Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 03.04.2021 uwzględniając wszystkie działy
-
Nie wiem, kto a także, po co pomalował jaja nocą i na wstępie już zaznaczę że to nie są jaja kacze. Kurze leżą na paterze wprost z kurnika, więc są świeże ich skorupki żółto-białe a ich wielkość? Duże, małe. Są też pośród nich średniaki to natury wybryk taki i choć od kur różnej rasy żadne nie jest w szlaczki, w pasy. Choć zjawisko niepojęte śledztwo w sprawie rozpoczęte postępuje według klucza i koguta nam wyklucza. Wykluczono też indyka teraz sprawdza się Henryka bo to on nagłośnił sprawę bada się, więc lewe, prawe. Patrząc prosto, patrząc bokiem widać to już gołym okiem kolor ich nienaturalny a powłoka? Spray zmywalny. Padły pierwsze podejrzenia, że sprawczynią żona Henia no, bo chyba nie sąsiadka ta ma swego męża Władka.4 punkty
-
Jestem Brudnym psa, które biegnie skundlone i dzikie o północy w ulicę do księżyca wyciem twarzą matki zakrzepłą pod lodem powieki kiedy sine jej palce różaniec utrefił na pamiątkę miłości co młodo umarła ciałem krzyża schylonym na drogi rozstajach tą z którą można dotknąć dna i w niej utonąć strzałą w sercu głęboko po brzechwę utkwioną szarym świtem gdy czoło do szyby przylepia budząc nocy bezsennej przed światłem dnia przestrach z dachu ust w bruk zepchniętym wciąż głodnym, brzemiennym permanentnie, rejestrem straconych nadziei i w odwiecznej po szczęście kolejce petentem jednocześnie w głąb siebie zwiniętym ze szczętem w ok(n)o Boga kamieniem zapiekle rzuconym który w ziemię z powrotem strącają anioły wszystkich tęsknień Aortą w szept zmienioną i krzyk kiedy w błoto z krwią wsiąkną kiedy zeschną się w Nic z kurzem liter unosząc się nad drogi ciałem na wspomnienie kroków gdy już dawno przebrzmiały żeby szramy oblepić wciąż nie zagojone w których zadry jątrzące, żywy ogień płonie żeby drżeniem strun cienia światło oswobodzić żeby światła dygotem cień kłaść znów przed oczy myśli w bruzdy wisielczej kołnierz zakutane pod wzdętymi żaglami cisnąć w rzeki fale niwą piersi toczącą zachodów katedry aż gdy rzece uda się w pół tę niwę przegryźć i z kolejnym oddechem ziemi rozszczepionej jak dorosłe niemowlę znowu się urodzę zlepekiem liter i sylab, wersów, strof, bo jestem z każdym dniem wciąż na nowo piszącym się wierszem.4 punkty
-
wielkanocny koszyk w nim tyle dobrego światła nadziei wielkanocny koszyk pełen dumy w niej ukryta prawda wielkanocny koszyk swą mocą serca nasze raduje wielkanocny koszyk drzwi do lepszego otwiera wielkanocny koszyk szczęścia kram okno życia Życzę wszystkim spokojnych i zdrowych Świąt.4 punkty
-
teraz jest piekło później będzie czyściec a na końcu niebo. Czapkins siódma zima w katedrze dziewiąta z czternastu wiecznie opustoszała odpycha swym zimnem tuż przed samym szczytem zaczyna się nabożeństwo celebracja życia i śmierci odprawia mistrzyni tanga czarna kapłanka już patrzy czeka na szmer słabości by wypełznąć jak wąż usiąść ćmą na ramieniu z każdym oddechem poczujesz ten ciężar komunię jej mroku w zaciśniętych ramionach3 punkty
-
Tylko ty jeden o Boże wiesz ile kosztuje mnie kolejny dzień, każdej minuty pilnuję krzyża, żeby nie upaść. Zbieram oddechy jak krople potu. Komu powierzyć koronki szlochu? komu mam oddać wszystkie złe słowa, jak się ratować? Jezus upadał od grzechów ludzi, nic nie zrobiłam a los mnie strudził, lecz krzyż jak kijek wspiera i wiara. Nie chcę się złamać. Pod górę droga wciąż wyboista - dziś Wielki Piątek, serce mam czyste. On patrzył w niebo, ja patrzę w niego: czuję więc żyję. I nawet nie wiem czy wierzę w cuda, czy wierzę w niego, czy mi się uda nie bluźnić więcej, nie schodzić z drogi ale się staram. Starych wierszy nie wstawiam, ale odchodzę od wiary. Ten jest sprzed kilku lat; sprawdzam, czy wyblakł.3 punkty
-
nie wydaje mi się że trzeba szukać metafor dwa miesiące spędziłem z dzieckiem w szpitalu od samego początku od wypadku doświadczałem granicznych przewartościowujących emocji ostatecznie wyciągnąłem dziecko za rękę z otchłani i siebie przy okazji nic mnie w życiu tak nie ucieszyło jak uśmiech mojego dziecka jego pierwsze słowa po 3 tygodniach ciemności droga przed nami jeszcze daleka ale najtrudniejsze już za nami polecam każdemu na ego takie przygody2 punkty
-
Niechaj Chrystus Zmartwychwstały co przychodzi w blasku chwały opromieni życia drogi i przyniesie spokój błogi niechaj wszyscy się weselą i wzajemnie sercem dzielą żeby radość z Zmartwychwstania wszystkim ludziom była dana Jezus tak nas umiłował że Swe życie ofiarował i do końca został z nami tu pod dwoma postaciami na ołtarzu co dzień czeka pragnie blisko być człowieka i pociesza daje siły chociaż Boga nie widzimy wciąż pamiątka się powtarza miłość płynie wprost z ołtarza cud to dla nas niepojęty jednak mieszka tu Bóg Święty Życzę Wszystkim zdrowych i pogodnych Świąt Wielkanocnych.2 punkty
-
ciężkie jest życie alkoholika choć abstynenta nie jest lżejsze światła migają czas umyka żyje się teraz coraz prędzej smutny jest żywot primadonny co głos straciła przed premierą bilety wszystkie już sprzedane w trakcie antraktu ludzie się śmieją straszne jest życie starego geja gdy większość wokół to hetero na wyjście z szafy już za późno więc wciąż się bawi w chowanego tragiczne życie dzieci w Afryce i antylopy co lew ją dopadł tych zastrzelonych w Ameryce gdy głośno tak chwalili Boga ciężkie jest życie tak w ogóle choć marzy nam się lekkość bytu walczymy wciąż do krwi ostatniej by być na fali nie spaść z klifu2 punkty
-
jestem tylko cieniem który trzyma twoją dłoń do kości skóra wtedy schodzi choćby na abażur przy biurku mogę być koszem na śmieci piszesz tak dużo o miłości a przeciąg gna papierowe samolociki i zmięte kulki zamknięte z tajnym szyfrem niedoczekanych czasów oprawionych marzeń w tę skórę ściągniętą z dłoni która omiata brzoskwiniowy policzek drze aksamit warto być nikim to najlepsza fucha w moim kosmosie1 punkt
-
"Skonał bar abbas, wiwat Bar-Abbas!" - wyje tłum, kura trzykrotne pianie. Stojąc pod krzyżem, zgięta wpół łkaniem, dzisiaj ja, matka - ciebie oskarżam. Ręce w triumfie do góry wznosisz, umknąwszy - cudem, spod ręki - katu. W świat niosąc z sobą chełpliwe kłamstwo, z krzywym uśmiechem, w podłej radości... A moje Dziecko, niewinne Jagnię, kona tu w kaźni za grzechy świata! Spływa krew święta - miast juchy łotra... A ja za Synem w śmierć tak iść pragnę...! Jak mam wybaczyć...? Zrozumieć...? - Jak mam...? Opróżnić pragnę kielich goryczy, odmienić serce, by nienawiści nie czuło więcej... Dokona się Plan... " Skonał bar abbas! - Wiwat Bar-Abbas!" - wyje tłum, kura trzykrotne pianie... stojąc pod Krzyżem zgięta wpół łkaniem dzisiaj ja matka modlę się za nas sykaryjczyków 2018-03-171 punkt
-
W ostrowach piersi, w łonie fałd motylich kwitnie, Pąs pocałunku wargą rozwierzganą w świecy, Wijącej drapieżny błysk skrzydlacie przez plecy, Kroplami oddechów w noc czule i dobitnie. Wpływam czółnem w lagunę jej ud aksamitnie, Żylastą pięścią chwytam cień włosów kobiecy. Łączymy się tak bliscy a nadal dalecy, Pomalowani bólem nieba na błękitnie. Wstał mleczny świt, ona śpi w progu mego życia, W łóżku, u brzegu dnia na zgięciu światłocienia, Jak słowiczy śpiew słodko wabiący z ukrycia. Jej powieki zlepione spokojem sumienia. Moje otwarte zdrady skazą nadużycia, Słów - obróconych w kłamstwo i gorycz zwątpienia.1 punkt
-
pięćdziesiąt sześć sekund pode mną cały świat spadam świadomie z otwartymi ramionami oczy z efektem lupy obierają punkt gdzie poddam się grawitacji powłoka faluje bezkształtnie jak płynna rtęć do czasu aż rozciągam nad sobą poduszkę bezpieczenstwa I zawsze ta myśl - otworzy się czy nie ułamek sekundy, który waży życie znów mi zaufano ulga na linkach kolejny kontakt z planetą Matką jak slate na planie filmowym zrzut do rzeczywistości w której będę wypełniać kadry akcja1 punkt
-
w łagodnej błękitnej poświacie zmierzchu kontempluję twoje rysy aż oczy zachodzą mgłą chmury w nieśpiesznej atmosferze płyną tam gdzie jasnozłote niebo żarzy się nad horyzontem czuję wibrację drzew wprawianych w drżenie przez bezgraniczne dobro przeznaczeniem duszy jest życie w powietrzu1 punkt
-
na dnie rozpaczy nie ma nic prócz ciemności która boli na dnie rozpaczy złość i gniew smutek łzy zagubienie na dnie rozpaczy brak słońca tak króluje pusty cień na dnie rozpaczy śpi nadzieja którą trudno obudzić na dnie rozpaczy trudno żyć tam nie ma prawdy1 punkt
-
a w każdej bajce disneya ktoś umiera a w każdej bajce braci grimm umiera się najczęściej pamiętasz pierwszych superbohaterów trzymali i strzelali z rewolweru bez mrugnięcia okiem raz było ich siedmiu ostało się trzech mniej niż połowa ot taki półhappyend świat wspinaczkowy weryfikuje himalaistę czy to ten co jest stylu purystą czy to ten co jeszcze żyje i dożył starości czy wreszcie to ten co kocha góry wysokie w wyśnionej choć prawdziwej bajce Dziesięciu Wspaniałych pod ramię wchodzi na wierzchołek radośnie podśpiewując cóż za wspaniały happyend cóż za Himalaje himalaizmu1 punkt
-
RYSUNEK SZYMONA dom dwa okna drzwi czerwony dach na szczycie komin z którego wydobywa się dym przed domem buda w tej budzie mieszka pies nie widać go wiadomo gdzieś tam schowany jest przy płocie stoi żona a przy niej stoję ja w cylindrze jak kominiarz a ona welon ma obok nasze dzieci dwie córki syn dziewczynki są w kokardach Szymek przesadził z tym dziewczyny są dorosłe kokardek już nie noszą na randki sobie chodzą najczęściej późną nocą za furtką czarna droga wiedzie w szeroki świat Szymon tam kiedyś pójdzie teraz już idzie spać (napisał pod obrazkiem- muj* dom mama siostry tata i ja) *po ojcu tak to ma1 punkt
-
w tym miejscu w którym teraz stoję wszystko wiruje w drugą stronę nie z lewej w prawą lecz odwrotnie mężczyźni noszą tu krótkie spodnie dziewczynka jedzie na rowerze w tym miejscu w którym teraz siedzę w przyszłości będzie to moja żona ta wymarzona ta wyśniona chabry tu kwitną polne maki na łące bawią się dzieciaki w tym miejscu w którym teraz leżę w nocy żeruje dzikie zwierzę komarów wściekłe głodne stado czując krew świeżą mnie dopadło mucha zaczęła końska brzęczeć w tym miejscu w którym teraz klęczę1 punkt
-
Nic nie rozumiem. Za grosz idei i ideologii. Idę w rabarbar. Nie wiem skąd wiem że rabarbar. Zerwać nie umiem. Opisuję zaledwie wyglądem. Zielsko w ogrodzie. Zarwana noc. Maleńki tutaj jestem. Chłopiec. Robię ręcami. Wspomnienie z maleństwa w małej mazurskiej miejscowości.1 punkt
-
w pozłociu gwiazd polnych wzruszeniem sypki kotarę nocy zrywasz bym wolna w koronie nieba magią kosmosu pachniała pośród chmur popiersi płyniesz miękkim pulsem drżący gdy ja w lądach i rzekach zakrzepła do snu kołyszę i proszę zerwij purpurę z kwiatów morza gorejącym krzewem uświęć to co bazyliką we mnie na wzór roślin żywych tuli omdlewam tajemnicą twą opita gdy za księżyca granią srebrem ciepłych chwil zalewasz pół widzialny1 punkt
-
W tym miejscu umierają ostatni raz Plecami odwróceni do pulsu Spowici w bawełny całun Znikają z wymiaru win Mnich wyśpiewuje sanskrytem mantry Nie przywróci nikogo do życia W powtarzalnym kręgu pępowin Odchodzą po kresu obraz Iskrą zawodu zwęglone przyjaźnie Zwichnięte serca co tętnić ustały Starców gotowych dawno na drogę I tych całe bycie do cna obolałych Wszystkich obecnych brzeg pochłonie Na stosie dopali doczesność W proch obróci najgłębsze bojaźnie Karma spuszcza tu togę Styrany pielgrzym osusza tułów Czoło ociera z popiołu Wie, że tu wróci, wybłagał to dzisiaj Stos mu ułożą pospołu.1 punkt
-
1 punkt
-
@GrumpyElf Gdybym tylko mógł dać więcej serc. To najpiękniejsza klamra jaka mogła się wydarzyć w tym podzielonym świecie. Scenariusz który napisało życie. Pozdrawiam Pan Ropuch1 punkt
-
@[email protected] Wittaj, Dziękuję za komentarz, miło usłyszeć takie słowa od ciebie. Pozdrawiam. @Michał KrajewskiDziękuje za miłe słowa. Pozdrawiam.1 punkt
-
Każdy jego poranek zaczynał się tak samo Kofeina, nikotyna plus substancje smoliste To dawało kopa na kolejny dzień walki, Bo ludzie to wilcy, prawda to, zaiste. Każdy jego poranek wyglądał podobnie: Papieros i kawa, a potem komputer, Net, poczta, cybersex, następnie poetyckie-zacisze, Popielnica petów pełna, w rogach roi się od pustych filiżanek kawy. Wychlał hektolitry kawy, serce biło jak szalone, Aberracje biły w głowę, nikotyna zaległa w płucach, Poczuł, jak unosi się nad ziemią, odrywa się od piersi, Wystarczająco silny, by na własną rękę żyć. Warzawa, 30 III 20211 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
dzisiaj jest inaczej tyle świadomości tyle możliwości Chopin w dubstepie tantryczne niemieckie porno z lat siedemdzięsiątych podczas fantazji opus pięćdziesiątedrugie dzisiaj taki Mrożek Przerwa-Tetmajer Sęp-Szarzyński czy Baczyński nie chwytaliby za pióra będąc rzeźnikami fantastycznie rżnącymi mięso rozkoszowaliby się zapachem świeżej krwi dzisiaj jest nieustanne towarowanie produktu i skutku dążenie i realizacja pościg roznegliżowanego króliczka z naciskiem na gonitwę i uciechę tak chwilową i nieważką jak papieros zaraz po dzisiaj jest profesjonalnie ze sweetfocią przed i potem policzalnie minuty tętno kalorie geometrycznie nieskończenie karkołomnie z bodźcowaniem publicznie i wszędzie smartfonofonicznie avatar z nicknejmem kilka kliknięć szybki numerek w parku za drzewem w cenie dyniowej late jak gdzie i ile? z kim i w ilu? coś nowego? spróbuj tego! dzisiaj już wypadałoby poligamicznie stereodolbytrzydeochromatycznie perwersyjno-multikultigenderycznie ... ciężko tylko napisać ckliwy erotyk o sferze życia którą rozpasaliśmy do granic możliwości dając upust niepohamowanej odhumanizowanej wolności1 punkt
-
1 punkt
-
Świat wspinaczkowy jest szalenie podzielony.. Zwłaszcza od czasów, gdy rozkręciły się wejścia komercyjne pod opieką nazwisk, które zdobyły cosik z 14. Nepalscy Szerpowie pokazali jedność. Płakałam z zachwytu, wzruszenia i niedowierzania oglądając jak przed samym pikiem czekali (!) aż się zbiorą w grupę, chwycili się za ręce i śpiewając hymn stawiali finalne kroki. Długo trzeba było na czekać. ps. Bajki Braci Grimm to sztos!1 punkt
-
Niezwykły. Ale takie wiersze wymagają czasu i pracy, także nie ma co wymagać od Autora, by je codziennie strzepywał z rękawa ;) Bardzo mi się podoba to zestawienie Aorty i Nic - super. To brudne psa wg mnie inaczej niż tylko brud. Bo brud to jakby tylko cecha zewnętrzna, natomiast - brudne - to część istoty. Tak to czytam. Radosnych Świąt Czarku1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Indie to na pewno fascynujący kraj pod wieloma względami. Byłam tam i nie tylko, dzięki dokumentom w TV, tak zwiedzam, nie tracąc grosza na eskapady. Po lekturze wiersza, nasuwa mi się jedno.. dobrze prowadzisz poszczególne frazy, kołyszesz nimi, słychać delikatny rymy, to można by dopracować. Są obrazy i jest ciekawa treść. Ode mnie plusik. Pozdrawiam.1 punkt
-
Treść wiersza przepełniona obrazami, że można by w moim domu wszystkie ściany udekorować, a byłoby czym. Są wersy, które na pewno przytulę... nie cytuję, dużo ich. Z uwag... z powrotem.. raczej tak trzeba oraz pytanie... czytało mi się.. brudem... ale wtedy musiałoby być.. który biegnie skundlony i dziki itd. To jedyny dylemacik. Pozdrawiam.1 punkt
-
@GrumpyElf @GrumpyElf Znaczy się napisałaś wiersz w moim stylu :) :) :) U mnie też rymy się wkradają kiedy chcą, jak i po ile :) Jak ktoś kiedyś mądry powiedział skoro muzyka nie musi przeszkadzać w śpiewaniu to nieregularne sporadyczne rymy nie powinny przeszkadzać w pisaniu. :) Ale! doda trzeci - ja się pytam gdzie jest warsztat?! - warsztat jest tyle że kiepski za to mechanik w nim z gołębim sercem :) :DDD Ps. też się dokształcam Pan Ropuch1 punkt
-
Coś mi ucieka Umyka pod liście Chowa się w komórkach Choć czuje nie widzę Widzę tylko ciebie Strapioną istnieniem To dziwne tak pełznąć Po strawę i drżenie Dalej nie wiedząc Z wiarą i bezeń Najlepiej tłumaczyć Wypowiadając siebie 220320211 punkt
-
I znowu realność wdarła się do snów, Odzierając je z powłoki niezwykłości, Zdrapała leciutką pozłotkę marzeń, Burząc sny o potędze. Rzeczywistość zmiotła mary senne, Klęski powstań otwarły ludziom oczy, "Żadnych marzeń, panowie, żadnych marzeńª, Powiedział z krzywym uśmieszkiem zamordysta. My Polacy niczego się nie uczymy, Zawsze topimy marzenia we krwi, Wymachujemy szabelką na prawo i lewo, Nawet gdy ktoś nas ich pozbawi. Warszawa, 1.04.20211 punkt
-
/ przedostatnia treść -- do cyklu / Twój przypływ namacza 70% mego ciała, kamienie zrywasz, żwirami je kształcisz. Popatrz! Zwiotczałe tkanki nad brzegiem, widzisz? kości głęboko ukryte w piaskach, kolejne Sacrum - na obmyte wody czekają.. Zanim powstaną, wycałują księżyca odbity nów. Czysty zalew zasili nas nową kartą Przezroczyści! Nowo narodzeni poznamy Świat w złocie -- w łzach jesteśmy odbici1 punkt
-
przebudzone wieczory karmią mnie prośbami znów pokutuję za roznegliżowane wspomnienie przysięgam na lazurową krew nie walcz o marzenia gdzie dwóch się bije trzeci korzysta wypłyń na głębię zdradź Boga z moimi snami zagęszczoną śliną popraw błędy w życiorysie zbliż do światła obróć w palcach uzupełnij dziurę w całym1 punkt
-
nadzieja zmieszana z białymi nocami i winem owocuje brakiem brak syn starego dobrostanu mówi jesteś reakcją chemiczną na słowa i gesty palmą w alejach jerozolimskich pisanką w pogańskim święcie kaktusem na dłoni jesteś na ucho wariatką zmień się pytam w królika na przykład albo kuropatwę 2103301 punkt
-
dom to nie puste słowo w nim mieszka sens który ozdabia jego zacne ściany meble okna i drzwi miłym westchnieniem dom to nie grzech który wieczorem boli dokucza to ciepłe słowo pełne nadziei umiejące przytulić dom to zwycięstwo które się uśmiecha jest cierpliwe1 punkt
-
Ciągle gdzieś biegniesz ciągle coś musisz spieszysz się po to by się nie spóźnić A ja mam gdzieś tam ten wyścig szczurów nikt nie przebije głową tych murów co zbudowałem dla swej wygody fotel na kółkach ruchome schody W hamaku bujam się z książką w dłoni ktoś w niej napisał-śpiesz się powoli1 punkt
-
mały chłopiec marzył o morskiej armadzie czarne dziury na mapie odkrywać lądy krainy nieznane z krwi i kości podróżować płynąć cokolwiek los przyniesie marzenia brzmią zawsze dobrze i tyle nic poza tym - reszka im częściej wypada a gdyby tak jaśkowe jajko postawić w pionie obiecać złoto niezliczone bogactwa cóż mecenas tego świata wówczas powie - jest orzeł płyń skalpuj zagarniaj przywieź apacz z siuksem siedzą przy stole grają w pokera whiskey siorbią ale nie johny walkera i tylko czasem zaklną na głos gdy z twarzą Kolumba reszka wypada psiakrew nie orzeł! psiakrew Kolumb i jego armada!1 punkt
-
zanim narodzi się wiersz skrawek snu spadnie z wiatrem okruchy nocy obudzą myśli w pierwszym wersie wiosny smak przytulimy się do rzeczywistości dziś i jutro z zachowaniem należytego dystansu między czymś trwałym i czymś niepewnym1 punkt
-
Palmowa. Fresk Krzyżowa pasja miewa odcieniepurpury przepachnionej różami.Zielenieje palmą witrażu, ranizmierzchu kroplą koralowązmartwychwstaje z dereniemOgrojec. Kraków - Mały Rynek, przed kościołem św. BarbaryWzlot lub odlotodjazd przeprawa rejsspadanie albo balansw mgielnej kapsule ze złotymicętkami w Ojca tęczówkachWielki Piątek: RybaKiedy go oprawiali - krew SynaCzłowieczego mdliła zwykłąkrwią. Zapachniała fiołkiem poZmartwychwstaniu. Także mirrąróżą nardem i winnym gronemWitraż kaleczy amarantempudruje pyłem chiaroscuroUpostaciowanego na krzyżu.Stamtąd majolikowym tłemścieka Boga błękitna krewWielki Post 20181 punkt
-
siedemnaście godzin na dzień siedem na sen mówią powinno być osiem w tym dwie dla fazy rem w szyku karteczki samoprzylepne gotowe co kiedy ile i jak każda ci powie odrywam pierwszą ludzie są głodni i spragnieni sukcesu Ooo ta jest i o mnie zaczynam więc od frazesu sukcesem nikt się jeszcze nie najadł co innego nadymał czy napompował jak balon koniec wiadomy woda sodowa uderza do głowy odrywam drugą szybkie czytanie metodą wyłącz głos w głowie nawet do pięciu książek na dzień za jedyne 200 baksów cud miód malyna kremy diety pyton joga sprężyna odrywam trzecią przyklej mnie z drugiej strony cholera próbuję upada nie działa czytam na głos napis a widzisz nawet i ja nie jestem doskonała1 punkt
-
A kiedy Opadnie pył Po poległym murze Zobaczysz I kiedy Światło rozewrze Ciemność i pustkę Zrozumiesz Aż wreszcie Ujawni się twarz Zapomniana przed laty I poczujesz.1 punkt
-
myśli w uścisku nocy spieszą wybrzmieć arie pod etiudą pana na fazie wiedzą, że ranek obnaży ulubioną pajdę chleba trzymaną ciasno przez dłonie przywykłe do pyłu dzień opadnie pracowicie jak zmęczone powieki skrzydła motyla oddadzą ostatni trzepot niepewny swego spełnienia jego ulotność zostanie zauważona kiedy kurtyna znów zajdzie by przepleść cykl subtelności wszystko widać wyraźniej gdy nikt nie neguje ciemności1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne