Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 25.11.2019 uwzględniając wszystkie działy

  1. W przyrodzie nawet po równinach turlają się schematy. chemia w zasięgu ręki, obok człowiek. spożywanie, wydalanie, niekiedy pauza, żeby wciągnąć haust powietrza. na pagórkach świrgolenie wróbli, udawanie, że gryzie się temat, a to podgryzanie, walka o lepsze piórko do umoszczenia gniazda. między dolinami zwyczajność, pozwala na drobne wychylenia i podobno, lepiej być ładnym niż mądrym. szkoda, już nie jestem ładna. mądrość sroki zgarnęły w dzierżawę, wpasowują się - co nam to poza nami - a ja głupia ciągle dziergam nadzieję, że chwasty dojrzeją od korzeni. listopad 2019
    4 punkty
  2. stroiła się myśl o tobie, bo chciała się w oczy rzucić, sukienkę zwiewną ubrała, a do niej pod kolor bucik. w ogromnym pośpiechu wyszła mówiąc, że duszno i ciasno, w kierunku kamiennych schodków, pobiegła na stare miasto. siedziałeś, gdzieś w chłodnym cieniu pośród zamyśleń srebrzystych, wtem w jednej, najgorszej chwili tęczowe złudy jej prysły. no i wróciła spłakana, włos potargany, i słyszę… - nawet mnie nie zauważył dla innej dziewczyny wiersz pisze!
    3 punkty
  3. Kaskader Wiesz, jestem kaskaderem, pod sercem Supernową podpalam, w iskrach lecę w przestrzeń kalendarzową. Mam blizn kolekcję całą, Śmierci spoglądam co dnia w oczy, tak by się chciało móc jednak dotknąć Słońca. To nic guzy, nic sińce, zawsze może być gorzej, rany jak pies wyliże antyseptyczny ogień. W ciebie, do ciebie moim bolidem zdążyć chcę przed tym zanim tanatoid wielki owinie mnie w cień.
    3 punkty
  4. Ja to jestem chyba kiep Niewydarzony Bo każdego ranka przez łeb Wciągam na dupę Kalesony. Doskonale strzelam I zawsze, gdy dobrze się złożę, To gwarantuję, Że nic nie położę! Dlatego gdy idę do lasu Aby zapolować, To nawet dzika zwierzyna Na mój widok Się nie chowa. A gdy wracam z polowania I do snu się szykuję, To kalesony, pod dniu całym, Przez głowę z dupy Zdejmuję. A teraz – za dobrą odpowiedź Oddam sąsiada chałupę – Zgadnijcie czyją tak, codziennie, Uszczęśliwiam Dupę? …………. Ja jestem chyba kiep, I chyba strzelę w ten swój łeb, Ale się boję, że spudłuję, I tylko nabój zmarnuję! ………………… Jednak kompletnym idiotą - nie jestem, Tak sobie czasem miarkuję, Bo jakby na mnie nie patrzeć, To paru klepek… W mózgu… Wciąż mi… Brakuje!
    2 punkty
  5. Dylematy Chyba nie jestem byle kim, ale nie myśl o mnie, to nie byle kto, bo jak każdy, składam się z koślawych cząstek, które czasem zawieszam pod kopułą nocy. Spadające kamienie nie dają ukojenia, bez pardonu zdzierają podeszwy, więc boso kreślę szkice na piasku, tak łatwiej odnaleźć się z powrotem. Kiedy wstążki mgieł kryją złoto jesieni, nie ma szans na letarg. w szelestach kroków szukam środka, by zatrzymać opadającą w połowie myśli gilotynę. październik 2019
    1 punkt
  6. odkładam bezsenność wtulony w szklankę whisky z szeroko zamkniętymi oczami by przetrwać do rana pigułki jak dropsy byle nie pomylić kolejności szarej prozy życia bez nutki poezji zjadam i wydalam siebie dla innych uśmiechów z przyklejoną maską a może to twarz sam nie wiem jak odnaleźć siebie w świecie krzywych zwierciadeł pozytywnego myślenia I tak kolejny dzień z uśmiechem w napadzie paniki by nikt nie poznał że jestem
    1 punkt
  7. *najbardziej niszczące w życiu są namiętności martwiejemy Piotrze oddaleni o jeszcze jeden wiersz wielowarstwowy rebus może to tylko kamuflaż albo modlitwa obrysowuje kształty gorące ślady intensywności są jak (nie)zrozumiały sens - pleonazm który wraz z bezczasem obraca nas w resztki siebie co znaczy tęsknić Piotrze na powrót wrastać frazami z jednego żebra wyłuskiwać treść przecież już kiedyś byliśmy na obraz i podobieństwo w środku wiersza w powtarzalności słów i oddechów dotykając tych samych fragmentów byliśmy na końcu języka teraz nigdzie nas nie ma *Kilka dni lata - Małgorzata Sobieszczańska
    1 punkt
  8. Rósł sobie Jasio, pochyły jak pochyłe drzewko, za to bardzo pożyteczny – gdy komuś ciężko było, to zawsze mógł wskoczyć na Jasia i lżej od razu się poczuć, lub stanąć na jego tle i przewyższać Jasia o głowę, albo połowę, lub nawet dwie – jednym słowem, ile kto sobie życzył. I dlatego wszyscy lubili Jasia i ten jego garb, który mu każdy wybaczał. A i Jasio wyglądał jak gdyby się cieszył, że garbaty, i że tak go lubią koledzy. Śmieszny Jaś- niczym to lustro, które powiększa. Śmieszny Jaś – ustami puszczał bańki powietrza. Aż któregoś dnia, i nikt nie wiedział dlaczego, stanął prosty i bujny jak sosna, do tego pełna słowiczych gniazd i skaczących wiewiórek. Byli tacy co się cieszyli, lecz ponure były oczy niektóre, że Jasio garb stracił i trzeba głowę zadzierać by go zobaczyć - - i jak mu to wybaczyć? Taką Jasio miał cechę: raz jednym, raz drugim przynosił pociechę. Jedni znowu się chcieli wdrapywać na niego, chwytać łase łasice, które w cieniu jego igliwia lubiły przemykać, lub do berka chcieli go zaprosić, gdy on tylko chciał ćwierkać. Dziękował najuprzejmiej jak tylko potrafił w ludzkim języku, i jak najbezszeletniej pławił swoją iglastą czuprynę w słońcu, a czasem szeleścił albo bezczelnie rozwichrzał z wiatrem, że jak się popatrzyło z dołu, to tak jakby niebo czarne całe z igieł, a na nim gwiazdy było widać, drgające jak wszystkie gałązki, i było w nich życie, były nawet pająki. Drudzy lubili usiąść, posłuchać pod sosną w upalne dni, nawet przytulić się z wdzięcznością, że taka bujna i cień rozłożysty rzuca i migotliwy na ziemię – Jasio przypuszczał, że jedynie światło przepuszczał przez igliwie, i milczał o tym, ze światło zna jego imię prawdziwe – tak również przypuszczał – i po chmury niczym ciasto z białej mąki sięgał do góry, i chciał wiedzieć kim jest piekarz, który codziennie je zagniata, i jak na szkle kładzie na niebie aż po horyzont – i tym chlebem chciał się żywić. Bardzo się cieszył gdy przyjaciele prawdziwi, chociaż mówić potrafił jedynie jak drzewo, chcieli posłuchać, nawet pospieszyć z konewką. Bo i lekko i ciężko jest być taka sosną, zawsze samotną, chociaż inne również rosną sosny podniebne i rozłożyste nad lasem, widząc siebie, milcząc pozdrawiają się czasem, chociaż każda chce być większa, wyższa od drugiej - - jest milczenie, w którym jedna drugą rozumie, i rozumie, ze każda swój garb wewnątrz dźwiga i dźwigać będzie, w lesie, gdzie zmienia się klimat, z którego sosny jedna po drugiej odchodzą, tam gdzie nie ma garbów, i nikomu nie szkodzą.
    1 punkt
  9. To jest światło, to jest mrok. To jest woda, to jest ląd. To jest ryba, to jest ptak. To jest drzewo, to jest wiatr. To jest dom, wokoło płot. To jest mysz, a to jest kot. To jest ogień, to jest dłoń. To jest mrówka, a to słoń. Idzie burza, koniec już. Gnie się trzcina, wstaje znów. To jest droga, tam jest kres. To jest rzeka, most jest przez. To jest wszechświat – kto wie skąd. To jest mędrzec – rozgryzł to? To jest wiara – można mieć. To jest dobroć – w tym jest rzecz. To jest czerń, a to jest biel. Między nimi - szarość jest. To rozstaje, wiodą gdzieś. To jest tak, a to jest nie. To jest błąd, i prawo doń. To jest pięść, to szczera dłoń. To jest sztuka, to jest świat. To fantazja, myśl bez krat. To jest ziemia, to jest grób. Rośnie zboże, kracze kruk. To jest człowiek, to zbiór praw. To jest inny, a to cham. To jest pani, a to pan. To jest nagość – każdy ma. To jest pszczoła, a to kwiat. Ogrom nieba, a to ja – - mówię sobie, głaszcząc psa.
    1 punkt
  10. Kiedy krzyczysz, Przykładam palce do uszu. Widzę, jak zabawnie ruszasz ustami. Twoje ciało drga pod wpływem słów. Tworzysz taniec, Do niemej muzyki. Ekspresja, Temperament. Rytm. Wierz mi, Nie słyszę nic. Jedynie widzę i pragnę zatracić się. Tak jak ty. Jesteś gniewem I chyba nie zdajesz sobie sprawy Z własnego ja. Podobasz mi się w swoim amoku, Ale zginę, Jeśli wyciągnę serce w Twoją stronę.
    1 punkt
  11. literki odpoczywają po całym tygodniu zmagań z sensem głaszczą swoje piękne kształty tuląc nawzajem w potrzebie ciepła i miłości laseczki mocno oplątują ogonki aż kropki i inne znaczki podskakują radośnie! wszelkie głębie, filozofie i inne pierdoły pouciekały z powodu brzydoty swojej nagości cała treść skumulowała się w wybuchu słodkiej abstrakcji poetyczną niedzielą tylko erotyk mnie bierze :)
    1 punkt
  12. Bo to jest zaginiony tekst do 4'33'' Johna Cage'a
    1 punkt
  13. na zapas w ogromnych ilościach mam strach zaprawiony w słoikach gdy zajrzeć bym chciała do jutra natychmiast się wieczko odmyka nie trzeba łyżeczki widelca myślami wysysam zawartość powietrze gęstnieje duchotą i zmysły lękami się karmią nie cierpię piwnicznych zapasów bo wszystkie są strute paniką i schody zmierzają w kierunku od dzisiaj do kiedyś donikąd nie robię już zapraw na zimę bo może nim skończy się jesień znów przyjdziesz i wiosnę z makami z naręczem uniesień przyniesiesz
    1 punkt
  14. @pomaranczowy.kot i tak rzeczywiście było. Zapewne na tym samym cmentarzu jest też grób mojej rodziny. Twój obraz sięga tam, a może jeszcze bardziej wstecz, do czasów "Ziemi obiecanej". Teraz Łódź jest inna. Przemysł włókienniczy, barwnikarski wyniosły się do Azji. Pozdrawiam.
    1 punkt
  15. @Alicja_Wysocka bardzo poruszający utwór bardzo go lubię, pozytwny i te emocje pozdrawiawiam zk
    1 punkt
  16. Mógłbym ci powiedzieć, że piękno jest duszą świata, ty byś mi odpowiedział, że bez niego obracał będzie się dalej i gonił swój ogon na łapach czterech, i że piękno w żaden sposób nie przemawia za tym, że darmo nie spożywam chleba, dlatego nie mówię niczego, ponieważ piękno nie służy niczemu, nie można go użyć, ni wsiąść do niego, pejzaże konsumować w długą podróż wyruszyć. Pstryk. – aparat to co innego, ten się przydaje, zaspakaja głód obrazów, można się nachapać. Dlatego nie mówię niczego. A świat będzie dalej obracał się na upazurzonych czterech łapach, ze mną lub beze mnie, ani lepiej, ani gorzej. Żadnego mój odlot nie przysporzy mu kłopotu, nawet z ulgą nie odetchnie, lecz jeszcze ponoszę siebie trochę, i jeszcze pozbieram do odlotu.
    1 punkt
  17. Spojony raz winem z Ottawy birbant i macho rzucił śmierci wyzwanie i z rekinem sam zaczął, i że go zabił zdał sprawozdanie dziewce portowej, ona, że kłamie go pragnęła przyłapać, ale nie było za czo.
    1 punkt
  18. @Krakelura Bardzo dobry Limeryk, jak na Limeryk ambitnie. Ostatnio czytam trochę limeryków ten według mnie jest na bardzo dobrym poziomie...
    1 punkt
  19. (akrostych) W dolinie rozkwitły krokusy, I widać też biel przebiśniegów. O wiośnie wezbrany brzmi strumyk, Skowronki się budzą do śpiewu. Noc krótsza, dzień dłuższy się staje, A słońce posyła promienie. To znaki, że mamy przedwiośnie, U progu już jest przesilenie. Żal tylko, ze drogi podmokłe.... - marzec -
    1 punkt
  20. *** odłamki czasu rzeźbią w kamieniu oczy o spojrzeniu wieczności czerwień upadłej róży na mokrym chodniku rodzi samotność o twarzy ulicy
    1 punkt
  21. 1 punkt
  22. @Nata_Kruk Dziękuję bardzo.
    1 punkt
  23. @Nata_Kruk Nie, to nie jest dedykacja, tytuł dałem od tej piosenki, ale nie jest to dedykacją. Noc - kryształ. Tyle tylko podpowiem.
    1 punkt
  24. Marcinie... wtedy może być gorzej, ale jak zwołam pomoc... ;) Ciebie między innymi, to damy radę. Dzięki, że jesteś. Gerber... niejeden tak ma, że dzierga dzierga, a ktoś to wiecznie 'spruwa'. Zgodzę się, że beznadziejnie głupią to nie chciałabym być.... :) Krakelura... Lach Pustelnik... dziękuję za czytanie.
    1 punkt
  25. OBOJĘTNOŚĆ Ofiaruj swój smutek wszystkim zasmuconym Tym obolałym od ran zadanych Przez życie Ofiaruj swoje cierpienie wszystkim cierpiącym Tym obolałym od ran Zadanych przez bliźnich Ofiaruj swoją radość wszystkim uradowanym I rozpromienionym przez życie A swoje szczęście oddaj szczęśliwym I tak pozostań Bez smutku. I bez szczęścia.
    1 punkt
  26. Ba! Chciałbym się pochwalić... Ale: https://pixabay.com/pl/photos/ludzie-bezdomny-człowiek-ubóstwo-850971/ Fakt, powinienem to zaznaczyć. Dzięki i też pozdrawiam :)
    1 punkt
  27. Gorzej gdy wyrosną duże i ciężkie Wtedy zachodzić będziesz w głowę Czy je siekierą czy też lepiej nożem ;)
    1 punkt
  28. Reportaż TVN- u pokazywał prawdę, mieszkam 20km. od Wodzisławia i wiele razy odchodziły takie "imprezy". Zaczęło robić się coraz głośniej, aż dotarło do TVN. Znam wielu takich patriotów bijących się na meczach, wychodzących z knajpy i krzyczących "Kurwa gdzie jest Hitler i SS", "Kupujesz kebaba wspierasz araba" Albo niepijących, nie palących, ale wszystko wiedzących. Mówią, że wszyscy w Izraelu mówią po polsku, bo to jest ich przyszła ojczyzna. Mógłbym tak jeszcze wymieniać, ale to nie portal na takie dyskusje. Napisałem tekst i możesz go krytykować, że ci się nie podoba, że jest kiepski, ale jak mówisz, że jest nieprawdziwy to się z tobą nie zgodzę.
    1 punkt
  29. gdyby przy każdym upadku nie łapała tak łapczywie nie czułabym że mnie chce zachłannie boleśnie cierpliwie jak matka z imienia opieramy się czasami testując grawitację odpychamy i tęsknimy do jej wypukłych wzgórz i łona pradolin z góry świat wygląda inaczej a potem wracamy ona zawsze przygarnie dzieci na swoje twarde lądowanie niejeden zginął za nie gdyby nie matka ziemia poleciałabym w nieznane jak obca planeta *Pamięci tych, co zginęli dziś na lotnisku w Chrcynnie. Dwóch pilotów wiatrakowca.
    1 punkt
  30. Dzięki za komentarz, co dośrodkowej może tak, a może nie, zależy od gustu. Okienna zasłona, a za nią prawdopodobieństwo, przyszłość, która nie istnieje, zaglądasz, a tam znowu teraz. Również pozdrawiam.
    1 punkt
  31. Wielka Brytania, to nazwa wspólnoty: Anglii, Szkocji, Walii i Irlandii Północnej. Nigdy nie spotkałem się z nazwą Wielka Anglia chociaż czemu nie, jakby zmieniła nazwę. Natomiast Polska również nie zmieniła nazwy i jest "wielka" z małej. O jakich patriotów mi chodzi, to wynika z tekstu i oni biją, niby to w imię ochrony państwa przed żydami, gejami itd. Obchodzą urodziny Hitlera i chodzą w Dzień Niepodległości z przepaskami na których widnieją swastyki. Każdy może w różny sposób wyrażać swoje poglądy i każdy może je krytykować. Pozdrawiam.
    1 punkt
  32. @KrakeluraNie, nie znałem, ale myślę, że źle odczytujesz mój wiersz. Ogólnie z całej swojej natury jestem pacyfistą, a użycie przemocy usprawiedliwiam tylko, jeśli następuje w obronie własnej lub tych, którzy sami obronić się nie mogą. Chociaż i na tym polu dochodzi często do wielu nadużyć i manipulacji. Wojnę, w każdym przypadku, uważam za największą klęskę człowieczeństwa. Pozdrawiam @Krakelura, a tak marginesie, to Twoja Grażyna, a raczej Twój wpis pod haiku był zapłonem do powstania tego tekstu. Możesz zatem czuć się ojcem. :)))))) Dzięki za inspirację... No i chyba trzeba uważać co się pisze, bo się wymknie, a potem można nie poznać własnego dziecka ;) Pozdro jeszcze raz. Miłego dnia. Edit: P.S.: A wracając do plakatu. Jeśli byłoby to pytanie, to osobiście uważam, że ona już jest, tylko tak drastycznie zmieniły się środki, że wręcz możemy niezauważać toczących się bitew. Też trochę o tym jest ten wiersz, dlatego tyle w nim o wojnie
    1 punkt
  33. @light_2019 lepiej, masz rację, zmienię. Nie jestem zła na pomoc. Jestem raczej wdzięczna. Może mi nie pasować cudza wersja, ale szlifuję tekst biorąc pod uwagę pomysły innych. Dzięki. bb
    1 punkt
  34. Dobry wiersz. Pozwoliłem sobie dokonać kilku drobnych korekt. Nie będę już uzsadnial w każdym razie moim zdaniem tekst na nich zyskał. *** gdyby przy każdym upadku ziemia nie łapała tak łapczywie nie czułabym że mnie chce zachłannie boleśnie jak matka z imienia opieram się czasami testuję grawitację ze znajomymi odpychamy się tęskniąc do jej wypukłych wzgórz i łona pradolin z góry świat wygląda inaczej potem wracamy twarde lądowanie ona zawsze przygarnie dzieci gdyby nie matka ziemia poleciałabym w nieznane jak obca planeta rozważylbym jeszcze zmianę tytułu tak żeby nie zlewał się z pierwszą strofą. To już grubszy temat. Najpierw pomyślałem że warto dać po prostu "Matka" brzmi mniej górnolotnie, a z tekstu jasno wynika o jakiej matce mowa. Pozwól, że będę bazował na poprawionej wersji tekstu: Matka gdyby przy każdym upadku ziemia nie łapała tak łapczywie nie czułabym że mnie chce zachłannie boleśnie jak matka z imienia Nie jest źle, powtórzenie jest dość odległe i chyba niezbyt przeszkadza. Można spowrotem spróbować z "Matką Ziemią" ale wywalając ziemię z tekstu, czyli: Matka Ziemia gdyby przy każdym upadku nie łapała tak łapczywie nie czułabym że mnie chce zachłannie boleśnie jak matka z imienia Tak chyba jest lepiej. Mam nadzieję, że nie będziesz zła. Pozdr.
    1 punkt
  35. w podstawówce, bez szczególnego zaangażowania starałem się swoich nauczycieli nigdy nie zawieść ;p dlatego dowcipy o Jasiu kolekcjonuję od lat, a teraz jeszcze będę miał bajkę – oczywiście jeśli pożyczysz do poczytania ;) Świetna lektura. Pozdrawiam.
    1 punkt
  36. Tego tanatoida musiałem sobie wygooglować. :))) Hmmm Prawda. Powiedziałbym, że Jackie Chan nam na portal zawitał :) Wiersz oczywiście na plus. Wszyscy jakąś kaskaderkę uprawiamy żeby przetrwać w tym świecie. Pozdrawiam :)
    1 punkt
  37. Listopad smętek taki to tak jakoś wychodzi. Pozdrowienia! Dopiero co wróciłem ze spaceru. U mnie wygląda to tak samo :) Heheh :)) Dziękuję Dziękuję i przeserdecznie pozdrawiam! Dziękuję. Z pozdrowieniem! Rad czytam :) Dzięki. Kłaniam się :) Dzięki D. Kilka jeszcze poczyniłem. Tzn od Czerwca do powyższego Listopada. Zamysł jest taki, by zrobić pełen mini obrót. Z pozdrowieniem Hej Oj, skrapla się, skrapla..:) Pozdrowieństwa
    1 punkt
  38. Afekt ma pewien poeta z Brodni, siedzi to w nim już wiele tygodni. Kiedy coś tam płodzi, wena wnet przechodzi. Zdobył raz puchar… ale przechodni. Chory poeta ze wsi Iganie, stracił ochotę raz na pisanie. Rzekł jemu ktoś : kolego, pora na coś nowego. Zabrał się zatem… za malowanie. Smutny poeta z miasta Świecia, dumał o życiu na starych śmieciach. Na twarzy miał maskę p-gaz. A kiedy nadleciał Pegaz, zabrał mu skrzydła, po czym odleciał.
    1 punkt
  39. Pierwsza i trzecia strofa najlepsze, jak dla mnie. Ten stetoskop mi zbytnio nie przypada, ukazanie układu sercowo-naczyniowego miasta zdaje mi się dosyć ograne, ale rozumiem, że tu jest potrzebne. Istnieje w ekologii pojęcie superorganizmu, które odnosi się najczęściej do kolonii owadów społecznych. A wracając do tekstu- sprawnie skreślony obraz, choć nie wszystko mi tu przypada. Pozdrawiam, D.
    1 punkt
  40. Bardzo wielowymiarowe. Aż wstrzymam się przed analizą, by nie popsuć. Pozdrawiam, D.
    1 punkt
  41. Kłaniam się Państwu z podziękowaniem za serce do "dłużyzn" Pozdrawiam.
    1 punkt
  42. Podoba się poza tytułem który trochę psuje uniwersalną wymowę tekstu.
    1 punkt
  43. "przystaję na chwilę, zamykam oczy i wsłuchuję się w szept industrialnego hiperorganizmu słychać tylko jedno potężne i piękne słowo: ekspansja" Ten industrialny hiperorganizm i ekspansja jakieś takie wydumane, sztuczne. Sama ekspansja w porządku bardziej irytujący jest więc industrialny hiperorganizm :-\ Tekst jest ok ale to mnie z niego wybija. Na twoim miejscu popracowałbym jeszcze nad ostatnią strofą.
    1 punkt
  44. Wiersz z pasją. Super, z tym, że tak było kiedyś na Śląsku, w Łodzi i pod Warszawą, w której kiedyś pracowałem. Teraz fabryki są inne i się generalnie wyprowadziły z miast. Jeden domek jednorodzinny opalany śmieciami i stary Diesel zatruwa bardziej niż nowoczesna fabryka.
    1 punkt
  45. Witam - ciekawy opis - trudno żyć w takim świecie. Jestem za wierszem bo jest mocno prawdziwy. Ciepełka ci życzę.
    1 punkt
  46. No to wróciłem :)))) Tutaj potknąłem się o te wewnętrzne przecinki i musiałem nieco pokombinować, żeby sobie to zdanie poukładać. Myślę, że jakieś inne wyszczególnienie tego fragmentu byłoby lepsze. Kursywa, "cudzysłów" albo cokolwiek, ale raczej nie przecinki :)
    1 punkt
  47. Ciężka tematyka, powiem tak, w tym wierszu jest coś ciekawego, ale jest niedopracowany, strasznie kuleje. "Z nich wyszły ładne Żydówki..." , wyszły, z nich niepotrzebne. Za dużo wymieniasz, nie chce mi się dalej przytaczać. Trochę oszczędniej, bo wiersz jest przegadany. "one po raz pierwszy zobaczyły las i ostatni" to źle brzmi. Warto ten wiersz poukładać, bo jest tego wart. Dobrze kombinujesz z ulicą do nieba i aniołem śmierci.
    1 punkt
  48. Zaintrygował mnie tytuł, lubię taką zabawę słowem. Podoba mi się pierwsza zwrotka, później jakoś słabiej, końcówka znów intryguje, ale nie do końca mogę odgadnąć, co autor miał na myśli. Proponuję popracować jeszcze nad tą drugą zwrotką, bo widzę potencjał. Serduszko na zachętę :)
    1 punkt
  49. 'Dziwny to pies, co szczeka , a nie gryzie' , Rzekł pewien polityk w trakcie przemówienia, I ruszył w wir kampanii, w samym jej szczycie wrzenia, Głosząc przez megafon prawdy stojąc dumnie na pryzie, Tak prześwietnie, że wyborcy błogie otwierali buzie, Licząc na hojne datki i miły dźwięk grosiwa, Co wypłynie ku nim nagle jak w porzekadle oliwa, I zapewni sytość ,i szczęście, i niebiańskie życie, Takimi słowy uwodził lud gestami, należycie. Ci zatem co w ułudzie z fortuną pójdą w tany, Garść prawdy do serca wcześniej przyjąć winni, Że gdy jakiś polityk szczeka, to rany liżą inni.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...