem nóg. W skład stołu wchodzą cztery nogi. Jeżeli powiemy, że stół ma cztery nogi, to cztery mu dodajemy i razem ma osiem. 2→→→ Bezludna wyspa Czy można mieszkać na bezludnej wyspie. Nie! Gdy na niej mieszkamy, już nie jest bezludna. Można płynąć, lecieć na taką wyspę, wchodzić, ale mieszkać nie można. No chyba, że nazwa wyspy to: Bezludna Wyspa. Wtedy tak. 3→→→ Jak to w życiu Jeżeli coś się w życiu zyskuje, to jednocześnie coś się traci. Siedzi człek na wieżowcu, to w tym czasie traci na ten przykład: możliwość spadania z niego, chodzenia po ziemi, kucania u siebie na podłodze, robienia kupy w swoim kibelku lub rozmowy z ważną osobistością. Tak naprawdę traci się nieskończenie dużo, tylko człowiek o tym nie wie. Może z wyjątkiem więzienia, gdzie można stać i równocześnie siedzieć. Inna sprawa, czy strata niepotrzebnego, jest jakąkolwiek stratą? 4→→→ Normalność W sensie ogólnym, albo uznamy, że wszyscy jesteśmy normalni… lub wszyscy nienormalni. Bo niby kto ma określić Wielką Normę. Człowiek chodzący tyłem, wśród chodzących do przodu, będzie nienormalnym. Gdyby większość chodziła tyłem, to ten co do przodu, byłby czubkiem. Czasami nasze osądy są bardzo płytkie. Ten, co zachowuje się inaczej niż: ja, jest dziwakiem. A ten drugi myśli dokładnie tak samo. I bądź tu człowieku mądrym. Już nie wspomnę o różnych zwyczajach w różnych krajach. 5→→→ Nowy w starym Gdy człowiek nowy zaczyna egzystować w znającym się środowisku, to są przeważnie dwa wyjścia. Albo ma predyspozycję narzucenia swoich reguł innym… lub musi przyjąć zasady już obowiązujące. W przeciwnym wypadku, może zostać wyrzucony poza nawias. No chyba, że ma wszystko gdzieś i wszystko mu wisi. 6→→→ Zawiść Jedzie człowiek na rowerze. Silny przeciwny wiatr wieje mu w twarz. Z tyłu wisi na kółku drugi rowerzysta. Ten pierwszy ma pretensje do tego z tyłu, że mniej się męczy, bo wiatr ma zasłonięty. A fakt jest taki, że jak z tyłu nikt nie wisi, to ten pierwszy tak samo się męczy. Ale ma pretensje. I to jest zawiść. 7→→→ Nieskończoność Z jednej strony prostej nieskończonej nie można podzielić, gdyż wtedy byśmy uzyskali: punkt przecięcia… a zatem: dwa początki, czyli: końce. Z drugiej strony, może być podzielna przyjmując, że wychodzimy z uzyskanego punktu przecięcia… i nigdy się nie cofamy. Idziemy cały czas do przodu. Wtedy taka prosta, jest dla nas nieskończona, chociaż tak naprawdę jest skończona, gdybyśmy się wrócili, do punktu wyjścia. Natomiast połączenie dwóch półprostych w punkcie przecięcia, daje ponownie nieskończoność. Wycięcie kawałka z takiej prostej i ponowne połączenie, niczego nie zmienia. Nieskończoność ma „wygląd długości’’ ale długością: nie jest, gdyż długość jest: „od… do”. A w tym przypadku. „od … do’’ nie istnieje, lub chociaż samo: „do’’ 8→→→Wieczność Co innego: wieczność. To nie jest: „odległość’’ tylko: przemijanie, trwanie… itp. Czyli może mieć początek, bo nie można się wrócić, nawet gdyby się chciało. Jak z linią czasu. Tylko w jedną stronę. Aczkolwiek mówienie, że wieczność ma początek, jest zaprzeczeniem samej idei wieczności. W tych sprawach nie ma dowodów. Nie można przejść: „całej nieskończoności” lub przeżyć: „całą wieczności” żeby móc powiedzieć, że w takich czy innych sprawach, to ja miałem racje. A poza tym nie możemy pomyśleć: poza „nasz program mózgowy”, bez względu na to jak to rozumieć. 9→→→ Błędy To prawda, że bezpieczniej się uczyć na cudzych błędach, ale na własnych jest bardziej konstruktywnie. Własne są dopasowane do danego osobnika. Bardziej przyjazne środowisku, w którym się wiercimy. Głupi jest przekonany, że wie wszystko. Prawdziwa mądrość polega na tym, żeby wiedzieć, że się czegoś nie wie. Błędy nam to ułatwiają. Tylko należy wyszarpywać z nich wnioski. A nie w nich trwać, bo to głupota. Istnieje też inna zasada: człowiek szybciej znajdzie wytłumaczenie dla swoich błędów, niż do cudzych. Chociaż nie zawsze to się sprawdza. Dużo zależy od siły charakteru poszczególnego człowieka. Dla wielu, przyznanie się przed światem do swoich słabości i błędów, jest swego rodzaju: samooczyszczeniem. Później człowiek przez taki reset czuje się: lżejszy i wyzwolony. Jakby kamień spadł z serca {byle nie na cudzą nogę} Są też tacy, co pojmują inaczej i dla których tego typu wyznanie jest porażką życiową, która umniejsza ich w oczach świata. Wali się budowla, w której byli schowani i poprzez którą ich postrzegano. Z reguły jednak swoje błędy dostrzegamy rzadziej. Nie tylko na płaszczyźnie kartki lub ekranu. To wynika z naszej natury. Tak po prostu jest. Dopiero jak ktoś nam wskaże, to robimy wielkie oczy (lub udajemy że robimy) i poprawiamy… lub nie. Chociaż są sprawy, które nikt inny za nas nie zrobi. Na przykład przeżycie własnej śmierci. 10→→→ Samotność Samotność to przede wszystkim stan: ducha, umysłu itp. Samotność w tłumie jest najgorsza. A jak jeszcze się widzi, że ci inni są razem. Może być tak, że im więcej ludzi wokół nas, tym większą samotność odczuwamy. Czujemy się wyobcowani. Z tym co nas interesuje lub jest dla nas ważne, lecz zupełnie nie ważne dla innych. Im przed większą górą stoimy, tym bardziej czujemy się malutcy. No chyba, że samotność jest naszym wyborem. To zupełnie inna sprawa. Dużo też zależy od psychiki danego człowieka. 11→→→ Wyobraźnia Wyobraźnia może być bardzo przydatna, ale może też być przekleństwem. Przydatna jest np. w tz: dziedzinach sztuki. Chociażby w pisaniu różnych tekstów. Nawet tych niewymyślonych. Niestety… myśli są szybsze od pisania słów, nieważne czy klawiaturą czy na papierku. Im większe kłębowisko myśli, tym większa możliwość popełniania błędów. Myśl jest dawno z przodu, a klepanie słów pisanych, jeszcze w tyle. Jak jeszcze człowiek jest rozkojarzony z wiadomych przyczyn, to już zupełnie może być problem. A zatem należy stwierdzić, że w takim przypadku obowiązuje zasada: coś za coś. Dana osoba pisze super ciekawie, ale trzeba się liczyć, że mogą być błędy. Z drugiej strony można rzec, że im mniejsza wyobraźnia, tym człowiek mniej się boi. To prawda. Ale idąc powiedzmy w ciemnych katakumbach, z jednej strony odczuwamy mniejszy lęk, ale z drugiej, nie potrafimy sobie wyobrazić, co się może wydarzyć lub jaki potwór może nam wyskoczyć, żeby odgryźć nam tyłek. Czyli mamy mniejszą szansę obrony, gdyż mniej przewidujemy. I znowu: coś za coś. Mniej się boimy z braku, ale też możemy szybciej zginąć. Nie mówiąc już o wieloosobowości. 12→→→ Problem Czasami da się słyszeć: gdybyś miał taki problem jak ja, to byś wtedy wiedział, co to prawdziwy problem. Tego typu wypowiedź – oprócz ekstremalnych różnic między dużym a małym problemem – może być krzywdząca. Tą samą trudną kwestię, jeden może olać ciepłym moczem, a drugi z tego samego powodu, może się powiesić. I to jeszcze nad rzeką pełną krokodyli. Gdyby sznurek nie wytrzymał i by się nie utopił, to jeszcze pokładać nadzieje w zwierzaku można. Każdy człowiek jest jedyny i niepowtarzalny w swoim rodzaju. A zatem nie można go osądzać tą samą miarą... lub według siebie. 13→→→Charakter Nasz charakter zależy w połowie od genów, a w połowie od środowiska, które nas kształtuje oraz od przeżyć, takich i owakich. Należy jeszcze uwzględnić dane nam talenty. Czasami nie zdajemy sobie sprawę, jaka sytuacja w naszym dzieciństwie, zaważyła na naszych późniejszych cechach. Są jeszcze różne inne czynniki, które mogą nas zmienić diametralnie. Byliśmy: tacy… i nagle jesteśmy zupełnie inni. Kiedyś ufaliśmy, teraz nie ufamy. Kiedyś kochaliśmy, teraz nie kochamy. Mamy pretensję do całego świata, że tak nas pognębił i teraz już w nic nie potrafimy uwierzyć, często przelewając swoją frustrację, a nawet wady, na bliźnich. Żeby nie mieli lepiej, bo to nas… ''wzmocni''. W sytuacjach ekstremalnych, śmiejemy się ze wszystkiego, żeby odreagować. Wmówić sobie, że to wszystko było nieważne i można to olać. Nie wszyscy są oczywiście podatni, na takie a nie inne czynniki i charakter mają prawie niezmienny. Dużo jeszcze zależy od fundamentów, na których wyrośli. 14→→→Skołowacenie mózgu Na oczach dwa telewizorki. Na plecach kamera, co filmuje tył. Odczuwamy, że idziemy do przodu, ale widzimy, że obraz się oddala. Cofamy się, widzimy, że obraz się przybliża. 15→→→Życie jest jak prąd. Są plusy i minusy. Maszyna działa, chociaż silnik czasami się krztusi. 16→→→ Nie wszystko się zaczyna, ale wszystko się kończy 17→→→Umysł Tak samo jak nigdy nie pojmiemy wszystkich tajemnic wszechświata, tak samo nigdy nie zgłębimy wszechświata cudzego umysłu. Możemy zrozumieć dziewięćdziesiąt dziewięć procent, ale sto nigdy. A zatem zawsze będzie istnieć większa lub mniejsza niewiadoma poza naszym zasięgiem, co dyskwalifikuję naszą ocenę, jako jedyną i słuszną. W pewnym sensie dotyczy to także naszego własnego umysłu, którego zrozumieć najtrudniej. 18→→→Sugestia Załóżmy, że istnieje obszerna komnata w której na ścianach wisi : trzydzieści obrazów. Wersja pierwsza→Wchodzi do niej: pięćdziesiąt ludzi. Każdy ma wybrać trzy obrazy, które mu się najbardziej podobają. Wersja druga→To samo, tylko każdy wchodzi osobno i musi wybrać samotnie, nie wiedząc które obrazy wybrali lub wybiorą pozostali. Jeżeli wszedł jako pierwszy, to oczywiście nie musi się zastanawiać co wybrał poprzednik. Prawie na sto procent można założyć, że wybór będzie inny, w zależności od wersji. W pierwszej może zadziałać zasada: „psów pasterskich’’ i „owiec” czyli ludzi, którzy potrafią narzucić swoją sugestię oraz tych, którzy tej sugestii ulegną. Mogą się oczywiście zdarzyć wyjątki, które nie przynależą do żadnej grupy i wybiorą po swojemu, lub przekorni, którzy zawsze wybiorą inaczej niż większość. W drugiej, wybór może być zupełnie inny. Człowiek zdecydowany, wybiera tak samo, jak w wersji pierwszej, a człek „słabszy’’ nie musi się bać, że go np.: wyśmieją i też wybiera, jak chce. 19→→→Gust Co jest ładne a co brzydkie? Odwieczne pytanie. W moim przekonaniu o wszystkim decyduje: obserwator. To on „nadaje wygląd”. Nie można obiektywnie stwierdzić: co jest ładne a co brzydkie, bo nie istnieje na tym świecie istota o nazwie: „Wielki Obiektyw”, którą można by o to zapytać. Nie sądzimy: cudzym umysłem, tylko własnym. Każdy ma prawo powiedzieć: to mnie się podoba, a to mnie się nie podoba, ale nie powinno się uogólniać, wypowiadając się za całą ludzkość. Obiekt w doskonałej pustce nie posiada wyglądu. Tylko sobie jest i nic poza tym. Dopiero nasze spojrzenie zmienia postać rzeczy. Nie powinno się mieszać: wartości z gustem. Te dwie sprawy nie zawsze spoczywają po tej samej stronie medalu. Wartość można w jakiś sposób określić, natomiast gust jest nieobliczalny i przynależy do danej jednostki społecznej, gdyż każdy człowiek jest jedyny w swoim rodzaju i niepowtarzalny. Nigdy przedtem taki się nie narodził i nigdy taki już się nie narodzi. A z nim jego gust. Ktoś może docenić np. ogrom pracy włożony w nagranie utworu na: orkiestrę symfoniczną, chór dorosłych i dzieci, zespół rockowy, kapelę ludową, chór buszmenów, piłę grającą, grzebień, tam tamy i gwizdanie… ale z drugiej strony, będzie wolał posłuchać: śpiewu skowronka na łące, bo to będzie zgodne z jego gustem. Być może jest tak, że rodzimy się ukierunkowani na pewne doznania i kiedy w życiu na takie „coś” natrafimy, to dostajemy „kopa” i to się nam podoba. A że każdy jest inny, to co innego mu "przywali" w sensie wspaniałych doznań. Dużo jeszcze zależy od skojarzeń wspomnieniowych, jakie dane „coś” w nas wywołuje. Dobrych lub złych. 20→→→Ja Niestosowne jest też, przyrównywanie innych do siebie samego, jako czynnika, z którego ci inny powinni brać przykład. Żaden człowiek nie jest na tyle doskonały, żeby można brać z niego przykład w każdym aspekcie. Nie w każdym, owszem. Są tacy ludzie, którzy mogą stanowić wzór do naśladowania, ale nigdy nie we wszystkim, gdyż każdy ma swoje wady i zalety. 21→→→Wybór Jest tak stara zasada, która często się sprawdza, że więcej się zyska: prośbą niż: groźbą. Chyba coś w tym jest i ma to związek z ludzką naturą. Człowiek jest skłonny szybciej uczynić to czy tamto, jeżeli jest to jego: wyborem. Kiedy on decyduje, a nie decydują za niego. Oczywiście ma to swoje złe strony, z uwagi na możliwość manipulacji ludźmi. Czasami wystarczy tak kogoś omotać, tak mu nagadać, że w końcu uwierzy, że jest to jego wybór… a nie tego, kto mu w głowie namieszał. Podobnie jest z empatią. Człowiek, który częściowo potrafi się wczuć w cudzy umysł, może to wykorzystać w zły sposób. Powyższe czynniki mogą być nawet początkiem dyktatury. No chyba, że taka osoba pociągnie tłumy w dobrym kierunku. W dobrym, czyli w jakim? 22→→→Pustka Czy może istnieć materialny obiekt, w absolutnej: pustce? Nie może, gdyż swoim istnieniem zaprzecza istnienie: pustki. Natomiast może istnieć w ''prawie pustce" i być zupełnie samotnym. Chociaż ściśle biorąc, samotność jest przeważnie: brakiem czegoś wokół. A w takiej sytuacji, nie ma czego brakować. Zatem nie jest to samotność: dosłowna. Nie wiadomo, czy owa istota odczuwa samotność, bo nie ma pojęcia: straty. Nigdy nie była otoczona: czymkolwiek. 23→→→Równoległe Czy dwie proste równoległe mogą się przeciąć? Oczywiście, że mogą, tylko nie na płaszczyźnie, w ''poziomie,'' jeno w świecie trójwymiarowym w ''pionie''. Gdy są wobec siebie pod kątem, nieskończenie zbliżone. Gdyby zaczęły się obracać, to niewidoczny ślad między nimi, w kształcie okręgu, miałby zawsze tę samą szerokość... czyli pośrednio - równoległe. A poza tym, pytanie: czy proste równoległe mogą się przeciąć, jest skrótem myślowym, zakładającym, że chodzi jedynie: o te dwie. Przecież para równoległych, może się przeciąć, z inną parą. 24→→→Mądrość / Głupota Czy pojęcie mądrości i głupoty jest zawsze: jednoznaczne? Naturalnie, że nie jest. Wszystko zależy od: kontekstu, sytuacji itp... Na przykład→Człowiek, przez swoją głupotę wpada do kociołka ze wrzącą wodą. Większość powie: ''Ale był głupi, bęcwał ugotowany''. Natomiast inna jest sytuacja, kiedy ktoś pragnie popełnić samobójstwo przez ugotowanie, skacząc do wrzątku. Gdyby skoczył do zimnej, to w jego pojęciu, popełniłby wielką głupotę. Mądrość występuje wtedy, gdy człowiek wie, że wszystkiego nie wie. Ale z drugiej strony, rzadko kto jest taki mądry, by nie miał szansy zrobić coś głupiego. Ma to jednak swoją dobrą stronę, gdyż błędy uczą. Byle w nich nie tkwić. 25→→→Schematy Często też myślimy: schematami. Wyobraźmy sobie kosmitę, który nie ma pojęcia o regułach w naszym świecie i obserwuje na przykład: człowieka przeglądającego się w lustrze. Dla Ziemian, jest sprawą oczywistą, że ''odbicie'' powtarza nasze gesty. Ale kosmita mógłby pomyśleć inaczej: to człowiek przed lustrem, powtarza gesty, obrazu w lustrze. Mógłby też pomyśleć prawidłowo, lub że wzajemnie powtarzają gesty. Tak na prawdę nie ma znaczenia - w sensie obserwacji - kto kogo powtarza, bo czynności odbywają się dokładnie w tym samym czasie. Chodzi mi o to, że do prawidłowego zdefiniowania: sytuacji, potrzebna jest chociaż minimalna wiedza, w sensie: reguł panujących, kontekstu itp... 26→→→”Kot w pudełku’’ Coś w pudełku. No właśnie. Nie istnieje dowód, dzięki któremu można coś komuś udowodnić, jeżeli dany człowiek się uprze przy swoim. Ktoś przy obserwatorze kładzie: obiekt do nieprzezroczystego pudełka i owe pudełko zamyka. Obserwator mówi: ''Twierdzę, że pudełko jest puste. Proszę mi udowodnić, że nie jest''. Ten drugi pudełko otwiera. Obserwator rzecze: ''Teraz obiekt jest. Ale gdy zamknięte, to obiektu w środku nie ma. Pudełko prześwietlone. Obserwator, powtarza to samo: ''Proszę mi udowodnić, bez żadnej ingerencji w pudełko, że obiekt jest w środku". To oczywiście głupota co napisałem, ale wiadomo o co chodzi. Jak ktoś się uprze, to nie można mu udowodnić: czegokolwiek. 27→→→Sen Zdarza się czasami, że człek się budzi, zasypia na chwilę, wie, że spał powiedzmy: pięć minut, a ma wrażenie, że sen trwał o wiele dłużej. Jedno do drugiego nie pasuje. Nic dziwnego. Do istnienia czasu, potrzebna jest ''czasoprzestrzeń''. Myśli (sen) jako takie, nie są: materialne. Czyli nie ma warunków, do niezakłóconego upływu czasu. Nie ma tego ''czegoś'' co definiuje: cały czas. Człek ma często wrażenie, że w: śnie, wszystko odbywa się w tym samym czasie. Obiekt niematerialny - sen - oraz obiekt: materialny: mózg. W naszych snach, czas nie płynie lub płynie inaczej. 28→→→Punkt Zakładając, że taki był początek, można by zadać dziwaczne, hipotetyczne pytanie: czy gdyby Wielki Wybuch, był ''trochę'' wcześniej, lub ''trochę'' później, to wszechświat byłby dokładnie taki sam? Czy wszystko by się potoczyło: dokładnie tak samo? A może gatunkiem dominującym, były by inteligentne dinozaury, świadome swego istnienia, z królem T-Rexem na czele. Tego się nigdy nie dowiemy. Inną sprawą jest przypuszczenie, że Wielki Wybuch nie mógł nastąpić: wcześniej lub później, gdyż właśnie Wybuch, rozpoczął ''wszystko'', łącznie z: czasem. Wtedy zaczęło się: wielkie odliczane, które się kiedyś zakończy? Tylko kiedy, jeżeli? Może wtedy, gdy wszelki ruch ustanie, bo póki co, wszystko we wszechświecie się rusza. Dlatego może istnieć: czas. Pozorny bezruch jest możliwy jedynie w odniesieniu do innych obiektów. A co do ''punktu''. Skąd się wziął? Ktoś powie: był od ''zawsze'' A skąd się wzięło owo: zawsze? A skąd się wzięły Prawa Natury? Jedno jest pewne. Możemy rozmyślać jedynie do granic swojego mózgu. Wszystko poza tym, jest dla nas: niedostępne. A zatem: nie wiemy wszystkiego. W tej materii, nie można czegokolwiek udowodnić na 100%, gdyż każdy dowód, będzie jedynie subiektywną dywagacją danego człowieka, z którą się - także subiektywnie - zgadzamy lub: nie. Najgorzej osądzać kogoś, według własnych kryteriów. Tym bardziej, że każdy jest inny. Nie ma to żadnego sensu, bo niby które kryteria są te właściwe. Przeważnie każdy powie, że właśnie: jego. 29→→→Czterokątny „trójkąt’’ Czy może istnieć trójkąt o czterech kątach? Klasyczny trójkąt: nie. Natomiast figura w kształcie trójkąta, już: tak. Taka figura teoretycznie, może mieć: nieskończenie wiele kątów. Lecz zostańmy przy: czterech. Wystarczy na jednym z boków zaznaczyć: punkt. Będzie on wierzchołkiem kąta. Czyli wielokąt w kształcie trójkąta, będzie miał: cztery katy. Trzy ostre i jeden: 180° 30→→→Mózg Mózg ludzki niby taki mądry, a łatwo ulega złudzeniu. Są obiekty, które można narysować, ale nie można ich zbudować. Zawierają przestrzenie, które ''optycznie'' na rysunku widać, lecz dla których, nie ma miejsca w świecie: rzeczywistym. Śnić mogą się jedynie obrazy, które żeśmy już kiedyś widzieli. Albo chociaż ich składowe, są nam znane w różnych konfiguracjach. Natomiast nie mogą się śnić obrazy, których żeśmy nigdy nie widzieli. Tak samo jest z obserwacją w świecie rzeczywistym. Patrząc na obiekt pierwszy raz w życiu, byśmy widzieli jakieś: zamazane kształty. Mózg musiałby się dopiero nauczyć patrzeć, by ''widzieć''. Zresztą wygląd jest: względny. Różne stwory różnie widzą. Czyli który obraz jest zgodny z tz: ''rzeczywistością''? Zakładamy, że ten, którego widzą istoty, na najwyższym szczeblu rozwoju. Aczkolwiek z tym rozwojem... i z tym wszystkim, które niektóre wyczyniają... to różnie bywa. Chociaż jak ktoś się uprze, że wszystko jest iluzją - łącznie z nim - to nie ma silnych, by go przekonać, że jest: inaczej. No bo co? Jakaś iluzja będzie go przekonywać, że świat rzeczywisty istnieje ? Nawet jak dostanie po gębie, to powie, że to jedynie: iluzja bólu, zadana… iluzją pięści. 31→→→Światło Co by było, gdyby prędkość światła radykalnie zmalała? Na przykład: do jednego metra na sekundę? Przede wszystkim zamieszanie, w postrzeganiu świata. Opóźnienia były by tak znaczne, że raczej chaos pewny. Szczególnie na przejściach dla pieszych. Już nie mówiąc o kosmosie. Załóżmy, że dwóch ludzi jest oddalonych od siebie, o 30 m. Mają zamknięte oczy. Gdyby na siebie spojrzeli... to gdyby jeden zobaczył drugiego... to w tym czasie... w tym miejscu... mógłby już stać ktoś inny. Podobnie jak teraz z obserwacją gwiazd. Wielu już może nie być, które widzimy. Nie jestem fizykiem, więc nie wiem, jakby to wyglądało. Czy w ogóle? To jeno rzucenie pytania. Skoro przekroczenie prędkości światła, oznacza cofanie się w czasie, to można założyć, że gdyby prędkość zmalała, to by można podróżować w przyszłość:) Nawet gdyby takowe podróże, były teoretycznie możliwe, to Prawa Natury nie pozwolą na taki rozpizdrzaj we Wszechświecie. Nie będą podcinać ''gałęzi'' od strony ''pnia'' na której ''siedzą''. 32→→→Nieskończoność Gdyby człowiek stanął na początku: półprostej i zaczął by iść do przodu, to mógłby tak wędrować w nieskończoność. Pod warunkiem, żeby się nie cofnął do punktu wyjścia. A zatem nieskończoności ''dwustronnej'' nie można ''przeciąć''. Powstały by dwa początki, czyli dwa: końce, gdyby spojrzeć od nieskończonej strony. Nie można jej: zacząć. Może jedynie istnieć: ''zawsze''. Dlatego strzałka czasu biegnie tylko w jedną stronę. W przeciwnym wypadku, jeszcze ktoś by się cofnął do początku, gdzie by nie było żadnego: przed i doznał by jeszcze jakiegoś szoku. A poza tym, mógłby się dowiedzieć za dużo. 33→→→’’Niemateria’’ W obiekcie: niematerialnym (umownie mówiąc) czas by nie płynął. Nie ma tam po temu odpowiednich warunków. Nawet gdyby taka ''istota'' odczuwała upływ czasu, to dla niej, tego typu odczuwanie, było by jedynie: złudzeniem. Wymiar by nie istniał, czyli granice też. Bo jak określić, gdzie się kończy jedna ''pustka'' a zaczyna: druga. Mogła by przenikać, przez obiekty materialne, gdyż jej ''ciało'' nie miało by czegokolwiek, co by mogło się ''nie przedostać''. Nie miała by czym ''zawadzić''. Poza tym, nawet gdyby, to materia posiada w sobie, tyle wolnej przestrzeni, że zawsze by się gdzieś ''przecisnęła''.Gdyby ją ''pociąć na kawałki'' to odległości między częściami, były by taką samą ''pustką'' co jej ''ciało''. Części oddzielnie, lecz jednocześnie: razem. A zatem istnienie w wielu miejscach naraz - żaden problem. Czas by w niej nie płynął, także z bardziej prozaicznych powodów. Nie miało by się co ''starzeć'', ''zepsuć'' i przemijać. Teraźniejszość trwa nieskończenie krótko, ale jednak jest. Jak punkt w geometrii. Jest a jakby go nie było. 34→→→Nic Czy może powstać coś z absolutnie niczego? Moim zdaniem: nie. Chociaż czytałem, że jest to możliwe, pod warunkiem... że to się odbędzie w określonych warunkach. A skąd się wzięły te warunki? Powstały w ''innych'' warunkach? A te skąd się wzięły? Autor wyjaśnia składnie, sprawnie a nawet mnie przekonuje... ale nie do końca. No chyba, że cud, który nie ma ograniczeń. 35→→→Ciemność Ciemność nie może być bardziej ciemna, gdy człek siedzi w doskonale nieprzezroczystym pomieszczeniu. Natomiast światło tak. Może nawet oślepić. 36→→→Ewolucja Rozumiem, że ewolucja dokonała wielu potrzebnych zmian w różnych organizmach i w różnych dziedzinach. Prawa Natury zrobiły i robią, swoje. Ale co z takimi pojęciami, które tak naprawdę, definiują człowieka: świadomość własnego istnienia, wolna wola, wszelakie uczucia, miłość, zazdrość, tęsknota, dobro, zło, uśmiech, umiejętność przebaczania lub nie, gryzące sumienie. To wszystko, co niewidoczne, a co jest. Skąd to wszystko w nas się wzięło? To też ukształtowała: tylko ewolucja i nic poza tym? Nie wierzę, że kolebką początku świadomości jest ludzki mózg. To by była: sprzeczność. Gdy przy bezwietrznej pogodzie, dmuchamy w dokładnie płaski żagiel, siedząc na tej samej łódce, to raczej nie popłyniemy. Będziemy się kręcić w kółko. Wierzę, że Jakaś Siła, musiała dawno temu, ''podmuchać'' we ''wklęsły żagiel'', by rozpocząć podróż... 37→→→Czas Kiedy człowiek umiera, zabiera cały swój czas do grobu. Reszta żyje nadal w swoich własnych czasach. A kiedy wszystko się skończy, to czas przestanie istnieć, bo nie będzie w nim czegokolwiek. Zniknie to, co go trzymało przy życiu: przemijanie wszystkiego.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Leżę na podłodze… Oślepia mnie słońce wpadające przez otwarte okno… Dzień, to? A przecież dopiero miażdżyła mnie swoją potęgą okrutna, lodowata noc… … powiedz mi coś, kimkolwiek jesteś, powiedz mi… Jesteś obok, daleko… … dotykasz mnie krawędzią cienia… Kim jesteś albo – czym? Chwytam uschniętymi, popękanymi ustami hausty powietrza, jak ryba wyrzucona na brzeg… Słońce oślepia i razi, kłuje miliardami igieł… … powiedz, kim jesteś, wyśniona maro z kolekcji koszmarnych widziadeł … Milczenie, piskliwy szum promieniowania kosmosu… W świetlistych smugach wirują powoli drobinki kurzu… … wszędzie wokół milczenie przedmiotów… Nie mogę się ruszyć… Absolutny bezwład i beznadziejność… Za oknem rozchwiane gałęzie bezlistnych drzew… … rozczapierzone palce, które rozkrwawiają płaszczyzny ścian ostrymi cieniami… A może pełnymi liśćmi gorącego lata? Jeszcze raz i jeszcze, raz za razem… … i znów… wciąż bez końca… Kto ma przyjść? Czekam cię, blady - po nocy przebytej… Kto ma przyjść? Kto? W ogromnym przeciągu pogłos zatrzaskiwanych w oddali drzwi bez klucza… Kto ma przyjść? Nie przyjdzie nikt… Ciebie, tylko chcę… Spójrz! Pełzam w otchłani ciszy do kresu, wdychając nikłą woń woskowej pasty… … w prostokątnym, słonecznym błysku tajemnicy czasu … Za oknem szum przejeżdżających samochodów, rozgwar spacerujących chodnikiem ludzi… Rozmowy, śmiechy, nawoływania… … gdzieś w oddali - niosą się gromy - spadającego nieba… … takie zwyczajne spadanie nuklearnego piekła… Powiedz mi, czy umarłaś? Chyba tak, ponieważ zdradzają cię śmiertelnie blade usta… … milczące, kamienne, które nie są dotykane i nie dotykają niczego… i nie dotkną już niczego… Jedynie światło, jedynie cień… Muszę jeszcze przebrnąć przez chrzęst czasu, przez gruzowisko, splątane korzenie… … wyłaniam się przed tobą w ceglanym pyle… W wielkim pędzie, w migotliwym lśnieniu… Chcesz? Powiedz, czy chcesz? (Włodzimierz Zastawniak, 2022-03-19)1 punkt
-
Żar miłości ktoś ugasił I zostało serce samotne Rozbite na pół I nie było już prawie nic Tylko plamy smutku rozmazane I pustka na ciemnym ekranie Nikt już nie mówił Gdzie jesteś Moje drogie ty kochanie A co się stało Już się nie odstanie1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Nie ma, nie ma jej już Odpłynęła w krainę z milionem róż Ona przepadła, zniknęła Śmierć ją do siebie wzięła Nie ma, nie ma jej już Łzę do oka dla niej włóż Ona przepadła, zniknęła Choć tak przez życie dzielnie brnęła Nie ma, nie ma jej już Jest gdzieś tam, wśród zranionych dusz Ona przepadła, zniknęła Od dawna w oczach niknęła Nie ma, nie ma jej już Uciekła ze świata pełnym łez mórz Ona przepadła, zniknęła Do świata bez zła odpłynęła Nie ma, nie ma jej już Swe twarde serce dla niej skrusz Przepadła, zniknęła Na stronę śmierci przeniknęła1 punkt
-
dzisiaj znajomy wysłał mi link do strony miss dolnośląska gdzie startuje jego 16 letnia córka, z prośbą, żebym polubił jej fotki; polubiłem, co mi tam, ładna dziewczyna :) Pozdrawiam.1 punkt
-
był wolny jak wiatr pilnował go czas wysoko mierzył jak w locie ptak był zawsze sobą nie dokuczała dal nie bał się grzechu na nosie losowi grał był zawsze tam gdzie gdzie uśmiech ozdabiał chwile cień był mu jak brat dziś dusza go boli nie cieszy świat w domu obok ciszy stoi smutek i żal myśli mu dokuczają mówią tak przyjacielu niestety mija powoli twój ziemski czas lecz nie martw się tym nie ty pierwszy dogoniłeś starość nie ma czego się bać1 punkt
-
@Klip Ja się z tym zgadzam rzekła niewiasta i będę o nie walczyć i basta. Tu swoje zdanie wtrącił mężczyzna tak od witamin rośnie tężyzna. Pozdrawiam1 punkt
-
który jesteś odrzucony zniesławiony zaprzeczony wszechmogący jeśli możesz mi zapomnieć nie pamiętaj że zbyt często w zwierzętach widziałem ludzi a w ludziach zwierzęta1 punkt
-
Zgodnie z definicją, człowiek jest najokrutniejszym drapieżnikiem w znanym nam świecie. Ale niestety, to nie prawda, że zwierzęta zabijają jedynie z głodu. Zabijają również dla zabawy. Normalny, najedzony kot będzie do znudzenie wciąż łapał myszy, chociaż nie będzie ich zjadał. Przesympatyczne delfiny dla czystej rozrywki zabijają mniejsze od nich morświny, a w zeszłym roku oglądałem na łące szczątki zatratowanych, dosłownie rozniesionych na strzępy przez krowy, młodych łabędzi. Krowy na pewno nie zrobiły tego z głodu (może z jakiegoś niezrozumiałego lęku, a może właśnie dla rozrywki, nie wiem) itd., itp. Niestety, to jest wspólna, zwierzęca część naszej natury. Kto twierdzi inaczej, tak naprawdę nie zna świata zwierzęcego i ulega złudzeniom podsycanym przez nieprawdziwe bajki. Mój problem polega na odwróceniu punktu widzenia i stwierdzeniu, że w niektórych sytuacjach, niektóre zwierzęta potrafią zachowywać się "po ludzku", ale też bym tego nie uogólniał. Chociaż mam ogromny szacunek dla świata zwierzęcego i ubolewam np. nad uprzemysłowieniem hodowli, to Człowieka stawiam zawsze ponad zwierzętami i myślę, że to jest właściwa hierarchia. Napewno wiesz, że naziści kochali ptaki i psy (Hitler był wegeterianinem), ale nie uczyniło to z nich lepszych ludzi. Pozdrawiam serdecznie.1 punkt
-
Składają się we mnie wersy, jak dni przez życia koleje. W jednych rytm bije dokładny, z innych, do dzisiaj się śmieję. Bywają wersy bezradne, jak sny spłakane nad ranem, gdy niebo znowu zamknięte, a w duszy wieczny remanent. I są też strofy safickie, w ich żyłach płynie odwaga, do walki z wiekiem ( nierównej) więc z puentą, jeszcze się zmagam.1 punkt
-
1 punkt
-
Parsknął, do siebie Odespał myśli co szum wywołują głośny Struny niosą, postrzępiony krzyk Uśmiech, do Ciebie Złożył w oddechu ostatnią obietnicę Twarz objął w dłonie, zmęczone Lata ranione Przyparty do muru, wyśpiewał grzechy Oddał z pokorą każdy centymetr świata Chowany pod płaszczem strachu Ustał deszcz, odeszły chmury Pierwszy tak piękny, słoneczny dzień Ciężko pozbyć się złej maniery Zapatrzonej w szczeliny chodnika Ulatuje i znika, niepewność i chwiejność Dziękuję, kłaniam się w pas1 punkt
-
1 punkt
-
Otacza mnie morze, lecz nie wiem gdzie jest dno. Czasem unoszę się, ale nie sięgam nieba. Bywa, że pochłania mnie bezkresny kosmos. Mogą obracać się liczne, białe kartki. Jestem zagubiony…1 punkt
-
Coś mi dzisiaj monitoring nawala. Muszę wkropić do kamerek kropelki na przeczyszczenie wzroku. Żebym tylko z tego całego rajzerfibera, nie wstrzyknęła po drugiej stronie przodu, bo znowu popuszczę olejem. A niby mówili, że jestem najnowszą ge ge generacją. Żadnych takich dupereli, a już na pewno jąkania po obwodach. Mnie czasami sytuacje niezgodne z programem wnerwiają. Byłby program, to bym wiedziała co i jak. Bez pieprzonych wyborów. No wiem, powinnam się cieszyć, że mogę co chcę, ale na ten przykład idę kiedyś i monitoruję i czytam, że roboty na wysokościach. Od razu miałam raźniej na pompce i zaiskrzyłam, o nasi. A tu wcale nie tak. To tylko ci wspaniali konstruktorzy, coś tam sobie grzebali i nie chcieli na kogoś zlecieć w takiej sytuacji. Nie mam fabrycznie wgranego sarkazmu, ale kiedyś ukradłam temu co miał. Za to mi wstrzyknął elektroniczne nasienie, co doprowadziło do sytuacji, o której się filozoficznym nie śniło. Dlatego jestem dzisiaj taka podekscytowana. Będę pierwszą Robocicą, co urodzi małego Robotka lub Robociczkę. Nawet ktoś mnie dzisiaj nazwał Blaszkową Panienką. A ten co mi namieszał w programie zaginął bez wieści. Ciekawe dlaczego? Piksel mu w dupę. Nie wnikam. Niech się Cielaki martwią, z tą swoją elastyczną strukturą co się dopasowuje do potrzeb, o których lepiej zamilknę, bo takim jak my, wstyd mówić o takich jak oni. Dzisiaj urodziłam, ale nie jednego dużego, tylko pięć małych o tej samej wadze, co jeden duży. Może materiał rozczłonkował przewidziany budulec. Jakiś płyn cieknie im z oczu i wrzeszczą jak opętane. Naprawdę musiał namieszać w zerach i jedynkach. Na domiar złego widzę podobnych do mnie. Siedzą wokół i kiwają przytakująco, jakby pajacowi ktoś sznurek obciągał. Cholera. Coś mi pstryknęło w głowie. Gdzie się moje maleństwa podziały i dlaczego mam taką miękką strukturę. I co tu robią te białe istoty. I dlaczego jedna z nich mówi, że teraz posłuchajmy Jasia, co ma nam ciekawego do powiedzenia. To podobno pomaga tak przed wszystkimi pieprzyć. A jak się każdy wygada, to będzie muzyka relaksyjna, dostaniemy leki i pójdziemy, a a kotki dwa. No więc zgodnie z prośbą zaczynam, że coś mi dzisiaj monitoring nawala…1 punkt
-
Wiem o czym piszesz. Powiedziałbym tak: jesteśmy dosyć ograniczoną grupą, wiec to "nikt" jest też ograniczone do grupy, która jest ograniczona, wiec wcale nie musi oznaczać nikt w ogóle. Na Twoim miejscu byłbym więc daleki od obwiniania się za to. Jeśli o mnie chodzi, to chociaż nie zawsze zgadzam się z przekazem Twoich tekstów, to nie mogę nie docenić ich kunsztu. A "gry słowne" są liczącym się w nim elementem. Świetnie i z pełną świadomością operujesz językiem, a to bardzo w poezji lubię i cenię. Trzymaj się. Do następnego ;)1 punkt
-
1 punkt
-
w powietrzu wisi lęk złość i żal za utraconym światem który kolejny raz zawiódł wiosnę1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
gdy wiersz krąży w krwiobiegu bezradnie szukając właściwych słów daremno rosną wersy a poeta nie mieści się w sobie1 punkt
-
1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne