Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 20.01.2022 uwzględniając wszystkie działy
-
Ja świat ten kontempluję, a ty go pożerasz; mozaikę komponując z chwil, wieków minionych sięgam w przyszłość spojrzeniem niepewnym, stęsknionym, a dla ciebie istnieje tylko wieczne teraz. Zanurzam się w istnienie, głębię bytu mierzę, przeniknąć chcę sekundy każdej tajemnice; ty, namacalnej wierny do końca logice, w jednej tylko - swej własnej - obracasz się sferze. A przecież, choć tak różni - to jednak bliźniaczy: nienasyceniem równi, z pragnienia bezsenni, złaknieni życia, chociaż w dążeniach odmienni; na jednej szachownicy - dwoje czujnych graczy.12 punktów
-
Pana ziąba proszę nie mylić z ziębą. Nie głąb, nie gołąb. To są zupełnie różne historie. Ten kto wie ten wie o czym jest tutaj mowa.4 punkty
-
Dostałem telefon, od mej zapłakanej matkizaspane oczy, lecz szeroko otwarte Tam tylko jedno zdanie, mój umysł wyszedł z klatkiW nocy straciłem ojca, gdzieś tak koło czwartejLecz w moim sercu nadal ta niewzruszona tundraCzekałem na rozpacz, lecz przyszła tylko ulgaTaki dostałem prezent na minione mikołajkiostatnia wiosna była jego ostatnią wiosnąwe krwi był alkohol, a w kieszeni były fajkiZamilknął hałas, w którym musiałem dorosnąćTeraz zawsze przed snem, gdy kładę się do łóżkaCzekam na rozpacz, lecz przychodzi tylko ulga4 punkty
-
Coś za mną kroczy Mroczne i pełne złości Nie umie się odczepić I chce pochłonąć uczucia zrodzone z miłości Czemu to za mną idzie? Na odpowiedź poczekam Lecz do tego czasu schowam się we własnych cieniach3 punkty
-
Dzień albo noc, któraś nieodgadniona godzina… Nade mną baldachim mroku, powłoka szarych chmur… Promieniują martwotą kute z żelaza, zatrzaśnięte na wieczność bramy… Podążam tam i gdzie indziej… Donikąd idę… i wciąż… Falują w kałużach neony lamp, na mokrym asfalcie, chodniku. Krople deszczu na skórze, chłód. Mijam widma o zatartych rysach… ― przechodzą przeze mnie z lekkim tchnieniem powiewu. Gdzieniegdzie drgający, nikły blask świecy, kołyszący się cień na zabytkowej elewacji, bądź starym ceglanym murze… Mrugają bez sensu uliczne światła, zmieniają kolory… Wyłaniają się zza ogrodzenia z napisem: „Plac budowy. Nieupoważnionym wstęp wzbroniony!”, znieruchomiałe, zagrzebane w błocie, ociekające cuchnącymi smarami gąsienicowe pojazdy, niczym brodzące w pierwotnej brei, żółto-brunatne pradawne jaszczury… Tu jest inaczej i jest ― nie-inaczej… Gwiazdy spadają i płoną, wskrzeszone nagłą wyrwą w powłoce nieba, w szczelinie powiek… Boli mnie głowa od nadmiaru powietrza, które wtłaczam wielkimi haustami do płuc… Jest, za chwilę tego nie ma, jakieś nieokreślenie, zagadkowa forma przeszłego czasu. Mieszają mi się wizje, wspomnienia. Manifestują swoją obecność jak w fotoplastykonie, dziwnie zdeformowane, pokrzywione, groteskowe… Idę w górę? W dół? Czuję pod palcami wilgotną powierzchnię chropowatej, pomazanej farbą ściany… Znowu ktoś kogoś nienawidzi i chętnie by spalił żywcem albo powiesił, znowu gdzieś, ktoś komuś coś zrobił, unicestwił, wymazał z historii. Wdziera mi się pod paznokcie odpadający tynk. Mijam zmurszałe, zalepione szarą tekturą okna opuszczonych dawno pomieszczeń… Wyłamane, otwarte na oścież drzwi, ukazują pnące się spiralą drewniane, starte dziesięcioleciami kroków schody, prowadzące prosto w ciemność, do rozbitych przez czas wspomnień ― wyślizgane poręcze…Wydaje się, że słychać odlegle w czasie dziecięce śmiechy, zbiegające, drobne kroczki, szurania, chrzęst otwieranych kluczem zamków, echo zamykanych azylów… Nie, nic. Wiatr porusza gałęziami nagich drzew, wzrusza poluzowanymi plakatami, blaszanymi szyldami… Lśnią wypolerowane, prowadzące donikąd kocie łby… Wszędzie, tylko jakieś przepełnione samotnią milczące symbole i gesty, tajemnicze, nierozszyfrowane pozostałości przeszłego życia, niczym kamienne tablice z klinowym pismem… Wszystko wzdycha, szumi, szeleści, przechodzi w pożodze wiatru, co niesie pogniecione płachty gazet, tarmosi i ciska… Dziwny majestat bije z tego miejsca, dziwna melancholia, taka inna, odmienna niż zwykle. Jakby przeszła przez ducha Paryskiego splinu, Baudelaire’a, zastygłego niepokoju… Ściskam w dłoni zmięty kawałek kartki, coś pisałem, co? Nie pamiętam, ponieważ zanurzam się w zapomnieniu, tak powoli… Jakiś nieład i zgiełk wkrada się czasami w zmorę, mąci fakturę snu, wszystkich jego zakamarków… Dostrzegam w kawałku rozbitej szyby czyjąś zniszczoną twarz, milczący wyrzut sumienia… (Włodzimierz Zastawniak, 2022-01-20)3 punkty
-
jestem szczuplejsza świeższa silniejsza pełna energii i pełna pomysłów mądrzejsza... nie nie mądrzejsza jestem dopiero wieczorem2 punkty
-
Przecież widzisz: biegnę! nie zatrzymuj mnie. Nie zarażaj lękiem, bo nie tego chcę. Tak, podcinasz skrzydła i z pomysłów drwisz. Przecież widzisz: biegnę, możesz biec i ty! Pamiętam, że był on, miłość i żona (tak, chyba... była, ale czy skończona?) On przy stole sztućce poprawiał a ona nuciła za stołem, za cicho coś. Nie żyj moim życiem, nie zabieraj tchu! świat jest niespodzianką, dużo miejsca tu. Ja Cię nie odpycham tylko proszę by, więcej miejsca było uchylone drzwi. Tak oboje zwiędli nad kawałkiem ciasta, była miłość była i już chyba zgasła. Niezgrabna piosenka z czajnika paruje, kawa już wystygła, zamazane sny.2 punkty
-
jaka wiara chroni przed buntem pytań skrojonych na ludzką miarę czy mądrość kolan zdradzi odpowiedź2 punkty
-
Wyszedł raz Mariusz rano na łowy Lecz tam go dopadł test covidovy W domu kwarantanna Jest tam fajna Anna Więc zaraz Mariusz poczuł się zdrowy2 punkty
-
@Sennek hej, wyrwaliśmy się z moją byłą żoną lata temu. Mogę mówić tylko za siebie, ale mam wrażenie że nam obojgu jest lepiej. Bezpieczniej i spokojniej. Ale i minusów nie brakuje ;)) @Gosława każda droga jest drogą. Ty idziesz drogą poezji Szanowna Gosławo ;)2 punkty
-
Miłość po miłości (improwizacja) Każesz mi tęsknić, Dobra kobieto, Do snów splątanych Erotykami. Do twoich spojrzeń, Zmysłów wrażliwych; Tych co tańczyły Pomiędzy nami. Jakże mam tęsknić Za tym co było? Kazać przeszłości Cofnąć zegary? Przestań mnie dręczyć, Przestań zabijać; Smukłej sylwetki Widzę wciąż zarys. Znów zacznę tęsknić Za namiętnością, Często podlaną Szczerymi łzami. Pozwól, że zacznę Dziś tak jak wtedy Erotyzować Pomiędzy snami. ---2 punkty
-
Energetyka na Białołęce sądzili za gwałt w rozdzielni wnęce. Rzekł - Coś zaiskrzyło lecz zwarcia nie było. Ot, popieściło ciut, i nic więcej.1 punkt
-
Kąpiel w przebiśniegach musi być niezapomniana. Małe dzwonki często unoszą się nad zbity śnieg. Zresztą, biel to najczystszy z kolorów, niewinny. Kuszący by go zbrukać, jednym gwałtownym ruchem. autor wiersza: a-b https://atypowab.blogspot.com/1 punkt
-
Koleżanki mej wuj z Żoliborza od lat zbierał przeróżne poroża. Lecz naiwny był - zaczem sam też został rogaczem; rogów bowiem pilnował, nie łoża.1 punkt
-
moja dusza tobie zapamiętała miłość lekka ciężkim bytem samotnej kobiety zaklęta starosłowem w opuchliźnie pod oczami nosi wieczną rozterkę okrucieństw własnych nieśmiałości dzika rzeka ciebie spiętrza połamane kry wyrywa z sieni piekieł i bezbrzeżnie płynę zakwitając pączuszkami maleńkich piersi niedomkniętych ust w objęciach ciał znaczę koniuszkiem języka twój1 punkt
-
Myśląc i pracując oraz płacąc drogo Stworzyli zunifikowany zestaw praw, Lecz nie po to, by każdy mógł być zawsze sobą, Lecz po to, by stworzyć tłum szarych mas. Idąc tak dalej raz obraną drogą Oddali w nasze ręce demokratyczny świat, Lecz nie po to, byśmy razem mogli rządzić sobą, Lecz po to, by łatwiej kontrolować nas. Plan swój wykańczając jeszcze nam dodali Obrońców, co na straży naszych praw mają stać, Lecz nie po to, byśmy bezpiecznie koegzystowali, Lecz po to, by trzymać w szachu nas.1 punkt
-
kochałem ciebie tak jak mało kto a w tobie tylko żal że ja nie on Gdybyś... po nocach mi się śnisz bez zbędnych szat dotykam twoich ust i rzeźbię bioder kształt Gdybyś... gdybyś wiedziała że że ja nie on czy pozwoliła byś bym pieścił srom Gdybyś... po dyskotece tej gdy grało Bony M. czy zezwoliła byś bym w ciebie wszedł Gdybyś... przewidywała że że dzieci nudne są i trzeba bawić je że tak wygląda dom Gdybyś... ok. wiem że trochę zaszalałem, profanacja i takie tam.....ale co mi tam...jak szaleć to szaleć ;)1 punkt
-
nieświadomie zaganiana codziennością podeptałam blask nikt specjalnie go nie szuka choć potrafi wyczarować uśmiech gdy się nad nim ktoś pochyli pośród kroków zagubiony czekając na właściciela znów zaświecił w oczy uniosłam promyk chuchając schowałam w kieszeni z radością znaleziony grosik1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
I NA BIWAKU LUKA; - WIBRACJE NA DACHU? - HUH, CA DANEJ... - CAR - BIWAK? - ULU, KAW I BANI. I NA POMIAR? KRA IM - O, PANI. O, TARA I MY - WYMIAR. A TO? PRZEWÓD WDÓW? E, Z RP?1 punkt
-
1 punkt
-
@Rolek Kiedy był na lewej flance w prawej dzierżył długą lancę i wywijał lancą młynka z ust mu wtedy ciekła ślinka. Pozdrawiam :))) HJ1 punkt
-
Super wiersz. przypomniało mi się modne tak kiedyś słowo, dziś już trochę zapomniane : Pluralizm.1 punkt
-
Fajny wiersz o różnicach, ale skoro w pragnieniach i nienasyceniu jest zgodność to dobrze rokuje:). Pozdrawiam1 punkt
-
Twoja dłoń I gorące serce Na mnie czeka A czas płynie Jak rwąca rzeka Twoje oczy I gorące serce To jest to Co chce zdobyć Wszystko Na wierzch wydobyć Całą tajemnice istnienia Przecież wiesz Że kocham złudzenia Kocham marzenia1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Rolek Znałem go, był mały wzrostem i swe lokum miał pod mostem spodnie w pasie wiązał sznurkiem mówił, że jest szambo nurkiem. Do dziś krążą o nim ploty, że jak dorwał się do cnoty to wojował aż do końca nieraz aż do wschodu słońca. Pozdrawiam :))) HJ1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Annaartdark Tak, Bohater naszych czasów jest świetny! Fajnie, że czytałaś. Mnie zachwycił. Lermontow pewnie nigdy nie podejrzewał, że skończy jak Grusznicki. :)1 punkt
-
Parę lat temu przesypiałem szansę I tak uśpiony, budziłem niesmak Jedząc namalowane jabłko na kartce Otoczony stadem węży, Eden żegnał ze swojego objęcia, nie miałem pojęcia Jaki los mnie czekał Napisałem do Ciebie list W którym zawarłem ból mojego świata Pisząc go, chciałem odejść od Ciebie Ale odszedłem tylko od zmysłów Parę dni temu przebiłem szklany sufit A rodzina patrzy na mnie wzrokiem szklanym Dobrowolnie próbuję się zmusić Do ucieczki z melancholii, która co noc rani Smutek mnie bawi, radość mnie dławi I żaden z nich nie przestał Chyba musiałem stracić rozum Skoro dla Ciebie straciłem głowę W ich oczach straciłem twarz A patrząc w lustro traciłem mowę Napisałem do Ciebie list W którym zawarłem kroplę mojego morza Pisząc go, zawisłem pomiędzy śmierć wisiała w powietrzu życie wisiało na włosku1 punkt
-
@Gosława Dziękuję za przeczytanie Tak, nigdy nie sadziłem, że będę się czuć w ten sposób. Dziwne doznanie1 punkt
-
Cześć, tu Quidem, To zwykle pierwsze słowa mojego podcastu, gdzie oprócz informacji o prowadzonym obecnie proteście głodowym, zamieszczam również trochę refleksji i czytam wybrane wiersze. Ilość zanotowanych prywatnie przemyśleń jest jednak spora. Nie pamiętam już o wielu utrwalonych jakiś czas temu. Przeglądając dziś zapiski trafilem na znalezisko, które znów mi się spodobało. Postanowiłem podzielić się nim z Wami. Zapraszam: Świat dzieli się na tych, którzy wierzą i tych, którzy nie wierzą. Jest jeszcze podobno trzecia opcja, ale wymyślił ją chyba jakiś prawnik. Agnostycy bowiem przyjęli stanowisko sprzeczne, moim zdaniem, logicznie i, w istocie, absurdalne. Rozważmy rzeczowo ten trzeci twór, często uznawany za najbardziej "wyważony" wybór, a w rzeczywistości będący po prostu odmową zajęcia stanowiska. Definicja pojęcia: encyklopedia.pwn.pl “agnostycyzm - stanowisko wykluczające możliwość poznania absolutu (Boga),[...]przeciwstawiające się zarówno teizmowi, jak i ateizmowi, a także tezie o materialności i poznawalności rozwijającej się rzeczywistości;... W znaczeniu potocznym wstrzymanie się od sądu co do istnienia Boga.” Skutek logiczny - odmowa udziału w debacie uzasadniona brakiem możliwości skutecznej weryfikacji słuszności wyboru między niewiarą a wiarą. Agnostyk na pytanie czy Bóg jest, nie udzieli żadnej odpowiedzi, bo nie ma zdolności jednoznacznego ustalenia, czy jego wybór jest prawidłowy. Przeczytajcie to zdanie z uwagą. Wtedy zrozumiecie jak absurdalną pozycją jest ta opcja. Agnostyk bowiem w ogóle nie rozważa tematu sensu istnienia i pochodzenia, uzasadniając to ryzykiem błędu w podjęciu decyzji. Jego postawa przypomina mi przypowieść o talentach, w której ukarany został ten sługa, który zakopał talent przekazany na przechowanie przez jego pana, bojąc się jego utraty, a wynagrodzeni obaj, którzy zaryzykowali pomnożenie kapitału. Pan wydaje się nazbyt surowy. Przecież sługa nie stracił powierzonego mu majątku pana, a pan dając na przechowanie nie wydał żadnych poleceń aby obracać powierzonymi funduszami. W zrozumieniu przypowieści, nota bene, pomaga właśnie wiara. Wierzący ma świadomość, że Bóg jest doskonale mądry, czyli w tej historii nie ma błędu logicznego. Należy przyjąć założenie wstępne, iż decyzja pana była słuszna. Następne jest zrozumienie intencji samego przekazu. Jeśli historia jest częścią Pisma Świętego, czyli fundamentu rozumienia wiary i podstawowego mechanizmu formującego etykę i kierunek rozwoju, to znaczy, że jej przesłanie jest uniwersalne. Dlaczego postawa zachowawcza jest złem? Ponieważ jest sprzeczna z celem egzystencji i ewolucją. Stanowisko “dopóki nie będę pewien, że dokonanie wyboru jest pozbawione ryzyka błędu, nie dokonam wyboru” dewaluuje wszystkie instrumenty rozwoju, skreśla istotę nauki jako instrumentu pozyskiwania wiedzy, ponieważ w fundamencie nauki leży uznanie ryzyka błędu. Badając historię o talentach metaforycznie, dostrzegamy, że sługa zachowawczy jest negującym całą opowieść. Gdyby sensem przekazania talentów było ich zachowanie, to po co panu byliby słudzy? Przecież sam mógłby je zakopać. Przekazanie talentów innym ludziom (sługom) przez pana samo w sobie jest dla jego pierwszego ryzykiem, a postawa Pana jest naturalnym wzorcem dla sług. On pierwszy podejmuje ryzyko powierzając swój majątek innym ludziom. Bez ryzyka obraz ważnych relacji społecznych zrozumienia byłby obrazem pustego pola (pan wyjechał, słudzy zwolnieni odeszli, pieniądze zakopane w nieznanym miejscu) bez rozwoju, nauki, doświadczenia. Jak widać postawa zachowawcza sługi ma olbrzymią siłę destrukcji mechanizmów rozwoju społecznego. Dlatego właśnie sługa ten został ukarany. Z tego samego powodu postawa agnostyka jest naiwnie utopijna, bo każdy rozsądny człowiek zrozumie, że każda decyzja o takim charakterze zawiera w sobie ryzyko błędu. Ryzyko błędu jest ceną dojrzałości. Życie bez tego ryzyka stałoby się infantylne, dewaluujące wartość rozumu, niewolnicze i przedmiotowe. Ta konkluzja wyjaśnia, dlaczego nie bierzemy pod uwagę agnostycyzmu w rozważaniu tematów dotyczących wiary, Boga i sensu istnienia. A jednym z takich zagadnień jest rozważanie czy fundamentalizm jest wynikiem religii, czyli wiary, czy odrębnym mechanizmem społecznym. Wielu bezkrytycznie uznaje fundamentalizm za skutek religijności. W konsekwencji tego błędnego założenia uznaje religijność za zło, którego celem jest doprowadzenie ludzkości do zniewolenia. Uzasadniają wniosek tym, że zawsze, gdzie pojawia się religia, pojawiają się fundamentaliści a za nimi, jak kaczki za łódką na parkowym jeziorku, fanatycy. A to jest istota omawianego zagrożenia, bo fundamentalizm sam w sobie jest tylko zamkniętą formułą światopoglądu. W dalszych rozważaniach koncentruję się na fanatycznym aspekcie fundamentalizmu. W ten sam sposób, w jaki wyciąga się wniosek o religii jako źródle fanatyzmu, mógłbym stwierdzić, że morskie ptaki są skutkiem produkcji statków rybackich, bo zawsze tam gdzie pojawiają się rybackie statki, pojawiają się też rybitwy, mewy i inna morska skrzydlata gawiedź. To jasne, że to bzdurny wniosek, bo biotop morskich ptaków mieści w sobie także miejsca, gdzie nie ma statków. Dlatego aby rozważyć kwestię fanatyzmu i religii należy zbadać cały “biotop” zachowań fanatycznych. Wtedy dostrzeżemy całe mnóstwo obszarów pozbawionych religii,w których występuje tapostawa. Polityka, nauka, gospodarka, narodowość, regionalizmy, klasa społeczna, edukacja (kreacjonizm vs ewolucjonizm)… Praktycznie przy każdym temacie przyciągającym uwagę grupy ludzi jest miejsce dla fanatyzmu i najczęściej bywa obsadzone. Dlatego uzasadniona jest korekta błędnego mniemania o religijności jako źródle fanatyzmu. Fanatyzm nie jest cechą religijności tylko głupoty złożonej z arogancji i ignorancji. Przykłady : - Niemcy międzywojenni pojęcia ubermensch i Lebensraum i cała filozofia niemieckich nazistów to nie religijne a stricte fizykalne instrumenty ich fanatyzmu nacjonalistycznego. - praktycznie wszystkie realizacje społecznych formacji oparte na lewicowych, komunistycznych tezach, np. gloryfikacja przywódców to nie erzatz religii, tylko zbieżna w przejawach, ale zupełnie odmienna w zasadniczych kwestiach konstrukcja społecznych interakcji. Mimo, że z pozoru Stalin czy Mao propagandowo kreowali się na bóstwa to jednak tylko pozorne podobieństwo. Religia jest odpowiedzią narracyjną na fundamentalne egzystencjalne kwestie: skąd to wszystko? Dlaczego jesteśmy? Żaden system lewicowy, laicki nie oferuje narracji o demiurgu. Załatwia to tępo przypadkiem, naturalnym prawem albo czymś takim. Taka odpowiedź skreśla obecność Boga Stwórcy, a to dyskwalifikuje ich zachowania jako religijne. Fundamentalizm zatem nie jest obligatoryjnie religijny. Jest zwykłą psychiczną protezą ewolucyjnie wytworzoną, aby słabsza intelektualnie część społeczności mogła realizować sprawniej rozwój określonej grupy przywódczej. To oczywiście pasuje do kwestii religijnych bo w strukturach społecznych, opartych na wyznawanej religii, występują obie grupy, ale przecież pasuje tak samo do grup koczowniczych, które uznając autorytet przywódcy nie analizują refleksyjnie jego decyzji tylko je ślepo realizują. Fanatyzm, będąc naturalnym produktem człowieka społecznego, nie jest jednoznacznie złym narzędziem. Do jego oceny należy uwzględnić charakterystyczny rozkład, poglądowo ujmując, wartości społecznej jednostek, czyli rozkład potencjału intelektualnego społeczeństw, reprezentowany przez krzywą Gaussa. Wynika z niego, że potencjał kształtujący rozwój ludzkości zawiera się w ok 10% populacji. Pozostałe 90% z różnych powodów(nie chce im się, nie potrafią, nie mogą, nie znają się) nie uczestniczy w procesach twórczych. Dlatego np. "Słoneczniki" Van Gogha kosztują o wiele więcej niż wielki apartamentowiec z mnóstwem pomalowanych ścian i sufitów. Fanatyzm to narzędzie pomagające dominującej strukturze w, że tak powiem, prowadzeniu stada. Cóż, właśnie to zjawisko opisuje pojęcie "barany Panurga", co prawda cechuje je pejoratywnie, ale optymalnie przedstawia zasadę. Pamiętając o rozkładzie z krzywej Gaussa już widzimy, że istnienie tego instrumentu jest nieuniknionym procesem, bez znaczenia jest tu branża. Istotny jest wyłącznie rozkład dojrzałości obywatelskiej. W społecznościach totalitarnych silny, wymuszony kontrast iodpowiednie filtry migracji (czy partyjny, jak porządnie wierzy, kto certyfikuje jego stopień naukowy) korzystnie wpływają na powszechność tego zjawiska. Im bardziej świadoma społeczność, tym mniejszy fanatyzm. Mamy proste przykłady państw na wskroś, faktycznie religijnych, gdzie nie występował w znaczącym stopniu fanatyzm. Starożytne Grecja, Rzym i Egipt. Równolegle mamy przykłady z dziś państw antyreligijnych i tzw laickich, gdzie fanatyzm znajduje wielu odbiorców. Francja, Korea Północna, Rosja. Dlatego, wracając do źródła tej refleksji, choćby kwestia fanatyzmu obala mit agnostycyzmu jako ochrony przed fanatyzmem. Reasumując mogę stwierdzić, że agnostycy są dość zabawną grupą, ponieważ zachowawczo wybierając pozornie bezpieczne rozwiązanie, wylewają dziecko kąpielą. Nie tylko ich wybór nie chroni przed fanatyzmem, czy pokazuje lęk przed ryzykiem fundamentem dorosłości, ale jest najgorszą opcją, bo nic nie wnosząc pozbawia odwagi i wyobraźni . Na koniec porównam to do miłości. Taka sytuacja: Naprzeciw osiedlowego sklepiku mieszka kawaler. Codziennie rano, przed pracą, widzi śliczną dziewczynę robiącą zakupy. Zakochuje się w niej. I teraz: Wierzący aranżuje spotkanie przy sklepiku. Niewierzący oceniwszy szanse decyduje się poderwać księgową w swojej firmie. A agnostyk? Stoi codziennie spokojnie w oknie, przygląda się pojawiającej się kobiecie kątem oka i myśli "no cóż, brzydka nie jest, przyjrzę się jeszcze trochę i jak będę pewien, że mnie nie odrzuci, to ją zaczepię.. Jutro, najpóźniej w przyszłym tygodniu, góra miesiącu…" I tak stoi, pierdoła, w tym oknie, i stoi. Jakoś nie widzę się w tej roli. A wy? Quid Quidem1 punkt
-
A ŁAD? O, PIWO HALKA TAK LAHOWI PODAŁA. ON: O, ŻEL! UMYTO TYM ULE, ŻONO? ADA, RADAR OMIJA RAJ I MO. RADA RADA?1 punkt
-
I MISAKO SAN DAŁA NAM SOBKA? JEJU, REI - KIMA? I Z DOŁU KOP - A. K.. WALENIE - I NELA W KAPOKU ŁODZIAMI KIERUJE JAK BOSMAN. A ŁADNA? SOK ASI MI.1 punkt
-
IFA F9 – samochód osobowy produkowany w latach 1949–1956 W oczekiwaniu na prom do kraju powracają wspomnienia. Kiedyś tak sobie marzyłem miałem plany szczere zamiary jak dorosnę zabiorę się za ten wyjątkowy zabytkowy samochód po dziadku wyremontuję przywrócę do życia starodawny blask w sobotę niedzielę zabiorę dziewczynę pojedziemy na Piotrkowską do Tuszyn Lasu mijały lata z każdym rokiem pozbywałem się chłopięcych marzeń jak ołowianych żołnierzyków samochód dzisiaj już obdarty ze wszystkiego czasem do mnie powraca widzę, jak stoi pomiędzy słonecznikami na czerwcowym wzgórzu w Jesionce. Trelleborg, 19. 01. 2022.1 punkt
-
fajne wspomnienia. mój ulubiony to bmw 507L.1 punkt
-
1 punkt
-
Trzęsienie ziemi ... Portret pozostaje Bez zmian Duch oddany Na strychu Ukryty przed nikim Słowa rozmów Zaglądają Do kopert Bawiąc się Rękawiczkami doznań ... ... postacie tłumaczone Pozostają W przejściach żartując Przez następne Jedno Z wielu [...] [...] z plastikowego kubka Mieszkający Zmienny Rodzaj W charakterze podróży Zapomnianych na wyciągnięciu Ciała Jej reszta Ułożona w oparciu zasłon Zasłania ... przez nie oczekiwane WARSZAWA1 punkt
-
1 punkt
-
Toczymy wojny, gdy coś nie idzie po naszej myśli. Zmieniamy zdanie, aby zyskać niepotrzebne korzyści. Męczymy w toksycznych związkach, udając miłość. Z nienawiści, gotowi poświęcić nawet największą czystość. Nietrwali, puści, bez uczuć i sympatii. Ludzie tak nieoczywiści, a jednak tak utarci. Idący jedna drogą, pospolitą. Bo łatwiej, nie dla nich jest wyższość. Pycha i chciwość przysłaniają miłość. Wrażliwość rozpusta przykryła. Nadzieja w sercu zabita. Lepszego jutra nie będzie, jeżeli człowiek sam z siebie go nie wydobędzie.1 punkt
-
1 punkt
-
jakżeż uwielbiam ten punkt rosy gdy łzawią moje piękne oczy gdy wiersz mnie słowem tak zachwyci że oniemiały język krzyczy ubóstwiam piękne te wrażenia gdy film mnie trochę onieśmiela gdy wstydzę się za bohaterów mamy ich przecież tak niewielu jeszcze muzyka-ta dopiero wznieca tsunami serca mego te wszystkie dźwięki tony frazy wspaniale przy niej się rozmarzyć fotka z netu.1 punkt
-
A RAWKA, JAK WARKA. RÓB, WALE; ON DNO, ELA W BÓR. TO MASZ SAM, OT. O, CO PO TYM? MYTO PO CO? O, CO PO TYM? MY TO PO CO? JA TUTAJ MAM, JA TUTAJ! MATY? TY TAM.1 punkt
-
Słowo "tylko", dla mnie.. zbędne. Niżej, dwa słowa, wg mnie, zmienić kolejność, ale zrobisz jak chcesz... Ogólnie, ciekawy wiersz, są bardzo dobre wersy. Pozdrawiam.1 punkt
-
Do muru przybite krwawiące stygmaty W jedności wściekli niczym falanga Wolę stać w opozycji niż tą siłę karmić Kolektyw slash persona non grata W wilczym chaosie łatwo jest zwariować Nie wiem co u sąsiadów na wieży Babel Nie lubisz mnie a chciałbym to sprostować Z grzeczności nie powiem co na to kładę1 punkt
-
1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne