🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄
Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 18.05.2021 uwzględniając wszystkie działy
-
Rzekł poeta raz na rauszu kocham żonę i mą wenę lecz niestety za bigamię płacę zbyt wysoką cenę. Żonce trzeba dać na łaszki kosmetyki i pierdoły przez co pustkę mam w portfelu mówią o mnie, to ten goły. Mało tego, bo małżonce jeszcze muszę bo żonaty chce czy nie chce, ale musi co raz kupić świeże kwiaty. Nie zapomnieć jeszcze o tym gdy małżonka nie ma chandry jednak o tym nie napiszę nazbyt kręte to meandry. Z weną też mam perturbacje chociaż grosza nie wyciąga maltretuje mnie psychicznie w ten to sposób cel osiąga. Wena mówi nie chcę zielska dla mnie cenne dobre słowo a więc dla niej tworzę wiersze i do spółki z nią musowo. Jak więc widać nie jest łatwo być poetą bigamistą tylko, z którą mam się rozwieść nie jest sprawą oczywistą. Tak, więc chyba pozostanę bigamistą gdyż wiadomo, że inaczej mi cenzurę naśle wena, żonka ZOMO.11 punktów
-
Na spokojnej górze, nieopodal lasu, mieszkał sobie karzeł, nigdy nie miał czasu. Biegał po zakątkach i szukał karlicy, znalazł na okładce... ganiał po próżnicy. Nazwał ją Maszeńką, zakochał się w oczach, piękne były - duże, wskazówka prorocza. Uwili wnet gniazdko gdzieś w pobliskim łęgu, lecz w którym to miejscu, nie wiemy - ad verbum. Zrodziło się wkrótce cudne karliczątko, a nasza bajeczka znowuż od początku. Pieścili, dziubdziali - karmili nektarem, a domek ukryty, trójcy uśmiech daje. Aż patrzcie przy nowiu - niedźwiedź porwał malca, szukali rok cały, rodzina najdalsza. Ślad po nim zaginął - wrócił na okładki karłowatych bajek... ot, temat nierzadki. Jak zobaczysz czasem, ruch liścia gdzieś w borze, dotknij, podnieś, zajrzyj - tyle chyba możesz? Ruszajmy, znajdziemy, zaspane maleństwo, przyniesiemy w koszu - kruszynę tajemną. "Dla karłów nic nie jest za niskie." - Stanisław Jerzy Lec.9 punktów
-
ja wiem że chcesz lecieć wysoko balonem macać weny chmur kąpać się pod krawędzią nieba w wełnach słońca ale ktoś musi zebrać mocny jedwab na pokrycie jego żebra obsiać pola i policzyć plony utkać dni podobne do siebie ktoś musi sprzątać po czyiś marzeniach6 punktów
-
To miała być tylko ich bajka lecz się przedwcześnie skończyła królewna poznała grajka i się w instrument zmieniła4 punkty
-
Na drżących dłoniach gra deszcz, jak na fortepianie sam Bóg. Lecz zimny jest każdy ten dźwięk, czy melodię krzyku zna Munch? Palcami zmieniam więc tony, poruszam energię jak myśl. Co w moim sercu jest Bogiem? Moja miłość co w duszy lśni. Czy Mozart otwiera umysł? Wypływają wciąż perły z dna. Nic przecież mówić nie musisz, ja artyzm ten tak dobrze znam. Na małej czarnej korale, jakby sznur wydobytych chwil. Jak chcesz to z Tobą zatańczę, czy możesz moim księciem być? Instrument rozwinął skrzydła, a pióra wdzięcznie się mienią. W odcieniach nieba czuć więcej, bo zwija się w krąg biel z czernią. Tak szybko nabiera on barw, tęczowym słońcem się staje. Jesteś teraz w moich oczach, jak Ci we mnie jest kochanie? Dotykamy promieniami, bezkres naszego istnienia. Zobacz jak kwitną kwiaty, muzyka się szybko zmienia. Dlaczego więc cały czas śpię, a sen wydaje się jawą? Powiedz gdzie teraz ja jestem? Gdzie jest prawda a gdzie kłamstwo?4 punkty
-
W ramach wyjaśnienia, wiersz dotyczy mitologii słowiańskiej. Pełen magii, potęgi, pluszcze w wodach zaświatów: tej ku życiu wiodącej i martwej ku śmierci. Wspomnienia nikną w rzekach niepamięci. Oczyszczone dusze wieczny spokój mają. Należy dbać o obydwie, zapomnienia pełne. Don prostą drogą do Welesa domu. Dziś w ofierze dziewica, by woda życiem kipiała. Skrzydlaty wężu, Żmiju u korzeni Kosmicznego Drzewa, prowadź dziewczę ku Nawi.3 punkty
-
czas jesienny przysiadł z boku obserwuje kto odejdzie kto zostanie babka wróży mówią ponoć że jest w gwiazdach zapisane kto zapisał kto wymazał ot bajdurzysz ja tam byłam wino piłam w międzyczasie ta kawiarnia się nazywa pod ukradkiem w filiżance księżyc kąpał się z łyżeczką do godziny nie wiem której przedostatniej tak mi cudnie patrzył w oczy chyba wierszem byłam śniłam czy marzyłam nie powtórzę coś ścisnęło jakby w sercu zabolało przytulałam ciut za mocno białe róże2 punkty
-
najważniejsze to odpowiednio uderzyć wbić żelazem klin ułamanej kości w mózgowie zamroczyć to przyśpieszy agonię potem już można pod łopatkę wbić długie ostrze bez zawahania raz i starannie w cierniową aortę wytłaczam krew z konającego wnętrza poruszając przednią kończyną dla lepszego efektu teraz trzeba szybko ją jeszcze ciepłą wymieszać z octem ręka zanurzoną po skrwawione nadgarstki skórzany kościec mięsa obwieszam dołem na orczyku zawieszonym na belce ponad klepiskiem stodoły zaczepiwszy go ścięgna wyrwane ze szczelin rozciętej skóry siekiera rozłupuję z góry na dół kościec wzdłuż paciorków kręgosłupa miarowo i po równo tak jak każdemu się należy sierść zeskrobana i opalone jej resztki ogniem wrzątkiem i szarą klingą noża wyrzeźbione dwie jędrne półtusze po 40 kilogramów martwej wagi odganiam czarne psy wąchające śmierć z daleka przegarniam rogate muchy wiosennego roju wachlarzem ruchu zwabione ciepłem brunatnych skrzepów w piasku zastygłych zacieram ślady zgniją pod gnojem starannie wykrojone szlachetne i zgrabne tkanki natarte solą i ziołami wonnym dymem nasycone różowią się na stole w pobożnym kręgu na pamiątkę zmartwychwstania misterium paschalne zbawiciel obwieszony na krzyżu kończynami przybitymi żelazem do drewna na klepisku Golgoty i nim zmartwychwstał obmyty octem z balsamicznych i okadzonych bandaży w bok był przebity włócznią sumiennego legionisty2 punkty
-
ludzie notorycznie nie unoszą swoich trudnych tajemnic ale dzielą się nimi w taki sposób że jedynie mnożą strażników cienia którego już sami nie potrafią upilnować proszą nie mów nikomu nikt nie powinien wiedzieć niech „to” zostanie między nami wieczorami zwykle biorą prysznic kładą się do łóżka z nadzieją że sny nie przyjdą nie przycisną że nic nie wypłynie z nich bokami na pieczywo na zwykłą szarość dnia milczę nakarmiona suto strawiam ich „to” strawiam ich niewygodę strawiam swoją rolę czuwają przez cały rok całe życie a to latarnia im przeszkadza a to pies sąsiada a to głowa co się snuje w kółko po szufladach grzebie szuka miejsca by schować na zawsze sekretny klucz czasami wracają i pytają zatroskani jak się czuje u mnie ich „to” no cóż nie mogło wyjść to się strawiło2 punkty
-
Wiersz Wiersz to zlepek słów przypadkowy Czy biały czy też rymowany Które mi czasem przyjdą do głowy Na kartkach notesu piórem pisany Wiersz to uczucie które wyrażam Myśli wprost z głębi duszy płynące I strof rytmicznych namiętna fraza Wersy jak koncert skrzypcowy brzmiące Wiersz to obraz malowany słowami W papier wtłoczony farby atramentem Muzyka grana liter nutami I ludzkie marzenia w sylabach zaklęte D.G.2 punkty
-
słyszysz? rozmajone miękko tańczą głosy w szeptach radość niebożebną bzami niosą wiesz... to liście zwierzają się ptakom ze słabości do wiatru co rozkochał i uwodzi jadeitowe oczy nocy ciii2 punkty
-
cisza do snu się przytuliła szepnęła przy tobie czuje się szczęśliwa wiem że kochają cię gwiazdy że pająk ci zazdrości gdy nocne otwierasz drzwi sen się do niej uśmiechnął powiedział miła jesteś zapraszam do gry w tej grze nie bedzie miejsca na smutek ani trudne łzy będziemy wspólnie z tobą i mną uszczęśliwiać tych co śnią których czasem boli dzień oszpecony trudnym2 punkty
-
rozbieram cię moja piękna od stóp do sufitu cała w pomarańczach jesteś jak szlag jasna panienka piękna moja i nie moja bo przez tyle rąk już przeszłaś by być tu gdzie jesteś i tu gdzie cię nie ma piękna nieskalana zwyczajnie w wyciągniętych majtkach z czystej ciekawości 2105172 punkty
-
Widziałam Cię... Siadam w progu Skrzypnęła drewniana podłoga Żar lejący się z nieba Rozpuścił asfalt Zebrał się na powiekach... Czuję, jak kropla po kropli Spływa po mojej twarzy. Widziałam Cię... Wstąpiłaś na pocztę Długie, błyszczące włosy W odcieniu gorzkiej czekolady Opadały swobodnie na ramiona Uśmiechałaś się... Liczę kamienie Pocieram w palcach Te gładkie i płaskie chowam Do kieszeni starej, wypłowiałej bluzy Leniwe popołudnie Nie chce się nawet wstać Żeby nalać sobie wody... Trzymałaś kremową kopertę Pachnącą perfumami i dobrą kawą W środku list pełen wzruszeń Radosnych uniesień, wyznań miłości Tej szczęśliwej... Tak, to na pewno byłaś Ty Może jutro to będę Ja...2 punkty
-
@zyzy52 Podtrzymałeś mnie na duchu a więc teraz do trójkąta wpiszę obie moje panie i postawię je do kąta. Trójkąt boki ma solidne i do tego mocno zwarte matematyk mi przychylny będzie miał za chwilę wartę. Ja zaś sobie myk do pubu sączyć piwko z kolesiami człowiek musi strzelić lufę więc ja czynię to czasami. Pozdrawiam :)2 punkty
-
2 punkty
-
Pal się w najgorszych chwilach żeby taki promyczek który rozjaśni dzień przyświecił tobie żeby jak pięknie powiedziane to też niech w słowie zapłonie pal się pal się zastąp słońce zgaś mroki które zatruwają duszę ponieważ dusza bez światła jest niczym zaś człowiek bez duszy nieistnieniem2 punkty
-
@corival Cały przemysł lekki w tym lniarski wysadził z siodła Balcerowicz, wszystko chciał sprzedać, było około 60 zakładów lniarskich w całej Polsce, największe w Żyrardowie, Kamiennej Górze, Walimiu, teraz można oglądać ruiny niektórych zakładów. Była u nas dział Wzorcownia która się parała, tworzeniem różnego rodzaju wzorów kolorystycznych. Każdy kraj do którego eksportowaliśmy /było ich około 120/ sugerował jakie chce kolory i na jakiej bazie, naturalnych czy sztucznych barwników. W tym miejscu uruchamialiśmy nasze Zjednoczenie, które nasze wymogi spełniało poprzez kontrakty zagraniczne. Sprowadzaliśmy barwniki nawet z Australii - nie były tanie.2 punkty
-
2 punkty
-
@Somalija Ago chyba pomyliłaś karły z aniołami, to te ostatnie ponoć są bezpłciowe, a karły się rozmnażają zobacz ilu ich jest w polityce. Miłego i zdrowego wtorku w słońcu Ci życzę. @corival Ha ha ha Cori, poczekam aż finezję przyniosą Ci w koszyku razem z zakupami, najpierw oddech, kawa, naciśnij przycisk "ruszamy" i do boju. Mamy znowu dzień, wiosenny dzień, niech on będzie najpiękniejszym ze wszystkich. Miłego dnia. @Marek.zak1 Dla Ciebie Marku... drzwi się otwarły. Miłego dnia.2 punkty
-
Jako dziecko byłem na koncercie "Śląska" i tę piosenkę pamiętam i jeszcze "Puk, puk, skrzypią drzwi...". A wiersz ciekawy. Pozdrawiam.2 punkty
-
Jest wiadome od zarania światów jak i internetów, że są skorzy do do głaskania szukający interesu. I wiadomo to od dawna, czy to kot jest, czy też kotka, każde lubi by je głaskać i pieszczotę chętnie odda. Głasku, głasku, miziu, miziu, ja dam tobie, ty dasz mi. Na głaskaniu dni nam płyną, bez miziania nie ma dni. Futra jakość się nie liczy, liczy tylko się pieszczota! Przy niej zapał spontaniczny, by bez przerwy głaskać kota. Jednak czasem, zaskoczony, ktoś z głaskaczy z bólu wyje, gdy kot, prawie zagłaskany, nagle ostry pazur wbije. Głasku, głasku, miziu, miziu, ja dam tobie, ty dasz mi. Na głaskaniu dni nam płyną, bez miziania nie ma dni. Nawet głaskać trzeba umieć, o co wielu dziś już nie dba, prostej prawdy nie rozumie: sierści z włosem głaskać trzeba. Jeszcze jedno skryte na dnie: to głaskanie jest dla kota, a nie kiedy tylko na nie miziających jest ochota. Głasku, głasku, miziu, miziu, ja dam tobie, ty dasz mi. Na głaskaniu dni nam płyną, bez miziania nie ma dni.2 punkty
-
przesmutny to wątek człowieczy wkochana w kochanka kobieta nikt nie ma dla niej litości nikt na nią w domu nie czeka żywi się chwil odpadami wżebrana w ostatnie ciuchy myśląc że spija ambrozję łez kaptur nosi ze skruchy pragnienia ma całkiem przeciętne jak dom którego nie będzie interes życia zrobiła dotyki kradzione w pędzie złodziejka przegłupia dziwka chętnie się z każdym zamieni by nie czuć tej bezradności co trwale pikuje do ziemi bez marzeń bo nierealne bez planów bo niegodziwe wkochana kobieta ma burkę i pętlą okutą szyję mówią że miłość wzbogaca a ona kochanie przeklina bo wpadła w głęboką studnię i nie wie jaka przyczyna hamulec nie działa w praktyce zmarnuje życie wczepiona chce odejść ale nie może na drugie ma NIESPEŁNIONA1 punkt
-
My z żoną bardzo się kochamy jak dwa aniołki prosto z nieba. To prawda jest, bo żona mówi, że więcej szczęścia mi nie trzeba. Zawsze też sobie pomagamy, co bardzo cieszy strony obie: to żona za mnie mecz obejrzy, to ja za żonę pranie zrobię. Nawet jak obiad ugotuję słów brzydkich raczej nie używa. Wystarczy tylko że smakuje a po jedzeniu ja pozmywam. Na inne już nie mogę patrzeć, choć jest na świecie wiele kobiet. Gdy tylko raz się obejrzałem, to spuchły mi patrzały obie. Jak więc widzicie, życie wspólne dostarcza nam tak wielu wzruszeń. Powiecie - musisz być szczęśliwy. Odpowiem tylko - ano muszę.1 punkt
-
niedobre bardzo niedobre gwiazdy namiętności karta śmierci wskazana cierpliwie znoszę oddalenie a dni pionowe poziome skośne odejdziesz jeśli ja tego zechcę z popiołu wyciągnę ciężko oddychać gdy bierze mnie na miękko językiem pod opuszkami nadal ty1 punkt
-
Tak, zawsze są tacy, co muszą posprzątać bałagan, po tych, którzy probują wprowadzać w życie własne idee... metafotycznie bogaty. Pozdrawiam1 punkt
-
@[email protected] he he potargana jak u Einsteina :) by myślom nie ograniczać wolności - wyobraźnia bez granic i kreatywność w tworzeniu sztuki :) Hm... może innym razem pokażę swój image ;) teraz trzymam Wenę za kudły ;) @[email protected] cudownego wieczoru Grzesiu :)1 punkt
-
@[email protected] Tak ładnie trafiłeś z ożywianiem mumii... nawet potwierdziłam :) A Ty nadal nic? No dobrze, powiem :) Archeologiem jestem ;) A przy okazji, huzarc to chyba właśnie o tym tekściku mówił jako o miniaturce. Tak mi się wydaje. Pozdrawiam Grzegorzu :)1 punkt
-
@[email protected] mam ją trzymać za kudły? He he no dobra. Najpierw rozczeszę swoje :)))1 punkt
-
1 punkt
-
@M.A.R.G.O.T Zatem liczę na następny wiersz, skoro wyobraźnia buzuje. Cudownego wieczoru Gosiu.1 punkt
-
@Henryk_Jakowiec Kiedy rozwód z którąś weźmiesz możesz sobie kuku zrobić. Lepiej już nad swoim szczęściem będzie tobie się rozwodzić. A że zmyślnie i z humorem życie umiesz ubrać w rymy żadna z nich cię nie opuści i nie będzie też zadymy. Pozdrówki ?1 punkt
-
@Henryk_Jakowiec Wlazłeś chłopie pod spódnicę, tak przynajmniej ja to widzę. Mylić się to ludzka sprawa, lecz za wierszyk gromkie brawa. Pozdrów żone Heńku niech się trzyma, bo niedługo Ty się musisz trzymać.1 punkt
-
@joanna53 Dziękuję Joanno. Pozdrawiam cieplutko. @[email protected] romantyk z Ciebie... Posłucham teraz Mozarta i pobudzę wyobraźnię... ☆1 punkt
-
Nie tnij drzewa Co dotyka nieba liściem zielonym Niechaj ptaki wiją gniazda wśród jego korony Zimą znowu się obnaży Wiosną kwieciem nas obdarzy Nie tnij drzewa Póki soki w nim pulsują Póki dzieci w jego cieniu się radują W nim zaklęta jest pieśń żywa Którą wiatr w gałęziach śpiewa Nie tnij drzewa Serce ubolewa Przytnij - owszem - nie tnij...1 punkt
-
@[email protected] Dzięki, że podzieliłeś się swoim niezadowoleniem w związku z wycinką drzew u Ciebie w okolicy. Ale inspiracją do napisania tej krótkiej rymowanki była nie sytuacja, na którą nie mamy wpływu... Mój znajomy wyciął kilkunastoletnią, wciąż tętniącą życiem lipę, bo stwierdził że mu widok z salonu zasłania. ;) pozdrawiam Cię serdecznie i miłego dnia. @corival Masz rację. Myślę, że w wielu sytuacjach warto próbować szukać alternatywnych rozwiązań... dzięki za czytanie i pozdrawiam serdecznie :) @Michał_78 Podoba mi się ta piosenka, dzięki. Jak pisałam wcześniej, nie znam się na dzisiejszej muzyce popularnej. Ciekawy test, w porównaniu z moją prostą rymowanką, niebo a ziemia ;) ale przekaz się liczy, prawda... :D pozdrawiam serdecznie1 punkt
-
@[email protected] Dokładnie tak było. Z zapałem likwidowano te gałęzie, kore mogły być lokomotywami w nowym systemie gospodarczym ale właśnie dlatego, bo stanowiłyby konkurencję dla zachodniego przemysłu i to była cena tego, aby raczyli nas zaprosić do swego grona. I w Polsce pozostały miasta widma, resztki fabryk jak po wojnie. Oczywiście to cenniejsze składniki majątku było przez odpowiedni układ z nich wyprowadzane i nagle okazywały się, że są już rentowne.1 punkt
-
1 punkt
-
@[email protected] O, nasz polski len... doskonała jakość :) Z pewnością konieczne były barwniki. A tak swoją drogą, stosowaliście tylko chemiczne, czy również naturalne? Dziękuję za pochwałę. Staram się jak umiem. Będzie jeszcze jeden wiersz, też o kolorze niebieskim, ale dotyczący trochę późniejszego czasu. Co do Wersalu, cóż... może być i tak jak piszesz, choć o przypadek również niezbyt trudno. Ciężko powiedzieć.1 punkt
-
@Jo Shakti Czyżby apel i prośba do Najwyższego? A co do tego, co widać na wierzchu, z tymi wycinkami drzew to znak czasu... i katastrofa zarazem. Jestem za odmładzaniem i kształtowaniem drzew, ale nie w każdej sytuacji potrzebna jest definitywna eliminacja. Oczywiście bywają i takie sytuacje, ale przecież nie zawsze i nie wszędzie... Pozdrawiam :)1 punkt
-
1 punkt
-
@[email protected] Co za opowieść... wyobraźnia mi ruszyła i dopisała, dotworzyła... Ładna bajka, niestety na razie nie mam jakoś finezji komentatorskiej. Zaginęła podobnie jak ten malec :) Pozdrawiam :)1 punkt
-
@Natuskaa Sęk jest w tym, żeby "tym" dzielić się tylko z tymi osobami, które chcą i mogą to unieść. Albo przynajmniej "strawić".1 punkt
-
niupla babcia niupla dziadek razem niuplają obiadek przyszedł wnuczek mówi że on poniuplać także chce cienki szwagier je on mało lecz poniuplać by się zdało przestraszony córki zięć na niuplanie też ma chęć chwiejny wujek chociaż marnie o niuplaniu śpiewa arie nawet mrówce z motosiłą trochę niupków się zmieściło protoplasta ten z obrazu nie poniupla ani razu w ramkach biedny musi tkwić bez niuplania przyszło żyć już sąsiadka wszechwiedząca niupki w zupie nosem trąca niupla muszka tylko chwilę klapka świsła nie pożyje ktoś przypłynął łódką z lasu oj narobił ambarasu wiosła sprawne jadło czują niupki smaczne wydłubują a orkiestrze co przygrywa apetytu też nie zbywa * babcia dziadek ledwo dyszą morał oni wnet usłyszą bo bajeczkę kończę tą: głodni byli głodni są1 punkt
-
Żegnamy dzisiaj wielce czcigodnego, nieodżałowanego męża i ojca rodziny, niestety za życia niewątpliwie strachliwego, dzięki czemu jesteśmy tu, by złożyć ciało w grobie, by już bez żadnego lęku, powędrował do domu Pana. — Mamo. Ksiądz na mnie spojrzał jak diabeł! –– I słusznie, dziecko. Byłaś niegrzeczna. Mamusi też przykro. Obiecaj, że jak skołuję następnego tatusia, to nie będziesz taka pomysłowa. –– Lepiej nie obiecuj –– pokazuje na migi, grabarz. *~* Jakiś czas wcześniej. *~* Siedzę na ławce w parku, w połowie rozbudzony. Pomału mrok zapada, a na dodatek coś na drzewie kracze. Nagle słyszę za sobą złowieszcze szuranie. Przyznam, że nieco strachliwy ze mnie człowiek. Jestem sparaliżowany lepkimi szponami lęku. Wreszcie przezwyciężam fobię i spoglądam za siebie. A tam jest: nic. Dosłownie. Lecz za plecami, nadal słyszę niepokojące dźwięki. No to ponownie spoglądam za ławkę. I znowu nic, a szuranie, powtórnie słyszę z tyłu. Zaczynam z tego stresu i spanikowania, nawet dokładnie liczyć. Raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć… i ostatni. Faktycznie. Siódme poty na mnie wystąpiły. A na drzewie, nadal słyszę inną wersję krakania, czyli łabędzi śpiew. Bez względu na to, w którą stronę obrócę ciało, to szelest z tyłu. Dopiero teraz do mnie dociera, że od dłuższego czasu, wieje dość silny wiatr. Na domiar złego konary drzew, niczym trupie ręce, chcą mnie dosięgnąć, a szelest z tyłu przybiera na sile. ** — Ależ mamo. Ja tylko tatusiowi, kiedy zasnął na ławce, wiatraczek na długim kiju z tyłu doczepiła. Nawet jak zakładałam uprząż, to chrapać nie przestał. –– A mówiłam ci tyle razy, że tatuś dobry, lecz strachliwy jest. –– Skąd mogłam wiedzieć, że sobie włoży gałązkę do gardła, by nie słyszeć. –– Nową koszulę mu na prezent kupiłam. I po co? Pobrudził tylko. –– Mamo. Mogłaś powiedzieć. Bym zrezygnowała z żartu.1 punkt
-
Czy warto istnieć dla jednej chwili, olśniewającej, niezapomnianej! Czy pleść codzienność w skromniejszy wianek, pytam się Panie. Wyśpiewać przebój na wieki amen, kwiat jednej nocy wydać za życia, czy codzień słońcem witać poranek, jaki mam zwyczaj. Rozsiewać sukces czy spokój ducha? W pamięci zostać czy w dobrym zdrowiu? Ziarenko piasku rozwieje burza, nie możesz pomóc. Być w szarym tłumie czy barwnym ptakiem? Każdy pragnienia własne określi. To są pytania bez odpowiedzi - jeśli je zadasz - podniosłej treści.1 punkt
-
powracam z banicji wahaniem zdartych stóp głosem skołatanego serca nie cofnę się otwieraj wrota czas przebaczyć na oślep wygnanym matkom i ojcom błądząc po sawannie zgłębiałam źródła uschnięte i rozumiem rzucasz kamieniem gdy widzisz siebie a to nie tak to ja tam stoję dotarłam pod bramę sił starczy na raz1 punkt
-
Możesz odejść, już dam radę i utrzymam się nad lodem. Rozmrożona krew przepływa, więcej siły. Pójdę przodem. Możesz odejść, już wytrzymam urok tej nieludzkiej ziemi, bo poczułam ciepło w sercu, tego stanu nic nie zmieni. Możesz wrócić do swych marzeń, do snów które Cię poniosą. Pokazałeś jak się kocha. Już nie błądzę ciemną nocą. Albo zostań, jeśli zechcesz i chodź ze mną wspólną drogą. Jest mi dobrze, ciała żyją namiętnością. Jestem obok. Światło dałeś mi na trasie, gdy błądziłam po bezdrożach, teraz wiem gdzie mam iść dalej. Życie krąży, prosta droga. Chcę Cię - a nie potrzebuję. Weź mnie - a nie ratuj w biedzie. Słyszysz tętent kopyt? Dołącz. Radość jest we wspólnym pędzie.1 punkt
-
zakurzone zdjęcie popękana emulsja wyblakłych ust zatrzymane w czasie rozwiane włosy uśmiech na twarzy spomiędzy kwiatów pożółkłej melancholii spomiędzy rozkwitłych wesoło krzewów – wygląda twoja filuterna młodość w aureoli słońca pożegnalny gest pocałunek na dobranoc (Włodzimierz Zastawniak, 2021-04-24)1 punkt
-
tej kawiarni tak naprawdę przecież nie ma filiżanki i księżyca i łyżeczki kto odejdzie kto zostanie zmieńmy temat na talerzu pozostały tylko resztki los złośliwy gdzieś nam ukradł tuzin latek z każdą wiosną do powrotu jest nam bliżej bajdurzenie czy od rzeczy nic nie znaczy się spotkamy na zupełnie innej niwie lody torcik mała czarna w filiżance a czas zwolni aby więcej już nie pędzić gra muzyka na parkiecie jakieś tańce tam kawiarnia tak naprawdę przecież będzie1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne