Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 31.03.2019 uwzględniając wszystkie działy
-
płuca matki natury pękają jak skorupa orzecha włoskiego pod naciskiem zanieczyszczeń obdarta ze skóry zacznie wykrwawiać się wulkanami pragnienie ugasi tonąc zapłakana w oceanie lodowców pęcznieje syf ziemia powoli przeobraża się w bułkę wrzuconą do wody2 punkty
-
Drodzy Poeci! Po przerwie na letarg zimowy (nie tylko mój, wszystkie niedźwiedzie tak mają), obudziłem się z pomysłem na zabawę literacką (w oryginale, w innym dziale, było na konkurs, ale dzięki trafnej sugestii szacownego Bączka Bączyńskiego przerzuciłem pomysł tutaj, zatem i niejaka edycja stała się niezbędna). Zadaniem jest wymyślenie własnej wersji słynnej zwrotki z Hamleta w rytmie Paszkowskiego, w dowolnej konwencji. Wiele tłumaczeń tego wyimku (jak i całego utworu) powstało. W oryginale brzmi tak: Why, let the stricken deer go weep, The hart ungallèd play. For some must watch while some must sleep. So runs the world away. Dwa najbardziej znane przekłady przytoczę: Niech ryczy z bólu ranny łoś, Zwierz zdrów przebiega knieje. Ktoś nie śpi, aby spać mógł ktoś, To są zwyczajne dzieje. (Józef Paszkowski) Niech się zraniony jeleń słania: Stado już w bór odbiega; Bo jest czas snu i czas czuwania – Na tym ten świat polega. (Stanisław Barańczak) Jako się rzekło, masa innych istnieje. Co bynajmniej nie oznacza, że temat jest zamknięty. Do namówienia Was do uczestnictwa zainspirowała mnie zabawa w to właśnie, którą urządziłem ze znajomą lingwistką. I na szybko na spółkę stworzyliśmy 3 wersje. Całkiem poważną, z przymrużeniem oka i karykaturalną. Oto one (odpowiednio). 1) Niech ranny jeleń broczy krwią, A zdrowy gna wesoło. Gdy jeden czuwa, inni śpią. Tak świat się kręci wkoło. 2) Raniona sarna krzywi twarz, Gdy inna żwawo skacze. Byś ty mógł spać ktoś trzyma straż. Nie może być inaczej. 3) Niech ryczy z bólu ranny kot, Wciąż drugi myszy łapie. Ktoś nie śpi, a ktoś usnął w lot, Bo leżał na kanapie. Na koniec jeszcze raz. Przedmiotem zabawy jest stworzenie własnej wersji tej zwrotki, trzymając się rytmu Józefa Paszkowskiego, w dowolnej konwencji.1 punkt
-
uderzyłeś się w lustro nie widzisz więc zbieram szczątki srebrne księżycowe puzzle ostrożnie chroniąc palce na palcach by zobaczyć (ciebie? / siebie?)1 punkt
-
liskami już rozbrzmiewasz wspaniale w krystalicznym niebieskim powietrzu unoszę biegam tu i tam za bodziszkami które ochoczo zielonkawe czuję pozytywny przypływ energii1 punkt
-
Jestem chórzystą. Zawsze w tle, Nie śpiewam wcale tak źle. Dokoła mnie tacy jak ja Śpiewają, a orkiestra gra. Tu chórzyści żyją skromnie, Wszyscy są podobni do mnie. Mamy przeciętne kobiety, Nie dla nas luksusy, bankiety. Mieliśmy niegdyś marzenia, Wszyscy chcieliśmy wyjść z cienia, I śpiewać partie solowe, Koncertowe, operowe. Zabrakło nam czegoś tego, Pewnie talentu większego, Zresztą, wszyscy, między nami, Nie mogą zostać gwiazdami. Z innymi stoję na scenie, Czuję życiem zniechęcenie. Dokoła mnie tacy jak ja Przeciętni, a orkiestra gra.1 punkt
-
Kto chce, ten wierzy... kto nie chce, ten nie wierzy... wybaczcie, ten zimny tautologiczny łańcuch myśl jest prosta wzorem jego budowy. Żyjemy w jednym - wielkim cudzie wiecej dowiemy się, prawdopodobnie po śmierci Pozdrawiam cały PPL:) Liryk1 punkt
-
Chwała Bogu! Stwórcy Najwyższemu... Dbajmy, aby był - w naszych sercach, bezpieczny1 punkt
-
1 punkt
-
Namacalnego? Niektórzy mówią:. Uwierzę jak zobaczę. Tylko, to absurdalne. Jak mówię Ci Waldemarze, że za Tobą jest ściana, a Ty się obejrzysz i ją zobaczysz, to wiara w to, że ona tam jest, nie jest Ci potrzebna - bo ją widzisz. Wiara polega na tym, żeby nie widzieć, a wierzyć. Tyle w temacie. Serdeczności :)1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Niesłychanie ohydną zbrodnią wobec młodych zapaleńców wierszowania, jest niefrasobliwa postawa wielu z nas - w tym i mnie - kiedy to umieszczamy teksty nie mające wiele wspólnego z gatunkiem, pod określonym adresem strony, jemu przynależnym. Jeszcze ohydniejszym wydaje się być uparte trwanie przy swoim zdaniu - broniącym tego miejsca - jakże odmiennego, od zasad tworzenia w tym gatunku. Szczególnym tutaj miejscem jest strona poświęcona limerykom. Kiedyś taką samą "kłótliwą" była strona z literaturą haiku, obecnie "zmieszana" z innymi miniaturami. Wzywam zatem do rychłego opamiętania się i bezwzględnego przestrzegania podstawowych prawideł, aby kręgosłupy tych nowych adeptów poetyckiej twórczości już od początku nie zostały skrzywione fałszywymi wzorcami. ~~ limeryk - żartobliwy wiersz, oparty na groteskowym, absurdalnym dowcipie, mający charakter igraszki słownej, wiążący się zwykle z jakimś nazwiskiem lub nazwą miejscowości Spośród pięciu wersów limeryku dwa pierwsze oraz ostatni rymują się i mają jednakową liczbę sylab akcentowanych. Wersy trzeci i czwarty też się rymują (co daje rymy w układzie aabba) i również mają jednakową liczbę sylab akcentowanych, jednak liczba ta jest mniejsza (zwykle o jeden) niż w przypadku pozostałych wersów. Układ sylab akcentowanych i nieakcentowanych nadaje limerykowi specyficzny rytm (inny dla dłuższych i dla krótszych linijek). Powinno to być zauważalne przy recytacji. Na końcu pierwszego wersu zwykle występuje nazwa własna, najczęściej geograficzna. Ostatni wers przynosi rozwiązanie, najlepiej nieoczekiwane, nonsensowne - no i ma się rozumieć - zabawne.1 punkt
-
Nie czuję urazy, wręcz przeciwnie. Dzięki za parę słów. To tak luźny tekst że aż mi wstyd za niego. Wstawiłem tak po prostu. :) pozdrawiam t.1 punkt
-
Dziś jest dobry dzień Spacer z przyjaciółką zjadł mi cztery godziny Następne dwie godziny byłyśmy u mnie Na balkonie mam tylko białe płytki One wystarczyły nam aby wspólnie usiąść Rozmawiać na nieograniczone tematy W rogu stoi male czerwone wiaderko W nim kolorowe klamerki różnej wielkości Wokół balkonu ogrodzonego czarnym płotem Jest kilka bloków drzew i parking Świeże powietrze było nieziemsko poetyckie Dziś jest dobry dzień Tak jak powinien być każdy Jutro też będzie jakiś dzień Czeka mnie amputacja wadliwej części duszy Słyszę radosny śpiew ptaków Są bardzo blisko mnie jednak ich nie widzę Być może nauczę się czegos od nich Klaudia Gasztold1 punkt
-
przy centralnej ulicy zwolnił się ładny dom niski czynsz tylko brać i uprawiać to pole na kanapie w kuchni niwelując nierówności nogi ręce układać płasko w grzbiet wyginać się splątać rozplątać żeby było wygodnie jak snopkom w sierpniowym słońcu byle nie znalazły go żadne obawy bo gdy widzą światło grupują się pod samą żarówką i patrzą długo na rozżarzony drucik porównują one zawsze wynajdą niejasności 24.03.20191 punkt
-
Kilka tygodni temu napisałem wiersz „Życzliwość”. Nie miałem wtedy pojęcia, że będzie on wkrótce przetłumaczony. Ze znajdzie się człowiek, a tak naprawdę więcej niż jeden człowiek, czyli ludzie, którzy przetłumaczą ten wiersz. Na jaki język zapytasz? Na język dobrych czynów i język ludzkiej wrażliwości. Moja mama jest już staruszką, ma 87 lat. Mieszka sama, chodź ma dwu synów. Ona zapuściła, jak wielkie drzewo, swoje korzenie w podlubelskiej ziemi. Czerpie z tej ziemi siły i sens życia. Ani mi ani mojemu bratu nie starczyło sił, aby wyrwać z ziemi te korzenie. Ale czas jest nieubłagany, jest coraz trudniej. Mama porusza się z trudem. Laska, balkonik. Gdy gdzieś rusza, to zabiera z sobą niezły bagaż. Trudno czasami nad tym zapanować. Tego dnia mama miała termin wizyty u lekarza w Lublinie. Ma planowany zabieg na zaćmę. Pojechała do Lublina ze swojej wioski busem jakiegoś przewoźnika, który świadczy tu usługi transportowe. Dojechała na miejsce, wysiadła w pobliżu ulicy Nowy Świat, gdzie jest przychodnia, w której miała wyznaczoną wizytę. A z nią był ten cały logistyczny majdan. Mama wysiadając z busa zapomniała o torebce. W torebce był dowód osobisty, wyniki badań i trochę pieniędzy. Zauważyła brak torebki, gdy bus już odjechał. Do przychodni dotarła bardzo zagubiona i zrozpaczona. I właśnie wtedy ktoś, nie wiem dokładnie kim on był, rozpoczął tłumaczenie mojego wiersza… Ze strzępów informacji, domyśliłem się, że to była jakaś Pani Pielęgniarka. Gdy ja już samodzielnie obdzwaniałem biura firm, które świadczą usługi transportowe, z zapytaniem, czy nie znaleziono torebki, usłyszałem, że dzwoniła w tej sprawie już jakaś Pani Pielęgniarka. Ale tłumaczenie mojego wiersza trwało nadal… To wydarzyło się po wizycie mamy u lekarza… Gdy wychodziła z przychodni, na zewnątrz stało dwóch Panów. Jeden z nich zapytał mamę: - To Pani potrzebuje pomocy? Zaskoczona mama opowiedziała o swojej przygodzie. Na koniec, Pan powiedział: - Odwieziemy Panią do domu… I jak powiedzieli tak zrobili. Wcześniej jednak pojechali z mamą do bazy firmy z busami, by zgłosić zagubienie torebki. Ale biuro było już zamknięte. Panowie zupełnie bezinteresownie odwieźli moją mamę do domu na wiosce. To kilkanaście kilometrów. Pan pozostawił swoje dane, zostawił swój numer telefonu. Zaoferował pomoc w dniu jutrzejszym w załatwieniu zgłoszenia zagubienia dokumentu w banku. Był to Pan Krzysztof z Lublina. Gdy zadzwoniłem do niego z podziękowaniem, Pan Krzysztof powiedział: - To nic nadzwyczajnego, każdy by tak postąpił… Minął ten pechowy dla mamy dzień. Przyszedł dziś następny… Pojawił się w nim jeszcze jeden tłumacz… To Pan Kierowca Busa… Dzisiaj przywiózł torebkę mojej mamie do domu. W torebce był dowód osobisty, wyniki badań i wszystkie pieniądze… Tłumaczom: - pracownikom Przychodni na Nowym Świecie w Lublinie; - Panu Krzysztofowi i jego Koledze: - Panu Kierowcy Busa i Pracownikom Firmy Transportowej za ich serce DZIĘKUJĘ ŻYCZLIWOŚĆ Zdumiewa fakt powszechnego występowania w licznych postaciach ludzkiej życzliwości. Kilka drobnych słów, niewymuszona grzeczność, uśmiech, ciepłe spojrzenie rodzą życzliwość. Jest ona tym wezwaniem, które każe traktować innych w sposób, w jaki chcemy, by nas traktowano. Jest także filtrem chroniącym od smogu płonącej nienawiści, zazdrości, egoizmu. Życzliwość to doskonałe podłoże do budowy dróg dla ciężkiego transportu. Drogami takimi mogą od nas oddalać się ciężkie karawany naszych nieszczęść. To pług życzliwości odwraca skibę ścierniska, tak by siewcy mogli tu wysiać miłość, zgodę, szacunek. To wzrost skali produkcji życzliwości tworzy nowe miejsca pracy dla zwolnionych z trzecich zmian fabryk karabinów, czołgów, dynamitu. Życzliwość podlega jednak szczególnym regułom ustalającym zasady jej obrotu. Nie można jej kupić, jest wyjątkowa, można ją wytworzyć jedynie we własnej wytwórni. Musimy zatem sami chcieć ją tworzyć, zapewnić środki do jej produkcji, kontrolować jakość produktu. Tworzący życzliwość na duszach swoich noszą stemple znaku najwyższej jakości "jestem człowiekiem". Polman1 punkt
-
dziękuję za komentarz @jan_komułzykant teraz tak sobie myśle, że może zmienić na: nosimy piętno potępionych dusz pierwszych morderców nosimy ten głód do którego nigdy nikomu nie wolno się przyznawać na rękach niewidzialny brud we włosy wplecione kwiaty zła - urodziliśmy się pozbawieni niewinności ???1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne