Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 22.03.2021 uwzględniając wszystkie działy
-
Raz młody człowiek mistrza poprosił o zdanie - Męczy mnie coraz bardziej poezji czytanie, kilka razy to robię, nie wiem o co chodzi, może zmęczony umysł znowu mnie zawodzi? - Jeśli autor niewiele ma do powiedzenia, wtedy pisze, by było nie do zrozumienia. Czytelnik za głupiego się wtedy uważa, a pisarz za geniusza, często się to zdarza.7 punktów
-
na czubku własnych myśli miałam piękne słowo język w gimnastyce francuskiego szwenku zirytował się, ze nie wiedziałam szepnął, skojarz: kwiaty z esencją wehikułu czasu pięciolinie o mocy sumiennego kronikarza czucie powierzchowne w pieczęci dotyku szum ekscytacji na przedsionku spotkań maszyna przeżyć wyciągała losy aż komisyjnie stawiłam czoła werdyktowi organy przyznały certyfikat jakości i medal za niestrudzone zasługi w doznawaniu metasłowo zawisło nade mną z nadzieja podniosłam wzrok cześć, miłość wybacz, że zwątpiłam5 punktów
-
w połogu przyszła miała złote confetti ja rwę kulszową przyrastając do winy zmieniałam smoczki w bezsenności ją tropiłam uwiłam na miarę zagnieżdżając dłaki będzie rozdzierać o mnie do końca5 punktów
-
stać się poetą urwany wers z dramatycznym i na krawędzi wystarczy tylko popchnąć by i stało się kropką4 punkty
-
gdy budzimy się nad ranem potargani pokąsani pożądaniem dnia spieszymy rozdrapywać świeże rany żeby nie dać się zabliźnić pragnąc tylko w sobie siebie wychodzimy na świat pyszni rozmieniamy się w potrzeby dzień za dniem i noc za nocą okradają nas wciąż z pytań po co jak to skąd i dokąd i wchodzimy w nie z kopyta w namiętnościach beznamiętni w zawierzeniu niewierzący pobudzeni rozbudzeni tak naprawdę ciągle śpiący4 punkty
-
Zaproszono mnie na obiad, zasiadłem do stołu stała na nim piękna waza, ale bez rosołu. Ze zdumienia oniemiałem w wazie była woda a gospodarz rzekł rubasznie zaraz żonka poda. Tak też stało się niebawem weszła gospodyni patrzę, co też pani domu najlepszego czyni. Ta bez żadnych ceregieli, lecz czy tak przystoi kładąc małe torebeczki dwoi się i troi. Oto rosół, pyszny, chiński zalejcie go wrzątkiem pomyślałem sobie w duchu - mija się z rozsądkiem. Sytuacja jest niezręczna nie lubię "chińczyka" a ta pyta - nie za mało? - i drugą podtyka. Rzekłem tak do gospodarzy wybaczcie mi proszę was kochani bardzo lubię "chińczyka" nie znoszę. Tuż za rogiem w jadłodajni jest możliwość taka że dostanę to, co lubię rosołek z kurczaka.4 punkty
-
Podaruj mi kobietę, a swój świat wydrapię jej paznokciami w skórnym pergaminie ciała. Podaruj mi jej myśli, a mocno obłapię płodny błękit - w nim zrodzi słońce spłowiała. Nie złowisz jej słowami, jak pióra miękkimi, tam, świątynie próżności czczą tylko klakierów, co we wzorzystych fryzach ustami gromkimi kuszą ją wciąż grą nocną u boku szulerów. Nie obejmiesz swym niebem, jak biel pamiętliwym, tam, gdzie złote tarasy, mierzą ludzką cenę i dobierają wymiar tym w życiu szczęśliwym, co dla kłamstwa gotową zawsze maja scenę. Złamany wachlarz skrzydeł krwią skleja obłoki tam, gdzie skroń na westchnieniu jej piersi układam, pod żaglem palców w łódce dłoni, gładząc włoki włosów w zaciszu jakich jak wsza wierna siadam. Zasłaniasz więc twarz wiary ostałym kikutem, do steli skroń przytykasz, a pod nią czerń szemrze, zimnym dotykiem zerka za cierpieniem i wyrzutem, aż przeminie twój podły czas, z nadzieją zemrze. Daremną jest modlitwa - ona kurzem wsiąka w szum liter krzykiem czasu, rozdartych czerwienią, gdy oprawca dosięga i szczęką pająka dusi anioła – prawdą, ogniem i przestrzenią. Wiesz - byłeś dotąd święty, ślepy bóg ramiona tobie wytatuował i nalał kwiatony alabastrowych skrzydeł, włożył je w strzemiona wieczności, ale teraz konasz upodlony. Kastruję wiekuistość twą - milczysz i umierasz. On twej męki nie słucha. Gdy dłoń tnie tętnice światłości u promienia życia, serce rozdzierasz. Nic - to dla niego, kiedy mrok gasi źrenice.4 punkty
-
WIOSNA Obudziła się we mnie nadzieja że nie wszystko jeszcze stracone trzeba wokół siebie posprzątać czulej tkliwiej przytulić żonę Ptactwo dzioby drze z samego rana spać nie daje-może i dobrze trzeba spalić zimowe chochoły trzeba spojrzeć na wszystko mądrzej Zmierzyć trawę czy od wczoraj urosła dociec dokąd tak spieszno mrówce czemu koty pod płotem miauczą okna umyć przesadzić opuncje Byle tylko bocian nie przyleciał bo z brzdącami już się nie dogadam wolę piwo pod drzewem sączyć podglądając żonę sąsiada3 punkty
-
w pewnym mieście żyła pośród innych kobiet kobieta wyjątkowa która robiła wszystko raz jeden raz się urodziła jeden raz żyła raz kochała i raz była matką w końcu jeden raz umarła jak dotychczas raz przyszła po śmierci ale mnie nie było akurat w domu3 punkty
-
dziś się kończy fajny był uśmiechał sie miał co jeść świeciło słoneczko nie padał deszcz teraz kolej na noc czy będzie równie słodka pokaże niebo pełne gwiazd po niej przyjdzie jutro ciekawe czym zaskoczy łatwym czy trudnym będzie płakać czy nie tak to wszystko widzę ale muszę poczekać dużo cierpliwy być nie wyprzedzać3 punkty
-
spętani czterema stronami świata ukrytymi za kotarą smutku domagamy się lepszej miłości modlę się do samotności aby przestała kojarzyć się ze szczęściem błagam o listek prawdy zatracone zmysły idę w poprzek rzeki do spiżarni dusz wyczerpana podwójnym życiem borykam się z nieujarzmionymi łzami o Panie który czuwasz nad naszą wolną wolą czy przyznasz się do swojego prawdziwego imienia? czy pomożesz narodzić się na próbę? utraciłam mój zabliźniony czas zaprzepaściłam noc duszną od nawałnicy gwiazd kochany obiecasz mi lepszy ból zatracony przed nieudaną śmiercią? zrozumiesz życiodajny strach który spijam z twojego oddechu? rzuć mi kawałek powietrza żebym nie musiała umierać nadaremno3 punkty
-
Wiosna A może na wiosnę, zatańczymy Tango, będziemy tańczyć do rana, gdzie muzyka będzie w rytm nas kołysać, gwiazdy otulą srebrnym światłem, księżyc cichutko nam zaklaszcze, może pójdziemy nad jezioro puszczać latawce, takie żółto błękitne jak niebo, jak słońce złociste, co promieniami nas ogrzeje, nie chcę już płakać, nie chcę prezentów, chcę ciebie po policzku głaskać, i wypić poranną kawę, o ile w końcu się spotkamy, o ile będzie nam to dane.2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
myśli nie śpią ciągle wędrują szukają drzwi są ciasne myśli to droga uśmiechu smutku i łez pełna niepewności człowiek nie myśląc by zwariował ta pustka by go zabiła2 punkty
-
błękitne skalpele spowiły horyzont szkarłatne kryształki krwi wchłonęły orbity wiecznie niestabilnych planet jednokierunkowy uścisk czasu nałożył pętle w cieniu przezroczystych szubienic wówczas dziecko w lustrzanej przestrzeni podniosło kamienie usłyszano uderzenia trwały na tyle długo by zwątpić wskrzesiły ogień odwrotna strona mroku poczęła poranki rodzące cienie zakryły brzask światłem fałszywej jutrzenki lecz w ożywczej dłoni słońca rozkwitły stokrotki zroszone płaczem spalonych wierzb zadrgała galaktyczna pajęczyna nowe rozdanie wielu możliwości. lud kolejny już raz rozporządza nimi według uznania na szachownicy wszechświata skupione na grze szare istoty spraw w nieustannym ruchu pielęgnują działkę nieskończonej przestrzeni z urodzinowego tortu dziecko wydłubuje blask cukrowych gwiazdek ≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈≈ w szczerym polu obłuda zwiędnie pług wyrzeźbi życiodajne blizny burza błyskawicznie rozsieje deszcz pod sklepieniem nasion rozbrzmiewać będą pierwsze piosenki wzrastania kluczem gęsi natura otworzy drzwi horyzontu zaprosi słońce by oświetliło próg przez który przejdzie życiodajnym ciepłem wiatr rozwieje warkocze linii wysokiego napięcia odetchnie z ulgą nie zwątpi w sens wzrastania w pionowych gałązkach strumieni na każdej zakwitnie szybowanie jaskółek a wianki z kwiatów przeplatane czerwonymi płatkami roztańczą śpiew skowronka niewidzialne zauroczenia przezroczystym nieuchwytnym pięknem otulą delikatnie zawołania zagubionych doznań jeżeli człowiek nie przeszkodzi odchodząc za daleko by wrócić w naturalny sposób2 punkty
-
słyszysz? to fale biją o brzeg złoszczą się na nas bo przez morze ciszy dryfowaliśmy bez tratwy dziś przemijamy w sobie bo nie mamy nic prócz siebie pod prądem wspomnień skrywamy co boskie bez względności słyszysz? to krew buzuje nam w żyłach nadzieja ciekła przez palce szkoda czasu na miłość krzyczał dzwonek na przerwę plecaki na strychu się śmiały z dzieci co przeżyły rozłąkę nie obyło się bez powikłań nie obyło się bez wymówek słyszysz? to piasek trzeszczy pod nami ziarenka jak łzy zasklepione na plaży siwej jak włosy w zmarszczakach szukamy spokoju trwamy poza zegarem lecz żal liczymy w dekadach mewy zdają się krzyczeć że nigdy nie jest za późno2 punkty
-
"KU PAMIĘCI NAJWAŻNIEJSZEJ OSOBY MOJEGO ŻYCIA" Kochana Mamusiu, Chciałbym Przekazać Ci Kilka Tak Ważnych Dla Mnie Słów, W Których Pragnę Wyrazić Swoją Miłość Do Ciebie. Matulko Kochana! Dałaś Mi Życie Bezcenną Duszę. Cenię Twoje Poświęcenie I Przy Tym Odczuwam Dumę,Że Obdarzyłaś Mnie Sercem I Rozumem. Byłaś Dobrą Kobietą O Wielkim Sercu,A W Moim Oczach Świętością. Wiesz Co W Tym Wszystkim Jest Najpiękniejsze? Że Ponad Trzydzieści Lat Poświęciłaś Tylko Mi. To Był Wspaniały I Niezapomniany Czas. Chyba Ci Nigdy Tego Nie Mówiłam,Ale Cudownie Jest Być Twoją Córką I Prawdziwy Zaszczyt Mieć Taką Mamę. Nigdy Nie Spotkałam Kogoś Tak Podobnego Do Ciebie. Człowieka;Odważnego,Zdeterminowanego,Niestrudzonego. Zawsze Mnie Zastanawiało Skąd Czerpiesz Swoją Siłę. Choć Bywało Trudno A Los Rzucał Kłody Pod Nogi Ty Nie Poddawałaś Się A Do Tego Potrafiłaś Jeszcze Pocieszczać I Wspierać Innych. Tak Wiele Razy Byłaś Dla Mnie Przykładem,Tak Dużo Mnie Nauczyłaś. Nie Tak Łatwo Być Matką,Ale Ty To Zadanie Wykonałaś Mistrzowsko! Może Ta Magia Polegała Na Tym Że Nie Chciałaś I Nie Próbowałaś Być Autorytetem Tylko Chciałaś Być Przyjacielem. Wiesz,Nikt Nie Ma Takiej Mamy Jak Ja. Pięknej,Mądrej,Zdolnej,Pomysłowej,Bystrej,Błyskotliwej,Uśmiechniętej,Troskliwej,Kochającej. Dziś Już Jestem Dorosła,Ale Tęsknię Do Bycia Dzieckiem. Przywołuję Wspomnienia I W Większości W Nich Jesteś W Nich Tylko Ty. Stoisz W Cieniu,Ale Zawsze Jesteś Gotowa Aby Pomóc,Pocieszyć,Przytulić. Zawsze Byłaś Dla Mnie Najważniejsza. I Zawsze Potrafiłaś Sprawić Że Czułam Się Ważna I Potrzebna. Czym Zasłużyłam Sobie Na Taką Mamę..? Wychowałaś Mnie Sama,Na Jak Uważam Porządnego Człowieka Z Sercem Pełnym Ciepła,Potrafiącego Kochać. Szacunek Dla Ciebie To Opos Twojej Ciężkiej Pracy. Mamo,Teraz Stoję Tu Przed Tobą,A W Moich Myślach Sala Widzeń. Widzę Jak Cierpiałaś I Męczyłaś Się. Starałam Się Jak Tylko Mogłam Aby Ci Pomóc Złagodzić Twój Ból. Lecz Jesteś Teraz Potrzebna Gdzieś Indziej. Pan Bóg Zabrał Cię Do Siebie Abyś Tam Uczyniła To Dobro Które Spełniłaś Tu Na Ziemi. Lecz Nie Przejmuj Się MAMUSIU. Dam Sobie Radę,Choć W Sercu Odczuwam Ogromny Ból. Pamiętaj,Zawsze Będę Z Tobą,A Ty Zawsze Będziesz W Moim Sercu. Kocham Cię Moja Ukochana Mamusiu. Twoja Na Zawsze Córka Lilianka.1 punkt
-
Nic mi po tobie chyba nie zostało Prócz paru smutnych piosenek Nie napisanych nawet dla mnie Ale dla każdej z twoich sukienek Przede mną idziesz w każdym mym odkryciu Patrzysz, rozglądasz się, znieważasz Czujesz się wielki, gdy odbierasz siłę I klaszczesz, gdy publicznie upadam W rozdartej sukience stoję przed tobą Gładząc zawoskowany garnitur Topiłam świece na Twoje poczucie wyższości Wiesz jak się buduje legendy Na czyichś gruzach zwykłych opowieści1 punkt
-
rozszerzam się do wewnątrz tam myśli w ciepłych uderzeniach o tętnice łagodnieją jak góry po których się do mnie wspinasz zza siódmego oddechu gdy kocham parzy usta lód pęka pod stopami z rozkoszy zwijasz palce jesteś cały a ja rozchylona między graniami doliną różowieję w ciszy dla ciebie jestem cała bo i tak już dawno przekroczyliśmy granice prawdopodobieństwa 21.03.20211 punkt
-
myśli w uścisku nocy spieszą wybrzmieć arie pod etiudą pana na fazie wiedzą, że ranek obnaży ulubioną pajdę chleba trzymaną ciasno przez dłonie przywykłe do pyłu dzień opadnie pracowicie jak zmęczone powieki skrzydła motyla oddadzą ostatni trzepot niepewny swego spełnienia jego ulotność zostanie zauważona kiedy kurtyna znów zajdzie by przepleść cykl subtelności wszystko widać wyraźniej gdy nikt nie neguje ciemności1 punkt
-
w poezji ulgi nie znajdę gdy sięga ideału prawdziwy wiersz ma być bliski niczym koszula ciału1 punkt
-
Och złota rybko, rybeńko moja sowicie spełniasz trzy życzenia beztrosko oraz bezinteresownie bądź mi bulgotliwie łaskawa jedno życzenie tchnij do życia O złota, podziel mnie na cztery a w każdą cząstkę wpisz całego ja żebym mógł tak czterokrotnie błądzić i błąkać się po łez padole co zowie się ładnie ziemią okrągłą Wówczas poczwórnie się zakocham czterokrotnie zostanę pokochany łaskawa rybko spójrz, że mało bo osiemdziesiąt osiem mniej niż by mi się bezspornie należało Ukradniemy księżyc we czterech czwórka wspaniałych marzycieli zapanuje porządek na świecie prezesi i politycy będą się kłaniać w pas bo niczego nam nie trzeba Każdego z nas ugaś milionem funciaków na niejedynym koncie nie, nie wejdziemy w miłą spółkę słodycze, alkohol i owoce morza będą potrawą tej ciężkiej strawy Tylko zastrzeżenie muszę wskazać nie, nie dawaj nam czterech piór gdyż cóż by zapalczywie powstało? cztery książki, cztery wiersze? Nie, nie są nam i nikomu potrzebne Cztery i cztery wyjdzie czterdzieści cztery (cztery osoby i cztery miliony) szesnastu ładnych liter (cztery punkty siedzenia) choćby przez 365 dni siedemdziesięciu ośmiu lat Magia cyferek od złotej rybki :)))) Każdy ma swoje marzenia :))1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
No cóż, DZIĘKI :) Pomyślę, co się da z tym zrobić. Już i tak edytowane, więc jak mi coś wpadnie do głowy, to może zmienię. Również pozdrawiam :)1 punkt
-
może to trochę za mało, ale jednak przypomniałeś mi snujących się "Okularników" Szymborskiej. :) Nawet rytm podobny w każdym z pierwszych trzech wersów, w czwartym jednak jest już inaczej. I dobrze, bo mimo woli zaczynałem już nucić. Dobrze złapałeś ten marazm, niepewność jutra i depresyjną rzeczywistość. Jedyne, co mi się nie podoba to "tak naprawdę", którego nie cierpię, jak Gargamel Smerfów i w którym chochlik pożarł Ci "k". ;) Pozdrawiam1 punkt
-
@OloBolo a ostatecznie zakocham się w Twoim bracie, który okazuje się przeżył wybuch nuklearny, potem urodzę sześcioraczki i okaże się, ze Twój brat jest moim ojcem, a moje sześcioraczki to agenci obcego wywiadu... aaaaahhhhh :P1 punkt
-
W każdej branży są podróbki sami je tworzymy. My pod kogoś a ktoś pod nas i z tym się godzimy. Nieuczciwa konkurencja pragnie mieć profity i dlatego jest konsument w butelkę nabity. Pozdrawiam :) He Ja1 punkt
-
1 punkt
-
Na cztery strony, nie w maratonie, od teraz.... Biegnijmy!! Młodość jest jedna.... Szybciej i pewniej, szydząc z niemocy, w bezdechu.... Biegnijmy!! Młodość jest jedna.... Świat u stóp dzisiaj, jutra nie czekać, za słońcem.... Biegnijmy!! Młodość jest jedna.... Starość rozkaże przypomnieć błędy, tymczasem.... Biegnijmy!! Młodość jest jedna....1 punkt
-
czy się przebijesz przez światy rownolegle? podaj rękę przeciągnę cię zaciągnę w dymnym obłoku poczuję w głowie. to tylko lekka zmiana wibracji szczegół tak wybiera się droga.1 punkt
-
ze smoczków wyrastają komleksy wypychając zęby do przodu a wtedy rozdzieranie znacznie bardziej doskwiera Interesujący tekst, intrygują mnie tylko te dłaki i ich zagnieżdżanie :) Pozdrawiam.1 punkt
-
@Gosława Przyjemnie mi to słyszeć, hehe, ale pisanie to jedno, ważne, aby dobrze się też czytało;) pozdrawiam @emwoo dziękuję;)))) @error_erros dzięki za dobre słowo i pozdrawiam :) @Waldemar_Talar_Talar dziękuję za wizytę i miłą ocenę, pozdrawiam :) @GrumpyElf Ach my, to właśnie my, ale gdyby nie kobiety to nie chciało by nam pod Stary Testament silnika odrzutowego montować. Dziękuję za pochwałę i serdecznie pozdrawiam:)1 punkt
-
Prawda, prawda, byle cudzą i najlepiej właśnie nie sąsiada akurat, bo może bez lata jesień życia nastąpić znienacka;)1 punkt
-
same dylematy ma peel; chce wiosny, a nie chce bociana. być może, podglądanie sąsiadki jest dobrą metodą na to drugie.1 punkt
-
@OloBolo hahaha. nie ma to jak zacząć od postanowień o dbałości o żonę, a skończyć na podglądaniu sąsiadki.1 punkt
-
Gdybyś nie widział, może by Ci smakowało, bo w niejednej i wcale nie taniej restauracji tak robią i a podają Sofię jako domowe wino. Syn pracował i opowiadał.1 punkt
-
Trafne, z humorem, przewrotne i zrozumiałe dla przeciętnego czytelnika, jakim jestem. Pozdrawiam.1 punkt
-
1 punkt
-
Dla poetów tlenem jest zastygnięty atrament Zgiełk i marmur rzeźb ludzkich suchy zamęt Męczy mnie ręka na pulsie i szklana postawa Czarna dusza, atrament czarniejszy niż kawa1 punkt
-
@kempa fajne - zmienił bym jeden wyraz, bo jakoś tak nie brzmi, jak się na głos ten wiersz czyta (a czytałem ze trzy razy) ale nic nie mówię, jest jak jest.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@OloBolo Ja też :) A propos "Greka Zorby" Nauczyciel w mojej średniej mówił o nim Antony Kwint, przez co dożywotnio mianowany został Kwintalem. :) Polecam biografię A. Quinna.1 punkt
-
kto mi zabroni pisać wiersze nawet złe kochać gdy nie kochasz mnie i na przekór iść pod prąd kiedy wszyscy z prądem prą kto mi zabroni inne zdanie mieć niż ty śmiać się kiedy płyną łzy w szwedach po ulicach chodzić chociaż wyszły dawno z mody kto mi zabroni grafomanić palić pić i nie chudnąć tylko tyć wiem nie wszystko dobre jest ale też nie wszystko złe kto mi zabroni na rozdrożu wielu dróg kucnąć nie podnosić nóg cicho jak pod miotłą siedzieć łudząc się że będzie lepiej1 punkt
-
Zgrabne, fajne, odrębność jednostki. Kiedyś pisałam, że nikt mi nie zabierze (z pamięci) lasu jesienią. Co innego, ale nawiązuje. bb1 punkt
-
1 punkt
-
Każda melodia ma nutę milczenia Co z tropu rozwiewa nasze myśli Więc cóż mamy czynić Gdy z szoku hałasu Urwiemy się w otchłań ciszy?1 punkt
-
Zapomniałam swojego imienia Ale czy to ważne? I tak jestem bezimienną kroplą oceanu Zapomniałam numeru uliczy Ale czy to ważne? I tak mieszkam bezdomnie tam gdzie popadnie Zapomniałam oddychać Lecz jest powietrze,które mi przypomina Zapomniałam wypić herbaty Już wystygła, trzeba ją wylać Do morza zimnych herbat Zapomniałam spojrzeć w lustro Potargana wspomnieniami staram się spiąć włosy Jest jeszcze coś czego zapomnialam! Tylko co?! Wiem... Zapomniałam Ci to powiedzieć nim odszedłeś Teraz pamiętam...1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne