Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 31.07.2019 uwzględniając wszystkie działy
-
W cichym pokoju rozmawiałam z tobą nie byłam od ciebie daleko byłeś przy mnie, tuż obok Pokazywałeś dom, zdjęcia i całą rodzinę skarby, które zebrałeś w czasie otulone w czterolistną koniczynę Patrzyłam na dom, na taras na psa, który nie szczekał patrzyłam na miłość prawdziwą człowieka do człowieka. Nagle mi pokazałeś na szklanym ekranie kogoś, dla kogo istniejesz dla kogo spełniony się stałeś kogoś o włosach koloru zbóż kto mnie zauroczył szepnęłam cicho do siebie - Ona ma twoje oczy.6 punktów
-
A jeśli już nigdy nie urodzę ni słowa stracę odczuwanie czy umrę za życia? a przecież chciałam tyle opowiedzieć! menopauza nie dzieli komórek na nowe może lżej nie wiedzieć że się traci zdolność gdy ogarnia niemoc choćby poetycka.5 punktów
-
Szare wersy wpisuję w poemat autobusu co krąży we mgle noc minęła ciebie w nim nie ma proszę uwierz niewiele już chcę wsiądź i powiedz może pomyłka to się zdarza zadrwił z nas los trudno znaleźć przystanek miłość dziś pojazdy tak szybko mkną jeżdżę dalej z pętli do pętli w dzień i nocą gdy gryzie mrok jak przed laty nie chcę nic więcej proszę tylko weź bilet i wsiądź5 punktów
-
Poruszę mój ciężar i znajdę wodę życia na niej się położę, lekka oczy pełne nieba, tak chcę umierać .5 punktów
-
Chociaż autor dużo nie pisze i prawie wszystko, co nabazgrał, można znaleźć w internecie - ubzdurał sobie, że wyda w formie papierowej to, co do tej pory popełnił (największe gnioty, wiadomo, wyleciały - acz parę mniejszych się ostało dla utrzymania "narracji" ;)). Cóż, jak napisał S. J. Lec: Dopiero gdy wjechał na rydwanie, poznano, że furman, więc może i autor nie powinien tego robić, ale zrobił i jest. I tak się prezentuje: Zdjęcie na okładce zrobiła żona autora - długo wisiało u niego na ścianie i kilka lat wstecz sobie pomyślał, że jeśli kiedykolwiek coś wyda, to z tym zdjęciem i pod tym tytułem. Jeśli ktoś chciałby poczytać, postawić na półce lub podłożyć pod chybotliwy mebel, może dać znać na pw. Pozdrawiam.4 punkty
-
czarnym welurem płynie niebo wzdłużnie kręcą się szaroperłowe rozmazy niknie za linią rdzawa kreska spaleń gdzie gwoździk biały wskazuje południe ołów śródniebny wtłacza się w kałuże toksycznym tchnieniem miasta liżąc zgliszcza dymne wyziewy z paliw rakotwórczych tulą kłębami romantyczną przystań ołów zastygnął wreszcie w bryłę z węglem przelśniewa jeszcze blaskiem ciężkostałym trującą lepkość zostawiwszy w parze wcisnął się w nieba karbonowe ciało para zakochanych rozkleiła usta czując na językach ostrą gorycz smoły biegną w głąb miasta szukając wytchnienia czyściej i milej mają przecież w domu4 punkty
-
zgubić wspomnienia nie jest miłym to tak jakby nie żyć nie ma na to leku dokucza jest upierdliwe a to tylko dlatego że wiercimy sobie dziury w głowie bo niby ktoś tam mówił że to pomaga nie szkodzi zgubić wspomnienia to nie byle co - to smutek i łzy4 punkty
-
Byłem dziś na cmentarzu te odwiedziny przypomniały mi poniższy wiersz. umarli nie płaczątylko się weselągdy na ich grobachpłoną światełka...znak tęsknotyza kimś bliskimumarli nie płacząoni się ciesząwidząc twarzewpatrzone w daldal która jestim tak bliska...3 punkty
-
Tato, ty mi teraz powiedz, co ma mądry zając robić, aby życie mieć ciekawe, dużo czasu na zabawę. Życie nie jest sprawiedliwe, to jest trudne, lecz możliwe. Naucz się więc tego słowa. Co masz robić? Bajerować. A w rozmowach z zającami powiesz im, że będą lwami. Lwami, zaraz po ich śmierci, twoi wiedzą to eksperci. Ale jeden jest warunek- muszą przynieść podarunek. Najważniejsze jest przesłanie, ten największym lwem zostanie, kto najwięcej ci przyniesie. O tym wszystkim powiesz w lesie. Gdy zające zbajerujesz, niczym już nie ryzykujesz, bo z tamtego przecież świata żaden zając tu nie wraca i nie powie, że lwów nie ma i że wszystko to jest ściema.2 punkty
-
ja tylko chciałam, dobra, powiem nie przebierając zbytnio w słowach, że z pitraszeniem mi nie idzie, że wolę pisać niż gotować znać się na ziołach i przyprawach, wybierać i opiekać mięsa, wolę się skupiać na poezji neologizmów smacznych kęsach kto wie, a może kiedyś trafię poetę o podobnych gustach wciąż będę go karmiła wierszem, co się rozpływa w jego ustach2 punkty
-
Czymże ja jestem? Skomplikowany układ iluś tam pierwiastków z wodą, których parę miliardów szwenda się po nietypowej planecie. A może kimże ja jestem, Czy ktoś potrafi mi na to odpowiedzieć, czy kogoś poza mną to obchodzi? Wiem, że jestem, tylko po co? Po co? A może jednak, jeżeli dwa skomplikowane układy iluś tam pierwiastków z wodą zetkną się kiedyś na swej drodze i postanowią, że bez względu na przeszkody będą po nietypowej planecie szwendać się z radością razem, to zaczyna być ciekawe, a nawet piękne. Podobno zwą to miłością. Kimże zatem ja jestem? Nie szukam już odpowiedzi, już wiem.2 punkty
-
Spojrzałaś a ja na Syberii bez ubrań- bałwan Ubierz mi usta bo mówić nie mogę a chciałbym swoim głosem gęsią skórkę ci namalować /Znienawidzony2 punkty
-
Z przykrością stwierdzam, że ludzie to beznadziejny gatunek. Tyle się trąbi o zanieczyszczeniach, ocieplaniu klimatu, wymierających zwierzętach, katastrofach ekologicznych. Ziemia tonie w śmieciach, w oceanach niedługo będzie więcej plastiku niż ryb. A Ty nadal beztrosko rzucasz pety gdzie popadnie, zostawiasz po sobie śmieci czy to nad jeziorem, czy nad morzem, czy w górach. Do 2 pomidorów w warzywniaku wymagasz osobnego woreczka, a po powrocie do domu wyrzucasz go od razu do kosza. Marnujesz jedzenie, kupujesz więcej, niż potrzebujesz, a jak nie zjesz- znów wyrzucasz. Tymczasem ludzie w innych częściach świata głodują. Lejesz bez opamiętania wodę, a gdzieś tam mała dziewczynka musi codziennie przejść wiele kilometrów do strumienia, żeby przynieść kilka litrów do domu. Myślisz: a co mnie obchodzi jakaś dziewczynka, która musi po tę wodę chodzić, albo dziecko, które umiera właśnie z głodu na rękach zrozpaczonej matki. Albo co Cię obchodzi delfin, który połknął foliową siatkę i długo kona w męczarniach. Może to Twoja siatka, którą zostawiłeś na plaży, bo byś się przedźwigał, gdybyś wyrzucił ją do kosza. Ciebie to wszystko nie obchodzi, bo Ty masz co jeść, masz wodę i luksus. Dzisiaj masz. A co będzie za 30 lat. Czy Twoje dzieci i wnuki też będą to wszystko miały? Wyobraź sobie, że to Ty nie masz jedzenia dla swojego dziecka. Co mu powiesz, jak będzie umierało z głodu? Potrafisz sobie wyobrazić ból matki, która nie ma czym nakarmić swojego maluszka? A umiesz sobie wyobrazić cierpienie niedźwiedzia polarnego, który umiera z głodu, bo coraz szybciej topnieją lodowce? Pewnie nie, bo lepiej udawać, że nic się złego nie dzieje, a te wszystkie wieści o udręczonej Ziemi to tylko bzdury wyssane z palca przez ekooszołomów. Na drugi raz zastanów się, zanim weźmiesz kolejną reklamówkę i 10 woreczków podczas jednych zakupów. Zastanów się, zanim kupisz cały koszyk jedzenia, a 1/3 wyląduje w koszu nie zjedzona. Pomyśl, zanim zużyjesz 200 litrów wody na jedną kąpiel, zanim zostawisz na tatrzańskim szlaku swoje śmieci. Nie było Ci trudno przydźwigać opakowań z wałówką i napojami, ale puste są już za ciężkie, by je zabrać? Zmiany musimy zacząć od siebie i prosić o to innych. Uczyć tego nasze dzieci. To może uda się wspólnym wysiłkiem zatrzymać katastrofę, która nad nami wisi. A teraz zastanów się, czy zwracam się tym tekstem także do Ciebie?2 punkty
-
… a dzisiaj jestem lipowym drzewem: wysoko pień mój wyniosły mierzy, szeroko cień mych konarów leży huśtany lekkim wiatru powiewem... Mocno w grunt twardy zakorzeniona głowę w koronie mam, co nie spada; tam tysiąc ptaków zmęczonych siada, które kołyszą moje ramiona... Śmieję się, gdy wśród liści migoczą pachnących kwiatów złociste pęki i kiedy mnie, jedząc mi wprost z ręki, ciężkie, puchate pszczoły łaskoczą... Stoję, a przecież wre we mnie życie: z ziemi wypijam ożywcze soki, głową wyrastam aż pod obłoki, w ciągłym, obłędnym światem zachwycie! Wszystko mnie cieszy, wszystko przyjmuję: wodę spod ziemi, wodę spod nieba, słoneczny żar, albo deszcz, gdy trzeba pochłaniam chciwie – i jak rosnę czuję... Nic nie powali mnie i nie złamie, bo ja mam rosnąć, kwitnąć i szumieć i nad twą głową wyciągnąć umieć moje zielone, cieniste ramię...2 punkty
-
Nienawidzę kochać Kocham jedynie nienawidzić Brzydzę się pożądaniem Pożądam nigdy nie pożądać nigdy nie cierpieć Nie cierpię doceniać piękna cierpienia Kwestionuję istnienie miłości dla każdego istnienia Kwestionuję istnienie dobrego zakończenia. Usiłuję nic nie czuć lecz czuję usilnie. Jeśli miłość istnieje ma policzki obsypane piegami które próbuję policzyć Kiedy nie patrzę w pełne zrozumienia jasne oczy których oczywiście nienawidzę kochać Lecz nie kocham nienawidzić.2 punkty
-
Podoba mi się to subtelne zasygnalizowanie istnienia "dali", która zmarłym jest bliższa niż nam... Ono delikatnie mnie pociesza i w sposób pośredni pomniejsza, czy łagodzi mój lęk przed smiercią. Dziekuję, Waldemarze :) Pozdrawiam.2 punkty
-
Sadza Byłem od powietrza lżejszy, jakbym tu nie mieszkał wcale, sponad ramion oddech śmierci skrzydła spinał mi jak żagle. Aureolę w łóżku matki słaby, deliryczny demiurg zgniótł, dziecięce lata skrwawił, sycząc: „nic nikomu nie mów”. Kłamali, że będzie dobrze, na trumnę rzucając ziemię, zamieszkał we śnie pod oknem, ten pająk wpatrzony we mnie. Leciałem, śpiewałem o nas, mówią, że cuda da wiara, spaliła mnie w niebie wojna, na świat pyłem czarnym spadam.1 punkt
-
Klęska urodzaju tak daleko jestem by oddać wszystko staje się nieważkie bóle kolana i próby zrozumienia snów też mają swój czas rozginam sekundy w elipsy skojarzeń z dzisiejszą niemocą senność nie robi sobie przerw na noc maszyna wschodów przycichnie po kilku słowach modlitw bóg wie od którego z nie bogów wezmę rozumienie świata1 punkt
-
Tęcza nad Budapesztem Różowa chmura płynie po niebie, witając się krótko z brunatnym Dunajem. Patrzę spod mostu i jeszcze nie wiem, że deszcz głaszcze słońce i tęczą się staje. A serce miasta rozlewa zieleń matową na prawo, gdzie w cieniu są termy, i żywą, barwną, wiosenną z lewej, gdzie biel Parlamentu olśniewa jak zęby. Ludzie, przede dniem skryci za rzeką, milczą lub śmieją się - lub chronią przed wodą. I nie ma nigdzie lżejszego leku, jak tylko w podróży, w kamieniu pod nogą. Kraków się styka na promie z GOP-em, oswaja powietrze pod tęczą i w ciszy; łuk zaś łagodnie skręca z powrotem: a Dunaj wciąż płynie i prom się kołysze. 21.07.2019 Na zdjęciu to, co w tytule :)1 punkt
-
na pierwszym planie jest morzefale uderzają o brzegwyobraź sobie jest wschód słońcaa w tle mydwa ciała - jednoty łapiesz kosmyki ja tulę się do ciebiezastygnięci w pozycjibez wyolbrzymień ani metaforpróbujemy wydobyć z siebieto co nas dzielijakby różnice były tylko przypadkowymwersem1 punkt
-
To ciekawe i podnoszące trochę na duchu refleksje. Ja z kolei zaczęłam niedawno postrzegać cmentarze jako milczące, podziemne miasta.. Lipy są wspaniałe. Wyczuwam w nich hojność i gościnnoćś (zresztą przecież nie ja pierwsza :). Tym właśnie chciałam sie podzielić w wierszu, jak słusznie zauważyłeś. :) Uwielbiam lipowe kwiaty, a tak szybko znikają... Pozdrawiam :)1 punkt
-
Jak bardzo musi podmiot liryczny kochać, jak bardzo potrafi kochać, skoro tyle w nim leku przed miłością... Ale jest na to rada: dojrzewanie miłości, wtedy z czasem robi sie głębsza i spokojniejsza, jednocząca ze światem, a nie wyrywająca z niego :) Wzruszający i jednoczesnie impulsywny wiersz. Podoba mi się :) Pozdrawiam1 punkt
-
Tych kilkanaście słów i ocean... Ojej :) Dziękuję Ci, Waldemarze za tę piękną charaktersytyke, i nie wyobrażam sobie, że mogłbyś mnie znudzić ;) Pozdrawiam z uśmiechem :) Wzruszyłaś mnie znowu, Alexandro :) Je też nie chce umierać...cała. Niech umiera we mnie tylko ten ciężar i chyba znajduje powoli na niego sposób. Chociaż ostateczna śmierć też może być pewnego odzaju uwolnieniem duszy od ciężaru ciała, przyciaganego przez ziemię... Twoje wiersze i komentarze mnie cieszą i inspirują - dziekuję i pozdrawiam serdecznie :) @Waldemar_Talar_Talar i @Alexandra O. dziekuję Wam też za serduszka :) :)1 punkt
-
przyjaźni nie zastąpisz chlebem nie kupisz na targu - nie namalujesz nie poddasz operacji ale możesz o nie j mówić śnić być z nią na jawie - przyjaźń to wielkość nie mająca granic a jeżeli już je ma to warto je zawsze przekraczać być jej bliskim nie dalekim1 punkt
-
Heheje, grunt to mówić to co chcą szefowie słyszeć ;) Tacy w korpo zachodzą najdalej.1 punkt
-
Witam - będę powtarzał do znudzenia - masz styl który cieszy jest przyjemny i lekki... Każdy twój wiersz to ocean przyjemności. Uśmiechaj się do każdej chwili.1 punkt
-
Zlot nad latem w małej Polsce puszczamy statki na jeziorze i burzy harmonię w chaos odbijając marzycieli w balonie co smutki łzy jak deszcz letni mżawka niby w oku patrzącego tafla. Za szybko to wszystko.1 punkt
-
Bardzo dziękuję:) Czasami wystarczy chwila, a słowa same płyną. Nie ma większej wartości dla Ojca niż jego dziecko. Dla Matki także. Pozdrawiam serdecznie1 punkt
-
1 punkt
-
Bardzo cenne chwila i cenne odczucia.., bardzo godne uwiecznienia w wierszu. Jest delikatny i płynny, bardzo pieknie ujmujący treść :) Pozdrawiam1 punkt
-
Schowaj w kokonie niebytu, scenariusz czarnobiałego spektaklu, utkanego z wyblakłej tęczy. Pozostaw na dnie stęchniętej butonierki, przyozdobionej wonią sczerniałych resztek. Zamknij wieko somnambulicznym gestem, utopionym w kropli milczącego bezsłowia. Powieś na ścianie, nazwij kolekcję, nie czekaj na pokot, sępy już syte nie zostawiły resztek.1 punkt
-
1 punkt
-
Zostawiam serduszko i czekam, kiedy lenistwo i zły nastój pójdą sobie albo chociaż przysną znużone dokuczaniem wierszopisowi :) Brakuje mi Twojego stylu. Pozdrawiam ciepło :)1 punkt
-
1 punkt
-
Widziałem lepkie sny chowające się pod prześcieradłem zjedzone kłamstwami oczy języki bluzgiem przetarte marne iluzje życia mówiące skromnie o przyszłości gówna wkładane do głów obietnice ludzkości o wielkiej wspaniałej nieustającej wizji wiecznego bycia Gdzie ona jest? Gdzie jest Wasza chęć życia? Za drzwiami w czteropiętrowych blokach się pozamykali "Welcome" na wycieraczkach K+M+B 2005-tego roku napisali daty nie zmienili nikogo nie zaprosili w ekranie ślepia zatopili I każdego dnia setki tysięcy tysięcy tych ludzi otwiera swoje serca by potem w bankach biurach uczelniach pubach kościołach muzeach teatrach szkołach szkołach teatrach muzeach kościołach pubach uczelniach biurach bankach móc dupę nadstawić smród wylizać wycałować rękę, która Was karci portfel sprawdzić pełny królów, którzy nic już nie są warci a Ci obdarci z neuronów rankami z klubów wychodzą i już od progu tuż po rzygu krzyczą "To my Polacy nadchodzą!" a tej Pannie twarz Witkacy malował typ B+d świeci gołymi udami szkoda, że jej tatuś niewyedukował różnicy między królewnami a kurwami Nadzieja leży zgwałcona na bruku leży i płacze a na niebie stado głodnych wron już kracze Pokolenie chciałbym poruszyć Wam sumienie wyjaśnić zawiłość powiedzcie gdzie Wasza Wiara Nadzieja i Miłość Wiara Nadzieja i Miłość Została tylko Siła Władza i Pieniądz1 punkt
-
Kiedy kroczysz by sięgać nieba, nie myśl o upadkach; niepotrzebne są Ci oczy ani żadne inne zmysły, Ludzie mówią, że największe strachy, uderzają w nas gdy jesteśmy u progu wojny. Byłem tam i nie ma tam nic. Za linią skrzydeł świeci to samo słońce. Prostotą można okiełznać wszech miar rzeczy, nadać sens nowym upadkom. To nie prawda że wstajemy mocniejsi. Z wysokości wyraźniej widać, nasze garby przeszłości i nadpalone skrzydła.1 punkt
-
@WarszawiAnka Powiem Ci, że tak naprawdę lubię cmentarze i nie przygnębiają mnie. Owszem, pojawia się uczucie zadumy ale to nie jest przygnębienie. Cmentarz pozwala przypomnieć sobie, że jest się tylko kruchą istotą i np. jakakolwiek sława bardzo szybko może przeminąć. A lipy uwielbiałem, pomimo tego, że rzeczywiście ciężko było te groby później domyć. ;-) Teraz jest tak jakoś pusto na naszym, parafialnym cmentarzu. Tzn. jest ładnie ale ewidentnie brakuje tamtych drzew. PS: napiszę to raz jeszcze. Pointa naprawę super! :-) Nie spodziewałem się, że to wszystko jest dla mnie, czytelnika tego wiersza. No ale już o tym pisałem. :-) Piszę ponownie, bo bardzo mi się to podoba. A, co tam. :-)1 punkt
-
@Znienawidzony Dlatego, że jest to, jak sądzę - Twój wiersz. Tytuły cudzych tekstów pisze się w ten sposób. Przy publikowaniu swoich tekstów cudzysłowu używa się jedynie, gdy tytuł jest cytatem lub ma charakter ironiczny. A tutaj nic na to nie wskazuje.1 punkt
-
Skrzypek Został stworzony do grania Melodia w nim się tliła Drewniane skrzypce uszlachetnione czasem Szeptem o życie prosiły Ożywił smyczek, a wraz z nim Każdej wyobraźni przestrzeń Muzyka subtelnie we wnętrzu jego gra Dźwiękami rozświetla powietrze Słuchałam skrzypka, podczas gdy On Pieszcząc każdą nutę W górnych partiach melodii wykradał słońcu blask By w dolnych okazywać skruchę Słuchałam skrzypka, gdy nagle On Na moment przymknął marzycielskie oczy W innym wymiarze czasu sennie trwał Całkiem mnie tym zauroczył Bardzo dziękuję:)1 punkt
-
Gdy zaczynałem czytać ten fragment pomyślałem sobie: "Hmm, jak lipy to może przydałoby się coś przeczytać o pszczołach?" No i jest! :-) I śliczne zakończenie. Okazuje się, że to wszystko dla mnie, dla czytelnika. Kiedy byłem mały to pamiętam, że na naszym, parafialnym cmentarzu rósł szpaler lipowy. Kiedy chodziło się na groby słychać było śpiew pszczół. Ależ to było magiczne uczucie! Niestety lipy ścięto, ponieważ maź, która się z nich wydobywała (nie znam się na tym ale chodziło chyba o coś co leciało z kwiatów) osadzała się na pomnikach i później szalenie ciężko było je doczyścić. Do dziś brakuje mi tych drzew i pszczół na cmentarzu.1 punkt
-
1 punkt
-
a on odwrotnie już przy garach odbywa rytualny taniec codziennie owszem się postara zrobi śniadanie zanim wstaniesz a potem obiad będzie pichcił by konsumować w międzyczasie te strofy które jemu wyśnisz pieszcząc z literek skromny lasek wszystkie zgrubienia poro zmiękcza szalejąc po wilgotnej niwie smakując gar-poezji piękna będziecie żyli przeszczęśliwie :)))1 punkt
-
w Juarez kobiety są jak krzyże wyrastają w kokonach bawełny na pustynny kwiat o zapachu kurzu wiemy że jest (bez)imienną formą prochem w smudze światła śmierć przechodzi przez powiekę ściera przestrzeń a one wciąż kwitną piękniejsze i młodsze przy drodze inna kobieta przysypuje ziemię nie krzyczała gdy ją obdzierano do żywego* miejsca na Campo Algodonero mają płeć i kolor różowy staje się głosem znakiem wytrychem otwieramy oczy niech patrzą *Rafał Wojaczek - Hoduję ten ból1 punkt
-
0 punktów
-
Ojej, chyba będę musiała Peelkę przytulić w komentarzu ? W tytule i treści: "chcę" i "poczuję" do poprawki. O samym wierszu niewiele miłego mogę niestety powiedzieć, nie jest on odkrywczy, nowatorski, oryginalny ani jakkolwiek nadzwyczajny i technicznie wycyrklowany, ale mnie rozczulił. Pozdrawiam i łączę uściski dla Peelki, D.0 punktów
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne