Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 28.12.2020 uwzględniając wszystkie działy

  1. smutkiem i łzami szpeci świat uśmiech i dobro chowa na dnie chce by się siebie bały miłość i horyzont omija bo boi się ze im nie podoła a przecież one sensem życia prawdą tak człowiek to dziwak nie wie ile w kieszeni ma co jest droższe czy to czego nie ma czy odwrotni i niech tak zostanie sam Bóg o tym wie ale się nie wcina bo wie że na ziemi tylko człowiek rację ma
    7 punktów
  2. zmienić kolor dnia ale dodać mu światła - umiesz spojrzeć w górę i myślą strzelistą celną przebić nabrzmiałą ciemność niech się wypada
    6 punktów
  3. Święta minęły w kwietniu następne, czas na refleksję w kolejce stoi. Obsesją żarcia wszedłem na Olimp, zaś jeden annus przybiłem stemplem. Bóg, przy okazji... gnuśność na stole, barek z wolnością w kolejce stoi. Łyk zawstydzony - polej do woli, czeka butelki jeszcze półtorej. Pasterka... wirus i msza podobnie, a sen nadobny w kolejce stoi. Chrapanie słychać niekształtnej doli i co tu dalej, jak wierzch na spodzie. A teraz spacer, las już bez liści, rozmowa z brzozą w kolejce stoi. O jeden więcej na drzewie słoi, gaju przecudny chciej mnie oczyścić. Baterie znowu - naładowane, walka i praca w kolejce stoi. Abyś za roczek wrócił do swoich, cały i zdrowy jak zmiękczysz kamień. "Jedyne co trzeba zrobić, to zająć miejsce w kolejce sukcesu i nie dać się z niej wypchnąć." - Brian Tracy.
    5 punktów
  4. Myśli Siedzę i myślę tak sobie Pytanie to w głowie mi gości Jakież to pierwsze człowiek Rzekł słowo w historii ludzkości I siedzę i myślę tak sobie Gdy łezka mi z oka kapnie Kto słowa wypowiadać będzie Gdy już ludzkości zabraknie I siedzę i myślę sobie Gdy łezka w oku się kręci Czy kiedyś choć jeden człowiek Zachowa me słowa w pamięci I siedzę i myślę tak sobie Pytanie krąży mi w głowie Jakież to słowo ostatnie Ostatni człowiek wypowie D.G.
    4 punkty
  5. Cześć Myślenie - niektórzy powiadają - sprawia wielkie trudności, kręgosłup może złamać, nikt nie baje o litości, bo po co ona? Przecież to wielka niewiadoma, ziemia nas przyjmie, tak tam wygodnie, zatem mówię cześć na odchodne. J.A.
    4 punkty
  6. Pewien dubler z okolic Bostonu wyprostować się nie mógł ze skłonu. Lubił królów dublować - musiał sobie darować: nie pasował już nijak do tronu.
    3 punkty
  7. moim marzeniem jest leczenie drzew z depresji czerwonych zielonych i żółtych iglastych liściastych i tych bez liści młodych i starych przykrytych czasem śniegowym płaszczem i tych dopiero co ściętych a jeszcze pachnących najsłodszym dziecięcym wspomnieniem przytulę je mocno do mojego serca jedno po drugim potrzymam za gałęzie i bezszelestnie jak one każdego letniego poranka zamienię się w słuch K.W.
    3 punkty
  8. kocham twego ukochanego co słodkim głosem zapewnia że nie kocha mnie ani trochę a ciebie całym sercem kocha ukochanym przeze mnie odkocham się w końcu obiecuję nie wiem jak lecz to zrobię bo dla mnie to kochanie nie kochane lecz męczące a ponadto strach umierać zakochanym niekochanym
    3 punkty
  9. @WarszawiAnka JAK TO KOT KAJ? A KTO KOTKA, JAK TO KOTKA? ONA - TAK, TO KOTKA. TAK, TO KOTKA TA, NO... ? ON - TO KOT. OTO KOT, NO... ? MIAU... A IM.
    3 punkty
  10. Mieszkała w pudełku kredka – czarna jak węgiel, ciemność, jak maku ziarna kolory mieszkały i pastele lecz jedna kreśliła tutaj cele zabrudziła się biel czarnym słońcem i nie wiadomo skąd ciemne wzorce dlaczego więc malarz – Najmądrzejszy o jedną ze zbioru nie pomniejszył? ___ 22 listopada obchodzimy Dzień Kredki
    2 punkty
  11. Żyła raz sobie poetka młoda co wiersze bardzo kochała, za nic jej mięso, chleb czy też woda, poezją tylko żyć chciała. Swego lubego, także poetę wierszami stale karmiła, a on, bo kochał swoją kobietę, bez skargi poezję spijał. Rano i wieczór strofy wciąż łykał i rymowaną popijał wodą, lecz cóż, historia tu się zamyka bowiem poeta z głodu zmarł młodo. Lecz nie ma złego co by nie wyszło zawsze na dobre – ot prawda taka, poetce najlepszy wiersz się udało spłodzić o śmierci chłopaka.
    2 punkty
  12. WIZJA kiedy jesteśmy już nie młodzi nie starzejemy się na zawsze wiosna przynosi echa letnie wizję bram do lepszych krain trawa zielona jest po tej stronie i każdy jest zwycięzcą a duma zmienia swoje barwy
    2 punkty
  13. segreguję śmieci bo… odpady zaniedbane bywają mściwe trudno przewidzieć ich nienaturalne zachowania kiedy wyrzucę z siebie ostatni oddech zastanawia mnie czy posegregują … osobno spełnione myśli może staną się gwiezdnym pyłem z którego powstanie młoda gwiazda osobno niespełnione może pójdą na dno jak zatopione wraki czekające aż ktoś je odkryje wydobywając nowy rodzaj światła które zawsze było w cieniu osobno toksyczne lęki obawy ambicje niech pokryją to wszystko ołowiana płytą by nie zagrażało środowisku a może… wrzucą wszystko do jednego worka z napisem „banalne”
    2 punkty
  14. Królowie mają swoje ulice wojskowi swoje pomniki mają szkołom, uczelniom i instytucjom pod patronatem... nazwy nadają. Tylko nikt o mnie jakoś nie myśli bo nikt nie poda kandydatury takiego kogoś, kto ma życiorys szary, nijaki, na wskroś ponury. Ja się nie godzę z tym stanem rzeczy tupiąc i krzycząc ja oponuję i na początku Nowego Roku z pewnością coś tam zadecyduję. Jeszcze się waham, co by tu nazwać nadając imię, moje nazwisko czemuś, co może i mnie rozsławi a rozwiązanie jest bardzo blisko. Wejdę w interes z firmą lotniczą i z konstruktorem by odrzutowiec trafił do handlu i świat obleciał i nosił nazwę Henryk Jakowiec. Ktoś pewnie powie ten chłop oszalał inny się może postuka w czoło a ja poważnie wszystkim oznajmiam, że ja to biorę, lecz na wesoło.
    2 punkty
  15. przy grobie tu w umyśle jest toni obecny długi czas napis ten co tak boli zasłania realny świat w skrawek barw trudno tak niedawno jeszcze był wspólne dni twarze też czy wróci do nich znów a gdyby rozśmieszyć nagle śmierć mówiąc jej za chwilę zabiję cię twoją kosą przetnę rozłąki dar może chociaż spróbować ją pokonać napis ten diamentu biel przemienia w lśnienie łzy szybuje w błękit poza czas jak kiedyś w czasie snu blisko nieba imię nazwisko to przenika tajemna moc może tam życie lepsze jest wietrze co o tym wiesz przy grobie tu myślą ciałem jest obecny długi czas czy wierzyć ma że spotka ciebie znów gdzie jesteś któż to wie a jeśli tam gdzie umarł czas nie wracaj do cierpień swych czy warto znów na takim świecie umierać drugi raz a gdyby rozśmieszyć nagle śmierć mówiąc jej za chwilę zabiję cię twoją kosą przetnę rozłąki dar uwierz nigdy nie wygrasz z nią tej gry
    2 punkty
  16. uciekła jesień nadeszła zima za oknem wcale tego nie widać uśmiechów zero na twarzach maski społeczny dystans i kwarantanna dziewięć miesięcy nic się nie zmienia koniec przyjaźni wiwat pandemia zamknięte szkoły limity w sklepach sylwester marzeń jeszcze daleko wesele pogrzeb ograniczony gdy w całym kraju grasuje covid musimy czekać na lepsze czasy to już niedługo wiosna za pasem burza hormonów gejzery uczuć miłość przyleci żurawim kluczem nikt nie wymyślił na nią szczepionkę jest niepokorna konieczny kontakt co powie władza - skromnie zapytam seks to choroba jak ptasia grypa
    2 punkty
  17. sercowy rozniecił pożar.
    2 punkty
  18. Raz młody człowiek mistrza zagadnął pytaniem, wiedząc, jakim się cieszy wśród ludzi uznaniem. - Dlaczego wielu ludzi rzadko się weseli? - Są sami lub nie z tymi, z którymi by chcieli.
    2 punkty
  19. @Wieslaw_J._Korzeniowski A TO KOTA NIP. SPINA TO KOTA. PIN I NIP U KOTA, TO KUP INI NIP. JAN, I PODOPINAJ ANI - PODOPINAJ.
    2 punkty
  20. @Henryk_Jakowiec Tak, i Ty możesz wzlecieć w przestworza, (gdy na samolot bilet wykupisz... ) Lepiej list napisz, i wrzuć do morza w butelce, z którejś szampana upił. Nim zapracujesz na wielką sławę, zanim Ci w mieście baner zaświeci - pomyśl, że tutaj pod każdym wierszem Twoje nazwisko, jak n e o n świeci.
    2 punkty
  21. za siódmym śniegiem za siódmą zaspą gdzie sny zmarznięte nie mogły zasnąć gdzie sine mrozy siarczyście klęły na czym świat stoi a może i leży bo zły znalazłam spokój pachnący tobą alabastrową ciszę cisz błogą gdzie sny na jawie skrzą się i jasno od oczu naszych wpatrzonych z miłością przez łzy te pierwsze czyste niewinne przed laty w splecionych dłoniach wyrosłe kwiatem jak śnieg wczorajszy maleńkie lęki stopione śmiechem urwanym z choinki jak my
    1 punkt
  22. gdy przecedzisz już krew oddasz szkliwo zębów nie zaśniesz mleczna sterowana krzykiem teściowej ciągłym ja nie spojrzysz bezsilna dostaniesz rachunek za niego ono
    1 punkt
  23. Być wolnym... to nic, ale odzyskać wolność – to niebo. Johann Gottlieb Fichte zamykam otwieram oczy jadę windą na gapę szuram łokciami po ścianach domów z dachów spadają sople wprost do rąk udając lody waniliowe na ulicy porywa taniec węża mijają mnie kobiety z wyłuskaną ikrą i mężczyźni z niebieskimi językami dzieci zakopują kolorowe światełka ktoś podchodzi przekazuje wiadomość zza światów odpala lont silny wybuch niszczy okoliczne marzenia trafiony odłamek wyrwał ze mnie kilka istotnych wspomnień ale żyję kurwa żyję doświadczam tego jebanego cudu a ty ciągle z martwymi rybami truchlejesz wśród powyrzynanych drzewek na przystanku czekasz jutra mówisz za późno nie da się uciec moje (prze)konanie dodaje ci animuszu gnasz konikiem na biegunach mijasz noc opartą o dzień wbiegasz na ostatnie piętro gdzie z okien wyrastają skrzydła widzę jak wzbijasz się wysoko porwany siłą Coriolisa by za chwilę roztrzaskać się o jeden płatek śniegu.
    1 punkt
  24. Pozostaniemy wieczni podziel się sobą masz przecież tyle nie bądź skąpcem wpuść mnie proszę dowiedzmy się o tym że kochanie jest wielką rzeczą siwy włos lustro nie pęknie widząc nasze twarze nie ukarzemy czasu za to co nam zrobi a i on nie ukarze nas pozostaniemy wieczni w kochaniu
    1 punkt
  25. Dziękuję Ci za to szczere serduszko i życzenia, Waldemarze :) I Tobie miłego wieczoru :) @lena2_ @Karina Westfall @Ewa Witek I Wam dziękuję za odwiedziny i serduszka oraz pozdrawiam miło :) :) :)
    1 punkt
  26. To majstersztyk. NN. wiersz oczarowuje, tytuł, że ach. Pięknotkowo u Ciebie, jak zawsze. J. Nie ma pl, a jednak jest, w samo sedno. Widzę smutek, przegranie, pustkę, ale i piękno. Szczególnie o tym tuszu.
    1 punkt
  27. Nie zabierajcie starej babie kapelusza z dużym rondem przecież można pod nim skryć pomarszczony świat zrobić gniazdo dla drozda nazbierać do niego gruszek w sadzie... nie zabierajcie starej babie czerwonych szpilek ze złotym obcasem w nich mieszkają dobre duszki które skryły się przed kocurem drzemiącym na kanapie... nie zabierajcie starej babie kolorowej sukienki z żabotem pod nim śpią ważki które wiosną wyfruną przez otwarte okno... nie zabierajcie mi marzeń!
    1 punkt
  28. Witam - mnie przekonał więc musi być serduszko. Ciepłego wieczoru życzę.
    1 punkt
  29. A TO, KUMO, KOCIĘTA. A TĘ? I CO KOMU? KOTA. A, I CI? KOMU KOTKI? I KTO, KUMO, KICIA? I CAR MA, KICIA, I CI KAMRACI. JADĄ? JAM DO KICIA? I CI KOD MAJĄ. DAJ.
    1 punkt
  30. @duszka : OK, rozumiem. :) ... i dziękuję za serduszko. :)
    1 punkt
  31. OLU, JAK DAŁ KOTU NIP? PINU TO KŁADKA, JULO,
    1 punkt
  32. bardzo dziś daleko jesteś dzieli nas olbrzymia przestrzeń porośnięta lasem słowa trudno będzie ją pokonać wokół tłum ciernistych krzewów sam sadziłem - nie wiem czemu pięknych kwiatów brakowało ja niestety ich nie znałem bałem się przepięknej wiosny wciąż samotność wybór prosty ale serce dalej walczy nie potrafi żyć inaczej przyszła chwila bardzo piękna przeznaczenia - wulkan pęka lawa robi piknik marzeń wiem - będziemy w końcu razem
    1 punkt
  33. @Marek.zak1 Zwykłe przeziębienie, nawet chyba nie grypa, mówi Ci stary domowy medyk. A może zęby Ci idą jak mojej Julci miała 38,6 a dzisiaj skacze jak kangur. Głowa do góry będzie dobrze.
    1 punkt
  34. @duszka znów Ładny, lekki, choć głęboki i z przekazem śliczny wiersz. Pozdrawiam - miłośnik Twoich wierszy;)
    1 punkt
  35. Z treścią nie zawsze mi po drodze, ale rymowanko, to Mistrzostwo Świata :))) Pozdrawiam
    1 punkt
  36. Dochodziła północ sobotniego wieczoru. Na ulice strumieniami rynsztoku wypływali modelowo zaprogramowani na wolę bożą, amatorzy. Choć zmieniali oprawę to konieczność zmuszała ich do krążenia wokół Czarnej, jak stado nienażartych bestii. Czuła ich spocone, gęste ciała. Czuła ich gorączkę i głód. Było jej niedobrze, gdy wyobrażała sobie, że ich kleiste macki będą ją łechtać i wciskać w nią swoje projekcje. Zaś groteskowa materia zdusi w niej lśniący refleks. Chciała uciec od nocy, która ich rodziła i od siebie, która ich przyjmowała. Chciała uciec lecz czekała. Stała oparta o ścianę z podniesioną wysoko nogą pokazując fioletowe, koronkowe stringi. Z oddali słychać było muzykę z popularnego w okolicy pubu, w rytm której stukała obcasem o ścianę budynku. Wybrała lekko zacienione stanowisko w nadziei, że tej nocy nie zostanie dostrzeżona. Nie chciała dzielić się sobą. Od czasu do czasu ktoś przechodząc zawadzał spojrzeniem. Nie kontynuowała wymiany spojrzeń. Ucinała szybko, bez kurtuazji, przemieszczając wzrok w głęboką noc. Widziała, jak odchodzili nieutuleni w jej czarnych skrzydłach. Przymykała oczy na ich soczyste, oblepiające jej ciało słowa. Kwadrans po północy zadzwonił telefon. To jej anioł stróż pytał, ile i dlaczego tak biednie. Pozorowała rzeczywistość, zrzucając winę na okoliczność panującego bezrobocia. Sygnałem radiowym usłyszała litanię przeplataną wiązanką zepsutych słów. Jedną obietnicą zamknęła aniołowi słowotok – dobrze! – i rozłączyła kontakt. Ciężko westchnęła wyrzucając z siebie niechęć do osaczających ją mężczyzn. Musiała pracować, nie tylko na siebie, ale również na anioła, który potrafił być bardzo manualny w swoich argumentach. Gdyby udało jej się zebrać odpowiednią sumę, dawno spakowałaby swoją niewielką walizkę i podążyła w ślad za innymi przed nią. Do lepszego życia, którego nigdy nie posmakowała. Jedyne, co jeszcze miała to ogniste ciało, dzięki któremu mogła funkcjonować w tym biznesie. Kiedyś miała innego anioła. Był łagodny, szczodry i miał najlepsze kontakty w mieście. Był czas, gdy nie schodziła ze szczytu. Był czas, gdy klienci czekali tygodniami, żeby usłyszeć jej przeciągłe mruczenie. Tak, mieli ją, ale to ona dzierżyła władzę. Szkoda, że nic nie trwa wiecznie prócz kresu życia – a śmierć weszła na świat przez zawiść diabła i doświadczają jej ci, którzy do niego należą – zapamiętała te słowa, często powtarzane w kontekście kolejnych pogrzebów. Została sama na świecie. Wszyscy, których miała w sercu, odeszli zanim osiągnęła pełnoletność. Zapaliła papierosa i zapadła w dręczącą retrospekcję. Nie minęło pół godziny, jak usłyszała: – Ile kosztuje przytulenie? Otworzyła oczy. Przed nią stał młody, mało atrakcyjny grubasek z firmową siatką sklepu osiedlowego. Zlustrowała go od góry do dołu i już miała wysyczeć, żeby spadał, gdy zmieniła zdanie i odpowiedziała: – Przytulenie gratis. Chłopak odstawił siatkę z zakupami i podszedł bliżej, nie bardzo wiedząc, co powinien dalej zrobić. Czarna również przysunęła się bliżej i objęła chłopaka. Stali przytuleni kilkanaście oddechów, po czym gwałtownie odskoczyli od siebie zawstydzeni ludzkim odruchem. – Dziękuję. – Wyszeptał i odszedł nie odwracając się za siebie. ___ 2 czerwca obchodzimy Międzynarodowy Dzień Dziwek lub Międzynarodowy Dzień Prostytutek ( ang. International Whores' Day or International Sex Workers' Day) .
    1 punkt
  37. właśnie zmienić kolor dnia to jest coś
    1 punkt
  38. @Ewa Witek Ewo po śmierci mamy, zajrzałem do Jej starej komody, znalazłem tam także stare ślubne szpilki, które mi przypomniałaś i musnęłaś synowskie serce, stare listy też tam były od ojca, od syna z wojska. O innych pamiątkach nie wspomnę. Ewo szczęścia w Nowym Roku i moc marzeń do spełnienia Ci życzę.
    1 punkt
  39. Pamiętliwy pamięta lata robią swoje one uczą byłoby grzechem gdybym nie wziął sobie do serca biorąc czuję się odpowiedzialny za to co później uczynię ludzie patrzą widzą i sądzą bydle czy nie bydle dziś jestem na fali jutro piszczeć może bieda a pamiętliwy pamięta
    1 punkt
  40. sto kolorów bez jednego, no, tego czarnego prze kolorowiło by świat do licha złego ;-)
    1 punkt
  41. znów się kościoły zapełniają choć paragrafem straszy wirus a jakby tego było mało kolejny mutant czeka czynu zaś ludzi na mszach wciąż przybywa każdej niedzieli spora grupka w konfesjonałach ogień chyba i ksiądz co chwila w drzwiczki puka odchodzą często zapłakani ale szczęśliwi pojednani bo wywalili z sumień granit we łzach swe życie niosą Panu a pani z kosą ich nie mami zabiera tych na których pora po eucharystię wciąż ci sami ich się nie ima żadna zmora zda się nad nimi jest parasol i to zapewne nie tęczowy ktoś go rozpostarł chyba na to by mogli żyć pracować tworzyć w tej sytuacji cóż ja mogę zdrowia wam życzyć na te święta i niech każdemu świeci w drodze przez życie gwiazda betlejemska wszelkie głupoty i nienawiść niechaj wypali swym płomieniem otworzy serca oraz sprawi byście umieli dobro cenić
    1 punkt
  42. @_Marianna, Ten neon świeci mi jakoś blado i czytelników nie zawsze setka to tylko forum ścisłego grona to jakby taka mała gazetka. Ja niczym pegaz wzloty ku górze (może mi kiedyś wyrosną skrzydła) ćwiczę od rana po późny wieczór a nocą piszę swoje wierszydła. Piszę by zabić nieprzejednany czas wielkiej nudy i niepokoju nieraz ciągnący się godzinami kiedy samotnie siedzę w pokoju. Czasami wena wpadnie tu do mnie noc przegadamy w księżyca blasku wspólnymi siły coś tam stworzymy aby się rozstać zaraz po brzasku. Co się urodzi rzucam na forum bez zgody weny i przeciw sobie i bez erraty i bez cenzury - nie będę bruździł przeciwko sobie. pozdrawiam HJ
    1 punkt
  43. @Natuskaa Duszno, dymnie. Papieros zamyka usta, dusi słowa w zarodku. Czynność zastępcza, zakłamywanie rzeczywistości. Samotność, która stała się nałogiem. Pokój, któr jest więzieniem. Takie mam myśli po przeczytaniu tego wiersza, Natusko ( -? nie wiem, czy nie przekręciłam, przepraszamz góry ☺️) Pozdrawiam.
    1 punkt
  44. wiszę na tobie choinko kaleczę zieloność z każdą chwilką cukrowy aniołek z ostrą krawędzią po odłamanym skrzydle szpecę ozdoby cudne nie chcę byś przez mnie żywicą płakała będzie ci trudniej dlatego proszę żegnaj powiedz zrzuć cierpienie na podłogę bo kocham ciebie mocno choć nigdy nie przytulisz gałązką
    1 punkt
  45. Nadeszła zima, śniegi i mrozy, drogi zawiało na biało. Żółty kabriolet swój dach nałożył, wycieczki mu się zachciało. Bo co urodą może się mierzyć z porą, co skrzy się i bieli? Szczególnie wtedy, kiedy śnieg świeży świat tuli w czystej pościeli. Żółty kabriolet - przygód amator, nie będzie czekał do wiosny. Wyruszył w trasę, jak wcześniej, latem, lśniący, błyszczący, radosny. Wymknął się z miasta, gnał autostradą poprzez krajobraz uroczy, lecz wkrótce zwolnił, za znaków radą, na wiejską drogę się wtoczył. Gdy jechał dalej, zobaczył nagle, jak w poprzek jezdni wyrasta wielka jak góra, tańcząca z wiatrem, śnieżna przeszkoda. Tak! Zaspa! "Jak się rozpędzę, pewnie dam radę". Pomyślał żółty kabriolet. "Z łatwością przecież szybko przejadę przez taką zawalidrogę". Jednak się biedak nieco przeliczył, bo utknął w zaspie na dobre. Przez chwilę znane manewry ćwiczył, aż w końcu westchnął: "Nie wybrnę". A wokół było pusto i biało, tylko, w zimowych ramionach, przy drodze, którą śniegiem zawiało, skrzyła się wioska uśpiona. W szybie mu błysła nadziei iskra i głośno krzyknął: "Pomocy!" Gdy mały traktor sygnał usłyszał, wnet się z garażu wytoczył. Mały traktorek ma duże koła, jest przy tym silny jak niedźwiedź. Zaspę z łatwością pokonać zdoła, więc mocną linę już wiezie. Do kabrioletu linę podczepił, autko wyciągnął z łatwością. "Mały traktorku! Ty jesteś wielki!” Krzyknął kabriolet z wdzięcznością. „To nic takiego, drogi kolego”. Odparł traktorek wesoły. „Łatwo coś zrobić, kiedy do tego jesteś dokładnie stworzony”. Wnet się rozstali. Żółty kabriolet ostrożnie wrócił do miasta. Pomyślał sobie mały traktorek: „Nieduża była ta zaspa”. Więc wkrótce o niej całkiem zapomniał, przecież zbliżała się wiosna i dużo pracy w polu, na łąkach. Może kabriolet znów spotka? Wcześniejsze części:
    1 punkt
  46. @_Marianna, : Dziękuję. :) TO KOTKA. A KTO KOT?
    1 punkt
  47. Tyle miałem w głowie zamierzeń. Seks waniliowy i w pełni konsensualny chciałem zaproponować. Marzyłem o współżyciu w zupełnym tego słowa znaczeniu. Pomyślałem nawet, że w szczytnym celu własny imć genotyp rzetelnie przebuduję. Zaplanowałem okoliczności z najdrobniejszymi szczegółami. Musujące wino, fikuśne kieliszki, po sałatce. Wysprzątałem w pokoju oraz przywdziałem bajecznie kolorową kołdrę. A najpierw był koncert erotyzującego aż Artysty. Ktoś nieprzychylny wręcz powie, że zagalopowałem się w przygotowaniach. Wynurzenia układały się w całość. Śmialiśmy się do rozpuku z błahostek. Coraz ciaśniej Nam się przytulało. Ładne ubrania pisały pochwalne pieśni o tym, co czeka Nas pod spodem. Długi pocałunek wyszedł całkiem przekonująco. Tęsknota piękne słówka szeptała w otwarte uszka. Tymczasem zwyczajnie nie wyszło. Uniesienie przypominało podniesienie. Ciała lgnęły każde w swoją stronę. Melodia fizycznej współpracy zagrała na nieodpowiednich taktach. Zawiało chłodem przekalkulacji. Zalegliśmy i polegliśmy. Dobrze, że wszystko możemy powtórzyć ;) I oby już pojutrze. Miałem napisać piękny sonet a wyszło jak wyszło kostropate co nieco. Dla wszystkich, dla których miłość nie jest żadną trudnością:))
    1 punkt
  48. to lustro tyle lat na jednej ścianie niemym świadkiem wielu walk i przemian zmatowiałe od niejednej rysy nieodmiennie patrzy prosto w oczy
    1 punkt
  49. As, podaj PIN! Z NIP, ja... do psa?
    1 punkt
  50. Czwarty wers od dołu nie powinno być "nią", a w ostatnim zamiast mi "jej"? Przynajmniej mi się tak lepiej czyta. Swoją drogą szkoda tych kapeluszy, choć piękne to zepchnięte są na margines mody. Pozdrawiam :)
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...