Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 25.07.2020 uwzględniając wszystkie działy

  1. Coraz częściej zagląda mi w oczy, bada oddech, gładząc srebrem skronie. Jakby chciała mieć pewność że kiedy, będzie trzeba potrafię ją ponieść. Nie pozwolę zamilknąć zachwytom, nad porankiem, nad zmierzchem gdy płonie. I zaufam, zaufam jesieni, choć wyciąga po mnie zimne dłonie.
    4 punkty
  2. nie ma żadnej blizny pęknięcia wewnętrznego utraty zmysłów a jednak jest pod płaszczem dnia stawia swe kroki nawet nie wiedząc po co łapie oddech nocą zasypia i tu się zaczyna koszmar oślizły co spaja sen z jawą może inaczej można by zniknąć lecz co ma powiedzieć pamięć rozmyślnie wytłumaczyć nie chce zmęczonego oblicza i sięga tylko w czas z nad przepaści ludzie zawiedli syczeli w modlitwach gdzie zatem szukać swoistej ciszy legenda normalności to jakiś normatyw dlaczego wiec szczegół ma tak wiele twarzy i po co ta litość co dłoni nie poda jedynie szydzi z twojego szczęścia
    4 punkty
  3. przyszła Pani popatrzyła i rzekła Pan już nic nie może przyszedł Pan zerknął pocmokał pod wąsem Pan już może więcej niż Panu się wydaje przyszło w końcu i Trzecie wymamrotało Pan już może wszystko zaprawdę powiadam Wam móc i może są pogodą woli i ducha
    4 punkty
  4. do Wesołego Miasteczka szeroka wije się ścieżka gdzieś przy jej krętych zakrętach diabeł i anioł zamieszkał już trudno zgadnąć po której stronie znajduje się który odkąd przewrócił pan Człowiek wszystko nogami do góry do Wesołego Miasteczka zawsze otwarte są bramy biletów zwykle nie trzeba lub nadzwyczajnie są tanie natomiast potem za wszystko trzeba bezwzględnie zapłacić jeśli ktoś chciałby korzystać nie tylko stać i się gapić czasem w Wesołym Miasteczku śpiewają małe diabełki znają o niebie i raju całkiem wesołe piosenki przy karuzeli ze światła kociak w pudełku zmartwiony a czym się bardziej zamartwia tym bardziej jest ożywiony poprzez Wesołe Miasteczko czasu przepływa też rzeka niejeden w wieczność popłynął lub w niej utonął i przepadł są tutaj młyny diabelskie i rollercoaster bez końca lecz nie dla chorych na serce i tych co pragną się rozstać w centrum jest zamek tajemnic w nim aula wielka choć ciemna a w niej wykłada bez przerwy szatan że wcale go nie ma wszystko od wieków otacza las w którym trafia się drzewo rodzące rajskie owoce wiedzy dobrego i złego w lesie nie ujrzysz człowieka nie ma tu żadnej zagadki wszyscy zamknięci w miasteczkach do kociej wciąga ich klatki
    3 punkty
  5. I kręcą się wokół niego jak muszki owocówki skuszone aromatem odkorkowanego wina niezbyt dobrego coraz mniejsze zataczają kręgi tak jakby żadna nie chciała być tą pierwszą w końcu stało się – odważnie jedna się zebrała w sobie i już się upaja już swój ślad zostawia to soki i zapachy przywiodły mnie tu na żer
    3 punkty
  6. Odchodzę od siebie Trawią mnie płomienie ... Wypalenia Podchodzę Do krawędzi Biernie się przyglądamy Sobie? Proszę siebie o pomoc Nie nadchodzę.
    3 punkty
  7. *cyt z EKG Andrzeja Poniedzielskiego przewracam dziś kolejną stronę kroniki życia które jak bystra woda płynie niczym rwący potok szybko przemija odkurzam w pamięci niedokończone słowa których już nie dopowiedzą moje miłości na zawsze ukochane są tam wysoko w wiekuistej krainie gdzie każdy kwiat wciąż zakwita i liść się rozwija na chmurach aniołowie siedzą na złotych lirach chwałę Panu grają recytują w chórze natchnione rymy dziś wspomnieniem z wami zostanę zanim powędruję tym samym szlakiem ku poplątanych dróg rozstajom pod najcudowniejszym boskim znakiem znowu się jeszcze przecież od nowa zobaczymy wszyscy się odnajdziemy bez wyjątku w łzach wzruszenia niemal utoniemy ujrzy świat ociemniały i zawoła niemy wtedy koniec będzie oznaką początku u
    3 punkty
  8. Historia alternatywna i rzekł człowiek stwórzmy Boga na nasz obraz i podobieństwo niech panuje nad naszymi głowami a my dla niego będziemy rodzić się i umierać i przemówił Bóg wbijcie łopaty w ziemię czyniąc ją sobie poddaną i świat chcąc nie chcąc skamieniał
    2 punkty
  9. kiedy wrócisz powiem ci o szerszeniu który zamieszkał w moim lewym uchu poproszę żebyś go zabił ale to po kolacji teraz szczypią mnie oczy szum morza narasta nie mogę pisać przez okno widzę jak siedzisz na falochronie palisz papierosa z nieba lecą kolorowe filiżanki pełne kawy tu film urywa się siedzę na murku strzelam z procy jeszcze się nie znamy 150620
    2 punkty
  10. ten najintymniejszy nigdy go nie wypowiem ani nie zapiszę może tylko podzielę się z Tobą kiedy nadejdzie absolutna cisza
    2 punkty
  11. gdy nie mam pomysłu na wiersz wychodzę z domu idę przed siebie by zobaczyć usłyszeć to i owo ukryć w pamięci licząc że w domu po obróbce urodzi się nowy wiersz o drzewach miłości o tych którym dokucza samotność o burzy wierzbie i tęczy gdy nie mam pomysłu nie błądzę po suficie otwieram drzwi byłego patrze na horyzonty są mi przyjazne w nich odnajduje coś dla nowego który zapłacze albo się uśmiechnie mało tego będzie szczere
    2 punkty
  12. Wykopał sekretarkę i nim się ta spostrzegła została się bez pracy bo była nieuległa. Wkopał dyrektora bo nie chciał być układny skorumpowany vice i teraz on jest władny. Wykopał bramkarz piłkę lecz biedny nie dał rady zagonić w róg trenera i wygryźć go z posady. Wykopał kiedyś grabarz dół pod dębową skrzynię i teraz sam w nim leży ktoś mu podłożył świnię. Wykopał raz w ogródku pod krzewem dzikiej róży skarb ponoć bardzo cenny zysk jednak miał nieduży. Wykopał wódz Apaczów sławetny Inczu czuna topór wojenny żeby pozbawić życia ćpuna.
    2 punkty
  13. Sobie rosnę, babcia mnie podlewa. Słoneczko cichutko, Promieniami mnie ogrzewa. Nie planuję zwiędnąć. Jeszcze nie teraz. Może zjem kawałek chleba. Niczego więcej mi tu nie trzeba. Wiatr leniwie liście drzew kołysze. Bączek siedzi na kwiatku. Wypiję kawę na ganku. Myśli takie czyste. Jak niebo błękitne. Tu złe wspomnienia palę w piecu. Dobrze że jest nas trzech, nie sześciu.
    2 punkty
  14. pogodzeni z sobą umierają cicho niosąc pod powieką całe dobre życie wolni już od trudu i doczesnych zmartwień które potrafili połączyć z zachwytem nad bezmiarem nieba i sekretem chwili nie marnując żadnej by pretensje rościć zaufali światu podając mu rękę wierząc że pokora jest matką miłości
    2 punkty
  15. A o 20:00 z wolna Odlatują żurawie, utonąć W chylącym się, poczerwieniałym już dniu... Tak nadchodzi noc... Tak odchodzą ptaki. Tak odchodzą styrane opiekunki Schorowanych, Zostawiając tych śpiących, spokojnych I ślepych, jak dzieci, przy dogasających Drwach. Tak też w końcu odszedłem i ja, Zapłacić za wynajęte mieszkanie. I pójść, schorowany i ślepy, za ulatującym Dymem.
    2 punkty
  16. Stach i poczucie winy to są determinanty kontroli, a ta jest głównym filarem władzy. Religia daję władzę, a im jest ona hierarchicznie bardziej rozbudowana tym jest to wyraźniejsze. Moralność jest tylko narzędziem władzy, bo ma za sobą przymus religijnego aparatu, a nie jest rezultatem ludzkiej refleksji nad swoją egzystencją i kształtem otaczającego go społeczeństwa. Imperatywy moralne nie powinny wyrastać z religijnej opresji i być martwą scenografią dla religijnego ceremoniału, który czyni wiele ważnych spraw poprostu pustymi. O pytanie o samego stwórcę nie czuję się na siłach zajmować stanowiska... Nasze poznanie tęskni za ładem i uporządkowaniem w czytelny sposób wszechrzeczy, ale ma swoje epistemologiczne ograniczenia i uprzedzenia, że być może jedyne co nam na tym polu pozostaje to nie odkrywanie prawdy lecz opis dróg do niej i wątpliwości, które pośród zastanych krajobrazów się jawią.
    2 punkty
  17. Akordeon pod oknem Wygrasz dla mnie sens życia? I znowu te Paryże! Wszystkie - nieodwiedzone. Nocą: atakują granaty ... namiętności Pytasz: ''zabijesz mnie z pożądania, czy zobojętniejesz ... z miłości?'' Ja nawet grosza nie mam, by jechać za miasto Gdzieś na koniec Nie dzwonisz tygodniami Kolejny dzień, jedenasta Mierzę się w pasie i udach, rozmyślam o ... Allachu Wyszedłeś już tydzień temu Z moim portfelem pod pachą Dom cały w świecach, kadzidłach, kapach sprzed którejś wojny Rzeźba ... z olejnej farby A jednak. Wracasz. Kochamy się upojnie Sztuczna opalenizna, splątana swym ciałem w podwiązkę Zwisam wprost ze świecznika Jesz tort Nadziewasz mnie ... obowiązkiem Oboje tracimy wiarę Trzeba iść po zakupy W niedzielę - Amsterdam i kościół Sprawdzam rachunek bankowy: postaram się nas odkupić ...
    2 punkty
  18. Tu gdzie mieszkam obecnie dość często widzę takie nazwy w mniejszych miejscowościach (upper, lower, middle) Na podlasiu zaś, z którego pochodzę, mam kilka zaszłości głównie z przeszłości ;) związanych z miejscowością Dobrzyniewo, które to jest podzielone również na trzy części - duże, kościelne i fabryczne :D ;) Sam nie wiem kiedy mój mózg uprościł to wszystko do głowa tułów nogi. Ten wiersz napisałem pod wpływem dość silnej i pozytywnej emocji, a wyszło z tego takie moje małe Auroville czyli utopijna większa wioseczka. Pomysł wypróbowany już niejednokrotnie na świecie, ba wciąż wdrażany w nowych miejscach z jeszcze nowszymi modyfikacjami, które póki co wciąż prowadzą do jednego wspólnego mianownika - tej utopii właśnie. Dlatego ośmielę się zaproponować nowy gatunek literacki utopejka - trzystrofowiec, osiemnastowersowiec z rymami lub bez o pozytywnym aż do przesady zabarwieniu co w sensie alegorycznym prowadzi i stawia go w rzędzie utopii. A tutaj coś do poczytania a propos Auroville.. https://holistic.news/auroville-czyli-zrobmy-sobie-swiat-idealny/ Pozdrawiam Pan Ropuch
    2 punkty
  19. wykiełkowało ziarno na stole i powstał dylemat dnia powszedniego przecież zboże rośnie na polach na stołach podaje się mięso
    2 punkty
  20. a o kwiatach to możemy pomalować otoczeni igłami lasu oddychamy ciszą to tu usycha lipcowy deszcz nie ma krawężników i ulicznych bram nawet nie widać naszych zmarszczek malujesz dłońmi cień miniaturkę chwili czuły uśmiech uzależnieni od marzeń i kolorów dnia przenieśmy niebo w naszą stronę obłoki wędrujące ptaki i ten lecący w oddali samolot czas niestety wracać ponagla nas niedziela czarny pies i kończy się ostatni papieros.
    2 punkty
  21. jest jak balonik płynie po oceanie takie niewinne więc nie zatonie w żadnej otchłani poderwie je dobry wietrzyk - opuści wody zatańczy oddechem błyśnie kolorami odleci hen wysoko daleko na skinienie Jego w całe nieboskłony
    1 punkt
  22. To, jak smakuje życie - poznałam w książce kucharskiej. To, jak wygląda nie-tycie - na diecie: 'giganckie żarcie' Z czystego sentymentu - odwiedzam toaletę, w której w zapusty poznałam - pewnego wierszokletę, co pisał na papierze - dość mocno toaletowym, że życie jest gówno warte, że sra nim już na miętowo A ja dziś - w operetce - odstawiam własny balet: szaleństwo z opętaniem - stepują doskonale Od lat już grubo trzydziestu nie byłam zakochana. Przez lat - chudo trzydzieści - wciąż czynię poważne starania, by kłaść się o stałej porze, by z dziatwą pograć w pchełki, by zawsze umieć odróżnić guzik - od pętelki, by masło zawijać na noc w przezroczysty celofan, by w każde Walentynki planetom powiedzieć: 'kocham' A po ostatniej burzy zadzwonił do mnie telefon: 'nie trafia cię czasem szlag, że znowu trafiłem w ''nie to'' ... ?'
    1 punkt
  23. kłapouszna jestem taka lubię gdy szarość plucha podwoje roztacza a ja łzy do szkatułki wmaczam smutek też przygnębieniem powabnie zahacza o deszcz ależ dziewczę spozieraj na łąkę tam kwiaty pachnące piękne no wiem lecz wolę zwiędnięte to do słoneczka wystaw co trzeba twe próby uśmiechu skowronek wyśpiewa oj nie wyśpiewa już ja się postaram w ciemną nockę prędzej ptaszek w kalendarz kopnie dziewczę zerknij na świt śliczny mgły całun e tam durne to ciało me wielbi pioruny co walą gorącą pałą zobacz polną rzeczką królewicz ku tobie płynie krzepko bogaty piękny zdrowy i młody a mnie na myśli kondukt pogrzebowy to zanurz się w strumieniu rześkim może ci kaczka w psychice zniesie pozytyw pierwszy już wolę wyrywać goła idąc w pokrzywy długie przegniłe z ziemi negatywy wesoło duszą kiszki me właśnie kłapouchego ogony kwaśne
    1 punkt
  24. potajemnie kocha się w kaśce nosowskiej uwielbia lody waniliowe i jej głos nie je mięsa zakręca wodę kiedy myje zęby zawsze myśli o niej hej chcę się wysterylizować suka którą znalazłam w koszu na śmieci całkiem nieźle to zniosła nawet nie rzygała kup sobie fotel do pary przestań palić o dwudziestej idzie ten film co ci mówiłam nie mam telewizora mamo to nic przyjedź narobimy bigosu 140620
    1 punkt
  25. Romantyczny włóczęga ma ludzki żołądek, dumę i wstyd - a jakże, ja także posiadam, oprócz tego pierogi z kapustą. - Porządek niech pan tylko zostawi (nie wkurwiać sąsiada) W porządku - odpowiada po ludzku włóczęga. Reszta jest jedzeniem i resztki na podłodze znajduję nad ranem.
    1 punkt
  26. Czas płynie Mieni się przemienia Kolory barwy nocy Czas płynie Opleć mnie warkoczem Pozbądź oddechu Oczy zamknij - na chwilę Przerwę pas twój Włos grzechu W trawie Niemy głos mój milknie Sarny giną w biegu Biegnę za nimi Biegnę powoli Niknę
    1 punkt
  27. Oni, kapitał łat i pa kino.
    1 punkt
  28. A w Myślinowie Górnym każdy przytakuje głową pozytywkę na parapecie okna na oścież otwartego ustawia-nastawia muzyczka jakże miła i każda wspaniała A w Myślinowie Środkowym każdy buja biodrami motyle brzuszne ma na wpoły z piwoniami a jakże i po co łopocą skrzydłami i każdy z osobna A w Myślinowie Dolnym każdy kuje podkowy pan przyszedł w szpileczkach pani poszła w trampeczkach a jakże lekko stąpają i każde się uśmiechają
    1 punkt
  29. W lipcowe popołudnie, na niestrzeżonej plaży, Zawołał ktoś „POMOCY”, a tam nie było straży. Akurat był policjant z rodziną na urlopie, Gdy topił się nieletni, szesnastoletni chłopiec. Nie było, ani chwili na rozmyślania długie, Policjant na urlopie, to jednak w ciągłej służbie. Zrządzeniem losu oraz wyrokiem wyższej siły, Jeden otrzymał życie, drugi odszedł z rodziny. Tu wystarczyło tylko pomyśleć w młodej głowie, By uszanować swoje oraz to cudze zdrowie. ___ 24.07. obchodzimy Dzień Policjanta, a inspiracją do napisania wierszyczka był post Polman'a
    1 punkt
  30. Dałabym tytuł Wykopki :)))
    1 punkt
  31. Moje serduszko ukochane Tyś miłością swą doznane Będę marzyć wciąż o Tobie Aby kochać Ciebie sobie Tego pragnę z całej siły Żeby dni Twe piękne były Byś rozkwitło tak jak kwiat Bez limitu – właśnie tak Zrobię wszystko co potrzeba Aby Ci przychylić nieba Aby los Twój był radosny Tak jak ciepły powiew wiosny Będę troszczyć się o Ciebie Byś się czuło tak jak w niebie By Ci nic nie brakowało Byś miłości mej doznało Bądź szlachetne i szczęśliwe Czułe, dobre i życzliwe Kochaj tylko mnie szczerze Ja Ci wierzę, Ja Ci wierzę
    1 punkt
  32. O, ZAPARZARKA - TO TAK RAZ - RAP, AZO. ET, TA KAWA LATTE / NET... TA LAWA KATTE. AT, HERBATKA - JAK TA BREHTA.
    1 punkt
  33. @iwonaroma postanowialam napisać wersję własną
    1 punkt
  34. @Kot he he no krowa je trawę. Mogła to być i krowa :)) hm...te dmuchawce to wiesz... chodzi o te chwile, które zbyt wolno płyną, gdy się za kimś tęskni. Wiadomo, że dmuchawce są białe i gdy tak zdmuchnie się je w krainę marzeń to już tak się bezwiednie nie kręcą. Mogą wyściełać łoże pragnień :) Pozdrawiam. P.S. nie przejmuj się, ja też Twoich wierszy nie do końca rozumiem :) Miłego Dnia życzę :) @Kot ale "Stało się..." jest fajne :)
    1 punkt
  35. masz dużo serca, aż za dużo:) ja bym nawet tego nie dała:) pewnie, tacy ludzie powinni być umieszczani w domach dla obłąkanych, żeby się ktoś o nich troszczył i odwiedzała ich rodzina. takich osób nie wprowadza się do domu, mogą mieć jakąś zakaźną, bakteryjną chorobę.
    1 punkt
  36. @bronmus45 @huzarc Religie to programy, od których bardzo trudno się uwolnić. Chyba wszystkie bazują na strachu i poczuciu winy. Nawet rodzimy się rzekomo już z grzechem pierworodnym, w domyśle - źli. Niesamowite. Ale coraz mniej ludzi chce brać udział w tym teatrzyku, co nie znaczy, że nie wierzą w Stwórcę, a uniwersalne normy moralne nie są dla nich ważne. Pozdrawiam :)
    1 punkt
  37. @M.A.R.G.O.T nie wierzę, toż to istna, czysta grafomania..."po postrzyżonej polance biega boso słoneczko"..... dziękuję, pozdrawiam :)
    1 punkt
  38. Unoszę się niczym Papierowy samolocik Nad zieloną świeżą trawą gładzony jej koniuszkami. Tonę pomiędzy źdźbłami Dojrzałego zboża By wynurzyć się znów I dalej płynąć. Niesiony wiatrem zachwytu Zamiera całe życie Gdy patrzę na ciebie Lękliwie i nieśmiało. To nie jest twarz, To obraz malarza Boskiego czasów dawnych Minionych bezpowrotnie. To nie są oczy, To znajome dwa światła Latarni na horyzoncie Nocnego oceanu. To nie są brwi, To dwa kłosy złociste Ugięte wieczornym Sierpniowym zachodem. To nie są usta, To wrota niebiańskie Rozkoszy aksamitnych Doznań i ukojeń. To nie są włosy, To gładkich fal smuga Sunąca po morzu Lekko kołyszącym. Co czuję gdy patrzę Na twoją duszę tak bardzo delikatną? To nie miłość... Kai, 2019 r.
    1 punkt
  39. @Victoria Inni też się kąpią w czepkach i nie zwraca nikt uwagi a że majtki ma na głowie - dowód, że on nie jest nagi. pozdrawia Henryk I -dadaista ;)))
    1 punkt
  40. Cudowny kwiat może, utopić się w próżni.
    1 punkt
  41. Dziękuję Panu i Serdecznie Pozdrawiam :)
    1 punkt
  42. Myśli-z-nów: główka, brzuszek i podkówka :) No, fajne to!
    1 punkt
  43. Mieszkańców Ziemi, nagle opanował mroczny strach. Maleńki koronawirus, a spokój nam skradł. Zabrał nam wolność i narzucił ograniczenia, nawet marzenia stały się malutkie jak on. Mikroskopijny ten kat przemierzył cały świat. Posiadł moc śmierci i z lękiem do dusz się wkradł. Jest malutki, mniejszy niż na nitce pętelka, a nasza bojaźń przed nim jest naprawdę wielka. Prócz ogromnego lęku, lekcje przyniósł w darze. Ile z nich zrozumiemy, to nam czas pokaże. Woalkę hipokryzji z impetem zabrał, bo za dużo, niestety, nasz świat fałszu nabrał. Potrzebna była światowa metamorfoza, spadła więc zasłona, pokazując nam prawdę. W obawie przed śmiercią, musieliśmy się ukorzyć, na wadze, dobre uczynki i winy położyć. Spróbujmy teraz zgodnie, lepszy świat zbudować, na bazie nowej wiedzy go zaprojektować. Niechaj będzie światem dobrym i sprawiedliwym, oraz dającym szansę wszystkim, by być szczęśliwym.
    1 punkt
  44. Zamieszkałem w winnicy, w słonecznym ogrodzie. Skromnym rąk dwóch wysiłkiem, od chwili świtania Doglądam drzew bujności, ich pąkom się kłaniam Bo dzięki ich owocom, nie myślę o głodzie. Nie sięgają w me progi smutku, strachu fale I pogardy dni przeszłych nie wyje tu burza. Mój ogród jest gościnny, jak dla pszczoły róża, Mój ogród i twój ogród- nasz ogród na skale.
    1 punkt
  45. 1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...