Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 18.10.2019 uwzględniając wszystkie działy

  1. Ktoś niebo dziś przekreślił pierzastym zygzakiem: czy to znaczy, że teraz wstęp jest zakazany? Może remont się zaczął? Powlekają ściany świeżą warstwą błękitu z wiekuistym smakiem? A może niebo pękło od hałasu świata i zręczni aniołowie zszyli je naprędce ślad zostawiając jeszcze po białej okrętce, która lazur w słoneczne popołudnie łata? I tylko szybujące hen, wysoko, ptaki przemierzając jak co dzień niebieskie przestworza przeczuwają wędrówkę przez odległe morza i odczytują w górze tajemnicze znaki.
    7 punktów
  2. Ciężar błękitu Wyrywam sobie skrzydła brudne, podaj mi życie z ust do ust, słyszysz dudnienie? to na trumnę ziemię już w mój rzucają grób. Ucałuj w bliznach neurotycznych przeguby moich drżących rąk, a wtedy może przyznasz i ty, że życie ma ze śmierci coś. Serce schowane w bieliźniarce to wszystko, co po matce mam, zimnych popiołów pełne, martwe, czasem przez wiatr coś krzyczy w snach. Ja — wieczne dziecko z duszą starca kamienie rzucam w szyby dni, a w TV Live za pięć dwunasta kamienie we mnie rzuca zły Bóg, że pytaniem on jest dla mnie a odpowiedzią nigdy nie, chodź, gdzie dobranoc mówi diabeł, gdzie nas nie znajdą Bóg i Śmierć.
    6 punktów
  3. znów z wczoraj wykluło się dzisiaj we śnie bezszelestnie z motylimi skrzydłami choć jesień .
    4 punkty
  4. głuchym echem mówią ściany głos rozmyty jak pijany dyskutują z moją ciszą pod sufitem także wiszą wiem co w świecie się dziś dzieje choć nie mój odbiornik pieje słyszę młodociany zachwyt co zagłusza nudne fakty potem brzęczy głosów kilka wywołują z lasu wilka noc przyniesie im osłodę sapiąc będą biec po zgodę kąpać też się sam nie muszę mam anielskich nut wianuszek wielka aula w mojej wannie skoro koncertują dla mnie czasem zwrócą moją ciszę jednak kIedy nic nie słyszę uratują mnie remonty żebym nie czuł się samotny
    4 punkty
  5. chyba jestem tobie obojętna skoro wybaczam twoje przepraszam po raz ostatni który to już ty kładziesz pod moim sercem pułapkę na szczury chyba jestem tobie obojętny jeżeli wokół serca rozwieram sidła trzymając żeby się nie zatrzasły ty rzucasz w środek spleśniałą cierpliwość resztki naszych rozmów nie wytrzymuję jemy sobie z ręki trutkę na gryzonie coraz bardziej wysuszeni lunatykujemy obok siebie niemal się stykamy w rozmowowie telefonicznej prawie się widzimy na żywo nie płacz to tylko kwestia czasu kurwa nie płacz mówie! to kwestia czasu kiedy zrozumiemy jak bardzo się kochamy z dala od siebie połączenie zostało anulowane
    3 punkty
  6. ile prawdy w słowie miłości w miłości w człowieku człowieka świata w świecie ile mądrości w prawości może tyle co serca w piersi duszy a może pusta przestrzeń Sylwia Błeńska 15.10.2019
    2 punkty
  7. ubieram się w fiolet do twarzy mi w śliwkowych odcieniach podobno przypominam śmierć - tak mówią ci co widzieli podkrążone oczy wiedzą najlepiej potrafią wyczuć zapach wabię nim muchy przylegają do ran moje ciało jest raną ma bakłażanową skórę i głębokie bruzdy skraplam w nich wszystkie cienie od cienie - pamiątki po nieszczęsnych wojnach mam twarde żyły i spękany sen ubieram się w fiolet podobno przypominam tak mówią
    2 punkty
  8. Tysiąc zgłoszeń na Tinderze, ja do dzisiaj w to nie wierzę. Bardzo mnie to wciąż pokrzepia, tylu chce mnie dziś przelecieć. Przecież tylko pokazałam małą cząstkę mego ciała, a tu takie poruszenie. Czuję w sieci podniecenie singli, wdowców i żonatych. Jestem ekstra, co wy na to? Pewnie teraz zazdrościcie, jakie to mam fajne życie. On się musi napracować, inwestować, proponować, a ja nóżkę na Tinderze i chcą wszyscy. Wciąż nie wierzę:).
    1 punkt
  9. na zapas w ogromnych ilościach mam strach zaprawiony w słoikach gdy zajrzeć bym chciała do jutra natychmiast się wieczko odmyka nie trzeba łyżeczki widelca myślami wysysam zawartość powietrze gęstnieje duchotą i zmysły lękami się karmią nie cierpię piwnicznych zapasów bo wszystkie są strute paniką i schody zmierzają w kierunku od dzisiaj do kiedyś donikąd nie robię już zapraw na zimę bo może nim skończy się jesień znów przyjdziesz i wiosnę z makami z naręczem uniesień przyniesiesz
    1 punkt
  10. Dziś jadę, matulu, za Polskę umierać, a ty we tobołek mi daj jeno sera, a ty we tobołek daj chleba i wody, dziś jadę umierać, choć jeszczem tak młody. A zawrzyjże gębę, zasrańcu jedyny. I kto ci tej we łbie narobił zadymy? Matula nakarmi, wypierze na święta, weź ściąg te koszulke, co gówno pamięta. Matulu, ja Polski los trzymam we dłoniach, patrz: młode i krzepkie, aż rwą się do konia, paluszki o szablę aż dzwonią mi same, kolegów na dole już jest zgrupowanie. A idźże jak musisz, zasrańcu maminy, szaliczek weź z sobą, a nie rób zadymy, a czapkę weź z sobą, a nie zgubże głowy. O ciebie się pytał dziś znów dzielnicowy. Matulu, na dole już jest zgrupowanie, na bilet daj jeno, a czekajże na mnie. Żyw wrócę, czy nie żyw – za Polskę! – nie szkodzi! Krwi nie żal, gdy Żydzi panoszą się w Łodzi. Ty głupiś jak but jest, zasrańcu wyklęty, w dodatku na bilet z maminej chcesz renty. Już od tych ziół dziwnych na mózgu masz dreszcze. Masz tutaj, a nie zgub. I czego ty jeszcze? Przyłbicę wełnianą z dziurami na oczy daj z szafki mi jeno, gdyż bój jadę stoczyć. Kocury już miauczą, Pan Jezus jest z nami! Jak w Łodzi wysiądziem – pojadziem z kurwami!
    1 punkt
  11. Do Ciebie maila piszę Panie czy słyszysz słów błagalny krzyk samotne drzewo wiatr połamie i nie osłoni jego nikt a gdyby rosło w licznym tłumie potężnych dębów jasnych brzóz przetrwałoby najgorsze burze niestraszny byłby żaden wróg pozwól mi Boże rosnąć w lesie gdzie szczerze śpiewa każdy liść i dźwięk radości zawsze niesie tony że warto wspólnie żyć
    1 punkt
  12. nie wolno się jej bać chować przed nią grać o nią w karty drwić z niej trzeba wobec niej zachować twarz uśmiechać się doń szanse jej dać przecież to ona znaczy czas uczy kochania tak tak moi mili to ona główną role w ziemskich przestrzeniach gra ma piękne imię któremu nie trudna prawda uśmiech i płacz
    1 punkt
  13. Ziemia się kręci, wszystko jak w zegarku. Dzień dnieje pełną gamą marzeń, zmartwień. Uśmiecham się zwyczajnie, do światłocieni. Na głowę mi upadł nadmiar piękna, niosę ten dzień jak wiadomość o końcu wojny. Artefakt odkupienia, chleb głodującym. Z zamiarem na twarzy wypisanym, Chowam się w złote światło jesieni całymi dniami. Świtami widać mróz z zaciętą miną, jak przycina liście z krajobrazu. Ptasie serca tęsknią i miękną. Czas ucieka. I niby nagle. Jest na horyzoncie jej róż aureola, Nadchodzi noc w gwiazdy strojna, nie zdziwi nikogo, jeśli zostanie na dłużej. Zastanowimy się pewnie ponownie, czym jest poezja.
    1 punkt
  14. @Liryk i @iwonaroma dziekuje Wam za serduszka i pozdrawiam :) :) Oby się powiodło, miła WarszawiAnko, i wykluł się z niego w nocy piękny, kolorowy motyl. Te jesienne tez potrafia być piękne :) Dziekuję Ci za odpowiedź i serduszko :)
    1 punkt
  15. Chciałabym, aby z mojego dziś wykluło się jutro z motylimi skrzydłami... Do tego jest jednak potrzebna wytężona dzisiejsza praca.... Pozdrawiam
    1 punkt
  16. Przejście z wczoraj do dziś, a wszystko podczas snu, przez sen. To on przeniósł pod lir w inny czas, jak wehikuł. W dodatku pomimo odczuwalnej jesieni (i nie chodzi tylko o pory roku) uskrzydlił. Ta miniaturka jest na tyle dwuznaczna, że w pierwszej kolejności można pomyśleć iż chodzi o człowieka, jego stan po przebudzeniu, albo jak sugeruje tytuł, o kwiat który pomimo jesieni zakwitł. Bardzo fajny pomysł, oraz wykonanie. Miniaturka jak się patrzy. Oniryczny klimat sprawił że poczułam tę podróż, to przeistoczenie. Pozdrawiam Duszko.
    1 punkt
  17. No i jak tam po Dniu Edukacji Narodowej? ...a przecież stanowimy sól ziemi, tej ziemi.
    1 punkt
  18. znów wczoraj wykluło się dzisiaj we śnie... super.
    1 punkt
  19. Podoba mi się ta metafora cykliczności snu niezależnej od pór roku.
    1 punkt
  20. zamki na piasku opustoszałej plaży - obrazy wspomnień milknące szepty wiatru w zachodzącym słońcu
    1 punkt
  21. Nieporadnie układamy się ze snami, tacy sami niepoprawnie rozkochani. Z dnia na dzień budując plany rozwalamy swą poprawność emocjami pomieszani. Nieporadni w sercu tak zaradni, tak zadbani w życiu a niewprawni. Powiem, że nie wiem. Nie wiem, jak chcesz. A wiersz? Nieporadny też
    1 punkt
  22. Chodzę po linie życia, Dokąd ona prowadzi ? Tego nie wie nikt, Muszę iść Unoszą mnie białe ptaki, Ach jakież to piękne , Prowadzą mnie do niebiańskiego Pana Aż tu nagle ... Otwieram oczy, widzę czarną pustkę, Krzyczę ze strachu przed nieznanym, Mrok pochłania moja duszę, Spadam w dół. Czy to może piekło ? Czy to niebo? Pogodziłem się z losem, Czekam na koniec. Nic się nie dzieje, Czarna pustka nieskończona, Ciąg symetrii zachwiany, Co dalej..
    1 punkt
  23. a ja się uśmiałem ze stryczek + ;)) Oj, nie wychylaj się, może się spodobać :))) A rysunek całkiem ok. tylko u Ciebie stryczek + z krzesłem dominuje, a ma się "ważyć". No problem, dasz trochę cieńszy powróz i gitara ;))) Dzięki.
    1 punkt
  24. *Naprawdę A juz najlepiej po prostu: Zadrwij ze świata!Walcz z własnym odbiciem,Co smutki twe pozmiata?Co nazywasz życiem? Pzdr.
    1 punkt
  25. Tu może być nieźle! V Turniej Jednego Wiersza im. Nieznanego Poety rozgrywany jest w formule "hamburskiego obrachunku" – legendarnego pojedynku zapaśników, który nie był ustawiany. Spotykali się oni bez publiczności i sędziów, żeby między sobą ustalić, kto jest najlepszy. Termin zaadaptowany na grunt poezji przez Krzysztofa Karaska. Wystarczy przyjść 26 października 2019 r. do pubu LOFT w Gdańsku (ul. Młyńska 15) i przeczytać jeden wiersz własnego autorstwa. Turniej odbywa się w famach Festiwalu Fala Poprzeczna. Organizator Stowarzyszenie Salon Literacki Pula nagród 1200 zł Data 26 października 2019 r., godzina 13:00 Miejsce Pub LOFT, Gdańsk, ul. Młyńska 15 Regulamin konkursu http://salonliteracki.pl/new/konkursy/turnieje-jw/1762-v-turniej-jednego-wiersza-im-nieznanego-poety-gdansk-26-pazdziernika-2019
    1 punkt
  26. @Konrad Koper, @duszka, @iwonaroma, @Dag, @Pia, @Ast Voldur, @bronmus45, @Bartosz, @Jacek_K Dziękuję wam za komentarze! @Pia Dzięki za słowa krytyki. Myślę, że jednak trzecia linijka może być swego rodzaju zaskoczeniem. :) @Jacek_K @Pia @Jacek_K i @bronmus45 To z całą pewnością nie jest typowe haiku. Nie posiada i nie będzie posiadać "kigo". Chociaż to w sumie zależy co kto przez to rozumie. Ja poza kilkoma wyjątkami uznaję tylko kigo japońskie. Jeżeli jednak jest ktoś zwolennikiem polskiego, czeskigo, słowackiego itp "kigo" to idąc tym tokiem rozumowania można powiedzieć, że ten utwór kigo posiada. Powszechnie wiadomo kiedy miał miejsce atak jądrowy na Nagasaki. Wiadomo, że to było lato. @Pia "koszyk" to nie jest kigo. :) @Pia utwór ten jest nawiązaniem do historii japońskiego lekarza Takashiego Nagaia (tak na marginesie był on bliskim przyjacielem innego polskiego franciszkanina, bardziej znanego ze swojej śmierci w Auschwitz Maksymiliana Kolbego) Nagai będąc na dyżurze w szpitalu przeżył atak atomowy. Zebrał on do wiaderka kości swojej żony. Jego dzieci zaś cudem przeżyły atak bo w chwili wybuchu znajdowały się poza miastem. Pozdrawiam!
    1 punkt
  27. Masz rację Justynko. Dziękuję za czujność :)
    0 punktów
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...