Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 19.02.2020 uwzględniając wszystkie działy
-
Teraz przyjmij ślubowanie, co więc jestem zrobić w stanie. Że cię zawsze kochać będę, tego nigdy nie przysięgnę, lecz gdy kochać cię przestanę, powiem zaraz ci o zmianie, a gdy będziesz chciał sam odejść to nie stanę ci na drodze. Jeśli to ci odpowiada to ślubuję, nie-to spadam. Z lektur i obserwacji własnych. Dotyczy obojga płci.6 punktów
-
w krople deszczu wplotę moce w ziarnka piasku zaklnę czary i w mgłach czasu się rozpłynę jak to w księgach niespisanych tylko jeszcze w gwiazdy spojrzę które były moim życiem poraz pierwszy się uśmiechnę z nich powstałem żeby istnieć snem bez snów nareszcie zasnę troski ból i resztę zmartwień pozostawię poza czasem5 punktów
-
wcale mi się nie podoba choć widzę jego wielkie staranie by być taką jak ja w każdym ruchu, geście, szczególe odwzorowuje ale i zniekształca, fałszuje, wydłuża, skraca, znika na chwilę po czym znów śledzi, następuje, przywiera, wysysa kolory z tła trzymam barwy przy sobie w sobie czekam aż umrze szaroczarny świat4 punkty
-
często tam chodzimy nie potrafiąc pojąć że coś już za nami że to już było płacząc myślimy czy prawdą to jest że tu jesteśmy czy to złudzenie choć miejsce to znamy gubimy się w nim - na nowo prawdę o życiu odkrywamy3 punkty
-
Choćbym szedł ciemną doliną zła się nie ulęknę przed diabłem nie klęknę Bóg mym orężem Przez ciemne zaułki gęste powietrze i dreszcze wciąż idę jeszcze bo wierzę3 punkty
-
miłość nie bije cię po twarzy każdego poranka kiedy stoisz przed lustrem wyśmiewając się przy tym z twojego odbicia sycząc wyzwiska przez zaciśnięte zęby to nie sznur którego pętla ciągle straszy cię samobójstwem to nie wszechobecność w twoim życiu aż do momentu kiedy brak ci tchu kiedy nie ma już w nim dla ciebie miejsca to nie ksiądz w konfesjonale wymagający spowiedzi i dający rozgrzeszenie to nie syzyfowy głaz który pchasz za dwoje pod górę a jak spadnie wiadomo twoja wina to nie izolacja od rodziny i przyjaciół wysysająca ostatnie krople wody z korzeni drzewa na którym rośniesz to nie zatruta strzała wbijana jedna za drugą w serce nie mająca nawet na tyle odwagi żeby spojrzeć ci w twarz zanim uderzy bo najłatwiej znienacka to nie nowotwór z przerzutami wyżerajacy każdy wewnętrzny organ w twoim ciele chcący złamać twoją duszę jak się przyzwyczaisz to później codziennie sama otwierasz fiolkę z trucizną wmawiasz sobie że to już tak będzie zawsze że nic już nie zrobisz bo są dzieci wypijasz całą jej zawartość niczego bardziej złudnego i kłamliwego dotąd nie słyszałam w końcu nadchodzi ten dzień kiedy ból rozsadza ci głowę i serce nie ma już odwrotu dobrze wiesz że to nigdy nie była miłość od samego początku2 punkty
-
Chociaż pers to temat główny pers persowi nie jest równy chcesz przykładu no to proszę przybądź do mnie wdziej bambosze oraz drogi przyjacielu siądź swobodnie w mym fotelu wytęż słuch jeżeliś głuchy i usztywnij swoje ruchy a opowiem ci zdarzenie, które dzięki mojej wenie dziś nad ranem świat ujrzało, choć przed laty to się stało. przybył do mnie, choć przed laty Pers znajomy i bogaty i mi miły prezent sprawił, bowiem persa mi zostawił a tym persem kot rasowy piękny kotek pokojowy lecz mnie zmartwił i to srodze, bo on nie chce po podłodze więc choć piękne mam panele to mu na nich dywan ścielę bo jak kot mój wice versa także stąpać chcę na persa. Z trójki persów dwa zostały, bo mój Pers miał dwa zawały los niewdzięczny go wydymał i trzeciego nie przetrzymał. z dwójki persów został jeden, bo kot wybrał sobie eden i choć nie wiem, w jakim kraju pers przebywa w kocim raju. Ten ostatni na podłodze przetarł się, bo po nim chodzę więc pozbyłem się trzeciego i dziś nie mam już żadnego a że w życiu nie ma próżni w mojej głowie już się różni przechadzają z kilku nacji o nich będzie po kolacji...2 punkty
-
Bez niczyjego nadzoru Poszedłem szukać w gwiazdach pierwowzoru Najadłem się grzybów Po czym rzuciłem się w wir przygód Szukałem przez wieki w gwiazdach przyczyny A może poprostu potrzeba mi ziemskiej dziewczyny2 punkty
-
@Lach Pustelnik Pewien mafiozo rodem z Werony, nie mógł się pozbyć brudnej mamony. Chociaż wydawał śmiało, niewiele ubywało. Musiał się zwrócić do swojej żony.2 punkty
-
Ma pani w oczach głęboki smutek jakby skumulowaną energię podświata A co znaczą te dłonie, co rusz uciekające z kolan na miękkie zagłębienia kocich futer? Milczę. Na ustach osiada cynizm; zwidują mi się obrazy, oto: ja-oni pod kadłubami tramwajów ja-oni na nadwiślańskich mostach ja-oni gnijący w pościeli ja-oni na torach metra ja-oni w objęciach praskich bram ja-oni w stygnących szybko wannach nasze odejścia są bezbolesne nasze odejścia są ciche Milczę.2 punkty
-
dźwiękoszczelna cisza maluje rysy na kamiennym obliczu głuchych ścian nie wybaczę nigdy strunom mego serca że milczały kiedy chciałeś grać1 punkt
-
Epoché Ziemia w słoiku zamknięta, dłońmi ze szronu ogrzana, wyszczerza się, śpiewa, Wszechświat pochłania nas, spada na nas taki soczysty i bliski, że gwiazdy zrywać jak śliwki. Pod niebem o sowich oczach trójwymiarowo czelustna noc elektryczna, pachnąca ozonem i twoje usta z moimi w jedno scalone w ten moment co był eonem. Odległe światła w rozmazach tańczyły klatka po klatce, a ich poświata wołała przez ciemność nas ku zatracie, i straciliśmy się wtedy w sobie bez reszty, po niebyt. Żeby przedświtem skąpani, w łąk mleku brodząc za rękę, ku słońcu pójść tacy sami, siebie bogatsi, ja jeszcze wierzę, wrócimy do tych łąk, gdzie metaforą jest wszystko.1 punkt
-
Przysiadł na ławce obok, ja coś tam bazgrałem w zeszycie. Otworzył swój mandżur, wyjął pudełko z pizzą, a potem zgrabnie wypukał korek, uderzając dłonią w dno butelki. Zerknąłem, żeby upewnić się, czy już mam się zwijać, czy tylko przesunąć. Wino było markowe, żaden mózgojeb. Obok postawił dwa plastikowe kubki. Szybko nalał i jak do starego kumpla niedoli rzekł: - Częstuj się. - ? - Kubki wyjąłem z folii, nie bój się, częstuj się. Podziękowałem bez słów, gestem podniesionych rąk, na razie tylko lekko zmieszany, ale czułem, że będzie ciąg dalszy. - Dobra, nie chcesz jeść, to napij się ze mną, chociaż lampkę. Proszę – nie ustępował. Wypiłem. * Zaczął od Marka Aureliusza. Trochę to trwało i prawdę mówiąc jakoś wcale mnie nie rozpraszał. Mówił, jak do siebie samego*. Dopiero przy Sokratesie, cytatach z Kartezjusza i zachwytach nad architekturą Gaudiego zwątpiłem i zapytałem, jaki kierunek studiów skończył? - Trzy – odpowiedział jakby trochę zagubiony, a potem wstając z ławki powiedział: - Ale to nieważne. W życiu najważniejsze, to być szczęśliwym i się tego nie wstydzić. Reszta nie ma znaczenia. Banał - pomyślałem. Każdy by chyba tak pomyślał. Ja nawet gorzej, bo jakoś za bardzo mi to Franciszkiem z Asyżu pachniało. Z drugiej strony nic nie ściemniał, mówił szczerze i czuć było, że ma wiedzę, której mógłby pozazdrościć niejeden profesor, więc to raczej nie zasłona dymna. Był zbyt prawdziwy. I ta przepaść między wiedzą, kulturą i wyglądem. Aparycja trochę jak Jean Valjean trochę jak mesjasz. Niemal nierealistyczny teatralny image. I to chyba najbardziej skłaniało ludzi do wciskania mu pieniędzy. Kapelusz zaczął stawiać dopiero po zimie spędzonej w studzience na rurach z elektrocieplowni. Codziennie miał pełny kapelusz, chociaż wcale nie żebrał, ludzie sami dawali i to nie tylko drobne, a potem pilnowali, żeby nikt go nie okradł. Zanim pożegnał się ze mną i poszedł dodał jeszcze, jakby czytał w moich myślach: - Ludzie chyba widzą u mnie to szczęście, jak myślisz? Zawsze odchodzą tacy uśmiechnięci. Też wtedy wróciłem z uśmiechem do domu. Tylko pies na mnie się obraził. Byliśmy przecież na spacerze i prawdę mówiąc pierwszy raz prawie o nim zapomniałem. * Do siebie samego - oryginalny tytuł przed przekształceniem. Po tłumaczeniach dzieło M.Aureliusza znane jest jako "Rozmyślania"1 punkt
-
wysyłałem pomięte gesty czekałem na powrót a przyszły głuche spojrzenia zamglone dźwięki parapet znów sączył z wolna przelane łzy a paprotka drżała ukradkiem na skraju upadku jęcząca klamka zapadła a następna gwiazda zleciała gotowa na spełnienie życzeń których nie pomyślałem1 punkt
-
Spadała, właściwie nie wiadomo czy można było to tak określić, raczej... przemieszczała się w bliżej nieokreślonym kierunku. Nie wiedziała kim jest ani czy istnieje naprawdę. Było to uczucie dziwnego oderwania od jakiegoś źródła, oceanu, jakiegoś centrum, które przyciągało ją jeszcze do siebie, ale jednocześnie czuła, że nie chce już być jednością z nim. Pragnęła czegoś innego, chociaż sama tak dokładnie nie wiedziała za bardzo czego. Zdała sobie jednak sprawę, ze myśli. To było dla niej zaskoczeniem. „Właśnie, to nie jest nudne, nareszcie coś nowego” - pomyślała i uśmiechnęła się. W tym momencie zapragnęła zobaczyć gdzie jest i... natychmiast pojawiła się jasność. Zobaczyła wszechświat: galaktyki, kwazary, czerwone karły, słońca, wszystko to żyło, pulsowało światłem i barwami od czerwieni po fiolet. Między nimi przemieszczały się miliony, miliardy świecących punkcików. Zrozumiała, ze jest jednym z nich. Było to zaskoczeniem, ale jednocześnie pewną ulgą, ze nie jest tutaj sama, w tym wspaniałym a jednak obcym miejscu. Wiedza. Wiedza pojawiła się nie wiadomo skąd. Miała wrażenie, jakby sączyła się z jakiejś ogromnej chmury informacyjnej. To określenie również wprawiło ją w zdumienie. Powoli stawała się dla siebie ciężarem, tak jak i wszystko czego się dowiedziała, nie pytając a tylko myśląc, wyrażając swoją intencję. Poczuła, że spada niżej - jeżeli to określenie w ogóle miało jakiś sens. Tak po prostu czuła. Przestrzeń wokół niej zaczynała się zagęszczać i w pewnym momencie przestała już widzieć cały ten przeogromny Kosmos. Droga Mleczna.- Wyczuła intuicyjnie. „Ciekawe co będzie dalej” - pomyślała i w tym momencie zdała sobie sprawę, że odkryła następne uczucie - ciekawość. Zaczynała podobać się jej ta zabawa. Nagromadzona w niej informacja miała już swoją wagę i kolor. Podejrzewała, że świeci pięknym białym światłem takim jak wszystkie mijające ją kule. „Też muszę być taka kulą, kulą światła” - pomyślała i w tym momencie zaciekawiło ją, co też one wszystkie robią i gdzie tak gonią w tym swoim ciągłym ruchu. Momentalnie zbliżyła się do niej jedna z nich i nieśmiało uśmiechnęła. - W czymś pomoc? - spytała telepatycznie. - Hmm, właściwie tak, jestem tu nowa i nie za bardzo wiem, co mam z sobą zrobić. Nie wiem jeszcze wszystkiego. - Pokazałam na miliony przemieszczających się światełek. - Choć - powiedziała kula światła swoim telepatycznym głosem i zamigotała wszystkimi kolorami tęczy. Podążyłam za nią. Ruch nabierał tempa, przemieszczaliśmy się z zawrotną prędkością. Nie miałam czasu przyjrzeć się wszystkim mijanym planetom, słońcom, obłokom gwiezdnego pyłu... płynęłam. Nagle nieznajoma zaświeciła mlecznym światłem i powoli wytraciła prędkość. Dotarliśmy do jakiegoś miejsca. Znaleźliśmy się w ograniczonej przestrzeni, gdzie panował półmrok i natłok przepływających myśli. Czuło się pewną ekscytacje i napięcie. - Gdzie jesteśmy? - zapytałam. - Chodź i zobacz - odpowiedziała. Spojrzałam we wskazanym kierunku i zobaczyłam niesamowitą błękitną planetę, płynącą majestatycznie w przestrzeni międzygwiezdnej. „Ale piękna” - pomyślałam. - Ziemia. - Zadumała się. Jeżeli tylko zechcesz możesz ją odwiedzić, musisz tylko wyrazić zgodę na ubranie się w skafander z tzw. ciała. Chciałam... od tego momentu, minęło już bardzo dużo czasu, tysiące, albo i więcej lat ziemskich, a ja kurwa ciągle tu jestem.1 punkt
-
ciemno ciasno zimno pomiędzy grudkami ledwie przenika blade światło czas rozprostować ziarno i wystrzelić się1 punkt
-
1 punkt
-
Ciężko mi bywa, nie przez Ciebie. Ludzkie problemy, spójrz: Bracie, skąd u Ciebie radość, że płoną budynki klasy, która cię wychowała. Bracie, dlaczego trzęsiesz się gdy stary gmach rośnie, a cyrk miotany jest wiatrem wieczności Bracie, Ojca znasz, jemu chcesz pluć w twarz? chcesz wmówić że to deszcz i sam zmokniesz w jego łzach jeśli jeszcze widzisz go czasami Bracie, Jeśli wątpisz czy żyć chcesz na to przepis tajemny jest, tutaj go nie zdradzam sam problemom swym zaradzam... Coraz trudniej jest się odnieść jak do brata, on do małp chce wracać tylko czemu na zboczone drzewo bonobo się tłumaczysz i tak gubisz kroki czaczy żaden z ciebie pepe nic nie kumasz? w kumach większość twoich tkanin miasto się ze smogiem zmaga dla ciebie naprawa to zniewaga lepsza będzie czeska praga gdzie nie sięga stara waga taszczy bagaż każdy tragarz ty o łaskę braci błagasz na nic będzie twe błaganie jeśli starać się nie będziesz w stanie na radości też są czasy ale tobie w głowie są kutasy kult falliczny jest dziedziczny dziewki łono wczesnym latem marsz na pole chłopie zatem tam pionier się wprowadza i nikt inny się nie schadza jak nie widzisz no to sadza twa ślepota to dla rodu skaza i sierota znajdzie drogę sadzam przy niej drzewa młode ja swym słowem tu zakładam ludzkie źródło i wciąż badam nikt nie powie takie czasy albo wspomni czystość rasy bo to podróż nie ma końca Adam, Ewa lot od słońca1 punkt
-
Martwił się mieszkaniec spod małego Czacza, że mafia głupoty członkom nie wybacza. Mieszkał sam, pod lasem, więc miał wyprać kasę. Na swoje nieszczęście, spotkał... szopa pracza.1 punkt
-
@Lach Pustelnik to strasznie smutne dobrze że ja w błocie nie utknę i nigdy nie bede sama bo z Nim jestem tożsama1 punkt
-
Na swoje SZCZĘŚCIE spotkał szopa pracza któren w praniu jest od wieków nieźle zaprawiony wziął się do roboty i wnet wyprał tony lewej mamony:)1 punkt
-
Ruszam ze skały z wyskoku od 0 do 40 w ułamek sekundy wpadam w wąska ścieżkę w las oba koła trzeszczą na raz przyspieszam we wszystkie strony lecą kamienie spod kół mijam drzewa o włos . zapierdalam trzymam sie maszyny która leci w dół jak kamień prosta linia - przyspieszam ludzie uciekają ze ściezki. z daleka slyszeli trzask kamieni i amortyzatorów mijam ich prędkością 60 usłyszałem tylko - Boże ! z kimś mnie pomylili pewnie nic nie powiedziałem bo juz daleko byli umysł czysty bez myśli bo czasu na to niema tylko cialo reaguje na to co oczy widzą przed zakrętem stoi śmierć zobaczyła jak lecę to spierdalać zaczęła już za mną daleko , już mnie nie złapie wylatuje 80 z lasu na stok przyspieszam, drift w lewo i w prawo z opon sypie trawą na dole krowy się pasą trzeba uważać po jak przyjebie to będą dawac masło. już jestem na dole łapię oba chamulce aż coś w ramie trzasło 10 metrow i stoje z zajebistym nastrojem adrenalina do wieczora nie zejdzie nie po takim zjeździe1 punkt
-
1 punkt
-
Dzięki za komentarz. Mieszkam generalnie w Polsce, ale pracuję od lat w międzynarodowych koncernach i pracowałem za granicą. To, co się zmienia, to życie bez ślubu, dawniej rzadkość, teraz standard. Właśnie może dlatego, że ludzie zdają sobie sprawę, że przysięganie miłości jest mało realne, a rozwód niezmiernie kłopotliwy. Tutaj juz chyba dogoniliśmy Zachód. Pozdrawiam. Dzięki. To reakcja i opis tego, co widzę dookoła. Pozdrawiam. M.1 punkt
-
@iwonaroma Bo piszący tak uważa - jeśli tylko się nadarza a okazja tu jest właśnie to odrzuca na bok waśnie przynależność, politykę oraz taką tematykę, która rani przekonania a w to miejsce bez wahania wstawia obraz, choć spaczony jako ten urealniony i do tego coś z humorem byś się śmiała wraz z autorem. ;)))1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Karina, dzięki raz jeszcze za docenienie, właśnie wzbudzanie refleksji to moje "zadanie " :) estetyka, forma - na tym mniej się znam, co nie znaczy że nie jestem wrażliwa w odbiorze na takie wartości. Co do Twoich refleksji odnośnie cienia, czerni - samo sedno. Wszyscy rodzimy się z cieniem, choć nie każdy z jednakowo wielkim :) Trzeba to w ciągu życia minimalizować, choć zdarza się, że w chwilach słabości właśnie powiększamy jego obszary i potem ogrom roboty przed nami...bywa, że mały, blado szary cień przeobraża się w wielką czarną dziurę ;). Bardzo podoba mi się sformułowanie, którego użyłaś tj. trzymanie czerni na smyczy. Dokładnie, tak się postępuje z groźnym psem (nie każdy pies jest tylko milusińskim...). Naszą własną i cudzą czerń tak należy traktować, by nie pogryzła nikogo. No i oczywiście nie dać sobą manipulować, wejść na głowę :) ale to już raczej dotyczy kotków :) Również gorąco pozdrawiam Natusko, zaakceptować np. to, że ma się skłonności do agresji, albo do uzależnień lub tzw.lepkie ręce? Itd. Rozumiem, że może chodzi Ci o sprawy typu soft, drobne przywary, które niespecjalnie szkodzą i dodają naszym osobom kolorytu :) jeden dzień lenistwa, drugi, trzeci - fajnie, ale tak przebąblować całe życie? No nie wiem. Wg mnie trzeba być czujnym i rozróżniać, żeby drobiazgi nie urosły do skali problemu :) Dzięki za serce i również pozdrawiam :) @klucznik dzięki1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@iwonaroma Bardzo mi się podoba Twój tekst. Jest taki prawdziwy i skłania mnie do refleksji. Akceptacja cienia to ogromne wyzwanie dla każdego człowieka. Niektórzy umierają bez świadomości, że go w ogóle mają. Cieszę się, że trzymasz barwy przy sobie i z sobą. Myślę, że czerń jest po to, żeby nam pokazać, jacy naprawdę jesteśmy silni, szczególnie po tym, jak wydostajemy się z niej przy pomocy własnej silnej woli i ogromnego samozaparcia. Wdepnąć w czerń jest łatwo, ale wydostać się stamtąd zajmuje dużo czasu. Myślę, że dobrze ją trzymać na smyczy a nawet starać się wypracować sposoby, żeby robić coś zupełnie odwrotnego, niż kusi nas do tego czerń. Wtedy właśnie myślę, że czerń umiera, tak jak napisałaś. Dziękuję za Twój wiersz i pozdrawiam gorąco:)1 punkt
-
Może to nic odkrywczego, ale dopiero w tej książeczce czuje się spójność wszystkich Twoich tekstów Nato. :) Z przyjemnością (czasem nawet wielokrotną - wałkując jakiś wiersz:) przeczytałem całość. To zupełnie inna przygoda niż na Poezja.org, gdzie czytanie ulubionych Autorów zdarza się od czasu do czasu. Jeszcze raz serdecznie gratuluję i bardzo dziękuję, że ten tomik do mnie trafił. Kapelusz z głowy Pozdrawiam. jan_ko1 punkt
-
@łucja z chebu bardzo Ci dziękuję :) Nie czuję się słabsza podpisując się pod swoimi tekstami. Myślę, że to wymaga sporo odwagi. Nad unoszeniem ciężaru krytyki pracuję :) Od parunastu lat mieszkam na emigracji. Tutaj otwarcie rozmawia się na takie tematy. To są wydarzenia sprzed 10- 20 lat, więc to nie jest już nic świeżego. Dzisiaj mam zupełnie inne życie i jestem szczęśliwą kobietą. Zawsze potrafiłam kochać, ale przemoc to nie miłość. Na początku może się wydawać, to żadna paranoja. To nie jest także przekreślanie wspólnego życia. Przemoc to nie jest "wspólne życie". To wprowadzanie traumy wielopokoleniowej w geny dzieci, to niszczenie życia nie tylko sobie, ale i swoim dzieciom. Największy problem w tym, że tego nie da się zapomnieć, czy zepchnąć gdzieś w głąb psychiki. Co przynosi ulgę, to rozmowa i otwarte poruszanie tematu, na przestrogę innym. Prawie każdy z nas ma w swoim otoczeniu kogoś, kto się znajduje w takiej sytuacji. Zastanawiasz się, dlaczego? Albo jesteś dzieckiem z takiego związku. Połowę życia spędzisz nie wiedząc, kim tak naprawdę jesteś, często powielając błędy rodziców, nie wiedząc dlaczego tak się dzieje. Jeśli chociaż jedna osoba (mężczyzna lub kobieta), która jest w takim związku lub zaczyna dopiero życie i spotyka na swojej drodze kogoś takiego, przeczyta ten tekst i zmusi ją to do przemyśleń, to takie pisanie i publikacja miała dla mnie sens. A haiku bardzo lubię i Twoje, i swoje. Od dziecka uwielbiam obserwować naturę i wyobrażać sobie jak to by było być, na przykład, ślimakiem :)) Gaduła jestem i ciężko się zmieścić w 5-7-5, więc traktuję haiku jako wyzwanie. Pozdrawiam serdecznie i życzę Ci dobrej nocy :)1 punkt
-
Zgarnięto na fleku znanego aktora. Szabelką nie machał, bo tak się zaorał, że dziś nie wystąpi, co jednak wytrąbił, to je go – od środka jak ta… meta-fora.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
zabrałam dzisiaj na spacer moje ciało muszę je czasami wyprowadzać żeby kompletnie nie sflaczało nie marudziło że jest zmęczone szło posłusznie i podziwiało widoki1 punkt
-
pewnej poetce gdzieś w Karkonoszach zrobił się nagle kołtun we włosach razem z nim spała aż zbaraniała i teraz laską jest w Merynosach1 punkt
-
Ten wiersz poczułam zupełnie inaczej, polubiłam go po pierwszym czytaniu... Za wierszowane wpisy Wam obojgu, brawo... "najpiękniejsze są miłości niespełnione"... chyba coś w tym jest... bo te ciche skryte w sercach jak eksplozje od niechcenia plotą trudne nitki szczęścia gdzie ich koniec nikt z nas nie wie potem snuje się po nocach niedomówień wątła przędza ciepło spojrzeń uścisk dłoni i chęć wiary - to nie pierwsza ;) Pozdrawiam.1 punkt
-
0 punktów
-
0 punktów
-
0 punktów
-
0 punktów
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne