Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 12.12.2020 uwzględniając wszystkie działy

  1. co to jest pustka co to jest smutek co to jest żal czy owe pytania nie są puste mimo że bolą że hen za nimi nieznana nam ukryta dal
    4 punkty
  2. chłód wyludnia ulice legitymując bezdomnych niektórzy zdążą po talerz anonimowej innym ustala tożsamość na miejscu
    3 punkty
  3. Jeden sędzia z Trójmiasta ma laskie. Dość porządne, ale takie płaskie, że jak staje w witrynie, troszki bokiem, po kinie to w niej ginie, choć na pysku ma maskie.
    3 punkty
  4. Mała dziewczynka, chora i sama czmychnęła z domu do piaskownicy. W rogu dywanu zamek stawiała i brakło piachu na część ulicy. Szybko z powrotem się uwinęła, kolejna wieża rośnie do nieba, ciągnie zabawa się już od rana, niepostrzeżenie i czas ucieka, mimo, że Zosia bawi się sama. Nie wiedzieć czemu wszystko runęło z przyjściem rodzica. Klamra błysnęła, krzykiem zagrzmiało, łez fala zlała bezpieczny dywan. Potężna burza się rozszalała nad zamkiem z piasku. Było tak ciemno. Świat zaczął znikać. I pękło serce małej dziewczynki, gdy piorun walnął w jej kruche ciało. Wieża rozpadła się na drobinki, nie wiem co jeszcze... nic nie zostało, prócz pyłu, którym pokrył się dywan. Coś z mroku grzmiało, ale już z dala, jak burza która z piekłem się wita. Znikały klatki tej opowieści, szloch wiatr porywał. Nastała cisza. Dzień nowy wita. Nic się nie stało.
    2 punkty
  5. jesteś na górze przycinasz krokwie słuchając radia zet jestem na dole lukruję pierniki słuchając piły tarczowej ostro słodki wieczór w ustach kocia sierść w pamięci nie powiem 121220
    2 punkty
  6. nie chcę topielcem w nim wypływam sprzątam zabiorę tylko węgle czerwono żarzą skórę nie martw się kupi ci choinkę, pierścionek obrus jest w komodzie idę na północ
    2 punkty
  7. Żądłem swej nocy przebij mnie i nakarm dotykiem, Połogiem myśli zniewól mą herezję ciała Gdy musującym ciepło jedwabiem języka Wpłyniesz we mnie lubieżnie ogniem wybujała Odkryj ramiona i rzuć ostatnim spojrzeniem Potem zatańcz biodrami na mym twardym brzuchu Zatocz lotem komety pod powiek sklepieniem Czarnym pokosem włosów gwiezdną smugą puchu Zdejmij oddechy mi z ust i mimowolnym gestem Przeniknij przez napięte skóry gęste struny Niech płoną morzem burz we krwi kwiatów szelestem W szkarłacie warg tkających naszych snów całuny
    2 punkty
  8. musi odpocząć od życia na chwilę umrzeć by zrozumieć to co jest trudne a potem powrócić i dalej żyć tak by to życie było pełne życia mocną nicią musi mocno zrozumieć czym różni sie śmierć od życia czy któreś nie jest pustką musi odpocząć to fakt który może zaboleć albo ucieszyć prawdą
    2 punkty
  9. w jesienne noce pod latarnią się ściemnia
    2 punkty
  10. cenię Herberta rozumiem Różewicza bardzo lubię Szymborską śpiewam razem z Osiecką bawię się przy Brzechwie buntuję ze Stachurą zadziwiam się Białoszewskim raduję przy Gałczyńskim tęsknię za Słowackim... lecz kocham tylko Jana Twardowskiego moje poetyckie serce należy do niego
    2 punkty
  11. Ile trzeba wróciły jaskółki wiśnie zakwitły zrobiło się zielono jest pięknie bocian zaklekotał gałęzi naznosił pewno z dumą przyjął kobietę swojego serca szara skowronkowa z zadartym dziobkiem patrzy w niebo pod którym wielu kawalerówhej panowie wyżej wyżej tego wybioręktóry będzie najpomyślałem sobie ile trzeba by zdobyć kobietężeby zwróciła uwagę że tutaj jestem
    2 punkty
  12. Przed snem niepokoi mnie odgłos zegara.
    2 punkty
  13. ? To miał być zwyczajowy koncert, w malowniczo położonym miasteczku, u podnóża góry. Ośnieżone okolice, pięknie zdobiły wigilię Bożego Narodzenia. Zgodnie z tradycją, rozpoczęcie nastąpiło w obszernej, acz przytulnej sali, w drewnianej chacie ozdobionej lampkami i słonikami. Symbolami szczęścia. Początkowo nic nie zapowiadało zdarzeń, które miały niebawem nastąpić. Zasłuchana publiczność, płynąca muzyka, a za oknem spadające srebrzyste gwiazdki. Nagle światła pogasły, a śnieg na zewnątrz zastygł w czasie. Gdy sala pojaśniała, trąbki zaczęły grać pierwsze skrzypce. W tej samej chwili umarli pierwsi słuchacze. Zgodnie z rytmem muzyki, w dziwnych tanecznych konwulsjach, padali martwi na podłogę. Tylko nieliczne zwłoki zostały na swoich miejscach. Orkiestra nie mogła przerwać koncertu, a żywi nie mogli wyjść. Jakby jakaś siła tym wszystkim sterowała. Coś niewidzialnego, nie pozwalało wstać z krzeseł. Mogli tylko siedzieć, słuchać i myśleć, kto następny. Gdy dźwięk trąbek trochę przygasł, pierwsze skrzypce, zaczęły grać skrzypce. Umarła następna część publiczności. * Wtem zauważono niewielkie, raczkujące. Weszło po schodach na scenę, trzymając malutkie cymbałki. Zagrało swoją melodyjkę i momentalnie zapadła oślepiająca cisza. Żywi odetchnęli z ulgą. Martwi, nie. * Członkowie orkiestry nic nie pamiętali. Łącznie z dyrygentem. Nigdy nie zdołano wyjaśnić owych zdarzeń, a wielu zadawało sobie pytanie, dlaczego nie postukało wcześniej. Cymbałków także nie odnaleziono. ?
    2 punkty
  14. pamiętasz było kiedyś ta­kie nieme kino z lus­tra­mi i pus­tym bufetem cza­sem ko­bieta w golfie sprze­dawała tam herbatniki zja­daliśmy je bezszelestnie a wokół słychać było krzyk łuszczo­nych małych pestek zbi­ci w jed­no ciało szu­kaliśmy bezustannie gniazda prawdy nadzieja przyk­ry­ta śla­dami czołgów jarzyła się śniegiem w ciemności nig­dy nie przes­tałem wierzyć że Wol­ność is­tnieje realnie
    2 punkty
  15. Skarga lubię zmierzchy, lubię niknąć w półcieniach dróg, mijam kolejne dni, choć w obrazach żółkną trawy. piętrzą się niepewności, pomiędzy nimi strach. coraz częściej wytrzeszcza ślepia, uświadamia mi, że historie wpisane w kalendarze, to jedynie weksel przydzielony na czas bycia biernym świadkiem. z połaci dachów schodzi gniew. zbyt często przymyka powieki, udaje że go nie ma, lecz tętni. to należność, która puchnie nie bez przyczyny. upodobniam się do ostatniego jesiennego liścia, który nie chce spaść z drzewa. oddycham pod wiatr, w pazłotka zawijam chwile, żeby pobyć dzieckiem. listopad, 2020
    1 punkt
  16. Ryūka mojego autorstwa.
    1 punkt
  17. Za oknami mroźna zima gęsty śnieg i tęgi mróz pod ciężarem się ugina człowiek z lasu dźwiga chrust W małej chatce się nie pali tylko ostry świszczy wiatr światła świecą gdzieś w oddali jeszcze przed nim drogi szmat Muszę dotrzeć do swej chatki muszę dotrzeć tam na czas w niej czekają na mnie dziatki marzną ręce uszy twarz Miłość sama nogi niesie coraz bliżej widać dom chociaż strasznie było w lesie lecz ważniejsze dzieci są Radość radość radość wielka wrócił tatko mamy chrust trzaska wesoło iskierka zimno nam nie będzie już
    1 punkt
  18. Pewien człowiek raz zadał mistrzowi pytanie: "Jak znaleźć mam życiowe swoje powołanie? Cóż radzisz?" Mistrz mu na to: "Chcesz swą odkryć drogę? Chętnie w poszukiwaniu tym ci dopomogę: przychodź co dzień przez miesiąc - a będzie wskazany szlak, na który w tym życiu jesteś powołany." Przyszedł zatem nazajutrz - mistrz mu miotłę wręcza: "Zamieć oto podwórzec, umieć także wnętrza." "Jakże to?" "Chcesz rozpoznać przyszłości zamiary? Dalejże, ruszaj z miotłą, omieć wszystkie szpary." Ów mistrza miał w niezmiernie wielkim poważaniu, tedy co dzień przychodził - i już o świtaniu zamiatał co sił w rękach. Jakoż miesiąc minął; więc kiedy wreszcie dzień już ostatni upłynął, przychodzi i tak rzecze: "Oto ukończona praca moja - czy teraz będzie ujawniona droga, ku której zwrócić mam na zawsze kroki?" Mistrz na to: " Czas rozjaśnić twej niewiedzy mroki: Chcesz poznać tajemnicę swego powołania? Oto ona: zrodzonyś jest do z a m i a t a n i a." "Dla Boga, cóż ty prawisz? Mistrzu, czyś szalony?!" Lecz na obliczu mistrza spokój niezmącony. "Człowieku" - tak mu rzecze - "gdybyś wstręt odczuwał do takiej pracy, jużci byś miotłą nie suwał po podłogach, podwórcach - jeno za pas nogi wziąłbyś i uciekł w moje nie wstępując progi. Tyś pokornie zamiatał - nie neguj wyroku." Na te słowa oddalił się człek w wielkim szoku. Morał z tej historyi: potrzeba niestety mieć swój rozum - i zważać na a u t o r y t e t y; bo gdy ci własnej woli i sprytu nie stanie łacno ci oni wmówią twoje p o w o ł a n i e. Częściowo zainspirowany przez @Marek.zak1 (bez urazy :)
    1 punkt
  19. Babka Piaskowa ze wsi Spalona kremu Eklera była spragniona. Lecz z niego był babiarz, więc inną wyrabiał. Babę Drożdżową tulił w ramionach. ___ 26 listopada ochodzimy Dzień Ciasta
    1 punkt
  20. Lustro moje odbijało cały świat a szczególnie jego okrucieństwo ale było jasne tak jasne ze płonęło swoim światłem wydawało się że widzę i poznaję własną twarz w jego tafli tyle lat ale teraz widzę tylko ciebie i jest jeszcze jaśniejsze
    1 punkt
  21. @Somalija Powinny być Serducha i Łezki - Łezki, jak się kto-ś wzruszy... nie wstydzę się, się wzruszyłem, no.
    1 punkt
  22. @Leszczym Przepraszam za przekleństwo....ale dziękuję :)
    1 punkt
  23. @jan_komułzykant Ja sądziłem, że w Trójmieście co krok wdzięki są niewieście. Osąd nietrafiony bo prócz mojej żony wszystkie jak rodzynki w cieście.
    1 punkt
  24. Przepraszam za przekleństwo, ale ten wiersz jest, a zresztą bez przekleństwa, fantastyczny:)
    1 punkt
  25. różne mam oblicza milczę, bo kocham milczę, bo się boję milczę, bo nie akceptuję milczę, bo się niepokoję milczę, bo rozmyślam milczę, bo planuję milczę, bo marzę milczę, bo się zachwycam milczę, bo kontempluję przebieg zdarzeń i oblicze oblicza.
    1 punkt
  26. @w kropki bordo No tak, "przy pierniczkach" i znowu wieloznacznie ;) Ach co za dzień ;)
    1 punkt
  27. 1 punkt
  28. @w kropki bordo - taki jakby osobisty. Czy się mylę? bb
    1 punkt
  29. Dlatego jestem cóż każdy reprezentuje co ma w sobie nieskazitelności nie ma wady będą ciemne wyblaknie poznając prawdę która zrani zapiecze serce z kamienia również zaboli nie porównuj z tym co leży w polu ponieważ człowiek zmienić się możenawet nie wiesz kiedydla mnie jest i będzie zagadkąinteligentna istota a tyle krzywd czyniale nie wrzucam do jednego workaja w ciebie wierzę dlatego jestem
    1 punkt
  30. kości rzucane o ścianę to taka gra w oswajanie chłodu im bardziej rzucasz tym bardziej nie potrafię zliczyć do trzech mam lat sto pięćdziesiąt pięć i niejedną twarz ze swojej zdarłam do krwi czy boli pytasz przy porannej kawie nie nie boli grzeczna dziewczynka mam lat sto dziewięćdziesiąt pięć nie stoję na wysokim balkonie nie jestem już nią 091220
    1 punkt
  31. (Z cyklu: Albumy muzyczne) *** Teksty z cyklu „Albumy muzyczne”, nie są przekładami. Są one jedynie luźno związane z oryginalnymi tekstami utworów, zawartymi na prezentowanych przeze mnie albumach muzycznych. Zarówno sama muzyka jak i treść utworów śpiewanych są dla mnie niejako pretekstem i inspiracją do przedstawienia swoistego konceptu fantastycznego. *** Budzi mnie ― straszliwy ryk ― wygiętego w łuk ― leżącego w trumnie ciała… … … coraz bardziej nasiąkają ściany ― nawalnym deszczem… … coraz większy ― staje się chłód… Zaciskam powieki… Otwieram ― nabiegłe krwią oczy… … W nerwowym świetle stroboskopu ― odbija się w pękających lustrach ― potwornie ― wykrzywiona twarz… … … upadam ― podczas próby ― ucieczki… … pełznę… ― wije się… … … dogania mnie ― dusząca śmierć… * … błogosławiona cisza… Ogromna trumna ― na katafalku… … Wirują drobinki kurzu… … w padających z ukosa promieniach słońca ― lśni ― fortepianowy lakier… … Stukot obcasów… Niewyraźne ― jakby mnisze szepty… … Niesie się kadzidlana woń… … szumiący za oknami strumień… * … przemierzam ― bezwzględną ― lodowatą pustkę… W półmroku korytarzy ― niezliczonych sal ― zbieram kawałki porcelanowego serca… … Spoglądają obojętnie ― milczące twarze… … z zakurzonych portretów w złotych ramach… … … rozsadzają gorączkowym ― piskliwym szumem mózg… … Nie słyszę nic… * Coraz trudniej oddycham… Brakuje mi tchu… … … przygryzając z bólu wargi ― tłumię z całych sił ― walczące wciąż we mnie demony… … Czuje pod stopami chłód kamienia… … przejmujący smutek ― tego opuszczonego przez kogoś ― miejscu… … Jeszcze tylko ― jeden krok… … Odsuwam ciężkie story… … wychodzę w światło księżyca… (Włodzimierz Zastawniak, 2019-02-22) *** Watershed – jest to dziewiąty album muzyczny (studyjny) szwedzkiej progresywno-deathmetalowej grupy Opeth, wydany w 2008 roku.
    1 punkt
  32. Ciekawy eksperyment, chociaż poszczególne sentencje jakbym już gdzieś spotkał. Pozdrawiam
    1 punkt
  33. Obraz i krzesło jestem tylko obrazem który wisi na ścianie kto umie patrzeć zauważyzatrzymane w czasie myśli malarza ja jak widzisz krzesłem fakt żaden obiekt zachwytuza to usiąść można proszę spocznij gospodarz zachęci gościa obraz i krzesło zachwyt i spoczynek
    1 punkt
  34. Zadziwiające. Ja w swoim ostatnim bazgrocie pierwotnie, bo zmieniłem też zdzierałem sobie skórę z twarzy. Telepatia, czy ki diabeł. Pozdrawiam
    1 punkt
  35. ruda mówi że mam ładne oczy szkliste widać w nich gwiazdy odpowiadam że ten kto pierwszy porównał oczy do gwiazd był poetą reszta to szmirusy śmieje się no dobra całowałyśmy się namiętnie dotykając swoich piersi ale to było dawno i nieprawda mieszka w zawierciu z mężem trojgiem dzieci teściową i psem publikuje na portalach poetyckich pikantne erotyki z życia muchówek albo innych piszą o niej głupia krowa ryczy potem do rana i dzwoni błagam zabierz mnie stąd na koniec świata albo gdzieś na drugą stronę ulicy czasami zastyga jak zimorodek 221020
    1 punkt
  36. epizod pierwszy po co ci rzęsy do weterynarza na różowo malujesz epizod drugi pies odgryzł mi język wije się pomiędzy i łka zabierz mnie stąd trzecia trzydzieści trzy w niedzicy tuli tuli lanka do franka firanka zabij te koty masz penisa pięknego tuli tuli lisa rozbrój mnie rozbierz się sama o piątej na rynku wybucha wojna proseco na obiad i kolację nasenne na potem puchnę na dzień dobry tvn wszelkie podobieństwo do prawdziwych postaci i zdarzeń jest żywcem zerżnięte 171020
    1 punkt
  37. Eterycznie skondensowana myśl jest najpojemniejsza. Pozdrawiam:)
    1 punkt
  38. @Gocha Wierzba Gocha Wierzba↔Dzięki:)↔Różnie to bywa z tekstami mymi:))↔Pozdrawiam:)
    1 punkt
  39. @_Marianna, Tu łysemu i u mesy łut. A ma Muslim. A Kamil suma ma.
    1 punkt
  40. pewien sędzia - zięć sędziego tak podnosił swoje "ego", że z ładnymi flirtował, wcale się nie przejmował, w układ wszedł i mógł, więc dlatego zięć sędziego wojewódzkiego nic nie robił przecież złego laski tylko obracał bez moralnego kaca mówił, że żona brzydka, dlatego ten, co teścia miał sędziego, taki "burak- ten tego owego"... laski tylko obracał czuł się wtedy jak "baca" nie przyznawał się pewnie do tego...
    1 punkt
  41. MUSKAŁ KŁAK SUM. A ŁYSY WYSYŁA.
    1 punkt
  42. trzeba coś jeść, choć nie gotują trzymajmy się zasad- zgodnie
    1 punkt
  43. Pewnie wiesz, że był tutaj. Na tym portalu. I jest nadal :) Też lubię.
    1 punkt
  44. @Annie nie no - tego mam na dwie książeczki białe ;) i jedną czarną :( i jeden tom-ik współczesnego :) (ale już wystarczy)
    1 punkt
  45. ja nie mam nic przewko rownouprawnieniu aczkolwiek z obserwacji zycia zauwazylem ze czesto kobiety maja jakos wiecej parawa a czasem widac wyraznie ze niektore grupy feministek(w zlym znacczeniu tego slowa) zadaja calkowitej dominacji nazywajac to rownouprawnieniem , a przecie to nie jest ok wyzwac na solo(pojedynek walki) i obic ryj jakiejs kobiecie zgodnie z rownouprawnieniem , a wiekszosc kobiet chcacych rownouprawnienia i tak sie obrazi jak sie facet wepcha w drzwi pierwszy . a zdrugiej strony wyobrazcie sobie faceta w sukience zwiewnej :D jak takiego oceni wiekszosc spoleczenstwa ? tak naprawde nie chodzi o zadne rownouprawnienie i wojne plci , chodzi o to zebysmy sie traktowali jak ludzie . kobieta z natury ma wieksze prawo do pewnych rzeczy tak samo jak mezczyzna . chociaz jestesmy wszyscy ludzmi to jedna kobieta sie rozni od mezczyzny , przynajmniej ja widze roznice i nie ma w tym nic zlego a wrecz przeciwnie swiat istnieje dzieki tej roznicy .
    1 punkt
  46. @Franek K Należy ogień w kominku pewnie na nowo rozniecić, zawinąć się w ciepły kocyk, usiąść w fotelu i sklecić Wiersz o tym, jak się odtaja, kiedy za oknem śnieży, czekając na Mikołaja, zanim piecucha namierzy.
    1 punkt
  47. Znałem Cię Jak kieszeń Bez dna Starłem się Z Tobą- Rzeczywistością Leżę na łożu Wiedząc już wszystko Nie da się Zdecydować O braku Ludzkich uczuć
    1 punkt
  48. Jak pośród złotych promieni skąpane w słońcu są drzewa i świat się cały zieleni tak dusza widząc cię śpiewa To już nie złudne nadzieje gdy ciebie obok nie było i nawet serce się śmieje na swoje miejsce wróciło Wierzyłam w twój powrót do końca a czas zatrzymał się w miejscu bo czym jest życie bez słońca i pustka co mieszka wciąż w sercu Już nie wypuszczę z rąk szczęścia niczego pragnąć nie muszę nie zniosłabym drugiego odejścia przeżywać powtórne katusze
    1 punkt
  49. Rozumiem Peela. Ale czy człowiek analogowy musi upaść? Czy nie może przejść transformacji bez konieczności przeprogramowania? Pozdrawiam
    1 punkt
  50. A ja mam wrażenie, że Ci z nas, którzy "przegapili pociąg" są ważnymi mostami łączącymi to, co było i się oddala, z tym, co jest i pędzi do przodu... To bycie "pomiędzy" jednak, nie pozwala przyporządkować sie w pełni jednej ze stron, powoduje podzielenie wiary na dwa kierunki i jej jednoczesne odczuwanie. To chyba wymaga wielkiej własnej siły, by jako most nie dać się rozerwać i właśnie w tej chwili sobie uświadamiam, że tą siłą musi być miłość... Dla mnie to trudny wiersz, ale warto było poświęcić mu uwagę. :) Pozdrawiam :)
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...