Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 25.09.2020 uwzględniając wszystkie działy
-
lato się nie poddaje idzie dumnie kiecka przed kolano na głowie wianek pachnie ciepłym wiatrem lato nie odpuszcza słońca nam nie żałuje częstuje zielonym szarego nie prowokuje nas to cieszy - nie zamykamy drzwi bo jest miłe6 punktów
-
Weź teraz oddech i wyciągnij ręce- Pewne, spokojne, posłuszne ci w pełni. Co im rozkażesz to ich ruch wypełni. Spójrz na te dłonie. Czy trzeba ci więcej? Następny oddech. Słyszałeś w piosence Parę słów rzewnych o minionych latach O czasach przyszłych, wieczystych zaświatach. Masz dzień dzisiejszy. Czy trzeba ci więcej? Wydech i oddech, lecz zawsze w udręce Zawsze w obawie topora nad głową Gasnącej świecy nad mogiłą nową! Wszak teraz żyjesz. Czy trzeba ci więcej? Z oddechu w oddech. Z przeszłości uciekasz, Zmierzasz do jutra. Ty. Wędrowiec boży. Z chlebem powszednim wśród dzikich bezdroży. Ten oddech. Chwila. Ponadto nic nie masz.5 punktów
-
zdejmuję maskę czy to naprawdę ja rzeczywiście tak wyglądam więc gdzie ten dzieciak z psem ze zdjęcia ten chłopak który rowerem w Polskę a ten w garniturze po zdanym egzaminie nie pamiętam już którym i cała reszta przedtem i potem czy może żyją jeszcze wolni w tamtym świecie niekolorowym czarno-białym raczej z wątłymi nadziejami na świetlaną przyszłość zakładam maskę tak to ja wychodzę5 punktów
-
graphics CC0 znów weekend u niej w bankomacie lęk wysokości a chłoptaś na Olimpie uroki życia na piętrze to znaczy na pewnym poziomie włączyłem szlifierkę i cisnę po balustradzie taktyczne zagranie jest to krok ku utwierdzeniu stabilnych parytetów ruch po garbie spawu epoki o który goryl czasem mulduje siła męskiej grawitacji proporcjonalna do jej ciężaru termicznej zalotki do rzęs ponoć wyczerpał się litowo-jonowy akumulator spod grającej czapki dla aktywnych kobiet casus bluetootha nad mokrą włoszką i hartowaną szybką jej smartfona mam się tym zająć na biegu ta druga i obca ma osobisty klimat folkowa stylówa z second handu ratlerek na smyczy wciąż skłonna do przebarwień pigmentacyjnych jej melanina ciemnieje na skutek filtra UV i nie jest to „solaris” od Staszka Lema i nie żaden ciawares z miejskiego autobusu może kiedyś wreszcie sobie pójdzie... dlatego dociskam tarczę do spawu barierki nieco drastyczniej by farba jak puder-tapeta schodziła płatami ze stali a decybele naruszały system immunologiczny dobrego ich samopoczucia wtedy usta lal jakoby wykrzywiały się w kwasie hialuronowym a aksamitne buzie przybierały w meszek brzoskwiniowym kolorkiem gruczoły w nadprodukcji kremów natłuszczających decydują się świecić z zawiści szlifierka charczy i oscyluje iskrą Zeusa zaczyna działać sprawczość męskiego gadżetu o fani greckiej mitologii mód psychofanka zwraca się pierwszy raz w tygodniu bezpośrednio do mnie: kochanie? możesz ciszej? my nic nie słyszymy... menadżer od modelingu ocenia w ti wi sukienkę -- *fikcja literacka4 punkty
-
płonąc na niebie o zachodzie słońca z chmurami w rytmie pijanego fokstrota ostatni taniec nie zamierza kończyć nie słucha wiatru że najwyższa pora cztery miesiące to wcale nie mało nie były pochmurne i nie najzimniejsze dobre wspomnienia długo pozostaną pasuj kochana szykuj wolne miejsce wiesz sama przecież że się jej należy ćwierć roku będzie teraz towarzyszyć kalendarz zabarwi w żółci i czerwieni kluczem letnich ptaków zagra brzmienie ciszy które się pakują bez ciebie im trudno wybiorą podróż w daleki południe a te co zostaną to nie będą szlochać mają jakiś sposób by jesień pokochać ja też nie odlecę jeszcze kwarantanna o północy koniec ale tu zostanę chociaż te miesiące będą dołujące dam radę przeżyję doczekam do wiosny4 punkty
-
kiedy niegrzecznie składasz pokłon przyglądam się wypiętym kształtom zsuwam koronkę lepkich myśli by płynnym ruchem wbić się i wyjść z twych ust stłumionym oddechem stanowczo w kanonadzie czerwonych znaczeń z drżeniem opuścić białą strużką bo jesteś moją ktoś zaproponuje tytuł4 punkty
-
Oswajamy już z jesienią każdą chwilę, przeganiając lęki świata po kryjomu i szukamy ciągle w oczach tej nadziei, która kiedyś przekroczyła progi domu. Częściej z żalem oglądamy się za siebie, licząc zmierzchy spadające z kalendarzy. Coraz lepiej rozumiemy słowa wiersza, że nic w życiu się dwa razy nam nie zdarzy.3 punkty
-
stają w blokach gotowi na gonitwę w pierwszym rzędzie liderzy od wszystkiego jest jakiś guru z Indii jest i najnowszy rosyjski Jezus wśród nich i ten co samochód w kosmos wystrzelił tuż za nimi trenerzy od wszystkiego: nawet od częstotliwości oddechu czy sześciu praktyk na palcach dłoni - jesteśmy w domu za nimi moderatorzy od wszystkiego rekomendacji i przyswajanych treści jeden największy i światowy umysł choćby chciał to i tak tego nie pomieści tuż przed niezliczonym stadem owiec cenzorzy od wszystkiego bacznie patrzą przed siebie pod ramiona się trzymają przepuszczą nieliczne jagnięta najlepiej zdeterminowane co wilkiem się stają – czy nie dostrzegasz logiki przeciwieństwa - czyż niedorzeczny pasterz szedł i nie szukał jednej zagubionej owcy dziś jest ich co najmniej paru i brzmią dorzecznie cierpliwie czekają aż sięgniesz po swoje aż w końcu odmienisz oblicza sukcesu przez wszystkie przypadki nie jestem pesymistą nie jestem fatalistą nie jestem czarnowidzem ani cynikiem jak już coś to jestem malkontentem który z jednoosobowej łupiny życia mamrocze pod nosem - idźcie wszyscy do diabła a najprędzej zostawcie mnie samego w moim pięknym błogim i własnym - niepokoju3 punkty
-
3 punkty
-
Płynęła przez palce Bez namysłu wartko Czy płynie przez stolicę Czy śródziemne pola .. Ona Rzeka czysta Prawie niesplamiona Płynęła z kranu Nurtem ciut podłużnym Ze współczuciem walczył Łazienkowy kurek Bo jej żywe oczy Półnagie w tym biegu Wzbudzały po cichu Jej ponure kredo *********** Płynęła z jagodowych Cierpką z dna posoką Ławice mijały Mgławice jej oczu Listopadem wspięła Się nad rozlewiskiem Spłynęła spokojnie Z breją No i z liśćmi3 punkty
-
Miałem piękne gołębie, które ślicznie fruwały, krążyły nad gołębnikiem i pięknie na dach siadały Czasem jastrząb postraszył, ponieważ chciał upolować, a one wyżej i wyżej, by nie mógł zapikować. Piękne gołębie miałem czerwone, białe, pstre , które kiedy patrzyłem, w słońcu mieniły się . Cieszyło gołębiarza, kiedy tak sobie fruwały ach te moje gołębie w głowie mojej zostały.3 punkty
-
położone uważnie uwagi nie potrzebuje a to którego mnóstwo statystycznie szuka gniazda choćby po to by skorupką brata czy siostry nasiąkać nie jest mądrzejsze od kury i nie było nigdy pierwsze forma uwłacza przyziemność gniecie pod butem nieraz ginie głód nie do zaspokojenia prowadzi w miejsca w których czołganie to za mało by przetrwać chwila przed zmierzchem bęben w trzewiach milknie skóra twardnieje i kości obecność przodków staje się namacalna a tradycja osiada jak mgła szum w głowie cichnie misja nabiera kształtów można na jedną chwilę oderwać się od ziemi lot jest zuchwały jak całe życie niby więcej wiem a wciąż jak balon lecę nie tam gdzie chcę lecz tam gdzie muszę ustawiam wieżę z klocków sięga już sufitu chwieje się w środku ukryłem sekret wieża za chwile runie a sekret potoczy się pod kanapę w ciemność i kurz mag znowu wyjdzie z ukrycia i rozda karty3 punkty
-
łączy nas romantyczna więź mimo chwilowej rozłąki nadal jesteśmy złączeni w jednym wszechświecie przemierzasz galaktykę szeptem nucąc pieśń delektując się nektarem z drzewa życia złotą nicią owijam zebrane kwiatki te ze Słonecznej Polany gdzie czekaliśmy za zmierzchem aby podziwiać kryształowy ogród budzący się nocą przechodząc tamtędy nawet jeszcze długo przed zmierzchem słyszę Twój głos na wibracjach wiatru Klaudia Gasztold3 punkty
-
wybieramy się w podróż na drugą stronę ulicy dziś nie przyjechał tramwaj 23 zbyt mokra i pusta jest ta niedziela rozdano tylko parasole w kolorach mocnego drinka bez promieni cytrusowego słońca każdy polał sobie z sumieniem ust koty owinięte w swoje mruczanki zagubiły własne ścieżki cztery łapki śpią w zaciszu dnia nie rzucajcie w niebo kamieniami niebo jest odporne na agresję3 punkty
-
Tytuł wg mnie jest bardzo dobry. Natomiast wadzi mi podwójne 'wyjść'. To drugie można by jakoś przeredagować.2 punkty
-
Kiedy deszcz pada, bakterie się uwalniają, wtedy pachnie deszczem. w kałużach kropelki grają. Kropelki, kropelkami, parasola nie wziąłem idąc gdzie przystanek zupełnie przemoknąłem Wsiadając w biały mikrobus w nie siną dal pojechałem miasto blisko było w którym się zatrzymałem Deszcz nie przestawał padać więc do sklepiku wstąpiłem wybrałem parasol niebieski który chętnie kupiłem A niech sobie pada wtedy pomyślałem przecież miałem parasol z którego skorzystałem.2 punkty
-
@Marcin Krzysica Może coś z tą czerwienią? Jakkolwiek to nie zabrzmi, cały ten utwór jawi mi się jako czerwony ;) Pozdrawiam2 punkty
-
wiek ma tylko jedną zaletę jest nią punkt widzenia przyszłości oparty na twierdzeniu piękno jest płótnem na którym można ukryć wady odkrywanie nowych defektów przestało mnie fascynować2 punkty
-
@dmnkgl Zabrzmiał tak jak miał zabrzmieć. Ameryki nie odkryłeś. Choć powiedzieć o tym utworzę, zgrabnie i ładnie napisane, to mało. W istocie, liczy się tylko ta chwila co nie znaczy że nie mamy na co czekać, planować, myśleć o jutrze. Podobno człowiek dopiero po pięćdziesiątce zauważa ulotność, gdy postępująca starość odbija się w codzienności. U mnie jesteś na plus, cokolwiek miałoby to oznaczać. A zatem nie pękaj... xd. Czołem2 punkty
-
Pełen humoru, otwarty i żwawy wiersz, w którym czuję miłość do natury, i w którym ja osobiście znajduję puentę - w ostatnim wersie. :) Tak mie się spodobał, ze pozwolę sobie dla przykładu nieco wyrównać mu rytm, który jest tutaj według mnie bardzo dobrym nośnikiem treści: Boża krówka, w czarne kropki, zbiera znów zielone snopki, z łodyg wszystkie wyzbierała, a więc sobie odleciała. Obrzydliwa gąsienica spadła gdzie jest potylica i mi wlazła za koszule, teraz swędzi, co za bóle. Lis, jak lis, to chytry zwierz, może jeż da mu się zjeść ale jeż się w kulkę zwinął nos zabolał, lis zaginął Ruda, ależ sprytna w lesie coś w woreczkach swoich niesie, (bez "tam" i "która") i po jednej i po drugiej bo się boi zimy długiej. ta biedronka, gąsienica, lis, wiewiórka i dżdżownica, ta o której też wspomniałem, one Bożym ideałem. Słowa, które zmieniłam lub dodałam są pogrubione. Wygląda to na dużo, ale są to tylko drobnostki potrzebne do zachowania rytmu, który wybrałeś dla Twojego wiersza. Pozdrawiam :) .2 punkty
-
Moje myśli są jak kamień Ciągną mnie w muł Rozstrojoną równowagą ciężkości Woda jest zimna najpierw Później to już bez znaczenia Tylko odrętwienie i ciemność Moje ciało jest ciężkie jak kamień Jakby mieściło w sobie kilogramy innych Rozstrojoną równowagą podziału Sofa jest więzieniem Nie wstaje, nie odpoczywam Utrzymuje się w ciążącym położeniu Moje myśli są jak kamień nieszlachetny Mętne, nie przyciągają wzroku Rozstrojoną równowagą uwagi Stwardniały, zastygnęły trwale w ciele1 punkt
-
Stela bearing inscription of the below hokku by Matsuo Basho Stela z napisem poniższego hokku autorstwa Matsuo Basho HOKKU by user Basho Matsuo (芭蕉 松尾) HOKKU użytkownika Basho Matsuo 蚤虱 馬の尿する 枕もと nomi shirami uma no shito-suru makura-moto There exists hissing alliteration of s-s-s-s-s-s-s in Japanese original. W oryginale japońskim istnieje sycząca aliteracja s-s-s-s-s-s-s. Lice and fleas. A nag is pissing At my bedside. Pchły i wszy Koń sika Na głowę (gdzie miał głowę, u wezgłowia) There`s NO brutal indecency in those lines. Things being made by a horse are just a metaphor of rain and … shower. A lyrical hero of the poem needs a shower badly. W tych wierszach NIE ma rażącej nieprzyzwoitości. To, co robi koń, jest tylko metaforą deszczu i ... ulewy. Liryczny bohater wiersza naprawdę potrzebuje prysznica. There might be available many other associative meanings. All meaning at once. While you are scrutinizing the poem like a picture, since characters in a Japanese poem are some kind of pictures too, the numerous senses and meanings are blowing up as if it were photos. Może być dostępnych wiele innych znaczeń skojarzeniowych. Całe znaczenia na raz. Podczas gdy ty przyglądasz się i traktujesz wiersz jak obrazek, - ponieważ japoński wierszowki są jakimś rodzajem obrazów, - jego liczne zmysły i znaczenia staje się widoczne, jak wizerunki na fotografijach w czasie ich wywoływania. This is a laconic, voluminous Japanese verse. People all over the world often imitate the style of Japanese hokku and tankas, but they rarely achieve real success, because they do not understand the basic aesthetic principle of the genre. There, in space, the astronauts encountered a tiny spaceship, too tiny for the unlimited Universe. However, after getting on board and getting inside, it turned out that it was bigger than the Big Apple, LA or London ... all together. This spaceship was based on the hokku-tanka principle. Basho knew this rule and stuck to it. If you ever do that, you'll also be bashos. (There is also present a hissing alliteration s-s-s-s-s-s-s). To lakoniczny, obszerny japoński werset. Ludzie na całym świecie często naśladują styl japońskiego hokku i tankas, ale rzadko osiągają prawdziwy sukces, bo nie rozumieją podstawowej estetycznej zasady tego gatunku. Tam, w kosmosie, astronauci spotkali maleńki statek kosmiczny, zbyt maleńki dla nieograniczonego Wszechświata. Jednak po wejściu na pokład i znalezieniu się w środku okazało się, że tak było obszerniejsza niż Big Apple, LA lub Londyn ... wszystkie razem. Ten statek kosmiczny był oparty na zasadzie hokku-tanka. Basho znał tę zasadę i trzymał się jej. Jeśli kiedykolwiek to zrobicie, będziecie też bashosami. (Tutaj również istnieje sycząca aliteracja s-s-s-s-s-s-s).1 punkt
-
Poczciwy rolnik z Nowego Targu przepił w szynkwasie nieco z utargu. Strasznie bał się żony, okrutnej Aldony, więc został majtkiem na szkunerbarku.1 punkt
-
1 punkt
-
Neonowy boy z Kopenhagi przemycał w worku różne dragi. W końcu go złapali worek przetrzepali, więc przerzucił się na szparagi.1 punkt
-
1 punkt
-
Znowu ktoś umarł na Filipinach, bo pił lambanóg na zaręczynach. Ta wódeczka szkodzi, tylko trupy rodzi. Lepsze odejście w zmysłowych chwilach.1 punkt
-
* bez góry synaj wiatr prawa roznosi złoty cielec radośnie ryczy i na bezdroża kroczy tłum nowowierców za nim podąża śpiewają radosne pieśni busz to już czy tęczowa hellada *1 punkt
-
bardzo pasuje mój kometarz do Twojeo wiersza, bo co stanie się z Twoim ciałem, to już nie mam sensu go poprawiać, ani tej historii w tych ludziach w takim zakresie jak opisujesz. jaka historia człowieka powinna być ważna? ta, która powstała przed narodzeniem świata. obudź się w końcu :)1 punkt
-
1 punkt
-
siedzę sobie piórem skrobie takie czasy kwarantanna jesień grzeje a ja nie wiem chyba jestem jednak wariat myślę jak tu uciec z domu w którym już grasuje covid wczoraj plany a dziś z rana email z sanepidu przyszedł siedź na dupie nie bądź głupi będziesz skakał fiskus złupi za łamanie ograniczeń mandat duży chcesz zaliczyć to są żarty myślę warto po południu gdzieś wyskoczyć las pod nosem a wśród sosen morze borowików rośnie już się prawie spakowałem i telefon - oniemiałem słowa proste otwórz okno lub na balkon wyjdź z rodziną policzymy odhaczymy taką służbę mamy dziwną sprawdzać kto dziś siedzi w domu a czasami również pomóc nie do wiary to bluemary uśmiechnięci policjanci pan narzeka pan poczeka dwa dni to jest bardzo mało dziś decyzja jutro koniec może covid to pierdolec1 punkt
-
@Tomasz Kucina Piąteczek ze szlifierką? To miłego piąteczku z gadżetami :))) A, i wiesz co, chyba bym zrezygnowała z podpisu na końcu opka, że fikcja literacka. Po co to? Jak napisałes Życie, więc dopisek uważam za zbyteczny. Papatki.1 punkt
-
Nie ubolewam nad gadżetomanią współczesnych pań, wręcz przeciwnie, o czym jasno opowiada ten mój tekst. Nie oznacza to, że bohater utworu ma stać się nagle archaicznym troglodytą. Używa swoich gadżetów i w przyzwoitych zamiarach ;) Koleżanka do domu a wieczór bilateralny ;)) ais, ludzie różne mają gadżety, jedni grają na piłach, inni na nerwach, są też faceci co szlifują balustrady - i używają do tego gadżetów ;) Życie.1 punkt
-
Kiedyś, tylko mężczyźni posiadali zabawki niedostępne dla kobiet. Teraz to się wyrównało i jest wielkie halo, bo kobiety też lubią gadżety. Lubią szybko jeździć na motorach, grać w gry, strzelać do kaczek, i robić jeszcze inne różne rzeczy, do których dostępu ich matki i babki nie miały. Pozdrawiam1 punkt
-
Widziałem za każdym razem gdy otwieram gębę wszystko przeinaczane jest na potęgę do psychozy podciągane niezrozumienie wychwala lament brak powielania kruszy podatny fundament więc znikam po tygodniach prędzej latach jak zwykle słucham syjamskiego gadania stary...miałeś racje kalorii brak w geście po fakcie bo jak rację umiejscowić w czasie wystarczy moment pominięta chwila składam to w całość co budzi niesmak szczerość atutem tak też myślałem a tu niestety najlepszym tematem pochlebiający zwyczaj upadłych w krętactwie chce stale pędzić kradnąc pobocze ciągle omamiać plotąc warkocze kłamstwem wychwalać takiego świata nie znam to najszczerszy w swoim kłamstwie dramat1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Rozpuść wlosy Kochanie Zapraszam cie Na śniadanie I na kochanie Po śniadaniu A potem ubierz się Ładnie Tak tą sukienkę Dokładnie I pójdziemy na spacer Tak Uwielbiam Jak do mnie wracasz.1 punkt
-
1 punkt
-
@Pan Ropuch Schlebia mi, że uważasz to za celowe działanie, ale muszę wyprowadzić z błędu- tak wyszło mi samo ;) Celowa jest tylko epifora w trzech pierwszych strofach. Nie mam się przy tym za eksperta od poezji (swoją wiedzę opieram na lekcjach polskiego z liceum). Lubię po prostu jak wiersz jest zrytmizowany i śpiewny (jeśli spojrzysz na edycję to zobaczysz, że pierwsza wersja miała swoje niedoróbki). Wkażdym razie dziękuję za uwagę :) Pozdrawiam1 punkt
-
@dmnkgl Panie Dominiku - czapki z głów! Nie jestem tym co pisze technicznie (od tych jambów, trochejów, iloczasów, stóp, średniówek, akcentów i daktyli - kręci mi się w głowie) ale gołym okiem widać nagromadzenie słów z samgłoską dominującą "e" (około 40 wyrazów ;)) To się dobrze czyta i da się poczuć w tym precyzyjne cięcia - kunszt. Tam gdzie kunszt nie trudno o podziw. Pozdrawiam Pan Ropuch1 punkt
-
@Pan Ropuch Mało to wszystko liryczne, ale czemu się dziwić. Puenta trafia prosto w serce ;) Pozdrawiam1 punkt
-
na dnie nadziei iskierka się tli warto o nią dbać nie pozwolić by zgasiło ją zapomnienie na dnie nadziei czeka lepsze nie możemy pozwolić żeby coś je popsuło na dnie nadziei dużo prawdy pilnujmy jej nie pozwólmy by z kłamstwem przegrała na dnie nadziei czuwa miłość bądzmy cierpliwi ona kiedyś ujrzy nas na dnie nadziei coś się dzieje musimy to poczuć nie bać się1 punkt
-
nie wiem dlaczego, bo ciężko mi się te rzeki skleja do kupy, ale COŚ w tym jest. Nie wiem, może melodia, może obrazy, a może właśnie ta niewyrazistość treści, bo chociaż to to tylko lanie wody, to wchodziłem w te rzeki już trzykrotnie ;). Pozdrawiam serdecznie.1 punkt
-
- Jest gałka? - Nie ma. - A kiedy będzie? - Nie wiem. Mogę zamówić. Dla kogo ma być? - Się nazywam MuszkaStołowa i chcę gałkę! haha Dużo miłości i radości @Pan Ropuch Sympatyczny wierszyk :)))1 punkt
-
1 punkt
-
Może lepiej zwyczajnie - aż do Szczecina, tym bardziej, że potem masz samogłoskę a, i robi się aża. Poza tym fajnie, chyba lepiej Ci idzie kiedy nie rymujesz, co nie znaczy, że masz odpuścić rymy, tylko popracować nad nimi. Myśl wtedy jak przy wierszu białym, czyli myśl sensem, a nie rymem, znaczy rymuj do sensu, a nie do rymu.1 punkt
-
Pomimo wszystko Dam radę unieść cały dom Dam radę, Bo taka jest we mnie nie moja moc Dam radę, zawsze znajdę się gdzie mam się odnaleźć Dla wszystkich wspaniale A kiedy trzeba przyjechać Kiedy trzeba pomóc Zobaczyć - dam radę ! Pomimo wszystko Dam radę wziąć na siebie wszystkie słowa Dam radę, Bo taka jest we mnie nie moja mowa Dam radę, zawsze pobiegnę gdzie mam się znaleźć Dla wszystkich wspaniale A kiedy coś trzeba słyszeć, usłyszę Kiedy trzeba coś wykonać, wykonam Naprawić – dam radę ! Dam radę, bez słowa Dam radę przetrzymać, przetrawić gorycz Dam radę nie pokazać że to co zostawione dla mnie, mnie boli Zachowam skupienie We wrzawie i wstrząsie Dam radę, poczekam i wyjadę A później dam radę jeszcze trochę Bo radę dać sobie muszę, a tobie ramię W tej radzie posiałam gdzieś indziej słowa Bo służę poradą bez siebie1 punkt
-
Ha ha :) W dodatku wcale nie znając japońskiego ;) Kocham paradoksy :) O, i w tym względzie jestem naprawdę egzaltowana :) Rozumiem. Każdy z nas ma swoje gusty i preferencje. Pamiętam, jak się kiedyś obruszyłam, gdy koleżanka skrytykowala Szymborską, że to takie proste, jak dla dzieci. A dla mnie Szymborska jest z wyżyn poetyckich. No i co poradzić, jej sie nie podoba i już :) Ja Balladynę i Złotą Czaszkę czytałam mając 8 lat nie mając pojęcia kogo czytam :) Byłam na wakacjach u babci, nudzilam się, bo była brzydka pogoda i ściągnęłam z półki książkę :) Po lekturze polecialam do babci krzycząc: "babciu, jakie ty masz świetne bajki!" he he... Każdy z nas jest trochę podobny do drugiego - co umożliwia nam porozumiewanie się, ale jednocześnie są między nami różnice co pozwala, byśmy nie byli monolitem :) bo to byłoby straszne, żadnego rozwoju tylko samopowielanie. Również pozdrowienia1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne