Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 17.02.2022 uwzględniając wszystkie działy
-
Dzieciom zanurzonym w brzuchach bajki opowiada ciemność a one słuchają Ciemność opowiada światło powietrze suchy ląd domy obszerne na kilkadziesiąt brzuchów wzdłuż i wszerz i proste linie Nie mieszczą się w malutkich wyobraźniach linie proste ani suchy ląd ani powietrze ani światło Wielkie jest poruszenie w głębi Ciemność lubi opowiadać sny w których krew jest czerwona trawa zielona a niebo błękitne Opowiada małe żółte kaczki i białe śnieżynki drobniejsze od paznokci Opowiada maki lawendę i chabry zanurzone w kwadratach płowych pól i szare kotki na wierzbach Dziwią się dzieci w snach kiwają głowami udają że biegną Ciemność musi się spieszyć latają sikorki wdrapują się wiewiórki gonią za kotami psy a ona chciałaby zdążyć opowiedzieć smaki zapachy i dźwięki wyraźne i bliskie Lubi patrzeć jak dzieci wkładają do buzi palce i zaciągają się snami Ciemność kocha opowiadać świat Ciemność jest dyskretna nie zdradza zimna ani głodu ani bezdomności ani bólu ani łez Milczy na temat porwistego wiatru powodzi suszy i pożarów Ani słowa o samotności A już na pewno ani słowa o przerywaniu bajek i snów Ciemność wie za ciasna jest wyobraźnia na takie niemożliwości8 punktów
-
ludzie-kropy stawiają wszystko kategorycznie w punkt gorliwie odwracają kropką do innego zdania ostatnie musi należeć do ludzi-krop iluzja kontroli ogranicza formy wyrazu zamykając zimno frazę realnie zamykają siebie bez miejsca na znak zapytania6 punktów
-
wiesz ostatnio jestem smutny ostatnio często płaczę ostatnio gdy odeszłaś nie było też inaczej gdy powróciłaś rano spytałaś się-dlaczego? speszony trochę z lekka odrzekłem-no ten tego zdziwiona odpowiedzią ramiona w górę wznosisz po chwili je opuszczasz że niby masz mnie dosyć wiem że to tylko poza że zaraz się przytulisz i będziesz miziać włosy do piersi mej się tulić lecz ja ci nie wybaczę samotność mi doskwiera rzuć ty te nocne zmiany do kurwy do cholera5 punktów
-
każdy kiedyś był kochany widział biedę miał pod górę był głodny czuł wagę swojego grzechu każdy chciał być idolem wierzyć w to co on wierzył - gubił nadzieje widział czarne chmury każdy umiał marzyć z Bogiem rozmawiać być cieniem ojca i matki umiał warzyć słowa każdy z nas szukał sensu w tym co smuciło było nie na rękę chciało pokazać że życie to nic w każdym z nas tli się iskierka nawet gdy burza i wiatr to ona naszym sensem4 punkty
-
I rozpina się blask piór złotych na plecach tej co to wędruje po krainie upadłych. I walczy, światłem swym miłuje. Świeżo zakrzepłe skrzydła trzepoczą miękko gdy po rozdrożach sunie w tym królestwie gdzie noc szarością w serce wsiąka gdzie Syzyfami i Prometeuszami mrok oddycha. Wygnani, w bezczasie zaklęci z każdym tańcem zmierzchu i brzasku swe nieszczęścia odtwarzając. I sięga swym skrzydłem po księżyc co to cieniem słońce im zasnuwa by zabrzmiało światło w ich wyschniętych ciałach. Zostaw! — krzyczą. Cień to byt nieodzowny! Zostaw jeśli jest on dziełem Wszechświata co prądami galaktycznych wirów śpiewa i tkaniną czarnych dziur szeleści gwiazd wygasłych strzegąc. Cień Światło Toż to emanacja tego samego Ducha — szepczą. Ty wojowniku w niewieścim sercu drgający możesz jedynie aż? zezwolić co w tobie samej zalśni w ciemności ile mroku w skrzydeł poblasku dopuścisz lecz półcienia nie usuniesz gdyż ten na zawsze zespolony w odwiecznym pląsie ze światłością w rozbłysku jej cienia rozkochany i oboje w jedni zatraceni warkocze komet nam rozdają w eksplozji Supernowej rozpętani palto Kosmosu rozwieszają.4 punkty
-
karaluchy jeszcze nie przyszły nadchodzą idą tegorocznym śniegiem pod pancerzem przez śpiący sad jak cień po ekranach brudnych okien lepią się do nich tapetą szronu słyszę jak skrobią do drzwi jak syberyjska noc jak kremlowski mir i strach bezbronnych dobrze się nam spało przez te lata lekkostrawnych trosk gdy uczono histerii a nie odwagi kto teraz patrzy w górę i przed siebie za słońcem wiosny i niebem prawdy za tym co czeka a może łuną czerwoną przyleci wierząc w dar kolejnego dnia kosztowne są różowe google które nam sprzedali bogowie naszej ery bo przymykanie powiek to nie sposób na fałsz gdy jednak grzmot uderzy i wymaże błyskiem ich twarze zostaną tylko po nas karaluchy4 punkty
-
Nokaut. Pies liże twarz. Wstaję. Jeść trzeba; Przypudrowane łzy uśmiechem. W pracy popijam kawą. Wyrwane z kalendarza lata. Epilog w zamkniętej książce. Cieszy prolog. Na dyskotece w nowej sukience. Talia w ruchu. Ktoś, może przegrać bez kantu. Stawię va banque. Wnętrze rwie. Następna na moście kłódka.4 punkty
-
-Mistrzu, czego ci w życiu najbardziej brakuje? -Sam nie wiem, może kota, kiedy mysz harcuje. Dzisiaj obchodzimy międzynarodowy dzień kota. Mistrz w aktualnym temacie.3 punkty
-
"Tej próby nie można przerwać. Kiedy wystartuję, nie będzie odwrotu." Dario Costa - pilot akrobacyjny Nie zawsze idę. Czasem człapię. Cofam się. Migam. Leniuchuję. Nie powiem, wstydzę się czołgania, ale bywało. Lot? Akrobacja? Owszem w trudnościach, problemach bólach, chorobach śmierciach i pogrzebach - śmigałam. Trzeba się było sprężać ale to akrobacja nieprzyjemna z presją, wysiłkiem lękiem, cierpieniem smutkiem i rozpaczą. Na szczęście po - ulga. Spokojny równy lot. Oby na końcu bez zderzenia z ziemią udane lądowanie już nie tu.2 punkty
-
Każdy ma postanowienia, które kiedy trzeba zmienia nie inaczej w mym przypadku ja kapitan tego statku zmieniam rozkaz choć wydany bo mam w głowie inne plany, które chcę wprowadzić w życie a więc Państwo wybaczycie, że na czas nieokreślony za namową weny, żony zaprzestanę publikacji i już bez kompromitacji oddam się pod inne skrzydła choć poezja mi nie zbrzydła i nie widzę w tym kryzysu biorę rozbrat bez kaprysu a ten wierszyk to ostatni i oddala mnie od matni lecz gdy będę miał pragnienie znów pojawić się na scenie będę pisał palindromy czasem wrzucę limeryki bowiem w wierszach mam za mało komentarzy i krytyki.2 punkty
-
wiem że gdzieś mieszkasz w tym mieście aczkolwiek nie znam adresu od kiedy na mnie spojrzałaś jestem zupełnie już nie swój choć nie zgubiłem niczego czegoś zawzięcie wciąż szukam chodzę obcymi drogami po których krok w krok w bruk stuka choć wszystko teraz się sypie wciąż staram trzymać się prosto nie wiem jak długo podołam bo wokół jazda na ostro kuse pokusy wciąż kuszą z lubością prężąc się w łuki wiary nadziei miłości za skarby u nich nie kupisz zapomnij bzdurne motyle walec przejechał po głowie najmniejszy jednak to problem nigdy się przecież nie dowiesz że jacyś diabli okrutni w brzuch tępym ostrzem się wbili chichocząc bebech rozpruli zrobili mi harakiri włóczę się teraz umarły i wypatruję tych oczu co się na chwilę otwarły bym się na moment w nich poczuł zamknięty w lotne marzenie które od tego cierpienia byłoby dzisiaj zbawieniem lub choćby chwilą wytchnienia2 punkty
-
Pamiętam ją wyraźnie była jasna jak pogodne niebo śpiewała do kolacji Przypominała kolibra Spotkałyśmy się niedługo przed Po zwycięstwo szła spokojnie Z każdym dniem wolniej Wstawanie z miejsca trwało musiała sobie najpierw przypomnieć a to nie było takie łatwe Wcale nie było łatwe Wspólnie jadłyśmy śniadania Czasami przerywała Przyjmowała odwiedziny z tamtej strony i odkładała kanapkę Pierwszy raz Nie widziałam jak nadchodzą Powiedziałam że nie żyją wtedy zapłakała Od tamtej pory przyjmowałyśmy ich z cierpliwym uśmiechem a oni zabierali ją po kawałku Ostatni oddech był formalnością Odleciała dużo dużo wcześniej Zostałam żeby pomachać Właśnie wracały bociany2 punkty
-
Witam - cieszy twoje podobanie - dziękuje za nie - Pozdr.serdecznie. Witam - no to się cieszę - dziękuje że zajrzałeś - Pozdr. Witam - no tak jakoś głupio wyszło - za czytanie dziękuje - Pozdr. Witam - rosnę w oczach - dziękuje rumieńcem. Pozdr. Witam - zgadzam się że warto - dziękuje za czytanie - Pozdr. uśmiechem. @Annaartdark - @huzarc - @Michał1975 - wszystkim dziękuje -2 punkty
-
To chyba nieświadomość, tak ogólnie...Pozdrawiam :) „To pochodzi z dzisiejszej świadomości, nie tam tej”. „Nie mogę uchronić się od dzisiejszej świadomości, która wyjaśnia, zaokrągla, nadaje sensy. A chciałabym chwycić tylko obrazy. Strzępy ukryte w pamięci, ciągle żywe, ciepłe,czerwone, jak pelargonie, które przesadzałam z matką." Pelargonie - Zofia Mitosek2 punkty
-
Barometr wieku włączył się dziś dryfuje na pustyni czasu Sekundy skaczą po wskazówkach zerkając zza horyzontu zdarzeń marzeń wrażeń porażeń... Cisza Ktoś (tylko kto?) zakręcił kran2 punkty
-
odkąd pamiętam nie przepraszasz wracasz i klęcząc składasz w całość pogruchotane ciszą serce w przypływie uczuć mówisz mała ty jesteś moje dopełnienie atramentowa noc za oknem wietrznym podszeptem przypomina zdradliwy płomień skrzydła w popiół zmieni sto razy zanim miłość urodzi wyczekany spokój dla blasku topazowych spojrzeń jak nocny motyl mogę ginąć z brzaskiem ożywać w chłodnych dłoniach gdy wszystko mi wyznajesz milcząc2 punkty
-
Czas nie leczy ran Nie pozwala zapomnieć Jedynie skraca uśmiech Uczy jak żyć samemu Bo przecież tak jest najbezpieczniej Dla umysłu Dla serca Dla własnej nieokreślonej przyszłości Czas jedynie zabiera chwile radości Zostawiając ciężkie sny Z którymi muszę się sama borykać Oszukuje mnie Dając kolejne Niepewne godziny grozy Wątpliwości Namacalnej nadziei Każe iść naprzód Mimo oporu emocjonalnego Bo czy może być jeszcze gorzej ? A jeśli to już droga z górki ? Zwracam wzrok Ku nieznanemu Nie ufając ziarnom piasku Szukam w jutrze Twoich słów Klaudia Gasztold2 punkty
-
niewiele mogę ci dać uścisk dłoni miękki garść spojrzeń ciepłych które w kieszeni zmieścisz niewiele mogę bo niewiele mam definicja bogactwa współistnieje kształtem nieśmiertelnego tła złapać wskazówkę zegara biec wąską ścieżką nocy letniej wsłuchać się w latającego komara patrzeć w gwiazdy nim spadną jeszcze potłuczone na głowie spłyną do oczodołów spojrzeniem zmaluję ze światła cię utkam nim szepnę do uszka niewiele mogę ci dać1 punkt
-
powłóczysz nogami ocierasz się o ludzi czy na nich wpadasz słyszysz niemiłe słowa ile razy przyjdzie nam jeszcze się rozgrzeszać i tonąć w rachunkach sumienia a wskazujący palec?! był wymierzony w człowieka wdrapujesz się wyżej i wyżej zapominając o wszystkich baranach niżej - nie, nie zdobyłeś więcej - nie, nie wygrałeś niczego gdyż nie ma świętych krów i wieprzy którzy mogą więcej1 punkt
-
Mówię szczerze Już nie wierzę W miłość Zapisaną na papierze Bo ona nie istnieje Również w rzeczywistości A wszystkie drogi Prowadzą w objęcia bezradności1 punkt
-
Nie odchodzę od zmysłów. Praktycznie ich nie mam. Tylko jeden właściwie ... płaczu. Kiedy nie rozpoznajesz mojej miłości milczącej przez telefon ... Błagam, byś mnie nie zabijał, gdy wrzucam świecę dymną do twojej pracowni pełnej martwych natur - mnie ...! W nas ...? Śmierć rzuca pustymi strofami. Wina - parzystymi numerami telefonów Do grona nieprzyjaciół! Legendy - mapami pustyń ... O, jest depresja?! Szelf. W oceanie łez. Pomożesz mi się stąd wydostać? Czego chcesz ode mnie?! Jak to ... niczego? Umieram na smutek. Ugodzona pustką pokoju, w którym podarowałeś mi ten głuchy telefon Żałuję, że odebrałam ...1 punkt
-
1 punkt
-
mówi się więc do spotkania w lepszym świecie być może istnieje zapewne takie marzenie a przecież we śnie można ***1 punkt
-
@WiesławJK We śnie można bardzo dużo, to fakt. Można stworzyć alternatywne życie, przecież sny przeżywamy jak fakty, a mózg nawet paraliżuje mięśnie, żeby nie zrobić sobie wtedy krzywdy. Tylko nie można śnić na życzenie, to dopiero byłyby światy.1 punkt
-
do zapachu kobiety czy róży bliżej mężczyźnie miłość czy kochanie bardziej go podnieca drzwi do wierności czy do zdrady robią większe na nim wrażenie a może to i to bliska kobieta czy ta druga bardziej smakuje w łóżku zostawia większy ślad w jego pamięci a może to wszystko nie ma znaczenia bo świat męski zawsze będzie inny niż kobiecy nigdy nie będzie podobne nawet jak tak samo się ubierze i uśmiechnie zawsze mocno inne1 punkt
-
Nocne zmiany są ciężkie, a jak kilka z rzędu, to człowiek jest wykończony, bo sen w dzień to nie to samo, no i rozbija całą organizację wspólnego życia. Z autopsji.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Przystojny młodzieniec kochał się w dziewczynie miała włosy jasne jak dojrzewające zboże Gdy płakała była niczym mżawka na dworze a oczy miała zielone jak listki na dojrzałej kalinie Tak kawaler chciał poznać i spotkać na połoninie gdzie spacerowało to urocze dziecię Boże A potem łodzią pożeglować z nią w morze póki jeszcze był młody bo czas tak szybko płynie Aż w końcu ją spotkał - jadła pod jesionem dynię przedstawił się a potem nocą oglądali zorzę A niebawem w lesie wyrył kozikiem na korze najdłuższy wiersz cudownej ukochanej Walentynie1 punkt
-
Witam - sprawdzałem ale widać słabo -przepraszam - poprawione - a za czytanie ślę uśmiech - Pozdr.1 punkt
-
1 punkt
-
@anna_rebajn Bardzo kobiece pisanie , gdzie mi się wymądrzać więc , nie lubię długich "tekstów" a Twoje z każdym wersem wciągają głębiej , dziękuję1 punkt
-
Myślę, że to nie ciemność, tylko miłość w ciemnościach opowiada dzieciom te wszystkie historie i szczęśliwe te, które mogą jej słuchać. Ciemność sama w sobie jest przerażająca, chociaż czasami może stwarzać rzeczywiście pozory bezpieczeństwa. Pozdrawiam serdecznie :)1 punkt
-
Kto w rzeczach małych, ten w sprawach wielkich Któż fałsz stosuje, pucuje lakierki i z brylantyną we włosach prawi, niech dławi się słowem miękkim jak żelki. Nie podaję ręki jeśli krzty nie mam szacunku, a jeśli szanuję, siedzimy przy trunku, to jako tego oznakę, prawdę ci powiem, choćby żeś klakier i że obiad niesmaczny, a dziecko masz brzydkie, powiem co miłe i powiem co przykre, bo jest to szacunku najwyższą oznaką, zwykle być szczerym, nie zwykłą pokraką. I jeśli niegdyś staniesz w swej prawdzie, ona nie boli, lecz ciągając na dnie szepnie do ucha słowa te miłe: Dziś jesteś wspanialszy, bo kłamstwa zabiłeś.1 punkt
-
Rzekł Aladyn ten od lampy, ja mam dosyć już tej sztampy przyjdą potem zaczną gderać, że chcą lampę mą pocierać żeby duch ukryty w lampie dzięki tej utartej sztampie mógł na zewnątrz się wydostać materialną przybrać postać i bez względu, kto i po co życzył sobie dniem i nocą ma wykonać bez szemrania co do joty te zadania jako sługa uniżony ma kochankiem zostać żony mąż do przodu pierś wytęża ma też być kochankiem męża nastoletniej podfruwajce ma być księciem i w jej bajce wykonywać ma rozkazy nawet w kółko po trzy razy inni też w kolejce stoją mrucząc spełnij prośbę moją spełnij szybko, bądź człowiekiem a on schował się pod wiekiem i by spokój mieć na stałe rzekł poecie spełnij małe me życzenie, zamknij wieko wyrzuć lampę hen daleko więc poeta prośbie sprostał w lampie duch na wieki został bowiem wieko przyspawano kropka, koniec, pa, siemano.1 punkt
-
1 punkt
-
uwolnij mnie bo umieram ogniem nie chcę wiosny tej plątaniny alejek ty z waszym psem ja z twoim synem ona z waszym dzieckiem starasz się być zabawny to trudne podkrąża mi tylko oczy zabiera dech uwolnij nie mam już łez1 punkt
-
Ale z ironią, bo bez niech to jak zamknąć oczy, a to nie czyni świata niebyłym, jest tą przestrzenią, po której wektory naszego pląsu suną. Pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
Tak naprawdę tego nie wie nikt :))). No i tak po oślemu, a właściwie, to po baraniemu, po drugiej stronie rzeki trawa zawsze jest bardziej zielona. Dzięki za odwiedziny. Pozdrawiam1 punkt
-
Bezradny jest mikroskop szkolny wobec miłości Wymykają się nadzieja tęsknota i wiara spod bezdusznych szkiełek Cierpliwość pozostaje nieuchwytna dla pęsety Nie daje się podejrzeć noc bezsenna nad dzieckiem przyssanym do życia Jak mgła rozpływa się ufność Błaganie o czas trwa w nieubłaganej ciszy Oddala się samotnie brak Nie mieści w mikroskopie kochanie pomiędzy Głuchy jest na westchnienia ucieszonych serc Dotyk nie tłumaczy się z ciekawości ciał Nie pozwala się zbadać uśmiech łza nie wyjaśnia przyczyny Nie zdradzają pochodzenia wiersze obrazy i nuty Bezradnie gaśnie światło mikroskopu wobec myśli że świat nie byłby możliwy bez miłości.1 punkt
-
W jednym z moich światów jest wieczna wiosna. Trzymam je zamknięte w ochronce umysłu. Kiedyś uchyliłam najmniejsze drzwi. Na próbę. Jak zareagują obserwatorzy. Porwał mnie przedziwny, niesamowity taniec. Wirowałam naga na łące, kwiaty przyobleczone śpiewem skowronka, szybowały nade mną, a pasikoniki wielkie jak kotki, przeskakiwały szaloną radość. I nagle usłyszałam pogardliwe słowa: to jakaś ześwirowana wariatka. Nie ośmieliłam się wypuścić pozostałych. A może wtedy powinnam. Na przekór wszystkiemu i wszystkim. Powiedziałeś teraz, że chcesz dzielić ze mną moje troski, więc mam cię przytulić swoimi łzami. Tylko zanim zacznie padać deszcz, gdyż później nie odróżnisz jednych od drugich na mojej twarzy.1 punkt
-
1 punkt
-
Było co było pomiędzy nami Być mogło z nieba spadło l e c z Gdy się dzieje coś za plecami Z kretesem serc przepadło1 punkt
-
widzę cię na odległość moich dolegliwości jest więcej niżeli twoich gestykulacji taniec boli jeśli pierwszy krok wykonamy bezmyślnie dalej krzyk ciągnie się jak modny szyk nic nie słychać twoja szyja pulsuje tunel graniczny między zrozumieniem a współczuciem jest wybuch i wszystkie kłótnie pożera czarna dziura później tunel poddaje się renowacji żyły przestają się tłoczyć rzadko coś się zdarza coś się wydarzyło wydarzyła się ona miłość na gapę to brak zrozumienia z poprzednim kierowcą żyło się wyraźniej1 punkt
-
I ona, Miłości jest spragniona, Nie szczędzi jednak zgona, Pomimo że miłości spragniona. Pocałunek Jej śmiertelny, Wysysa duszę rzetelny, Pomimo że charakter wojenny, To głos lenny. Łzy smutku odbiera jej mowę, Zabija każdą sowę, Nie ma tu story love, A jej usta jałowe.1 punkt
-
Radość wielką i ulgę czuję w sercu moim. Bo wypchnąłem zło całe, stanąłem na swoim. Wczoraj szarość widziałem, wszędzie wokół siebie, Dziś mi słońce świeci, jest tęcza na niebie. Zło zbliżając się do mnie, słodziło, mamiło, Miodem się przykryło, by mi było miło. A ja głupi będąc, nie widząc niczego, Wpuściłem je do siebie, wciąż nie wiem dlaczego. Przyjaciele mówili, co ty bracie robisz, W bagnie będziesz pływać, źle tylko se zrobisz. Ja się nie słuchałem mych przyjaciół drogich, Brnąc dalej w tym bagnie, gubiąc swoje drogi. W końcu belfer najlepszy, życiem nazywany, Dał mi kopa w zadek, pokazał mi rany. Otworzył mi oczy, dał plaster na serce, Powiedział co trzeba, utulił w rozterce. Ustami mych przyjaciół wyprostował drogi, Bym nie brnął w tym dalej, osuszył swe nogi. I wyschło to błoto, odpadło płatami, By słońce w moim sercu świeciło latami. Posłuchałem belfra i przyjaciół moich, Dla dobra mam miejsce tylko w życiu swoim. Ono to mnie prowadzi, rozświetla me życie, Zła już nie wpuszczę, niech leży w niebycie. Przyjaciele moi wiedzą o czym piszę, Za daną mi mądrość, za duszy mej ciszę. Za te słowo mówione, które serce koi, Z serca Wam dziękuję, Przyjaciele moi. I Ty mój Kochany, drogi Czytelniku, Uważaj na zasadzki, których jest bez liku. Zło czai się wszędzie, krąży wokół Ciebie, Zawsze zrobi wszystko, byś nie był jak w niebie. . Andrzej Pawłowski, Olsztyn 14.03.20211 punkt
-
Kochani czyż nie jesteśmy wszyscy Orłami ??? !!! Złość orła tu widzę i tego się nie wstydzę, że taka sama ma dusza, która z zimną krwią się porusza, tu na naszej ojczystej ziemi, alem oddalona zwątpieniami... Orzeł fruwa nad gniazdem I krzyczy: To nie jest nic nie warte!!! Fruwajmy nad naszymi gniazdami !!! Czyż nie jesteśmy wszyscy Orłami ???!!! Krzyczmy dookoła: Czyż ta ziemia nie jest moja???!!! Czyż nie jesteśmy braćmi Orłami???!!! Czyż nie jesteśmy tacy sami???!!! Czyż nie mamy takiego samego gniazda??? Chyba, że Ty jesteś potwór morski Lewiatan??? Pożerasz nasze domy !!! Czy teraz moje Orły... wiedzą z kim mają do czynienia??? Czy boimy się jego imienia???!!! Lewiatan to gad zatruty, co nas pożera!!! Ale my fruwamy, a on w morzach zadziera... z tymi co pływają... ale nie z nami, którzy latają...!!! Nauczmy się latać na swoich skrzydłach Orlich Bądźmy tylko bardzo rozsądni !!! Bo i nas Lewiatan może schwytać !!! Bo on to naprawdę jest bandyta !!! Fruwajmy... i naprawdę się nie dajmy !!! Orlica Tarantulla Ewa Lipka (Krasuska)1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne