" WOŁYŃ "
w lipcowym słońcu dojrzewają
słoneczniki , wiśnie , maliny
od wsi do wsi się przemieszczają
krzycząc " sława , sława ukrainy "
mundury mieszają się z soroczkami
pistolety z cepami i motykami
na oślep , w amoku , z okrzykami
czas zacząć żniwa ...z Lachami
za dnia ?! dobry , pomocny sąsiad
w nocy ?! przybierał postać śmierci
w dzień ?! pożyczał kosę , wspólny obiad
po zmroku ?! szlachtował nią dzieci
uśmiechał się do naszych kobiet
by potem gwałcić i zabijać
tak nie robił nawet sowiet
gdy kark przyszło przed nim zginać
nikogo i niczego nie szczędzono
na śmierć kobiety , starców , dzieci
przez wsie , jary , pola pędzono
NIE MA ICH ...módlcie się święci
krzyk nocy lipcowych , oniemiał
słów brakło , krwią pomazanych
niejeden płot w ogniu poczerniał
od nagich ciał żywcem spalanych
grobami się stały kościoły
chaty , złotą strzechą kryte
nienawiść i żądze w popioły ,
zmieniły te miejsca , ręce umyte
mówmy GŁOŚNO , prawda nie może boleć
tylko łzy czasem gorzkie wyżynać
bo za chwilę przyjdzie ...ZAPOMNIEĆ
o naszych braciach z WOŁYNIA !
dariusz trzeciak "constantine"