Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 01.02.2019 uwzględniając wszystkie działy

  1. (z cyklu: Maryśkowe wierszyki) Na sawannie pewna zebra Uwielbiała bardzo srebra. Czy pierścionki, naszyjniki, Czy kolczyki, medaliki, Wszystko jej się podobało, Byle srebrem się błyszczało. Miała zebra urodziny, Przyszli goście, pół rodziny, Każdy prezent przyniósł zebrze: Biżuterię całą w srebrze. Zebra w srebro już się stroi, Cała srebrna dumnie stoi. Zawiesiła sto kolczyków I sześćdziesiąt naszyjników, A na ogon stos pierścieni, Już się cała srebrem mieni. Nad kopytka powsuwała Bransoletek też niemało, Blaskiem srebrnym się pokryła, Wszystkie paski nim zakryła. Wtem nadbiegło wielkie lwisko, Kiedy było bardzo blisko, Wszyscy goście uciekali, Zebra jednak stała dalej. Przez to srebro, co ubrała, Wielki ciężar uzyskała, Strach ją opanował blady, Chciała uciec, nie da rady. Niech się więc nauczy zebra, Że nie dla niej tyle srebra. zakończenie dla romantyków: Wtem nadbiegło wielkie lwisko, Kiedy było bardzo blisko Glans srebrzysty zobaczyło I się w zebrze zadurzyło. Dzięki szacie posrebrzonej Pojął zebrę lew za żonę. Wkrótce mieli dwa bobaski Z grzywą w czarno-białe paski.
    10 punktów
  2. Krzak dzikiej róży w tym roku obrodził, ugiął korale do samiutkiej ziemi, powiązał trawy kolcami i zioła obraz korali rozrzucił w przestrzenie I zapachniało szypszyną wokoło, głęboki powiew mięsistej czerwieni tańczy nad łąką akordami płynie koralowa jesień. Zima ją odmieni. 31.01.2019r.
    7 punktów
  3. Szalony Koń Wieczoru tamtego do wioski wracałem, Polować przed świtem wyszliśmy. Bizona mięsiwo na ćwierci siekałem, Trofeum na koń złożyliśmy. Promienie księżyca na twarze padały, Dakotów tak dumne oblicza. Kojoty do nieba swe pieśni śpiewały, Równina preriowa dziewicza. Sylwetki zmęczone w półmroku kroczyły, Tęsknota do rodzin wzmagała. Spojrzenia myśliwych w horyzont patrzyły, Strudzona drużyna wracała. Zasypiać zmęczony już prawie począłem, Wierzchowca przytulne posłanie. Ostatnim spojrzeniem na prerię zerknąłem, Ciekawość zwalczyła zaspanie. Przedziwnie czerwienieć niebiosa poczęły, Błyszczała poświata złowieszcza. Kobierce gwiazdowe posoką spłynęły, Czarownik mą zgubę obwieszcza. Galopem pod łunę w amoku gnaliśmy, Tragedii czuliśmy zapowiedź. Promykiem nadziei dla siebie byliśmy, Bolesna przed nami odpowiedź. Wtargnąłem do wioski obłędem zatruty, Widziałem jak płonie ma przyszłość. Bagnetem armijnym był wódz nasz rozpruty, Łotrostwa poznałem oślizłość. Rozbite na wschodzie me tipi rodzinne, Dogasać w oddali poczęło. Rozpaczą wiedziony przez pola równinne, Dotarłem i serce stanęło. Patrzyłem na żonę, na dzieci malutkie, Ciałeczka na ziemię ciśnięte. Zgwałcona squaw moja, jej ciało golutkie, Brutalnie me dzieci zarżnięte. Wrzeszczałem na bogów, niech gwiazdy opadną, Zabierzcie złe duchy straceńca. Ześlijcie na ziemię swą karę przykładną, Wołałem mym głosem szaleńca. Rozpaczą rozdarty w horyzont spojrzałem, Tumany się kurzu kłębiły. Dostrzegłem najeźdźcę i gorzko krzyczałem, Współczucie te chmury zabiły. Wyłonił się z hordy orężny przywódca, Poznałem kostuchy kuriera. Rzeźnikiem był Indian dostojny dowódca, Batalion widziałem Custera. (1) Poranek zabłysnął nad wioski zgliszczami, Uczucie mą duszę przecięło. Narodził się mściciel pomiędzy trupami, Cierpienie me życie przejęło. Południe las mogił na prerii zastało, Myśliwi rodziny grzebali. Kroplami rzewnymi tu niebo płakało, Ziomkowie w ulewie szlochali. Wybrano mnie wodzem bym pomścił zabitych, Przewodził równinom spalonym. Przestrachem me imię śród krain pobitych, Przezwano mnie Koniem Szalonym. (2) Stoimy tu dzisiaj odwetu zwiastuny, Fortunę nam duchy przyniosą. Cudowny ptak gromu roznieci pioruny, (3) Jastrzębie mą zemstę poniosą. Zdejmiemy dziś skalpy z wojskowych czerepów, Powrócą na prerię bizony. Chełpliwy generał i sześćset bagnetów, Wyniośle ku nam jest zwróconych. Ruszajcie do boju plemiona równinne, Zaraza niech kona parszywa. Przeklęte im będzie to miejsce niewinne, Co Little Bighorn się nazywa. (4) --- (1) gen. George Custer - postać historyczna, wielokroć nazywana brutalnym pogromcą Indian. (2) wódz Szalony Koń - postać historyczna, wódz indiański. (3) ptak gromu – legendarne zwierzę, czczone przez Indian północnoamerykańskich. (4) Little Bighorn – miejsce bitwy pomiędzy Indianami, a wojskami gen. Custera, który w bitwie poległ. Pod wodzą Szalonego Konia Indianie wyszli zwycięsko z potyczki.
    6 punktów
  4. Mogłam Przyszła łaska ramiona wyciągnęła otuliła. Wszelkie smutki duszy, ciała chciała i zabrała na łąki zielone. Mogłam patrzeć na zwierzęta rozkokoszone dobrem, silne, uśmiechnięte z wąsikami, drepczące po łące, skaczące, w błękitach strumyków się przeglądające. Śliczne zjawy – mogły bez obawy, biegać, leżeć, karmić dzieci. To raj dla prześladowanych szkoda, że obraz się zatarł i znikł. Ale tak zawsze bywa, gdy wyobraźni cząstka odpływa. @Justyna Adamczewska
    6 punktów
  5. na wysokim drzewie ptak utonął w śpiewie słucham zatopiona wyciągam ramiona padam na kolana w dźwięki zasłuchana i w głębokiej trawie nieprzytomna prawie pośród fal płynę w dal
    5 punktów
  6. a kiedy w końcu zza ciemnych chmur cienia rozbłyśnie promień odrzucanej prawdy ogrzeje zimne nienawistne serca rozpuści lody wieloletnich granic ułoży drogę której nie widzimy przykryci bielmem osobistych racji szybko wyrówna lat ubiegłych rymy pokaże wartość każdej ludzkiej nacji co wtedy zrobisz dalej będziesz krzyczał tylko tradycja wszystko złe co nowe czy zrozumiałeś na chwilę milkniesz wpatrzony w lustro opuścisz głowę
    4 punkty
  7. na jarmarku pod Neptunem stoi stary srebrny mim chociaż tłum go ignoruje dziś nie robi smutnych min czasem ktoś złotówkę wrzuci czasem ktoś odwróci wzrok a on dziwnie uśmiechnięty czeka aż nadejdzie noc wtedy wróci po kryjomu na poddaszu jego dom nie ma dzieci ani żony ale czeka mały kot przebrnął rano schody kręte a zwichniętą łapkę miał na ostatnie doszedł piętro nie chciał nocy spędzić sam
    4 punkty
  8. Kołysanka grudniowa w bramie na Krzywej zziębnięty skrzypek czaruje bajkę nie chce zbyt wiele zbłąkany wróbel wtulony w szalik niepewnym trelem nuci kolędę i jak co roku obce ramiona w zaułkach miasta gdzie oddech zmroku krzyż własny ciągną drętwą melodią niekiedy rzucą groszem o karton w granacie nieba Woźnica przysnął wieczór nadchodzi miły gdy w domu świerczyny zapach lasom zabrany może zgubione złączy rozmowy o rok za późno lepiej niż wcale labirynt chytrze ścieżki wydłuża do stołu siada uliczny grajek niech choć na chwilę bajka się stanie grudzień, 2014
    4 punkty
  9. Prowadź, Szaleńcze w okularach, Co grasz z Orkiestrą już lat tak wiele. Choć wielu Ci kłody pod nogi rzuca I tępią Ciebie nawet w Kościele. W tym roku hojnie wrzuciłam do puszki, Za rok obiecuję trzy razy więcej. Im mocniej opluwać niektórzy Cię będą, Tym ja Ciebie wielbić będę goręcej. Bo moje dziecko Twym sprzętem badane, Bo widzę, jak wiele dobrego działasz, Bo łączysz ludzi, bo nic nie udajesz, Nawet, gdy ostrym językiem przemawiasz. Bądź sobą, rób swoje - wbrew nienawiści, Do końca świata i jeden dzień dłużej. Za Tobą Polaków mur stoi wiernie, Krytyka to tylko rysa na murze. A Tobie, hejterze, dam radę jedną: Nie dajesz, nie wspierasz, to skończ te żale! To moja sprawa, komu co wpłacam, Ty nie masz prawa rozliczać mnie wcale!
    3 punkty
  10. zapomniał jak się nazywazapomniał gdzie mieszkazapomniał co to miłośćco orzeł a co reszkadziś w domu zapomnieniepo jego sufitach błądzinie czuje że jego ciałemi duszą ktoś inny rządziktoś kto nie rozumieco znaczy zapomnieniektoś kto nie wie co znacząna białej ścianie cieniedlatego proszę swój loso tak mało tak niewieleby mnie w moim życiuono nie spotkało
    3 punkty
  11. kiedy przyniósł mi pierwszy kosz róż tak pąsowych jak burgunda toń ucałował z czułością mą dłoń ostrzegł mnie wtedy mój anioł stróż jednak róże te kwitły co tchu w mały ogród zmieniły mój dom zapach ich towarzyszył mym snom taka była ich woń jak ze snu kiedy przyniósł ostatni kosz róż tak różowych jak zachodu skroń musnął tylko zdawkowo mą dłoń z ulgą odetchnął mój anioł stróż róże te jedna zgasiła noc smutno główki swe zwiesiły w dół suche płatki opadły na stół i wspomnienia straciły swą moc
    3 punkty
  12. w złoconej ramie czeszę jaśniutkie me włosy grzebieniem z kości słoniowej otulam się prawdziwymi długimi perłami rozpylam zapach wschodnich perfum z kryształowego flakonu o szyi okręconej czarnym jedwabnym frędzelkiem zakończonym misterną głęboko fioletową zakrętką... babcia wyszła do pracy a ja czuję się księżniczką. lustro jest teraz ostre bez obramowań grzebień plastikowy perły sztuczne perfumy z supermarketu babcia już dawno wyszła do nieba a ja staram się być. królową? :)
    3 punkty
  13. Mam czasem wrażenie, że wszystko to rynek Że tutaj już każdy się sprzedał schematoł Gdzie spojrzę, manekin się gapi w witrynę I szyldzą butiki z niemodnych biedaków Jest multłum wszystkiego: smartfony, przechodzień Dzieciarnia, z psem pani, najdroższe z zabawek A w dali syreny - coś zawsze zawodzi Pękają butelki i bywa łeb słaby Kontrasty są piękne, więc może zachwycą Gdzieś szkliste biurowce, gdzieś ludzie, bruk rwący Jednemu do szczęścia wystarcza full wypost Drugiego zachłonność się nigdy nie kończy To śliczny fundiament pod każdą kulturę Wystawy w galerii też chyba są o tym Na sztuce się nie znam, wiem tylko, jak tu jest I co się rysuje na szybie gabloty (Ulice zdzirami przy bolkach z betonu Co mają gdzieś sklepy, się może wydawać) A wszystko, co w dali rozbija się o mur Uleci jak muszka, głupawe jak krawat
    3 punkty
  14. kwiaciarka plotki sprzedajewidomy ślepego udajemalarz przechodniów malujepoeta wiersze recytujegołębie wesoło gruchająludzie o pogodzie rozmawiająna wieży hejnał grajągwar rynkowy przedrzeźniającwięc proszę uśmiechnij się synkutak jest na każdym rynkutak było i tak zawsze będzieto jest miast polskich orędziektóre wszyscy kochająswoje miejsce w nim mająniezależnie od pogodydodają mu czaru urody
    2 punkty
  15. Ta, która rozłożyła się na poduszce, w oknie, w swoim domu, ona mnie nienawidzi, ale jeszcze nie wie za co. Idę równym krokiem, a ona chciałaby, żebym miała jej garb, bym się nie zmieściła w jakieś drzwi. Idziemy wzdłuż rzeki na spacer, biorę cię za rękę, a ty chcesz mi ją odciąć, schować do kieszeni na później, bo jest twoja. (będzie tak, jak chcesz, nie poruszę nią w żadnym innym kierunku). Idziemy dalej, wpadam do rzeki, chcesz mnie ratować, ale schowałeś mi rękę w kieszeni, nie wiesz gdzie ona jest. (zanim ja znajdziesz, ja utonę, będzie ci smutno, ale nie dowiesz się, czemu umarłam). A ona kreśli w notatniku krzyżyk nad moim zdjęciem, jest szczęśliwa. Dzień się na dobre nie zaczął, a już jest tak pięknie nad rzeką.
    2 punkty
  16. Ooo świetne. Z romantycznym zakończeniem lepsze. ;)
    2 punkty
  17. Ciekawe, co myślą o tym rodzice chorych dzieci. Czy myślą tak jak ty? Leżałem na neurologii w Słupsku. W pewnej chwili przywieźli na moją salę około 18-letniego chłopca o strasznym poziomie kalectwa. Za nim weszła jego Matka, w wieku około 45 lat. Piękna, wysoka blondynka. Poświęciła się synowi całkowicie. On nie mówił, on nie znał słowa dziękuję. Ona słowa dziękuję od niego nigdy nie usłyszy. Słyszałem od personelu, że ta Matka raz w roku brała na siebie syna i obydwoje byli wkładani do tomografu, aby jemu zrobić rezonans. Ta Pani była ze swym synem wiele godzin na mojej sali. Przez ten czas nie miała gdzie usiąść, siedziała jakiś czas na krawędzi łóżka, ale chyba miała problemy z kręgosłupem. Więc usiadła na wózku inwalidzkim swojego syna i tak trwała wiele godzin. Takie sceny widzą bardzo szlachetni ludzie, pewnie i ty jesteś w śród nich. Ale tylko Owsiak o niej pomyślał i kupił kilka tysięcy leżanek dla rodziców chorych dzieci, dla licznych szpitali w Polsce. A ci szlachetni ludzie plują na Owsiaka lub piszą pełne pogardy komentarze. A gdybyś mi nie wierzył, to podaję numer telefonu na Oddział Neurologii Szpitala im. Janusza Korczaka w Słupsku: 59 84 60 380 Tam znają tą Panią.
    2 punkty
  18. Przepiękne są krzaki dzikiej róży, te kwitnące i te z koralowymi owocami. Jeszcze bardziej urzekająco bajecznie smakuje konfitura. :)
    2 punkty
  19. I co, że szaleniec:) Gdyby nie ten szaleniec jedno z moich dzieci, dziś mogłoby być tylko wspomnieniem. Wszystkie sprzęty na oddziale były oklejone serduszkami orkiestry. Nikt nie zrozumie, komu się nie przydarzy podobna sytuacja. Ja tego pana w okularach też będę wspierać do kiedy będę mogła... i tak nigdy się nie odpłacę. Pozdrawiam
    2 punkty
  20. To z tej zebry niezła sroczka ;)
    2 punkty
  21. dziś porannym zwyczajem ślą wszem zapach swój cudnie te filiżanki kawy, ta losu i ta dla mnie gdy przed nowym dniem stoję, moje życia równanie, dziś gdy już stary jestem, wciąż ma to rozwiązanie: milszym jest mi ten zapach porannej czarnej kawy, niż dźwięk ostrzenia miecza dla wojennej wyprawy chociaż nie mam polisy, na to co dzień przyniesie, tak poranne spotkanie wiarę w dar łask mi niesie dnia każdego wędrówka znów gdzieś cel swój osiągam, a gdy droga jest trudna, takie słowa pamiętam: miłuj bliźniego swego, szanuj matkę i ojca swego, nie kradnij, nie mów świadectwa fałszywego … PS. Jest to druga wersja tego wiersza. Ta wersja powstała jako efekt mojego starcia się z tematem rytmu w wierszu. Dla przypomnienia tak wyglądała stara wersja: dziś porannym zwyczajem postawiłem na stole dwie filiżanki czarnej kawy, dla losu mojego i dla mnie dziś gdy już stary jestem, przed nowym dniem stojąc, moje na życie równanie ciągle ma to rozwiązanie: milszym jest mi zapach porannej czarnej kawy, niż dźwięk ostrzonego miecza na wojenne wyprawy chociaż nie mam polisy, na to co dzień przyniesie, nasze poranne spotkanie wiarę w jego łaski niesie dnia każdego wędrówka gdzieś cel swój osiągam, a gdy droga jest trudna, słowa te proste pamiętam: miłuj bliźniego swego, szanuj matkę i ojca swego, nie kradnij, nie mów świadectwa fałszywego …
    2 punkty
  22. spiker śnieżenie niebo w tysięcznych źrenicach szarość rozbłysk szarość cisza czekanie szum drżenie krzyk cisza zanikanie znaczeń
    2 punkty
  23. Evicco, kocham zebry. Ale będę miała radochę, gdy zbliżę się Twojego wiersza. Tylko to trochę później, bo na razie muszę zniknąć, nie na długo. Pozdrawiam J. Zebry są fajne. Luuudzie a ta jest czarodziejska jeszcze do tego wszystkiego. . No narka.
    2 punkty
  24. Waldku Karol May to dobranocka, w przypadku Czejenów, Dakotów, Seminolów i wielu innych to był holocaust. Pozdrawiam
    2 punkty
  25. Z tego co wiem matka kurka dostał wyrok wlasnie za pomówienia. Co do rozliczen jest i byla orkiestra transparenta i nie raz byla lustrowana przez wladze jakby nie patrzec jest lakomym kaskiem dla urzedu skarbowego. Nikt przynajmniej tam nie twierdzi ze dostał maybacha od bezdomnych ;)
    2 punkty
  26. Olifant mam skłonność do nazywania rzeczy po imieniu nazwisko z błędem semantycznym nie boli mnie jaskrawość widzenia świata w ciepłych barwach gdzieś nad wojnami siejącymi trupy bez pamięci pod krzyże ciosane z jeszcze owocujących drzew bo jestem w każdej pustce dobrej dla umierających między wodami we wszystkich stanach skupienia nienawidzę ludzi używających trybu rozkazującego
    1 punkt
  27. podziękowania dla @Waldemar_Talar_Talar za inspirację :) kiedyś kolego, gdy ktoś w szynku nakradł, nakłamał na urzędzie, jak się spod kata, tu na rynku łap już wywinął, szedł pod pręgierz. nie było kumpli przodów, tyłów - w łeb, albo wył ów. a tera jeden z drugiem acan, jak je gdzie w mieście prezydentem, se urzędniczkę zgwałci, zmaca, lub w inkszą wlizie konfidencję. a jak mu za to z liścia wlejo, mówi że niełon. nima honoru panie wcale, wszystkie na swoje kupki znoszo, aby pod skóry drugiem zaleźć, kupy pohybla kamień koszo. i co by sąd na tych nie wymógł mnoży się przygłup. świta w kołchozie jasno pluje. udajo tylko, że to dla nas, ein, zwei, drei, vier, fünf - okabluje siekiera moty... polka szczwana skręca się przewód w paraleli niech to ch... strzeli. https://www.youtube.com/watch?v=lzigiPUXNzI
    1 punkt
  28. O, gdybyś Jahwe dotknął palcem bieguna Ziemi i zaczął kręcić w lewo za chwilę w prawo zmienił. W ten sposób przyśpieszając obroty względem osi, zrzucając w otchłań z globu wszystko, co zło przynosi. A gdybyś, kiedyś Jahwe makówką chciał potrząsnąć i gorzkie ziarnka maku wyrzucić, zdeptać, odciąć. Nim rękę swą wyciągniesz po zgniłą garść czereśni, to już Cię dzisiaj proszę tylko mnie uprzedź wcześniej. 31.01.2019r. godz 5:40
    1 punkt
  29. Cierpieniem szlachetny Z cierpieniem jest mi do twarzy, bywa takie liryczne. Wiedział to wieszcz, kiedy lał był łzy swe rzęsiste, czyste; więc ślicznie cierpię i piszę wiersze. Rzewne. Do twarzy jest mi z cierpieniem, mówią, że uszlachetnia. Zsyła mi serce codziennie bolączek pełen zestaw; więc przestań losie na mnie lać ocet. Proszę.
    1 punkt
  30. ...i jeszcze raz. :)
    1 punkt
  31. @evicca : Dziękuję za Twój głos. :)
    1 punkt
  32. Serdeczne dzięki :) Spróbuję odnaleźć. Pozdrawiam :)
    1 punkt
  33. Dołączam do pozytywnych postów. Pozdrawiam.
    1 punkt
  34. Ślub z morałem. :)))
    1 punkt
  35. człowiek kocha jest kochany po czasie się przyzwyczaja i nazywa to miłością tak tak moi mili nie można owijać w bawełnę - to fakt na tym to uczucie polega nie ma czego się wstydzić wierność to coś pięknego trzeba ją pielęgnować podlewać ją uśmiechem by dotrwała aż do końca
    1 punkt
  36. Wielkanocą świąteczną powita nas kwiecień - kościoły wnet zapełni tłum przeróżnych osób, pośród których znajdziemy skrzywdzonych od losu - szukających pociechy w rozmodlonym świecie. . Przybędę też i tacy, co to w ciągu roku nie są uczestnikami niedzielnych mszy świętych. Dla tych wystarczy obraz, jaki zapamięta sąsiad lub przełożony w pamięci swej mroku. .
    1 punkt
  37. ciszę rozpaczy, w której piszę I wsłuchuję się :)
    1 punkt
  38. Ja tylko wspomnę, że organizatorem imprezy nie była WOŚP, ale Regionalne Centrum Wolontariatu w Gdańsku. A za firmę ochroniarską i to, kto jest w niej zatrudniony też nie odpowiada Owsiak. Więc o żadnej krwi na jego rękach nie ma mowy.
    1 punkt
  39. Czego oczekujesz więc po poetach Poezja org. Kto pierwszy rzuci kamieniem ?
    1 punkt
  40. @evicca @Andrzej_Wojnowski @samm bardzo dziękuję:)
    1 punkt
  41. Ej. Po co ten bełkot. Juras był dla mnie zawsze palantem, ale nie będę negował jego akcji. Pomagały ludziom i ja starałem się widzieć Jego dobre cechy. Dlaczego szukacie w ludziach zła, a nie dobra. Nikt nie jest krystaliczny ( poza kryształem oczywiście). Pozdrawiam
    1 punkt
  42. Po magicznej nocy przy kawie o świcie górnolotna miłość znów przegrywa z życiem Uniesienia bledną, zmysły już nie płoną... Nie jestem z aniołem - egzystuję z żoną Namiętne igraszki idą w zapomnienie Ważniejsze rachunki, i ich opłacenie Mogłabyś mi puścić spojrzenie zalotne Ale ty mnie zbywasz, czar umyka, oknem I znowu mi trujesz o twym życia trudzie Że żyjemy biednie, pogrążeni w nudzie Słucham i nachodzi mnie to przeświadczenie Kiedy słońce wschodzi gaśnie zrozumienie. Między demonami jest pewna odmienność Baba dniami kąsa, wampir woli ciemność A co do ciemności, gdy nadchodzi wieczór... Przy blasku księżyca, znów jestem z kobietą.
    1 punkt
  43. z butelką pragnień przez wodospad pociąg w oddali zbliża się przez telefon owinięci w słowa zbiegamy w dół a jednak warto było powiedzieć ostatnie ja w dworcowej poczekalni zastrzelono ostatnich wędrowców ich grzechem były marzenia niezgodne z wyrokiem sądu Slash z gitarą przechadza się po peronach tu bilet w jedna stronę oddadzą za prawo do aborcji i kroplę matczynego mleka
    1 punkt
  44. oj tak szczególnie że ja swoje wiersze często śpiewam sobie :)) ale jednak przemyślałam i zmieniam zakończenie :)
    1 punkt
  45. Czasami tak jest, że słońce zachodzi, a ja nie jestem senna, i patrzę na chmurne przepływy łodzi, każda tajemnie zwiewna. I mimo, że brodzą nocy granatem nie straszna mara, ciemność, bo owal księżyca jest dla nich bratem, a dla mnie jego wierność. Czasami tak jest, że słońce w zenicie, a ja w głębiny wpadam, księżycu, tobie przyznaję się skrycie, wiedz, lecz nie rozpowiadaj. 07.11.2018r.
    1 punkt
  46. Przed Bogiem wszyscy jesteśmy równi.
    1 punkt
  47. gdy przynosisz róże to kładę je w wannie pytasz czym jest miłość miłość to róż czarowanie
    1 punkt
  48. lubię czytać napisany porządek liter gdzie określone miejsce ma przecinek z premedytacją stawiany kropek równe rzędy wersów i sam wiersz niby o niczym a tak pięknie leci wyłuskuje gdzieś z głębi trzewi spod kory mózgowej zatęchły zapach speluny ogród różany lub dotyk ukochanej raz złapać w sidła i odlew znaleźć na papierze tymczasem znów koślawo kursywą kreślę trzy po trzy że jestem i wierzę by odgonić samotność
    1 punkt
  49. Niektórzy w Wielkanoc idą do kościoła ze święconką po prostu dlatego, że taki jest stary, ludowy zwyczaj. Inni może wierzą, że jest to najważniejszy dzień w roku na pójście do kościoła, bo jeśli nie poświęcą koszyczka, to przez cały rok będzie ich męczył głód lub choćby niedostatek?... A czy są tacy, którzy robią to na pokaz? Nie przypuszczam. Świętoszki pokazowe raczej chadzają do kościoła co niedziela.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...