Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 02.10.2020 uwzględniając wszystkie działy

  1. Sen Adama Na podobieństwo swoje, na obraz swój stwarzasz mnie, podnosisz do życia, lepisz z prochu ziemi, autoportret swój, kopię, ledwie słowem jednym; karmisz jak dojną piersią Ziemia — boska Matka, dajesz mi wolną wolę, przeciw Twojej gryzę jabłko, Ty — miłość, łaska, pełnia zlitowania, Ty — Wszechświat, ziarnko, Ty — Ja, Ty — Szatan przeganiasz mnie z domu, własne dziecko za jedną przewinę, odwracasz wzrok swój ode mnie, pnę się na wzgórze mojej krwi, wołam w pustkę, szepczę krzyż i słyszę aniołów śmiech nade mną, co się kłębią tłumnie jak wrony wokół trupa w czarnej chmurze dzikiej, apokryf nowy rzeźbię w glinie swoim ostrym żebrem, odrzucam niebu i otwieram oczy.
    9 punktów
  2. bito mnie zawsze odkąd pamietam gdy byłam mała niewielka niedroga tak okazywali swoją miłość najpierw bili potem wyszarpywali z rąk do rąk lubili trzymać w ciasnych pomieszczeniach i w swoich dłoniach spoconych brudnych lepkich niegodziwych nie chcieli mnie oddać więc wyrywano mnie siłą lecz przyszedł moment że moje miejsce zajęła inna lepsza po stokroć droższa a mnie wyrzucono niepotrzebną nikomu. ___ 2 października obchodzimy Międzynarodowy Dzień bez Przemocy
    7 punktów
  3. pamiętam winne noce zapałki płonęły jedna za drugą mówiłaś chłopczyku z zapałkami jestem tobie Christianką Andersenką lecz znajdę lepszy koniec i lepszy pożytek przymarzniesz zespolisz oddechem gorącem napoisz zmysły w tym razem przypięczętowanym łzami trwamy w mądrości nabierania dystansu do wszystkiego już wędrujemy od siebie do siebie
    7 punktów
  4. wszystko co mam co dał mi świat noszę w sobie by kiedyś ci dać* najbardziej przekonuje mnie czerń jest gładka miedzy jednym wszechświatem a drugim rozpięte skrzydła nietoperzy — krzyk i coś co rozpycha od środka wystarczy uwolnić kształt nadać formie początek nieskończone niech będzie pokarmem poza czasem a realnym bytem jesteśmy teorią wszystkiego nie da się zrozumieć trzeba znaleźć klucz przejść na drugą stronę uwierzyć że to co tak naprawdę umiera jest źródłem u którego my sprzed początku rozpinamy skrzydła Wracam do domu - Justyna Steczkowska*
    5 punktów
  5. Kolejna jesień siadła na łące, kłęby białego dymu maluje. Po niebie chmury płyną obwisłe, sznur dzikich gęsi w dal odlatuje. I znowu motyl utknął za szybą, choć nie wiadomo, jak tam się dostał. Miota się trwożnie,wyjścia nie widząc, i naraz - wolny - odleciał z okna. Przechodzi pani z kasztanem w dłoni, pod kasztanowcem, liczy kasztany. Jesienny motyl musnął w przelocie skrzydłami dłonie par zakochanych. Wiatr na przeciągu łamie gałęzie, sponiewierane lecą konary. Co chwilę mijam kogoś w alejce, lecz my się tutaj już nie spotkamy.
    4 punkty
  6. Kiedy ostatni raz ― trzymałam twoją dłoń… ― … była taka ciężka ― i zimna… … Pamiętam, że uchyliły się przed tobą wielkie i białe drzwi ― skrywające od zawsze ― największą tajemnicę… Poznałeś ją ― będąc już częścią mozaiki Wszechświata ― z wiarą we wszechmoc rozumu… … bez wiary ― w ciało… * Siedzę sama ― na ławce… … otoczona parkowym azylem… … Doszukuję się czegokolwiek ― w rozchwianych gałęziach… … w grze cieni na żwirowej alejce… ― w cierpkim zapachu wilgotnych kwiatów… … Uśmiechasz się do mnie ― rozgorzałym słońcem… … i mówisz ― stłumionym szeptem… … Pragnę wciąż ― o tobie pisać ― układać strofy… … wyżłabiać w kamieniu słowa ― na kształt ― twojego imienia… … … masz władzę ― przenosin ― w czasie… … Jesteś tu i gdzie indziej… … albo jesteś ― tylko pyłem ― drgającej jutrzni… … tęczową pół-obręczą… * Brama koło domu… … przeciąg milczenia… … … ogromne okna ― zaciągnięte ― ciężkimi storami… … Można się spodziewać przebiegającego kota, lecz ― to przemyka całe twoje dzieciństwo… … zbyt krótkie ― zbyt długie ― w cierpieniach… … Wszystkie nocne trwogi… ― zabawki porzucone w kącie… Koń na biegunach ― pokryty kurzem… … na ścianie ― pergamin ― wyblakły przez lata… … fotografia uśmiechniętej twarzy… … Szron przesłonił już szyby… … i coraz bardziej wypełnia pustkę ― wspomnienie twojego głosu… … rączek, co mnie radośnie ciągnęły za warkocz… (Włodzimierz Zastawniak, 2013-12-01)
    4 punkty
  7. nim jesień łupinką kasztana rozpęknie i wpadnie ze śliwką jak w kompot w piosenkę zezłocą się słowa i stanie się cieplej niech będzie czym prędzej tak będzie nim rdzawo rozbierze już drzewa z sukienek zielonych jak oczy dziewczyny dziś w ciebie wpatrzonych sczerwienią się słowa niegrzesznie odnajdą się usta i ręce niech miłość jak wino nie woda się leje a ziemia na głowie niech stanie i niebem w burgundach ach westchnę i w ochry och wejdę dla ciebie kochany jesiennie
    3 punkty
  8. samotność nie musi nudzić zmuszać do płaczu dokuczać może być delikatna - jak babie lato łąka czy tęcza być uśmiechnięta - jak słońce ciepła ba rozumiana samotność to nie kara to wypadkowa życia nie wstydzi a jeżeli już to tych którzy się jej wstydzą nie rozumieją
    3 punkty
  9. Tam, gdzie pod górą mokradła stoją, u brzegu wody, wśród olsów młodych - czeremcha szumi, klaszcze wiatr liśćmi - może on przyjdzie może się przyśni... Dusznym zapachem mami, upaja dziewczynę młodą, co u ruczaja - czeremchy kwiaty w naręcza zbiera - może mnie kocha może już teraz... I nagle pada, i tchu jej braknie... Zapach czeremchy mdlący tak strasznie...! - czeremchy kwiaty trucizną pachną - daj, Boże, umrzeć a on niech za mną...
    2 punkty
  10. wyszłam przed drzwi, deszczowe zimno dawało dreszcz bałam się być musiałam wyjść do domu za miedzą wrócił wujek podejrzanie zapytał: co tam? Już nie pamiętam co powiedziałam ukryłam wszystko skuliłam się opierając o dom patrzyłam z niecierpliwością na wprost kiedy wrócicie? Wróćcie już! Zimno mi wszędzie, ze strachu się trzęsę * zapomniałam o tym na lata ten deszcz, to oczekiwanie i drżenie dzisiaj wspomnienie wraca nieprzyjemne zaprzeczenie chcę pamiętać, ale tego jest za dużo! Jak pomieścić mam ponad 20 lat w moim małym sercu, obciążonym tak, że witalności mu brak ale pamiętać chcę, chcę znać historię rozumieć zdarzenia, poczuć emocje zobaczyć podłoże moich lęków i trudności wyzdrowieć z przeszłości by przestać czuć ten deszcz, tą wilgoć i to drżenie
    2 punkty
  11. Pod zimnym wichrem kłaniają się drzewa Szumiąc jak fale ciepłych mórz Orientu, Nabrzmiałe skarbem droższym od diamentu. Więc spiesz się! Dalej! Nadchodzi ulewa! Nie wiesz gdzie szukać? Zapytaj się dzieci, Bo wiedzą wszystko o bliskich łowiskach, Gdzie drąg potrzebny by perły pozyskać, A gdzie pustkami uschła gałąź świeci. Jeśli masz szczęście i zdążysz przed burzą Zdobędziesz parę klejnotów jesieni. Nie bierz ich dużo i noś je w kieszeni, Niechaj na strychu się zimą nie kurzą.
    2 punkty
  12. A ja uwielbiam stary testament. I jest to jakaś odgórnie zaprogramowana nieścisłość i chyba czytanie po łebkach by tylko dostrzec w nim patriarchat i męski porządek świata. Wszystko co tyczy się kobiet tam jest tylko trzeba to wydobyć i po to sięgnąć. Przecież już w Genesis widać gołym okiem, że Bóg stworzył kobietę na końcu nie dlatego, że była najmniej istotna, a najdoskonalsza. Każde boskie stworzenie chronologicznie było doskonalsze od go poprzedzającego. (stąd fakt, że kobieta została stworzona z tkanki żywej o stałej temperaturze 36.6 C a nie z gliny itd. etc.) To, że patriarchat był faktem też nie przypisywałbym czyimś odgórnym prawom i ustaleniom, a biegiem życia, który musiał się wydarzyć, a na pewno się wydarzył - ewolucja to też prawolucja... człowiek wzrasta upraszcza rozszerza i tak cyklicznie to się toczy. Pozdrawiam Pan Ropuch
    2 punkty
  13. lecz czy płacząc nie kocham najbardziej? miękka cicha otwarta nagle świata pełna tak, że aż się przelewam .
    2 punkty
  14. za szklanką morza ujrzałem brzeg kołyszący oddech duszy w tangu mocnej rakiji wiatr przegania chmury drwiąc z wędrowców na odległość w kierunku nocnego Istambułu W Pomorie jest katiusza i codzienny cerkiewny dzwon rzeźby samotności odganiam rankiem kawą i zakuskami każde morze mieni się inaczej Czarne pragnieniem przebycia samego siebie
    2 punkty
  15. wygłuszam przepijam krew w zniżce kurs myśli odwlekam próbuję przepełniona ty on miękkich męk hermetyczny trójkąt niepomierny
    1 punkt
  16. bez powtórek wszystko było nowe, świeże teraz nagrywamy można się cieszyć raczej nie to przeszkadza
    1 punkt
  17. Woń jesiennej ściółki, niezmiennie — mnie mami, wypełnia nozdrza, i łapie w potrzask falami. Bez woli wdycham, powoli nasycam rozkładem. W środku nieczysty, na mech puszysty się kładę. I w tę godzinę wspominam dziecinę, którą byłem, światłem natchniony w ten czas miniony — lekko żyłem.
    1 punkt
  18. im jesień piękniejsze ma barwy a słońce je złoci stokrotniej tym mocniej myśl duszę uwiera że jestem tu tylko przechodniem
    1 punkt
  19. Kiedy już się upewniam, że nie oddychasz Wstaje słońce i budzi cię w blasku okrzykiem I ten dotyk, ten zawodny przyjaciel Spóźnił się dotkliwie, by uciszyć Wymazać koszmar z marzeń A potem jeszcze światło Rażące od zaniedbań Wbiło szpilkę w oko Chcąc wykurzyć z pokoju sprzeczność
    1 punkt
  20. 1 punkt
  21. Do tej pory przeżywałam żałobę a Ty myślałaś, że przesadzam ze smutkiem że wybieram lenistwo nad wyraz bierna i nieciekawa Przeżywałam żałobę po matce bo jej nie miałam od dziecka, choć żyje do teraz, odrzuciła mnie w cierpieniu nad sobą Przeżywałam żałobę nad domem bo go nie miałam od dziecka, choć stoi solidnie na fundamentach nie chronił przed zimnem Przeżywałam żałobę po zaufaniu bo go nie miałam od dziecka choć żyłam z uśmiechem nie czułam bezpieczeństwa a Ty myślałaś że przesadzam ze smutkiem krytykowałaś mnie tą myślą bezmyślnie Przeżywałam żałobę po dziecku po każdym dziecku które przeżywa żałobę i nie wie skąd ten głód, gniew i niepewność i cierpi z niezrozumienia a Ty myślałaś że przesadzam ze smutkiem i w końcu ja też uwierzyłam a do tej pory przeżywałam żałobę po sobie
    1 punkt
  22. Kasztanowce powariowały kwitnąc po raz drugi, kwiatem oczarowały, chociaż kasztany pospadały. Obym nie dostał w głowę, przez te anomalia pogodowe, nie doznał szoku jakiego, nie daj Boże wiosennego. Ale dobrze że astry widzę, dojrzałą kukurydzę, pola zaorane, gdyż byłoby przechlapane. Bo ja lubię jesień, przecież minął wrzesień, chłopki fajne porobię z tych kasztanów sobie zaś panienki, ustroję w śliczne sukienki i będą tańczyć panowie z damami trzymając się zapałkami, na parkiecie z liści.
    1 punkt
  23. uśmiechem witam dzień nie przejmuje się nocą która plotła byle co chciała ważną być otwieram drzwi i okna zapraszam lepsze by poczuło że tu mu lepiej niż tam bo na gorsze jeszcze przyjdzie pora czas nie uniknę tego bo to życia brat uśmiechem witam chwile nie każę za drzwiami stać skupiam na nich myśli wyganiam płacz
    1 punkt
  24. Dziękuję. Osobiście uważam, że w tych sprawach nie istnieje coś takiego jak prawda uniwersalna. Mam swoje podejście. Dosyć sprecyzowane, chociaż jakoś nigdy do końca nie zdecydowałem się na domknięcie furtki. Może dlatego m.in. że to tak cholernie poetycki temat. Żarcik. Nigdy jednak nie za przestałem może nie tyle szukania ile rozglądania się wokoło. Z serdecznym pozdrowieniem
    1 punkt
  25. JEMU KILO POPIOŁU ŻUŁO I POP - OLI KUM, EJ.
    1 punkt
  26. Tajemnice tego świata dotąd jeszcze nie odkryte dziś ujawniam wam albowiem choć dowody są niezbite jedni milczą niczym trusie innym nie jest to na rękę ja tam tortur się nie boję zniosę najstraszniejszą mękę. Wyobraźcie przeto sobie jak ja czułem się we wtorek wracam tak jak zwykle z baru a na drodze stoi stworek wzrost około metr sześćdziesiąt dosyć szczupły i też wiotki ja do niego proszę pana i tu się zaczęły schodki. Facet mi nie odpowiada tylko mruga światełkami więc stwierdziłem, że na pewno łapię kontakt z kosmitami. Zostawiłem go na chwilę bo on z zimna mi zzieleniał z baru przytargałem flaszkę lecz on chyba nie doceniał naszej, polskiej gościnności bo nie czekał aż powrócę trudno, teraz łyknę z gwinta na trzy razy ją obrócę.
    1 punkt
  27. Brawo! :) INO GAZU, DEMON! NO, MEDUZA GONI.
    1 punkt
  28. @WarszawiAnka NO, MEDIA I DEMON.
    1 punkt
  29. W zwariowanym świecie podróbek, ludzkich spraw wątpliwej jakości, pomóż Panie, byśmy umieli, odróżniać namiastki miłości.
    1 punkt
  30. Marcinie, trzeba było przywalić;) Pozdrawiam. Warszawianko, dobrą ścieżką idziesz;) dzięki. Grzesiu, tego nie wie nikt. Wszystko jest możliwe. Deo, popierdółkowate?!:D Niemożliwa jesteś :D Chyba mnie już trochę znasz i wiesz, że u mnie możesz głośno myśleć, zawsze. Najważniejsze, że sama doszłaś do tego i to poukładałaś. Zdecydowałam się na ten cytat, ponieważ chciałam połączyć po trosze fizykalność z duchowością. Myślę, że ów motto doskonale spina te dwie sfery oddając charakter tego co miałam na myśli. Bardzo Wam wszystkim dziękuję za ślad.
    1 punkt
  31. Admirał w ogrodzie, zaś ja szeregowy, fruwa sobie, motyl kolorowy. Nad głową motylek, w brzuchu ich wiele, figury święte, w moim kościele. Pójdę z panną młodą, a dajże Boże, pierścionek ślubny, na serdeczny włożę. Co potem będzie, to zobaczymy, oby nie po grudzie, od wiosny do zimy. Chwasty w ogródku, mnie garb dodany, nie ma komu robić, bo dzieci to pany. Asio motylki, nie figle w głowie, szóstka wybiegła, w świecie panowie Pójdą za trumną, wdowa zapłacze, jak dane niebo, w niebie ją zobaczę. Oto jest treść, którą rzędami a jeśli coś popsułem, do diabła z rymami.
    1 punkt
  32. @gałąź Ja daje serce za temat i za przebłyski jak ten temat poprowadzić ale ogolnie to Ty musisz tu dużo poprawić. Rymy brzmią nieprawdziwie z deka groteskowo a nie powinny.
    1 punkt
  33. Oto wersy z mojej główki; taką mam kulturę / sztukę, że nie noszę nigdy chustki, lecz włożyłabym... perukę.
    1 punkt
  34. E, TY DO WODY DOWODY TE!
    1 punkt
  35. SAWANNA - I KARMI MARK I ANNA WAS.
    1 punkt
  36. Komentarz sama sobie napisz bo ileż można kadzić ;)
    1 punkt
  37. @duszka dziękuję pięknie za opinię! popracuję nad wierszem jeszcze mając w pamięci Twoje słowa, zobaczę co z tego wyjdzie ostatecznie :) uwielbiam konkretną krytykę, wtedy wiem co można poprawić, gdzie się nie spina. Pozdrawiam
    1 punkt
  38. @duszka - no tak - po analizie ostatniej się pozbywam - dziękuje za orzeźwiający komentarz. Ciekawego popołudnia życzę.
    1 punkt
  39. 1 punkt
  40. Zobacz jesień znów zagląda nam do okien, a dopiero sadziliśmy tamte kwiaty. Wieczór miejsca ustępuje chłodnym nocom, nie do wiary jak się spieszą teraz daty. Popatrz tylko jak wyrosły nasze dzieci, jeszcze słyszę dziecięcego głosu brzmienie, a już świat je powykradał z ciepłych ramion, zostawiając w oczach tęskne zamyślenie. Chodź na spacer babie lato nas przygarnie i podaruj bukiet astrów tak jak kiedyś. Przecież jesień bywa piękną porą roku, kiedy cieszy się ze zbiorów żyznej ziemi.
    1 punkt
  41. Lirycznie o promieniu :) Pozdrowienia
    1 punkt
  42. Jej, urocze i ciepłe. O dziwo zakończenie mnie nie zasmuciło (może to ma związek z tym, że po wypłakaniu się jest człowiekowi lepiej :)) Acz początek mnie nastawił na wesołość i przez chwilę mi mina zrzedła, bym ponownie odczuła przyjemność wynikłą z lirycznego nastroju. Miło mi było, choć wzruszająco :) Pozdrawiam, D.
    1 punkt
  43. CO, WODA - WYBAW ABY - WAD OWOC.
    1 punkt
  44. @Henryk_Jakowiec - A typ? - Pyta.
    1 punkt
  45. Też słuchałem, czasem wracam. Pozdrawiam
    1 punkt
  46. Facet nosi i ubiera spodnie - i, oczywiście, powinien mieć jaja ;)
    1 punkt
  47. 1 punkt
  48. Moje myśli są jak kamień Ciągną mnie w muł Rozstrojoną równowagą ciężkości Woda jest zimna najpierw Później to już bez znaczenia Tylko odrętwienie i ciemność Moje ciało jest ciężkie jak kamień Jakby mieściło w sobie kilogramy innych Rozstrojoną równowagą podziału Sofa jest więzieniem Nie wstaje, nie odpoczywam Utrzymuje się w ciążącym położeniu Moje myśli są jak kamień nieszlachetny Mętne, nie przyciągają wzroku Rozstrojoną równowagą uwagi Stwardniały, zastygnęły trwale w ciele
    1 punkt
  49. @>Marianna< : Dziękuję. :) ON DAWAŁ. KUKAŁA MAŁA KUKŁA WAD, NO.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...