Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 03.06.2020 uwzględniając wszystkie działy

  1. O gdyby tak rozbudzić subtelności uśpione -ktoś je kiedyś utulił pod kocykiem strachu zziębnięte rozedrgane skurczone tak trwają w sanktuarium wspomnień pozornie bezpieczne niepozornie małe
    8 punktów
  2. OGRÓD czasem ktoś zrobi wyłom w płocie więc zapachniało zaproszeniem wszedłem w to senne zachłyśnięcie a drzewo wiedzy chyba gdzieś pośrodku poznałem po zapachu i pokuszenie zasyczało w konarach rzeczywistością snu oczarowany aromatem dobra i odorem zła patrzyłem oniemiały wróciłem z pękiem kwiatów w sercu Czerwiec 2020 Wiesław J. Korzeniowski
    5 punktów
  3. Amor ślepy czy udaje, zamiast w Sercu w studni strzała. Mówi kocham na wystrzale, echo drży jak gwiazda mała. Mrugać na dnie jakby chciała, znów odnaleźć swoje niebo. Czemu patrzysz a nie widzisz, w Sercu Twoim zawsze ciemno. Nie uchwycę Twoich spojrzeń, więc zostanę tu na wieczność. Miłość bowiem nie ma granic, chociaż myśli wciąż się wietrzą. Rozpościeram swoje światło, jak pajęczą sieć w mogile. I choć wiara już umarła, to ja KOCHAM a więc żyję. Nie odchodzisz ale szukasz, swojej strzały zatopionej. W Duszy mojej ona pływa, całkowicie rozpuszczonej. Po co Tobie drgania struny, przecież jeszcze masz ich wiele. Możesz strzelać w każdej chwili, ciągle nagi mój Aniele.
    4 punkty
  4. czy można kochać gdy nie jest się kochanym czy można uśmiechać się gdy oczy ciągle smutne czy można wierzyć komuś kto się skrada czy można śnić o Bogu w którego się nie wierzy a może te przemyślenia psu na budę są potrzebne bo życie i tak na prostej drodze zakręci nie wiadomo czemu
    4 punkty
  5. Suwalszczyzna to tajemnica późnej wiosny, głębin jezior, czarnej nocy, wiecznej rosy, gmerającego lasu, szeptu łąk, upalnego lata, niezapowiedzianej zimy i niestrudzonego mrozu Suwalszczyzna to przystań nieobecnych podróżników i tułaczy, odkrywców, przyrodników i artystów, naszych myśli, marzeń, trosk i tęsknota nie do opowiedzenia Suwalszczyzna to opowieść i legenda kamedulska o rybaku i o siei, i uliczna gawęda targowisk, pozdrowienia czy rozmowa z listonoszem o niczym, czasem baśń dzisiaj jutra wczoraj, którą mi opowiesz Suwalszczyzna to też cząstka mnie i Ciebie, wspólna wyprawa nad rzekę, smak dzieciństwa i przygody, nieskończone szlaki ścieżek, coś co nas zawsze połączy
    3 punkty
  6. "Hej, hej wietrze, wietrzyku! Pohamuj się w cwale, Zatrzymaj tu na chwilę, przycupnij na sośnie. Opowiedz jakieś widział najcudniejsze dale." "O zmierzchu i poranku, o zimie i wiośnie, Widziałem gór strzelistych granitowe szczyty, Pod którymi grobowiec straceńców wciąż rośnie. Mimo to szczyt najwyższy jest wciąż niezdobyty, Śnieżnobiały jak czaszka, jak blask gwiazd surowy I już po wszystkie czasy legendą okryty." "Ach co mówisz wietrzyku! Widzisz- rwę włos z głowy Na tak straszliwym echem powtarzane plotki. Powstrzymać racz na chwilę owy ton hiobowy, Rzeknij czyś tam nie widział gdzie drobnej szarotki?" Tu zasępił się wietrzyk-"Widzieć nie widziałem, Lot mój z dawna porywczy i wartki i wiotki, Razu nie tknął szarotki. Lodowca lizałem Jęzor oraz kark jego ciosany żywiołem. Nie masz zbocza drugiego jak to w świecie całem." "Tobie cieszyć się lodem, mnie cieszyć się ziołem I kwitnących w odmętach zieleni halami I kiedy ty się korzysz przed lodowca czołem, Mnie jest z wolna wędrować smukłymi Tatrami." Wiatr na to biegnie dalej, polem drogę skraca. Pędzi ponad złotymi Kresów bezdrożami, A gdy dość się napatrzył, na sosnę powraca. "Hej, hej wietrze wietrzyku! Coś widział w podróży?" "Jak ja latać po świecie to niełatwa praca, I często byle zefir wysiłkiem się nuży. Gwizdałem nad falami stepów Akermanu, I pędziłem u boku orientalnej burzy. Dlatego powiem tylko: Ci z mojego klanu, Którzy z jakiej gnuśności, albo lat niewielu, Nigdy nie kosztowali koralu burzanu, Nic zaprawdę nie wiedzą o ziemskim weselu." "Hej wietrze, czy po drodze mijałeś Roztocze? Ze świtaniem nie słyszał ptaszęcego trelu?" "Nie byłem. Lecz tam plotłem dziewczynom warkocze, Niczym jęczmienne kłosy. Te ziemskie anioły Tam zawsze do modlitwy i tańca ochocze." "Ach daruj mi wietrzyku, lecz twoje mozoły Zdają mi się frasunkiem zupełnie zbytecznym. Jeśli tam anielice, to tu archanioły, Mieszkają między nami porządkiem odwiecznym. Jeśli tam wściekła burza, tedy u nas tęcza, Za oknem po powrocie do domu bezpiecznym. Tu dziewczę w wieńcu dźwiga stokrotek naręcza, Jak pierwiosnek do nieba radośnie się śmieje, A słońce jej promykiem się rychło odwdzięcza." Wiatr zerwał się z gałęzi, po czym pognał w knieje, W po dziś dzień nieodkrytych trzewi Amazonki. Napatrzył się, zadziwił, znów na sośnie wieje. "Hej człowiecze, człowiecze. Skończ już swoje mrzonki Posłuchaj co opowiem o prawdziwej dziczy, Gdzie drzewa nienazwane właśnie ścielą pąki, A ławice motyli, których nikt nie zliczy Mym podrygiem szarpane wirują do taktu Miriadów barwnych głosów pierwotnej słodyczy." "Czy kiedyś się zdarzyło, że zbaczając z traktu Zbłądziłeś drogi wietrze gdzie na uroczysko? Czyś nie widział topoli bezwstydnego aktu? Czy puszczy mazowieckich przelatując blisko, Nie sięgnąłeś ich wnętrza, zapachem zwiedziony, By trafić na ukryte w sercu wrzosowisko?" Wietrzyk nie odpowiedział do głębi speszony, Że człowiek nie chce słuchać jego opowieści. Lecz kiedy chciał odlecieć w zagraniczne strony, Uznał, że nie zaszkodzi zwiedzić kraju części. W ten sposób przyszła zguba na obieżyświata, Bo gdziekolwiek zawita, gdzie tylko szeleści: Po Islandii, Australii, tam gdzie Ałma-Ata, Po Andach, preriach, tajgach, nad oceanami, Gdzie tylko jego ramię błękitne dolata, Gdzie sięgnie sztormowymi w galopie skrzydłami, Tam tęskni za swojego kraju pejzażami, Co biegną od Bałtyku, wieńczą Granatami.
    3 punkty
  7. Jesteś tak blisko, często tuż obok mnie, pragniesz bliskości, odczuwam to w tle. Pisząc w wierszach o tobie wzruszam się, jest w nich zawarta też mała cząstka mnie. W bezmiarze codziennych tęsknot moich, listami swoimi kreślisz często ramy dnia. W ciepłych słowach, zwierzeniach twoich, jawi się dla mnie, jakże barwna postać twa. Jeśli znajdę w szarości powszedniego dnia, chociażby jedną, pełną ciepła, jasności myśl. Wysyłam ją wtedy, z ogromną już tęsknotą, adresatem tej mojej myśli, jesteś zawsze Ty.
    3 punkty
  8. @Jacek_Suchowicz Dołączył do nich cherlawy patyk a wraz z patykiem i synonimy, które od progu ogromnej szklarni wpadły z okrzykiem - też się bawimy. Wśród synonimów znalazł się kostur, drąg, kijek, pałka, kawał badyla a towarzystwo na niezłej bani już się do tyczek, kołków przymila. Po chwili wpadła dalsza ferajna czyli falangi odsłona druga choć wyposzczeni puszczali soki kij, gałąź, laska oraz maczuga. Ktoś rzucił hasło - Włączmy muzykę a gdy zabrzmiały jej pierwsze tony ruszyło bractwo z wielkim impetem niszcząc po drodze szklarnię i plony. Co tam się działo ciężko określić gdyż królowała im krwawa mery więc na bok poszły takt i ogłada łamane były wszelkie bariery. Orgietka trwała dwa dni i noce nim się ogrodnik pożalił żonie ta bez namysłu rzekła - ognisko zaraz rozpalam - konar zapłonie. tak też stopniowo reszta ferajny zapłonie ogniem, twardością stali najpierw wykona swoje zadanie a potem? Potem a niech się spali!
    3 punkty
  9. w koszu z brudną bielizną niobe szuka niedawnych wspomnień zagubiona dziecięca skarpetka tuli mokry policzek mami oć starannie zapisuje maleńkie słowa by oświecały pustonoce
    2 punkty
  10. Gdybym wiedział tyle co nie wiem, byłbym geniuszem. ––––––––––––––––––––––––––– U kanibali – Mamo! Dzisiaj przyrządzisz na obiad: mądrego czy głupiego? – Ależ dziecko! To nie istotne. Tak samo smakują. – A co jest istotne? – Właściwe przyprawy. ?<––––––~//~––––––––>? choć twoja moc jest ogromna nie zawsze spełniasz życzenia człowiek zgnębiony strasznie żegna cię pełen zwątpienia lecz co to byłby za pan Bóg chyba jakaś podróbka gdyby go łatwo pojęła ludzka myśląca główka człowiek jest nawet zdolny bardzo wysoko podskoczyć ale swojego rozumu nigdy on nie przeskoczy wierzący w to że nie wierzy z przekonań swych i niegroźny także jest godzien szacunku lub wielkiej miłości choćby lepiej innych nie sądzić po głowie znacząco się pukać ktoś dobrem bliźnich wałkuje lecz Bogu przestał on ufać może jest przekonany że pan Bóg zło mu dostarczył zawiódł się srogo i cierpiał błagał lecz nie otrzymał za krzywdy mu wyrządzone jego winą obarczył nie znamy przecież my jego planów na ludzkim padole co dla nas okaże się lepsze gdy życia nadejdzie koniec a może za różne cierpienia po stokroć będzie nagroda wieczna nie nudna ciekawa że ktoś pomruczy do siebie za mało cierpiałem a szkoda nie pan Bóg każe zło czynić to człowiek wali po mordzie gwałci morduje poniża jakby pracował w akordzie od dawna jest rzeczą wiadomą wewnętrzny głos nam to powie że najgroźniejszy na świecie drapieżnik to właśnie człowiek trzeba być bardzo zimnym albo diabelnie gorącym bo wszak takiego letniego chłodny i wrzący odtrąci zgnije światowe cielsko lub spłonie zostanie popiołek czy będzie to człeka każdego ostateczny już koniec? lepiej zwłok nie spopielić wetknąć w całości do grobu bo jeszcze kochane robaki pomrą nam biedne z głodu lub lepiej organy przekazać wiekiem ich nie zamykać wtedy na człeka podrobach bliźni poskacze pobryka nie może zniknąć materia bo coś innego wzbogaci lecz informację co niesie można na zawsze utracić spalona książka w ognisku nie zginie popiół zostanie lecz nie da się z niego zrobić rozdziałów i wznowić czytanie no chyba że jakaś siła co mocy ogarnąć się nie da zasadę tę przezwycięży czytanie wznowi jak trzeba jak mogło powstać coś z pustki można się zgubić w tym wątku albo Coś dało początek albo nie miało początku jeżeli się wszechświat rozszerza to nie w czymś jak sobie zechce dopiero się powiększając tworzy on czasoprzestrzeń za dużo pytań mam w sobie odpowiedź gdzieś mi umyka a może musiałbym zaufać po prostu bez żadnych pytań dopiero gdy człowiek ten pyłek znajdzie się w śmierci potrzasku czas nie będzie miał władzy ani w ciemności ni brzasku zerknie czy słusznie nie wierzył zrozumie wiele nie wszystko lub pojmie że jego niewiara była największą pomyłką tak czy inaczej przed kosą może przypuszczać on tylko albo też ludzkość przeminie nie pójdzie nigdzie w zaświaty w kosmosie będzie materią a wszechświat w dalszym istnieniu nie zauważy tej straty
    2 punkty
  11. Kto miast myśl wyrazić szczerą interesów szuka w szKODzie, wnet go rabe zdzieli ścierą, a poprawi ksiądz dobrodziej. Komu na ojczyzny łonie nie dość trup, złodziejskich szarad, temu w kapucynów gronie pop i przeor da pojarać.
    2 punkty
  12. Raz okrutna rzecz się stała Bowiem pani od pogody Absolutnie nie wiedziała W jaki ubrać się styl mody Nie pomogła nic w ogóle Jej wrodzona elokwencja Ubierając się w koszulę Upychała nogę w rękaw Jeśli chodzi zaś o spodnie Ręce kładła do nogawek Było całkiem jej wygodnie Nie trza było już poprawek Operator miał zajęcie Płacą mu za nagrywanie Wcisnąć guzik „on” na sprzęcie Pani była na ekranie Krótko zaraz po transmisji Telefonów było wiele Zażądano jej eksmisji Hen daleko za Seszele I dlatego gdzieś w napisach Które lecą po programie Stoi firma która dzisiaj Załatwiła ubieranie
    2 punkty
  13. Kiedyś znajdę się po lepszej stronie życia zanurzona w jawności wszystkiego wyższej świadomości w przebłyskach geniuszu i w niczym nie ograniczonej twórczej kreacji w przestrzeniach Planck'a gdzie pragnienia realizują się szybciej od prędkości światła stworzę tam nie dualistyczny nowy szczęśliwy raj pozbawiony zakazanego owocu
    2 punkty
  14. Pewna tyczka pomidora, która do zalotów skora tuląc się do innej tyczki zatwardziałej fanatyczki takich doznań erotycznych nie w teorii, lecz praktycznych bo dla tyczki dotykanie to miłosne jest wyznanie. Kołek z drewna bukowego tyczka tuli się do niego ja w tym jestem pogubiony - kto tu pełni rolę żony? Która z tyczek jest kochanką która wabi przytulanką lub gdzie taki prosty kołek może mieć wiadomy dołek? Pójdę chyba na stolarnię bo jak stolarz nie ogarnie nikt mi już nie wytłumaczy która, którą i co znaczy?.
    2 punkty
  15. popatrz kupa jest palików w niej palików jest bez liku obserwują kołki tyczki można zadowolić wszystkich już się do roboty brały ale problem powstał mały jeden kołek wlazł na stołek i zachował się jak kołek poruszając sprawy trudne stwierdził że paliki brudne kołki tyczki nieumyte a i wirus krąży przy tem był odkażacz fakt że lichy lecz ogrodnik do dna wypił i dorzucił jakby struty każdy wraca do swej kupy morał prosty tu wynika by udana erotyka mogła wnet fantazję ruszyć odkażaczem polać musisz ps: wam wyjawię co się stało ów ogrodnik pił za mało koncept mu się szybko urwał przestał pisać mrucząc k...
    2 punkty
  16. nieświadome swojego znaczenia, bardzo chciały czymkolwiek się zająć, zwykłych trafów już było miliardy głupio samym, że bąki zbijają więc jak mopsy się wszystkie nudziły, jakiś siedział na dachu z cegłówką, marząc walnąć by w łeb choć jednemu no i zrównać go z ziemią na równo inny leżał gdzieś sobie wygodnie w nowej dziurze za rogiem ulicy, przecież ona się po coś zrobiła no i czeka, bo w ciemię nie bity i logiki nie znajdę w tym chyba, muszę oddać, bo będą zrażone, bywa czeka, a miejsca nie zdradzę gdzieś na kogoś to pewne, z milionem wszystkie fuksy i sploty wydarzeń konferencję zwołały, naradę, więc donoszę, że wniosek spisałam, a znalazłam się tam przez przypadek z pozdrowieniami :)
    2 punkty
  17. czas jesienny przysiadł z boku obserwuje kto odejdzie kto zostanie babka wróży mówią ponoć że jest w gwiazdach zapisane kto zapisał kto wymazał ot bajdurzysz ja tam byłam wino piłam w międzyczasie ta kawiarnia się nazywa pod ukradkiem w filiżance księżyc kąpał się z łyżeczką do godziny nie wiem której przedostatniej tak mi cudnie patrzył w oczy chyba wierszem byłam śniłam czy marzyłam nie powtórzę coś ścisnęło jakby w sercu zabolało przytulałam ciut za mocno białe róże
    1 punkt
  18. Więc skamlę nocą w deszcz jesienny o zapach listów – lawendowy. Kałuże dźwięków snów majowych. Kropli nutowych Vivaldiego. Więc? Nie wiem strasznie co jest złego, w deszczu jesiennym, w noc majową. Do czerwca jeszcze kawał drogi, więc... … czekam cicho. Jaśminowo. Więc przyjdzie sędzia jakże srogi, bo srogie czasy teraz przyszły, dla moich marzeń oraz ciszy. I wyda wyrok nim pomyśli. Czy warto jeszcze dać mi wyśnić deszcz zjesienniały w noc majową. Pachnący ciepłem jaśminowo. Ech, (nocy) nic nie stanie się na nowo.
    1 punkt
  19. Cześć, niedawno uruchomiłem kanał na YT, na którym opowiadam swoje fraszki i wykonuję do nich animacje z papryczek. Stąd nazwa ŻART chili FRASZKA. Jeżeli ktoś z Was ma wolne 5 minut, zapraszam do obejrzenia odcnika, np. o pogodynce itd. Konstruktywna krytyka mile widziana. Jeżeli macie dodatkowe 5 minut, obejrzyjcie kolejny odcinek. :) Miłego wieczora, poncki
    1 punkt
  20. Niewielka stacyjka w małym miasteczku, Późne popołudnie.. Do pociągu wsiada niewielu pasażerów, wśród nich ,kobieta z małym chłopce.. Kobieta wsiada do wagonu sama. Pociąg rusza... Na stacyjce zostaje chłopczyk.. Przeraźliwie krzyczy....Mamo!!,Mamo!! . Przeraźliwy krzyk dziecka ...Strach na jego twarzy To wszystko jak w obrazie Muncha "Krzyk" Na stacyjce na ławce siedziały dwie kobiety. Zachodzące słońce oświetlało ich dobre twarze... Kobiety przychodziły na stacyjkę obserwować i odprowadzać podróżnych. Żegnały ich serdecznie.. Później wracały do miasteczka...Do pustego domu Tego dnia było inaczej.... Krzyk porzuconego dziecka ...poderwał je z ławki... Podeszły do chłopca i zapytały Chłopczyku skąd jesteś? Płacząc-odpowiedział...nie wiem... Jak się nazywasz? Chłopczyk odpowiedział...Ksawery Wraz z chłopczykiem poszły do miasteczka Drogą wijącą się wśród drzew, A drzewa już kwitły, Pięknie kwitły kasztany,lipy,magnolie W koronach drzew śpiewały ptaki Ten śpiew był,przejmująco piękny Piękne drzewa,piękny śpiew ptaków, I smutny płaczący Ksawery Wszyscy weszli do pustego domu...Już nie!!! Kobiety nakarmiły i ułożyły do snu Ksawerka. Rankiem"-obudził się Ksawerek. Zapłakał i zawołał...mamo!!!....mamo!!! Nikt mu nie odpowiedział. Wszędzie panowała cisza. Kobiety wróciły do domu Podały chłopcu śniadanie. Ksawery jadł i płakał,,,Powtarzał... Często śniadanie robiła mama. Kobiety obejmowały i przytulały Ksawerka I powtarzały-Jesteśmy ciocie,,Jesteśmy ciocie Ksawerku kochaj nas, Przez miasteczko płynęła rzeka Mieszkańcy chodzili nad rzekę W rzece pływały kaczki. Wiosną i wczesnym latem za kaczką pływały kaczątka... Kacperek ze smutkiem patrzył na kaczątka,,, Jego już nie miał kto prowadzić.. A ciocie szukały mu matki na próżno W starym kościele w miasteczku.. była i jest Ikona Najświętszej Matki Ikona przerażała Ksawerka. Ta macierzyńska miłość promieniująca z Ikony.. Była dla niego nie do zniesienia. Ksawerek omijał stary kościół. Ksawerek stał się samotnym Ksawerym,,, Wyjechał w daleki świat. Lecz do miasteczka przyjeżdża choć raz na kilka lat. zapala znicze na opuszczonych mogiłach cioć,, by dziekowac im za miłość,którą mu okazały. Kochane matki kochajcie dzieci,wszystkie dzieci! .
    1 punkt
  21. wysoki tron obleczony kirem góruje nad polami zasiadasz na nim ty dawna królowa śniegu w dłoni insygnia władzy berło z trzciny i biały gołąb zakupiony na odpustowym jarmarku włosy lśnią zastygłym blaskiem pogardy a groźne spojrzenie budzi w nas gen poddaństwa padamy przed bladym obliczem pod sztucznymi rzęsami jeden do jednego gotowi na rozkazy możemy przemierzyć pustynię w poszukiwaniu straconego czasu i wody życia do obmycia twoich stóp lśnij jasny szalony diamencie upajaj się opętańczym galopem rydwanu iście huraganowym pogłosem kilku słów które więzną w gardle nie mogąc znieść tej suszy wskaż ręką kierunek a oddalimy się na czterdzieści dni albo dłużej niosąc w zębach listek figowy odfruniemy daleko ponad szczyty szaf królowa śniegu w koronie z bratków nie jest już tak dzielna jak kiedyś dawno nie zaglądała w metrykę boi się podwyżki czynszu i braku jedwabiu na sklepowych półkach lśnią szalone diamenty w diademie lecz nie ma już słońca które mogłoby się w nich odbić
    1 punkt
  22. wcale nie taka dzika rozrosła się odważnie zakwitła przeobficie pachnie... okazuje swe wdzięki wchodząc na drogę bezceremonialnie :)
    1 punkt
  23. samotności ponura jakże mi dziś bliska w ten dzień marudny gdy jesień zgnilizną liścia ubiera nas przeszywa kierunek chłodu obrany przy braku domowego ogniska jałowa ziemia już trawi by przetrwać stan tej myśli co noc przychodzi mara wypełnia udręki widma budząc potem zimnym w pustce wszechświata zgiń przepadnij tani szelągu gawiedzi cieniu tak człowiek pozostaje starym już za młodych lat pielgrzymem i tylko ona pozostaje do samego końca winna kara przyczyna karma samotności gorzka naiwność
    1 punkt
  24. Rzekła do mnie tak prawiczka choćby kołek, choćby tyczka albo nawet ty kolego jeśli tylko masz sztywnego. dzisiaj dla mnie bez różnicy i nie gadam po próżnicy bo chcę mieć przebitą błonę żaden szkopuł, że masz żonę. Ciarki przeszły mi po plecach pomyślałem, ale heca dziewczę kwili napalone a ja, co? A ja mam żonę oprócz tego uwiąd starczy i już nie wiem czy wystarczy sił na takie bara-bara bo już zeszła ze mnie para. Poleciłem jej sąsiada, który teraz ją dosiada z racji wieku i jurności robi to dla przyjemności a i dla mnie jest uciecha choć nie zgryzłem to orzecha dałem komuś a dla dziadka jest to niebywała gratka
    1 punkt
  25. graphics CC0 szalone magiczne życie... pomiędzy na wzgórzach Budy – może w dolinie Pesztu na Moście łańcuchowym czuwają dumne lwy kolejny mały István przestaje być chłopcem co dzień o milimetr wyższym – po przebudzeniu całkiem naturalnie zaczyna być – podróżnikiem w gwarnym Siófok'u podpity wejdzie do Balatonu i pozna pierwszą dziewczynę – w dyskotece w czerwcu fioletowe pola Tihany zapachną magią lawendy od południa... ochrzczone wiatrem znad ciepłego jeziora; potem matura; ślub w barokowym kościółku Stuhlhofa praca benedyktyńska nad żoną banicja – z Karola IV – biegiem z opactwa królu!; gdy – zajrzy do piwnic Rakoczego... a w życiu zacznie być pod górkę będzie szedł na czworakach pochyłą uliczką w debrzy pastelowych chałupek –Tokaju całe życie – to droga do Salt Hill Thermal Spa w Egerszalok po śliskich wapieniach spływa gorące libido – jak tutejsza woda na starość zsyłka – do Bad Hévíz – za karę w pokoju z minibarem sejfem i balkonem radonem rozpuszczonym – w bioaktywnym błotku leczyć będzie chroniczny ból – traumę i reumatyzm; odjazd – z peronu Keleti do Wieczności i Chwały -- *wiersz w geście szacunku dla wielowiekowej życzliwości Narodów
    1 punkt
  26. Jęk triumfu Goryczy mdławe zapachy, ból goryczy Serce kroją niewidzialnymi mieczami Miłość zamkniętą, leżącą tu na pryczy Śniącą marnie za zamkniętymi oczami A miecze aksamitne, krwawi mi sadyści Za wolą nicości zatopionej w niebycie Nie zerwą nigdy róż, jak granatów kiści Karmiących białej zemsty snem obficie Serce krwią zalane, krwią winy przeszyte Jej puchary pełne niosą wrogom klęskę Znaki na nich piekieł dłutem mym wyryte Nakazują ściągnąć mą przeklętą maskę Wiatr przez okno, wybite jak ząb ostatni Wdarł się i fetor nagle uleciał załamany Tylko wiatru i myśli szukam w tej matni Tutaj triumf rodzi się mitem złym owiany Autor: Dawid Rzeszutek
    1 punkt
  27. trudno kochać zwłaszcza dziś gdy człowiek na człowieka patrzy jak wilk strach mówić przepraszam bo niechcący można za to dostać w pysk nie łatwo płakać inni wyśmieją powiedzą że to daremny cyrk bez areny nie warto mówić prawdy ona i tak w sądzie przegra bo jego chora racja to wszystko razem klamrą jest do dupy a słaby człek nad tym klęczy
    1 punkt
  28. Teraz jest czytelnie, więc przeczytać można. A z czytania radość ogarnia przemożna.
    1 punkt
  29. @jan_komułzykant Kto powiedział, że wybory musi wygrać Mańka ruda, Polak przeca na łeb chory a kto wygra, wiecie - Duda. Pozdrawiam Janku, zdrowego wieczoru.
    1 punkt
  30. grandżowo pankowa muzyka w garażu twojego ojca pod schodami czytałaś mnie jak książkę między wierszami karmiłaś zachłannie głodnymi strofami wiersza brudnymi rękami pierwsza byłaś wszędzie nie chciałaś odejść odeszłaś nie chciałaś odejść przystanek brudną ręką wycierałaś przystanek na Placu Cyryla grandżowo pankowa muzyka między strunami przecieka palcami łapiesz te dźwięki brudnymi rękami bawisz się dźwiękami moimi myślami a ja chodzę po ścianach wyrywam włosy z głowy musiałem pojechać do Leszna zapłaciłem dziewięć stów nie czekaj z kolacją przypaloną kawa rozlana na stole w lodówce znów nie ma mleka brudnymi rękami odłożyłem na regał egzamin z życia
    1 punkt
  31. Mój mistrz powiedział: "doświadczenie czytania tego wierszu, jest jak brnięcie przez ciemny, zakurzony, zagracony do granic możliwości strych, w stronę drzwi... w połowie nie masz już siły, na jęk triumfu nie ma nadziei. Treść utworu przestaje cię obchodzić, chcesz tylko wyjść na powietrze, gdzie nie ma tylu gratów utrudniających ci poruszanie. " Tako rzecze mistrz.
    1 punkt
  32. Bardzo subtelny wiersz budzący wrażliwość. Pozdrawiam
    1 punkt
  33. Chociaż może to nie eco ( taka wycinka) ale...może były z kornikami :) Jak dla mnie - lepiej, wiersz bardziej płynie.
    1 punkt
  34. @cisza A zdawało mi się że cisza jest jedna, jak czuję i czytam, niezmiernie wybredna. Miłego dnia, kazali mi debiutantkę przywitać czule, co tudzież czynię.
    1 punkt
  35. Witam - podoba się. Pozd.
    1 punkt
  36. @[email protected] Pozory-zwodnicze bestie, rozsądnym jest się ich bać Nie tę Ciszę znałeś Pozdrawiam serdecznie
    1 punkt
  37. miało nie ulatywać i mieć się dobrze mówisz już tak nie skaczę po murkach i wzwyż potrzebę ekspresji dociążyły kilogramy czy wiek choć nadal zbyt dziecinna i daleka by nazwać dorosłością szuranie gdzieś pomiędzy mówicie że się nie opłaca wstawiać za innych potem w lustrze dopatrzę ślad ich podeszwy na tyle może i to wróci wołem póki co gwiżdżę dokarmiana prozą i trendami jeszcze staram się mazgrać poza ramy w które z pozoru grzecznie wpasowałam się sama chociaż z wytkniętym językiem
    1 punkt
  38. Stało się... Jak grom z jasnego cienia rozprysnęła się nadzieja, ta najmniejsza, trzymana niby modlitwa w czarną godzinę. Stało się... odmawiam łez za krzywdę, za bezsens przypadków i nieporozumień, gdy na usta cisną się słowa, twarde jak kamień, który dokładam do przewinień. Bezwzględnie, do granic bólu by jakoś przetrwać, przetrzymać amok własnych myśli. Czuję, że żyję... zbyt intensywnie i trochę nieswojo, mam dość zagubienia w codziennych błędach. To moja wina i moja strata, to życie upchane po cudzych kątach... strach przed samotnością, która patrzy ludziom z oczu. Nie będę płakać, rozbijać żalu o pustą przestrzeń, to nie ma sensu i tak naprawdę, najmniejszego nawet znaczenia. Stało się... i na dodatek brakuje tchu, ze strachu przed śmiercią drętwieją palce.
    1 punkt
  39. obecnie olbrzymi deficyt spotkane wdeptane wręcz w ziemię dziś buta i chamstwo się liczy subtelność poeta doceni :)) Pozdrawiam
    1 punkt
  40. Ładnie, delikatnie acz wymownie. Mnie to sanktuarium wspomnień nie przeszkadza. Zresztą to trafne sformułowanie. Pozdrowienia :)
    1 punkt
  41. @cisza Chyba jeszcze tutaj wrócę, daj mi czas, w "ciszy" lepiej do człowieka trafia przesłanie. Miłego dnia.
    1 punkt
  42. Gdyby nie ta brzydka dopełniaczówka - sanktuarium wspomnień - byłby to bardzo fajny wiersz.
    1 punkt
  43. @Somalija Kołek (bolec) rodzaj męski nie wiem, czemu żeńskim w-tyka lecz nie mnie rozstrzygać o tym gdzie jest absurd gdzie logika.
    1 punkt
  44. @Alicja_Wysocka WoW! I to wszystko tak hopaj-siup, czy z rękawa? Alu, jak Ty to robisz, jesteś niezrównana :D Bardzo, bardzo dziękuję za tak miły, rymowany komentarz.. Pięknie dziękuję i serdecznie ściskam :)
    1 punkt
  45. @jan_komułzykant ojej, jak miło Cię widzieć i czytać :) Mam czterotomowy Słownik Języka Polskiego znalazłam co trzeba i jak trzeba, uwierzyłam Wordowi za szybko, a tu okazuje się się, że zaufanie, zaufaniem, a kontrola musi być (czasem niejedna) Słonka, serdeczności i podziękowania :) @Magdalena :) dziękuję:) @dmnkgl
    1 punkt
  46. W czarnym padole konfliktu wartości, horyzont emocji, zdarzeń i zaburzeń powypadkowych oddziela mnie od mgławic pięknych i lśniących, od ławic srebrzystych Chwytam, na chwilę przed rozpadem połowicznym rozdwojonej (nie)mej jaźni, chwytam - i nie puszczę! Wiązkę światła, w wyobraźni, chociaż ona - zdaje się - nie potrafi stąd uciec, bezradna w swej obojętności oplatam nią brzuch, myślę sobie: “O to pępowina do lepszego świata To pępowina na moje możliwości” Bo pragnę narodzić się na nowo, lecz bez śmierci, całkowicie nienaturalnie, tak jak mam w zwyczaju swego wynaturzenia, i niech matką mą będzie filozofia, a ojcem kosmos splątanych wrażeń, rodzeństwem Milijon cząstek wirtualnych i och! Nie bójmy się kazirodztwa, niech błękitna i ta sama krew w nas płynie zamiast mieszanki po której boli głowa ból wszak ten prędko nie minie Konstelacje kruszą się w kryształy, gdy mlekiem płynie galaktyka twych oczu, wtedy patrzysz na mnie z miłością, a ja zapalam cygaro buchem kolejnych mgławic kreuję mikrokosmos A wszystko inne, poza nami, zawsze będzie Propagandą.
    1 punkt
  47. Mówią, że diabeł karty rozdaje a pani Aga wciąż na nie czeka lecz chyba diabeł tu brak pewności nie widzi w owej pani człowieka. Z kolei pani też nie jest święta i to jest prawdą bez podważenia bo skoro pani wejdzie na wagę to nawet święty pada z wrażenia. Ja tylko mogę zadać pytanie takie bez sensu i idiotyczne - Po ca ta pani włazi na wagę, czy chce doznania mieć erotyczne? Czy na stojąco czy na leżąco pozycja nie ma tutaj znaczenia albowiem waga i tu uwaga służy i służyć ma do ważenia. Uniknąć stresów raczej się nie da bo nie pomoże spódniczka kusa tu trzeba podjąć stanowczo dietę - a waga? Waga precz do lamusa. Karty zaś zacząć samej tasować tak jak magicy albo szulerzy znaczoną kartę łatwo odszukać szast - prast i proszę na stole leży.
    1 punkt
  48. kolejny chłodny wieczór znów puste ramiona, z ciepłą pamięcią zmysłowego dotyku rozplatam mój warkocz z tęsknot upleciony naga się kładę bez ciebie do łóżka tęsknota tak bardzo boli i rany me otwiera pragnę przytulenia a obok mnie tylko pusta poduszka.
    1 punkt
  49. Omijać szerokim łukiem. Dziennikarstwo jak większość sfer życia, zeszło na psy. Pozdrawiam.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...