Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 13.01.2019 uwzględniając wszystkie działy

  1. i ja jestem ładna wiec mieliśmy nadzieję że będzie ładnie ale nie jest. skąd ta brzydota? brak pewności utworzył rysy drobne pęknięcia szczeliny w końcu dziury i otchłanie ciemność jest bezwzględna.
    5 punktów
  2. dziesięć lat odwracałam wzrok od życia samoskładałam się w ofierze katu on ukształtował mnie na swoje podobieństwo stałam się plugawa i wiotka nie pamiętam już nawet swojego prawdziwego imienia dziesięć lat byłam bezimienna budowałam ołtarze dla Boga niczego on okazał się Bogiem bardziej szalonym od chrześcijańskiego dopuścił bym w jego imię krwią zalała własne łono, ręce i sumienie dopiero dziś słyszę jak dobry duch lekkości dmie w róg obfitości i dostrzegam że inni potrafią się nasycić słodkim owocem życia a ja zawsze chodziłam głodna moje nowe imię to : „Tak chciałam”
    5 punktów
  3. Nastia lub Aleksandra z Rusi w jasyr porwana nieprzeciętną urodą skradła serce sułtana jako Słowianka również okazała się mądra wywarła duże wpływy w makro Osmańskich rządach 12.01.2019r.
    4 punkty
  4. 1 zimowy ranek droga usłana śniegiem pod powierzchnią lód 2 mroźne południe dziewczynę w cienkim płaszczu grzeje papieros 3 styczniowe niebo bezlistne gałęzie drzew czekają na znak
    3 punkty
  5. życzę ci na wiosnę nowych pędów odbitek słońca kortyzolu we krwi życzę ci żeby nie trzęsły się ręce a jeśli się trzęsą żeby ktoś je trzymał życzę ci zimnego wiatru ciepłego oddechu białego szumu chmur życzę ci cicho słonym rankiem szeptem śpij
    3 punkty
  6. zbieracz masek próbuje upokorzyć w sobie błazna na obcych twarzach szuka natchnienia straszy strach strachem przed pustką w wyobraźni jednak maluje tylko siebie i tylko teraz późną starość na pierwszym zegarze za trzy szósta farba przez sekundę spływa na cyferblat wokoło martwa natura zatrzaśnięta przed czasem gryzące chwile nie uchylą rąbka tajemnicy w cztery minuty później obraz staje się magicznym
    2 punkty
  7. fikcja nie musi być sensowna w przeciwieństwie do prawdy pieśń o drzewach przezroczystych wstrzymała oddech wciskała w nieoswojoną fantazję palącą cierpką słoną zrozumiałem gdy zawiodą słowa pozostanie muzyka kiedy ucichnie cisza z dna oceanu pochłonie co nie sądzone człowiekowi
    2 punkty
  8. Emigrant Nazw chorób uczę się, kiedy mnie dopadną, za Polską tęsknię wiosną i w Wigilię, najgorsze jest to, że zawsze tak bardzo czuję się i tu i tam jak dziecko niczyje. Czasu mi wciąż mało, lasu mniej mi jeszcze, wrzosowiska, łąki są piękne, jednakże to las mnie wychował i w serce korzenie zapuścił głęboko, więc za lasem płaczę. Moją brzozę — tancerkę, co za oknem rosła i mi w jego kadrze szarzyzny łamała, pewnego dnia zabił, wyrwał z ziemi sąsiad, gdy go teraz mijam, już mu się nie kłaniam. Krajan oczywiście nie brakuje tutaj, dziksze to od dzików, co tam na rzeź idą, ciągle tylko mówią, że któryś coś „urwał”, że nie zginie Polska, póki oni żyją. Jednak jest to tylko deklaracja pusta, bo tam, im podobni sami ją zabiją.
    2 punkty
  9. Dzik jest dziki, dzik jest zły, a myśliwy spuszcza psy I zabija w lesie dzika, i nikt dotąd go nie tykał. Dziś się dzika zmienił los, gdy myśliwy dostał w nos. Bowiem wszyscy "sprawiedliwi" psy wieszają na myśliwych. Jedzą krowy, konie, drób, lecz ich wzrusza dzika trup. Jedzą ryby, owce, wieprze... jakiś podstęp już tu wietrzę. Bo w tym wietrze jakiś szum, co zaszumieć coś chce znów. Wielki przekręt, ważną sprawę... taką właśnie mam obawę. Choć mi bliski dzika los, to mi nie gra tutaj coś... Ktoś pogrywa znów faktami i pospólstwo w żywe mami. Jeśli chcecie za ten wiersz chwalić/ganić teraz mnie To pokornie tutaj wnoszę, dociekajcie PRAWDY, proszę.
    2 punkty
  10. To było wcale nie tak dawno, gdy szliśmy razem w dal wpatrzeni. Snułaś przede mną różne plany, wciąż czuję zapach tej jesieni. W twoich aluzjach wieloznacznych widziałem szansę, ale szczerze nie umieliśmy się rozmówić i w naszą przyszłość już nie wierzę. Ale lubię, jak się uśmiechasz do mnie - to jedno zachowam w pamięci; lubię, jak się uśmiechasz do mnie - gdyby tak razem chociaż dzień spędzić... To było wcale nie tak dawno, kiedy zbliżały się wakacje - sądziłem, że cel mamy wspólny - chodziło o to, kto ma rację. Widuję jeszcze cię czasami - na twarzy troska się maluje, a mnie się zdaje wszystko jedno i nie wiem, co naprawdę czujesz. Ale lubię, jak się uśmiechasz do mnie - to jedno zachowam w pamięci; lubię, jak się uśmiechasz do mnie - gdyby tak razem chociaż dzień spędzić... Widuję jeszcze cię czasami - dumna, samotnie naprzód kroczysz. Powoli gasną blaski wspomnień, cud nowy przyciąga moje oczy. Ale lubię, jak się uśmiechasz do mnie - to jedno zachowam w pamięci; lubię, jak się uśmiechasz do mnie - gdyby tak razem chociaż dzień spędzić... 7.04.2018
    2 punkty
  11. To jest moje życie, ty za mnie go, nie przeżyjesz, dla nas Pan Bóg scenariusz pisze, każdy ma swój, więc wykorzystaj go należycie. a gdy się sypie to się módl, uwierz mi kiedyś wrogiem, moim był Bóg dziś to przyjaciel mój. Kocham go słucham się i robię co mi każe, nie, nie wstaję o świcie, lecz modle się sercem, prawdziwie.
    2 punkty
  12. bądź przez ułamek chwili zanim wejdę w kolejny zakręt życia przytrzymaj za rękę i powiedz będzie dobrze a zasnę spokojnie z uśmiechem
    2 punkty
  13. słońce nie byłoby słońcem gdyby nie było radosne nie byłoby błyskiem księżyc nie byłby księżycem gdyby nie spacerował po niebie nocą w świetle gwiazd świetlików niebo nie byłoby niebem gdyby nie błękit miękkie białe obłoki wpatrzone w nie oczy ziemia nie byłaby ziemią gdyby nie była żyzna nie byłaby życiem droga nie byłaby drogą gdyby nie była krętą prostą drogą wyboru świat nie byłby światem gdyby nie powiązanie Sylwia Błeńska 7.09.2018
    2 punkty
  14. Przez piramidę świateł prószy senny śnieg galopuje rozbłyskując w latarnianej kropli Chór Aniołów komponuje symfonię dla niewyspanych idealistów poległych w chmurach Wciąż słychać ich słabnące oddechy między dzwoniącymi kryształkami akustycznego lodu A na ziemi? Bezsilne płatki śniegu zderzają się z rzeczywistością Stają się bezkształtną białą masą, z której ktoś później ulepi bałwana Tak, bałwana. Zamknę me serce kluczem arktycznych żurawi O ile ktoś nie wypatroszy ich skrzydeł albo nie wyleje na nie wrzącego espresso. W czasie, gdy przez piramidę świateł prószyć będzie senny śnieg…
    2 punkty
  15. zatapiam się w bezpieczną noc bez snów nie spala mnie żaden ogień stworzyłem siebie i sobie wystarczam nic mnie nie stopi stąpam po śniegu zerkając pod nogi byle nie spojrzeć w niebo boję się że wiosna zaskoczy mnie jak śmierć
    2 punkty
  16. na bezkresnym niebie księżyc gwiazdy liczy uśmiech im posyła kusi pół-pełniami kiedy dzień nastaje czy dalej tak mami czy gdzieś odpoczywa z boku w jarze wilczym? czternastego nisan pełnią nas zachwyca i jest okrąglutki niemal do przesady kuliste otwarte galaktyk gromady niosą mu z kosmosu pył nocnego życia bo srebrzysty książę posiada od zawsze dwie strony oblicza Lunę i Selenę jedna gwiezdnym światłem rozpyla natchnienie druga wzrok zachwyca gdy na niego patrzę a on w towarzystwie mgławicy Urana na bezkresnym niebie mami aż do rana 09.01.2019r.
    2 punkty
  17. Wiem, że bardzo spłycam, ale mógłby mieć tytuł 'bałwan' Dobry wiersz. Pozdrawiam :)
    2 punkty
  18. Chyba w w "Dopier" drugie o zginęło :) Pozdrawiam :)
    2 punkty
  19. Nic nie widzę Pod powiekami z ołowiu Oczy, z których straciłem Ciebie i sens Bezużyteczna tkanka Wprawiana w REM Byle wspomnieniem Stop! Jak oderwać Ten zlepek słów Przeterminowanych Od suchych ust Chcę wreszcie milczeć O przeszłości Ale zamykające się powieki Zawsze stają się pułapką Tych kilku plam światła Zabłąkały się we mnie Najpierw zachowując A potem wykoślawiając Twoje kontury Odkleił się Twój cień I został ze mną
    1 punkt
  20. słuchaj dzieweczko kiedy rosną małe ogrody Pan się po nich przechadza nie stary już nie młody oddaj mi się nocy upojna oddaj mi nektar żywota ja jestem naga i hojna rozdaję dary ze złota na nic trzęsienia ziemi trąbek echa waltorie będę chodzić po piasku jak włosy na wietrze historii słuchaj dzieweczko ta pieśń jest dla duszy otrzyj oczy z płaczu aby skały wiekuiste kruszyć
    1 punkt
  21. Koniec Ciemność ogarnęła twoją biel. Twoje dłonie znikły. Nic ci nie zostało, tylko iść położyć się i nie wstawać. Bo po co ?! A na co ?! Nie wiem dlaczego. Ale muszę, bo dzieci trzeba nakarmić. Trzeba dom posprzątać. Trzeba rachunki zapłacić i tak do dziesiątego. Znów ci nic nie zostało. Tylko bieda rozpacz. Lecz wiesz że jak wrócisz, spotkasz kogoś ważnego. Kogoś kto zostanie gdy najgorsze. Ktoś gdy nie masz już nic, poda cie rękę, przytuli i powie Kocham Cię. A ty nie wiesz co powiedzieć, Bo on też nic więcej nie ma
    1 punkt
  22. życie to losu wypadkowa przypadkowości chwile daleka droga życie to ciągłe tasowanie rożnie układające nasze dni życie to skomplikowanie nie da się przez nie łatwo przejść życie nie jest tylko bajką która na końcu cieszy jest zapadnią za którą nawet ono nie wie co za nią jest naprawdę
    1 punkt
  23. 1 punkt
  24. "nie byłby" Wrócę jeszcze na poczytanie.
    1 punkt
  25. Dziękuję. Pozdrawiam
    1 punkt
  26. chodzę nad dachami drapaczy chmur po wewnętrznej powierzchni nieba nie patrzę za siebie ani w dół przede mną słońce właśnie dlatego że mnie oślepia nie widzę nic oprócz niego w kokardę wiążę koniec z końcem wdycham zapach świeżego chleba wokół ślady stóp nikogo nie spotykam spóźniłam się z moich snów nie poczekałeś na mnie znów sami chodzimy nad dachami
    1 punkt
  27. Nata bardzo dziękuję za komentarz, ten fragmencik trochę w zamierzeniu dwuznaczny; dzięki za uwagi, Twoje spojrzenie bardzo mi się podoba, chociaż ja zostawiłabym "chodzimy" jako swego rodzaju zapętlenie, serdecznie pozdrawiam :)
    1 punkt
  28. ... może się wygłupię, ale w tym fragmenciku, jest dla mnie niestylistycznie... tzn. wiem, o co 'biega', ale.... Wiersz ogólnie podoba mi się, fajny pomysł na.. przechadzkę po wewnętrznej stronie/powierzchni nieba.... W każdym razie, jedna wersja jest u góry, a ja, myślę, że pozwolisz, tak całość czytam.... Pozdrawiam i... wybacz mieszanie wersów.... :) chodzę nad dachami drapaczy chmur po wewnętrznej powierzchni nieba nie patrzę za siebie ani w dół przede mną słońce oślepia nie widzę nic prócz niego w kokardę wiążę koniec z końcem wdycham zapach świeżego chleba wokół ślady stóp nikogo nie spotykam spóźniłam się z moich snów nie poczekałeś znów sami brodzimy nad dachami . . . . . . . .żeby nie było, chodzę/chodzimy
    1 punkt
  29. nadal gubi ludzi nie wiesz co to znaczy stać w deszczu kiedy na wyciągnięcie dłoni ani jednej parasolki przyjaźń przereklamowane słowo nie wszystkie błyskotki i neony to tęcze po burzy nie sięga po niebo i wcale nie musi stać jak na szpilkach wypuszcza z dłoni młodość w kolorze blue szach mat pianino gra fałszywe tony czas już przymknąć oko na zgrzyty zegarów liczy się tylko cisza tu i teraz i czułość spojrzeń do pary
    1 punkt
  30. Opowieść straszną dla Was mam o statku złym i pełnym krwi. Holendrem Latającym zwan, na którym podły rządził typ. Załogę on piekielną miał, co siała zamęt, gwałt i zło, sam diabeł w jego żagle dął, za rufą ciągnął ofiar stos. Kapitan nikczemnikiem był, przelewał wciąż niewinną krew, na bakier z prawem w życiu szedł, kajutę brudną miał jak chlew. Beczkami chlał codziennie rum, załogę ćwiczył niczym psy, bosman się go jak ognia bał, choć sam był aż do szpiku zły Aż przyszedł w końcu sądu czas, gdy statkiem miotał sztorm i szkwał Kostucha cięła majtków w pień, Kapitan też się śmierci bał. Nazajutrz, gdy wstał nowy świt i słońcem zalał cichość wód, jak kamień statek na dno szedł, z załogi każdy zimny trup. Podobno czasem zjawia się na morzu statku tego duch, załogą na nim zmarłych tłum, kapitan dla nich martwy druh.
    1 punkt
  31. No cóż, prawdziwa sztuka przeważnie rodzi się w bólach ;)
    1 punkt
  32. Ja kupiłem ;) Pozdrawiam.
    1 punkt
  33. Super! I utrzymałaś akcent na ostatnią sylabę do samego końca :). Przeczytałem z przyjemnością :) Pozdrawiam serdecznie :)
    1 punkt
  34. Przeczytałem kilka razy i wszystko co mogę powiedzieć, to że jest ciekawie. O interpretację się nawet nie kuszę, odbieram go tak jak jest. Pozdrawiam serdecznie.
    1 punkt
  35. Możesz rozbić mój jedyny wazon ze stokrotkami. Wiesz, że to będzie ostatni. Dałam Ci go. Nawet nie wiem kiedy. Liczę, że będziesz się z nim obchodził delikatnie. Ja nie umiem go przecierać. Nie wiem czy wazon nie powinien być w lesie. … Odrywam biały płatek.
    1 punkt
  36. Dla mnie smutny nie jest. Rejestruje proces i przekaz na końcu, jako pogodzenie się z przeszłością. Warunek lekkości. Ujęło mnie: wiotka. Niezły, bb
    1 punkt
  37. Iwonko, udany wiersz, mądre przemyślenia, pouczjący. Ale myślę, ze nie tylko ze względu na to, iż jest tzw. karma - ja w to nie bardzo wierzę, i że ze strachu ktoś nie uczyni drugiemu niczegozłego, ale dlatego, ze ludzie są w zasadzie dobrzy, piszę "w zasadzie". Twój wiersz trochę nawiązuje do historii złodzieja, który nie żałuje tego, że ukradł, ale żałuje, że go na tym złapano. Pogodnej niedzieli Justyna.
    1 punkt
  38. Pokoty czy zgarnianie trofeów przez myśliwych mnie brzydzi. Jeszcze bardziej bieganie po lasach po pijaku z bronią czy strzelanie do zwierząt na łące przy jeziorku gdzie się bawią dzieci. Jednak jak wiadomo patologia jest wszędzie, a cudze rytuały nie muszą mi się podobać kiedy nie biorę w nich udziału. Zresztą na karczmie typowej dla górników byłem raz w życiu i też uważam to za niskolotny poziom rozrywki. No cóż nie mnie oceniać. W takim kraju mieszkamy. Każdemu coś nie pasuje (jak wyżej udowodniłem), z wszystkiego od razu robimy politykę. Czasem się zastanawiałem jak to możliwe, że od 90 roku rodacy wybierają te same mordy pod innymi proporczykami. Jednak tutaj zapomina się o wszelkich patologiach, a wypomina to co nie zasługuje na krytykę. Walka z pomorem świń jest dobra. WOŚP jest dobre. Jednak dla rodaków lepsza jest możliwość dokopania drugiemu. To nasz sport narodowy, nie ma co z tym walczyć. Ja mam kolegę, który często lubi się pożalić, że w naszym kraju nie wolno polować za pomocą łuku. Zwykle jest za to krytykowany. Jednak czy to nie było by szlachetniejsze od trzymania batalionu kurczaków w jednej klatce, które wypróżniają się sobie na głowy, zjadają własne odchody. Dostają tonę antybiotyków, są karmione byle czym. A ostatecznie trafiają na nasze stoliki? Sam mocno ograniczyłem spożywanie mięsa. Jednak to bardziej z powodów zdrowotnych niż poglądowych. PS. Przepraszam jak za zbyt dużo marudzę. Miałem dziś tutaj nie wchodzić, ale te forum to magnes.
    1 punkt
  39. Pierwszy taki sobie, nie porywał mnie, ale drugi i trzeci - rewelacyjne!!! Dziewczynę grzeje papieros, a drzewa czekają na znak. Oprócz utworzonego obrazu, dają do myślenia. Pozdrawiam
    1 punkt
  40. Dawno mnie tu nie było i przepraszam, że przemilczałam Twój komentarz, teraz bardzo dziękuję i pozdrawiam :)) Ps. Tak, lubię villanellę.
    1 punkt
  41. Przeczytałem artykuł, dzięki za wyjaśnienie. Szkoda, że od razu pod wierszem nie zamieściłeś linka czy choćby notki - zmieniłaby wydźwięk wiersza, a ja bym tak nie błaznował pod spodem.
    1 punkt
  42. i szlachetnie :-P
    1 punkt
  43. Dobre to, Sylwestrze, taki przyczynek do szerszej dyskusji. Myślę, że człowiek pragnie w jakiś sposób odizolować się od natury, skoro nie może jej ujarzmić. No bo zwróćmy uwagę na szkody powodowane przez różne dzikie zwierzęta w miastach czy na wsiach (uprawy). Stąd te polowania, stąd odstrzały stworzeń, które pod wieloma względami są słabsze od nas. I jeszcze jedno: nie było takiej społeczności ludzkiej (w szerokim rozumieniu), która potrafiłaby naprawić wszystkie szkody spowodowane przez siebie w środowisku. Tak naprawdę to w tym celu należałoby się ograniczyć w potrzebach w stopniu nie odpowiadającym większości z nas. Pozdrawiam, zdeklarowany wszystkożerca (no dobrze, może nie wszystko zjem) :)
    1 punkt
  44. Nie, nie chcę nikogo prowokować, aczkolwiek sam poczułem się sprowokowany przez niektóre komentarze w Internecie, a potem przez skonfrontowanie ich z faktami. Dziękuję serdecznie i pozdrawiam :)
    1 punkt
  45. Piękny, a wisielcy 'zawieszeni', schowani, merdają nogami ;)
    1 punkt
  46. To ... po cholerę warsztat, jeśli tylko autor miałby prawo do sugerowania poprawek? Niech sobie zatem to robi u siebie w brudnopisie, a nie "na oczach" wszystkich. Lub też źle zrozumiałem sugestię autorki.
    1 punkt
  47. Bardzo ładne obrazowanie, trafia w moje upodobania :) Aczkolwiek z pierwszym dwuwersem się nie zgadzam, a przynajmniej nie do końca. Pozdrawiam :)))
    1 punkt
  48. Najpierw Twój wiersz, potem zerknęłam na wpis Kobry. Podobnie myślę, co do... masz, "wystawał", mnie też bardziej.. wystaje... no i zakończenie, skóra jest warstwą ochronną, dlatego niekoniecznie dla mnie, "nie mam skóry". Ostatni wers mógłby być bez słowa, "można", ale to naprawdę nieznaczący drobiazg. Jedyny znak interpunkcyjny, to średnik, naprawdę chcesz 'go' zostawić.? Sugeruję, nie. Mocny, fajny wiersz. Pozdrawiam.
    1 punkt
  49. Rozumiem, że kortyzol pełni tu funkcję środka przeciwzapalnego, albo jest wynikiem radości z życia, a przynajmniej tak wolę myśleć :) Ładne. W ogóle interesujący wiersz, lekki w formie pomimo ciężaru tematu. I oryginalny. Podoba się. Pozdrawiam :)
    1 punkt
  50. Dziwne, chciałam Ci dać serce, naciskam, lecz pokazuje się informacji, że temat zablokowany! Dla mnie ten wiersz jest smutny, bardzo osobisty i szczery. A warstwa ochronna, to nie tylko skóra, mogą ją stanowić jeszcze inne elementy materialne/ widoczne, bądź niematerialne/ niewidoczne gołym okiem. I wersy: nie mam warstwy ochronnej nie mam skóry. / jak dla mnie są Ok. Pozdrawiam :))
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...