Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 18.09.2021 uwzględniając wszystkie działy
-
I że nikt mnie nie widzi, Pomóż mi, Boże... Zbłąkany, upatrujący gwiazd. Lecący naokoło, Boże. Nieznajomy. Widoczny Zawsze na drugim końcu miasta. ... Boże, jakby cień głuchy, Myśl niezaproszona. Ćmy trzepoczące za oknem. I zbyt późne lato. I to wszystko, co się nie wydarzy, Boże..., Zbłąkane, upatrujące gwiazd. https://m.facebook.com/profile.php?id=631491170529721&ref=content_filter4 punkty
-
łatwo się dzielić chmurką na niebie szczególnie białe rozdawać stada lecz kiedy z ciemnych błysk zmierzwi czerep to jakoś trudniej wytrwać w tym nadal bo nagle wszystko gówniane szare a los jak biczem cierpieniem chluśnie może próbować nie przestać wcale smutek dla siebie a bliźnim uśmiech3 punkty
-
3 punkty
-
Patrzę w niebo i podziwiam księżyc. Za każdym razem wygląda inaczej. Wtem przysłonił go tajemniczy ptak, jest on ziemskim natchnieniem.3 punkty
-
Złożona w pół, zapisana strofami. Raz do rytmu, raz do taktu, zgrabnie złapana w locie. Przywiana dziwnym trafem. Iluzorycznie realna, moralnie zabawna. Codziennie sama się wpaja, nierealizowana. Tłoczy coraz większymi jawami, tak iż sny się poplątały. Zjawo, zmoro, duchu! Puchu marny, co szybko odlecisz, po to by szybciej wrócić... Spełnij się, lub zniknij !!! A kiedy będziesz już znikać, rób to powoli, by obłęd się nie ziścił. autor wiersza: A-typowa-b autor zdjęcia: pexels-ebrahim-elmi-59282082 punkty
-
2 punkty
-
to nie jest film akcji ani sensacyjna powieść szara masa topnieje w szarych komórkach pokojowa temperatura podnosi się powoli zasłona opada na kolejne stopnie nieświadomości zagrożenia uśpionej już czujności zgotowana przyszłość2 punkty
-
ból mnie dogonił pokazał twarz która boli ból mnie pokonał przekonał mnie do swojej racji ból mnie cieszy bo wiem że po nim będzie lepiej ból to potęga za nią zawsze widać rację2 punkty
-
Stąpasz twardo po ziemi, Choć zazdrościsz mojej wolności. Twierdzisz, że miłość ma wiele odcieni, … że wyraża się w zwykłej bliskości. A ja pragnę spopielić Twoje kości, Wyrwać duszę z Twojego istnienia, Podniecać Cię do czerwoności, Zaspokajać najskrytsze pragnienia. Zedrzeć wilgotną skórę, Wgryźć się w pulsującą z rozkoszy tętnicę, Przeżywać Twoją dziką naturę, obudzić w Tobie diablice. Potem związać pętami amoku, Utopić w falach podniecenia, Nie ustępować ani kroku, aż do ostatniego ciała drżenia.2 punkty
-
ƺ Wsiadam w łódź, zostańcie sami Cóżbym robił trzeci w parze? Popłynę więc alejami, Jeziorami liry, marzeń ƺ Niech mnie gniecie do lamentu Może pierwszy raz poczuję Wyższych uciech czar i ruję Wśród kochliwych żądz akcentu... ƺ Ręce swe z gorzkich szat odrę, Oczy stulę, gdyż, być może, Powieść spotka mnie barwna O tym, w co wierzy się w niebie... ƺ Żagle rozłożywszy mądre, Zrozumiałem, że od dawna Sam tylko mówię do siebie...2 punkty
-
Od piętnastu lat nie posiadam twittera podobno wyostrza zmysły wraz z nim nerwowo i w złości kręci się Ziemia nie ćwierkam-rechoczę Od lat jedenastu nie posiadam insta nie filtruje gęby mięśni brzucha bicka jak wody bez pornfoodu na talerzu fakepornglamu zawody snapczat i tiktok tu już bez pardonu odmóżdża generacje ludzie plastikonu bezsilność głupota bezsilność miernota fak sejk bezsilność tępota Posiadam fejsunia sam nie wiem po co milenialsi tu rządzą dniem i nocą walą story po wallach mówiąc - Cześć Kochani! szczerzą zębiska powykrzywiani Wy tam po drugiej stronie szybki pan ropuch paskudny pan ropuch brzydki niezbyt wybrednie o antysocjalmediach prawi cóż przyjdzie internet-bociek i z nim się rozprawi2 punkty
-
każdego dnia liczymy dłonie na fortepianie Chopin wyjechał wcześniej z porannej Valldemossy rozmazałem uśmiech sokiem z cytryny bawiąc się kolorem oleandrów taki dzień budzi się jak niemowlę z oczkami w stronę mamusinego słońca i butelką cieplej chwili na rozgrzanych plażach suszą się turyści morze odpływa w dal słowa niewypowiedziane ubieramy w epitety2 punkty
-
@Daria @Daria Wielbiclele pragmatyzmu filozficznego mieliby tutaj ucztę i slusznie. Wiersz toczy się w murach akademickich - na jałowym i podstawowym poziomie. Jeżeli wchodzę do poezji, gdzie, autor zaczyna dyskusję filozoficzną - oczekuję wielu ciekawych zwrotów - nieoczywistych konstrukcji i etc. Tutaj, niestety na poziomie szkolnym żal i tupnięcie nogą 12 letniej Ali, że pies zdechł, a babcia umarła. Pozdrawiam.2 punkty
-
(rymowanka bez dedykacji) powstrzymano tę walkę skopiowaną przez kalkę każdy przestrzeń dla siebie ma w przekonaniu siłacza własną wizję roztacza komplikuje się sztuczna gra powstał z tego ambaras przeciwstawność i balast w ostoi swej każdy dziś trwa taka mała vendetta czy to ten / czy to nie ta oka mgnienie plasterek ba2 punkty
-
Byłem tam, widziałem.... Amnezja? Podjąłem decyzję, nigdy nie zapomnę! Szaleństwo i obsesja to tylko wizja. Myśli się plączą lecz nie spocznę. Byłem tam, widziałem.... Dlaczego? Ojcze!!! Czym na to zasłużyłem!? Obrazy wirują i tworzą chorego. Po tym się całkiem rozmyłem. Bóg!!! Honor!! Ojczyzna!!! Tego broniłem, po to zbłądziłem. Mój Boże, w mej duszy zgnilizna!! Przecież Ty wiesz dlaczego krzywdziłem. Czy rozumiesz moje słowa? Krew, obłęd i bezkresne cierpienia. Czas.. cofnijmy, zacznijmy od nowa. Lepiej, bez chaosu i piekła chołubienia. Byłem tam... nie zapomnę do końca. Ludzkość to jeno bezlitosna plaga. Śmierć, ból i ekstaza szaleńca... Spłacona zostanie szmaragdowa sztaluga. Ty!!! Ty który czytasz... pełnyś uczuć Rozumiesz mnie, więc nieś me słowa. Kochaj Go gdyż On siebie dał zakłuć! To Bóg sprawił że tamto to tylko połowa. Rozumiesz to, ja widzę i wiem. Dobroci sprowadźmy tyle co w niebie. Nigdy nie wróci, zostanie tylko cieniem. Nie może już oddawać za nas siebie.2 punkty
-
kocha lubi szanuje nie chce nie dba żartuje w myŚli w mowie w sercu na ślubnym kobiercu? Dorotka zadzwoń..... wszechświat mnie wzywa!2 punkty
-
Marek, mieszkaniec miasta Kartuzy, bardzo lubił soczyste arbuzy. Ich słodki smak i krągłości sprawiały mu moc radości, podobnie jak piersi jego Zuzy.1 punkt
-
jak śpię ja śpię zawsze – cały goły... gdybyś miła się zjawiła no i była dla mnie miła. i ja byłbym także miły... – z całej duszy, z całej siły!1 punkt
-
Wieczorem na Piotrkowskiej Zakołysała się dla mnie stara sosna z Sokolicy i ja, młody człowiek, jak silny wiatr. Dzisiaj, w zaciśniętej dłoni jednogroszówka znaleziona na chodniku. Zaledwie leszczyna nad Stawami Jana. Zaledwie jeden grosz, jak chwila wspomnień. Zakołysała się dla mnie stara sosna z Sokolicy i ja, już nie tak młody nie tak silny, jak wiatr. Zakołysały mnie wyrwane z głębokiego snu tamte dni - wiecznie zielone igły starego drzewa. Łódź, sierpień. 2021.1 punkt
-
Tak to działa, bo niby jest coraz gorzej, ale nie na tyle, żeby spróbować wyskoczyć. Pozdrawiam1 punkt
-
patrz w oczy mądre i lśniące szept poślij do ucha wsuń dłoń w dłoń drżąc, całuj usta gorące weź bezmiar pragnienia szczyptę żalu i strachu nieprzespane noce ukradzione spojrzenia wrzuć w otchłań dni beznadziejnych lat szarych i mętnych wstrząśnij w dreszczu uniesień I niepewności drżeniem Pij do dna miłość i nadzieję.1 punkt
-
Myśl Gdyby mnie nie było Zauważyłby świat ? Zadrżała by ziemia? Serce drży Ciebie ... nie ma. Tajemna chemia Nitka pajeczyny Na łące Powiewa na wietrze Niby jest Jakby nie ma Jak pszczoła Tęskni za kwiatem Myślę Czasem ktoś jest Dla kogoś Całym Światem1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Latam i odwracam na wszystkie strony losy kępa pełna węgle rozrzażone różane spieki zbiegł i jeszcze tylko lekko czuć dyszanie do mikrofona spocona głowa od myślenia syna nie wszyscy ojcowie umierają nie wszyscy, a ponoć wszyscy to mają że wszyscy to znają sen jak karabin mogłby podziurawić myśli transcendencja treści kaganek nieść i nie umierać1 punkt
-
Zbiór działań i zabiegów mających na celu utrzymanie korzystnego wizerunku.. strata1 punkt
-
1 punkt
-
~~Ojcem nazwany Felek z Torunia,jest wielkim fanem miana pecunia*.Nie śmierdzą żadne pieniądze,gdy ma się tak grzeszne żądze- a te władają duszą tatunia ..~~pecunia* - (łac.) pieniądzepecunia non olet (łac.) - pieniądze nie śmierdzą1 punkt
-
@Nefretete Pralnia pierze nagość emocji? Nagi to jest człowiek a emocje są ewentualnie zdjętym z niego ubraniem. No ale metaforę, każdy może mieć własną. I znowu pralnie Nagi bez ducha, nieczułe serce Tylko czekanie ból już rozpływasię w detergencie Potem wspomnienia z duszy wykręcisz Na wirowaniu Krochmal i sznur I ultrafiolet Sucha jest dusza Wkładasz ją gładko bez jednej fałdy Gotowy na życia plamy i farby1 punkt
-
W naszej wiosce, to sami idioci są. Po byku fajnie. Pełen luz. Obrazić się nie komu, bo niby kto ma zrozumieć, o co? Dzisiaj pieprzona latarnia stoi. Pytanie skąd? Rada Starszych jest tylko starsza. Światło na czubku notorycznie przygasa, a my jesteśmy z każdym dniem mądrzejsi. Jaśnie w mordę oświeceni. Nagle znika, zostawiając nas z problemem. Przestajemy być atrakcją turystyczną. Obcy przyjeżdżali, by za odpowiednią opłatą, być swobodnym w obyciu i dowartościować jaźnie. Handel nie kwitnie. Zastój w cholerę. * Dziś lampa powróciła. Z każdą chwilą intensywniej świeci. a nam powracają, zazwyczaj uśmiechnięte twarze. Wszystko wraca do jak było. Uff.1 punkt
-
tak, wszystko w porządku tylko czasami chcę wyskoczyć przez okno albo utopić się w rzece obok kamienic ale to nic takiego wszystko okay oprócz tego że mam dość ciebie, siebie i tego świata ale to nic takiego wszystko jest dobrze tylko czasami wpada do głowy myśl a jakby tak skończyć tu i teraz? ale to nic takiego wszystko wspaniale oprócz tego że nie chcę nic czuć pragnę by były już napisy końcowe ale to nic takiego1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Podsklepowym zwyczajem zmieniłem podsklep w nawyk Wywlekam krągłe złocisze na powtarzalność mega produktów Towary smakują równiej aniżeli w niejednej restauracji Zażyłość podsklepowa jest pełniejszą skinień zażyłością Towarzyskość podsklepowa jest zazwyczaj prostsza w wymowie Portfel skąpi napiwków mimo podobieństw w obsłudze Różnorodność dostępnej oferty onieśmiela mnogością lepkich etykiet Murek, płotek i płyty chodnikowe udają dobrych i wygadanych towarzyszy Są tacy, którzy uważają że podsklepizm mija się ze szczęściem Na szczęście mylą się niezmiernie sklepikarz zawsze z gracją wydaje reszty kocham gościa platoniczną miłością Inspiracja: Dach1 punkt
-
Przystań, spokój, pewność Czuję twoją wierność Nie chce odbierać ci najlepszych lat Mam za wiele wad Nie zasługuje na ciebie... Nikt nie zasługuje w tym chorym mieście Masz za piękną duszę Przyznać się muszę Nie jestem ciebie warta1 punkt
-
@dach Mnie również dopadają podobne klimaty, choć raczej nie na Piotrowskiej i również, co zapewne trywialne, w głowie bardzo często układam niemalże całe wiersze, choć nie wszystkie.1 punkt
-
@8fun @Daria Spróbujmy się tylko zastanowić jakby nasze życie wyglądało gdybyśmy zrozumieli śmierć? Co by było gdybyśmy wiedzieli z jakąś precyzyjną dokładnością co się dzieje z nami po śmierci? Nie jestem wcale taki pewny, że ta wiedza miałaby jakiś budujący wpływ na naszą rzeczywistość;)1 punkt
-
lubię deszcz oraz mgły mieć o życiu piękne sny lubię dotykać letnią rose marzyć słodko jak owoce lubię blisko wiatru być do księżyca nocą wyć lubię kobiece ciało zawsze było go mało lubię lasy łąki pola oraz gdy echo woła lubię pogrzebu nie widzieć bardzo uśmiech słyszeć lubie wszystkie dni i noce razem z nimi swą dolę niosę lubię pogodnych ludzi ich twarz mnie nie nudzi lubię gdy prawda obok a na niebie biały obłok lubię gdy ptaki śpiewają gdy serca się otwierają lubię dni1 punkt
-
nie martw się człowieku niedaleki horyzont wyraźnie sie uśmiecha cienie drzew są na tak nie martw się człowieku los otwiera okna i drzwi zapraszając lepsze bez wiatru i łez nie martw się człowieku jutro miłość zapuka serce twe otworzy nauczy kochać nie martw się człowieku życie to potęga zawsze racje ma nie boi się nowych wyzwań nie martw się człowieku nie udawaj Boga bądź zawsze sobą a świat będzie łatwiejszy1 punkt
-
Mniej więcej gdzieś we wnętrzu ... znajdziesz siebie. Płacząc, nie modląc się, oglądając turkusowe obrazki z Grecji, siedząc przy hebanowym barze ... Życie zdegustowane odsuwa się od nas, a jednocześnie żąda napiwku Za co? Ja umarłam pewnego popołudnia. Wróciłam do któregoś z licznych nie moich domów, potłukłam imbryk i lunetę, położyłam się na sofie, poszłam spać i umarłam. Postanowiłam wtedy, że nigdy już nie ożyję. Jednak młodość nie zestarzała się we mnie - być może nie rozmawiamy ze sobą już tak często, ale wspólnie świętujemy urodziny. Często mijam obcych mężczyzn w przeciągach i buduarach: rachują mi kości. Problem w tym, że matematyka nie jest mi obecnie potrzebna. Zaciągam rolety. I znów czekoladowa świeca i zakurzony papieros. Na pożegnanie wyciągasz palec - biorę całą rękę i wskazuję nią miejsce, do którego nie mamy klucza ani kodu do klatki: rezydencja Minosa. Zapytaj kogoś o kompas. Możesz nawet "baw się dobrze." I pamiętaj: kocham cię i będę czekać, aż wrócisz - tu, w to samo miejsce. A teraz musimy umrzeć. Ale ... znajdziemy się. Bo nie możemy wiecznie nie istnieć ... na przystani, której nie ma ...1 punkt
-
1 punkt
-
@8fun Tu właśnie o ten nasz polski chodzi i o hierarchizowanie, wartościowanie, jakie za sobą pociąga. Chyba nie da się stworzyć tekstu, który globalnie potraktowałby temat. No bo różne kultury są na świecie. Szymborska w "Stu pociechach" pisze: "rekordem jego mowy jest tryb warunkowy" - a jej wiersz także o homo sapiens. Nie każdy homo sapiens zna kategorię trybu warunkowego. Nie każdy język zna nawet nasze kategorie gramatyczne, a nawet kategorie czasu. Także trudno się poruszać w naprawdę uniwersalnej przestrzeni językowej, bo chyba jej nie ma.1 punkt
-
Problem? Nie. To raczej nieścisłość wynikająca z patrzenia na zagadnienie, przez pryzmat ewenementu języka polskiego. Pozdrawiam :)1 punkt
-
W polszczyźnie olbrzymi wpływ na "zmodyfikowanie" systemu pojęć związanych ze śmiercią ludzi i *pszczół, miało chrześcijaństwo. *Łacińskie mors, pasieki przy plebaniach, pszczoły uważano za owady święte1 punkt
-
1 punkt
-
No nie wiem, przedłużanie i podtrzymywanie życia nierzadko powoduje długie konanie, często w męczarniach i nazywanie tego śmiercią wysokogatunkową przez użycie innego wyrazu mnie nie przekonuje, Śmierć luksusowa to szybka i bez bólu. Pozdrawiam, a temat warty dyskusji.1 punkt
-
1 punkt
-
Wszyscy biegniemy po omacku. Tylko ty zdawałaś się wiedzieć co robisz, gdy zadzwoniłaś do mnie pijana o 5 nad ranem. Nawet, gdy potykałaś się o własne nogi- nie bałem się o ciebie. Wiedziałaś jak żyć. Mógłbym powierzyć ci ojczyznę, wiem, że rządziłabyś nią, jak należy. Rozdawałaś swoją miłość i nie bałaś się. Wydawać by się mogło, że żyjesz już któryś raz. Wszystko to, czego my zaznawaliśmy po raz pierwszy ty smakowałaś z wielką ekscytacją, jakbyś wiedziała co cię czeka. Bez odrobiny strachu i niepewności. Dłońmi smukłymi gestykulowałaś w wyjątkowy, obcy mi sposób, jakbyś znała inne słowa niż ja. Ba, inne niż wszyscy ludzie na tym świecie! Przerażałaś mnie, bo z tej małej torebki wyciągałaś parasolkę, gdy padało i chusteczki, gdy płakałem. Bałem się, że znasz przyszłość i wywróżyłaś nam burzliwy związek, milion rozstań i kłótni; że wiesz, że któreś z nas skończy ze złamanym sercem. Byłem zwykłym, szarym człowiekiem, a ty nie bałaś się mnie kochać. Dlatego ja bałem się kochać ciebie.1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne