Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 19.03.2019 uwzględniając wszystkie działy
-
O tej samej porze pociągiem do pracy, co dzień półznajomych mogę w nim zobaczyć. Właśnie jeden taki dzisiaj obok przysiadł cichutko mi mówi tak, że nikt nie słyszał: - Wczoraj się kochałem z taką jedną Anią ale chcę powiedzieć, że to było... z panią. * Och, ja takiej zdrady przecież nie zabronię, gorzej gdyby ze mną, a myślałbyś o niej.9 punktów
-
...bo miłość zaczyna odłamki już zbierać i sklejać mnie w kształtne naczynie odżyję. .4 punkty
-
Czy na skróty, czy pod prąd Czy do środka, czy też w kąt Czy po śladach, czy na przełaj Nie wybrałeś? Więc wybieraj! Chcesz być z innym, czy też sam Jesteś ludzki, czy żeś cham Jesteś silny, czy też słaby Jesteś mądry, czy głupawy Jesz już zdrowo, czy znów śmieci Chcesz mieć kota? Wolisz dzieci? Żyć dla siebie, czy dla innych Czyś zwycięzcą, czy znów winnym Czy wybrałeś? Może nie? Więc wybieraj! Chyba że, ...ktoś ma wybrać dziś za Ciebie! Będziesz w piekle? Chcesz być w niebie? Tę odwagę w sobie miej! Czy chcesz mocniej, czy też lżej...3 punkty
-
nie znam się na kwiatach których bardzo wiele jest w sierpniowym ogrodzie jednak mnie zachwycają swoimi barwami jak tęcza burzą malowana i choć ich imion nie znam one do mnie przemawiają zapraszają do ogrodu pokazują swoje piękno ozdabiają nos pyłkiem zapachem rozpieszczają tak tak mój drogi czytelniku ten wiersz to nie byle bajka taki jest sierpniowy ogród ogród kwiatem ozdobiony piękny jak dziecięca bajka a może bardziej3 punkty
-
mówią: żyj tak, tak by śmierć miała przyjść jutro kolejny poranek a ona nie przychodzi tyle energii wkładamy w codzienne umieranie że nie starcza już na życie2 punkty
-
A tam lunie żalem Wstyd przecieka dachem dziurawej głowy Grzmot roztrzaskał twarde przekonania Fundamenty umysłu się chwieją Uciekaj! Uciekaj! Ignoruję zachwiane fundamenty Pozwalam By runął dom strachów Bo to nie jest moje miejsce To cudzy dom Zbudowany z wiary w nieprawdę Kiedy runie ten obcy dom Zanurzę się w Prawdzie na zawsze2 punkty
-
Tkam pilnie i starannie misterną tkaninę; przetykam złotą nicią, wplatam w nią swą duszę; lecz nocą, gdy się na spoczynek udać muszę, ktoś trud mój całodzienny niweczy w godzinę.2 punkty
-
zasnął spokojnie dopłynął do marzeń i poczuł wreszcie złapał mocno za nogi budząc się radośnie zbladł w rękach trzymał dwie stare skarpety2 punkty
-
Tekst sprzed trzech lat ale wciąż bardzo aktualny i niezwykle ożywczy. https://culture.pl/pl/artykul/literatura-w-czasach-html-u Pozdro2 punkty
-
odprawię obrzędy szamańskie podrygi po żywy ogień rozetrę patyki zajrzę w zaułki na ulicy głuchy wiatr i w noc niepatrzenie senne dryfy będę wołać i wołać doskwiera brak siebie w sobie myśli błąkania głodna tych dni gdy pióro chwil nadlatuje wersami zmysły odsłania niech zaskwierczy ogień krzemień gdzieś jest kopany jak kamyk po chodnika prozie jak ćpun jestem na głodzie2 punkty
-
nosimy piętno dusz marnotrawnych morderców boga nosimy ten głód do którego nigdy nikomu nie wolno się przyznawać na rękach niewidzialny brud we włosy wplecione kwiaty zła wyszarpano nam naszą niewinność1 punkt
-
Zbiry z ulicy Cichej Zbiry z ulicy Cichej mają smutne oczy, lecz wciąż na ich dnie tli się pamięć dawnych zwycięstw, tych szemranych wieczorów, nieprzespanych nocy, tych jubli po świt głośnych na ulicy Cichej. Zbiry z ulicy Cichej nie gonią już marzeń, czasem tylko wzdychając przy kieliszku chleba, któryś z nich toast wzniesie za te czasy dawne — na chandrę, za ferajnę! której nie ma niemal. Pitawale wczorajsze w pył się rozsypały, awantaży zuchwałych wyblakły legendy, niczym kundle bezpańskie pod parkanem starym przemykają ulicą mandoliny dźwięki. Gdy posłyszą to zbiry, tężeją im miny, po zgorzkniałych obliczach łzy tęsknoty płyną, ocierają je wtedy ukradkiem, a z nimi ich podniebny druh Księżyc łka cicho nad Cichą.1 punkt
-
między kroplami deszczu tańczę zgrabnie są ciężkie jak grzechy i mętne jak fałsz przegram jak któraś krztyna na mnie spadnie będzie nagła śmierć żadnego auć chwytam cię szponami mych rzęs przyciągam kolejny kotek w sercowej kolekcji nie dowiesz się o moich mrocznych żądzach i innych misiach to sekret niewieści między kroplami deszczu tańczę zgrabnie1 punkt
-
znów słowa słowa słowa mnóstwo słów lecz prawdy w nich nie znajdziesz choćbyś chciał interpretacji każde kilka ma niestety w takich czasach żyjesz dziś czy tak naprawdę kurwa musi być że tylko już o prawdzie można śnić dlaczego fałsz króluje w świecie tym a ona uleciała tak jak dym dokoła nas gra życia toczy się wojny wciąż trwają ludzie giną też a kto ma racje tego nie wiesz ty i słuchasz słów co inni mówią ci ale pamiętaj że to nie jest tak że prawdę tylko jedną warto znać a przecież z nią jak z dupą dzisiaj jest każda ze stron już tylko swoją ma1 punkt
-
1 punkt
-
Na górze są róże, na dole rośnie bez. Oda istota wstydliwa, temu profil bez wierszy jest. Oj, ja to tylko takie. To chyba szybko nie zadebiutuję. Widząc, jak wy wszyscy tak tu pięknie piszecie, to naprawdę wstyd (+_+)1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Ciesze się, że przemówiła do Ciebie, WarszawiAnko, i do tego pokrzepiająco :) Tak, to jest miłość z zewnątrz, a według mojego odbioru to nawet ta najwyższa, z "nieba", i mam wrażenie, że sklejając mnie robi sama dla siebie nowe naczynie, które chce sobą wypełnić. Taka też moja nadzieja i powoli też uczucie. Dziękuję Ci za miły i wnikliwy komentarz :) Pozdrawiam.1 punkt
-
Witam - wersja Marlett poprawiona czyli skrócona bardziej na tak. Pozdrawiam obie panie.1 punkt
-
na froncie adresat a z tyłu nadawca w prawym górnym rogu znaczek przyklejony i pamięć co często nicością zarasta otwiera dzieciństwa zapomniane strony stemplem opatrzona okolicznościowym by życie zatrzymać w opasłym klaserze przetrwała w szufladzie wszelakie odnowy aby jasnogórskie przypomnieć pacierze obok niej zgnieciona wymięta w kieszeni w której plik banknotów utkwił nie przypadkiem aby coś załatwić przyśpieszyć lub zmienić jest pośród szpargałów niewygodnym faktem jest jeszcze w szufladzie zrobiona ze złota skrywa monotonne cichutkie cykanie teraźniejszość przy niej nie może pozostać wypełnia przeszłości niezmierne otchłanie w kanapie następna olbrzymia we wzory zawartość puchata niezwykle leciutka otula rozgrzewa bez zbędnych napoi wśród nocy tysiące przyjemnych snów utka już teraz wiadomo o czym jest ów tekścik więc dodam że spotkasz na jezdni skreśloną gdy ciasno wokoło samochód tu zmieścisz lecz możesz zapłacić za to bardzo słono1 punkt
-
...bo miłość zaczyna odłamki już zbierać i sklejać mnie w kształtne naczynie odżyję. PozdrawiaM :)1 punkt
-
1 punkt
-
najlepszym lekarstwem dla naszego ciała jest dusza wyzwolona z wszelkich uzależnień od otaczających ją wspomnień1 punkt
-
uroczy: od ponad tygodnia potarza mi w kółko jesteś dla mnie więcej niźli przyjaciółką przystojny szarmancki uroczo namolny oj mogłabym słodko w objęciach zapomnieć… tak na kilka minut stanowczo za mało już pragnę pożądam wilgotnieje ciało lecz czerwona lampka intensywnie błyska zbyt szybko coś nie tak czy perwersjonista niechaj myśli o mnie tkwiąc w objęciach Ani jak poznam go bliżej - wszystko jest przed nami1 punkt
-
Bardzo piękna i pokrzepiająca miniaturka, Duszko. Motyw naczyń, całych, popękanych i rozbitych w drobny mak jest mi bardzo bliski, też nad nim pracuję. Zastanawiam się jednak, czy ta miłość, która zaczyna "zbierać i sklejać" pochodzi z wnętrza - czy z zewnątrz? Kiedy naczynie jest rozbite, nic wewnątrz już nie ma - bo i samego wnętrza już nie ma... Pozdrawiam1 punkt
-
Pilne! Podoba mi się, ciekawa konstrukcja jak... może i materiału? Dobre to, chociaż gorzkie - jak cynamon. Jest w tym szlachetność, jest tajemnica, jest wdzięk! Pozdrawiam :)1 punkt
-
W epoce minionej, gdy sztandar królewski powiewał wyniośle nad niecką Rycerki, na zboczach Bendoszki mieszany rósł las. O dostęp szeroki do sfery niebieskiej walczyły zawzięcie buczyna i świerki, a wszystko się działo z daleka od miast. Buk prężnie się wznosił, rozłożył parasol nad runem i zgasił żar życia w podszycie, na jego upadek nadzieję miał świerk. I przyszła ta chwila, gdy drwal wszedł do lasu - dla jednych dostawca, dla drugich niszczyciel - odmienił kształt puszczy, lecz wyrwał jej nerw. Gdy buki ginęły w komorach pod stalą, świerk pysznił się wielce; przejmował przestrzenie wyżarte przez piły, nareszcie rósł sam. Unosił się prędko, niedbale, lecz śmiało - nikt nawet nie dostrzegł - zajęty płomieniem - że kornik już poczuł soczysty pnia gram. Podeszła do świerków śmierć kpiąca z człowieka - wsysając żywicę patrzyła mu w oczy: na próżno te żale i na nic twój szał; gdy gasły olbrzymy, w powstałych przesiekach zjawiły się buki; to cień Gai wkroczył na zbocza i kiełków rój na nim się wsparł. A dzisiaj, w epoce turysty z plecakiem, gdy drogą wędruję aż na szczyt Przegibka, łysina Bendoszki przestaje już lśnić, lecz z przyjściem Irydy potwory wszelakie o dziwnie stłamszonych i słabych igliwkach przed Słońcem się wstydzą, a duch gór z nas drwi. 4.11.2018 Bendoszka Wielka to wzniesienie w Beskidzie Żywieckim, w Worku Raczańskim. Mierzy ponad 1000 m n.p.m. Stosunkowo niedawno postępująca gradacja kornika doprowadziła tam do zniszczenia monokultury świerkowej, którą Austriacy zastąpili naturalny, głównie bukowy las. I o tym jest ten tekst. Nie szczyt widać na zdjęciu, nie tam bowiem widać główny problem.1 punkt
-
1 punkt
-
Alu dziwne ale prawdziewe :) Jeszcze bardziej prawdziwa pointa :) Zabawne historyjki słyszy się od znajomych z widzenia. Przecież ten czas trzeba jakoś przyjemnie spędzić. PozdrawiaM.1 punkt
-
1 punkt
-
Coś w tym jest. Przypomniała mi się Głagolica, czy Cyrylica sprzed Cyrylego i Metodego czyli okrojenia, gdzie każda litera miała swoją wibrację i swoje znaczenie a pismo miało conajmniej 3 warstwy znaczeniowe. Ta ostatnia - najgłębsza, byla dostępna tylko dla kapłanów i uczonych. Niepotrzebny był słownik, żeby znależć znaczenie słowa, bo wyjaśnienie było w samym słowie, w jego literach. Wystarczy zmienić na komputery :) https://youtu.be/qEXyPSBYbMA1 punkt
-
Czas Czym on właściwie jest? Nie wiem Nie wiem bo pozostałam w nim zawieszona Tkwie w jednym miejscu w którym już dawno się zatrzymałam Międzyczasie Moja własna nieokreślona czasoprzestrzeń Podobno czas nigdy się nie zatrzymuje Płynie nieubłaganie Jednak mój się zatrzymał Albo nie On płynie ale inaczej W sposób niewyjaśniony Sekundy, minuty, godziny Wszystko zlewa się w całość Czas Zjawisko fizyczne, które dla mnie nie ma już znaczenia1 punkt
-
Już o tym pisałeś, chyba w pierwszym sonecie. Jednak temat, jak widać, nie daje Ci spokoju. Którędy iść, czego się chwycić, co poświęcić i w jakim stopniu? Kto jest naprawdę żywy: programista - czy poeta? Kto żyje kosztem kogo? W kogo warto inwestować? Kto jest prawdziwy? Czy brak uznania to normalna kolej rzeczy - czy ostrzeżenie, że obrana droga jest ślepą uliczką? Czy prawdziwsze są marzenia, czy twarda rzeczywistość? Polecam wiersz wklejony przez @beta_b pt. "Paradoks". Może Cię zainspiruje? Pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
Pamiętam jak w moim W ciebie zapatrzeniu Czekałam czekaniem takim Że gdyby to od niego zależało To byłbyś tu na pewno Czekałam , czekałam A potem wstałam I nie ta noga , nie ta podłoga Nie to miejsce Nie ten świat Może każdy kiedyś czekał tak Czekał tak. A jednak czekam , czekam dalej Choć czasem mam ochotę Wziąć spadochron i wyskoczyć Poza horyzont zdarzeń Co jeszcze są przede mną W to miejsce pomiędzy Nienawiścią i kochaniem W puste miejsce co już nigdy Nie będzie czekaniem1 punkt
-
Witaj - ciekawy bardzo - boli mnie tylko to że nie wiem kogo złapał za nogi - pana Boga czy marzenia. Dużo miłego życzę.1 punkt
-
jak stary pierdoła narzekasz i zrzędzisz a tu nic nie wskórasz nic nie będzie prędzej jak na razie świateł ja dostrzegam mnóstwo zmalało znacząco powszechne ubóstwo i wbrew czarnym wieszczom nic się tu nie wali a to co powstaje to chyba socjalizm a jakby nie patrzeć kraj wygląd swój zmienia chociaż pozostało wiele do zrobienia czy miłości nie ma czy tylko interes gdy forsy ucieka z kraju bardzo wiele gdy zdrajcy narodu ciągną do Berlina lub do moskiewskiego drania sukinsyna a więc nie narzekaj i zakończ jojczenie spójrz na swych najbliższych na swe otoczenie chociaż opluwają to kasiorkę biorą oceniajmy innych z miłością pokorą Pozdrawiam1 punkt
-
KAMYK W BUCIE Miłość uwiera mnie jak kamyk w bucie. Pewnego razu zaufałam samotności, ale ta powiedziała mi prawdę i wszystko skończyło się, zanim się zaczęło. Przepraszam cię za moje myśli, to już się więcej nie powtórzy. Pożyczam ci moje serce, ale obiecaj, że nigdy mi go nie oddasz. Za złem czai się nadzieja; ta sama, zielonooka nadzieja, moja kochana przyjaciółka! Bóg znów podstawił mi nogę, ale ja byłam szybsza. Marzy mi się, żebyś zapoznał mnie z melancholią. Są ludzie, którzy czerpią przyjemność ze smutku. To podobno uszlachetnia. Biorę więc tę melancholię za rękę i pozwalam jej się prowadzić. Zanim zrobisz coś złego życiu, ponownie się zastanów; twój anioł stróż wziął sobie wolne. Wiesz, za ciężki ten smutek; trochę się zmęczyłam. Zmykam oczy, żeby nie patrzeć na śmierć, która nadchodzi spokojnym, miarowym krokiem. Co zrobisz, gdy umrę zbyt późno? No tak, po prostu założysz maskę i utopisz się w tłumie...1 punkt
-
Zabrałam "a" razem dołączonym do niego słowem :) Dziękuję Ci za uważne czytanie, dobrą radę i serduszko :) Pozdrawiam0 punktów
-
0 punktów
-
0 punktów
-
0 punktów
-
0 punktów
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne