Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 16.11.2018 uwzględniając wszystkie działy

  1. Pomiędzy złotą, słoneczną jesienią, a mroźną zimą parskającą śniegiem, są szare dni, które wciąż maleją i mgły sunące pod bezkresnym niebem. Wokół krajobraz złowrogi, ponury, nagich gałęzi tajemnicze wzory, w ogromną przepaść wpadam czarnej dziury, wołam ratunku, świat stracił kolory! Już czuję zgubę, mam ją tuż na dłoni, nim sypnie bielą, nie doczekam świtu, muzyka wiatru tak, jak w filharmonii smętnie zawodzi bemolami zgrzytów. Ptaki umilkły, albo odleciały i tylko słychać złorzeczące licho, drzewa chcą przetrwać korzeniami wiary, pożyczę od nich, nim usnę. Tak cicho. 15.11.2018r.
    7 punktów
  2. Skłębiły się ponad głowami chmury ciemnobiałe małe miasto bladymi wargami zachęca do przyjścia leniwy poranek Nie ma tu nic nadzwyczajnego Prasa potomków kapitanów statków zdobywców w położeniu szczęśliwym wyspiarzy z zatłoczonych barów kochanków marcowej idy z końca Drugiej Rzeczypospolitej na parapecie okna z klamką u dołu
    6 punktów
  3. malowałam milczenie i wyszedł unikat zaciśnięty supeł związanego języka
    5 punktów
  4. tul mnie i całuj częstuj miłym uśmiechem nie tylko wtedy gdy płaczę lub w Święta kochaj mnie tato tak - jak ja ciebie codziennie
    4 punkty
  5. Zdrada Zapytałem: czy dziś? Odpowiedziałaś: tak. Zapytałaś: o której? Odpowiedziałem, że prysznic, że za pół godziny może, że postaram się zdążyć. Podałaś adres. Blisko zupełnie, ale długo jakoś jechałem, bo... stawałem, bo... chciałem zawrócić. Dwa, trzy razy zawracałem. Powiedziałaś: długo jakoś jechałeś. Powiedziałaś: zimno tu, włącz grzejnik. Powiedziałaś: nie, dziękuję, dzisiaj nie piję. Rano miasto spowijała mgła. Wycieraczki z szyby zbierały deszcz. Powiedzieliśmy sobie: Cześć.
    3 punkty
  6. Jeszcze tylko jeden dzień będę mogła widzieć cię, jeszcze tylko jeden dzień, ani chwili dłużej – nie. Jutro muszę odejść stąd, to za długo ciągnie się, wiem – popełniam wielki błąd, gdy twój każdy śledzę krok. Bo i tak nie widzisz mnie, nie obchodzę ciebie nic, doskonale o tym wiem, nigdy to nie zmieni się. Ale gdy zobaczę cię mogę tu bez końca tkwić i gdy wiem, że jesteś sam, znów nadziei iskrę mam... Wstajesz już, ubierasz się, we mnie serce lekko drży, kilka krzaków, kilka drzew i za chwilę znikniesz mi... Ślad na piasku zwiewa wiatr, puste białe krzesło lśni, pusto tu bez ciebie jest, chociaż tłum otacza mnie. Nie wiem, skąd przychodzisz tu, gdzie odchodzisz – nie wiem też, ale chcę, byś jutro znów przyszedł nagle, niby duch... I choć czy pojawisz się tylko ty sam jeden wiesz, to nadziei wciąż mam cień na ostatni z tobą dzień... Przed oczami ciągle mam twoją postać, twoją twarz, które już na pamięć znam, niby portret twój bez ram. I choć pojąć trudno mi, co takiego w sobie masz, obraz twój w mym sercu tkwi, sen o tobie mi się śni... Ale przecież wiem i tak, że daleko stąd ty masz swój zamknięty, własny świat, gdzie mi karty wstępu brak... Jeszcze tylko jeden dzień będę mogła widzieć cię, jeszcze tylko jeden dzień, Ani chwili dłużej – nie...
    2 punkty
  7. Bywa ze szczęściem jak z okularami, które nosimy na własnym nosie, gdy wciąż daleko jego szukamy a myślą wołasz uśmiechnij się losie. A szczęście z nami za pan brat przebywa jak barwna tęcza kolorami świeci w ciepłym uścisku jest babcinej dłoni a innym razem w blasku oczach dzieci. W czułym spojrzeniu bliskiej nam osoby i drobnym geście miłego sąsiada który co rano mówi nam dzień dobry chwilę przystanie i do nas zagada. Szczęściem jest czasem ta głęboka cisza, gdzie tylko słychać zegara tykanie i tam, gdzie płynie kojąca muzyka albo, gdy słyszysz, dobranoc kochanie. Cóż to jest szczęście, każdy o to pyta i jak za motylem ugania się w lato a szczęście to siostra, która ma warkocze psotny braciszek i mama i tato. Szczęście to taka radości jest chwila, co koi smutek, by ból wynagrodzić. Ono się pojawia nieoczekiwanie ulotna, tajemna by życie osłodzić. Ciągle gonimy, tam gdzie szczęścia nie ma, tracimy zdrowie by zyskać pieniądze. Nie doceniamy co jest tu i teraz, gdy sercem zawładną namiętność i żądze. Świat serwuje dzisiaj modę na sukcesy, reklama, marketing, firmą zarządzanie. Jednak w tym wszystkim brak czasu niestety, w pośpiechu łykasz kawę i śniadanie. Liczy się szybkość, ilość i mamona, by potem doznawać uciech tego świata. A gdzie w tym wszystkim jest miejsce na miłość by kochać dzisiaj syna, albo brata. Ty wiesz najlepiej co się szczęściem zowie i o nim miewasz wyobrażeń wiele, ciągle się kręcisz jak ten kołowrotek i nawet pracujesz we świętą niedzielę. I tak budujesz sobie zamki z piasku żyjąc zamknięty w swoim własnym ego. Trudno jest pojąć, że w tobie jest szczęście stłumione tylko naglącą potrzebą. Troszczymy się wiele a tak mało trzeba, by nie żyć tylko na jednym oddechu, dojrzeć to szczęście rozsiane wokoło by zacząć życie bez tego pośpiechu. Szczęście gości wszędzie przy każdej okazji. Spróbuj proszę tylko swe serce otworzyć i w czyjeś dłonie czasem pomarszczone je cicho wsunąć by stokroć pomnożyć.
    2 punkty
  8. Sztuka pisania Ustąpił ból głowy, bez tabletek. Opuściłem okop, bez oddania strzału. Na podwórku u babci podstarzały kundel Ciesząc ogonem, włóczy stare łapy – pomału. Jak pulchne chmury Nad dymem z komina domu, W którym na słodkiej parze Powstaje obiad dla pracujących w polu. Nie myślę o niczym, Umysł nie przyjmuje bodźców. Chodź, powrzucamy patyki Do małej rzeczki, z małego mostu.
    2 punkty
  9. do skóry przystawili zimną posadzkę przekłuli ciepło i patrzyli gdy tamci połykali ślepi obserwowali ich zamknięte umysły wypłynęłam na powierzchnię zachłysnęłam się ostrością muzyką naszych rąk chodź ze mną teraz ja nauczę cię szczeliny między ciałem a duszą grudzień 2014
    2 punkty
  10. kiedy zacząłem łączyć w całość dobrodziejstwo prawdy ze zbiegiem okoliczności doszedłem że przeszłość przepada w czasie i przestrzeni zmienią to tylko rozmowy wiedzy z wiedzą a bezgraniczna noc trwającej cierpliwości zakończy przegrana egoizmu zacznę studiować na nowo litery pewnego wyrazu przestrzegać nietykalności porządku kiedy to nie wystarczy zaczekam aż ujawni się tajemnica tego-co-się- dokonało
    2 punkty
  11. dawno dawno temu w odległej galaktyce *** na początku były gwiezdne wojny potem trylogia i saga teraz wszystko rozpada się w gwiezdny pył z lewa i prawa ciągle przybywa zwolenników Dartha Vadera i tylko grupka zagubionych w próżni z rozrzewnieniem wspomina rebelię dziś największemu potworowi można założyć ludzką twarz a siły zła znalazły właz do serc i dusz przewrotnie zapewniając że ich nie ma nowa wiara w nic staje się autostradą w ciemną stronę mocy *** własnymi rękoma budujemy supernową gwiazdę śmierci
    2 punkty
  12. Jesień przepływa. Jesień się ulatnia. Jesień faluje Jesień strojna w żołędzie. W etoli z wiewiórek jak skierki Jesień w ciemnych kasztanach w przydymionych topazach Jesień - złota królowa i włóczęga w cygańskich łachmanach Muzykuska Jesień gra na aury nastrojach (nie)zmiennych skrzypkach harfach i cymbałkach. Zawodzącej harmonii Gra żałośnie lecz donośnie swój żal w nieboskłony posłany aż z depresją się skręcają wszyscy siedzący na kolcach Jesień natrętna. Jesień niechciana. Jesień przepędzana dręczycielka Jesień niby ten kat - baba trupio złowieszcza Ale Jesień pachnie cudnie grzybnią wrzosem i torfowiskami - moja Jesień – wiedźma ryża oraz jędza wyjątkowo brutalna Bo też Jesień niczym me strofy czarną melancholią spisane jest niezbędna. Jest konieczna. Jest jak ta gasnąca matka 01.12.2014
    2 punkty
  13. zgadzam się z WarszawiAnką, że rytm trzeba poprawić i koniecznie przesunąć - zrobić spację po przecinku, ale od bardzo dawna pierwszy raz nie przeszkadzała mi długość wiersza. Pięknie. Bardzo dobrze się czytało. :) Pozdrawiam.
    2 punkty
  14. Z morałem będzie historyjka, a może nie, sam się przekonaj, egzemplarz wielce wyjątkowy, czy jest gdzieś jeszcze taka żona? Jak ta, co dzień w dzień kołki ciosa mężowi, że zeń straszny prostak - cóż robić? pójdę na uczelnię i wkrótce dyrektorem został. Szacunek mam już zapewniony, doceni wreszcie, że się staram. Zapomnij, coś ty, ledwie przyszedł, a żona na to – zaraz, zaraz… Dyrektor wielki, patrzcie państwo, tym każdy głupek zostać może. Och, jaka jestem nieszczęśliwa, chyba nie może być już gorzej. Więc spiął się bardziej, trudna rada, pokażę jeszcze całe męstwo, poprzeczek kilka politycznych - gabinet objął, ministerstwo. Zajrzałam nocą do sypialni podsłuchać żeby to i owo. (…) - Czy ty myślałeś chamie kiedyś, że będziesz spać mógł z ministrową?
    1 punkt
  15. pewien sługa, od lat dwóch dla swojego pana, nosił wodę ze źródełka, nosił ją w dwóch dzbanach. jeden z dzbanów dobry, cały chełpił się przed drugim: - słuchaj stary, tyś nieszczelny na cóż twe posługi? a pęknięty wciąż się martwił, aż duchem zgnębionym, zaczął sługę tak przepraszać: - wstyd mi z każdej strony. słudze żal wnet się zrobiło, więc objął go czulej, ach mój drogi, nie rozpaczaj nie martw się w ogóle gdy będziemy już wracali spójrz tylko na kwiaty, zobacz właśnie ślicznie kwitną, i ścieżka w bławaty. tak też było i z powrotem poweselał – krótko, bo popatrzył na dzban pełen i znów jest mu smutno. dosyć smętów, widzisz kwiaty rosną z twojej strony, kiedy ciekniesz, to podlewasz fantastyczny pomysł dzięki tobie od lat kilku wszak szczęście, nie dramat dekoruję pałacowe stoły mego pana! *** morał łatwy opowiastki każdy sam dopowie, ten, co zdatny jest zupełnie, oraz ten w połowie. Na podstawie opowiadania „Dzbany” 2005
    1 punkt
  16. może czyta, lecz tego już nie wiem braknie sensu by ważyć, gotować stygną puenty, gęstnieje zwątpienie boli życie i ręce, i głowa widać nie ma w tym nic szczególnego, przyznasz, głupio do siebie wciąż gadać więcej świeczek nie będę zapalać i naczynia nietknięte poskładam wreszcie puka nieśmiało świt w szybę, wtem rozsądek cichutko zaskomlił ile razy mam jeszcze powtarzać? zostaw wiersze, to szybciej zapomnisz
    1 punkt
  17. nasza ziemia powoli zarasta drzewostanem półdzikiej wolności o kwiatach ulotnych jak wiosna wydających gorzkie owoce zawsze zbyt szybkiej jesieni zasiewali ją matka i ojciec bym wyrosła jej bujnym kwiatem dziadkowie powróceni już ziemi jak żywotne nasiona wolności i wszystkie przeszłe pokolenia podlewały ją łzami i krwią dlatego w okresie kwitnienia tak silnie odurza jej zapach a w sezonie zbiorów oszałamia jej młode wino że ani się ludzie spostrzegą jak powrócą z wakacji tyrani i znów wezmą w opiekę nasz sad inni boją się jej niczym zbyt trudnej lekcji więc kiedy jest najbujniejsza gubią się w jej gąszczu szukając nowego pana rządów silnej ręki wolność powoli wzrasta co roku liczniej dojrzewa przez szyby zamkniętych okien zagląda do ciemnych wnętrz szukając wierności ogrodników zanim sczeźnie na mrozie połamana pozrywana potrzebna by najprawdziwiej żyć
    1 punkt
  18. Na tym zdjęciu przyozdobionym dziewięcioma kwiatami szarotki alpejskiej i jedną czterolistną kończyną Wujek Hitler to miły ktoś kto kocha dzieci i sarenki W czterdzieste czwarte urodziny zaprosił Różę na spacer na tarasie rezydencji podano truskawki z bitą śmietaną Mimo że według prawa rasowego nie miała czystej krwi była jego małą radością w górskiej samotni
    1 punkt
  19. śmierć jest okrutna ale nie dla tych co w coś wierzą jest w ich życiorys wpisana - nie boją się jej jest sensem gorzej z tymi co nie wierzą pojęcia nie mają co to wiara tak tak to nie żart to nie czar to fakt którego tylko ten doświadczy na końcu swojej drogi który szczerze wierzy dlatego myślę dziś że warto uwierzyć nie bać się końca
    1 punkt
  20. Czaruś Zapraszam wszystkie liryczne dusze, zaczynam program „Czaruj z Czarusiem”, o spokój liczną proszę publiczność, zaprezentuję kuchnię magiczną. Kiedy się tylko ogień rozpali, wrzucaj w retortę ziarna fantazji starte na proszek, wnet żywą wodę dolej, mieszając ostrożnie. Potem promień księżyca (rzecz oczywista), wiatru westchnienie i szept strumyka, dym z mgły poranka, trzy łzy kochanka, dodaj i mieszaj niech pyrka, parska. Kapnij tynktury z kwiatu paproci, muzyki lasu, tęsknoty nocy, marzeń przygarstek, weltschmertzu kapkę, drobnych radości łyżeczkę daj też. Halucynacji przy destylacji wcale nie pietraj — magii doświadczysz, gdy płyn otęchnie, zgarnij esencję, daj etykietę i wstaw ..... wśród wiersze.
    1 punkt
  21. - Inne chce? - Zagaja; tę im, a pana pamiętaj. - A gaz? Margines, mała, i miałam sen, i gram.
    1 punkt
  22. i od razu pojawia się złe nie chcę tego, ale się pojawia ignorancja nie przeczy istnieniu istnieję chociaż wielu mówi, że nie ma istnieje coraz więcej słów pomagają gorzko słodko, ale pomagają
    1 punkt
  23. Bardzo pogodny. W sam raz jesienne chandry, chmurki i humorki. Widziałam tęczę podczas czytania :) szczęście, o szczęście moje kochane, zaraz tobie opowiem co wymyśliłam nad ranem że mnie ze sobą zabierzesz w jakąś słoneczną niedzielę, zabierzesz mnie na lizaki, a potem na karuzelę. obiecam, że będę grzeczna na pewno się tobie nie zgubię tak dawno mnie nigdzie nie brałeś, aż zapomniałam, że lubię.
    1 punkt
  24. Jakby tu zacząć, powiem ci jedno, że wymagania miewam niewielkie, jedwab nie drapie, ale jest chłodny, zdecydowanie wolę flanelkę. Taką koszulą mogłabym, wierzę ulatującą tęsknotę zatkać, prowizorycznie, może po babsku, więc aktualnie wspomniana szmatka. Jak dobrze pójdzie, ewentualnie i zwęszę ku mnie ofiarność wielką, to się na maksa kiedyś ośmielę, zamiast flanelki zmyślę futerko
    1 punkt
  25. Zgadza się. W stu procentach popieram. W jednej ze szkół, w której nauczałam polskiego, powiedziałam na lekcji w kl. 4, że Janusz Korczak był Żydem. Podniosły się głosy typu: "Żydy do gazu!", "Hitler miał rację!" itp. Najpierw zapytałam spokojnie: "Słuchajcie, a powiedzcie mi, kto to jest Żyd?" Dzieci zamilkły, bo nie miały pojęcia. Więc ja na to: "Otóż Żyd to jest normalny człowiek, zupełnie taki sam jak wy, jak ja, jak wasi rodzice". Znowu się zaczęło: "Moi rodzice nigdy nie byli i nie będą Żydami!", "Żydziska precz z Polski!" itp. W takim razie wystrzeliłam: "A wiecie, że obrażacie Jezusa Chrystusa? Bo On też był Żydem". Chwila ciszy, a później wielkie zdziwienie: "Cooooo???" i dalej: "Akurat! Nieprawda! Co pani opowiada?" A wiedziałam, że dzieci mnie lubią i że mam u nich autorytet, więc wypaliłam z najgrubszej rury: "A gdyby się okazało, że na przykład ja jestem Żydówką?" Nie, tego nie mogli przeboleć! Jeszcze Chrystus - to tak, ale paniii? Taki wrzask się zaczął i taka kłótnia, że mało nie ogłuchłam - bo jedni na mnie napadali, a inni mnie bronili. A później rozpętała się wojna wśród rodziców w tej klasie, bo część z nich podpisała petycję, żeby mi odebrać wychowawstwo i nauczanie (podali kilkanaście wydumanych powodów, ale nie to, że "jestem Żydówką") - no i dyrektorka chcąc nie chcąc odebrała mi tę klasę, bo nie było sensu upierać się przy nauczaniu tych dzieci takich rodziców. A wówczas dostałam piękną książkę od tej połowy klasy, która mnie nadal lubiła i szanowała - z dedykacja i podpisami rodziców, którzy byli za mną. :) A to Polska właśnie...
    1 punkt
  26. Ciepły listopadowy pochmurny dzień mlecznym kolorem horyzont spowija z pól plony zebrane, pola zaorane odpoczywają. W sadach drzewa swe suche, czarne konary do góry wznoszą,niebu się żalą. Na pocieszenie pod nimi żółte, poskręcane dywaniki w słońcu złotem się mienią i melodię cichą do snu nucą. Wiatr do taktu przygrywa. Wczesnym popołudniem ciemną, czarną noc mamy. Za kierownicą siedzę , samochody mijając się oślepiają piesi odblasków nie zakładają. Po takiej podróży ciśnieni mi się podnosi. Czy starość mnie dopada. Czy może późna jesień tak na mnie działa.
    1 punkt
  27. Matoły, wołam! Mało wyło tam? Ot, a zatem meta za to? Ot start, strat sto.
    1 punkt
  28. Witam - fajnie że czytałeś - duże dziękuje za to oraz za serduszko. Fajnego dnia życzę.
    1 punkt
  29. Dziś jest cisza Wczoraj był półgłos myśli Nikogo nie słyszę Przeglądam kalendarz nekrologów Ulice pełne są zniczy Brakuje ludzi Światło milczy Podobnie jak ja Wczoraj była tu nadzieja Wyrzekła się praw do życia Dziś jest cisza Okna są puste Ziemia już pełna Wszystkie dzieci wróciły do domu Klaudia Gasztold
    1 punkt
  30. oby nie w Niemczech jak nikt na świecie Jugendamt czyha na twoje dziecię i szczególnie jeśli robi to tata. To nie żart, jest mnóstwo historii, gdzie przekroczono wszelkie granice rozsądku w tym względzie. Zastanawiające w kraju, gdzie wyrozumiałość graniczy z absurdem. Bardzo ważny wiersz Waldemarze, szczególnie dla "tatów" mających za punkt honoru wychowanie synów na twardzieli. Pozdrawiam.
    1 punkt
  31. Maria ma rację ten tekst nadaje się na piosenkę w 100%-jest taka prawdziwy z dawką dużych emocji:)pozdrawiam
    1 punkt
  32. Fajne, takie zimne i od serca. bb
    1 punkt
  33. Piękny wiersz, bardzo piękny. Jesień jak gasnąca matka - skąd ja to znam. Dziękuję Befano, przypomniałaś mi datę 10 grudnia 2009 roku. Dzień, w którym pożegnałam moją mamę. Pozdrawiam
    1 punkt
  34. Bardzo dziękuję za tak miły komentarz. Nie lubisz formy stroficznej? wołam ratunku, świat stracił kolory trzeba łączyć z emocjami podmiotu lirycznego, bo otoczenie nawet w szarugę jesienną ma jakieś tam kolory, ale w porównaniu do lata czy wiosny - mogą przyprawić o ból duszy. Jest mi ogromnie miło, bo już kolejna osoba czytając mój wiersz, pisze że zostanie na tym forum dłużej. W takim razie podaje Ci link do mojego debiutanckiego tomiku i zapraszam do czytania innych moich wierszy. A do @Mateusz zwrócę się o jakąś gratyfikację ?:))) Pozdrawiam serdecznie:) https://poezja.org/utwor/164310-uciekające-pejzaże/
    1 punkt
  35. Moim skromnym zdaniem - super. Wiersz idealnie trafia w moje gusta. Poza formą, szczególnie dobór słów oraz stopień wrażliwości. Jedyne, do czego mógłbym się przyczepić, to do fragmentu "wołam ratunku, świat stracił kolory!", ale chyba przez błędne łączenie go z wcześniejszym wersem zamiast z ogólnym spektrum. Trafiłem na tę stronę kilka dni temu i chyba zagoszczę na dłużej. Pozdrawiam i czytam ponownie.
    1 punkt
  36. No, tego to się nie spodziewałam, żeby zaraz od matołów?!
    1 punkt
  37. O, ty z matołów? I wół. O tam Zyto.
    1 punkt
  38. pochłaniał szklarz pod Supraślem pączki smażone na maśle a że to było niezdrowe nie zachodził w głowę żona mu zaszła, więc szkli ciaśniej
    1 punkt
  39. Szczerzę mówiąc muszę dobrze przemyśleć twoją sugestię. Miałem bardzo ciężki dzień i ciężko z myśleniem u mnie w tej chwili. :D Ale chociaż powiem, że nigdy nie mam pretensji o jakąkolwiek opinię osoby, która poświęciła dla mnie swój czas. Nie jestem prawdziwym artystą, to jest dla mnie bardziej hobby. Uwielbiam czytać cudzą twórczość do tego mam jakiś dziwny przymus spisywania nagłych emocji. Jednak nigdy nie poświęcałem temu zbyt dużo powagi przez co w każdej mojej pracy można znaleźć jakiś kwiatuszek ;) Pozdro :)
    1 punkt
  40. Hehehe, powiem więcej, dzisiaj przyszła do mnie książeczka z Twoimi wierszami, zatem, nie tylko czytam ale nawet kupuję ;-)
    1 punkt
  41. i chocbym napisal 1001 wierszy ten moment zawsze bedzie najpierwszy budze sie.. ciemno.. rozgladam wokolo.. i wtedy spaca.. caluje cie w czolo..
    1 punkt
  42. Witam - ja też bardzo na tak dla wiersza. Radosnego wieczora życzę
    1 punkt
  43. Piękny wiersz bardzo realny dla mnie nic nie poprawiaj czy zawsze musimy się trzymać stereotypów i zasad .
    1 punkt
  44. Wiersz sympatyczny i ciepły. Długość działa na jego korzyść, bo np. czytelnik mający nos na kwintę czytając kolejną już zwrotkę musi się wreszcie poczuć choć trochę szczęśliwszy... :) Dodam jednak, że chociaż kilka lat temu zgodziłabym się z treścią w 100%, to teraz... cóż. Pozdrawiam P.S. Wyrównałabym rytm przez ujednolicenie długości wersów.
    1 punkt
  45. dzidzia kim jest nie wiedziala dopiero co zinkarnowala i jeszcze mala i jeszcze wierzy w bialy kolniezyk nie jestes zaden pajak, tylko piekno, czucie.. pajak to jest soul jak klucie w bucie Ty jestes dla nieba, Tobie latac trzeba ponsd poziom lub poprzeczke tylko.. dorosnij troszeczke.. chcesz lepsza bajeczke? rzuc temat.. razem zrobimy poemat? lepiej nie.. pajaki to nie moja filizanka :-)
    1 punkt
  46. https://vod.tvp.pl/video/errata-do-biografii,jan-lechon,4285356
    1 punkt
  47. dobry wiersz mnie tam klamek nie potrzeba kiedy mam do okna dostęp to i siostrę wredną zlewam nawet gdy częstuje dropsem
    1 punkt
  48. Wydaje mi się, że my, Polacy mamy szczególny kult wolności, stawiamy ją na bardzo wysokim szczeblu naszych priorytetów i myślę, że jest to jedna z cech wyróżniających nas spośród innych narodów. Jedna uwaga, kwiaty nie wydają owoców. Owoce wydają rośliny np. drzewa, a kwiaty są ich narządami rozrodczymi :). Ogólnie wiersz mi się podoba, chociaż mam wątpliwości co do słuszności 'półdzikiej wolności'. Pozdrawiam serdecznie :)
    1 punkt
  49. Oglądał docent transmisję w Krakowie z marszu w stolicy drapiąc się po głowie. Co tam race i petardy, ani znów słowa pogardy faktem jest, że poszło nań ludzi mrowie.
    1 punkt
  50. Kto niedobrze Polsce życzy do Brukseli śląc paszkwile, temu sprawią Karmelici średniowiecza jesień, w tyle.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...