Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 21.08.2021 uwzględniając wszystkie działy
-
Kwiat malowany naturą, kto trzyma pędzel? Storczyk dla wdzięku, czy tylko? Ileż uroku! A samca pszczoły Andrena budzi na ogół zapach samiczki w kielichu... fruń coraz prędzej! Gryzie Vespula vulgaris - osa przyziemna, nieraz boli mocno... ałła! Oczyszcza pola. Nie popsujmy bajkowości, będzie jak wczoraj, one przecież każdy widzi są na swych lennach. Trzmieliku zwany Bombusem, pokrywasz szklarnie, ludzie bąkiem cię nazwali... mówią niesłusznie. Gnieździsz się na strychach, gniazdach, przy starym próchnie, budujesz całe kolonie i nektar zgarniasz. Szerszeń następny pyłkobus... lasów liściastych, występujesz w dziuplach dębów, też pod dachami. Oganiają się od Crabro - tacy niechciani, umilacie ciasne kąty przydrożnym chwastom. Nietoperze, żuki, ptaki - biosfero piękna, motyle, muszki, ćmy, myszy - rozdają życie. Przed majestatem człowieka ze strachu drżycie, zapylacie dla rozumnych... tępią was jednak. "Choć miłość jest jak pszczoła która żądli, to przecież jakże wiele daje miodu." - Arystoteles.4 punkty
-
Wkrótce gwarem wybrzmi szkoła mrowiem się zapełnią klasy po wakacjach do nauki znów zasiądą szkolne asy. Jak co roku nam napłynie nasz narybek do zerówki który pierwszy raz przekroczy szkolne progi podstawówki. Na początku przez zabawę będą uczyć się literek a wiadomo w alfabecie jest tych liter cały szereg. Julian Tuwim o nich pisał w swoim wierszu "Abecadło" ale trochę chaotycznie bo jak wiecie Ka wypadło. Wiele czasu upłynęło lecz dopiero dziś po latach odnalazłem tą literkę co się skryła w kazamatach. Teraz tylko wyjaśnienie jak to się przed laty stało bowiem Julian to przeoczył - Ka za maty poleciało.4 punkty
-
Od wielu lat poranne lustro jest trudne kiedyś przez trądzik przeglądałem się w półmroku by uratować gram pewności siebie Przechodząc obok odbicia patrzyłem się na kafelki na nich mniej widać Dziś śledzę inne objawy czerwony Pierścień Swędzenia codziennie czy nie zmienia się w cierniową koronę uplecioną z małych krwawych kolczyków wżerających się w białka oczu Gdy wysprzątam pokój poprzedniego dnia podchodzę do lustra z płonną nadzieją zobaczenia normalności gdy sił zabraknie na ścierkę i parę jak na skazanie ból ostrzega, że będzie bolało ranna mgła oczu spuszcza zasłonę miłosierdzia Piszę ten wiersz z trudem nie wiedząc, czy jutro dałbym radę kiedyś mógłbym pisać całe tomiki teraz walczę o każdy wers Nie wiem, czy wolno mi się tu poskarżyć bo ludzie mają gorzej, a to tylko alergia bądźcie pozdrowieni, muszący cicho cierpieć nie złośćmy się na tych, którym trudno zrozumieć4 punkty
-
siedzimy pod dębem którego rozłożysta korona niczym szmaragdowe niebo nęci nasze pragnienia cicho płoniemy zamknięci w swoich dłoniach zostawiasz ślady dermatoglifów a ja wciąż nieprzytomnie zasmakowana odczuwam niedosyt nie mam złudzeń kiedy przechodzimy ludzkie pojęcie nie mogąc się sobie oprzeć wstajemy idąc razem w przeciwległych kierunkach biegunów odgradzamy się od reszty świata żeby powrócić w obiegu materii karmisz mnie martwymi słowami dlatego jestem oniemiała przeszliśmy tysiące dni i nocy wsłuchani w rytm rozwianych łąk co wieczór leżąc na ubarwionej ziemi słyszeliśmy tętent zielonego skoczka śnimy się w twoim chodzę do tyłu całując cię nieskończenie w moim głaszczesz mnie chmurami które wzbierają nieodwracalnie ciepłymi kroplami życia wilgotny sierpień powoli zabiera nam światło dając w zamian delikatnie migoczący zmierzch im bliżej września tym czerń intensywniej wsiąka w transparentne dusze poprzez źrenice nienasycenie rodzi się w ciemnościach a ty ciągle nie mieścisz mi się w głowie ___________ 20.08. obchodzimy Dzień wyznawania Miłości (w sumie, to każdy dzień po to jest)3 punkty
-
Dziadek Może i dwóch dziadków już nie mam Ale pojawił się on dziadek Henio Co sprawia że znowuż się uśmiecham Bo to myślę dobry dziadek jest Taki z prawdziwego zdarzenia Co mi wiersze z rana pisze Będą potem piękne wspomnienia Wśród słońca co ogrzewa Czuję że nic więcej mi do szczęścia Nie potrzeba Gdyż mam wspaniałego dziadka Henia Iwa3 punkty
-
Pewna dama kier z Makao miała romans z Asem karo. - każdy As - bierze raz i na stole to się stało.2 punkty
-
Pełno tu dymu podłych myśli wszyscy pławią się w basenie odlotów Czy to nasze plecy się znalazły? A może (nie) przypadkowy dotyk? Fałszywie zawstydzone oczy *** Nienawidziłaś prawdziwego imienia Ubrałaś całą siebie w kuse słowo Iga W Twej głowie słowa składały się w rymy kreski w intrygujące obrazy jednak nie było Ci dane popłynąć z tym nurtem Za to Twoje młode ciało nie należało do Ciebie Złotówki za przyjemności Uda zaciśnięte na rurze Życie na łańcuchu pana domu czerwonych latarni Czekałaś na mnie, przepustka Słodki żar, przesiąknięty goryczą Jesteś w pracy? Czy nie? Pająk na Twoim ciele, tak bardzo się ich bałaś Pamiętasz? Króliki w morzu zieleni i kalejdoskop barwnych płatków To niebo smagane białymi obłokami zapach porannej kawy, dym z papierosa… Zagubiony w swoim labiryncie, traciłem siebie Ty poszłaś przez pustynie białego proszku Szukałaś swojej oazy, skuta łańcuchami swego pana Wróciłaś… W kawałku papieru. Kilka zdań, inicjały, wiek… Dach wieżowca był Twoim ostatnim portem ten jeden raz poczułaś się wolna przez kilka sekund leciałaś jak jaskółka czerwone latarnie, kałuża krwi...2 punkty
-
nazywam się Ted Bundy Netflix nakręcił o mnie dokument więc można powiedzieć że jestem sławny w czasach mojej młodości pornografia była na papierze i kasetach VHS tak że o wiele trudniej było się z nią kryć dziś na ekranie smartfona można obejrzeć seks ze zwierzętami które przekraczają swymi rozmiarami największe monitory świata nigdy nie przykładałem wagi do rozmiaru a i dla moich dziewczyn nie miało to znaczenia trudno zresztą o ocenę gdy jest tak ciemno że dopiero mocniejsze pchnięcie wywołuje mroczki przed oczami już w szkole podstawowej popełniłem pierwsze przestępstwo a gdy po latach zapytano mnie o przyczyny jako głównego winowajcę wskazałem pornografię prawda jest jednak taka że pornografia była wymówką jak wszystko inne to moja brutalność przyciągnęła mnie do ostrej pornografii nie na odwrót gdy jako duch przemierzam celę śmierci w Raiford i słyszę jęki skazańców dziękuję Bogu za wynalazek czyśćca choć pewnie minie jeszcze z miliard lat zanim zostanę zbawiony pobyt w czyśćcu to długi i bolesny proces wspomnienia utrzymują mnie przy życiu2 punkty
-
ekspozycja nie miała równych wśród betonowych realiów bałaganiły energetyzujące szczury obdarzone pomysłowością człowieka łazienkę rozmyślnie przestawiły manifestowały i harcowały konsumpcjonizm razi obcością Dismaland, Tesco i inne machiny wyskakuj bracie z hajsiorów maratonuj ku zmianom otoczenia czuwa niejednoznaczna Policja trudy porządkowania nieporządku mandaty oraz ostre wyrazy twarzy pełnia sprzętów ulicznych poczynań graffiti i wlepki barwią przestrzeń upiększają miejską rzeczywistość umieją mienić się ładnym nieładem wymowne hasła idą w sztukę nowi idole najnowszej kultury wielcy i przemożnie kontrowersyjni brakuje kilku stron medalu awers i rewers; ładne i brzydkie Peace stanowi przepiękny cel godny miliona zdań i wyrażeń staniesz jak dziewczęta pod hasłem on cyknie fotkę z dwoma palcami dłoni więcej tego i trzeba więcej kimżeś Mistrzu wiedzą niektórzy jak Ci wyszły podobne brewerie jak dopracować eksplozję talentu zakończenie pytaniami o motywację nawet na wystawie Tomasz i Daniel skryci za upodobnionym spojrzeniem nie są równi i nigdy takimi nie byli zapomina się o krzywdzie znaków równości Inspiracja i hołd przedstawicielom tylko trochę poznanego Streetartu ;)2 punkty
-
w ogrodzie rozkoszy ziemskich dominuje nagość symbiotyczna z naturą w każdej możliwej pozie dobro i zło nie mają tu wstępu soczysta truskawka soczysta poziomka jedz póki możesz w półnutach fortepianu dźwięczne planety grają przysłuchuj się póki możesz raju niebiańskość już znasz poznaniem cielesny człowiek w ogrodzie rozkoszy ziemskich kosztujemy z każdego drzewa https://pl.wikipedia.org/wiki/Ogród_rozkoszy_ziemskich#/media/Plik:El_jardín_de_las_Delicias,_de_El_Bosco.jpg2 punkty
-
Wrzesień Powtórnie mamy nie miłą pogodę Chmur coraz więcej Nam krzyżuje plany i staje na drodze Wrzesień się zbliża małymi krokami I te grzyby co rodzice znowuż będą zbierali Coraz krótsze wieczory nas czekają Ale dobra wiadomość w telewizji Znów seriale powracają Ciepłym kocem się otulę Książkę wieczorem poczytam Mama ciepłą herbatkę przyniesie Poda czule Nie jest ta jesień taka zła Nawet ją lubię Iwa2 punkty
-
pełną piersią żyje cieszą drzewa ptaki smuci karawan pełną piersią żyje kocham noce i dni oraz ich cienie pełną piersią żyje nie boje się prawd nawet gdy bolą pełną piersią żyje jutro mnie nie boli radę mu dam pełną piersią żyje jestem tylko sobą nie oszukuje się pełną piersią żyje życie mnie cieszy nie dokucza pełną piersią żyje bo tak chcę nie boje się snów2 punkty
-
Rodziła się powoli, raz w bólu innym razem promienie słońca współpracowały z Tkaczem nadając radosny wyraz tego kim miała się stać. Tam czas miał zupełnie inny wymiar przychodził do nich i pobierał opłatę za istnienie. Ona jeszcze mało widoczna, niejawna, rozpoczynała się. Fakt ten zawdzięczała jakiemuś łaknieniu, które nawiedzało Tkacza w jego codziennym oddawaniu siebie innym wymiarom. Stawała się wyjątkowa, z precyzją dodawał, ale i ujmował, tak by idealnie się z nim łączyła. Małe jej fragmenty czuł w sobie silniej niż jakiekolwiek inne swoje dzieła. I tak kupował na kredyt, dni, lata, dla niej i aktów jakich częścią miała się stać. Kształtem przypominała rozbłyski jasnego światła, migotała nie tylko sobą samą ponieważ jeszcze niczego nie znała, świeciła radością Tkacza. Chciał mieć ją dla siebie, nabierała bowiem wyrazu a ten fakt zmieniał w Tkaczu pojmowanie jej istoty, nie do końca zgadzał się z własnym tokiem myśli o jej obecności. Przestał, dłonie zatrzymały się na krośnie, wtedy właśnie pierwszy raz zapukał czas. autor wiersza: Atypowa Pani1 punkt
-
kobietę można nazwać suką zaś samicę psa jedynie sunią ile znaczy cień człowieka rozcieram ręką komara chociaż nic mi nie zrobił ale nie lubię jak ktoś karmi się moją krwią nie ma mnie lecz jest myśl o niejadalnych jabłkach sadownik czasu i pora zbiorów genitalia do nieba podwiązane oto droga do zbawienia koszty ujęcia żebra raj to nie moja klatka kto poluje ten nie zginie z głodu ani też z sytości potem tylko grzmią o dniach sądu omany patrzą wystruganym okiem opium dla ludu wiara w nihilizm i kult dekadencji religia jest jak przywilej mniejszości apokalipsa jest wspólna1 punkt
-
Ostrym wzrokiem mierzy posiwiały starzec, koło zodiakalne silną dłonią trzyma, przenikliwy, mądry despota nad światem: przeszłość, teraźniejszość i przyszłość zrównuje. Człowiek poszukuje, jak zerwać okowy: przeszłości już nie ma, więc się nie wycofa, w przyszłość nie pójdzie, tam panuje pustka, uwięziony żyje w teraźniejszości. Fizyka pomocą, sygnał buntu daje, upływ czasu niby tak niepodważalny, strzałka czasu kreśli cień powątpiewania. Potasujesz talię, nie dasz rady króla. Aeon rządzi mnogą, jednostki nie sięga, na arenę wkracza już nowy wichrzyciel: jest względny, powiada, nie tak jednolity. Zachwiana potęga i kontrofensywa. Tyran nie ustąpi, kompromisu szuka, człowiek wciąż odpiera kolejne ataki. Narzędzie znajduje w czasoprzestrzeni, gdzie świadomość płynie, a czas nieruchomy. Jak koło turkoce po bezruchu drodze, jednym tylko punktem dotyka nawierzchni. Przeszłość określona, przyszłość wielodroga, nie jest łatwa wojna, do końca daleko. Łamigłówki czasu dziwnie zapętlone, ciągle niepoznane, zgrabnie umykają. Czemu światło biegnie jedynie od źródła? Wiele pytań gnębi naukowe głowy. Zbyt wczesny optymizm, gdzieś chichot Chronosa. Ciut ograniczony, nadal ma się dobrze. Ile niespodzianek kryje czasoprzestrzeń? Człowiek walczy dzielnie, choć koniec daleki.1 punkt
-
krew tryska serce się zamyka ręce się trzęsą nie wiem co uczynię staję się ślepy kierują mną stepy stepy słońca lasów i gór wolny i dziki chór istota w środku bezradna schylona ku swym emocjom sprzeciwiająca się absolutom to jedynie pozytywna adrenalina uzależniająca sekunda, chwila1 punkt
-
Można być całkiem szczęśliwym w swoim domu, jak ten pies wyłożony po środku pokoju, który niczym lampa usadowił się, zajmując centralną, choć odwrotną pozycję. Wypracował ją sobie jednak swoimi sposobami i teraz ma. Obok niego w słonecznych promieniach rozlewa się spokój... to taki spokój leżenia. Zastój, odpoczynek, sielanka istnienia. Nawet głód odsuwa się wtedy o kilka godzin w prawo, będzie jeszcze, będzie na pewno... ale nie teraz. Teraz się leży i trawi, teraz jest sjesta. Niech robi duże kroki, kto nie chce zbudzić psa przechodząc między pokojami, szczególnie przekładając pranie z pralki na sznurek, bo gotów się obudzić i śledzić drogę jego schnięcia na przestronnym podwórku łapiąc strzępy chwil, ich twórczej mocy zmian. Czyste – brudne, suche - mokre, wisi - nie wisi... A co jest obok sznurka? A kto to tam przemyka? Trzeba pokrzyczeć, bo spokój, ktoś zabrał spokój! A jak to, gdzie on ten spokój niesie, komu, po co... ciągle na siebie zakładać tematy do ubrania i dbać o nie, prasować, poświęcać im miejsce w szafie. Moja bluzeczka na pogrzeby, sukienka na plażę, buty do opery, szalik na zimę... moje leży... pranie w pralce. Niewiarygodne jest to, ile można przeczekać i jak komfortowo jest nie robić nic konkretnego, zakładać wciąż jedno na drugie, ubranie. Przewidywalność nakręcać na palce, analizować co tam piszczy w podłodze. Lecz cóż to za rwetes, co mi się tutaj pcha w sielankę, co to za czarne koty ładują się do domu?... a, to swojaki. Przegarniając włosy wstaję, pies też wstaje, prostujemy kończyny i idziemy w kierunku pralki. Skończył się czas leżenia. Kilka klamerek poszczypie bieliznę, zanim ją włożę na siebie, kilka klamerek pokoloruje sznurki. Trzepocze już na wietrze kilka obrazków z życia, niech działają na wyobraźnię, niech się pokazują, niech czas między nimi przemyka dotykając co rusz, ładując weń zapachy świeżości. Zaglądam psu w oczy, widzę zaufanie. Zaglądam w oczy kotom, widzę znaki zapytania. Ale, jak to? Przecież to są swojaki... a może nie, może ja zwyczajnie wpadłam w ich niewolę. Teraz się pastwią nic nie robiąc. Leżą kiedy ja pracuję. Prawdziwi strażnicy domu, co to mobilizują i mobilizują... a potem na kanapie czekają efektu.1 punkt
-
Mars. Jowisz . Pluton. skierujmy swoje stery na środek słońca trzeba pamiętać o tym że każdy kij ma dwa końce.... chmurki się śmieją do konwalii na łące jutro nie nastanie nigdy !1 punkt
-
@Natuskaa Kto nie ma pędzla niech patrzy w niebo, czasami w chmurach, ptaka dopędzą. Miłego wieczoru Nat.1 punkt
-
@Natuskaa Zabrzmiało jak drabble, choć psie, jednak zgrabne. Pozdrawiam Natusko.1 punkt
-
Sami sobie malujemy, tak jak widzimy :) Kto nie zauważy, ten nic nie namaluje swoim pędzlem. Pozdrawiam.1 punkt
-
@Leszczym Cieszy mnie, że końcówka przemówiła. Dziękuję za odwiedziny i ciekawy komentarz. Te podstępne zegary... faktycznie czasami sprawiają wrażenie, że oszukują. Pozdrawiam :)1 punkt
-
Gdy słońce zalało porannym blaskiem Przedziwnie cichą dolinę Panczsziru, Baszar pogładził gładką już brodę Przed lustrem, w koszuli z kaszmiru. Dotknął z uśmiechem ostrze golarki, Którą to twarz był golił z zamachem. Kopnął w połowie rozwartą bramę I wsiadł do Hummera z rozmachem. Trzasnął o deskę kapsel od PEPSI, Choć w zasadzie to detal niewielki. Przekręcił zapłon z gazem do dechy I wlał w gardło zawartość butelki. Wraz z piskiem opon pierzchło kóz Stado i chwilę poczuł się jak outsider. Lecz trwało to krótko, sekundę ledwie, Bo ze słuchawek leciał już Easy Rider. Zerknął w lusterko, spuszczając szybę I szybkim ruchem wyrzucił kałacha. Ponownie uśmiech na twarzy zagościł, Gdyż obok Magnum już lśniła blacha. Gdy mijał wioski, kamienne równiny Łza szczęścia spłynęła spod powiek. Zapalił skręta, poprawił lustrzanki i Jechał ku słońcu, ten wolny człowiek. YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)1 punkt
-
Sępy ponoć sempią wolności jeśli rozwiniesz niewielkie skrzydła i polecisz w jedyne możliwe przestworza obłapią cię obłapią dogadaną chmarą Położyłbyś się nieopodal ogrodu czując ciebie zaczną wokoło krążyć wdadzą się w twój krwiobieg napytają pietra pełen bałagan Zasłabniesz wśród fałd pustyni ręce i nogi odmówią posłuszeństwa przemóc się będziesz zmuszony i pobiegniesz pomimo ciała bezwładu Sępy są bystrymi i mądrymi stworzeniami niezbędne na łez padole jak każdy a może bywa natury koniecznością aby odwiecznie mącono nam spokój? Gdyby nie sępy nie przysiadłbym do wiersza...1 punkt
-
1 punkt
-
@Leszczym ... zajrzeć na drugą stronę piękna, która z pozoru już taka cudowna nie jest, choć niemniej potrzebna... jeśli nie bardziej ważniejsza. Dylematy twórcze, a w zasadzie odtwórcze, sfilmowane.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Leszczym Ktoś pod poprzednim moim wierszem poprosił mnie o owady które to wszystko inspirują, dają kwiaty, owoce, wzrosty drzew, po prostu żywią nas. Więc napisałem jakby na zamówienie. Pozdrawiam Leszczym.1 punkt
-
Całe życie bronię się przed tym wierszem Synu, zamknij mi oczy, sam tego nie zrobię. Przytul się do mojej dłoni. Czujesz, jeszcze ciepła. Czujesz, twarde niczym skała odciski. Trzy palce do połowy ucięte. Wtedy, co na stolarni robiłem po piętnaście godzin, żeby w domu niczego nie brakowało. Synu, odetnij ten sznur. Ludzie powiadają, zachowaj fragment sznura wisielca, że na szczęście. Synu, jaja sobie robią z ciebie i mojego sznura. Moje ciało już nie ciąży ale to zdaje się przez ten naprężony sznur słyszę bicie zegara w przedpokoju. Podnieś moją sztuczną szczękę z podłogi, nie wygląda ciekawie. Nie ma w tym nic tragicznego, tym bardziej śmiesznego, więc po prostu podnieś, zawiń w chusteczkę, może być jednorazowa do nosa. Synu, wybacz tak mnie wychowano, tak podotykałem. Inaczej nie potrafię. Mój ojciec twój dziadek mój dziadek twój pradziadek. Oni wszyscy w ten sposób. Taka nasza rodzinna, bezsensowna lojalność. Synu, pamiętaj dobrze zrobiona pętla, jak mocno się wokół ciebie zaciśnie. Będzie za późno. Tutaj na Westerplatte, 14. 06. 2020.1 punkt
-
pijemy whiskey ze słoika Irlandczyku przemierzając góry Kerry i Corku zakopaliśmy sakwę ze złotem pijani w sztok ciemną nocą Bóg jeden wie gdzie łabaduba-dada gdyby nie whiskey w słoiku strzeliłbym tobie w łeb Irlandczyku czort jeden wie uwiódł dziewkę mą w kukurydzy tej nam zostało znów tylko upić się Bóg jeden wie gdzie łabaduba-dada kiedy whiskey skończy się Bóg jeden wie gdzie Irlandczyku przyjdzie z diabłem nam dogadać i jeden tylko z nas zanuci pod nosem kolejny raz łabaduba-dada whiskey ze słoika1 punkt
-
Dziadek Henio ciągle w formie. Jaki temat tylko dorwie, zrobi z niego wierszyk gładki dla dorosłych lub dla dziatwy. Pozdrawiam :)1 punkt
-
sprawiłeś że uwierzyłam w siebie że wreszcie za pierwszym razem coś zrozumiałam i się nie pomyliłam dziękuję dziadku Heniu dałeś mi wiarę w siebie :) ze jestem człowiekiem rozumnym jednak !!!1 punkt
-
siadasz tam gdzie czujesz się bezpiecznie przy kimś możesz słuchać nawet jeśli zaśnie i chrapie jak stary silnik zakładasz ręce za głowę myślisz – moje życie jest cudowne przypomina naleśniki skropione miodem z bananem przymykasz oczy nie słyszysz jak samotność woła szarpie koc którym byliście przykryci śmiejesz się głośniej niż traktor on też czasem krztusi się własnym paliwem ostatnie minuty dobiegają końca szybciej niż królik czkawka szturcha filiżankę która wyje bardziej niż stary czajnik wodzę po ostatnim geście i słowie uśmiechu pod nosem mól zjada żołądek nadszedł czas na napisy końcowe1 punkt
-
Witam - postarałaś się Iwonko i za to uśmiech ślę tobie i Henrykowi - Pozdr. obu.1 punkt
-
@Henryk_Jakowiec jestem pod wrażeniem wierszy Twoich skierowanych do mnie dziadku ja tam wierze że nasze drogi tak szybko się nie rozejdą a inni będą mi tego zazdrościć że mam takiego dziadka na świecie :)1 punkt
-
1 punkt
-
@Henryk_Jakowiec Zawsze marzyłam mieć takiego dziadka Henia, nie patrz na to że to znajomość internetowa ciesz się że szczera to miłość dziadkowa bardzo się cieszę że cię mam za dziadka czuję mniejszą pustkę po swoich prawdziwych dziękuję że dzięki tobie mogę pomarzyć i wierzę że marzenia się spełniają że jednak są na świecie fajne dziadki Henie :)1 punkt
-
@Henryk_Jakowiec ale ti mi dziadek nastrój poprawiłeś z rana potem może ja coś napiszę o tej sytuacji między nami też czuję że ty to moja bratnia dusza czuję się tak na luzie przy Tobie dziadku :) DziadekMoże i dwóch dziadków już nie mamAle pojawił się on dziadek HenioCo sprawia że znowuż się uśmiechamBo to myślę dobry dziadek jestTaki z prawdziwego zdarzeniaCo mi wiersze z rana piszeBędą potem piękne wspomnieniaWśród słońca co ogrzewaCzuję że nic więcej mi do szczęściaNie potrzebaGdyż mam wspaniałego dziadka HeniaIwa @Iwa-Iwa Już jest na forum ten wiersz1 punkt
-
@iwonaroma no nie? rajskie ogrody smocze jaskinie na wszystko sposób fijołki kaczeńce zranione ego kamyczek (z) drogi ba(k)terie losu no i do tego jeszcze nużeńce :)1 punkt
-
@Marianna_ : Dziękuję. :) RODO - ILE? HOTELE TO HELIODOR. ILE? DOBRE HOTELE TO HERB OD ELI. EUREKA! HOTELE TO HAKER UE.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
wędrowiec ścieżką podąża ślady zostawia głębokie ciężar co dźwiga osądza bo trudniej z każdym krokiem zatem przystaje co chwila zrzuca go z siebie po trochu łatwiej wędrówkę zaczynać wtem dzień utonął w mroku o świcie nic go nie męczy wielka spotkała go łaska zniknął ten ciężar przeklęty ostatnia tkwi w nim drzazga co w żyle już popłynęła lekka jak w piórko zaklęta nie musi dźwigać on teraz dotarła wreszcie do serca1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne