Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 02.01.2021 uwzględniając wszystkie działy
-
powoli gasną latarnie cichną szepty liści wolnymi krokami nadchodzi poranek czekam na ciebie z kawą siedząc bez ruchu na drewnianej ławce Mamo ile to już czasu kawa dawno zimna a ja bez swetra czekam aż dorośniesz10 punktów
-
Świat już ogłuchł od nadmiaru różnych dźwięków, informacji, mądrych porad, głośnych krzyków. Wciąż ubywa cichych rozmów w cztery oczy, głowy puchną przypinane do głośników. W tym chaosie i ogólnym życiozgiełku, człowiek siebie już nie słyszy prawie wcale. A drugiego, chociaż z nim wymienia słowa, znów zostawia z pustym brzmieniem coraz dalej. Może jeszcze, w majestacie gór i jezior, w szumie wiatrów, roztańczonych w polnych łąkach, pośród maków, macierzanki i krwawników, własnej duszy, zagubiony szept się błąka.8 punktów
-
Biała Dama cz. I Chcę przytoczyć stare dzieje dawnych czasów wskrzesić czar to w Świerklańcu rzecz się dzieje gdzie posiadłość Henckel miał W starym zamku mieszkał hrabia pan majętny tutaj żył z Donnersmarcków się wywodził szlachetnego rodu był Ten potentat przemysłowy za małżonkę Biankę wziął pracowity honorowy całe życie kochał ją Bianka syna mu nie dała tak go pragnął z całych sił lecz majątek pomnażała mąż jej wdzięczny za to był Mały Wersal wybudował to dla Bianki dla niej żył pan budowy dozorował by fundament trwałym był I na bagnach zbudowany dziwny urok w sobie krył i drzewami okalany Mały Wersal piękny był Styl francuski dominował piękny pałac złotem lśnił w cichym parku tu królował i niejeden o nim śnił Stare dęby tu szumiały srebrnej tafli widniał brzeg kwiaty trawy pokrywały zimą w słońcu skrzył się śnieg Drzewa pięknie oszronione ten bajkowy mały świat te zaprzęgi i te konie to był obraz z tamtych lat I mijały dni miesiące pięknej Bianki urok zgasł i nie cieszył park ją słońce już dobiegał życia czas I w siarczysty mróz styczniowy koń na grzbiecie Biankę niósł park był piękny wyjątkowy uspakajał niczym stróż Nagle ciszę coś przerwało anioł śmierci zjawił się i na drzewie się to stało Bianka udusiła się Włosy ciało pokrywały hrabia wylał morze łez czarne oczy skamieniały pięknej Bianki nadszedł kres Drzewo katem jej się stało kwiaty okrywały pień lecz uczucie nie skonało tu pozostał Bianki cień Jak legenda stara niesie duch pojawiał Bianki się Biała Pani ze Świerklańca tu zjawiała w nocy się Biała Dama cz. II Potem przyszedł na świat Udo pierworodny Guida syn w groźnych górach zginął młodo przypłacając za swój czyn Życie dalej się toczyło duch markizy wszędzie był a hrabiemu ciężko było zmarłej żony portret żył Czarne oczy spoglądały pięknej Wenus włosy blond z hrabią rozstać się nie chciały Bianką tchnął tu każdy kąt Księżna Katia druga żona to w Wisbaden brała ślub przysięgała tutaj miłość całe życie aż po grób Biały welon i sukienka starej pieśni piękny ton uroczysta słów przysięga i kościelny głośny dzwon W świerklanieckim pięknym zamku niezbyt dobrze czuła się bo myślała bez ustanku jakby pozbyć Bianki się Oczy szczęściem zajaśniały kiedy na świat przyszedł syn i Guidotto chociaż mały już w Strzeleckim Bractwie był I kościółek piękny stanął w cichym parku pośród drzew Juliusz Raschdorff nim się zajął Fremiet zaś ozdobił dach I tu nieraz księżna Katia bladym świtem ścieżką szła gdy samotność doskwierała w oku się kręciła łza Wtedy myślą powracała do rodzinnych swoich stron tam Ojczyzna pozostała lat młodości drogi dom Biała Dama cz. III Hrabia ciągle coś budował wielki kunszt i dobry smak styl francuski dominował gotyk go cechował wszak Sarkofagi w mauzoleum anioł śmierci przeczuć znak ta budowa jedna z wielu to ostatniej drogi trakt Także Pałac Kawalera Cesarz Wilhelm gościł tu dziś podwoje swe otwiera tak zostało od lat stu Wielki magnat przemysłowy tytuł już książęcy miał gdy wiek zaczął się znów nowy on w hierarchii mocno stał Dwóch mu synów księżna dała Guidotto młodszy Kraft lecz spokoju nie zaznała już do końca swoich lat Bogobojna księżna Katia nie umiała Bianki znieść i w Kozłowej posiadłości ciche życie chciała wieść Chętnie wszystkim pomagała dobre serce miała wszak ludziom odzież rozdawała gdy jej komuś było brak Nowożeńców zaś wspierała gdy potrzebny był im sprzęt cała służba podziwiała długie włosy sukni tren Księżna wnuków doczekała książę zaś szczęśliwy był bo rodzina się zwiększała czego pragnął z całych sił Kiedy odszedł wielki hrabia schedę po nim przejął syn legendarna Biała Dama wciąż spędzała z oczu sen Księżna Katia pozostała w sercach ludzi z tamtych lat ta Ojczyzna ją żegnała tu spędziła życia szmat Cóż nam dzisiaj pozostało gdzie pałace z tamtych lat co się później z nimi stało przecież je podziwiał świat Ręka ludzka je zniszczyła wielkie dzieła z tamtych lat pamięć o nich nie wróciła już nie zwróci nam ich świat A szukając dziś wytchnienia w cichym parku pośród drzew gdzie tak często mgła się zbiera słychać ptaków piękny śpiew Stare dęby posiwiały i kościelny słychać dzwon i w historię się wpisały inny jej nadając ton7 punktów
-
Błękity stycznia mrozy niebieskie bezśnieżnie sinawe mgiełki Pan Fałat w niebie pracuje pędzlem tworząc z rozmachem zimy odpryski Na monitorze srebrna tapeta śpiewa cykaniem staruszka świerszcza Do rękawiczek chucha Vivaldi - Nigdy Pogórzem nie będzie Wenecja6 punktów
-
Los Babcie co dzień szeptały pacierze, babcie miały ukryte szkaplerze, ręce mocne, dni pracowite, mało jadły, wstawały świtem. Odchodziły z życia kiedy trzeba, aby nie jeść darmo w domu chleba.5 punktów
-
Spotkali się gdzieś przy stoliku w Costa Coffee Dwie samotności skrzyżowane ze sobą Ona – chuda bogini o bolących nogach On – chudy literat z pustką w kieszeniach. Wypili razem kawę, latte macchiato, Był majowy wieczór, cykady grały sonatę, Bum cyk cyk bum, bum cyk cyk bum, A miłość obydwojga rozkwitała jak kwiat. Warszawa, 2 I 20215 punktów
-
Poszukiwany żywy, nie martwy szeryf otrzymał pismo tej treści więc je przeczytał raz, drugi, trzeci a potem stwierdził, że to niewieści charakter pisma, do tego jeszcze zapaszek perfum choć już ulotny sprawił, że szeryf osiodłał konia i ruszył jako jeździec samotny. Kogo lub czego miał szeryf szukać było w tym piśmie czarne na białym szeryf zachował wszystko dla siebie bo chciał być stróżem prawa wspaniałym i móc zabłysnąć przed mieszkańcami czynem doniosłym i dokonanym bo chciał w miasteczku gdzie był szeryfem być bohaterem, być szanowanym. Na prerii dostrzegł stado mustangów z niego na lasso złapał gniadego lecz gdy go oddał autorce listu to okazało się, że nie tego chciała niewiasta od stróża prawa bo na swym ranczo ma sporo koni a ona chciała konia szeryfa mieć na wyłączność w zasięgu dłoni. Morał i wniosek płynący z wiersza wszystko wyjaśnia nam w tej materii, że trzeba czytać ze zrozumieniem a nie przemierzać bezdroża prerii.5 punktów
-
słońce wytrącone ze snu wraca z tamtego świata kalecząc blaskiem dziergasz ból z powietrza a ja chciałabym ukołysać cię jak fale zmieniając szorstkość w miękką bezbrzeż5 punktów
-
rok dwudziesty minął szczęścia on nie przyniósł świat pandemią przykrył ograniczył miłość wszystkich nas zaskoczył słowem kwarantanna dystansem przyjaźni zakazem na razem uśmiech niewidzialny wszędobylne maski umarła zabawa zostaliśmy sami zamknięci w betonie ścian własnego strachu przestaliśmy wierzyć że będzie inaczej limity na szczęście kartki na spotkania każdej procedury nakaz wykonania wspólnie rok pożegnać misja niemożliwa tylko w izolacji zamknięta ulica w takiej atmosferze ten dwudziesty pierwszy po północy przyszedł wierzę - będzie lepszy5 punktów
-
Są tacy co w rozmazanych konturach odwiecznego huraganu ród człowieczy widzą, jak ten w mozaice życia pod prąd się unosi, z wirami wiecznie walcząc. I okiem piaszczystego cyklonu dostrzegają jak księżyc w strugach łez srebrzy się i skowyt człowieczych serc w nawias skrzydłem nowiu zamyka. I widzą jak dusze na pasmach zmierzchu zawieszone, w nostalgii barw topią się do horyzontu zdarzeń nie dobiegając nigdy. Są tacy co w pęknięciu świtu słyszą co w chaosie ludzkim rośnie, to maciupkie tycie coś, w śpiewie deszczów płatki tęczy wypuścić niezdolne. I magicznym splotem burz czują jak prężą się cienie, jak drżą dymem serca człowieczego aleje. I tylko czekać aż anielskich brzóz pnącza zamiotą gniewu pył, zahuczą płaszczem gór i płonąc pistacjowych łąk zielenią obudzą ród co to snem w klepsydrze czasu przesypuje się. Czy zdążą zanim ten na stuleci skrzyżowaniu w noc z gwiazd odartą odejdzie i w mit obróci się ...4 punkty
-
bo gdy płyniesz, rysujesz świat a moja twarz odbija go jak lustro a serce rośnie i rośnie4 punkty
-
światłość świata co w niej sie tli czy lepsze karty słodszych dni światłość świata czy to miła latarnia a może obok nie udane sny światłość świata górą czy dnem trzeba spróbować to ogarnąć by zrozumieć ze owa świetlistość nie tylko swym momentem jest ona była i będzie a jeżeli koniec ja dopadnie i tak ostatnia umrze4 punkty
-
chciałbym by ten wiersz został ze mną na dłużej mistrz ceremonii jest tylko jeden słucha patrzy karmi zmysły a tak naprawdę nie słyszy nie widzi nic nie smakuje ogień pali się wielki zgromadził pięćdziesięciu jeden gdyby nie ten jeden i tych pięćdziesięciu by nie zgromadził stoi proklamuje mówi jakby znał i supeł i sznurek jakby wiedział jak smakuje chleb z pieca każdego oni w pięćdziesięciu milczą trzymają lustra jedni mają zawieszone na przydługich nosach jeszcze inni na sterczących uszach są i tacy których oczy wielkie są lustrami a w każdej jednej bajce ujrzałem siebie nie przestanie dopóki nie połknie ich wszystkich… dokąd pełzniesz gąsieniczko zielona wszak robisz to niestrudzenie będziesz i motylem będziesz ulotnym i pięknym teraz pożerasz to co i tak uschnie później nektar bogów zaszumi ci w głowie czyż kluczem nie jest zagadka twoja czyż kluczem nie jest jak cudnie pełzniesz3 punkty
-
ten sms wysłałem sam do siebie w natarczywym czasie kiedy wszystko zastygło wbrew zasadom zdrowego oddychania skąpy w wyrażone słowa o pojemności mojego sumienia w nastroju korka szampana przybył po dwóch piknięciach w proroczym odejściu mijających sekund jak dziecko rozwalałem pałac z klocków oczekiwań i wspomnień za moim oknem nieumytym i zeszłorocznym opustoszało niebo zamknięte w małej butelce zimnego poranka3 punkty
-
nie każda biel smakuje tak samo i takie same rodzi efekty kto dobrze zasolony cierpieniem nie podlega zepsuciu a kto przesłodzony już jest zepsuty scukrzony - aż do obrzygania2 punkty
-
graphics CC0 z czerwonych cegieł famuły na Księżym Młynie tak kiedyś funkcjonował świat? z kuchni do spiżarni prosto przez wąskie drzwi pod obrazkiem Scheiblera na jego przerzedzonych bokobrodach osiadało heliocentryczne słońce wpadające przez lufcik otwarty na oścież na fasadę fabryki i ceglany parkan wewnątrz obskurnej pakamery turpiczny zapach stęchlizny w skrzynkach słoiki smalec ze skwarkami kamionki pełne owoców i warzyw ubodzy kmiecie rewirów napływowi parobkowie i wyrobnicy majstrowie – salowi – rodziny wielodzietne popalający machorkę ojcowie we flanelowych koszulach czatujący na rogatkach zobaczysz tu wesołe miasteczko dzieci grające w klasy i berka marzące o wyimaginowanych awansach na obłych królów bawełny: cukrowa wata!… więc w nogi! bo matka wygna po wodę – do studni siurków zbereźne docinki przy karuzeli cycata sąsiadka wylewa brudy do ulicznego rynsztoka po nocnym rollercoaster z operatorem lunaparkowej kolejki — maj 20192 punkty
-
Pewien człek wiersz napisał Całkiem niezły. Istotnie. W każdym razie nieźle lepszy niż kilka pozostałych w którejś to już życia antologii. Drogi Dżentelmenie – zapytałem Jak Ci się to udało? Ów zacny poeta wprawdzie odpowiedział: Nie miałem innego wyjścia. Spójrz, że żaden jest ze mnie bankier, ekonom, manager domu nie umiem wybudować Kartka i długopis nie zadają trudnych pytań. Po prawie to ja mam tylko przeróżne urojenia miłości nie umiem miodem przyprawić, a życie uchodzi mi bokiem. Jak bez mała każdy zaglądam do bulwarówek. Wyrzuciłem oknem telewizor bo jazgotał do bólu. W życia gry grać nie umiem. Pracy nad sobą i zdrowia nie potrafię przypilnować. Na polityczne pytania mogę tylko enigmatycznie że poglądy bywają cholerą. Chcąc znaleźć ujście plączącym się emocjom tamten wiersz napisałem. Jeśli wyszło nieprzeciętnie to w skrócie tylko dlatego że nie miałem innego wyjścia.2 punkty
-
2 punkty
-
nowy kalendarz czeka ruchome swoje kartki jak zęby pokazuje chce zjeść mi rok z życia i każdy dzień okrasić cytatem lub przysłowiem wiem że ma argumenty sam czas nosi na przedzie może być mi śniadaniem lub refleksją na deser zjemy się więc nawzajem w symbiozie istnienia podchodzę najostrożniej rozmawiać o współpracy a on zadowolony grube rozwiera usta pierwszy podając wątek to przemyśl na początek „Im człowiek ma bogatszą fantazję, tym czuje się uboższy” – Stanisław Jerzy Lec2 punkty
-
Już byś skończył tak żreć. Ile można wchłaniać? Otworem gębowym, przemielonego siana. Obudź się, czas na gorzkie otrzeźwienie, stać się bytem na chwilę, w skraju nocy przebudzenie. Wnętrze ziemi przyciąga, słychać powłóczenie buta, przepalone petem płuco kaszle na Alei Szucha. Materia wiruje, na firmamencie stawia znaki. W środku czarna dziura pożerająca własne flaki. Już byś skończył tak żreć. Ile można wchłaniać? Przeżuwać ego zbudowane na bajdach. Obudź się, zaraz zaśniesz znów obślizły, zaraz znowu założysz płaszcz nonkonformisty. Znowu niebo przygniata, skraj to nocy, noc to głucha, powłóczenie buta znów na Alei Szucha. Materia wiruje, na firmamencie stawia znaki. W środku supernowa ewoluuje w robaki.2 punkty
-
czy obok kłamstwa wypada być różą która boli czy obok kłamstwa warto być sobą i kochać czy obok kłamstwa uczciwe udawać głuchego a może kłamstwo to lek którego nie lubimy albo mała chwila do której jednak się uśmiechamy2 punkty
-
na pierwszym miejscu są czyny a później dotyk czy to zwykłe muśnięcie czy przytulenie czy bardziej intymnie ale słowa też mają przeolbrzymią moc więc nie zapominaj pytać o czyjś dzień i sen bo dopóki przemycasz k w trosce m nigdy nie ustanie2 punkty
-
niektóre z połączeń moich synaps zarosły chwastami niedawno jeszcze sieć autostrad mknęły pomysły fantazje marzenia kochania oczekiwania i liczne jakże liczne chcenia chwasty wspomnień niemiłych zdarzeń i słów oczekujesz miłości ode mnie a one jak erynie strzegą i stają na straży u alkowy wrót no można by było mniej poetycko i bardziej współcześnie ty chcesz a mnie przez twoje dawne grubiaństwo się nie chce nie możesz tego zrozumieć to tak dawno było nieważne ważne że się wydarzyło chciałam się na przykład zabawić w tej nowej sukience ty nie lubiłeś tańczyć i twoich pocałunków chciałam wciąż więcej i więcej nie tylko pocałunków bo choć ich czułam niedosyt to chciałam wejść z tobą dalej głębiej w krainę rozkoszy ale ty zatrzymywałeś się na jej skraju bo gdy ja byłam zaledwie w przedsionku ty już dawno wychodziłeś z raju i szedłeś do swoich spraw dalekich takich ważnych i takich ślepych więc me drogi już zarosły nie wysyłają sygnałów synapsy zasuszyły się i rozpadły zostały blizny ślad, że coś tam było mniejsze i większe rany a szczęście? gdzieś tam na samym początku pewnie się przyśniło2 punkty
-
Gdzieś Gdzieś daleko jest Wyspa Poranka Gdzie człek zawsze będzie szczęśliwy Świt przytula jak czuła kochanka Fala pędzi pienistą swą grzywę Gdzieś daleko jest ziemia młodości Miejsce w którym nic się nie zmienia W cieple pięknej wzajemnej miłości Wszystkie tam się spełniają marzenia Gdzieś daleko są wyspy zielone Tam są miejsca wciąż nieodkryte Tam mieszkają sny niedośnione Tam są knieje wciąż nieprzebyte Gdzieś daleko są wyspy szczęśliwe Bije na nich źródło młodości Piękne myśli tam zawsze są żywe I zatraca się człowiek w radości Gdzieś daleko jest ziemia nadziei W której szuka się zapomnienia W której zawsze się będę weselił Gdzieś daleko gdzieś w moich marzeniach.... D.G.2 punkty
-
że myśl jest czasem kroplą a czasem rzeką z dopływami szeroko się rozlewającą - nasączającą miłością a nie strachem2 punkty
-
Leczy ...nie leczy Czas płynie Wiem jego bieg jest niezmienny dostojny i niewstrzymywalny Wiem miał smakować jak aspiryna na wypasie Nie smakuje ... wciąż obrazy przychodzą raz we śnie, raz podczas piosenki w samochodowym radiu Wiem Minie Czy aby na pewno? Nogi nie pójdą dalej Czas płynie Stoję po pas w tej cholernej aspirynie. Dla mnie czas ... Tylko zmarszczek więcej Boję się że zapomnę Błagam by zapomnieć ! Czas ma to w dupie Płynie ...2 punkty
-
Oglądałam kiedyś film dokumentalny o tradycyjnych społecznościach w Afryce. Tam kobiety wychodziły z domu (szałasu) umierać pod drzewem, żeby nie zakłócać energii domu energią rozpadu. Wiedzieć kiedy i jak odejść to sztuka. Poruszający wiersz Justynko.2 punkty
-
Pod zaborami Zasypiam tobą Przytulam się do brzasku Z hukiem zamykam komodę - gdzie chowam wszystkie blaski ... przeczesywanych włosów, całowanego policzka ... Jesteś tu jeszcze? Nie byłeś. Słyszałam: ''jest bardzo śliczna.'' Leżycie teraz razem. Wiem: ''on jest przystojnym brunetem'' Czy planujecie ślub? Czy może robisz minetę? Nie, nie - nie chcę być wulgarna. Powinnam dać się wyswatać - z licealnym kolegą. Niestety: nie ten kształt głowy i uśmiech i nawet ... ego. Wolę byś mocno, lędźwiami, wyznaczał NASZE granice Bo lubię taką wolność, gdy idę przez ulice - w kompletnie obcym mieście, gdzie nikt mi nie mówi ''dzień dobry'' Szkoda, że dzieli nas życie! Przynajmniej to robi szczodrze ... Trzask gorzkiej czekolady, zęby zgrzytają słodyczą... Siedzicie na tarasie, a ja na progu i - krzyczę: oddaj mi całą ziemię! Orbitę mam w lewej piersi A w uchu - ciszy brzemię Teraz leżycie na łóżku Czytając mięsiste wersy Między udami - meteor A w dłoni - mam wasze rewersy ...1 punkt
-
@szept wiatru Coś w tym wierszu zdecydowanie jest. Poważne i ironiczne zarazem. Smutne i wesołe. Pesymistyczne i optymistyczne. Krótkie, a jednocześnie długie na tyle, że czytelnik może się doczytać czego tam chce:) Super. Bardzo mi się podoba.1 punkt
-
Przykre, że tak jak wszystko tak ten nieomalże idealny, starożytny system jest tak przez ludzi wypaczany. Pozdrowienia1 punkt
-
źródło: https://greekcitytimes.com … wypiętrzyła się ― w egejskich falach… ― … na krawędzi lawy ― wyplutej ― przez ― trzewia ziemi… Szczyty gór ― zwarły się wtedy ― w bezkresie nieba ― z błękitem… … jakby były nie dla ludzi, ― lecz bogów ― istnień ― nietrwałych w swojej trwałości… … Ptaki wzlatują ze wzburzonego morza… … nad upadłą perłą błyszczącą na brzegu… … … gnieżdżą się w załomach ― monastyru ― Hozoviotissa… ** … w białych ścianach ― wykutych ― przed tysiącem lat… … To się wciąż ― wydarza… … Zatem ― co wryło się w pamięć ponad tryumf Macedończyków ― nad flotą ateńską? *** … Ja wiem, bo jestem echem antycznym… ― … dźwiękiem przywołanym ― z zaświatów… … Jestem zjawą ― snującą się ― po ścieżkach myśli… ― … po strofach elegii ― zatartych ― przez czas… … Ja… ― … Semonides z Amorgos… **** (Włodzimierz Zastawniak, 2013-05-18) … * Amorgos – wyspa na Morzu Egejskim, w archipelagu Cyklad, należąca do Grecji. ** Monastyr Hozoviotissa – Monastyr na wyspie Amorgos, jest drugim najstarszym w Grecji (zbudowany w 1027 roku, następnie poddany renowacji w 1088 roku przez cesarza bizantyńskiego Aleksego Komnena I-go) klasztorem. Znajduje się na klifie 300 m nad poziomem morza. Powstał jako oda do łaski Panagii, zwanej Maryją Panną, która jest patronką wyspy. Jej ikonę przenosi się do wszystkich wiosek na wyspie. *** Tryumf Macedończyków nad flotą ateńską – Bitwa morska u wybrzeży wyspy Amorgos, do której doszło w 322 roku p.n.e. **** Semonides z Amorgos – Urodzony na wyspie Samos, potem kolonista na wyspie Amorgos. Poeta starogrecki, żyjący na przełomie VII i VI w p.n.e. Pisał elegie i jamby.1 punkt
-
1 punkt
-
@Karina Westfall W czapeczce z noskiem do mamy, poczekaj, z Bogiem terminy zgramy. Miłego weekendu, piję tylko zimną kawę, czuję aromat i smak.1 punkt
-
Na szczycie Kiedy już na szczycie stoisz Pod stopami skrawek swiata niczego się nie boisz Nie czujesz, losu bata nie ważne już ...wszystko Nawet niespłacona rata. Szlaki zapomnienia kręte Potu dotknięcie wilgotne Myśli takie krótkie tępe Obrazy poszarpane ulotne Wizje zamglone mętne Droga kroki wielokrotne Czujesz to na pewno Ktoś ci skrzydła dał Jak Pinokia drewno Magię jakąś zasznurował Serce włożył na pewno! Ja bym jego wolę uszanował Dano mi ciało ... co z nim zrobię Ja ..? ...oddam je Tobie. te skrzydła co mam Tez Ci dam. Po cóż je mam Gdy w twoich oczach Nie moje oczy.. tam... Kiedy na szczycie stoisz Pod stopami skrawek świata Zejdziesz w dół ? czy sprawdzisz Jak się bez tych..skrzydeł lata ?1 punkt
-
1 punkt
-
@emwoo Jest coś w tym wierszu, coś co urzekło i zatrzymało, ale co to jeszcze się zastanawiam. Ale może o to chodzi, aby się zastanawiać, bez nadawania temu konturów pewności. Gratuluję twórczości, pozdrawiam serdecznie.1 punkt
-
No tak, prawda boli, a dlaczego? Niestety nasza prawda nie zawsze jest prawdą drugiej osoby. Wśród ludzi niektóre rzeczy najlepiej zachować dla siebie, nawet zbyt głośno o nich nie myśleć :) Pozdrawiam :)1 punkt
-
Cześć, czy to Twój tomik? Gratuluję Wiersz ciekawy, choć dość trudny. te wersy b. mi się b. podobają. O płonących , zieleniach - super. i jeszcze to: Dziękuję Ci za ten wiersz. Poruszył mnie1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@duszka Dla mnie także się podoba że komentarz jest treściwy a osoba czytająca namierzyła cel właściwy. Serdecznie pozdrawia Henryk I - dadaista :)1 punkt
-
Robi wrażenie, ale są różne babcie, ale jak one decydowały o odejściu? Szczupli generalnie żyją dłużej. Moje żyły prawie do setki i były aktywne do końca:). "Aby" czy nie z małej litery? Pozdrawiam.1 punkt
-
@[email protected] Zdecydowanie wolimy ciszę, niż hałas w takim razie :) Dziękuję za pochylenie się nad utworem. Wzajemnie życzę wszystkiego, co najlepsze w Nowym Roku! @Karina Westfall Miło mi - dziękuję i również pozdrawiam! :)1 punkt
-
1 punkt
-
Pewien Zenek ze stolicy Zachorował - szuka przyczyn Gluchy jest od rac I męczy go kac Nabawił się sylwestrzycy Fajne, nawet bardzo. Tylko czy nie powinno to raczej znaleźć się w dziale "Limeryki"? Pozdrawiam :-)1 punkt
-
Mógłbym wstawić te dwa słowa lecz mi wena mądra głowa odradziła, bo w rozbiciu wszy i lep by był w użyciu. pozdrawiam noworocznie HJ1 punkt
-
Fajna historia, gra słów, a to odkochanie niekiedy trudne, niemniej jednak peelce życzę powodzenia, a autorce najlepszego w Nowym Roku. Pozdrawiam1 punkt
-
@Frohnixe Cieszy mnie, że nadajesz indywidualne tytuły swoim wierszom. Może dla innych to bez róznicy... Ale wiersz ze swoim własnym tytułem, jest jak człowiek z tożsamością.1 punkt
-
1 punkt
-
@Czarek Płatak Bardzo mi się podoba. Po pierwsze forma. W wierszu jest mnóstwo rymów i współbrzmień, ale są one tak delikatne, że prześlizgują się po granicy świadomości. Zbyt dokładne rymy strywializowałyby całą sytuację w wierszu. Takie jak są teraz mogą sugerować, że z jednej strony PL jest targany przez silne emocje. Lecz z drugiej PL usiłuje sobie to wszystko poukładać. Znaleźć w tym sens, uporządkować. Tak jakby wiersz mówił, życie to chaos, ale są w nim pewne współbrzmienia które nadają mu znaczeń. Po drugie treść. Boże narodzenie to festyn radości. Wesołych świąt, spełnienia marzeń, dużo prezentów, zdrowia, rodzinnej atmosfery. W tym całym świętowaniu łatwo zapomnieć o ludziach samotnych, ludziach, którym nie układa się z rodziną, ludziach którzy mają jakieś problemy. Te osoby cierpią w tym czasie najbardziej, bo zewsząd są bombardowane reklamami z Mikołajem z Coca Coli. Wydaje się że wszyscy są szczęśliwi tylko nie one. Ten wiersz zdaje się mówić, słuchaj cierpiący człowieku, ja PL czuję to samo co ty. Ja też nie mam szczęśliwych świąt. Jesteśmy w tym razem. Nie jesteś sam. Masz moje wsparcie. Wiem co czujesz jednak musimy przetrwać ten najtrudniejszy dla nas czas i żyć dalej. I choćby dlatego, że każdy człowiek, który jest nieszczęśliwy w święta, może odnaleźć w tym wierszu siebie. Ten wiersz ma dużą wartość.1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne