🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄
Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 25.11.2021 uwzględniając wszystkie działy
-
pod skórą w obiegu zamkniętym płynęła rozpacz prowadząc do zatorów paraliżowała grymasy które mogły być odbiciem słońca krew tak gęsta że ciało siniało z wysiłku rozpacz sięgała początku i nikt nie mówił że ma być inaczej że nic nie boli gdy krew tłoczy miłość mięsień pompuje życie rozpacz trzeba rozrzedzać zanim dojdzie do tragedii mierzyła ją alkomatem uroda w ołowianych butach chowała się po kątach i choć była to znikała jak widoki z jadącego pociągu ciężkie poranki ciężkie powieki ciężki los a gdyby tak odpuścić może nawet pokochać siebie9 punktów
-
Żadnym dźwiękiem mnie nie wypowiadaj. Nie upuść. Schowam swą obecność tam gdzie nikt nie szuka. Potem. Rozsypie się jak gwiazdy, z każdą twoją myślą. Noś mnie. Najlepiej zawsze, tuż pod żebrem, gdzie puste miejsce. autor wiersza: a-b5 punktów
-
Andrzejki to już listopad tym razem w zadumce nadal oswaja się z widokiem kołującej nad zniczami mgły na kamieniach zastyga wosk pożary jesiennych buków stopiły wszystkie klucze nie potrzeba wróżb dla prostoty dni zamyka album ze zdjęciami a czas jak zawierucha ledwie muśnie trzydziestego o talerzyk stuknie lampka wina i nie będzie już twojego sernika listopad, 20215 punktów
-
Twój Nóż Nóż wbity szybko… Czy pchany powoli? — tak się zastanawiam który bardziej boli a który bardziej zabija. I który ciału pozwoli otworzyć się i zamknąć wedle cudzej woli tak, by nie musiało umierać, ani tu — ani teraz.5 punktów
-
Odkąd Marianka pracuje w cukierni coraz rzadziej do niej chodzę podobno szkodzi nadmiar słodyczy więc Marianki już nie uwodzę Z Marianką wolałem pikantnie zabawiać się wieczorami chili pieprz sól i coś tam jeszcze wchodziło w grę miedzy nami Marianka teraz słodziutka jak pączek lukrowany napoleonka beza szarlotka jak strudel nadziewany Boję się słodyczy Marianki jak diabeł święconej wody cukrzycy przy niej się nabawię i nie będę już jak ten Odyn4 punkty
-
życie jest dla mnie niczym spacer w błękitnym ogniu w dzień upalny zwieńczony wejściem w parę lasu pachnący eter transpiracji gdzie żar słoneczny złotobiały prześwieca w szparkach międzylistnych i to co dotąd nie dość jasne rozświetla w sposób oczywisty wędrując chłonę cień wilgotny mchy i paprocie w siebie wkładam resztkami iskier złotolotnych okraszam chłodu miły szmaragd kiedy zmierzch idzie gaśnie ogień bawełna toczy się po niebie i za horyzont miedź opada spalając pasek cegły ściegiem a gdy już niebo poczernieje i uwidoczni swe kryształki coś mi moc daje nadprzeciętną by w ich odległe jądra zajrzeć i coś mnie wpycha w białą przestrzeń sterylną światłość co nie razi nieruchomieję w anestezji chcieć nic nie muszę ani marzyć i nagle z pełnej szczęścia pustki popadam znowu w jawy ramy a ciało z duszą z mgieł galaktyk w znajomą ziemię powrócone ponownie staną się popiołem3 punkty
-
Rzekł do drogi - Moja Droga prowadźże mnie wprost do Boga droga na to mu odrzecze hola, hola mój człowiecze twoje życie pogmatwane pełne różnych zawirowań hochsztaplerskich interesów i nikczemnych podłych knowań. Człowiek jednak wciąż nalegał, pieklił się na prostą drogę mówiąc do niej skoro nie chcesz to cię w zakręt zmienić mogę prośby, groźby i zaklęcia powtarzane wciąż od nowa niczym deszcz spływały po niej bowiem była asfaltowa. Droga ciągle nieugięta wprost przed siebie równo leci człowiek, gbur nieokrzesany miota się jak ryba w sieci by zakończyć te utarczki w pewnej chwili droga rzekła skoro chcesz to proszę bardzo mogę i to wprost do piekła.3 punkty
-
Nie, nie szukam już miłości, To wyświechtane zgoła uczucie, Miłość na razie nie zagości Ni w moim sercu, ni w moim życiu; Teraz już wiem, że miłość nie dla mnie, (Nie – nie żalę się – bynajmniej!) Od dzisiaj koniec dawnego Michała, Od teraz będę twardy, hartowny, Jak stal, w hutniczym piecu rozgrzana, Tężeje, gdy ją włożyć do wody; Wybaczcie mi może to porównanie, Lecz nic innego nie wpadło do bani. Od teraz szukam męskiej przyjaźni, (Co nie znaczy, żem nagle stał się gejowym) Po prostu mam dosyć kobiecej kaźni Oraz problemów ich wydumaniowych; (Na tym skończę już ów wierszyk cudny, Jeśli nie chcę paść ofiarą zemsty okrutnej). Może jeszcze jedną tylko strofkę dopiszę, Że mi przyjaźni, przyjaźni potrzeba, Niech inni kochają! - Ja się uciszę, Przyjaźń wystarczy, bym zdążył do nieba; (Wybaczcie mi, proszę, te neologizmy, Lecz swoją miłość wsadźcie mi... w ciżmy). Warszawa, 24.11.20213 punkty
-
Uwielbiam te wszystkie różne materiały — Aksamity, welury, bawełny, wełny, len. Uwielbiam te wszystkie kolory — Biele, czernie, róże, zielenie i błękity. Syta żółć do gęstego błękitu, jakby Van Gogh włóczki rozłożył. Neonowa zieleń, jak spacer wieczorem mokrą ulicą Tokyo. Biel… mówią, że jak piekarz, jak tak, to prawdziwe ciało boże wypieka. Róże... niemęskie. Powiedziałbym, że wrażliwe… Gładkie, piaskowane bawełny spływają po skórze, Jakby w antyczny posąg tchnięto życie. Dzikie krzywe opływają ciało, jak w barokowej architekturze. Golf jak Rok... rokokowa estetyka Parmigianino'ego. Nie ma tu morału, ani żadnych prawd. Ktoś by nawet powiedział, że to niedojrzałe jak pies Balla'a, Ale czy sztuka z definicji nie ma wyrażać artysty?3 punkty
-
W komnacie są dziwne lalki : duże, małe, krzywe… Na nie pada światło pod różnymi kątami. Energię potęgują kryształowe ściany. Krucha bywa moc.3 punkty
-
Skaczę przez ognisko Jak małe dziecko I trochę kobieta Już nie ma na co czekać Tańczę dziko póki śmiech W płacz się nie przerodzi Tańczą drzewa wokół Porywają w wir obłędu Czuję Jestem ziemią Myślą że mnie posiedli Chwytając uśmiechy Gorące oddechy Ukradkiem wypatrują Czy płonę już Na własnym stosie A ja przed ogniem tańczę Do ognia się uśmiecham Jestem ogniem Do ognia należę Jestem niczyja Oby taniec nigdy się nie skończył Oby drzewa wciąż mnie w tańcu niosły Byle o korzeń się nie potknąć Byle nie przepaść wśród płomieni2 punkty
-
Sekserka z Kórnika w kurniku zdrzemnęła na kwitów się pliku. Bączysław - truteń i leń, przesunął ją ździebko w cień, wybzykał i bąknął: "Po krzyku."2 punkty
-
Poezja jak ją mam określić tylko utwory rymowane czy również biały ważne słowa ważne rymy wszystko ważne jak prawdziwe proza jak ją mam określić schematycznie brak poezji proste wytyczne komunikacja funkcja poznawcza poezja - proza podział prosty pierwsze dla duszy drugie dla głowy kolejność nieprzypadkowa istnieje wybór dusza czy głowa jest proza życia poezja serca możemy wybrać co dla nas pierwsze czy wolna jazda prostym schematem czy trudny slalom w ogrodzie kwiatów ja już wybrałem i się nie kryję statkiem wariatów w nieznane płynę2 punkty
-
Maszynę do pisania znalazłem kiedyś na pchlim targu Wkręcam w nią papier a po chwili wiersz wyskakuje lub kalambur Ktoś mi zarzuci kłamstwo brednie koś inny powie żem jest chory A ja na strychu gdzie ją trzymam dni spędzam miło i wieczory Maszyna do pisania wierszy model na pewno nie najlepszy Cudownie jęczy stęka wzdycha gdy mój wskazujący ją dotyka A że mam wskazujące dwa to ją rozprasza dylemat ma Miłość to nie jest platoniczna gdy się opiera ja naciskam Maszyna do pisania wierszy-Erika -wypust jeden z pierwszych Zgrabna ponętna połyskliwa-kobietą na złość ją nazywam2 punkty
-
przy pierwszym czytaniu w miejsce ‘powietrza’ bardziej skłonny byłbym wstawić ‘zadęcie’, ale dalsza część przypomniała mi monizm i Anaksymenesa z jego powietrzną jednością/jednorodnością? Znakomita puenta, brak wciąż pomysłu na to, o co tak samo tłuczemy się na przestrzeni wieków, byleby „niemych” i „ciemnych” zachować i mnożyć, oby ta zaraza (tytuł?) wciąż w nas trwała, nieodłącznie z DNA. Zdziwiłby się jednak Parmenides jakim kwiatkom i przeobrażeniom uległa dziś (ta niezmienna i nieulegająca niczemu przecież) natura bytu. Wbrew jego założeniom, to niemal istna synteza przeciwieństw, których (o ile jeszcze kojarzę) przecież nie ma, jeśli jest to, co jest”. :) Świetny wiersz Pozdrawiam.2 punkty
-
2 punkty
-
zbiorę z poduszki twój zapach i wepnę go we włosy zarzucę na ramiona namiętność którą zostawiłeś przy łóżku wyjdę na taras wypatrywać cię w zieleni lasu przyjdziesz z garścią poziomek w dłoni zjemy razem śniadanie2 punkty
-
(Z cyklu: Albumy muzyczne) *** Teksty z cyklu „Albumy muzyczne”, nie są przekładami. Są one jedynie luźno związane z oryginalnymi tekstami utworów, zawartymi na prezentowanych przeze mnie albumach muzycznych. Zarówno sama muzyka jak i treść utworów śpiewanych są dla mnie niejako pretekstem i inspiracją do przedstawienia swoistego konceptu fantastycznego. *** Pędzą przed siebie z zimnym wiatrem rozwiewającym włosy, widząc światło, które pochłania dusze… Roztrzaskują się z krzykiem w błękitnym oceanie – przerażeni świadkowie wniebowzięcia… I wciąż przeciąga się w przestrzeni szaleńczy skowyt zmaltretowanych ptaków, których pióra opadają puchowym deszczem… … ktoś chciał komuś coś powiedzieć, lecz ― nie zdążył… W blasku jaskrawego słońca, w majestacie przemijających obrazów, tylko szum i łopot rozrywanej koszuli… Na brodzie ― strugi krwi z przygryzionej wargi… Cierpienie i ból mieszają się z rozkoszą śmierci… … ktoś chciał komuś coś powiedzieć. lecz… … Lecieć, lecieć… … jedyna miłość… … Podniebny rejs szaleńca… Krzyki mew… Płacze anielskich istot... Cienie obłoków na mojej twarzy… Przemijające kontury życia… Zamglone prześwity… Nagłe uderzenie blasku w źrenicę oka… … pełgający, lśniący potok, na obrysie ― wystawionej dłoni… * Prześlizguje się po szybie strumień światła… Nabieram rozpędu… Wiatr i niebo… Cisza i świst powietrza… Dotyka Mnie… … obmacuje ciało… Przybliżam się, wciąż się przybliżam… (Ile jeszcze potrwa ta rozkosz?) … Dostrzegam wiele nieruchomych, pooranych bruzdami blasku twarzy… Żywych? Umarłych? Obtłuczone, kamienne maski… … Po korytarzach mojego mózgu rozchodzą się jakieś pogłosy i echa … Kto mnie wciąż pyta o drogę? K t o? … zmieniłem trasę… Dotyka mnie płomień… … szkło kaleczy ciało… * Martwe od dziesięcioleci cielsko pokrywa szary pył przeszłego czasu… W rozsłonecznionej scenerii gorącego lata, w zielonym piekle rozgałęzionych łodyg… … pogięte szczątki z zatartymi symbolami przynależności… Wryte w omszoną glebę, splątane ze sobą żelazne wstęgi… I wszystko takie wątpliwe, nieruchome, zatopione w milczeniu… Szum listowia… Pełgające blaski prześwitów… Cienie i zmierzchy… Trzymam w dłoni kawałek rozbitego szkła… Mieni się w słońcu, migocze… Jaskrawy poblask przesłania obłok… Nastaje mrok. Nastaje chłodny powiew samotności… Spoglądam w górę… … unoszę się ponad rozłożyste konary prastarego drzewa… ― unoszę się… ― lecę… (Włodzimierz Zastawniak, 2020-04-19) *** Cardington – jest to drugi album muzyczny (studyjny) brytyjskiej grupy progresywnej Lifesigns,. Album został wydany w 2017 roku. „Cardington, to miejscowość, gdzie mieściły się hangary, w których konstruowano statki powietrzne. W latach 30. ubiegłego wieku trwała inżynierska rywalizacja, pomiędzy angielskimi i niemieckimi konstruktorami. Jej przełomowym momentem był tragiczny lot sterowca R101, który rozbił się w trakcie swojego dziewiczego rejsu do Francji w wyniku, czego śmierć poniosło 48 spośród jego 54 pasażerów. Na polach nieopodal Cardington do dzisiaj stoją hangary, które są pomnikiem i hołdem pamięci ofiar tamtej katastrofy…”. (Z recenzji Artura Chachlowskiego, ze strony: https://mlwz.pl/recenzje/plyty/19156-lifesigns-cardington) *** https://lifesigns1.bandcamp.com/track/n https://lifesigns1.bandcamp.com/track/touch https://lifesigns1.bandcamp.com/track/cardington2 punkty
-
2 punkty
-
@Michał1975 no tak, zamiast Je kochać chcemy je rozumieć… – a tego, jak świat światem nie będziemy umieć :( i ludzie ci, co to zrozumieli w nagrodę od życia... – wiele kobiet mieli :) poddaje wierszyk pod rozwagę i życzę szczęścia ;)2 punkty
-
2 punkty
-
stara kobieta miała kota imieniem Józef, zjadał jej obiady gdy spała przed telewizorem który niezmordowanie mrugał wyładowaniami supernowych, obudzona chwaliła siebie za apetyt leżał pod jej stopami, rozpięty między północą i południem zawsze wzdłuż linii pola magnetycznego niepostrzeżenie żarówka zaczęła świecić słabiej a słońce nie chciało grzać tak mocno jak kiedyś pewnego dnia kot nie zjadł ryby i coś powiedział w obcym języku, ona założyła okulary i połączyła punkty na ekranie w jedną kieszonkową mapę okolic i pokazała jakiś cel nad horyzontem poszli według planu wyrysowanego na gazecie, w mieszkaniu pozostała żarówka, niezjedzona ryba włączony telewizor, nikt nie wiedział który punkt wybrała, szum kropek zmieniał szybko konstelacje1 punkt
-
Nie drażni mnie cisza W hamaku Kołysze Swoją siłę Tylko jej bezszelestność Zagłusza Moje Oczekiwanie Nie boli mnie bezsilność Krzyk Schował się Za uśmiechem Tylko jej niecierpliwość Dziś Chciałem pobiegać Nago po łące1 punkt
-
Heh tu sernik a ja o szarlotce Czyżby się sezon wypieku ciast zaczął. Dobry wiersz :) da się wyczuć zadumę andrzejkową i klimat Nie jakiś Halloween czy coś ale taki polski nasz :)1 punkt
-
Najdłuższy tytuł, jaki w życiu napisałem:)) ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ zasuszona miłość skrzypi muzyką zwiędłego liścia oj grało się kiedyś zajebiście odłamkami pieprzył kryształ dudniły organy w pięciolinię żwawym kluczem wiolinowym pośród fugi wilgotnej na długie chwile dźwięków co potem zapachy splecione zlepiły w rozkosznym trudzie szalały namiętnie fanfary tudzież pulsujących przywołań jeszcze cholera jeszcze koniecznie no przecież ślimak muszelkę łechce wyzwala echa w rozkroku żwaworzewnie wtem oklapła batuta białym lepkim lukrem fest było jak w niebie cudnie samotna w żarze jaskinia odsapnąć kwiatuszku nam trzeba by koncert znowu zaczynać na łące pośród kłosów złocistych bocianów zabójców co w krwi zastygłe żaby miażdżą patriotycznie czerwonym dziobem spoko maleńka ty na mnie ja na tobie jeszcze płoniesz jeszcze płonę żarzenie popiół koniec1 punkt
-
1 punkt
-
Pokłóciliśmy i rozstaliśmy się. By znów zapłonęła miłość, zostały : nie miesiące, dni, minuty ale sekundy. - Powiedział do mnie stojący obok czas. Nagle pożyczyłem od niego jeden atrybut władzy i zwyciężyłem. Miłość rzadko podlega upływowi czasu.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@[email protected] łamią wyobrażenia, niespełnienia, łamie brak ludzkiego ukojenia. Moje oko nie łamie, tęskni, może pragnie, tego co dla niego nieosiągalne. Również dobroci Grzesiu :)1 punkt
-
kiedy gaśnie kolejna jasna myśl i milkną fajerwerki życie odzyskuje naturalne barwy w szarocieniach1 punkt
-
@A-typowa-b Czy te oko może kłamać, raczej serce może złamać. Wszystkiego dobrego A-b.1 punkt
-
Brzuch boli co godzinę. Dotyka krtani, wyrzuca język na lustro, pełznie po twarzy. Uwielbia usta, zawsze tam się chowa. Czarna dziura wpatrzona w odbicie uzależnionego od ciała.1 punkt
-
@OloBolo Na szczęście to zupełnie mi nieznana cukierniczka z utworu całkiem nieznanego autora poezja org. Zresztą ostatnio preferuję aromatyczną zupę grzybową. Ale pomysł na wiersz dobry. Pozdrawiam.1 punkt
-
A JON, ARA; PORYWY, WOŁU ŁOWY, WYRO, PARANOJA. OT, A NAKAPAŁO, WOŁA PAKA NA TO. MAMA, JAKI LEW, I LWI... WELI KAJA MAM.1 punkt
-
czułam, że z Peelem znajdę wspólny język -bezdzietna singielka lubiąca poezję lecz znów okrutnie zostałam porzucona... bo jestem kobietą! i przyjaźń skończona!1 punkt
-
1 punkt
-
@A-typowa-b "Wydech" był głęboki i oswoił wiersz, kosz zapełniony, tak prawie na ćwierć. Pozdrawiam wieczornie może trochę przekornie.1 punkt
-
@error_erros W tym temacie różnie bywa i zależy od rodziny bo za życia cacy cacy i nie wpuszczą cię w maliny. Jednak, gdy wyciągniesz nogi to na przekór twojej woli najpierw zjawi się ekipa i na pałę cię ogoli. Potem zamiast do grobowca załadują cię do pieca i rozpłyniesz się w tym piecu jak woskowa stara świeca. Z drugiej strony, jeśli chciałeś być pośmiertnie spopielony to na przekór twojej woli ten cykl będzie zamieniony. Wszystko leży w cudzych rękach bo gdy braknie cię wśród żywych twój los będzie wciąż zależny od szczególnie ci "życzliwych." Pozdrawiam :))) HJ1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Już sam tytuł bardzo pojemny Termo bio cykl - świetne! Bardzo fajnie się czytało. Zabrałaś mnie w interesującą, trójwymiarową podróż pełną różnych smaczków. Coś mi się wydaje, że peelka czerpie moc z natury, absorbuje ten błękitny ogień, ten "żar tropików" napawa się tym, co sprawia, że życie jest jak ten spacer. A później im dalej w las... tym przyjemniej;) Upatruję się tu pewnych procesów mocno związanych z parowaniem (wyparowaniem), stanu błogości, lekkości, tudzież takiego "odpłynięcia" może nawet omdlenia? tak sobie głośno myślę, bo jednak trochę niepokoi mnie ta biała przestrzeń, sterylna światłość. Tu moje myśli idą jeszcze w innym kierunku. świetnie się to uzupełnia. Powrót do jawy, jak zejście z obłoków... no i ta metafizyka w puencie, która właśnie sprowadza wszystko na ziemię. Przyjemnie spędziłam tu czas Deo. Pozdrawiam.1 punkt
-
1 punkt
-
Radosna maska do smutku A może na odwrót? Chciałbym mieć kogoś Ale mój most jest kruchy I ani w lewo ani w prawo Chciałbym uciec gdzieś daleko Ale nie chcę nigdzie iść Zazdroszczę Poświęcam się Wybaczam Wzbiera gniew Kolejne beznadziejne relacje Marzenia nie do spełnienia Rozwarstwienie Miłość do życia i nienawiść do życia Bez równowagi I czuję się jeszcze bardziej sam Czuję wszystko mocniej bardziej niż jest Tak bardzo nie widzisz mnie Tak bardzo szkoda nas Na prostej drodze do Zagubina Ja…1 punkt
-
@Nata_Kruk wrzucam: @Annie kurna, muszę sobie zafundować nowszy model. ... to tak jak w tej piosence :1 punkt
-
Skoro warsztat mam 2 uwagi: strzała amora jest celna, a te komplementy ze strony kobiet to przyjmuj z uśmiechem i dystansem. Pozdrawiam.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne