Światło
Ciepły, choć nikły ognik płonącej zapałki
co mrok rozprasza na chwilę
Lampa namaszczająca wieczorny dym pokoju
jak morska latarnia gdy mgłę przebija
niosąc ciepło w sercu i nadzieję - pośród skał nocy
Światło bez ciemności nie byłoby tyle warte
tak jak noc bez dnia nie dawałaby błogiego snu
i wytchnienia oczom
niosąc tylko mrok wieczny, bezsensowny
Ale noc z dniem dopełniają się
A my wiemy, że nastaną po sobie
Tak jak gorące lato, złota jesień, mroźna zima
i wiosna, w końcu wiosna…
Ale żadne z nich nie byłyby same w sobie tyle warte
gdyby nie to co jest przed i po
Bo dopełniają się
A my wiemy, że nastaną po sobie
Tak jak dopełnia się kobieta z mężczyzną
kubek z herbatą
dobro ze złem, choć niby przeciwne sobie
dopełniają się
Myśli i słowa
druk z papierem
początek z końcem
a jedno bez drugiego traci sens
Jak samotny puzzel, który nie odda nigdy całości
i jak ułożona układanka bez jednego puzzla
I jak dopełnia się nasz czas
A my wiemy, że nastanie
i że nastawać będziemy po sobie
dopełniając daną nam przestrzeń
--------------
PS. Witam Was ponownie drugim wierszem z mojego pierwszego "wirtualnego" tomiku pt. "Wiersze idą do pracy". Pozdrawiam JK