Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 18.01.2022 uwzględniając wszystkie działy
-
jakżeż uwielbiam ten punkt rosy gdy łzawią moje piękne oczy gdy wiersz mnie słowem tak zachwyci że oniemiały język krzyczy ubóstwiam piękne te wrażenia gdy film mnie trochę onieśmiela gdy wstydzę się za bohaterów mamy ich przecież tak niewielu jeszcze muzyka-ta dopiero wznieca tsunami serca mego te wszystkie dźwięki tony frazy wspaniale przy niej się rozmarzyć fotka z netu.5 punktów
-
Pół wieku trwa tylko chwilę; w dłoni wymięty bilet, z którego nijak wywróżyć celu podróży. Nad głową półek stelaże gną się pod stosem bagaży; jakaś twarz patrząca pusto w szyb lustro. Przez skład na chudych nogach snuje się postać Boga; mamrocze, łypiąc krzywo - piwo piwo, zimne piwo! Proszę odsunąć się od krawędzi życie pędzi!5 punktów
-
Kąpiel w przebiśniegach musi być niezapomniana. Małe dzwonki często unoszą się nad zbity śnieg. Zresztą, biel to najczystszy z kolorów, niewinny. Kuszący by go zbrukać, jednym gwałtownym ruchem. autor wiersza: a-b https://atypowab.blogspot.com/2 punkty
-
Nie-żywemu Tak jak zdarza się kobiecie przyjść na świat w ciele mężczyzny czy mężczyźnie w ciele kobiety tak zdarza się że w ciałach żywych rodzą się umarli. Patrzy na hak żyrandola albo gałąź widzi wisielca na tory kolejowe patrzy widzi tłumok z ubrań i mięsa kiedy patrzy na wysoki budynek albo most widzi skoczka o szeroko rozwartych ramionach a kiedy w wodę topielca w dryfie w szybie piekarnika widzi ostatnie chwile Sylvii Plath podobnie jest z ogniem — żywa pochodnia nożem — otwarte przeguby tabletką — cała garść leczących tak skutecznie że później już nic człowieka nie ruszy może z wyjątkiem czerwi patrzy na życie myśli śmierć kiedyś dojrzeje przyjdzie wybawi.2 punkty
-
Ja tam często zadaję pytania. Mam nawet kilka takich, na które ludzkość nie zna odpowiedzi, a które zadam Bogu gdy umrę, oczywiście jeśli będę mógł. Poemat prozą, jak Anhelli Słowackiego. Swoją drogą prześwietny utwór, jeden z moich ulubionych. Pokory tutaj dużo, to prawda. Wyważonego tonu również ale widać także niezagojoną ranę i pretensję. Zresztą, po takiej tragedii, któż by ich nie miał.2 punkty
-
1 punkt
-
mieszkam w szczycie to dziwne miejsce pod ziemią choć bardzo wysoko mam swój kącik i nikłą przestrzeń na świat jednak brak okna by coś zobaczyć muszę wejść na szpic - po komfort w ziemię się zapaść może gdzie indziej jest lepiej niż tu lecz nie znam poziomych światów1 punkt
-
Grzeczniutki (improwizacja) Nie mam już siły w życiu odmawiać, Być honorowym zawsze i wszędzie, Mądrze o rzeczach banalnych gadać, Bo z tej mądrości popadłem w nędzę. Piotruś mądrutki, Piotruś wspaniały, Wszystko co powie musi być prawdą Nawet gdy skłamie nikt go nie zrani, Wszyscy mu wierzą, winnego znajdą. Postanowiłem zostać cwaniakiem Takim się wiedzie dzisiaj najlepiej Chrzanić pokorę! Gdziekolwiek trafię Nieustępliwym będę człowiekiem. Na co mi grzeczność, na co mi gracja? Po co wartości w dzisiejszym świecie? Dzisiaj agresja i dominacja Nad człowieczeństwem sprawują pieczę. Tylko rodzice płaczą bez przerwy, Ciągle błagając żebym zawrócił, Żebym muskułów więcej nie prężył, Przestał się z losem bez przerwy kłócić. Na tym zakończę swoje wywody; Tutaj czujności nie mogę stracić, Mydło bezpiecznie sięgam z podłogi I na spacerniak patrzę przez kraty. ---1 punkt
-
Bywa że Jesteś dla mnie niezrozumiały. I gdy tak się dzieje, zazwyczaj odpuszczam. I wtedy wychodzę odetchnąć, powietrzem które mi dałeś. Moje ręce rozkładam na znak wolności i przynależności do Ciebie. Wychodzę naprzeciw tego co dla mnie stworzyłeś. Każde poruszenie liśćmi. Szept lasu,zapach wilgotnego mchu, i ta złota kula ,która chowa się w koronach drzew. Przypominają mi o Twojej potędze. Podałeś mi to wszystko na mojej drobnej dłoni. Moje myśli odnajdują wytchnienie, gdy błądzę wśród rozkołysanych drzew. Gdy kroczę powoli w ich cieniu, czuję jak ciało stygnie. Ty wiesz,że zazwyczaj Nie zadaję pytań, masz pokorną mnie. Gdy szukam Cię w lekkim powiewe, oczekuję że ostudzisz żar bijący we mnie. Przychodzi wiatr. Dobrze mi. Bywasz Ojcem i nie brzmisz jak ten ziemski. Jednak wiem o Tobie,że nim Jesteś. Więc staram się Ciebie wybadać na ile tak jest. Wiesz dobrze ze Twoje rokowania są słabe. Czasem zdarzy mi Się nazwać Cię przyjacielem, choć dawno tego nie usłyszałeś. Gdy zabrałeś mi ziemskiego Ojca, Nasza odległość stawała się coraz mniejsza. Stałeś blisko. Dałeś mi czas pełen pokoju, Ciszy... Po jakimś czasie rzuciłeś niezrozumiałe błyskawice, uderzały o moje piękne rozkołysane drzewa. Niebo przestało rysować błogie kolory. Dawno nie dostrzegłam tej najjaśniejszej z gwiazd. Wiedziałeś co w moim ciele drzemie,w końcu prześwietlasz mnie na wylot. Nie odnalazłam w Tobie spokoju, choć starałam się go znaleźć, tak usilnie że zaczęłam błądzić. I pomyślałam że to co mi dałeś na dłonie, trochę pobolewa. Mój krok przestał być stabilny. Chyba zachwiałeś moim światem. Twoj Wiatr przestał być otuchą, Moje ciało nie może się utrzymać. Moje ręce pragną abym je dla Ciebie rozłożyła. Jednak ta niezrozumiala siła która we mnie jest ,nie pozwala ponownie poddać się temu. Trzymam się drzew aby nie zachwiać kroku. Widzisz mnie w tej odsłonie,i nie chce mi się już Ciebie szukać. Przecież wiesz dobrze o moim położeniu. Twoja nawigacja nie szwankuje. Teraz Ty znajdź mnie. Twoja Ja.1 punkt
-
Był czas przebywania na szczycie Zbędna duma Przebywania był czas pod szczytem Dumnie zbędna Na wyżynie dusza eksplodowała tysiącem doznań Bo słodkich słów czara przyjęła w nadmiarze Bywało że w dolinie,doznania jak eksplozja cisnęły duszę Przez nadmiar słów słodkich przelała się czara Gorycz? Czy wypływająca słodycz z goryczy?1 punkt
-
Najniższy punkt na lontach twojej kobiecości stanowi depresja nie martwego morza n.e. Samo zrozumienie jej - droga! Mi, przejścia! Promieniami oszkleni, w słońcu zaślepieni Nie widząc pasów, zakazów, czy przykazów, tylko stop! Człowieczeństwa jest sznurkami ; martwe źrodło pustynne wynagrodziła nam burza piaskowa szukając wody - przez mgłę widzi ciebie! A co dopiero mnie Szybką opada w końcu, ścieramy się jeszcze konotacją naszych tornad, tworząc wespół ,, F " w sejsmiczność, nie wybuchła odległość nową - przycisk tej detonacji trzymamy my! Z tego, całego gorąca powstrzymujemy się Obrazem świata; globusem kręcimy uczucia palcami wrzynając się głębiej, w grawitację1 punkt
-
Chciałabym dogonić malinowe niebo, pamięć z lat niewinnych. Chciałabym przystanąć i zobaczyć pierwszą śmierć w moim stuleciu. A jednak, zamiast kiepskiej fotografii, zostało parę zapomnianych łez, ukrytych pod grubą warstwą kurzu, niedokończony list pożegnalny. Dziś, kiedy z dnia na dzień umieram w twoich laurowych ramionach, nie gniewam się na opatrzność, że oceniła mnie zbyt pochopnie, odebrała garstkę wieczności, która dokarmiała młodzieńcze zmysły. Podążam znów w kierunku poranka, ku granicy między szczęściem a snem. Za dużo kosztowało mnie to ciało, żeby tak po prostu je zrzucić.1 punkt
-
Andrzej, mieszkający w Brusach, bał się groźnego wirusa. Został zarażony i był przerażony. że uszkodził mu fallusa. https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,173952,28003864,covidowy-penis-media-o-przypadku-mezczyzny-ktorego-narzad.html#do_w=46&do_v=142&do_st=RS&do_sid=288&do_a=288&s=BoxNewsImg1 Ten limeryk powstał ponad rok temu, a poezja wyprzedziła naukowe doniesienia, które dopiero teraz potwierdziły wizję poety.1 punkt
-
śmiać się częstotylko nie z innychpłakać równieżale z radościdożyć emeryturyi stać się wolnymbez zobowiązańcieszyć się życiemgdy najdzie ochotaotworzyć barekwytrawnych trunkówwlać dwie szklaneczkii z tą najbliższąnie spiesząc sięrozmawiać o tymco najpiękniejszedalej odróżniaćdobro od złaumrzeć spokojnienie czując bólu1 punkt
-
wiersz napisany przez kierowcę ciężarówki Dla mnie samotnika kierowcy ciężarówki na międzynarodowych trasach Europa nie wydaje się tak ogromna jak to widać na Google Maps tak ogromna jak tego nigdzie nie widać jest tęsknota za ukochaną kobietą żona zrobiła kanapki jak zwykle na drogę tak dla przekąszenia na szybko na zimno w szklanym pojemniku z plastikowym przeźroczystym wieczkiem podczas oczekiwania na prom do Ystad otworzyłem szklany pojemnik moim oczom ukazała się położona na kanapkach zapisana kartka papieru twoja na zawsze łyżwiarka figurowa życzy smacznego zapewne powinienem był zacząć ten wiersz od słów wspólnie zakupiliśmy dla żony łyżwy opłaciliśmy instruktora teraz gdy jest na emeryturze dzieci odchowane to miłe i jest czas na niewinne szaleństwo od trzydziestu pięciu lat jesteśmy małżeństwem razem zasypiamy idziemy do biedronki trzymamy się za ręce pielęgnujemy w sobie i dla siebie ten ludzki bukiet kwiatów dla mnie samotnila kierowcy ciężarowki daleko od domu tak proste niewielkie słowa od ukochanej kobiety znaczą o wiele więcej jak zanurzone głęboko dłonie w spopielomej sierści wilka. Świnoujście, 17. 01. 2022.1 punkt
-
Budzę się. Pierwszym, co widzę, są odcienie ciemności, przemieszane z niewielką szarością. Na ulicy nie palą się światła, więc domyślam się, że to musi być pora, gdy słońce dopiero zaczyna swoją wędrówkę. Magiczna godzina. Sięgam po wodę na stoliku nocnym, żeby przepłukać gardło i stęchłe nocne myśli. Udaje się. Z nieco rozjaśnioną głową zaczynam się zastanawiać, co mnie przebudziło. Po chwili już wiem. To cisza. Wieczna cisza, która była, jest i będzie, gdy świat śpi, i gdy umrze. Ta sama, która czekała na tych, co byli przede mną, obecnych którzy chcą jej teraz słuchać, i na następnych, co przyjdą po mnie. Jednocześnie czuję, że coś jest nie tak. Coś wisi w powietrzu. Nieuchwytne zagrożenie, groźba, obecność. Zło. Patrzę na cienie w pokoju, każdy z nich jest moim wrogiem i przyjacielem. Nasłuchuje przez chwilę, nic się nie dzieje. A jednak, wiem, że coś tam się czai. Czeka. Drżę, a powietrze robi się gęste jak ołów, i zimne jak dłoń trupa. Muszę sprawdzić, czy drzwi są zamknięte. Co jeśli w domu kryje się złodziej? Bezszelestnie uchylam drzwi od pokoju, spoglądam, niczego nie ma. Ruszam. Podłoga mi pomaga, nie skrzypi. W końcu, drzwi. Sprawdzam, zamknięte. I nagle czuję, obecność się zbliża. W panice wciskam włącznik światła. Nic się nie stało. Całą moją skórę pokrywa gęsia skórka, umysł zarządza ewakuację. Mdleje. Budzę się. To musiał być zły sen. Rozglądam się po pokoju. Te same ciemności... Ta sama cisza. Obecność... Boże, co się dzieje? Dlaczego nie ma nigdzie świateł? Czy to na pewno mój dom? Nie potrafię opanować drżenia. Czy powinienem tu zostać, i udawać, że mnie nie ma, czy też może uciekać ile sił w nogach? Najciszej jak potrafię, szukam telefonu. Muszę wezwać pomoc. Obecność jakby to wyczuła. Zaczęła się zbliżać do drzwi. Czuję jej potwornie złą energię. Nie śpieszy się. Próbuję zachować spokój, ale nie potrafię przestać się trząść. W końcu zbliża się do drzwi. Uchylają się. Ale nie jestem w stanie znieść czegoś tak złego. Ponownie mdleję. Budzę się. Mając w pamięci poprzednie dwa doświadczenia, myślę. I w końcu mam pomysł, jednocześnie głupi i rozsądny. Może to sen? A w takim razie, dlaczego by nie zastosować testu rzeczywistości? Modląc się, żeby to zadziałało, wykonuje go. Oślepia mnie białe światło, słyszę trzask. Budzę się. Już nie jestem w łóżku. Z jakiegoś powodu, siedzę na krześle w pokoju. Ale co ja na nim robię? Próbuje się skupić, ale nie mogę... Odpływam. Budzę się. Ponownie w łóżku. Kolejny raz w ciemnościach. Oddycham z ulgą, gdy test rzeczywistości zawodzi. Bo to znaczy, że uciekłem, prawda? A jeśli tak, to na jak długo?1 punkt
-
@WarszawiAnka Tak masz rację. Pisałam go na jednym wdechu, bo miałam bardzo dużo emocji. I dobrze ze wyszedl wyważony, bo pewnie nie umieściłabym go tutaj. I tak wyszło dosyć osobiście ,starałam się zachować granice. Napisałaś coś podobnego ale w mocniejszym tonie. I już wiem że Twój utwór powstał z głębi. I jest niesamowity. Wiem również że nie zawsze jesteśmy gotowi lub poprostu nie mamy ochoty na upublicznianie trudnych emocji. Dziękuję że w ogóle o tym piszesz. Pisząc takie teksty wyrzucamy ten brud który nam nieodpowiada. Ból, bunt.... Chyba jesteśmy wtedy najbardziej autentyczni. A nie zawsze chcemy aby świat nas w takim wydaniu zobaczył. Być może wychodzi gorycz, słabość która lepiej aby pozostała w zaciszu naszego wewnętrznego kąta. Rozumiem... Doskonale. Pozdrawiam:)1 punkt
-
1 punkt
-
Marionetka, możesz napisać za nią jej historię. Marionetka, jest od ciebie, w pewnym sensie, uzależniona. Bo bez ciebie jest nikim a może jednak, niczym? tak jak ja, kiedy odszedłeś bez słowa, tak jak ja, kiedy zabrakło cię w moim życiu. Marionetka, kiedy trzymasz ją w rękach ona, ona w pewnym sensie, ożywa, tak jak ja, kiedy znajdowałam się w twoich objęciach tak jak ja, kiedy nasze usta stykały się po raz pierwszy. Uzależniasz od siebie emocje marionetki. Ty możesz sprawić, że na jej ustach maluje się uśmiech, i Ty możesz sprawić że z jej oczu poleci kilka łez. Już teraz wiem, czemu nazywałeś mnie marionetką.1 punkt
-
Potrzebowałem deszczu, Myśli się wtedy lepiej, Gdy wciągam powiew świeżości Zamiast papierosa. Jakoś tak ładniej pachnie Trzymając mordę przy glebie, Schodów do nieba nie ma, Bo nie chcę patrzeć z ukosa. Potrzebowałem deszczu, Ja i ten bratek w rabacie. Nie było więzów krwi, Lecz korzeń trzymał jak biceps. Spragnieni, lecz liść tylko kroplę Oddał nam słysząc pacierz, I zamiast wystąpić z szeregu Zostaliśmy zbędnym gratisem. Potrzebowałem deszczu, Na gwałt, na już i na wczoraj. Ja… Liczba jeden, promil, W procentach muszę się zmieścić. Lecz matma jest słaba w tej matmie, Bo jak wreszcie przychodzi pora, To czemu ten jeden promil Potrzebuje procent czterdzieści? Potrzebowałem deszczu, A deszcz potrzebował płakać, Wszystkie nasze potrzeby Są głową w chmurach niesione. Zastanów się chwilę, gdy w środku Sumienie zajmie swój wakat. Kwiaty umieją rozpoznać, Czy piją słodkie, czy słone.1 punkt
-
czy chcesz czy nie za każdym razem przyspieszony oddech i bicie odbijam Twój uśmiech chcąc sprawdzić czy jesteś gotowa na nowe otwarcie chętnie odepnę trzeci guziczek1 punkt
-
1 punkt
-
Mop - oko, bo ryżu tu... Duży - robokopom. O, cuma da mu co?1 punkt
-
Ino gubi rak, lwów zanik, a to, to metal blatem. O, to taki nazw ów "L" karibu goni. A lala i sialala.1 punkt
-
A krajarka? Jaki to Kain? A Wania, kot i Kaj. Jeża mu daj; jadu ma - żej!1 punkt
-
~~Osiemnasty styczeń, a więc środek zimy,my zaś - jak co roku - znowu biadolimyże gdzieś deszczyk pada, lub też ziębi mrozem ..Chcieliśmy saniami, a trzeba powozemjechać w odwiedziny do swoich sąsiadów.Ot, marni zarządcy - bez składu i ładuzawiadują pogodą, nie patrząc tradycji ..Muszę więc obmyśleć tekst ostrej petycji,w której to domagać się będę poprawekod odpowiedzialnych, co spijają kawę,zamiast dozorować, co się w chmurach dzieje .... (zaraz walnę setę, bo mnie .. krew zaleje!!!)~~1 punkt
-
O, TAM U PANI ZDA GANDAWY ŻYWA DNA GADZINA. PUMA TO? TAM, OJ, SKAŁA - I ZDZIWIONE. LAK DA GAZELA? - PYTA TYP. ALE ZAGADKA, LENO! I WIZ DZIAŁ - AKSJOMAT.1 punkt
-
I BORSUK - OFIARA LOSU. MUS? O, LARA I FOKUS ROBI. MA TON KOT I FUSY. SUFIT, OKNO TAM. O, TU SYN - O, I BODZIO! NIT - I FUSAMI MA SUFIT INO I ZDOBIONY SUTO.1 punkt
-
1 punkt
-
A SZPROTAWA, JAK RAWIE I WARKA JAWA. TOR PZ/SA. NOTEBLE... ŻELBETON. CI NA NOTKI, WIKTO? NA NIC.1 punkt
-
ASTEROIDA RAZ LECI; CEL ZA RADIO RET. SA Leci 20 (ein) km/s mknie - 02 - i cel.1 punkt
-
1 punkt
-
Zgadzam się z @jan_komułzykant : jest to ciekawa, a co więcej, wyważona wypowiedź skierowana do Stwórcy. Chociaż wiele w niej treści, jest bardzo rzeczowa: Peelka zachowuje spokój i pokorę i nie daje się ponieść emocjom. Umieściłaś utwór w Warsztacie, a więc masz co do niego wątpliwości. Ze swej strony nie jestem pewna, czy to wiersz - raczej nazwałabym go prozą poetycką w postaci listu. Pozdrawiam1 punkt
-
hmmmm.... faktycznie ździebko przesadziłem z tą krwią. Dzięki. Zmienię. Pozdrawiam. właściwie, to bardziej chodziło mi o zmianę kolejności wyrazów w tym wersie - moim zdaniem tak płynniej się czyta :) Przepraszam, powinienem wyraźniej to wyartykułować, krew nie przeszkadza, w końcu można to czytać jako przenośnię. Pozdrawiam.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
korytarzyki spoiw krótkich światłoczułych zdarzeń bledną półcieniem znaczeń do rzeczy rzucasz różę biegniesz jakby miało zabraknąć nóg i podłoża twoja pierwsza miłość wydarza się codziennie bierzesz od niej tylko wolne oddalasz się na niezrozumienie skoro frunąłeś to najprostszy znak możliwości odrywania - niebezpiecznie przyszło nam to.. w najbezpieczniejszym volvo na parkingu do nikąd i nigdzie wreszcie.. szeptałem do ucha zaklęcie ja pilot w symulatorze lotu nie rozumiejąc że linie lotnicze ty masz na własność umowa jest jedna nie ścinamy rogów trwamy w czynnościach odpętlająco-zapętlających gdy.. na wszystkich obrazach trzech czasów jednocześnie* nawarstwiamy krótką o sobie opowieść * W teraźniejszości ciągle potykasz się o przeszłość, ostrożnie jak się da łapiesz pion by nawet jeśli przyszło ci upaść być jak najmniej poturbowanym w przyszłości. Matematycznie i krócej - suma kwadratów przeszłości i teraźniejszości jest konsekwencją przyszłości.1 punkt
-
Zazieleniły się liście drzew Lato się w kropli rosy zanurzyło Gwiazdy zgasły, tutaj nie ma Ciebie Bym mógł wyznać Tobie mą gorącą miłość Mewa do mnie krzyknęła, przekrzykując fale Że Ty idziesz brzegiem morza wolnymi krokami Słońce topi swe promienie w rozpalonych piaskach Jantary przy nich świecą bogactwa kolorami Twoje drobne stopy doganiają twój kobiecy cień Zanurzony w mokrym piasku, wcześniej dziecięce zamki Twoja twarz zbiera promień słońca, ten jeden, palący Odbity od tafli bałtyckiej, białej, mokrej piany Ty stąpasz powoli, pośród krzyku mew Twoja błękitna sukienka przygarnia zefir letniego morskiego wiatru Twoje kroki ciche wśród poszumu fal Zostawiają wolny cień, na piasku1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Nasyć mnie istnieniem Tak wiele razy próbowałem sięgnąć dna A teraz jestem dłonią Z Twoją rozterką Tu gdzie nawet cisza wydaje się emocją Tylko ten policzek Za jaki mam brać Ten czas1 punkt
-
A Kraj Rad dar Jarka. Kain wiano bada i biada, bo naiwniak.1 punkt
-
Oj, smuteczek, ale prawdziwy. Mam niestety klika takich osób. Czasami myślę, że może jednak to nie było prawdziwe skoro było, a nie jest. hmm1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Jak miło, że jest Kiepura i Villas. Tego zestawienia.. Callas Villas ... nigdy wcześniej nie widziałam, druga chyba lepiej wypada, ale zawsze fascynował mnie głos Villas, skala jej głosu i to, co mogła z nim "wyprawiać".1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Na moim imieniu, przedługim proszeniu przeszyte zostały koszule i hafty, słowa i prawdy. Na twoim pierścieniu, po nagłym kruszeniu sygnały ostatnie zostały przetarte. Idziemy, biegniemy, mój przyjacielu! Tam bardzo głośno, przytulę Cię mocno podczas anatemy, bój planetarny grzyb nuklearny otoczy. Zamknij oczy.1 punkt
-
W moich cieniutkich żyłach Owiniętych skórą Drżącą kiedy się zbliżysz Dotkniesz spojrzeniem płynie biała czekolada W moich prostych włosach Ślady zimowego wiatru I wyschniętych już płatków śniegu W moim niepewnym sercu Wiele alejek nazwanych Twoim imieniem Wszystkie zwiedziłeś zostawiajac na nich Motto tysiąca i jednej nocy Ile przed nami dni? Powierzam ufność sercu Cieniutkim żyłom I płatkom śniegu Klaudia Gasztold0 punktów
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne