Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 28.05.2021 uwzględniając wszystkie działy

  1. Ja po prostu nie mam, robię to co mogę, słabe karty w ręku, uśmiech na osłodę. Blefować nie lubię, teatr w tyle został, jestem jaka jestem: zwykła, szczera, prosta. Więcej prawie nie wiem, chociaż więcej wolę. Słabość to nie zasób, ona w oko kole. Jestem prawie naga, brzuch lekko odstaje, prowadzi mnie w życiu instynkt, pożądanie. Podejdź no do płota, jak i ja podchodzę. Powiedz co cię boli, może dopomogę.
    7 punktów
  2. W dniu, w którym zostałam matką, wyrwano mi serce i wręczono drugie życie. Serce, w porcelanowym słoju, kursuje na smyczy w takt i nietakt, tropem najdroższym. Jestem bez okrycia. Wierzchnie warstwy zdarłam przeciskając się przez labirynt doświadczeń. Wystawiona na wszelką aurę doznaję pełni siewu, rozrostu, suszy i nasycenia. Hartuję swoją niedoskonałość aż daje mi siłę - nigdy nie miałam jej więcej niż teraz. *Madre - w nawiązaniu do chwil, kiedy tak nazywa mnie córka.
    7 punktów
  3. Moim celem jest dopaść ciebie życie wyssać z twych członków do cna w internecie znalazłem instrukcję jak to zrobić szybko raz dwa Najpierw będę do ciebie się mizdrzył słodkie słówka do ucha ci szeptał potem wgryzę się w twoją aortę i mlaskając krew będę chłeptał Jest też inny sposób na ciebie w parku w nocy przy blasku księżyca jednym ruchem powalę na ziemię i kark skręcę pozbawię cię życia Wciąż zarzucasz mi złe intencje że co złego to zawsze ja no i proszę nieomylna jesteś happy endu tym razem nie będzie Trzeba było nie wywoływać mnie z lasu gdym pod drzewem smacznie sobie spał co tam niesiesz w koszyczku Basiu? (ewentualnie jakiś inny Czerwony Kapturku) chodź tu do mnie zrobię mniam mniam
    7 punktów
  4. to złoty interes bać się pająków te małe nóżki mogą rozdeptać wielki lęk przed starością i wojną strach jak parasol na nich rozpięty teraz rozmiarów monety wyniesie się z ciebie na sufit goniąc za pająkiem wte i wewte straci na wadze zgubi energię lecz i tak wróci jak syn marnotrawny a ty go przyjmiesz i nakarmisz
    5 punktów
  5. Anna L. urodziła drugie dziecko cesarskie cięcie będzie blizna biedna Ania zbrodniarze ukradli psy Lady Gagi jak można być tak okrutnym biedna Gaga jesteśmy z tobą pandemia jest straszna nie byłem w restauracji już pół roku tragedia w Brazylii brakuje krematorium może powinniśmy im wysłać mobilne chciałem lecieć na urlop do Rio nie polecę tam śmierdzi spalenizną
    5 punktów
  6. jedni się go boją drudzy za nim szlochają są tacy co z niego szydzą i inni co się nim brzydzą tyle emocji... wobec braku emocji totalnego
    4 punkty
  7. Bóg powiedział swoje zrobiłem są góry rzeki lasy motyle łąki morza oceany wiatr tęcze kwiaty ptactwo deszcz i zamiecie wy tego pilnujcie to jest godne waszego bytu dumne zajęcie Bóg powiedział będzie wam miło tylko proszę was nie psujcie tego człowiek wiadomo sknocił wiele zamiast dbać o to był mu niewierny wycinał lasy psuł jego brzegi nie umiał kochać polubił grzechy Bóg na to rzekł to wasza wina że dziś echo i wiatr smutniejsze są
    4 punkty
  8. Wyruszyć dzisiaj chciałbym do Majumby. Jak w okamgnieniu, teraz już bym chciał. Przeskoczyć morza i wał upalnej dżungli, By spojrzeć i pobyć tam - bym wiele dał. Tam, gdzie plaż piasków biało-złote pasy, Przez pocałunki przesypane nagich stóp, Przewietrza śpiew pędzony przez pasaty, A słodkiej wody łowionej morzem w bród. Widzieć i patrzeć na grzywy wypiętrzone I w nozdrzach czuć zwrotnika ciężki żar, I zapach kwiatów w gąszczu zatopionych, Nadmorskich chat i spopielałych traw. A kiedy słońce zakończy bieg konieczny, Na las deszczowy spadnie gradu czerń. W ciemnościach otworzą się magicznie, Żółte kobiety leoparda oczy, skryte w cień. Nie zwiedzie mnie przewrotna maskarada I sierści cętkowanej między wzrokiem splot. Pozwolę, by mnie tropikalny oplótł zapach, A w lepką wciągnęła dżunglę kobieta - kot. Zamknięty w ogrodach bóstwo - zielnych, Między kruczą gęstwiną a kurtyną z lian, W dziką swoistość rozproszę się poranną, Jak w słodką, małą śmierć - zupełnie sam. A kiedy z jutrznią pierwszy promień spłynie, Latarnia wskaże drogę, która szkliście drga. Nie trzeba mi światła, wtedy sam powrócę, Gdzie wszystko wciąż tak samo trwa. YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)
    4 punkty
  9. Jestem człowiekiem i zwierzęciem też unia hipostatyczna Bez zmiany natur bez rozdzielenia bez pomieszania Zwierzęciem jestem w pełni człowiekiem tylko trochę sam nie odwrócę tych bestialskich proporcji Boże mój, Boże!
    4 punkty
  10. nieodgadnione szepty powidoków koszmary pełnie księżyca cierniem zdobione ornamenty przywiodły na samospalenie cudze gniazda zgliszcza domów bodźce przycięte brzytwą grabarza przytakują urokom nierytmicznie wyrwane serca kości rzucone jesteś jestem pląsamy niepierwszy taniec motłoch zaciska krąg ciaśniej bliżej zlizując gorzki jad spojrzeń myśli jęków wszyscy pastwią linczują nas doskonale
    3 punkty
  11. Łatwiej jest powiedzieć – NIE i wznieść barykady, Niż każdego dnia mówić ciche i sumienne - TAK. I okruch po okruchu, rysując prosty znak zasypywać szczeliny, burzyć ich fasady. Nastał czas, gdy istotą i znaczeniem bycia jest sposób jego bycia i strach przez utratą powierzchowności, która stając się intratą jedyną wartą bytu, określa cel życia. Moje ego - mój kościół, moje w nim przetrwanie skończyło czas tęsknoty za metafizyką. Bunt rozlał się nerwicą i pustą krytyką, I nie wie siła skrzydeł, czym jest już latanie.
    3 punkty
  12. Między jednym twoim spojrzeniem a drugim rozciągam pajęczynę. Dokładnie owijam dłonie. Twoje muskularne ciało mogłoby zdecydowanie rozerwać te więzy, ale nie robi tego. Nie szarpiesz się z bezsilności. Nie emanujesz strachem. Zbliżam się do ciebie, stąpając po delikatnych nitkach pożądania. Na twoich ustach składam pocałunek śmierci. Tyle, że już nie wiem , kto jest pająkiem, a kto muchą.
    3 punkty
  13. Mroźny wieczór zimowyulicę okrył już mrokdzień się kończy grudniowywe łzach rozmywa się wzrokKupujcie zapałki za groszeczarne brązowe zielonete zdarte do reszty kaloszemówią że wszystko straconeZ doklejonym uśmiechem na twarzyktoś wraca do swego mieszkaniato dziecko się z biedą kojarzybyć może dosyć ma staniaW oknach migoczą choinkii dym się unosi z kominai nie żal nikomu dziewczynkico marznąć powoli zaczynaJuż gwiazdy na niebo wychodząi pusta zostaje ulicai czarne myśli się rodzązmarznięte ręce i licaKupujcie zapałki za groszepowrócą kiedyś te słowaprzypomną się zdarte kaloszei noc powróci grudniowa
    3 punkty
  14. Dla… dzisiaj dżdży do dudniących dźwięków dołączyły dachówki drzemią drewniane dachy dlaczego durny deszcz dochował dyskrecji dlaczego diabeł domyka drzwi denerwujące dylematy dopiszę dedykację drogiej… Danucie Dzidce Dianie Darii Dominice Dagmarze dodatkowo dwadzieścia dwie dziewczyny dziecinne dziwne dwulicowe despotki domatorki dumne damulki dojrzałe dziewice dopłynęły doleciały dojechały doszły dawne dzieje doszły dwie dekady dzieci dawno dorosły daję drogocenny diament dotykam delikatnej dłoni dodam dyniowego dżemu dobrego dnia dobra duszko
    3 punkty
  15. Zostaw, babciu, te fusy i siedź na tyłku w swoich czasach. Dziewczyna musi mieć wątpliwości, poszukiwacz domysły, flegmatyk śmierć przynajmniej nagłą. Czas nie gentelman, by puszczać przodem.
    3 punkty
  16. Lub↔Dziecięca Wyliczanka. Dla kontrastu. ----------------------------- on na cmentarz poszedł w ciszę gdzieś na grób gdzieś na grób lecz mu nagle z ziemi wyszedł śpiący trup śpiący trup raz dwa trzy raz dwa trzy trupem będziesz dzisiaj ty tak przestraszył się biedaczek że aż zbladł że aż zbladł i ze strachu zrobił w gacie bo się bał bo się bał raz dwa trzy raz dwa trzy obesrańcem będziesz ty a nieboszczyk ten lunatyk wrzasnął ło wrzasnął ło przybiegł grabarz by w zaświaty włożyć go włożyć go raz dwa trzy raz dwa trzy dziś grabarzem będziesz ty już pan kopacz walnął w czaszkę w trumnę wejdź w trumnę wejdź lecz pomylił się on strasznie nie ta łeb nie ta łeb raz dwa trzy raz dwa trzy pomylonym będziesz ty ten co dziś na cmentarz przyszedł marzeń miał marzeń miał lecz bez bani trudne życie tak czy siak tak czy siak raz dwa trzy raz dwa trzy dziś bez głowy będziesz ty aż mu z karku czerwień sika siku sik siku sik cóż poradzić nie oddycha zezwłok być zezwłok być raz dwa trzy raz dwa trzy dziś zezwłokiem będziesz ty ej grabarzu nasz kolega leży już leży już nie chce marzyć nie chce biegać włóż go tu włóż go tu raz dwa trzy raz dwa trzy w grobie marzeń będziesz ty zewsząd słychać gromkie brawa to był żart to był żart a kurtyna już opada idźmy spać idźmy spać raz dwa trzy raz dwa trzy dzisiaj światło gasisz ty •••••••••••••••••••••••••••••••• Inna wersja, z rytmicznym i dosadnym powtarzaniem „tłuściochów.” Chóralnie! •••••••••••••••••••••••••••••••• on na cmentarz poszedł w ciszę gdzieś na grób grób grób grób lecz mu nagle z ziemi wyszedł śpiący trup trup trup trup raz dwa trzy trzy trzy trzy trupem będziesz dzisiaj ty itd..
    2 punkty
  17. Progi były za wysokie mówię tu o rzecznych progach gdyż pokonać chciałem rzekę całą wzdłuż na własnych nogach. Poczyniłem nawet plany o długości owej rzeki ale nim ruszyłem w podróż to zaczęły się przecieki. Kumpel rzekł to koleżance koleżanka dla kumpeli dzięki poczcie pantoflowej wszyscy o tym wnet wiedzieli. Wiedza cechą jest przydatną każdy ją wykorzystuje nawet ja miast brodzić rzeką to wyprawę opisuję bo choć mi nie wypaliła to nie będę się użalać ani od niej uzależniać ale muszę sobie nalać. Rum koloru jest ciemnego by odróżnić go od myszek, którym mleka dam białego nie za dużo, bo kieliszek w takim oto towarzystwie jak wilk morski pyknę z fajki a ten wierszyk jak i inne powędruje między bajki.
    2 punkty
  18. Rzecz dotyczy starożytności, a wskazówką jest określenie "odwrót dziesięciu tysięcy" Przegrana walka o cudzą sprawę odbiera optymizm, czas wracać do domu. Tak bardzo daleko... Przyjacielska uczta, jadem zdrady pryska, Ksenofont na czele podejmuje drogę. Odwrót dziesięciu tysięcy Kolchidę osiąga, gdzie gleba żyzna plon daje obfity. Miód w dzikich ulach słodki: cudownym posiłkiem. Przypadłość dziwna szerzy spustoszenie. Słabi jak niemowlęta, ciężko chorzy leżą, nieprzytomni padają, armia bez żołnierzy. Słodycz szaleńców: drobina lecznicza, w nadmiarze trucizna: miód z rododendronów.
    2 punkty
  19. Czytałem twój pamiętnik, łzami napisany, przybrudzona okładka jak w starej kronice. Zapach perfum Sauvage w literach ukryty, a serce bez namysłu zostało za drzwiami. Popłynąłem wspomnieniem gondolą Wenecji, a na mostach Paryża, ujrzałem Gavroche'a. Literackich "Nędzników" w jednej chwili płoszę, Esmeralda pod Luwrem sunie kroczkiem lekkim. Cała przeszłość ożywa, jestem w samym środku, przytulam pocałunkiem, ciepło mi oddajesz. Oddech nowego świata, witasz wielkim żarem, wiekuiste kajdany... słowem własnym odkup. Patrz... ostatnia stronica i znak zapytania, nostalgiczna zaduma - zajrzeć czy zostawić? Co też ona pisała, jej zaprzeszłe ślady ciekawość krok do piekła - sumieniu ból sprawia. "Wiecznie będę cię kochać - choć nie zawsze wierna". "Gdyby kobiety były wierne, z kim mężczyźni zdradzaliby swoje żony." - Roberto Rocca.
    2 punkty
  20. W alfabetycznej kolejce po swoje "Jestem"
    2 punkty
  21. Gdy masz humory, zbierasz muchomory.
    2 punkty
  22. Bez wątpienia to jest WAŻNY TEKST. Pokazujesz mi macierzyństwo z każdej istotnej strony. I bardzo świadomie próbujesz dokonać rzeczowego wartościowania. Widać ewidentnie, że starasz się spojrzeć na rolę matki obiektywnie. I w konkluzji jako czytający odczuwam, że jednak te pozytywy są nadrzędne w stosunku do wyrzeczeń, z racjonalnego punktu widzenia – nie ma bowiem nic bardziej wiarygodnego niż miłość do własnego dziecka i jego szczęście. Uważam, że chcesz mi jako czytelnikowi zaaplikować tę świadomość – i ja ci ufam „konsumując” wiersz. Ufam, bo wiarygodnie pokazujesz własny znój, zrogowacenie tkanki biologicznej, ten „porcelanowy słój” kojarzy mi się z porcelanową laleczką, jeżeli masz córkę, to być może jest ona niemal porcelanowym skarbem, który jest kruchy i delikatny, a w środku żyje jakaś cząstka twojego genu – naturalnie utożsamiasz ten gen z sercem – bo to jawny symbol – miłości. „Wyrwanie serca” kojarzy się ewidentnie z przekazaniem jakiejś części samej siebie dziecku - ale i przyjęciem odpowiedzialnej roli rodzicielki. Zdecydowanie najlepszy fragment wiersza to ten, gdzie piszesz o: „siewie”, „rozroście”, „suszy” i „nasyceniu”. Komplementarnie zamykasz tu cały proces wychowania dziecka. Moje skojarzenia: „Siew” - wrażliwa sfera intymności, seksualności, partnerstwa i brzemienności, „rozrost” - wychowanie dziecka, modelowanie charakteru, inwestycja w jego wychowanie, „susza” - natura dojrzewania, kłopoty tożsamości młodego człowieka, ewentualna różnica pokoleń w spojrzeniu na życie, „nasycenie” - radość z posiadania potomstwa, bezpieczna starość, doświadczenie, przyszłe zaplanowane zadowolenie z sukcesów zawodowych dorosłych potomków, - plus - spełnienie osobiste w roli macierzyńskiej – w ogóle. Gwarancja równowagi społecznej i prokreacyjnej. Konkludujesz wszystko po amerykańsku → konfesyjnie – niemal jak Sylwia Plath, przyznając się do niedoskonałości w praktycznej roli wychowawcy, pokazujesz słabości, co dotyczy każdego rodzica, i dlatego, że piszesz o tym bez zahamowań i czerpiesz z tego wewnętrzną siłę – to stawia twój wiersz jako mega wiarygodny. Za co dziękuję. Może jako autor użyłbym w tekście nieco innych zestawień – ale te --> są TYLKO TWOJE, SUBIEKTYWNE, PRAWDZIWE I UROCZE. Gratuluję utworu. Pozdrawiam ??.
    2 punkty
  23. dobrze jest czasami zapłakać pokazać smutek nie bać się drzwi za którymi śpi niewiadome uwierzyć w to że jutro będzie o niebo lepsze że uśmiech je ozdobi że będzie dużo weselsze dobrze jest nie bać się pokazywać twarzy mówi głośno nie śnić szaro kochać i samemu być kochanym a wówczas otaczający nas świat będzie piękniejszy
    2 punkty
  24. Oczywiście, każda treść jest dobra. Tak jak napisałem – różne style i właściwości maja uzasadnienie. Wymagajmy tylko szacunku dla wszystkich, Dobra decyzja. Uczta dla intelektu. Oczywiście, że to rozumiem. Często nawet taki krótki komentarz o którym dowodzisz - wystarcza. Sympatie i dobre fluidy wyczuwa się innymi zmysłami i nawet poza tekstem. Nie zauważyłem nigdy u ciebie złośliwości czy awersji w komentarzach nie tylko u mnie. To świadczy o twojej kulturze osobistej. Dalsze argumenty wobec tego nie są potrzebne. Mam identycznie. Oddajesz mi rasowe rekomentarze. Nic bardziej wartościowego i naturalnego autor nie może sobie wyobrazić. ?? --> ? ? Tak. Mamy swoją piękną mitologie. Ja lubię różną, tą antyczną –-> globalistycznie europejską też. Zgadza się @corival jest wartościowym autorem, ze względu na to że opowiada o historii. Nie tylko przecież polskiej. Zawsze śmieszyło mnie stawianie na dwóch przeciwnych szalach – mitologii słowiańskiej i chrześcijaństwa w kontekście historycznym Polski, niektórzy próbują nawet ustawić mitologię słowiańską w kontrze do wczesnochrześcijańskiej historii Polski. NIC BARDZIEJ MYLNEGO I UTOPIJNEGO. Historia bowiem jest ciągłością NARODU, i nie można wybiórczo traktować jej oddziaływania. Kto próbuje szatkować historię w celach – wyeksponowania antagonizmów – robi to świadomie i myli się. Jesteś tego ewidentnym przykładem → zainteresowałaś się mitologią słowiańską i to przybliżyło cię do naszych korzeni. Sama wiara jest sprawą osobistą każdego człowieka, historia zawsze wynika z pewnych realnych perspektyw i traktujemy ją w ten sposób. Zresztą każda mitologia wynika z subiektywnej potrzeby poszukiwania duchowości i to jest najważniejsze, Skoro antyk i mitologia rzymska czy grecka jest dumą tamtych społeczeństw, nie ma podstaw by Słowianie mieli wstydzić się własnej. @corival nie dzieli ale łączy ludzi – czyli czytających - poprzez dydaktyczny niemal kronikarsko-reporterski opis i to nie jest hejterka, ale wartościowa autorka, dlatego ją szanuję. Pozdrawiam pana Kapitana. A Tobie dziękuję za wartościowy komentarz. 3m_Sie ? ?
    2 punkty
  25. @GrumpyElf @Marek.zak1 @corival skoro wiersze to forma komunikacji, napiszcie coś plisss o sobie. I dziękuję za lekturę. Ekstra_wersja introwertyka. ;) bb
    2 punkty
  26. @Anna_Sendor Z przekory mówiłam zawsze "obecna". Twoja miniaturka uzmysłowiła mi właśnie jaką moc ma proste powiedzenie na głos "jestem".
    2 punkty
  27. Inspiracją do wiersza stał się grobowiec, pochodzący z okolic Piórkowa, woj. warmińsko-mazurskie, datowany na schyłek epoki brązu (700-550 lat p.n.e.). Droga odchodzącej duszy świetlista i jasna, rozpalony szlak wielkiej gwiazdy dziennej, duch opuszcza ciało gwałtownym porywem, nie ginie jednak, nowego poszukuje wokół. Pulsuje życiem mocnym, nie słabnącym wcale. Ciało świecące na stosie, teraz prochem w grobie, zanim szlak wyblednie, potomkowi słońca grób złotej tarczy ułożyć należy, bez ociągania. Pochówek przywódcy szczególną jest pracą, centrum grobowca musi być potężne, Płaszcz kamienny, w górze skrzynia z głazów, spoczynkiem syna blasku pośród jego ludu. Piaskiem połyskliwym jak twarz promienista, wypełniona skrzynia, wielkim sercem bije. Skupia siłę i radę, kapłan mądry i mocy pewny. Tu pomocy, wskazówki szukają pokolenia. Krąg wokół grobowca precyzyjny wielce podkreśla moc serca, tajemnej wiedzy pełen. Siedem promieni kamiennych niesie prośby ludu, a nad całością kurhan: miejsce modlitw i darów. Ziemię nosili wszyscy, po troszku nawet dzieci, każdy miał wkład w tworzenie symbolu. Pośród bóstw zasiadł pogrzebany przywódca, Płomienna tarcza wsparciem w niepewnej przyszłości.
    2 punkty
  28. w internecie przeczytałem kurtka z solarem ucho z sonarem wzrok z filtrem kolorów deszcz meteorów w internecie przeczytałem szczepić nie szczepić szkoda gadać dopada nas chaotyczny lament na wieki wieków amen w internecie przeczytałem... w internecie przeczytałem? w internecie przeczytałem! liczba sznurków podłączenia nie ma sobie równych przyspawana głowa i nic się nie zmienia a oczko się puszcza samo ja i ty żaden wyjątek mimo iż rozumiemy to dopiero początek w internecie przeczytałem nawet siebie
    2 punkty
  29. @Pan Ropuch obcowanie z Internetem to jak dialog z "pijanym bogiem", niby wszystko wie, ale nic nie rozumie. Ważny wiersz i mocne spostrzeżenia.
    2 punkty
  30. Przynoszę ci bukiet czerwonych kwiatów… Chyba to róże… Nie wiem — nie znam się na nich. Ale powiedziałaś kiedyś, że są ładne, choć krótko stoją w wazonie… Kładę ci je na lastrykowej płycie, która została nadkruszona, kiedy grabarze nasuwali ją nad twoją trumną … Mamo… Zatyka mnie w piersiach, kiedy o tym myślę… Nie stać mnie na nową, na wyrycie twojego imienia… Na prowizorycznej tabliczce postawiłem zapalony znicz, aby nie porwał jej wiatr… Przecięcie ramion krzyża każę przyozdobić mosiężną głową Jezusa, żeby było ładniej… Ale nie teraz… Później… Mamo… Co u mnie? No cóż… Nie potrafię się pozbierać i nie wiem, kiedy to nastąpi… Przytłacza mnie życie z chrzęstem gąsienic najeżdżającego czołgu… Czasami mi się wydaje, że i ja jestem skorodowany, jak ta żelazna kupa zbędnego złomu… … Nie doczekałaś wnuka ani wnuczki… Nie naprawię już tego… Wybacz… (Włodzimierz Zastawniak, 2021-05-26)
    2 punkty
  31. I choć odczuwasz tworzenia pragnienie. Twoje życie to w-cieniu...istnienie. Jest ono czasem czekania na inspirację, Na to czego nie-ma, wiesz że mam rację. Na ducha który muśnięciem dłoni w ciebie tchnie, Pragnienie bycia ponad tym życiem, bo on to wie, Że stać cię na więcej...że twe serce do tego stworzone, By wypełnić twój umysł idei --- milionem. I gdy już one się tam znajdą, to usta twoje Będą dla nich drzwiami, w słowa przekujesz myśli swoje, Okupisz idee cierpieniem...krwią...i bólu łzami, Lecz siła fatalna, która pozostanie – wstrząśnie sercami. W to właśnie wierzysz, naiwnie trwoniąc życie, Powiedz mi po co .........? Wystarcza ci samo bycie? Przestań siedzieć i czekać, aż przyjdzie do Ciebie istnienia sens, Zacznij wieść życie...jak to mówią w świecie --- takie intense.
    2 punkty
  32. niestrudzona codziennością uśmiechem dzień wita gdy trzeba skarci nie wstydzi się swoich łez za którymi wyraźne lepsze i nadzieja to ona naszym horyzontem to ona gdy zło puka zamyka drzwi gdy jest obok człowiek mniej grzeszy a nuda w kącie śpi tak tak to o mamie mowa królowej naszych snów uśmiechów i łez
    2 punkty
  33. nie będę ścigać tej fali czas wygoić rany z procy postrzelać nie dzwoń po grudach Finmarku szukam ziemią przykrytej prababki z kością miednicy nietoperza w dłoni wyczekuje diabeł tam wszystko słyszy bo z zimna wiecznie nie śpi północny nie mam zasięgu
    2 punkty
  34. młodzi siadają do stołu w czapkach bejsbolówkach piją żubrówkę bez trawki i migdałową soplicę zagryzają pizzą na wynos i odcinkami stand-up'u czasem chęć bierze, by się przyłączyć Voorhout, 26 maja 2021
    2 punkty
  35. @Anna_Sendor daruję sobie pisanie o pająkach i swojej miłości lub nienawiści do nich ;) Fraza miejscami - nazwałbym - herbertowska, a miejscami jakby przebija Szymborska. Całkiem miły poziom wiersza. Pewnie znalazłoby się coś do dopracowania, ale nie mam teraz jasnej myśli w tym zakresie. Na pewno bardzo duży plus
    1 punkt
  36. @GrumpyElf Mocne. Świetny fragment: Serce, w porcelanowym słoju, kursuje na smyczy w takt i nietakt, tropem najdroższym.
    1 punkt
  37. @beta_b Skondensować się do paru wersów to sztuka :) Zgrabny wiersz. A to: Podziwu godne doprawdy :) Pozdrawiam :)
    1 punkt
  38. @iwonaroma Uruchomiłaś mi lawinę obrazów i myśli.
    1 punkt
  39. jeszcze świtania nie widać jeszcze pomroka na niebie a ty już w pnączach natury swoją zaczynasz piosenkę? śpiew mój ciebie uraża? śpiewam o swojej niedoli cierń mnie miłości skaleczył rana głęboka wciąż boli
    1 punkt
  40. @GrumpyElf Dziękuję. Z tym nastrojem w wierszach to samo tak wychodzi :)
    1 punkt
  41. Nauczyłaś się czegoś w tym stanie? Dwa bieguny powinności, cztery nogi, spojrzenie nie związane w stu procentach z sytuacją, jakieś cienie za plecami... płynne, że rozjeżdżają się po ścianach, kapiąc na podłogę. Potem trzeba je zbierać, mopem do wiadra i wyciskać napierając całym swym ciężarem. W kółko tylko sprzątasz. Płacą ci za to? Ach płacą, tylko nie są to niebotyczne kwoty. Raczej papierowy bilon, który trudno zamienić na lepsze życie. Godne jest to życie, czy niegodne, bez czasu dla siebie? Tylko dachy zwiedzasz, ciągle nowe, bo dachu nie trzeba kupować, każdy może z niego korzystać. W sąsiedztwie niewielki wybór. Jeden jest po kastracji, drugi już po złotych latach, trzeci uwiązany na balkonie, a czwarty... nawet go nie widać. Gdzie się podział czwarty? Ot kawalerzy, lokalne gwiazdy marcowych nocy. Bezgłośnie przechodzą, bo nie mają o czym gadać. Można przystanąć, powiesić na nich oko, przesłać fotografię z małym życiorysem. Taka a taka uczelnia, w tym a tym roku. Trochę pomlaska jeden z drugim i rzuci w kąt – nie, to nie ta - potrzebna mi tańsza. Najlepsza byłaby za darmo, albo zdalnie, albo siłą umysłu, byleby nie trzeba było wciągać własnej trucizny, która mogłaby zacząć działać pod koniec miesiąca, albo w pierwszym tygodniu następnego – to się nazywa dzień wypłaty. Oni by chcieli w zamian tylko głaskać, nic więcej, włosy tobie od tego głaskania powyrywają, przetłuszczą przynajmniej. Nic atrakcyjności nie zostanie. Ktoś wymyślił więc system płac. Wchodzisz, siadasz na krześle i ci się taki pyta - ile? To coś jak nowoczesny targ niewolników, kto mniej chce, by się dać dłużej, szybciej i dokładniej wydoić, ten wygrywa. Godzić się czy nie na brak godności w imię społecznej powinności? Opłacony ZUS, jakie to kuszące. Podpisałaś umowę... ktoś uderzył w stół mówiąc „sprzedane”, teraz jeszcze tylko znajdź drugiego kupca i haruj na półtora etatu, bo z jednego na nic nie starczy. Spinaj się po zakładzie, hali przemysłowej, łaś się kiedy taki patrzy, kiedy nie patrzy odsypiaj. I żyj myślą, że mógłbyś jednak swój dach położyć w końcu. Leżałabyś wtedy całymi dniami zamiast biegać z mopem. Tylko ten projekt... ech, no i to, że na twój dach każdy będzie mógł wejść.
    1 punkt
  42. @Marek.zak1 powierzchowność jako to co cielesne, ludzi są skupieni na tym. Wydaje się im, że nic innego nie ma, nagi biologizm + plus kultura tu i teraz oraz roszczeniowości, która żąda od społeczeństwa zaspokajania potrzeb ciała, bez żadnej refleksji i zastanowienia nad tym. Ciężko się tłumaczy, co w wierszu chciało się zakodować, ale dziękuje za polemiczny wpis. Również pozdrawiam.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...