Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 19.12.2021 uwzględniając wszystkie działy

  1. logika potrafi być cicho gromadząc w kącie zabawki tam też układając budowle zielony na żółty klocek a potem może czerwony a może lepiej nie czerwony coś musi być pod spodem ... kiedy podchodzę do niej szczerzy kły wbija wzrok zagarnia do siebie klocki chcąc zachować wszystkie z dala od świata całego i jego wielkich planów zatrzymać uwięzić pożreć w jej słabościach stojąc mogę tylko tęsknie patrzeć na piękne place zabaw gdzie wspólne zjeżdżalnie i karuzele pełne radości patrzeć czekając aż wstanie przerywając ciszę pytaniem gdzie chcesz te niebieskie ... wtedy budujemy razem
    4 punkty
  2. marzę o łóżku z baldachimem o zabawnych lampach w wazonie róża która już gubi płatki sięgam po nią i wącham wierzę w wypuszczenie pąków i że nie zaczerwienię się kiedy pocałuję cię w miękkie wilgotne usta
    4 punkty
  3. Wybrać temat to nie problem skleić słowa w pełne zdania też nie sprawia mi trudności lecz zachęcić do czytania to już nie jest takie proste i wymaga wręcz finezji gdy odległe są bieguny od lichoty do poezji. Nawet to, co jest pośrodku wyważone też być musi bo inaczej wiersz jak mięso w sosie własnym się udusi a gdy w wierszu wieje nudą, którą nieraz zwie się splinem trzeba sobie jakoś radzić i jak kaca leczyć klinem. Są poeci, którzy nigdy nie napiszą nawet słowa po trzeźwemu, bowiem na czczo jakoś tępo myśli głowa starczy jednak kilka kropel łyknąć, aby na obroty wejść, więc łykam setę czystej i mam chęci do roboty. Ze mnie taki jest poeta co nabazgrać coś tam unie lecz się nie pcha na piedestał ale ginie w szarym tłumie.
    3 punkty
  4. Cirkle check for truck Tego mi brakowało. Cały miesiąc bez ciężarówki obszczanych, betonowych rajek 40 ton na plecach zaśnieżonych dróg w Norwegii stromych i śliskich zjazdów zamarzających na szybie wycieraczek wierszy pisanych w drodze nocą na leśnych parkingach nareszcie wrzuciłem do środka niezbędne rzeczy trochę słoików z domowymi przetworami czyste koszule, majtki, skarpetki kilka tomików wierszy położyłem dłonie na kierownicy mocno objąłem palcami skórzany pokrowiec wyszedłem na zewnątrz obszedłem cały zestaw dookoła kierowcy za oceanem ładnie to nazywają cirkle check for truck jeszcze tylko jeden telefon do spedytora telefon do żony za chwile w drogę pod Trondheim przede mną ponad trzy tysiące kilometrów ponad tydzień w ciężarówce droga, obowiązek, praca, pasja, rodzina i ojczyzna trudno jest to wszystko razem udźwignąć każda z tych rzeczy jest tak bardzo bliska człowiekowi Jeżeli potrafisz to wszystko ze sobą pogodzić za każdym razem z radością powracasz do miejsca gdzie się narodziłeś nawet nie próbuj myśleć że jutro w Amsterdamie czeka na ciebie lepszy świat. Żory, 19. 12. 2021.
    3 punkty
  5. Wtem jakiś chochlik wszedł na łącze Tu rozczytuje a tam plącze Gdzie indziej wpada mi blokada Tu się skończyło tam wysiada Pewnego dnia zaś na ekranie widnieje napis Nie przeszkadzać! Nic nie udało mi się wskórać Znów trzeba nowe trudna rada :II
    3 punkty
  6. Pewien chudy Eryk z miasta Limy na gwałt szukał ponętnej dziewczyny. Gruba z wąsem Ludmiła natychmiast się zgodziła :) i... chłopaka siły opuściły :(
    2 punkty
  7. żyła z dwoma jak z jednym stos scheda w mnie płonie grzech nie potrafiła wybrać bryły zdarzeń biją o wdowią kotę pośród iskier zarysowując łeb to nielinijny znak widny w mej twarzy gestach w gołoborzach paprochów pod powiekami zamknięty kwadrat nieleczalnych myśli efemerydalne miłostki zatrzaskują się raz po raz zrywa czasem przed świtem moje ciało świecące kolejna nadzieja by umierać jak teraz na niskim łuku dnia bardzo później jesieni nie mogę nic spostrzec i nie dlatego że dni nocne ciemno białe wziąłeś mnie na orbitę rozbierasz kwazarem myśli ścigając po nagim ciele wsuń dłoń lepkość przez ciebie nie potrafisz wybrać
    2 punkty
  8. Piątek. Wstałem śpiewem podniesiony Smsy, zmiany planów, jedynie maszynka jest wierna Cholerny autobus, oczy w szybie, znowu jadę Mierzę buty, mierzę spodnie Szelek nie znalazłem (fajnych) Młoda z randkowego daje znaki Nie wiem po co mówię „tak”. Chcę się spotkać? Raczej nie… Naleśniki znów się śmieją… I jest po nich Zerkam w netflix, skaczę w tiktok, znikam – pstryk! Sobota. Pięć papierosów, trzy kanapki Resztki soku, sms-y Dźwigam problemy z telefonów Dlaczego dziś muszę być ojcem wszystkich? Frytki z sosem, trochę serów Znowu leżę, może kawa? Kasuję randkę, kasuję ten tekst A, wrzucę coś na portal, jak zostanie… I jest niedziela, ludzie robią obiady...
    2 punkty
  9. Studentka Krysia ze Wschowy lubiła orgazm pochwowy, bo ten, właśnie ten to creme de la creme, i chroni przeciw covidovi. Jako, że wszystko to, co nie jest patentowalne jest wrogiem tzw. big pharmy, ta metoda również może spotkać się z ostrą krytyką ze świata nauki, przez nią sponsorowanego.
    2 punkty
  10. jutro jak wczoraj wczoraj jak dzisiaj pustka wokoło kłująca cisza tysiące dźwięków dziesiątki zdarzeń ja tylko słyszę szum włosów marzeń lecz coraz rzadziej
    2 punkty
  11. Uśpić naród wcale nie jest trudno człowieczeństwo uśpić nie jest trudno wystarczy Twoje nieme przyzwolenie wystarczy chwila bierności wystarczy Twój wybór ludzka wola to wszystko! problemem jest kiedy wolisz spokój, kilka stów łapówki co miesiąc kiedy wolisz nie rozumieć, odwrócić głowę od paskudnej, przegniłej twarzy władzy, która od czasu do czasu wychynie spod maski malowanej patriotyzmem, racją stanu, siłą narodu szkoda, że nie zastanawia Cię dlaczego w ogóle potrzebna jest maska. szkoda, że na wyżyny kreatywności wznosisz się kiedy tworzysz obraz dobra z tego całego zła na jakie przyzwoliłeś szkoda, że jedyne co widzisz to swoją bezsilność i bezsens działania, bo jesteś w tym najważniejszy bo to Ty tutaj rządzisz, Ty jesteś tutaj władzą Oni tam na mównicy to tylko awatary Twojej sprawczej siły Twojego zepsucia i jak się z tym czujesz?
    2 punkty
  12. Franku, dlaczego? Tak przyjemnie się ciebie zawsze czytało.
    2 punkty
  13. ona miała na imię Dorota wakacyjna smarkata przygoda mnóstwo piegów i rudawe włosy zaplecione w cienki warkoczyk on na imię nie miał Romeo za to w oczach miał coś takiego koleżanki Beata i Anka zazdrościły Dorocie kochanka lato było upalne jak nigdy więc Adonis wyjechał do Gdyni babcia Gienia jak zwykle się wściekła że Dorota wciąż o nim pamięta lecz nie dała nic poznać po sobie tylko ścierką zdzieliła przez głowę swoją wnuczkę-mówiąc-kochanie nie płacz głupia-faceci to dranie oprócz dziadka Janka i twojego ojca Franka
    2 punkty
  14. Dlaczego to mnie tak prześladuje?Budzę się w środku nocy - nie mogę złapać oddechu.Moje puste oczy patrzą w jedno miejsce bojąc się obejrzeć gdzie indziej.Mam w rękach telefon i bardzo dobrze wiem, że potrzebuje pomocy.Dławiąc się płaczem jestem w stanie wysłać tylko jednego esemesa,odruchowo wybieram moją siostrę.Chcę by przyjechała po mnie jak najszybciej bo czuję, że zaraz umrę -- to po mnie idzie, chce bym się bała, bym cierpiała,a przecież to miał być mój anioł stróż.Gdzie jest Bóg w momencie gdy patrzę i stoję twarzą w twarz ze śmiercią?Ile modlitw mam wypowiedzieć by móc normalnie funkcjonować bez wiecznego lęku?Nie jestem w stanie wstać i zapalić światła, które tak naprawdę jest na wyciągnięcie ręki.Jest czwarta nad ranem - jestem sama.
    2 punkty
  15. Pewien młody cwaniaczek z Olecka lubił Greka udawać od dziecka - i tak sobie z tym radził, że aż się wyprowadził hen na Kretę: bo to wyspa grecka.
    1 punkt
  16. Gdy nienawidzę siebie to do podłości Jak się uwielbiam to do śmieszności Od ściany do ściany, więc romantyczny Duszony empatią, zbyt autentyczny Tak narcystyczny, że chrześcijański Nie szowinistyczny, prawie słowiański Otwarty, nieufny jak każdy inny Tak mocno niewinny, jednak naiwny Choć też nie pasuję do mas zbiorowości Bo topi mnie gorycz ludzkiej podłości To sam, w uwielbieniu do aspołeczności Przemykam ukradkiem doliną ciemności Spróbujesz mnie poznać? Zjedz beczkę soli Niestety, żałuję, bo czasem zaboli Arogant, napiętnowany przez metafory Dwa noże w serce, dwa w plecy, jak wolisz Ja wiem, że Ty wiesz, że Tobie nie wierzę Jednak chciej zrozumieć, gdy mówię szczerze Bo nie chcesz nic znaleźć więcej w ludzkości Jak ten ostateczny brak świadomości
    1 punkt
  17. wyobraź sobie że z oddali dźwięk płynie prawie doskonały Beethoven z Bachem się pokłócił o ton ten który ich poruszył Mozart uśmiecha się pod nosem szelmowsko mruga lewym okiem Salieremu to nie w smak więc prawym mruga mu na wspak wyobraź sobie taką ciszę że innej nie chcesz już usłyszeć wyobraź sobie kolor taki co go nie mają żadne ptaki pawie umilkły więc w zachwycie przestały nawet w zoo krzyczeć wyobraź sobie że nas nie ma że nasza miłość to jest ściema że nasze życie nic nie warte można też nazwać to falstartem
    1 punkt
  18. Ostatnio coś we mnie drgnęło, Nie wypadłem sroce spod ogona, Czuję, że mam moc, by kontynuować dzieło, Pomimo licznych kłód, miotanych mi pod nogi. Cóż z tego, że usiłują mnie zniszczyć, Różni zawistnicy, zazdrośni o sławę, Wydaje im się, że mogą mnie urazić, Lecz mylą się – są na to za słabi. Płynie we mnie krew Ormianina, Ormiańskich przodków, kupców i handlarzy, Mój praszczur dał podstawy dla aeronautyki, Mój dziad walczył w obronie kraju. Toteż próżne są wasze wysiłki, ludziki! Nie jest łatwo mnie obrazić, Ku waszej zapewne szczerej rozpaczy, Dalej, bijcie głową w ścianę! Warszawa, 16 XII 2021
    1 punkt
  19. dobre wychowanie nie istnieje w mojej dzielnicy gdzie kradną czaszki z cmentarza i sprzedają studentom medycyny za bezcen ale nie zjadają szpiku kostnego martwych ssaków . musisz się natrudzić żeby zobaczyć dżentelmena bez kurtki ortalionowej pachnącej rybą i kobiety z papierosem bez filtra . mam uczulenie na orzeszki ziemne z ziemi świętej i sprzedawców z popękanymi okularami oklejonymi taśmą klejącą palce gdy używasz ją niezgodnie z przeznaczeniem które znają tylko dzieci i producenci klejów . zaglądam do studni na podwórku już dawno zgłaszałem że na dnie mieszka szatan i wciąga mieszkańców dzielnicy do środka ale nie częstuje wódką i drinkami z sokiem ananasowym . kiwam ręką do ludzi na dole ale nie wierzą że wyjdą kiedyś z tarapatów sprzedawanych na raty przez księdza . rozkraczony aniołek na rogu sprzedaje opłatki bożonarodzeniowe ale bolą go nogi i nie wierzy w szatana na dnie studni ani w to że przy wigilijnym stole znajdzie się zbłąkany gość w modnych spodniach i pachnący wodą nie produkowaną w Kolonii . mówię żegnaj przechodniowi który potrącił mnie choinką bez bombek spotkamy się w następnym odcinku przewodu pokarmowego
    1 punkt
  20. @Henryk_Jakowiec Wyczytałam, że setka wódki "Finlandia" jest czystsza od setki czystej. Przy tym ciekawy jest proces powstawania używki. Pozdrawiam.
    1 punkt
  21. 1 punkt
  22. @Franek K Divide inter vestros et bene facite.
    1 punkt
  23. @Igor Osterberg aliceD masz wszystko, co potrzebne. Piszesz bardzo emocjonalnie. Bardzo to jest wzruszające. Nie jest moim celem korygować cokolwiek. Zbyt dużo widzialem i doświadczylem - na kanwie poetyckiej j rownież. Cenię w poezji ten jeden jedyny szczegół -- zwany wszem i wobec - szerością człowieka. Daj mi choć jednego szczerego człowieka i jego twórczość, a ja będę urzeczonym.
    1 punkt
  24. gdzieś na obrzeżach zawsze ma drobniutke niedoskonałości dzięki nim żyje I wciąż wzrasta ideał jest martwy nic się z niego nie urodzi oprócz kopii
    1 punkt
  25. @iwonaroma proszę, bo ładny wiersz :) Do ideału dąży się zaledwie :) Myślę również, że ideały wcale nie mają najłatwiejszego życia, bo mierzą się z ogromnymi oczekiwaniami :) Co innego idealizm :) A już w ideał we wszystkim no w to kompletnie nie wierzę (choć chyba zdarzały się wyjątki :)
    1 punkt
  26. @Marek.zak1 Nie tylko studentka ze Wschowy stosuje ten lek Covidowy:)
    1 punkt
  27. @Natuskaa ten Twój wiersz przypadł mi do gustu. Wyszło Tobie :).
    1 punkt
  28. Niebo nie kryje łez Kiedy boso pląsasz Na mokrych bezdrożach Gliniane ślady Układają się w klucze Odlatujących po sobie zdarzeń Słońce z nutą zazdrości Wystukuje rytm Gra na tęczy jak na harfie Nie mam w sobie odwagi Schowany za rumieńcem Zaprosić do tańca Ta chwila ulotna Spłoszona dniem Pobiegnie za horyzont Nie zatrzymam słów Walc zgaśnie jak każdy płomień Nie zwlekam kiedy kolory bledną Mogę prosić Pani tak pięknie tańczy Postaram się nie deptać Marzeń Nadziei Miłości Szczęścia Odwagi Błogiego stanu
    1 punkt
  29. Łąka pszeniczna w złocistej koronie,U góry której wiatrem zwojne kłosy,W warkocz uplątane jak kobiece włosy,I ciepłe i wonne chlebem dłonie.
    1 punkt
  30. RUM, A NA PANA MUR! I NAPĘDZA GAZDĘ PANI? U PANA - PU! UFA NA FU! O, ZAUFANA; FU - AZO. DA JAZDA PANIE I NAPAD ZA JAD.
    1 punkt
  31. @Leszczym Wróciłem. Jednak...
    1 punkt
  32. MOLO; DIANA NA ŁÓW - WÓŁ- A NANA IDOLOM. SKROJONO - JORKS; KAPOK OPAK. KASAK. O, BOLERKO MOKRE LOBO. I SKAL; Z SURDUTU TU DRUSZLAK SI.
    1 punkt
  33. @OloBolo Brawa za ciepło! Nie miałem córek - żałuję! Mam wnuczki (jeszcze małe) - ocean nowych przeżyć :) Gdy nigdy do Gdyni nie trafisz już ty mi:(
    1 punkt
  34. bo nasze chłopy...to nie insze kłopoty :)
    1 punkt
  35. Przy ścianie za starymi meblami, Gdzie kłąb pajęczyn i puch, Mieszka i sobie nieźle poczyna Jedna z okropnych 'tych' much. Przyznaję - sprytnie się umieściła, Pod osłoną gazet i szmat. W dzień cicha, przed światem ukryta - Śledzę ją z góry od trzech lat. Tylko z wyjątkiem nocy i ranków, Gdy śpię odwrotnie, czyli na gębie. Gdyż brzęczeć zaczyna upiornie, Z pierwszym rannym gołębiem. Jedną paskudną ma cechę : Gdy w człeku plącze się duch, Nie wiedzieć czemu w gadzinie Jest zdrowy - jak bywa wśród much. Brzęczeć zaczyna niewinnie, Kręgi zataczać ponad tapczanem. By zdradziecko nurkować jak sztukas. Prosto w nos o czwartej nad ranem ! Próbowałem wziąć ją na cukier, Lub lep wyłożony w miseczkę. Lecz sprytna cukier zeżarła, Więc na noc włożyłem maseczkę. Gdyż za nią potęga się kryje - Jak twierdzą osoby znane. Maseczka przed każdym ochroni, Przed każdym czynnym szatanem. Niestety mimo zasłon na twarzy I potęgi nocnej udręki, Podstępnie w nos wejść potrafi Bez względu na szybki ruch ręki. Może znajdzie się jakiś mocarz, Który węzeł gordyjski zerwie. Niech Władca Much skinie berłem, Niech potworne bzykanie przerwie. W miarę walk narastała wątpliwość, Lecz przekonanie teraz wręcz mam, Że mucha to upierdliwa wybitnie, Wśród wszystkich much jakie znam. Może weźmie ktoś sprawę w swe ręce ? Politycznie, sprawnie nagłośni. Niech Rząd się weźmie, coś zrobi, Rozwiąże problem muchy nieznośnej. Trzeba śmiało petycję napisać, Oprzeć na liczbach albo szacunkach. Czas od Rządu żądać dodatku Za sen w bardzo ciężkich warunkach ! Jeśli nie, za obrót sprawy nie ręczę, A głosy zgasną, jak śpiewy po rosie. Zamiast tego wstaną wściekli rodacy, By rozwiązać kwestię much w nosie. Wezmą żonę lub męża rodacy, Lub kolegę by rozmach swój wzmóc. Kupią packi nowe na muchy I czwartą plagę zaczną much tłuc. Jak wytłuką uparte robactwo I złość poza tapczan zepchną, Wystawią nosy na rześkość poranną I pełną piersią wreszcie odetchną. Z życzeniem na bok się obracam, Choć wiem, czy pełnia lub nów, Wyfrunie z dziury poczwara, By furczeć, by brzęczeć nam znów. YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)
    1 punkt
  36. Znałem ja jednego tura spośród innych był wyjątkiem po raz pierwszy go spotkałem późnym czwartkiem tuż przed piątkiem. Był to okres grzybobrania a tradycja nakazuje, że prawdziwy grzybiarz w lesie choćby solo, lecz tankuje. Nie inaczej było z mną żeby nie czuć samotności miałem "Pana Tadeusza" jako obiekt mej miłości. Z Mickiewiczem się nie znałem nie po drodze jakoś było ale jego "... Tadeusza" wielokrotnie się sączyło. Tradycyjnie przy jodełce pieniek moim był siedzeniem czas i trunek z wolna płynął i nasączał ukojeniem. Sen mnie zmorzył a wieczorem ktoś mnie szturchnął niespodzianie to był tur a obok niego jeleń oraz cztery łanie. Gdy odeszli u stóp moich (to wypowiedź bardzo szczera) jako zguba tego tura pojawiła się litera. Bardzo lubię skojarzenia więc litera tego tura utworzyła coś nowego to coś to "litera tura'
    1 punkt
  37. ukradłaś moją duszę ukradłaś moje sny i tylko zostawiłaś nadziei drobny pył że kręty rzeki czas jeszcze połączy nas nie wiem kiedy szczerze płakałaś nie wiem kiedy szczerze się śmiałaś lecz jedno wiem do końca grałaś do końca grałaś w teatrze rozstań zmieniając maski do każdej z ról tak samo dobrze w wulkanie szczęścia jak w trudnych kwestiach gdzie łzy i ból twoje filmowe „do widzenia” nie brzmiało jak końcowa scena bardziej jak antrakt krótka przerwa sztuka jest długa a w scenariuszu również część druga
    1 punkt
  38. Kołysanka dla D Co noc. Co noc. Nie powrócą letnie przygody, beztroski sen, dzieciństwo, granatowe, znoszone trampki; bieganie w przykrótkich spodenkach, kradzione śliwki węgierki. W zielonym, jak łąka T-shircie. Co noc. Co noc. Zasypiać i nie myśleć. Wiersze pisać od ręki. Co noc. Co noc. Nie raz w życiu. Co dzień. Co dzień. Mieć na ciebie wyjebane, stary chuju. Łódź, 14. 12. 2021.
    1 punkt
  39. @Wędrowiec.1984 A może to strach przed ciszą, powoduje zastąpieniem jej, narzędziem zupełnie przeciwnym... A może to nasza rzeczywistosc tak bardzo nabodźcowana zmusza do ulegania jej mechanizmom? Ja swojej ciszy dawno temu nadałam kształt, więc skoro jest bohaterką tej rozmowy przedstawię ją:)
    1 punkt
  40. Sejsmograf wariuje, trwają wstępne wstrząsy. Pod ziemią bulgoczą : magma, „ciepła” woda. W glebie korzenie zapuścił piękny kwiat. Jego drugie imię : „ Liryczna poezja”.
    1 punkt
  41. Kobieto, oż ty amplitudo, raz w górę, potem w dół-no cudo! Ty co to w ramach się nie mieścisz, bo przeczytałaś cykl powieści Jane Austen. Jesteś romantyczna, rozważna, przy tym nawet śliczna. Jak Kleopatra, Nefretete- co to uchodzą za kobiety tak doskonałe w swej urodzie, jak ta Angelina teraz w modzie. Miłość uskrzydla-teoretycznie. W praktyce różnie bywa. Attyla pojął nową żonę -Ildico go zabiła.
    1 punkt
  42. Próba tekstu, do linii melodycznej↔"Ode To Freedom"→ABBA --------------------------------------------------------------- w tym zwyczajnym słowie wciąż jest człowiek czy tak trzeba wzniośle mówić mi chyba warto jednak nam potrzebna bo gdy zgaśnie w tobie gaśniesz ty z tolerancją tańczmy chociaż cień bo niełatwy taniec jest lecz gdy kwiat nam nie wadzi niech zakwita jak już chce * być dla kogoś klatką często łatwo kiedy pępkiem świata jesteś ty każdy inny przecież tu na świecie w sercach naszych z nami zawsze jest z tolerancją tańczmy chociaż cień bo niełatwy taniec jest więc w naszym wspólnym śpiewie możesz nucić siebie też w naszym wspólnym śpiewie dzisiaj swoją nucisz pieśń
    1 punkt
  43. groźna kamienna wieża schody drewniane trzeszczą gęstość naszych energii obciąża krew znosi percepcję głuszy spłoniona twarde sutki odkształciły stanik muszę cię ulotnić wyrzucić na skórę wybacz ból dolnych powiek i zimne orgazmy zlepiające skrzydła w rzecznym lesie wytropi cię potwór udawanych wzruszeń zamykam oczy wpół nocna dziewczyna los mi wyznazył takie szczęścia przepust cierpienia
    1 punkt
  44. siedzimy pod dębem którego rozłożysta korona niczym szmaragdowe niebo nęci nasze pragnienia cicho płoniemy zamknięci w swoich dłoniach zostawiasz ślady dermatoglifów a ja wciąż nieprzytomnie zasmakowana odczuwam niedosyt nie mam złudzeń kiedy przechodzimy ludzkie pojęcie nie mogąc się sobie oprzeć wstajemy idąc razem w przeciwległych kierunkach biegunów odgradzamy się od reszty świata żeby powrócić w obiegu materii karmisz mnie martwymi słowami dlatego jestem oniemiała przeszliśmy tysiące dni i nocy wsłuchani w rytm rozwianych łąk co wieczór leżąc na ubarwionej ziemi słyszeliśmy tętent zielonego skoczka śnimy się w twoim chodzę do tyłu całując cię nieskończenie w moim głaszczesz mnie chmurami które wzbierają nieodwracalnie ciepłymi kroplami życia wilgotny sierpień powoli zabiera nam światło dając w zamian delikatnie migoczący zmierzch im bliżej września tym czerń intensywniej wsiąka w transparentne dusze poprzez źrenice nienasycenie rodzi się w ciemnościach a ty ciągle nie mieścisz mi się w głowie ___________ 20.08. obchodzimy Dzień wyznawania Miłości (w sumie, to każdy dzień po to jest)
    1 punkt
  45. Choć ostatnie, przewierciło na wskroś serce, argentyńskie na parkiecie - łzy dziewczęce. Choć ostatnie nasze tango... byle prędzej, zarzuciłaś mi na szyję - drżące ręce. Choć ostatnie - zatańczyłaś jak Hurtado, czy mam - powiedz, duszę w zamian, oddać za to? Choć ostatnie, czas uniosłaś wzrokiem w niebo, przegoń w ruchu mnie po sali wnet bosego. Choć ostatnie pozostanie w mej pamięci, bo na chwilę palcem Boga - iskrą tchnięci. Choć ostatnie, zawsze koniec wieńczy dzieło, piękny finał... a dopiero się zaczęło. Choć ostatnie - kiedyś znowu cię poproszę, teraz wołam moja miła, popraw loczek. Choć ostatnie, tańczyć będziesz hen z gwiazdami, gdzieś w Paryżu jakiś odgłos, wiecznie zamilkł. Choć ostatnie, ono zawsze dla nas pierwsze, pamiętliwi wspominamy zimne dreszcze. Choć ostatnie, do dziś trzyma na uwięzi, błagam nie mów, że cię drugi taniec nęci. "Jeśli chcesz ulżyć swojemu sercu - zatańcz!" - Grek Zorba.
    1 punkt
  46. wyłącz myślenie i piel się ode mnie czujesz? się jak najbardziej się na miejscu a teraz do sedna to bardzo niepoważna rozmowa będzie o rzeczach istotnych sprawach na granicy albo z pogranicza o być albo nie jak ćma 210616
    1 punkt
  47. Spadochroniarze * Nie można było wygrać, nie da się też cofnąć; Biegnijmy co sił w nogach, dalej, ku zagładzie, Do bramy, przez ulicę, tam gdzie ściana straceń! Zginiemy, lecz nie umrze nigdy nasza godność. Biegnijmy nim te mury do cna krwią nasiąkną! Na górę, później w lewo, prędzej, korytarzem, A dalej niech już los nam drogę dobrą wskaże... Lecz chichot tylko słychać przez otwarte okno. I znów radośnie zaczną z parapetów strącać Nadzieję, by konała w krzykach i rozpaczy, Gdzie gęste kłęby dymu zdają się bez końca Unosić swoje groźby nad ogrodem naszym. I tylko gruzowisko z bliska się przygląda Jak giną śród płomieni najpiękniejsze kwiaty. --- * 1943r., powstanie w getcie warszawskim. Cytując Jürgena Stroopa: To ci Żydzi, Żydówki i żydowskie dzieci, którzy z okien, balkonów i poddaszy domów, płonących od parteru, wyskakiwali na ziemię, na asfalt i bruk. Przed tym zrzucali pierzyny, kołdry i inne bety i na to skakali. Moi SS-mani zaczęli nazywać ich “spadochroniarzami”. Całą noc trwała ta zabawa...
    1 punkt
  48. Nienasyceni Zbierają się pospiesznie na wystawnej uczcie; Widzimy jak rozbłysków każda kość dotyka, Próbując gorączkowo najeść się do syta Nim ranny promień światła zdąży stać się jutrem. Każdego dnia przychodzą by świętować hucznie Lecz nigdy by z pokorą przejrzeć się w odbiciach, Sumieniach porzuconych dla uniesień życia; Bezpańskie błądzą cienie w gabinecie luster. Do świeżych zarysowań wlewa się bezradność, Co nigdy miejsc wrażliwych blizną nie zaślepi, A serce popękane zacznie wreszcie słabnąć, I wzniecać nieświadomie katów swych apetyt. Rozbito gdzieś w pobliżu pełne łez zwierciadło, By duszą znów nakarmić głodne wciąż szkielety. --
    1 punkt
  49. Członek korporacji Alojzy ze Mszczonowa postanowił zdrowy tryb życia zachować a tu taki kawał o mało co zawał Jego babcia wykrzyknęła - a niech to blać! Jeśli przekleństwo to tylko po rosyjsku:)
    1 punkt
  50. @Franek K Jedną dziewczynę z Warszawy przeklinał kochanek każdy choć gorąca była to kradła co chwila nie jeden się przy niej sparzył
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...