Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 30.01.2019 uwzględniając wszystkie działy

  1. W kociej rodzinie czas wolno płynie jest sześć kociątek, tato i mama, kocia rodzina mieszka we młynie, a młyn pracuje dzisiaj od rana. Młyn stał daleko nad jakąś rzeką, błękitna woda kołem kręciła, tato Filonek oznajmił żonie, że muszą dzieciom nadać imiona. Najstarszy synek będzie Mufinek, bo przypomina smaczne ciasteczko, kolejny kotek, to będzie Psotek bo jest niesforny, łobuziak- deczko. A trzecią z rzędu burą córeczkę nazwiemy Todzia, jej brata Pysio, jeszcze została nam Kokardeczka, a najmłodszego wołamy: Dyzio. Słoneczko świeci, ptaszki śpiewają, kocia rodzina cała w komplecie, lecz jak na imię ma kocia mama? To jest zagadka. Czy dzieci wiecie? 26.01.2019r.
    5 punktów
  2. A ja się staram synchronizować ze światem ale opornie mi idzie trudno podczepić ziemię pod małą dziewczynkę gdy tylu ludzi żyje w niezgodzie. Wczoraj miałam ust przykurcz w uśmiechu pół dnia nie mogłam opuścić końcówek w biedronce prosiłam o kilo mareli (spróbuj powiedzieć moreli w uśmiechu!) dziś mam zakwasy ze szczęścia i chociaż botoks emocji już zelżał na długo zatrzymam te chwile. Przy innych zostaje nienawiść z przejęcia. Ale to wybór.
    5 punktów
  3. 5 punktów
  4. Julianowi Tuwimowi i jego genialnej Lokomotywie. Najpierw powoli, po gładkiej jej skórze, głaskanie, muskanie, na dole, na górze. Ustami po twarzy, po włosach, po szyi, leciutko, cichutko jak odgłos motyli. Potem bo biuście, ramionach i brzuchu, gdy leży i pręży się niemal w bezruchu. Wciąż delikatnie, tak bardzo powoli, bo czas przecież żadnej nie gra już roli. A potem szybciej krew w ciele ich krąży, szybciej i szybciej. Na pewno więc zdąży. Ciała stykają się całkiem niedbale, lecz nie przypadkiem są razem już stale. Wreszcie złączeni. Ruchy gwałtowne są coraz szybsze. Całkiem stosowne do rosnącego wciąż podniecenia i połączenia znowu pragnienia. I szybciej i szybciej i czemu tak gna. Dwa ciała splecione, tak dziwna to gra. Są razem ze sobą i wciąż się kotłują, stykają i głaszczą, namiętnie całują, a ruchy przedziwne podobne wzajemnie, ja nigdy bez ciebie, ty nigdy beze mnie. Szaleństwo stykania, dotyku nirwana, miłości bezkresem zupełnie porwana. I nagle, jak wulkan zapłonął na szczycie oboje są razem w zupełnym niebycie. Coś nagle błysnęło, a oni złączeni kotłują się nadal, jak dzicy, szaleni. I po co i dokąd i dokąd ich gna, dwa ciała złączone, ta wspólna ich gra. Oboje są razem we wspólnym zachwycie, złączeni w miłości, silniejszej niż życie. I nagle oboje zastygli w niemocy, jak gdyby czekali wzajemnej pomocy. Bo wszystko się stało. Odwieczne marzenie i boskiej miłości szaleńcze spełnienie.
    4 punkty
  5. (z cyklu: Maryśkowe wierszyki) W odwiedziny do borsuka Przyszła kuna- puka, puka.. Nikt drzwi kunie nie otwiera. Myśli ona: „I co teraz? Szłam tu kilometrów kilka, Wyszła z tego długa chwilka, Bardzo tym się zasapałam, Lecz borsuka nie zastałam. Czy zapomniał o umowie, Że mu sernik pyszny zrobię I go dzisiaj razem zjemy, A herbatką popijemy? Ciasto w koszu ułożyłam, Białą chustką je przykryłam, Nie ruszyłam ni okruszka, Choć dłużyła mi się dróżka. Niosłam sernik dla borsuka, Ale chyba mnie oszukał, Skoro drzwi mi nie otwiera, Zjem to ciasto sama teraz.” Kuna na polanie siadła, Sernik cały szybko zjadła. Napełniła ciastem brzuszek, Nie pozostał ni okruszek. A gdy tylko jeść skończyła, Wtem się brama otworzyła, Wyszedł borsuk rozczochrany I troszeczkę też zaspany. Okazało się, że wczoraj Do późnego aż wieczora Zbierał w lesie różne kwiaty, By je dodać do herbaty. Tak zmęczyło go zbieranie, Że aż zaspał na spotkanie. Drzwi dlatego nie otworzył, Bo go sen za mocny zmorzył. Kuna wszystko zrozumiała I się dłużej nie gniewała, Borsuk zrobił dzban herbaty, A do tego zjedli kwiaty.
    3 punkty
  6. nie wiem, skąd w tobie takie podejrzenia. zęby masz zdrowe, chociaż trochę żółte. są leki, ale czy infekcji nie masz, bloker oddechu nieświeżego kupię. odetnij kaszel czas popłynie dalej. i nawet włosy staną się mocniejsze, nie wypadają, bezpiecznie dla szkliwa dołącz do sieci i bum numer jeden, i bum, aż nieraz człowiek się rozpływa. i leśnymi owocami tak pachnie. czas na przerwę, czas na Witka, dla Krzyśka efekt zostaje po użyciach pięciu, na krwawiące dziąsła 3 w jednym skorzystasz już od pięciu dziewięćdziesięciu dziewięciu. *to prawda - prawie wszystko z reklam.
    3 punkty
  7. w słodyczy herbacianej zima dzwoni mrozem na modlitwę sobotnią Hospodi pomiłuj w klasztornych ścianach ikony czytają wiersze samotnym by odkryli świat na nowo zagubionym ku przestrodze w gromadce poszarzałych łabędzi idziemy zamarzniętą rzeką na drugą stronę na chwilę ogrzać się młodością w ciszy ulic kocie łapki uciekają do nieba na mlecznej drodze memłają różowe języczki
    3 punkty
  8. a kiedy chór woskowych głów zaśpiewa znany refren muzyki blask oświetli nas podamy sobie ręce nostalgii nóż nie przetnie już warkocza naszych marzeń potoki słów z wczorajszych snów znów powtórzmy razem zapomnę też że było źle i porwę cię do tańca jak domek z kart runie mój świat w rytm ostatniego walca
    3 punkty
  9. pojutrze znowu przyjdzie lato dziewczęta będą pachnieć słońcem a chłopcy ufać polnym kwiatom noc nagą dzień posiądzie w rzece do tańca księżyc ruszy z gwiazdą gdy świerszcz im skrzydłem zatrzepoce pojutrze znowu przyjdzie lato świat falą spłynie barw błękitu na dziecka krzyk za ścianą tato gołębie wzlecą z parapetów ku niebu senność niosąc naszą pojutrze rośnie już na łące tam czekasz na mnie strojna w lato co mam je pod powieką wspomnień /Haifa czer 2017/
    3 punkty
  10. Wiesz co Janku? Ty z gwoździa zrobisz pychotkę :)
    3 punkty
  11. Jeśli śmierć nie jest początkiem, ale końcem wszystkiego, czy życie ma sens? Czy wierzyć, lecz się może rozczarować? Czy wątpić i mieć miłą niespodziankę, że Bóg jednak istnieje? Ja wierzę, bo lżej mi znieść nieobecność tych, którzy odeszli, wyrywając mi kawałek serca. Mogę mieć nadzieję, że spotkam ich jeszcze, gdy dopełni się mój czas. A jeśli po śmierci nic nie ma, to przecież i tak nie będę o tym wiedziała, bo nie będzie też mojej świadomej duszy. Wierzę, bo tak mi łatwiej żyć.
    2 punkty
  12. w szklanym flakonie od ciebie róże już trzecią dobę stoją na stole niektóre płatki zwiędły na dole naszej miłości podobnie wróżę to nic że patrzysz wzrokiem świetlistym z czasem przygasa dobrze to wiemy w końcu uczucie jak chryzantemy dotknie jesieni i zgasi zmysły 28.01.2019r. Autor obrazu: Elżbieta Mazurek
    2 punkty
  13. Ta, która rozłożyła się na poduszce, w oknie, w swoim domu, ona mnie nienawidzi, ale jeszcze nie wie za co. Idę równym krokiem, a ona chciałaby, żebym miała jej garb, bym się nie zmieściła w jakieś drzwi. Idziemy wzdłuż rzeki na spacer, biorę cię za rękę, a ty chcesz mi ją odciąć, schować do kieszeni na później, bo jest twoja. (będzie tak, jak chcesz, nie poruszę nią w żadnym innym kierunku). Idziemy dalej, wpadam do rzeki, chcesz mnie ratować, ale schowałeś mi rękę w kieszeni, nie wiesz gdzie ona jest. (zanim ja znajdziesz, ja utonę, będzie ci smutno, ale nie dowiesz się, czemu umarłam). A ona kreśli w notatniku krzyżyk nad moim zdjęciem, jest szczęśliwa. Dzień się na dobre nie zaczął, a już jest tak pięknie nad rzeką.
    2 punkty
  14. gdy przynosisz róże to kładę je w wannie pytasz czym jest miłość miłość to róż czarowanie
    2 punkty
  15. proszę Cię Panie daj mi raz jeszcze zamienić życie w urodzajny sad wyznaniom moim dojrzewać owocom i pozwól spragnionym prosto z drzewa rwać energię i przestrzeń rysuję od nowa wypełniam pustkę atomów rozdrżeniem z chaosu myśli wyławiam wprost słowa układam w wiersze wieczne niespełnienie czas, zdarzeń struga przecieka przez palce na dłoni tylko kropelka została wszystko przemija nie dotknie mnie więcej już nigdy szukałem szczęścia, znalazłem zmęczenie szukałem ciszy, ogarnął mnie wrzask jestem skazany na wieczne błądzenie wśród labiryntu nieodkrytych prawd teraz Cię proszę o spokój poranka niech zaśnie w bieli umęczony świat utul go Panie, ześlij ukojenie i przywróć do życia kiedy wiosna w nas
    2 punkty
  16. Janko... jestem wrogiem przez wielkie "W" wszelkich reklam, dostaję spazmów, gdy je słyszę... gdy już coś wybieram, staram się na kanale bez reklam. Chyba pierwszy raz, nie wiem, jak odnieść się słowem do treści, ale posilę się zdaniem Alicji... z gwoździa zrobiłeś, czy pychotkę, nie wiem, ale rozbawił mnie ten tekst... :)) Pozdrawiam. Mateusza wstawka, znakomita.!!!
    2 punkty
  17. prawdziwy poeta, czy przewrotny - oto jest pytanie
    2 punkty
  18. I choćby przyszło tysiąc atletów i każdy zjadłby tysiąc kotletów i każdy nie wiem jak się wytężał to nie rozdzielą - taki to splot ciał.:) Sorry, ale nie mogłam się powstrzymać :) Pozdrawiam
    2 punkty
  19. Myślę, że tak naprawdę chodzi o mowę ciała, uśmiech to takie psie machanie ogonem. Uśmiechamy się = nie mamy złych zamiarów. Pozdrawiam
    2 punkty
  20. Tak jakos mi sie skojarzyło
    2 punkty
  21. Bardzo ładnie. A ja sobie pomyślałam niekoniecznie o rzeczywistym lecie, tylko o lecie w sercu.
    2 punkty
  22. Proste, ładne ujęcie mądrości życiowej
    2 punkty
  23. wpadniemy w wir upojnych chwil świat nas zostawi samych przed nami walc urok i czar a my wciąż gnamy gnamy nie znamy już zapachu róż ni tajemnicy lasu musimy gnać jak cały świat na życie nie maczasu Pozdrawiam
    2 punkty
  24. TV wizjer to takie denko na świat, obrazy załamują ręce, marne prognozy. uciekły ptaki z kluczami na powrót, jesień do snu podwiesza nietoperze, aż zazdroszczę innego pułapu. gdy przez okna wpadają źdźbła marzeń, przygasa reumatyzm, przy piecu troski rozkołysały wahadło zegara, chciałyby zebrać mgły z bagien, które szeptem wskazówek przenikają dachy... już dawno zasnuły korytarze, gdzie ostrzy się krawędzie kantów. papierowi ludzie sprzęgają echo słów, gdy trzeba półprawdy zdobią w piórka układając kolaże na niby. brylują w ramkach nawet wtedy gdy cuchnie. mam trudności z przełykaniem. listopad, 2018
    1 punkt
  25. No i stało się! Oto książka, która zmieni twoje spojrzenie na seks. Pierwsza opisana tutaj historia wydarzyła się w lutym 1989 roku, gdy miałem niespełna dwadzieścia lat. Tytułem wstępu chciałbym jeszcze dodać, że ów dziennik dedykuję starcowi, którego za kilkadziesiąt lat z trudem przyjdzie skojarzyć z kimś, kogo znało lustro mojej młodości. 8 lutego 1989 roku (środa) Ostatniej soboty, chyba jakiś diabeł mnie podkusił, żeby nie czekać na autobus i udać się na stację kolejową pieszo. Wystarczyło bowiem, że przeszedłem dwieście metrów w błotnistej, ohydnej śniegowej brei, żeby moje nowiuśkie kozaki doszczętnie przemokły. Chlupało w nich przy każdym stąpnięciu i miałem wrażenie, jakbym zwyczajnie zapierdalał na bosaka. Pamiętam, że nawet zaśmiałem się w duchu na myśl, że gdybym był ślepcem, to możliwe, iż co rusz przystawałbym i macałbym buty, aby sprawdzić czy wciąż jeszcze mam je na sobie. Przejście przez miasto, które zajmuje mi zazwyczaj nie więcej niż 25 minut stało się istną drogą przez mękę, jakbym nie szedł chodnikiem lecz przemierzał jakieś błotniste moczary. Całe szczęście, że przed kasą nie było kolejki, bo w momencie, kiedy kupowałem bilet właśnie zapowiadano wjazd mojego pociągu. W pustym i mocno nagrzanym przedziale od razu zdjąłem czapkę, rękawice i kurtkę - no i przede wszystkim te cholerne kozaki. Położyłem je na podłodze przy grzejniku z nadzieją, że wyschną podczas podróży. Po chwili zastanowienia, ściągnąłem również przemoknięte do cna skarpety. Niestety, gdy spojrzałem na swoje stopy, okazało się, że prawie całe są granatowo-sine! Ze skarpet najwyraźniej puściła farba, bo wyglądały niczym odmrożone kończyny himalaisty. Jako, że zabłocona przeze mnie podłoga jeszcze nie zdążyła wyschnąć, wyciągnąłem sobie wygodnie nogi na siedzenie naprzeciwko. Tak usadowiony, merdając bosymi stopami - sięgnąłem do plecaka po książkę.
    1 punkt
  26. Już sobie na nie odpowiedziałaś, brawo:))
    1 punkt
  27. Śnieg pada cicho; zanim spostrzeżesz, co się stało, budzisz się – i jest biało. Śnieg zjawia się bezgłośnie: nie stuka i nie dzwoni jak sanie zaprzężone we dwie pary koni; niepostrzeżenie gruba warstwa puchu rośnie. Śnieg pada cicho; zanim powtórnie cię zaskoczy, obudź się. Otwórz oczy.
    1 punkt
  28. Każda chwila, każda noc. Kroki na mapach. Wtedy los jest wyspą, do której zmierzam. Bez ustanku odkrywając siebie. Kiedy wiatr rozwiewa Ci włosy, a słońce okrywa złotym blaskiem, świat staje się inny, piękniejszy. Znów wiersze stają się prawdziwe. Czasem mijam Cię. Zbyt rzadko, aby nasycić myśli Twoim spojrzeniem. Napełniam potem serce tęsknotą. Tam lepsze dni. Tam sny. Będę marzył o zielonych, pachnących kwiatem łąkach. Dłoniach splecionych ot tak, słowach, które nic nie znaczą, gdy jesteś obok. To wystarczy...
    1 punkt
  29. czym jest muza pokojowa na jaki mundial patrzy z wysoka jestem taka jak inni mówi zdrowa niewiasta a tyś mi palmą u mego boku tyś frajer mówi do mnie tylko te błędy nad ranem krzyczą do mnie jak dusza jak dwa jołki połki w mieszkaniu
    1 punkt
  30. noc taka gęsta od dotyków ust jak dłoń pożądanie gdy w uścisk się scala do bólu granic wypełnia jak rtęć na sercometrach szukawłasnej skali oddechu drżeniem oscyluje pierś w takt deklamacji ballad i romansów słowem o słowo i rymem o rym gdy na milczenie zabraknie nam szansy wszystko jest nasze totalne istnienie dzielimy na dwoje okruchy wolności pierwsze do pierwszych aż złoży się sens ostatni gasi światła świadomości
    1 punkt
  31. Dzięki za wszystkie uwagi. Pozdrawiam. Marek
    1 punkt
  32. ... coś jest w tych słowach....
    1 punkt
  33. Słodko :) Pisanie dla dzieci wcale nie jest takie łatwe. Kiedyś napisałam wiersz dla bratanka. Pomyślałam, że zadzwonię do niego i mu przeczytam. Czytam, czytam... jak skończyłam, pytam Szymka, no i jak? Cisza. Halo, cisza. Nikogo. Rozłączyłam się. Po pewnym czasie, dzwonię jeszcze raz, bo nie wiem co się stało. Umarł ze śmiechu, czy się zapłakał? Szymku, co się stało? - Ciociu, za długi, nudziło mi się
    1 punkt
  34. Hahaha;) Kotłują - dobre.
    1 punkt
  35. Dzięki. Mam taką nadzieję:).
    1 punkt
  36. Najpierw - powoli - jak żółw – ociężale, Ruszyła - maszyna - po szynach - ospale, Szarpnęła wagony i ciągnie z mozołem, I kręci się, kręci się koło za kołem, I biegu przyspiesza, i gna coraz prędzej, I dudni, i stuka, łomoce i pędzi, A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na wprost! Po torze, po torze, po torze, przez most, Przez góry, przez tunel, przez pola, przez las, ....
    1 punkt
  37. Emocje w badaniach naukowców (nie tylko amerykańskich ;) są zaraźliwe. Po obu stronach tęczy. Podążamy (my, Polacy) falą za szerokim nurtem cierpienia, narzekania, strachu, nienawiści, tragedii smolenskiej czy Adamowicza. Wpis mój może nie być popularny, ale co tam. Niech każdy oddzielnie swoje pole orze i zbiera radość, szczęście a innym wokół będzie lżej. I fala się obróci. I nie o formę I'm fine tu dbam, a ochronę przed czarną magią Voldemorta. Dzięki Janku za makrelę :D
    1 punkt
  38. przed bramą hurtowni słów przed świtem staną tłumem znów dzień potrzebuje słów będą im krzykiem, szeptem a słowa drżą o swój los z kim dzisiaj będą, oj z kim… gdzie dzisiaj trafią, oj gdzie... czym dzisiaj będą, oj czym… a może dziś będą z kimś kto zrodzi wokół nas zło a słów mu potrzeba dziś by dobrem nazywać zło może trafią na ekran by je wysiać dla władców jako nasiona prawdy albo nasiona kłamców może będą tym szeptem co przychodzi ostatnim otulonym już mrokiem dotknąć czułym wyznaniem a słowa drżą o swój los z kim dzisiaj będą, oj z kim… gdzie dzisiaj trafią, oj gdzie… czym dzisiaj będą, oj czym…
    1 punkt
  39. Maja Śmietanka - to pomysłowa nazwa kociej mamy :)))
    1 punkt
  40. 1 punkt
  41. Nic dodac nic ujac podpisuje sie czterema lapkami pod slowami janka
    1 punkt
  42. @Silver @evicca bardzo dziękuję :))
    1 punkt
  43. Ładny obraz :) Pozdrawiam :)
    1 punkt
  44. Piękne, mądre słowa, wiersz nie krzyczy, on delikatnie prosi i tak zwykłe sprawy... najgorsze, że wokół tylu głucho( i )niemych... Pozdrawiam.
    1 punkt
  45. Może: Zdarza się że mogą dzielić Kolejny dobry wiersz pod kropkowanym tytułem :) Pozdrawiam serdecznie
    1 punkt
  46. Milo znowu ciebie czytac :D
    1 punkt
  47. Witaj Jacku, zgaduję, że o prawdę chodzi. No cóż, często podana od najbliższych, jest niemile widziana. Moja babcia mawiała. Kto nie słucha ojca, matki, ten słucha psiej skóry. Szukałam tłumaczenia tego przysłowia znalazłam: Jeżeli ktoś nie słucha rodziców to wychodzi na tym źle i w przyszłości na tym straci. Nie wiem czy trafiłam do celu po śladach Twojego pióra. Pozdrawiam serdecznie :)
    1 punkt
  48. ładna obrazowość-gdy jesteś obok to wystarczy-piękne*pozdrawiam
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...