Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 26.09.2020 uwzględniając wszystkie działy

  1. teraz nie wzięło się z teraz i teraz wcale nie zginie w przeszłość się ciągle przemienia z przyszłości zaraz wychynie we rwącym czasu potoku toczy się liścia kołyską nie wie skąd w strumień upada w jaką oddala się przyszłość lecz tyś nie liściem Człowieku głazem nie jesteś też przecież do źródła wolno Ci wracać rozumieć dokąd Cię niesie teraz co znikąd nie przyszło i dokądś zawsze prowadzi by nie dać zamknąć się w chwili masz chyba dosyć odwagi leje się woda na głowy z idei mglistych jak chmury już prawie prawdy nie widać w deszczu zasłonach ponurych więc może pora jest teraz polecieć znowu do Słońca deszcze i chmury rozgonić szukać początku i końca
    8 punktów
  2. od tego, co nie dla mnie nie teraz się wdzięcznie odwrócić i odejść nie wybierać gdy nie mam wyboru, odejść od stołu .
    4 punkty
  3. przed lustrem stoi strach myśli bać się czy nie tego co widzę przecież moja twarz nie jest łatwa nie do głaskania stoi przed lustrem i kombinuje jak na siebie patrzeć by nie przegrać
    4 punkty
  4. Chcę odwiedzić wszystkie piękne miejsca Jak niektórzy ludzie - mieć Prowansję wypisaną na twarzy Póki co - zmagam się ze sobą w satynowych prześcieradłach Nie mając grosza na to, cokolwiek się wydarzy Nie podpalajcie katedr! Nie marnujcie poranków! Nie rozpaczajcie w czerwcu! Świat nie polega na tym, by się prześcigać gniotąc - wzajemną ludzkość kolanem Zanim umrzemy - doceńmy wartość ... śpiącej maciejki nad ranem Puste wieżowce - ktoś wyrwał z nich serca: kable i procesory Są teraz w innych domach Zaszyfrowują pokorę Dotknij mnie ... Oczyść się z kurzu Popatrz na liście, na kwiaty Okrzyki triumfu z koronek i nowoczesność starej daty Możesz mieć taras - ze słońca i śmiechu Pozwalam ci także kochać jakieś - "oprócz ciebie" Ja będę płatkiem, ty kolcem ... Ciasna ta winda Już parter Miało być niebo na ziemi A przecież ziemia ... nie jest na niebie ?
    4 punkty
  5. oto historia super pechowca co to się potknął wpadł na staruszkę bojową wielce torebką dostał tak że mu głowa jak Jowisz puchnie po tej przygodzie można rzec przykrej kiedy przechodził biedny przez tory Jowisz dosięgnął sieci trakcyjnej świeci jak neon dyskotekowy niby z imprezą się człek kojarzył lecz nikt mu nie chciał już podać ręki po tym jak kumpla prądem usmażył wszyscy piorunem się odsunęli żona odeszła zeszłej niedzieli bez niej samemu trochę się przykrzy nie stracił jednak ciągle nadziei że między nimi jeszcze zaiskrzy ciągle powtarza dam sobie radę mimo ostatnich ciężkich tragedii wszystkim nam świeci dobrym przykładem ma pozytywnej mnóstwo energii
    3 punkty
  6. znam języki obce ich strukturę i smak uczę się na pamięć na ten przyszły czas aby zapamiętać formę słodko-czułą nasycić płynnością obcej znajomości podniebienie płonie smakiem edukacji torturuję język przepychem swej wiedzy teraz zechcę szkolić jeden by dojść do perfekcji ___ 26 września obchodzimy... Europejski Dzień Języków (Międzynarodowy Dzień Języków Obcych) xD
    3 punkty
  7. Nieczęsto, ale czasem - pytam o dwie wieże kościoła w oddali, gdzie srebrne pacierze - otulają życia: biur, banków i domów, a o wyrwanych z modlitwy kartkach nie mówią nigdy nikomu Lecz boją się zwierzeń - także - o szczęśliwościach Gabriel - tylko sprząta Bo każde "my" to państwo ''na włościach'' ...
    3 punkty
  8. i za pięć dwunasta łapię Motyle piękne kolorowe kółka avatarów zamrażam nakłuwam szpilką wkładam do przeszklonej gabloty gdybyś dojrzał jak w każdym z nich mieszka słowo raczą się nim za pomocą długiej trąbki wysysają i każdy nowy sens każdy nowy sens i i i myślę sobie, że tym razem, raz wybaczą mi koniec-początek tym co spala pomiędzy i spomiędzy ma - nie koniec i nie początek
    3 punkty
  9. Chciałbym zginąć w wypadku poduszek zatonąć pod kołdrą i Ciebie pociągnąć za sobą daj dłoń i chodź by być razem przez wieczność
    2 punkty
  10. wydziela pot oraz ekstrementy staram się nad tym panować płaczę i śmieję na przemian uff... chłodny umysł byle nie zamrozić całego człowieka jednak przeobrazić
    2 punkty
  11. o święte gaje gdzieś w nas tli się jeszcze żar waszych popiołów a nasi księża uparci wszyscy grzeszni jeno oni zacni prawdę widzą co nam czynić przystoi w mrokach leśnych miary w niczym nie mając sypać ziarno ptaszętom pragnąc się krwią nasycić i ze starych grzechów zdać rachunek wybiła godzina rozstania
    2 punkty
  12. Iść, iść w stronę księżyca…
    2 punkty
  13. z płaszcza starego pianina zdejmuję śpiący kurz przyzwyczajam milczącą duszę do rzeczywistości i wystukuję nowy rytm pustka odbita zagubioną nutą na tarczy zegara odlicza czas bawi się naszym życiem wlokąc za sobą głos sumienia dlatego czasem wśród białych ścian szukam portretów wczorajszych dni
    2 punkty
  14. Mi kojarzy sie treść z określeniem "bez twarzy"... Nie tylko ona, oboje. Wtedy byłby tytuł też ostrzeżeniem, którego taki przekaz według mnie potrzebuje. Ten rodzaj zbliżeń, choc na pewno niezwykle pobudzający, nie zawiera w sobie spojrzenia w oczy, tak jakby oddzielił sie od miłości... Musiałam to napisać, bo jest we mnie po przeczytaniu właśnie ten niepokój. Pozdrawiam :) .
    2 punkty
  15. jestem dla mnie taki łażącym po okolicy :)
    1 punkt
  16. @ais Ostatnio go oglądałem w roli pastora-pedofila zagrał bardzo przekonowująco, więc omijam go szerokim łukiem :P Pozdrawiam Pan Ropuch
    1 punkt
  17. @ais Parkinson czy Patison czy jak mu tam... :DDD Nope nie znam się na tej płci, jak widzisz z aktorkami mi lepiej idzie :P Pozdrawiam Pan Ropuch
    1 punkt
  18. Podał rękę Claudii i oboje wyszli ze swojej luksusowej kajuty. Dziecko na szczęście cały czas spało w wózku i mieli nadzieję, że nie trzeba będzie przerywać kolacji na karmienie. Gdy weszli do restauracji, dostrzegli von Brauna siedzącego przy stole. Gdy ich spostrzegł, wstał i zrobił zapraszający gest. Przywitali się i usiedli przy stoliku. – Ma pan piękną żonę. – Bardzo. I bardzo ją kocham – powiedział Marek i jednocześnie mrugnął do Claudii, która opuściła twarz, usiłując powstrzymać śmiech. – Ja jadę sam, ale zakochałem się w kuzynce. Ona ma dopiero siedemnaście lat i rodzice nie puścili jej ze mną. – Panie doktorze. Niech pan porozmawia z Amerykanami i przekona ich, że bez pana kuzynki wydajność pana pracy będzie bardzo niska. Oni mają duży dar przekonywania. Werner von Braun spojrzał na Marka. Wyczuł, że za żartobliwym tonem jest coś na rzeczy. – Zastosuję się do pana rady. Ona po prostu jest genialna. Prosta i genialna. Mam w takim razie propozycję. Jedzenie jest w cenie biletu, ale pijemy na mój koszt do końca rejsu. – Marek swoimi pomysłami nie raz szokował, ale z perspektywy czasu muszę przyznać, że prawie wszystkie się sprawdzały – Claudia nie bez dumy w głosie wtrąciła się do rozmowy. – Moim najlepszym pomysłem było zaproszenie cię na pasterkę w czterdziestym drugim. Wtedy pomyślałem sobie, że jeśli Bóg istnieje i widzi, ilu ludzi uratowałem, musi mi to wynagrodzić tobą. – Nigdy mi tego nie mówiłeś. – To sprawa między Bogiem i mną. – Przecież nie wierzysz w Boga. – To nie tak. Każdy, jak czegoś chce albo się boi, zwraca się do Boga o pomoc. Ja chciałem ciebie. Mogłem liczyć tylko na niebiosa, bo tu, na ziemi, mnie wtedy nie chciałaś. – Jak przyjedziemy, skontaktuję się z OSS i zapytam, czy mogą coś w tej sprawie dla mnie zrobić. – Panie doktorze. Na pana miejscu skontaktowałbym się jutro rano. Przecież ktoś pana tu pilnuje. Poza tym nie należy obrażać amerykańskiego wywiadu i pytać się, czy mogą coś zrobić, tylko powiedzieć otwartym tekstem, o co chodzi. Amerykanom zależy na pana wydajnej pracy. W konstruowaniu rakiet są daleko w tyle za Niemcami i Rosjanami. Postawili kiedyś na samoloty i w rakietach są słabi. – Ale przecież nie porwą mojej kuzynki do Ameryki. – Przekonają ją, że jej misją jest pomoc światowi Zachodu w konfrontacji z dzikimi Rosjanami. Kobiety lubią ratować ludzkość. – Czy ty masz jakieś doświadczenia w tym względzie? – spytała Claudia, patrząc badawczo na swojego męża. – Nie, ale dużo czytam. – odpowiedział. Przypomniał sobie pierwszą noc spędzoną z Karen, która miała misję kontrolowania go przez dwadzieścia cztery godziny na dobę dla dobra Rzeszy. Boże, jak to się wszystko mogło wydarzyć? To inny fragment "Szczęśliwego w Ameryce", chyba najbliższej mi książki. Jako, że wydawnictwo nie istnieje, zainteresowanym mogę wysłać bezpłatnie mailem Szczęśliwego w III Rzeszy i niniejszy sequel w PDF-ie. Pozdrawiam.
    1 punkt
  19. @Pan Ropuch Nie poznajesz?! Jak Pan może, Panie pomidorze! To idol nastolatek i gospodyń domowych. Deikatny, szarmancki, nieśmiertelny, blady, krwiożerczy i piękny... Pomogłam? xD
    1 punkt
  20. @Pan Ropuch Szczerze mówiąc, to nie mam pojęcia kim jest ona, wiem za to kim jest on :) Jak uda Ci się natrafić, to daj znać. Chętnie obejrzę :) Pozdrawiam ais ais bejbe xD
    1 punkt
  21. @ais Jak Boga kocham! Jestem szczególantem i detalistą potrafię dostrzec niedostrzegalne... Powiem więcej choć jego ręka jest w ułożeniu dominującym to ona szbko przejmuje kontrolę nad tym pocałunkiem, zwróć uwagę na jego odchyloną głowę i pracę ramion oraz na jej powieki... Wychodzi mi na to, że to ona wie bardziej jak całować niż on CO TY NA TO? Pozdrawiam Pan Ropuch
    1 punkt
  22. Zaczęłam swój kolejny żmudny dzień pracy . Jak zawsze w niedzielę było dużo ludzi. Przychodzili do naszego sklepu aby oszukiwać samych siebie, że ich życie jest piękne kupując sobie luksusowe marki kosmetyków i biżuterii. Wszystko wyglądało pięknie. Lśniąco białe podłogi, opakowanie zapakowane w błyszczący papier zawiązywane w kolorowe wstążeczki, to wszystko pozwalało im zapomnieć o trudach dnia codziennego. Pozwalało im się poczuć lepiej. A mnie skazywało na pracę w piękny jesienny weekend. Starałam się o tym zapomnieć sprawdzając fakturę, która była dołączona do modnej biżuterii. Towarzyszyła mi młodziutka Ukrainka, która metkowała towar. Wyglądała tak niewinnie. Tak jakby zagubiła się w tym świecie konsumpcji. Dzisiaj jej szafirowe oczy były szkliste, a czarne brwi ściągnięte w gniewie. Pod nosem powtarzała przekleństwa więc postanowiłam się tym zainteresować. -Co jest? Wyglądasz na zdenerwowaną-odważnie spytałam. -Nic, po prostu ta praca mnie wykańcza- odpowiedziała mi tak od niechcenia. W milczeniu zajmowałyśmy się dalej pracą. Było tak niezręcznie. Ona była zajęta myśleniem o swoim problemie, lecz widziałam, że nie ma odwagi powiedzieć o co jej chodzi. -Wiesz mi możesz powiedzieć. Będę milczała, a może uda mi się pomóc- ciągnęłam dalej. -Nie myślisz, że wolałabyś robić coś innego niż teraz? Nienawidzę tej pracy. Chcę robić coś zupełnie innego. -Jasne, że tak. Tutaj przychodzę tylko zarobić pieniądze. A robisz coś więcej poza pracą? Rysujesz, piszesz czy coś innego ?- zapytałam, bo miałam podejrzenie, że ma w sobie artystyczną duszę. -Tylko nie mów nikomu. Śpiewam. To jest dla mnie najważniejsze. Wiem, że to głupio, ale czuję, że jestem wyjątkowa i chcę osiągnąć sukces. A zamiast tego siedzę tutaj i metkuję te tandetne kolczyki. -Wiem, że to ciężkie, ponieważ to nie jest twoje miejsce, ale musisz się utrzymać. Możesz przychodzić tutaj, zarabiać pieniądze i po pracy zająć się tym, co kochasz. To jest ciężkie, bo po pracy pewnie się czujesz wykończona. Musisz być wytrwała w swoich dążeniach , a być może kiedyś los ci odpłaci. -Mogłabym zobaczyć te złot kolczyki??- zagadała do nas wysoka brunetka. -Oczywiście, już pokazuje- odpowiedziałam. Wyjęłam z gabloty kolczyki z tandetnym misiem. Pasował on dla nastolatek, lecz przez to, że był symbolem marki stał się obiektem westchnień czterdziestolatek, które za wszelką cenę chciały się odmłodzić. Niby były złote, lecz słabej jakości. Wyjęłam je z białej poduszeczki i prezentowałam je na białej tacy. Klientka była oczarowana nimi tak jakby te złote kolczyki miały rozwiązać wszelkie problemy. Ludzie wierzą, że niektóre przedmioty są jak artefakty, które zmienią nasze życie. W pewnym sensie można powiedzieć, że tak jest, bo przez luksusowe przedmioty dostajemy przepustkę do wyższej klasy społecznej. Lecz w środku pozostajemy wciąż tacy sami. -Ile one kosztują??-zapytała mnie. -900zł- odpowiedziałam ze spokojem. To dużo, ale wezmę je. Są takie śliczne. Nie miała dla niej znaczenia cena, ponieważ dzięki nim będzie się czuła znacznie lepiej. Wiedziała, że dzięki nim będzie wśród koleżanek uchodziła za kobietę sukcesu, mimo że nic nie zmienią w jej życiu. Skasowałam je, a Anusia zapakowała w śliczne różowe pudełeczko. Wreszcie mogłyśmy dokończyć rozmowę. -Wiesz teraz pracujesz w tym sklepie, jesteś zmęczona i sfrustrowana, bo czujesz, że to nie jest miejsce dla ciebie. Ale jeśli będziesz wytrwalsze i cierpliwie dążyć do celu to być może zobaczę cię na scenie.- ciągnęłam dalej to. Jej twarz się rozpromieniła -Ja z jednej strony czuję, że powinnam śpiewać, ale z drugiej strony boję, że mi się nie uda. -Nic nie stracisz jeśli nie spróbujesz. Gdy będziesz ciągle pracowała w tym sklepie, a swoją pasję będziesz rozwijała po pracy to nic na tym nie stracisz. A przecież to twoje największe marzenie. Udało mi się poprawić jej humor. Zaczęła wierzyć w to, że być może jej się uda. Traktowała pracę jako epizod jako nic nieznaczący epizod w swoim życiu. Potem o niej myślałam gdy wracałam do domu. Zastanawiałam się czy nie zrobiłam jej krzywdy. Mogłam jej doradzić, żeby przestała marzyć i zeszła na ziemie. A tak stworzyłam jej świat iluzji. Złudzenia są ciekawsze niż rzeczywistość. W momencie kiedy się pojawiają dają nam energię do działania, lecz gdy odchodzą o wiele więcej nam jej zabierają. Wtedy w naszym życiu rozczarowanie przejmuje nad nami kontrolę. Szłam aleją wyzwolenia i spokojnie paliłam papierosa. Ładny i słoneczny dzień zamienił się w pochmurną noc. Zaczęło powoli kropić, a ja nie miałam parasola. Na ulicach były pustki, ponieważ porządni ludzie o tej godzinie w niedzielę szykują się do następnego niewolniczego tygodnia pracy. Zazwyczaj zabiera to im całkowicie energię życiową i czas. W zamian za to mogą otaczać się pięknymi przedmiotami, zjeść coś i upić się w weekend aby nie myśleć jak ich życie jest beznadziejne. W pewnym momencie życia zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy bardziej samotni niż kiedykolwiek przypuszczaliśmy, że tak będzie. Mamy partnerów, których nie kochamy, przyjaciół, którym nie ufamy i pogrzebane swoje marzenia. Najlepsze jest, że to wszystko dzieje się tak nagle. Nikt nas do tego nie jest w stanie przygotować. Wróciłam do swojego malutkiego pokoiku. Patrzyłam melancholijnym wzrokiem na plac wolności. Był totalnie pusty. Zastanawiałam się, czy moje starania przyniosą jakikolwiek efekt. Próbowałam w swojej głowie skleić jakieś zdania aby ruszyć do przodu. Lecz czułam się psychicznie wyczerpana. Widząc daremny efekt moich działań położyłam się ciepłym łóżku i się zastanawiałam, czy moje życie dalej będzie tak wyglądało. Na jedzeniu, spaniu, pracy i seksie. Te ostatnie kiedyś nazwałabym kochaniem się, lecz teraz przypomina to zwierzęcą kopulację. Całe życie będzie polegało na zaspokojeniu tych podstawowych potrzeb, a później będzie za późno na spełnieniu jakikolwiek marzeń. Myślę, że siódmego dnia Pan stworzył supermarkety, żeby dać złudę jakiegokolwiek szczęścia i spełnienia. Z tą myślą usnęłam.
    1 punkt
  23. @ais Po 150 razie dostrzegłem sztuczność, nieprawdę i zwykły kanibalizm :DDD Pozdrawiam Pan Ropuch
    1 punkt
  24. @Pan Ropuch Nie mów, że Ci się ne podoba xD
    1 punkt
  25. @[email protected] hahaha, chyba żona... Dziękuję. Pozdrwiam serdecznie. Bardzo dziękuję @Gathas (miło mi Panie Prezydencie xD) @Pan Ropuch Serdecznie pozdrawiam.
    1 punkt
  26. Czuje się jak czerwony arbuz w środku , już pokrojony , nie zawsze dojrzały , zjedzony w imię chwały .
    1 punkt
  27. @Pan Ropuch Dobry motyw !!
    1 punkt
  28. Chyba masz rację... Ale może w znaczeniu, że jeśli chcę, to potrafię... Nie jestem co prawda zwolenniczką powiedzenia "chcieć, to móc", ale w tym przypadku wydaje mi się to trafne :) Dziękuję Ci i pozdrawiam!
    1 punkt
  29. Tak, ja życiu i prawdzie nie chcę wypowiadać wojny, jakiekolwiek by nie były :) Piękny wiersz, wzruszył mnie .., dziękuję! . Jak będzie wybór, to oczywiście wybiorę, bo bedzie tam też coś dla mnie :) Dziękuję i Tobie również miłego wieczoru :)
    1 punkt
  30. @duszka przerwać marę senną zdusić myśl wiosenną odejść i nie wrócić samotności szczęście nucić biec nie płakać myśl z rozumem bratać krzyczeć lecz nie łkać nie bezczynnie stać zabić wojnę raz i dwa jak mojrę
    1 punkt
  31. @Adam Bożek Nie podziękujesz nawet za serce, a do Ewy się dobrał? @[email protected] Od przybytku głowa nie boli. tylko jakże słaby połysk. Zdrowia życzę i dobranoc.
    1 punkt
  32. Pierwsza strofa bardzo oryginalna :) Ponieważ zmieniałeś 'za sobą ze sobą' (bardzo słusznie) został Ci przez przypadek błąd: 'ze razem'.
    1 punkt
  33. trafiasz w mój gust.
    1 punkt
  34. Źródło: https://www.ancient-origins.net/ fasady w słońcu ― wnęki w półcieniu ― mozaika wejść i wyjść … ― oto ― wyłaniają się ― czarne prostokąty świata umarłych ― które już mijałem ― i mijam nadal ― tuż obok ― i dalej … mistyczne drapacze chmur ― są pierwszym etapem ― prekolumbijskiego źródła ― lecz ― w sercu dżungli ― nie można zobaczyć więcej ― z lotu ptaka … ― uderzają mnie w twarz ― gałęzie ― przedzieram się * przede mną ― klejnoty strojów ― kunsztownie wyryte poematy ― na schodach ogromnych piramid ― płaskorzeźby kapłanów ― wznoszących ramiona do boga-słońca … ― wiatr szepcze modlitwy ― w załomach ― opuszczonych świątyń ― wygładza ― kamienne głowy ― Olmeków 1 w gąszczu bazaltowych kolumn ― zrywa się do lotu ― Pierzasty Wąż 2 … Cerro de las Mesas → La Venta → Tres Zapotes → Potrero Nuevo 3 → wodzą za mną dzikie → rozpalone oczy → pół-człowieka → z głową jaguara 4 (Włodzimierz Zastawniak, 2015-06-06) *** 1 Jedna z najstarszych cywilizacji mezoamerykańskich. 2 Olmeckie bóstwo, opiekun przynoszący szczęście i pomyślność. 3 Najstarsze stanowiska archeologiczne największych centrów kulturowych, założonych przez Olmeków. 4 Najważniejsze bóstwo olmeckie, uosabiające nadprzyrodzone siły, boga, bądź ducha przodka.
    1 punkt
  35. 10.20 Stres większy pożera mniejszy. Narażaj się bohaterze i gadaj ze swoim demonem w błocie deszczu słońcu. Po bitwie.
    1 punkt
  36. kiedy niegrzecznie składasz pokłon przyglądam się wypiętym kształtom zsuwam koronkę lepkich myśli by płynnym ruchem wbić się i wyjść z twych ust stłumionym oddechem stanowczo w kanonadzie czerwonych znaczeń z drżeniem opuścić białą strużką bo jesteś moją ktoś zaproponuje tytuł
    1 punkt
  37. zdejmuję maskę czy to naprawdę ja rzeczywiście tak wyglądam więc gdzie ten dzieciak z psem ze zdjęcia ten chłopak który rowerem w Polskę a ten w garniturze po zdanym egzaminie nie pamiętam już którym i cała reszta przedtem i potem czy może żyją jeszcze wolni w tamtym świecie niekolorowym czarno-białym raczej z wątłymi nadziejami na świetlaną przyszłość zakładam maskę tak to ja wychodzę
    1 punkt
  38. Ojczulek Mateusz z Sandomierza na kółkach codziennie świat przemierza. Tropi niecne zachowania - hejt, spamerstwo, trolowania. Kara - wieczne mówienia pacierza.
    1 punkt
  39. @Sylwester_Lasota Ot i taka odpowiedź. Mamy teraz dwojakie teraz ;) Może dodam i ja swoje 3 grosze, ale nie tym razem - herbata się parzy w teraz i z każdym powielonym jakby coraz mocniejsza. :D Pozdrawiam Pan Ropuch
    1 punkt
  40. @Marcin Krzysica Tytuł: Gejsza Pozdrawiam Pan Ropuch
    1 punkt
  41. @ais No jeśli chodzi o Ane to wciąż piszę... poza tym trochę się to rozrosło i będą chyba trzy Bonusy. Jeśli chodzi o inne opowiadania muszę też je skończyć ale to w swoim czasie.
    1 punkt
  42. @Pan Ropuch powinno być chyba "przyglądam się jemu" albo "mu". co do samego wiersza trudno mi coś powiedzieć bo go nie rozumiem, ale to nie znaczy, że jestem na "nie", po prostu nie jestem na "tak" :)
    1 punkt
  43. 00.00 stare kości niedojrzałe dusze. Nie wystarczy zapłacić. nigdy nie będziemy kwita.
    1 punkt
  44. Gdyby nie noc to ktoś mógłby rzec że zrobiłem się czerwony :) dziękuję za miłe słowa :)
    1 punkt
  45. Lepiej wierzyć niż nie wierzyć, lepiej przeżyć niż nie przeżyć Lepsza bajka jest o smoku niż ta od Nowego Roku Lepiej w wirach szumu brodzić niż nie wiedzieć o co chodzi
    1 punkt
  46. Nie jesteś robakiem co gryzie Ziemię lecz dla nich z szacunkiem, gdy się zrozumie, jak bardzo przecież jej są potrzebne. Gdy one wyginą, ona też umrze. Nie jesteś też chwastem w życia ogrodzie. Choć bywa dość często, chwast się przemienia wnet w zioło przydatne, gdy ktoś w potrzebie jest chorób przypadłych nagle leczenia. Nie jesteś gorylem co właśnie zlazł z drzewa, wsiadł w szybki samochód swój wirtualny, na rajd biologiczny pędem pojechał, bo goryl, gorylem jest wciąż normalnym. Nie dawaj się zwodzić przewrotnej sile lub ulec pokusie bredni ponętnej, bo odkąd pamiętam, Ty dla mnie byłeś i zawsze już będziesz KIMŚ znacznie więcej.
    1 punkt
  47. @Jan Paweł D. (Krakelura) Janku, żeby dowiedzieć się dokładnie skąd, to musiałbyś poznać moją historię, ale to temat rzeka i nie na tą porę, może kiedyś... jeśli oczywiście będziesz miał ochotę... a teraz już czas na mnie. Dobranoc Janku :-)
    1 punkt
  48. Pewnego razu, kiedy Słońce zasłonił horyzont, zabrało ze sobą jasność. Potwór wyszedł z jamy i podążył na pobliską górę. Po przybyciu na miejsce, wyjął lornetkę i zaczął obserwować, pogrążone w nocnej ciszy miasto. Niewielka ilość lamp, dawała jedynie tyle światła, by doświadczyć cieni. Pragnął zejść na dół, chcąc zaspokoić wielki głód, chociażby jednym człowieczeństwem. Jednocześnie był zmęczony wspinaczką. Pomyślał sobie: po co tu wchodziłem. Przecież mogłem od razu, pójść gdzie trzeba. No cóż. Widocznie tak musiało być. A zatem siedział na kamieniu i spoglądał przed siebie. Miał wspaniałą lornetkę, chociaż nie wiedział skąd. Skierował na oświetlony pokój. Zobaczył człowieka karmiącego dziecko. Łyżeczka jednostajnie szybowała, między talerzem, a umorusanymi ustami. Jadło z apetytem. Widać było, że mu smakuje. Jego twarzyczka kipiała radością. Mężczyzna też się uśmiechał, ale jakoś smutno. Patrzył na mały prostokątny kartonik. Byłby z nich smakowity kąsek – pomyślał potwór. Jednak ich oszczędzę. Za bardzo potrzebują siebie nawzajem. Spojrzał w inne okno. Zobaczył człowieka siedzącego samotnie na kanapie. Trzymał w ręce pistolet. Przyłożył do głowy. Po chwili odłożył na stół. Zaczął pić jakiś płyn z butelki. Wyjrzał przez okno. Po chwili zamknął i zasłonił. Potwór znowu pomyślał o tym, że jest bardzo głodny. Lecz ten człowiek nie wyglądał na zadowolonego. A może po tym całym koszmarze, będzie miał okazje przeżyć jakieś miłe chwile. Nie mogę go zjeść. Spojrzał w następne okno. Ujrzał kobietę i mężczyznę. Pieścił delikatnie jej ciało. Najpierw rękami, a później ustami. Ona nie była gorsza. Co to to nie. Robiła to samo. Gra wstępna – zajarzył potwór. Całował ją wszędzie. W usta, czoło, pępek, oraz w takie miejsca, gdzie lornetka – mimo wielkich wysiłków – zajrzeć nie mogła. Obserwator był z lekka wnerwiony, ale pomyślał sobie, że da im spokój. Nie będzie niewychowanym chamem. W końcu, z tego całego podglądania, o głodzie zapomniał i usnął. * Na drugi dzień, kiedy wyjrzało Słońce wyzwoliło, nastał świt. Mieszkańcy miasta, przyszli na górę. A jeden z nich widząc, że potwór smacznie śpi, wziął sztylet i wbiwszy go w tętniące serce, zakończył jego żywot. Gęsty strumyczek krwi, jak czerwona wstążka zrodzona z cierpienia, popłynął w kierunku miasta. Następnie upiekli go i przygotowawszy wspaniałą ucztę, jedli i radowali się do samego wieczora. A gdy Słońce zaczęło tracić swój blask, poszli do swoich domów, głośno rozprawiając o całym zajściu. Lornetka cicho i spokojnie leżała na trawie, pośród porozrzucanych kości, dziwnym trafem nie zauważona przez biesiadników. Kryła w sobie zapamiętane obrazy. Była zaprogramowana na różne sytuacje, w zależności od tego, co się wydarzy. Nagle na okrągłych szkiełkach, pojawiły się trzy kropelki krwi. Było ich coraz więcej. W poświacie Księżyca, miały czarny kolor. Po chwili leżała w mazistej kałuży, a drgające wspomnienia tego, co zobaczyła, zaczęły ściekać w kierunku doliny. * Pewnego razu, kiedy Słońce zakrył horyzont, nastał zmrok. Potwór wyszedł z jamy i podążył na górę, by obserwować, w ciszy pogrążone miasto. Doskwierał mu głód. Nie spiesząc się za bardzo, zaczął schodzić, obserwując okna. * Kiedy wyjrzało Słońce, wstał nowy dzień. Nic poza tym.
    1 punkt
  49. Obróć się i spójrz na mnie. Patrz wysoko, nie unikaj konfrontacji. Jestem twoim lękiem. Hipnotyzuję cię, więżę spojrzenie – i już cię nie ma. Jest tylko wir, nieskończone wirowanie, a w nim ty, mała, bezbronna, zagubiona. Znasz doskonale uczucie spadania. Za każdym razem upadasz inaczej. Czasem tylko brodzisz we mnie, ale teraz, czuję to każdym centymetrem, teraz spadasz głęboko. Właśnie opuszkami swoich drżących palców zdarłaś ze mnie cienką warstewkę drwiny – twoją ostatnią obronę. Pozwoliłaś sforsować bramę – jesteś otwarta i można w ciebie wkraczać. Boisz się, że one to zrobią, wkroczą, a następnie opanują cię i na twoich zgliszczach zbudują miasto. Trzęsiesz się żałośnie, ale wciąż nie opuszczasz wzroku. Naiwnie sądzisz, że wygrasz tę nierówną walkę. Odchodziłaś przecież i wracałaś z dumnie podniesionym czołem, bez cienia strachu, z zaciśniętymi pięściami na własnej świadomości. Jednak one w końcu wracały, one zawsze wracają. Kulą się na małej powierzchni, one też się boją swojego nieistnienia, boją się że ty je zgładzisz. Uśmiechem, surowym zaprzeczeniem i wiarą. Ale – nie zrobisz tego. Jesteś słaba. Pomyśl, czym ty właściwie jesteś? Utkana z miraży żałosna wydmuszka, w której ledwo pobrzmiewa hymn dawnej siebie. Tracisz ją. Stopniowo, coraz bardziej. Nadal nie opuszczasz wzroku. Próbujesz być silna i na swój sposób faktycznie jesteś. Ale to patrzenie cię zabija, toniesz. Próbujesz we mnie dostrzec odłamek światła i chwycić go. Na próżno – jest poza zasięgiem. Jesteśmy więc: ty i one, a ja pomiędzy wami. Dzielę was cieniutką, lecz nieprzekraczalną, póki co taflą, która jednak grozi rychłym stłuczeniem. Nie dopuść, płaczesz, miotasz się w swoim spadaniu, ale nikt cię nie słyszy, nie słyszy cię nikt, kto mógłby pomóc. Cierpliwości. Jeszcze jeden krok, jeszcze jedna łza, a może dziesięć kroków i tyle samo łez, lub jeszcze kroki i łzy przemnożone przez ilość twojego cierpienia, a tafla pęknie. I przemiesza się tłum ich z tobą, i zatracicie się w sobie nawzajem. Utracisz bramę, swoje dziedzińce i pozwolisz im zbudować na sobie miasto. Jeszcze tylko chwila. Jeszcze.
    1 punkt
  50. O.K Śmieszny z przesłaniem...
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...