Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 21.01.2021 uwzględniając wszystkie działy
-
idzie drzewo przez pole idzie po miedzy prostej za nim łopian kudłaty szczeka na dzikie osty wiatr mu mierzwi koronę smaga wychudłe boki lecz choć bardzo się stara nie zawróci go z drogi idzie drzewo przez pole mija chwila za chwilą wschody słońca zachody ile już ich przebyło ile jeszcze zostało nie ma kogo zapytać gdy samotne w tym marszu z żalu czasem usycha za ogrodem za sadem za parkiem puszczą knieją za łęgiem gajem borem gdzie inne drzewa żyją ale gdybyś je teraz wyrwał z całym korzeniem w las soczysty posadził w najzieleńsze zielenie umarłoby z tęsknoty za tym polem za miedzą za łopianem kudłatym wiatrem co je odwiedzał10 punktów
-
A co, jeśli kiedyś dziecko we mnie powie: wystarczy, dalej nie przejdę. Nawet gdy ja-dorosły pochwali, ono się w środku rozwali. Zaweźmie się w sobie i powie: nie! przez traumę nie przejdę, nie ruszę się za żadne skarby świata, rozkosze. Nie zrobię tego, nie męcz, proszę. A potem zacznie walić pięściami zwyzywa, zwariuje, zaleje łzami a co jeśli się prochów nałyka, zapomni w roli nieszczęśnika. I nie zdążę go reanimować, zawrócić z drogi i uratować, gdy będzie szybsze o tę sekundę. Umknie mi, sprzed nosa umknie!5 punktów
-
Moja babcia jest wesoła i nad wyraz przebojowa Lubi jeździć na rowerze dobrze czuje się w plenerze Zimą to na nartach mknie ach to tylko deski dwie Takie o nich ma mniemanie nie zastąpią ich jej sanie Zawsze czas znajdzie dla wnuka sama zajęć przy mnie szuka Zaprowadzi do przedszkola sądzi że to babci rola Z babcią wszystko proste bywa babcia nigdy się nie gniewa Kiedy coś mi nie wychodzi babcia życie mi osłodzi Babcia robi to z miłością zawsze z sercem nigdy z złością Dziś za wszystko Ci dziękuję i serduszko ofiaruję Przyjmij babciu je kochana za swą miłość i starania5 punktów
-
po swojej śmierci kupiła psa przeprowadziła się na wieś (boki zrywać) raz po raz nóż w brzuchu nóż w wodzie nóż a nuż uda się bo zdarzenia są tylko wyobrażeniem zdarzeń szaleństwo wyobrażeniem spełnienia ból wyobrażeniem nieba lepimy pierogi do trzeciej nad ranem *niepotrzebne skreślić 1801213 punkty
-
z owocnych rozmów pozostały owocówki śmierdzą za firaną żale rozmiękły ogryzki jabłek - tak wyglądają nasze przełyki nie potrafią już Ulepić słowa dogryzane smaczne desery dojadają muchy latają na oślep jak wspomnienia później umierają nie powinny a jednak zbieram je z całego domu z parapetu gdzie podpierałaś głowę zbieram te czarne myśli wietrzę mieszkanie nie do wynajęcia kwiaty które pielęgnowałaś umierają ściany już więcej się tobie nie oprą pozostaniesz operą mydlaną w moim życiu to mieszkanie jest we mnie ulepione z resztek tego co zostało czyste pachnące gorącym obiadem pulchnieje świeżymi owocami rozmowy soczyste spływają w łzach będziesz najbliżej mnie Mamo3 punkty
-
Moja matka Pierwsza z kobiet Moje ciepło i komfort Moje bezpieczeństwo Moja duma To Ciebie pragnę zadowolić To Twego zachwytu wyczekuję Mój ojciec Pierwszy z mężczyzn Mój nauczyciel i sędzia Mężczyzna, którym się stanę Starzejecie się Jesteście daleko przede mną I zawsze tak będzie Zaszliście dalej na drodze życia Wybaczcie, że zawsze chciałem, abyście zawsze byli silni Wybaczcie, że lękałem się Waszego nieszczęścia Jak Wy cierpicie ja cierpieć będę Jak Wy wytrwacie tak i ja wytrwam Weźcie mnie za ręce i chodźmy na spacer, po raz ostatni A potem mnie puśćcie PS. Powyższy tekst jest kontynuacją mojego pomysłu, aby na bazie dialogów wybitnych filmów tworzyć wiersze. Taką do nich wartość dodaną. W tym przypadku tekst powstał z dialogów do filmu Hope Gap (Co przyniesie jutro) w reżyserii Williama Nicholsona. https://www.cda.pl/video/5832017ff (piękny film z poezja w tle :-) )3 punkty
-
Heniowi za inspirację Desperacko wraz ze świtem w pelerynę okutany na środku torowiska trząsł się z zimna oskubany ograbiła ze wszystkiego kwoka wredna oraz szczwana najpierw go wykorzystała bo chędożył aż do rana potem rzekła bardzo krótko: całą noc przyjemność miałeś aż w kurniku pękło łóżko ja dawałam tak jak chciałeś teraz mi się coś należy z twoich piórek chcę mieć futro przyjemności te kosztują zapamiętaj raz na jutro" a kogucik jeszcze młody więc uwierzył starej kwoce oskubała do gołego i na tory zdołał dotrzeć szczęściem tory są w remoncie i kogucik sobie przeżył dla was morał koguciki nie możecie kwokom wierzyć bo radocha obopólna płacić za to jakaś bzdura w satysfakcji ma zapłatę każda chędożona kura2 punkty
-
2 punkty
-
wcisnął się spiker nie da rady go wyłączyć musi wygadać gada, niech gada a ja tymczasem popatrzę Ci w oczy2 punkty
-
wczoraj inaczej świat widziałemdziś go nie rozumiemwczoraj do niego się śmiałemdziś patrzę nań smutniewczoraj podziwiałem jego różedziś nie czuje ich zapachuwidzę nad nim wielką burzewczoraj świat podziwiałemdziś się nim brzydzęwczoraj sens w nim widziałemdziś wszystko czarno widzęnie potrafię już zrozumiećczemu na pierwszym miejscustoi fałsz głód i śmierćjeszcze wczoraj myślałemze po pewnym gruncie chodzęlecz dziś czuje że ja teżpo kolana w tym łajnie brodzęwczoraj nie miałem dziś mamwątpliwościczy ten chory świat potrzebujemojej miłości2 punkty
-
gdy się spotkamy i gdy się spotkamy w zaświatach mój panie wtedy jednym osobno się staniem nie jednym łzom zaprzeczym nie jednym losom człowieczym nie jednym i moją będzie już winą że ty zabroniłeś płynąć krwi swojej krwi naszej krwi @Antoine W nie czepiać się "i" ;)2 punkty
-
@w kropki bordo Słuszna uwaga. Całe streszczenie, w dwóch pierwszych wersjach. I przerażenie. Ale czasami filmy oglądam po raz kolejny i znam każdy szczegół. bb2 punkty
-
2 punkty
-
a ja dodam tu na koniec babcie są niezastąpione chociaż smartfon i komputer dostarczają mnóstwa uciech nie zastąpią nigdy babci bo kto spokój ciepło da Ci kto zrozumie wnuków problem babcia problem ten rozwiąże znajdzie niepowodzeń powód jest dla wnucząt plastrem miodu pozdrawiam2 punkty
-
i tu druga puenta przylazła trudna rada pamiętaj cicho rzekła starych drzew się nie przesadza :))2 punkty
-
zaczynam się powtarzać wstając co rano piję kawę rytualnie paląc papierosa zastanawiam się ile jeszcze zostało powtórzeń co wieczór podczas kąpieli staję się dzieckiem Bożym coraz mniej przypominając jego syna przekleństw używam do upubliczniania emocji w jednym metrze kwadratowym umysłu jest więcej niż prostytutek przy drogach jak tu kurwa nie klnąć co drugi zakręt co miasto co państwo co kontynent wracam na tą samą prostą gdzie po lewej stronie lewa półkula pierdoli co ma robić prawa i na odwrót już za późno na zmianę skrzyżowania obaw przed jutrem wszystkie takie same nowopolska mowa kopulujące ze sobą dwa słowa na k i na ce ha mówią więcej niż godzinny wykład na uczelni czy w kościele w bibliotece obok milionów ton książek epilepsja zdarzeń zaczynam się powtarzać między powietrzem oddechów w kroku do przodu nie ma nic zaskakującego w kroku w tył tym bardziej nie ma niczego z wyjątkiem narządów a raczej przyrządów płciowych używamy wyjątkowo nieodpowiedzialnie powtarzając ten sam rodzący się zazwyczaj problem przechodząc chodniki ulice parki różne zakamarki otoczenia chodzę otoczony minami gestami wyklepany wyklepuję również klamki drzwi galeri handlowych okna urzędów i banków poczekalnie w szpitalach pułki sklepów ciąg linij papilarnych tworzy jeziora w których tonę kiedyś mnie znajdą obedrą ze skóry narazie zostawiam ślady zacierając poszlaki o dokonanym przestępstwie są w moich dłoniach kiedy przyjdzie moment niepowtarzalny zabraknie dotyku obraz się wyłączy niepowtarzalny stan2 punkty
-
Zapakuj mi garnki proszę, może złotych kropli z łyżkę. Zapakuj też proszę, czerwone symbole dojrzałości, pomidory z tych ogrodów. Zapakuj mi garść odwagi, bo tych widm mi drogi wrą. Spakuj mamo krzaki jagód, bym nie czuł, a widział. Pomidory, wspinaczka po kościach altan. Symbol zdarzeń, tych ostatnich. Niech czerwień tuli do snu, Niech czerwień wyprawi do życia. Boję się, że zgniją wszystkie, zduszone lasem płytkowym. Wiatrem szarpią włosy, clematisy więdną z wolna. Spakuj odrobinę ciepła, tu od morza mrozem ciągnie. Brata mam, to jedna dłoń ku górze. Tu muszę się ciągle bić, pisać prace. Zdawać sprawozdania, protokoły myśli składać. Tu muszę być taki piękny, włosy przystrzyżone, karmię się, tym co słone.2 punkty
-
- Jaki zwierz najgroźniejszy, co na mistrza czekał? - Groźniejszego na świecie nie ma od człowieka. Zwierz zabije gdy głodny, albo napadnięty, a człowiek tak bez celu, bo zabić jest chętny. Myśliwym i nie tylko https://www.onet.pl/turystyka/onetpodroze/rpa-kobieta-zastrzelila-zyrafe-to-byl-prezent-walentynkowy-od-meza/38jztq2,07640b542 punkty
-
Desperacko ciemną nocą w pelerynę okutany stał na środku torowiska i trząsł z zimna się skubany. Świt rozjaśnił nieco sprawę a gdy ustąpiły mroki to się wtedy okazało że to kogut jednooki. Nagi, bo go do rosołu piór pozbawił syn gosposi a wiadomo, że kogucik dumny jak paw ogon nosi. Pozbawiony opierzenia król kurnika a w nim grzędy chciał odebrać sobie życie bo utracił u kur względy. Może zrobił to celowo albo szczęście miał skubany bo choć było torowisko lecz tor był remontowany.2 punkty
-
kiedy prąd płynie przemiennie część jej przechodzi przez ciemność w ciszy siada o świeczce i rozważa strzępy rozmów obowiązki bycie miłym tak bardzo jest poraniona źle oszklonym światem który padł jej do stóp i rozkazał roztrzaskane swe drobiny pozbierać sobą do czysta że dopiero wykrwawiona zasypiając w odłamkach prawdziwą poczuła ulgę przez trudniejszą rzeczywistość jak spokojna rzeka płynąc z księżycowym rozkładem zgodna co do dnia jednego niezależnie od fazy snu bezpiecznik nie wytrzymuje1 punkt
-
SIEDMIOMILOWE BUTY Chodziłem po wodzie w drewniakach Woda łechtała mi przyjemnie stopy Pluskała cicho, potem dźwięk narastał staccato. Brodziłem po stawie w gumiakach Woda wlewała się do nich Plusk, plusk, Pluskatt. Wybrałem się na drugi koniec tęczy W poszukiwaniu szczęścia Ale nadaremnie. Teraz juz wiem, że szczęście znajdę w sobie Nie potrzebuję do tego Żadnych siedmiomilowych butów. Warszawa, 18.01.2021 Wiersz zainspirowany utworem Cz. Niemena ªSpokonym krokiemª1 punkt
-
1 punkt
-
Prąd stały, zmienny, przemienny no poczytałam o nich... nie jestem elektrykiem, a tu mi się przypałętała myśl, że w moim pisaniu, tu w tym konkretnym miejscu ma być prąd przemienny i patrzę do neta - jest!- jak to? Więc umysł musiał nadrobić jakiś prąd przemienny... i jak ma się nie przeciążyć? Skoro tak ni z gruszki ni z pietruszki :) To raczej o przeciążeniu umysłu jest. Myślę, że dusza jest silniejsza i to ona potrafi kilkoma, ba nawet jednym snem postawić człowieka do pionu, znajduje jakby inną drogę, skoro tamta jest chwilowo spalona. No i napisałam za dużo... ech Dzięki za odwiedziny. Pozdrawiam :)1 punkt
-
1 punkt
-
@Antoine W Dobrze, że ten czarny wiatr wywiało już. A piosenka ostała się zacna. Bo... Bo snuje się smutek jak z nut . Pozdrawiam, Antonio. ☺️1 punkt
-
Na strychu, Dopijam z siostrą ostatni ginu łyk Świat wiruje, słyszać szum, zapalmy papierosa mimo że ledwo widzę to papierosa nigdy nie odmawiam wszędzie pajęczyny zaciągam się I wypuszczam dym z ust A w brzuchu czuję ból zabulgotało, coś chyba pękło, słyszę przeraźliwy wrzask Spoglądam w dół, mój brzuch rozcięty w pół W mym wnętrzu wrząca woda Niedowierzam We wrzątku paląca się żarówka mam ciemno przed oczami, już nic nie widzę, tylko pijaną matkę, zszywacz, I pozostałą bliznę krwawię I zginam się w pół. Ciemno tu1 punkt
-
1 punkt
-
świat się nie skończył, znosi nas ziemia można dziękować i prosić kochać nie zwlekaj już chyba się ściemnia1 punkt
-
@Antoine W Bo po-o-mszy ;-) Dziękuję za słowo, pozdrawiam ☺️ @Dag Bo to moja prywatna wyspa wiosennie wielkanocna w środku mroźnej zimy, Daguś ;-) Pozdrawiam, buziaki! ?1 punkt
-
Prawda. Jest takie porzekadło. Dzięki i pozdrawiam Różnie chyba z tym bywa. Jeden z moich pradziadków miał ponoć w zwyczaju mawiać, że ludzie dzielą się na krzoki i ptoki. Krzoki zapuszczają korzenie, a ptoki latają po świecie. Dzięki za czytanie. Również pozdrawiam1 punkt
-
Uważam, że trudne tematy powinny stawać się domeną sztuki, tu poezji i chwała Frankowi, że to podjął. Instynkt, pożądanie bywają silniejsze od nauczania, czy kultury i takie przypadki zachodzenia w ciążę przez bardzo młode dziewczyny zdarzały się zawsze, a strach przed następstwami wywoływał różne gwałtowne reakcje do opisanej włącznie, były tylko zwyczajnie ukrywane. Wyciąganie dział jak to tęczowe, czy kościelne ideologie mają cos z tym wspólnego jest niepotrzebnym dodawaniem, bo powtarzam, tak było zawsze. Wydaje mi się, że sprawa taka byłaby w innym środowisku "załatwiona" przez znajomego ginekologa i nikt by o tym nie wiedział.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Natuskaa (prąd) przemienny mniej szkodzi niż stały. ale wiersz o... przeciążeniu duszy, ciała - bezpieczniki nie wytrzymują ;( w każdej fazie.1 punkt
-
Zawsze coś raj i piekło to suma tego co człowieka czeka na ziemi błyśnie słońce jesteś w niebiosach zawisną chmury licho się kłania ale ten ma wiarę który nie poddaje się toteż krzywdy jemu nie zrobi po burzy przychodzi spokój może nie tysiąc słońc ale nadzieja jest1 punkt
-
@Henryk_Jakowiec Heniu kogut jeśli wzbudza podziw to tylko jednym temacie' Mój kogut jest piekielnie żałosny i zielonodziób - mołokos Pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
od więc izabelko nigdy nie rozpoczyna się zdania mówiła też pożycz mi długopis co za bezczelność uśmiecha się gryząc koniuszek wyobrażałam sobie jej pokój cały pogryziony kiedyś zaprosiła mnie na pożegnalne ciastko chodzi mi po głowie język na tę okoliczność założyłam podkolanówki w kolorze ekri plisowaną do kolan i białą koszulę po starszym bracie zginął w walentynki czy było mi smutno po prostu żal mi ludzi są tacy śmieszni 1601211 punkt
-
@w kropki bordo i znów podoba mi się Twój wiersz, bo znowu zadziornie, ale to jest subiektywna opinia;) Tak to prawda, że wszyscy jesteśmy trochę śmieszni...1 punkt
-
1 punkt
-
I KOFEINA, PANIE FOKI... A NIE FOKA, TO KOTA KOFEINA. KOFEINA PSA, SPANIE FOK. KOFEINA LISA, NAS, I LANIE FOK. I KOFEINA KOGUTA; TU GO KANIE, FOKI. KOFEINA KUR, KRUKA - NIE FOK.1 punkt
-
1 punkt
-
I IBM - A ZWINNI W ZAMBII? ALU, Z NARTAMI MA TRAN ZULA. @-Marianna__ : Dziękuję. :)1 punkt
-
1 punkt
-
Nie ma to jak bezmiar łąki Kędy słońce rozlewa życiodajne ciepło Nie ma to jak otwarta przestrzeń Porosła kępami drzew. Jestem poetą-malarzem Moja twórczość ma cechy ilustracji (Z tym, że maluję obrazy słowem) Używam farb skojarzeń, pokrytych werniksem poezji. Zaglądam do magazynu marzeń Czerpiąc stamtąd pełnymi garściami Przywdziewam kostium klauna Staram się bawić innych swoimi wierszami. Warszawa, 19/01/20211 punkt
-
1 punkt
-
Jestem John Reagan teraz mam tak z 76 lat (w dniu, kiedy to pisze, jest rok 1940), urodziłem się w wiosce Lippitt niedaleko miasta Ark Nebury w stanie Rhode Island. Kiedy miałem dwadzieścia pięć lat, wyjechałem do Nebury, żeby zająć się antykwarstwem. Rok po tym, jak założyłem swój antykwariat (w którym mieszkałem) ożeniłem się z najpiękniejszą kobietą Sophie Blanc, była francuską z nią, spłodziłem trzech synów: Trevora, Franklina i Carla (Nie wiem, dlaczego wtedy razem z żoną wybrałem te imiona).Przez wiele lat zdobywałem szacunek wśród mieszkańców Nebury, moje dzieci, gdy podrosły poszły w świat, Trevor założył firmę ,,Reagan and Clockwork Company,, , Franklina ożenił się z Beth Lincoln córką prezesa wielkiego koncernu ,,Nyth,, , a Carl został archeologiem i wyjechał do Egiptu. Jeszcze została moja adoptowana córka Angelina, jej rodzice Henry i Eva Samson (moi przyjaciele) umarli w wypadku samochodowym. Przez to, że byli mi bliscy (pomogli mi finansowo na początek założenia sklepu) zaadaptowałem ją, Beth uważa nas za swoich rodziców (oczywiście powiedzieliśmy jej, że jest adoptowana).1 marca 1919 skończyła się moja sielanka, moja droga żona umarła z powodu jakieś nieznanej choroby, właśnie wtedy wpadłem w objęcia butelki, pokłóciłem się z najstarszym synem i ogólnie nie wychodziłem z domu. Po około roku takiego życia coś się wydarzyło. Spojrzałem w lustro, ale nie widziałem tam Johna Reagana tylko mnie Pawła Dobrzyńskiego.Tak naprawdę jestem skazańcem z innego świata. Mam w sobie geny istot zwanych Starszymi Bogami byłymi panami Ekstariatu. Przez to, że miałem w sobie te geny, dostałem się do wielkiego Syndykatu (chyba przestępczego) Rodziny Uffeli panującej nad połową Miasta Wież jednak po trzech miesiącach nic nie robienia, rodzina Uffeli przegrała wojnę z Rodziną Uneku. Patriarcha Junx uciekł i nikt nie może go znaleźć, reszta rodziny została zabita lub zamieniona w coś podobnego do ghula, a ja przez to, że nie byłem kimś ważnym lub groźnym jeden z przywódców tej rodziny Smok Uneku, zaproponował mi układ, że zmienią mi pamięć i od czasu do czasu będę pomagać agentom w tym świecie.Przeczuwam, że wstrzyknięto we mnie jakieś ustrojstwa, które jednak przez duże, ale to duże ilości alkoholu prawdopodobnie uszkodziły maszyny i odzyskałem swoje wspomnienia. Wtedy zacząłem myśleć, w jakim ja jestem bardzo, ale to bardzo złym punkcie. Gdyż nie jest to normalna Ameryka, w latach dwudziestych, ale coś bardziej podobnego do świata fantastycznego.Są różnice takie jak zamiast Providence i stanu Maine mamy moje kochane miasto Ark Nebury i stan Korwich i wielu innych. Do tego w rynsztokach miast w niedobytych kniejach i głębinach oceanów żyją różnego rodzaju potwory z wyobraźni kogoś, kto jest fanem Lovecrafta i ma pewne dewiacje, wiążące się z tymi istotami. Nie liczę jeszcze relacji z sąsiadami czy moimi przyjaciółmi a w ogóle boje się coś powiedzieć do swej przybranej córki, która miała 18 lat i moich synów. Miałem umysł dwudziestopięcioletniego prawiczka z częstym dodawaniem memów czy innych głupich (i suchych) tekstów (twór początku dwudziestego pierwszego wieku) ze wspomnieniami pięćdziesięcioletniego mężczyzny, który założył rodzinę i stracił żonę. (Mogę wspomnieć też, że śmierć Sophie jest dla mnie od teraz rzeczą jakby obojętna, niby pamiętam to, lecz to jak wtedy kiedy umiera postać, którą bardzo lubisz, opłakujesz trochę, jednak to nic nie zmienia w twoim życiu). Więc musiałem funkcjonować…1 punkt
-
on głodny jak świnia ja nażarty jak świnia ruszamy podobnie ryjami brodząc w tym samym korycie stojąc naprzeciw siebie w tym samym niepokoju czekamy na obuch pierdolnie nie wiadomo kiedy i gdzie jest upał co najmniej we mnie upalny nastrój aniołów powoduje że deszcz piecze on zapewne jest tylko w rozstroju pyta całkiem dobrze mówi jak na świnię ja całkiem dobrze rozumiem nie chce papierosa nie chce pieniędzy nie chce wina prosząc o trzy bułki dołożyłem pizzerkę wychodząc ze sklepu zawsze czuję niedosyt jakby urwano mi przed rozgrzeszeniem spowiedź jestem już na zewnątrz upał daję o co prosił odchodzimy do swojego chlewu upał gotuje się chlew stacja 15 - bezdomny czy też niepełnosprawny Jezus szuka pomocy wśród nas a może to anioł na kwarantannie?1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne