Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 07.06.2018 uwzględniając wszystkie działy

  1. Gdy się już rozpadnę na maleńkie części, na drobiny kurzu, ziarenka popiołu, nie chcę iść do nieba, zbędna dla aniołów, wiecznie niepotrzebna tam, gdzie wszyscy święci. Gdy się już rozlecę, niech moja tęsknota wtopi się w toń jezior, w blask wieczornej zorzy, rzekami niech płynie i wpada do morza, niech wypełni Bałtyk po horyzont złoty. Niech kurzawa wszystkich marzeń niespełnionych o tych szczytach, których już nie sięgnę raczej, o miejscach dalekich, których nie zobaczę, niech ją wiatr rozwieje w cztery świata strony. Niech niebieska mgiełka smutku z moich wierszy po równinnych łąkach rosą się rozproszy; niech moja wesołość, co roziskrza oczy, wpadnie w trele ptaków i w cykanie świerszczy. Jeśli prochy uczuć będą z wichrem latać, a okruchy myśli wsiąkną w piasek z deszczem, będę z żywą Ziemią ciągle żyła jeszcze, na zawsze zostanę cząstką tego świata. Śmiechem się zaniosę echem w Ukochanych, żeby pamięć brzmiała radością istnienia. Niech słoneczna miłość, która mnie wypełnia, na wskroś Was przeniknie – tak zostanę z Wami.
    14 punktów
  2. twoje serce wykradli złodzieje, zamiast niego zostawili kamień, nie chcę byś moim był przyjacielem, ewentualnie z psem się zamień, płoche myśli uleciały latem, nad gorącą spieczoną ziemię i już wiesz, nie dogonisz, nie złapiesz, wyśnisz nowe, wszystko odmienią, wiatrem gnane niepewne kroki, zaplątane w dzikie listowie pogubiłeś na zakrętach drogi, dzisiaj podejdę i wprost powiem, że nie spotkałam żadnego kundla, który na taką zamianę czeka, ale szczekając ufnie przybiegnie, zostanie przyjacielem człowieka 07.06.2018r.
    7 punktów
  3. Co to jest miłość czymże się wzrusza gdy płonie serce i śpiewa dusza Miłość jest natchnionym krajobrazem życia pachnącym ogrodem ścieżką do przebycia są aury błękitne i deszczowe słoty są ciche nadzieje upadki i wzloty uśmiech łza gorąca radość i cierpienie to spacer po wieczność i gór unoszenie co to jest miłość cóż to za zjawisko gdzie jej się szuka daleko czy blisko a ona przecież zrodzona w stajence czułością głaskana przez matczyne ręce to taka maleńka tęsknota kochania co rozpala serca od dziejów zarania.
    5 punktów
  4. czekając na falę, co w końcu uniesie moczy chude nogi w wodzie codzienności włos słaby i srebrny, przecież idzie wrzesień wierzy ciągle w przypływ, nie chce się pogodzić z losem tramwajarza, co utartym torem codziennie wędruje od pętli do pętli taki prosty schemat uważa za koniec czuje że jest inny, lepszy, nieprzeciętny może się pomylił i jest statystycznym prostym, zwykłym graczem bez asa w rękawie co zawsze pił wodę bez bąbla goryczy nieprzygotowanym do tańca na fali a jak ona przyjdzie i spełni marzenie wszystkie karty z talii szybko przetasuje przegra mając blotki, grzbiet fali go zniesie utopi się w głębi i nie poserfuje
    4 punkty
  5. budząc mnie w środku nocy odkrywając się powiedziała nie mów nic nawet cichutko przyłóż ucho i posłuchaj jak wyrażnie bije nasze nowe serce Wiersz z archiwum - mam nadzieje że się spodoba.
    4 punkty
  6. Retusz kiedy zmierzch układa trawy do snu a kwiaty same wpinają się w sandały po raz kolejny dostrzegam wiatr w kulejącym pejzażu przestawia splątane zegary nucąc ptakom zagubione w podróży tęsknoty pod dachami wiercą się skazy na krzesłach ostrzenie języków by po burzy milczeniem oswoić spojrzenia przystaję nad kałużą w której księżyc poprawia wieczorny makijaż a ćmy lgną bezwiednie do smugi światła zapominam zmartwiałe łąki maj, 2018
    2 punkty
  7. Milczący Noe Kochany Noe, Jesteś mi żelaznym sterem na nocnym oceanie, Mosiężnym kompasem wiodącym ku bramom Boga Ojca, Wybawieniem i opoką ̶ atlasem Nowego Świata, Ziarnem nienarodzonego słońca… Włókna Twego wczoraj to nasza jutra przędza. […] Śpisz?... Nie wiem, dlaczego łza mi spadła z serca Na Twoje dłonie, W których przed chwilą odmawiałeś Spotkanie z Matką Boską. Marzę, byś tę łzę ucałował ze szczególną troską I zaopiekował się ̶ moimi modlitwami: Moim „Jestem”, moim „Kocham” i moim „Na zawsze”. Teraz, gdy od serca na Ciebie patrzę, Jesteś mi latarnią morską, chwilę później ̶ kapitanem W nowej księdze, w której płynie ̶ Arka mego życia. Wchodzę na Twój pokład ̶ śpiący Noe. ̶ Czuję powiew Twojej mlecznej skóry i dotyk mokrej nocy ̶ Dlaczego milczysz, kochany Noe? Rozmawiają tylko nasze ciepłe ręce. *** Milczę, bo tylko w ciszy usłyszysz moje serce: Nie wiedziałbym, jak Ci wyznać słowem, Że opiekuję się Tobą… Twoim „Jestem” Twoim „Kocham” I naszym „Na zawsze”. POSŁUCHAJ wiersza "Milczący Noe". Recytuje: Alexander Haus Więcej wierszy: TUTAJ
    2 punkty
  8. tak, czarny, czarny żebyś wiedział, bo na manowce słowem wodzę, rzucam uroki i odczyniam, a na rozkazy mam psiąnogę i zwierszowane jem dziwadła jaszczurki, żaby, za przesądy zostawiam zmory w uroczyskach, mogę w mamidłach mątwy grążyć nie trzeba bać się kochanieńki, no śmiało, śmiało bliżej podejdź, wszak najgroźniejsza czarownica ma czarodziejkę gdzieś pod spodem
    2 punkty
  9. dotykam w lekkim półśnie a może tylko próbuje by poczuć jeszcze raz spojrzenie wycelowane w środek wszystkich Gwiazd wtulam się coraz mocniej i mocniej zamykam oczy lecz nie widzę Ciebie przymnie tak jak by w tym śnie mnie nie było a ja jestem tylko w tęsknocie pogubiony tak uwielbiam wierzyć w piękno odczuwać je w marzeniach o Tobie w odległe dźwięki wsłuchiwać się łudząc się że przyniosą Ciebie teraz by wtulić się w dłonie pełne ciepła wtedy przez chwilę może wieczność już nigdy nie będę sam między gwiazdami razem w miłości rydwanie będziemy przemierzać wszystko co najpiękniejsze.
    2 punkty
  10. A jednak życie! Pomimo że dało w kość Nadal trzyma mnie za rękę Biegnę przez miasto Jakby skrzydła dopiął ktoś Uśmiecham się do ludzi I nucę piosenkę... Zachwyca mnie wszystko Od drzew po stary most Czyżby nie było tego przedtem? Upijam się słońcem wiosną Jak wariatka Widzę ją poraz pierwszy Od miesięcy... Znów zrobię parę Zwyczajnych rzeczy Napiszę wiersz Nieprzegadany wreszcie Lżejszy Zaproszę przyjaciół Postawię na stole kwiaty Zaparzę herbatkę z mięty Skoro czas podarowany mam Od dziś niech będzie piękny...
    2 punkty
  11. Jak możesz coś takiego wypisywać! Oburzające! Przecież wszyscy wiedzą, że najlepszym czworonożnym przyjacielem człowieka jest łóżko.
    2 punkty
  12. 1879 rok :) Lecieć bym chciała daleko... daleko... Gdzie z brzóz płaczących srebrne rosy cieką, I gdzie szum lasów pierś przejmuje drżeniem... Czym jesteś, szczęście?.. Wspomnieniem? Lecieć bym chciała tam, gdzie olchy rosną, Gdzie głogi dzikie zakwitają wiosną, Gdzie się powoje, jak baśń dziwna plotą... Czym jesteś, szczęście?..Tęsknotą? Lecieć bym chciała za jasnym tym zdrojem, Myśl wolno puścić jak wody biezące, I widzieć tylko łan zboża i słońce... Czym jesteś, szczęście?.. Spokojem? Lecieć bym chciała, lecz nie wiem do czego Wyciągnąć dłonie i przylgnąć płomieniem... Idę, a za mną cień smutku dawnego ... Czym jesteś, szczęście?... Złudzeniem?
    2 punkty
  13. ładnie mnie namawiasz na wiosenny spacer aleją wzdłuż wersów wśród tęsknych majaczeń może bym i poszła gdzie nieśmiałe pączki w łupinkowych piąstkach wyglądają słońca bo ziąb tęgo chłostał może bym i poszła ale zapodziałam od chęci buciki a boso nie pójdę z tobą ani z nikim
    1 punkt
  14. póki jeszcze coś się chce choćby seksu czy przygody póki w żyłach krąży krew nie poddawaj się wpół drogi to pragnienia ciągną wartko choćby trudne do spełnienia póki jeszcze coś się chce to jest powód do istnienia
    1 punkt
  15. graphics CC0 Ballada romantyczna z cechami dekadencji Ochechula pędzi przez las rozkapryszona furiatka zaszumiał ruczaj, rozkoszna sonorystyka fatalistyczna, szalona; biegnie po kuźni drozdów, kruszy skorupy ślimaków las poci się w galopie Polkoni czermień błotna bieli na torfowisku; parzą komysze paproci w lepkiej sieci pajęczyn przemknęła; z łopianów jej zapach seledynowe włosy, blada cera, malaryczny popęd słowiański sukkubus; najwredniejsza z Bogiń, rechocząc złośliwie pozdrawia dziksze Dziwożony; strugają dzidy w czerwonych czapeczkach z wilczych jagód, z gałązką aquilinum wunderkamery szkieletów w gabinecie osobliwości lasu; prastare drzewa dziwolągi wymoszczone unerwionymi liśćmi Ochechula buzuje promieniuje szyderstwem spłoszywszy żółtoczarnego samca wilgi przypadkiem spotyka urodziwą nadobną Dziewczynę podła zazdrość: młoda, piękna; krew pieni chlorofil formułki czci ta kamena ceni władzę: układa biotopy, dobiera ptaki przewodzi strefie ekotonu bór szczerzy kły panegiryczne dęby w łasce superlatyw echo niesie jej rzegot po lesie Dziewonia panienka łowów podsyła doń zgrabne sarny, zbindowane powłoki brzuszne w pokocie susów prowadzi je Turosik o złotych kopytkach i bawolich rogach, za jaworem dybie Światybór, kochanek, duch drzewostanów pod postacią niedźwiedzia „Co za śliczna Dziewica” – woła cwany bożek myśląc o cudnej Dziewczynie zakutanej w ciupkę trawy budzi zazdrość undyny lasów Ochechula zawsze zadaje trzy pytania na które nie ma odpowiedzi ofiary pokłada na mchy leśne w tym czasie Ohlas bożek odgłosów i echosylab przedrzeźnia ją fałszywie klnąc w okrzyk przerażenia: bach… bum… ćwir… ćwir… hau… hau… miau… miau… diwa… dziwa… dziewka… mewka… morderczyni… czy nikt?… cynik… zielenina… świnia… świnia! — bonus: via: Merkfolk - Topielica ; przez: @YouTube
    1 punkt
  16. kto pokocha złożoną z części kreature nikt Bóg tylko w swej nieskończoności spojrzał na mnie co teraz szepnęłam
    1 punkt
  17. Gdy leżę sobie blady Gdy leżę sobie blady, tak nieruchomy i brzydki, wygajerzony, luks sztyfcik, mdławy, zwarto-rozlazły. Gdy leżę sobie oschły, antypatyczny, nieczuły, a wzrok mam w siebie i w chmury, ja wciąż, a już ktoś obcy. Gdy leżę sobie ścierpły, żaru języki mnie skubią, wreszcie udało się schudnąć, brzuch kołysankę skwierczy. Gdy już w proch się przemienię, ty przez łzy sobie tak pomyśl: choć boli ta życia gorycz, was boli, lecz już nie mnie.
    1 punkt
  18. Tęsknice Tęsknię codziennie za widokiem bram odrapanych i kamienic, za pijaczkami, co z chybotem w słoneczny dzień obłażą skwery. Za białą zimą też wzdycham, taką skrzypiącą, krystaliczną, co kwiaty maluje na szybach, w zadymce tańcuje z ulicą. I za szczekaniem psa po zmierzchu, kiedy się niesie gdzieś z oddali, bo chciałby pies wśród gwiazd bezkresu pogonić za majoris canis. Za łąką grającą, gdy słońce za lasu zasłonę już zjedzie, nokturnów wśród bzu szumów koncert na żab oraz świerszczy orkiestrę. Ronię łzy rzewne, me srebrzyste za wsią w babie lato ubraną, gdzie kot się wygrzewa na przyzbie, i jest, jakby czas w miejscu stanął. Za lasem zielonym, lecz o tym od lat wiedzą wszyscy mi bliscy, tęsknię, i na wietrze tęsknoty wysyłam do Polski jak listy.
    1 punkt
  19. Ułożę się w spokój W szafach zrobię porządek, ubranka dziecka poprzeglądam ułożyę w kosteczkę zamknę w walizce z przeszłością, nie żegnając się jednak z miłością, radością. Fakt może i będą one smutkiem doprawione, ale tylko troszeczkę na małą chwileczkę. Poczekam. Później poleżę spokojnie, wypocznę. Łzami się nie zaleję, bo po co? Są już tylko wspomnieniem chwil nasączonych smutkiem, rozrzewnieniem. Uśmiech jeszcze wyjdzie z ukrycia, z marzeń dawno zagubionych, teraz odnalezionych. Justyna Adamczewska
    1 punkt
  20. Bóg nie zapomniał nigdy o niczym zna wszystkie skutki i prawdy przyczyn wszystko co stworzył to zrobił po coś gamę używek, brylanty złoto i dał to wszystko nam homo sapiens a ty dreptaku sensu nie łapiesz dla nas wymyślił cztery wymiary zapewne po to byś zdał egzamin zaś wykorzystał krótki byt tutaj by się rozwijać miast ciężko upaść i płodząc w bólach ów stek inwektyw zacznij od siebie; coś w życiu spieprzył zaraz się ciśnie na usta słowo razem z Nim żyłeś a może obok zawsze myślałeś to moja sprawa Ty bądź na górze mi nie przeszkadzaj ja wiem że jesteś – bo tak wypada lecz taka wiara na co się nada teraz gdy widać ziemskich kres ćwiczeń kiedy talenty przyjdzie rozliczyć jeszcze bezczelnie tu fochy stroisz że ci nie zagrał po myśli twojej plackiem przed ołtarz jak chcesz zbawienie i proś skruszony o wybaczenie
    1 punkt
  21. Czy widzisz kota? Czy widzisz kołyskę? Ten świat się wali z prędkością pragnienia Kołyska pusta, kot pustą ma miskę Dotarłem na wyspę szukając natchnienia Co piękne, jest złudne, co złudne jest prawdą I ludzka przekora dochodzi do głosu Wpatrywać się tępo w błyszczące wahadło I niemo oddawać się w złe ręce losu Choć z głową w chmurach, wciąż pragną kontroli Stąpając po ziemi bosymi stopami I głośno milczą o tym, że boli Znów karmiąc oczy pustymi słowami Lód w sercach, w głowach wciąż płonie ogień Choć głowa ziębnie, a serce topnieje Każdy przez chwilę chce sobie być bogiem I wierzyć, że w końcu cokolwiek istnieje
    1 punkt
  22. Luźne notatki z trasy w centrum Olsztyna rozcałowani w objęciach z okna na parterze wiedźmowy wrzask — bez-czelność anomalie pogodowe burzowe dni bez błyskawic gwałtowne porywy w zupełnej ciszy gwieździste noce z rozszeptanym słoneczkiem bezładne marzenia niczym kwiecia zaczęły formować uroczysty bukiet zwieńczeniem — wejście na nieoznakowany szlak nastał czas pąka i latorośli — Adaś jedyny dziś wzięty chirurgonkolog i również dziś po pięćdziesięciu pięciu czerwcach od tamtych czułości w śródmieściu z wielką czcią noszony jest blisko serca kosmyk włosów niedawno pobrany z jej lewej wystudzonej skroni 03.06.2018 Wiktor Mazurkiewicz
    1 punkt
  23. Ci, co pochwały same chcą widzieć w ocenie swojej pracy dla innych, czy też charakteru, są kalecy rozumem. Takich to u steru jakichkolwiek poczynań stawiać nie należy. Wszyscy bowiem, co chcą być w swoich słowach szczerzy, stają się w oczach owych wrogami porządku. Tenże obłudny zwyczaj szerzy się, niestety, obejmując mackami wszech rodzaju władzę. Więc nie mam szans kariery, jeśli jej nie "kadzę" wobec wszelkich wyników tego władztwa wątków. Morale społeczeństwa już w każdym wymiarze staje się mocno podłym. Że się tak wyrażę ...
    1 punkt
  24. Dotykasz mej duszy spojrzeniem Budzisz zmysły oddechem Bezwolne serce bije Rozpalone pragnieniem
    1 punkt
  25. kim jest - cieślą w sandałach dzielącym chleb i ryby w gorących piaskach Judei dla tłumu biednych Żydów co pokazuje drogę trudną, może prawdziwą by szli nią aż do końca poznając prawdę inną czy małym chłopcem w świątyni co półki handlarzy wywraca kupczących w domu Boga bo wiara ich pozwala a zatroskana matka małego synka szuka i płacze przerażona gdy noc do okno puka a może starym ślepcem co bardzo słabo widzi świat w który się morduje i człek człowieka krzywdzi a może tak po prostu jest On tylko miłością my nędzni z wolną wolą nie chcemy jej ugościć
    1 punkt
  26. A jeśli już śmierć?...to nic Może tam po drugiej stronie Ten straszny ból serca W końcu ustanie Przytulę moje dziecko Będzie spokój święty i cisza Jak w niebie A może Anieli z uśmiechem szyderczym Zepchną mnie natychmiast W piekielne otchłanie Za ten moment cudu Miłości do Ciebie Za który ludzie już tu na ziemi Ukamieniowali nas Złymi słowami... Wciąż pamiętam Twój wyjazd-ucieczka Niespodziewanie koniec nie ma Mój krzyk rozpaczy Poszarpał niebo Na niebieskie kawałki Rozstąpiła się ziemia pod stopami Tylko chmury Ulitowały się deszczem Spłukując łzy Zostałam sama pod kamieniami... Aniołów zastępy Z zapędem morderczym Białymi rękami łamały mi serce Podśpiewując Psalmy I złowrogo szepcząc Za miłość nie w porę Za zejście w złą stronę Płacz Dobrze ci tak... A jeśli już śmierć?...to nic Pomimo życia trudnego Pięknego smutnego strasznego Urazy do Boga nie chowam Nie mam żalu do Ciebie Nawet już nie mam do siebie Chwile dobre i złe Niech zostaną we śnie NIE ŻAŁUJĘ NICZEGO Kochałam...więc żyłam naprawdę...
    1 punkt
  27. Ładnie kołysało. Z tym "rozlatywaniem" nie spiesz się Oxy, masz jeszcze dużo wierszy do napisania, tymczasem :)
    1 punkt
  28. Pięknie malujesz słowem,zabawny wiersz :)
    1 punkt
  29. Czyli miłość to nie pluszowy miś a szkoda. pozdrawiam
    1 punkt
  30. rysy świadome bezsenne wstrząsy zapominajki nieświadomości pij, aż do szczytu łzy słodkie, różane podróże tchórza pękniętym kryształem przez palec i wyżej i wzdłuż, po cichutku zapominajki z ziarenek głupców listy miłosne podróż do piekła sztuka uczucia ostatni spektakl zapominajki podlane cieniem zakwitły pięknie nad mym imieniem
    1 punkt
  31. Joanno przeczytałem 2 x, drugi raz głośno, toż to płynie pięknie, spokojnie, bardzo wymownie, przekonywająco. Bardzo Dziękuję pozdrawiam.
    1 punkt
  32. Fajny wiersz, oryginalny, ciekawy, bardzo współczesny, a jednak o najstarszych wierzeniach słowiańskich. Bardzo interesujące połączenie tematyki ze słownictwem. Mnie też fascynują te stare, niezapisane nigdzie mity. W ogóle słowiańska kultura, o której niewiele wiemy i już niewiele się dowiemy, niestety.
    1 punkt
  33. Justynko, czytam Twój wiersz nie pierwszy raz, przyznając trochę racji W.M.Gordonowi (tylko nie złość się na mnie :)) Aż w końcu sam coś pokombinowałem, oczywiście na swój użytek. Zobacz czy daleko odbiegłem od Twojego zamysłu. Pozdrawiam :) Ułożę się w spokój W szafach zrobię porządek, ubranka dziecka poprzeglądam ułożę w kosteczkę zamknę w przeszłości, nie żegnając się z błogostanem. Może i będzie smutkiem doprawiony, jak czysta przestrzeń przelotną małą chmurką. Później poleżę spokojnie, odpocznę od rozrzewnienia, poczekam. Aż pogoda wyjdzie z ukrycia, z marzeń dalekich, znów przytulonych.
    1 punkt
  34. graphics CC0 — Mister ad Verbum a natłok myśli- Lady Post Factum wzorem mitycznych Kariatyd wmurowana została w postument głowy Mistera Ad Verbum jako architektoniczna podpora w kształcie kobiecego posągu podkreślała majestatycznie potęgę jego ociężałego umysłu czaszka tego myśliciela nad którą stały uznane gwiazdy i dookoła której krążyły myśli o nieustannie żywej miłości była twarda jak kamień węgielny w uniwersum zimnokrwistych bogów nie było surowszej materii Lady Post Factum tkwiła tu niczym Nike z Samotraki uskrzydlona – sama – bez głowy zakorzeniona w ten kamienny czynnik sprawczy codziennie z mozołem Mister Ad Verbum swoją ociężałą głowę układał delikatnie w miękkim czapraku obłoków pilnował jej niczym skarbca rozmyślał o swojej głowie o jej ślicznej anatomii — Mister Ad Verbum, świetny oferent magii- zaczyna się przedstawienie estrada zasnuła w półmrok iż dusze wożą na ramieniu przejęci audytorzy Mister Ad Verbum zdejmuje szapoklak obnaża meritum czaru powietrze jest diamentowe utlenia w ciemną zmazę jego surdut wykreowany z czarnego sukna pachnie rozcieńczonym jaśminem z domieszką przytłumionej wanilii Mister Ad Verbum mówi: jestem czarodziej słowa; kupiłem was rymu estymą powabem przesłodzonego wyrazu zmiękczyłem wasze serca wszyscy kiwają głowami na prawo i lewo basują: tak – on ma rację – popadliśmy jego łupem rzucono na nas urok nie mogą nadziwić jakich to sztuk tajemnych użyto tu wobec nich zaiste Mister Ad Verbum ślicznie urzeka widownię zgłębił arkana sumiennego kunsztu wniknął na dobre w obszary jej podświadomości poezja opiewa meandry – słowa użyto z lupą subtelności ledwo wyuczonego magika kurs wieczór i cały splin widowni nieoczekiwanie przygasa z magią implementowanej weń apostrofy — Mister Ad Verbum czynny naśladowca posągów- [1] najsławniejsze wyobrażenie o bogini miłości spod esowatej linii prosto w klasyczny błogostan Mister Ad Verbum docenił Wenus z Milo pomimo jej pewnych braków urwana koniczyna nie mogła umniejszać fantastycznej talii antycypacja striptizu przepasanie bioder z których spaść miał ekscentryczny chiton [2] o Misterze Ad Verbum też będą mówić: posąg ulany z gliny lub odlany z brązu sukcesor młodzieńców – kurosów będzie rościł pretensje o zamierzony brak rysów indywidualnych on zapragnie być nowszy gdzie za moduł uznano poszerzenie palca a głowa zawarta w wysokości ciała musiała być osiem razy z posągu atlety zwanym Doryforos uzna pozę kontrapost w kanonie Polikleta z ciężarem na jedną nogę z wygięciem ramion w przeciwną stronę odkryje potęgę mitycznego ruchu — Mister Ad Verbum pisze czasem do Ciebie- Mister Ad Verbum jest niczym elaborat buduje tożsamość z ogromnej liczby liter logiczne – będzie wiersz – litery składają się w onomatopeje w dźwięki naśladowcze w tym zgiełku powstaje obraz choć nieco chromatyczny bezwzględnie dominuje chaos jak w układance puzzli gubi z plamą rozmaitą przetwarza w siermiężne zdania równoważy myśli a dalej strofy w enklawie licznych fantazji firmują przyczółki transze szczegółowych opisów oskoma rytmu wróży z gwiazd na końcu zawsze spoiwo opieczętuje w kokardkę związku zapakowany wiersz – wysyła – zaraz do ciebie — Mister Ad Verbum twoja wierna Muza- słodycz ulana z geniuszu z powłoki zasobu ludzkiego gisernia poczętego słowa grafoman wyjęty z formy odlany z modnej paraboli unosi jak Dżin z platynowej lampy uniesiony na fali melodyjnego derywatu z Misterem Ad Verbum zostaniesz nuworyszką odlecisz w bogactwo poezji jako cenny klucz on niczym koń pod siodło uskrzydlony wierzchowiec odepchnie z twoim wiatrem odskoczy w przestrzeń weny będziecie jak pszczeli kit słodkie lepiszcze zdrowia zalane na ranę potrzeby na urząd uduchowienia a potem definitywnie odruch kategoryczny przeminie głód kompleksowy więc Mister Ad Verbum – to Muza – A może nim jesteś ty sama? liryczny odhaczasz teren z transferu szaleństwa mózgu uwiłaś gniazdo natchnienia? —
    1 punkt
  35. bajago, jak ładnie jest w Krainie Może, dostrzegłaś to. Fajnie. Tu jest apostrofa, jest też zapewnienie: Oby ten: sen miał taką moc. Acz w Krainie Może wszystko jest dobre niby słowa Boże. Nie trzeba tam prosić trzeba wierzyć tylko, że marzenia się spełnią, a smutek będzie chwilką. Szczęścia w Krainie Może jest wiele. Można je na płótno przywołać namalować ptaki lecące dołaczyć słońce, powietrze szeleszczące w liściach, a nawet promieni blaski w kałużach - piękne to będą obrazki. Dobranoc, Justyna.
    1 punkt
  36. Spogląda poprzez łóżko jak na chwast jeszcze dzisiaj wtuli się w poparzony dzień na skraju swoich zmarszczek jedną z wielu codziennych zachcianek przypudruje pierwszy szczebel z rozklekotanej drabiny seksu Zachwaszczone szczęście pełne tonących drabin do nieba spisane rozsądkiem niczym intercyza Spogląda wprost w mój odmieniony przez przypadki fałszywy uśmiech niezgrabnie przeszukuje ten lód moje blade dno jej własnej duszy A chwast rośnie powoli niczym fałszywa bryłka złota niczym złota rybka
    1 punkt
  37. Nyctophile, te słowa poruszyć duszę mogą czasami wzbogaconą, czasami ubogą. ;) J.
    1 punkt
  38. Dziękuję Maks. Tak to się już we mnie wszystko mięsza i międoli. Polska nostalgia, angielski humor, wesołe trupki i insze etcetery ;)
    1 punkt
  39. Widzę tu czarny angielski humor, a ostatniej zwrotce pierwiastek polskiej nostalgii, dobry wiersz, udany :))
    1 punkt
  40. Jam nie lękliwy, bo na rozkazy gdy skreślę znaki, coś wymamroczę z cieni wyłażą duchy i gady, cmentarne baby, czarty, utopce. Mam mandragorę, łkała jak dziecko, kiedy ją z ziemi wyrwałem nagle, czarną jagodę mam, no i blekot, z których magiczne likwory warze. Księżyca światło, hukanie sowy, leśne ostępy i oczerety, niech cię prowadzą do mej chudoby, jeśli mnie kiedyś zachcesz odwiedzić.
    1 punkt
  41. poranna rosa schwytana w sieć pająka perłowa kolia I znowu środkowy wers można powiązać z dwoma skrajnymi - to mnie osobiście cieszy...
    1 punkt
  42. ta czarodziejka gdzież pod spodem jakie to słodkie przeurocze o czym chłop myśli - oj nie powiem niejeden pisze myśli złote zaś jeśli już o żabach mowa zjadać to jakieś bzdurne chcenia oj lepiej w pyszczek pocałować zaraz królewicz świat odmienia ::)))
    1 punkt
  43. Witam ponownie Karenko - spodobała mi się twoje widzenie wiosny jest takie niby proste ale mimo to inne wyraźne i szczere - myślę że debiut się udał. Życzę następnych tak udanych ... Pozd.
    0 punktów
  44. Będę zaglądała do Ciebie, witaj na Forum, życzę powodzenia :)
    0 punktów
  45. Witam nową twarz - mam nadzieje że ci się tu spodoba. A za to że mnie odwiedziłaś wielki uśmiech wysyłam i dziękuje . Uśmiechu ci życzę
    0 punktów
  46. dam Ci serducho awansem ale możesz dla mnie cały ten wiersz napisać piątką albo szóstką ( czyli w każdym wersie jednakowa ilość sylab pięć albo sześć jak wygodniej) Pozdrawiam
    0 punktów
  47. Witam. Jak zawszę Paulino swymi słowami otwierasz we mnie przestrzenie przepełnione miłością odczuwaniem kochanej osoby i tego co najważniejsze wolności, bo tylko miłość poprzez empatię ją daje. Pozdrawiam.
    0 punktów
  48. dusza zmysły serce pragnienie Ciekawe spostrzeżenie, atrybuty magii, poezji całka z duszy pierwiastek kwadratowy ze zmysłów pochodna serca odwrotność pragnienia uważam, oczywiście jeżeli mogę, że: nie ma bardziej magicznych słów niż dusza zmysły serce pragnienie już w sanskrycie tysiące lat temu kochankowie czarowali się tymi słowami. Pozdrawiam, i życzę więcej magii w życiu, lecz nie tej do zupy.
    0 punktów
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...