Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 30.10.2017 uwzględniając wszystkie działy
-
wszystko było jedno takie normalne co chodzi śmieje się smuci kocha ponad zwykłą więź potem już kulejące ale jedno nawet jak zamknęło nas w czterech ścianach z dala od sal kinowych od alejki grabowej w parku Kajki od przyjaciół na tarasie w Linówku żyliśmy w tej dziupli jako jedno dni nam nie płynęły - czołgały się wśród labiryntu trosk twojego bezsłowia ciągłych przytuleń między skrawkiem słońca - od strony balkonu a bladym światłem księżyca - raz w małym raz w dużym pokoju ale wciąż byliśmy jedno dopiero w tę noc - wrześniową gdy niespodzianie cichutko znikłaś we śnie i ono przepadło bez śladu teraz okna i drzwi rozwarte na oścież klatka stoi otworem jednak nie wyfrunę z niej przykurczone skrzydła może rozpostarłbym szeroko ale nie ma gdzie i po co lecieć chyba że za tobą 23 - 30.10.2017 Wiktor Mazurkiewicz6 punktów
-
Człowiek w bólu się rodzi i ból po sobie zostawia kiedy nagle odchodzi zostaje krwawiąca rana szybciej ona się goi gdy długą pokonał drogę ale jak skończył wcześniej pojąć niestety nie mogę panie boże, dlaczego zabierasz w połowie drogi często ludzi najlepszych co świat nasz zmienić by mogli może u ciebie w niebie tacy są bardziej potrzebni ale czy ty tak wielki nie możesz obyć się bez nich przecież mamy niewielu wierzących dziś w ideały co świat pragną zrozumieć poprawić dla wspólnej sprawy a śmierć drogę przerywa owija ich czarną togą bardzo chcieli iść dalej niestety martwi nie mogą śpieszmy się kochać ludzi oni tak szybko odchodzą pisał kiedyś Twardowski w klasztorze gwieździstą nocą może ksiądz się pomylił może nie kochać ich wcale oni szybko odchodzą pustka i żal pozostaje3 punkty
-
cóż ja ci mogę wyznać w lutym gdy polubiły się śnieg z deszczem marazm rozgościł się i utył a śpik ziewając szepce jeszcze przybrudził śnieg się na ulicach z nieba na głowy siąpi szarość najlepsza książka nie zachwyca to co przyjemne zda się karą na domiar złego łamie w krzyżu apsik powierci ostro w nosie barometr biesi się na niżu nic nie pozwoli wygrać lotek otula ciepłem melancholia z kątów wyłażą sentymenty a rozsypana z kropli kolia wisi na drzewach rynnach smętkiem cicho schodzimy z życia sceny pod parasolem chyląc skronie idąc aleją mgłą giniemy listy płac nie ma - tylko koniec3 punkty
-
Jesień budzi w nas wspomnienia melancholią myśli tka śle tęsknotę i westchnienia na uczuciach naszych gra. Gna nostalgię wieczorami powiew zmierzchu jesiennego, gdy szaruga za oknami w ciszy domu rodzinnego. Zasiadamy zamyśleni w przytulnym swym ciepłym kątku i sięgamy rozmarzeni do najskrytszych myśli wątków. Myśli barwne wybieramy czując niemal zawrót głowy, wyobraźnią nakrapiany obraz myśli kolorowych. Niech się kropla nie zmarnuje przelewamy myśli wątek na kartkę nim wyparuje tak dyktuje nam rozsądek.2 punkty
-
Szkolne przyjaciółki z miejscowości Miały, dziecięce zabawy sobie wspominały. -- Grasz w niebieskie? -- Gram. -- Masz niebieskie? --Mam. I jedna drugiej pokazała... migdały.2 punkty
-
za namową Bożenki przeniosłem Kto listy cudze czytuje, ten jest ewidentnym zbójem. i czy on tego chce, czy nie, spotka go kara - niech wie. Niech pomyśli ten wielki gagat, gdy w cudze sprawy nos swój wsadza, wcale do prawdy się nie zbliża siebie i innych on poniża. W swojej zazdrości i w zawiści niech raz przynajmniej on pomyśli. A nuż się dowie prawd niechcianych, poczuje jak ten złamany. Jeśli w porządku wszystko pasuje, sam się okaże wielkim zbójem. Kto listy cudze czytuje, Ten jest ogromnym zbójem i czy on tego chce, czy nie, sam siebie ukarał – niech wie. uprasza się czytelników o niezamienianie liter zb na ch2 punkty
-
Dwie liczby między nimi plusik.Równanie jest proste - tak mi tata mówi.gdy tłumaczy cierpliwie przesuwa kasztany.Mi się liczyć nie chce, ciekawsze są ściany.Czasem mucha przeleci skrzydłami pomachalecz ona nie brzęczy tak bardzo jak tata.- Liczysz? - pyta, a w głos wkrada się chrypka.- Siedem - odpowiadam, lecz trochę za szybko.Na czole ojca zmarszczek pełen krater,w nerwach łapie za pióro i nieziemsko sapie.Trud na jego twarzy widać całkiem wielkilecz jeszcze nie wybuchł, więc patrzę na żelki.Równanie, odpowiedź - jak mantrę powtarzai szlag już go trafia, i jasne cholery. Wreszcie wzrok mój spoczął na kartce i z triumfem mówię - wynik będzie cztery2 punkty
-
I. Tata: zapach fiołków kwietniową porą Prawie tego nie ma co nad podłogą się snuje ametystową mgiełką Smutna twarzyczka elfa z ostróżką wygiętą do pomarańczowej łzy otarcia fiołkowego policzka Woń zielonej ziemi albo zieleni ziemistej czyli byle jakiego deszczu - do momentu gdy znów wybuchnie zapach ten zagarniając falą upalną. Nicość II. Mama: Fioletek :( Fiołkowy zapach mamy z jej chusteczki do nosa spłynął w liliową apaszkę Na niej odcisk palca nigdy niedoprany małej jak skrzat Engelchen Do osnowy wytarte wspomnienie przeziera szarym fioletem bo też życie tak szybko płynie - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - U góry ałyczą jaśnieje kwiecień fiołki na dole i nawet nie w pąkach róże2 punkty
-
2 punkty
-
nie byłam tu od wielu dni czas się trochę napracował chociaż przewidywalnie liście cicho spadają kwitną kwiaty jesieni u matki nic nowego przewidywalnie demencja postępuje filcowe kapelusze zjadają mole matka i jej epoka odchodzą psa w sposób oczywisty już nie ma w końcu to był też staruszek myślałam będę rozpaczać tymczasem nieprzewidywalnie pustka tak trudno znaleźć słowa w tym nieprzewidywalnym poczuciu nawet myśli ogarnąć dzieje się przewidywalne ale doświadczane tylko raz2 punkty
-
Oj, chyba nie chcielibyśmy, aby akurat one nas leczyły :))) Dziękuję Czytanko kompleksowo :) i pozdrawiam wybiórczo :) s2 punkty
-
pojawiam się pod inną ze śmiechem pełnym pokoju widocznie kościół potrzebuje nowego świętego nigdy nie zgrywałem myląc drogowskazy byłaś cała w kwiatki a potem przypadki chodzą po ludziach ponieważ miłość to error z każdego człowieka coś czyni poetę odczep się tak jest lżej wytrzymać ucieczkę w napór huraganu wcale nie jest łatwiej tylko znieść zapach głuszy i w ciepły powiew bez entuzjazmu gryźć ziemię odejdź unicestwiam tęsknotę i chociaż widziałem cię dzisiaj nad ranem milczę udając tak jak milczy czas a wieczorem..2 punkty
-
tej kawiarni tak naprawdę przecież nie ma między zwrotki wmurowałam cztery ściany gdy deszcz pada albo zimnem liżą mrozy to gdzieś spotkać przecież trzeba się z kochanym w artystycznej klimat iście poetycki tam kanapę ściska w cieniu mały kątek jest cieplutka i pluszowa jak twe ręce my wtuleni do dwudziestej chyba piątej kiedykolwiek nam jest zawsze tam po drodze starczy stęsknić zaraz jesteś właśnie wchodzisz w oczach niebo w sercu kocham i nikt nie wie takie szczęście nie do wiary jacy młodzi tej kawiarni tak naprawdę przecież nie ma między zwrotki wmurowałam cztery ściany gdy deszcz pada albo zimnem liżą mrozy to gdzieś spotkać przecież trzeba się z kochanym 26.11.2006.2 punkty
-
lipiec rozrzuca chwasty w zielone dywany natury na zagonach w kwiatach i w nas rosną na drzewach papierówki czekają na sierpniowe słońce przed wiatrem mnie zerwij szepcze dojrzałe jabłuszko zjedz albo utul w kącie cienia w koszyku odchodząc zapamiętam twój dotyk1 punkt
-
Co wiem? To że kocurek i jeszcze ma na imię Dyzio? Bo koci uśmiech jest na załączonym obrazku? Serdecznie :-)))1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Z całym należnym szacunkiem dla Autorki, dla Ciebie i Twoich upodobań potwierdzam raz jeszcze, że rozumiem iż komuś podobać się to może, ale mnie się nie podoba. I tytuł też nie wydaje mi się adekwatny, prędzej jest to OBSESJA. Wiersz składa się z trzech fragmentów. W pierwszym fragmencie PL-ka oświadcza iż gdy smaruje chleb opala noż denaturatem by masło mogł przetrwać koniec świata. Od biedy można to pod perfekcją podciągnąć, ale CEL - jet mocno naciągnięty. To przetrwanie końca świata odbieram jako niepotrzebne silenie się na oryginalność. Co innego gdyby PL-ka nie chciała skazić masła jako pożywienia, a nie jako obiektu mającego trwać do końca świata i akurat zetknięcie z nieopalonym nożem miało by w tym dotrwaniu przeszkodzić. W drugim fragmencie PL-ka zachowuje się jak osoba chora psychicznie. Obawy przed nadepnięciem na linię w moim odczuciu świadczą nie o dążeniu do doskonałości a co najwyższej o ciężkich zaburzeniach (PL-ki oczywiście) I ni z tego ni z owego stwierdzenie że dwie larwy zjadają dwoje oczu. Naprawdę nie widzę tu dążenia (nawet chorobliwego) do robienia DOBRZE tego co się robi. To raczej obsesje a nie perfekcja. Autorka stara się wytworzyć pewien klimat, stąd ogień by obraz był "magiczny" i stąd koniec świata, ale do mnie to nie przemawia, raczej razi brakiem spójności. Mogę rozumieć że taki klimat komuś może się podobać, mnie się nie podoba. Od osób opalających noże przed użyciem i nie nadeptujących na linię staram trzymać się z daleka. P.S. To nie do Ciebie Oxyvio, ale tak samo z daleka chce się trzymać od "wycieczek personalnych" i oceniania stopnia rozwinięcia bądź niedorozwinięcia i innych niedomagań umysłowych uczestników forum, więc personalnych ataków nie skomentuję.1 punkt
-
Witaj Ozi, jest jeszcze jeden drobiazg, o którym Justi nie wspomniała. Pewnie przez grzeczność, bo troszkę nas oszukujesz :) Piszesz "literka", a w cudzysłów wstawiasz dwie. Zakładam, że nie dostałeś perkusji, tylko psa, jak "p". Gdybyś opisywał karetkę reanimacyjną, to też nie napisałbyś "eR", tylko "R", a każdy i tak by się domyślił, że chodzi o "eRkę"; więc zapis fonetyczny jest moim zdaniem zbędny, a w Twoim przypadku, błędny. Jeśli chodzi o naszych "braci mniejszych", to dużą rolę w obdarowywaniu nimi swoich dzieci mają przede wszystkim rodzice. To jest kwestia ich wyobraźni i odpowiedzialności, gdyż często na nich spada późniejszy obowiązek zajęcia się, prawie członkiem rodziny. Piszę tak, bo coś o tym wiem. Całe życie towarzyszy mi "rodzeństwo" i zdaję sobie sprawę, ile czasu i poświęcenia ono kosztuje. Pozdrawiam serdecznie. s1 punkt
-
Przeczytałem kolejny raz. A przyznaję, że nie często mi się to zdarza. Wiersz jest dobry. Wiem o czym on jest. Odnajduję w nim coś z mojego życia. Coś o czym w wirze spraw nie myślę. Właśnie po to jest sztuka, abym zobaczył, zrozumiał i stał się mądrzejszy. Zakończenie napisane jest tak, jak nasza Koleżanka sobie wymarzyła. Boli mnie ono, nie tyle treścią co formą. Ale chyba miało boleć.1 punkt
-
Oj tam oj tam... Dlaczego zaraz nieprzyjemnym. Ja to widzę tak: W wierszach tych "bezsenność" jest metaforą kogoś kto przychodzi i budzi namiętność tak wielką, że sen odchodzi. Pierwszy figlarnie przedstawia to bardziej metaforycznie, jako marzenia, drugi czyni owa "bezsenność" bardziej namacalną ro już nie marzenia a realna kobieta, wreszcie trzeci mówi że dla kobiety taka "bezsenność" to ktoś kto zapewnia nie tylko rozkosz ale i bezpieczeństwo. Więc w moim odczuciu wszystko to jest raczej wyjątkowo przyjemne.1 punkt
-
bywa hormony czynią swoje ale ćwiczenia czynią cuda codziennie rower basen atlas poprawić kibić już się uda :))1 punkt
-
a kto każe być Ci samą i środku nocy tkwić przecież jesteś mądrą Panią możesz mieć szczęśliwe dni wyjdź do ludzi dając siebie tolerancji więcej miej doskonałość to jest w niebie akceptować innych chciej nie upieraj się przy swoim pozwól innym rację mieć a już ktoś przy tobie stoi i przebywać z tobą chce :))1 punkt
-
już wam teraz wyznam skrycie lecz czy wy mi uwierzycie ta bezsenność kształty miała i cudownie wręcz pachniała była świeżo po kąpieli widok nagiej rozanielił i wsunęła się pod kocyk w środku parnej letniej nocy a powtarzał się nie będę brzuch na boku słowem wszędzie przećwiczyła moje mięśnie i wtuliła we mnie chętnie przylegając słodko cała tak spełniona zasypiała odleciałem już w najlepsze a tu budzik przeciął przestrzeń cyferblatem mrugnął mądrze taki jest mój obowiązek :)) pozdrawiam1 punkt
-
Otwarte oczy, marzysz na jawie, choć chciałbyś zasnąć w objęciach nocy, myśl gdzieś ulata, zanika prawie, czas przywołuje imię północy. Dźwięków dwanaście przebija ciszę, dwanaście razy jęczą zegary, niebo dywanem gwiezdnym kołysze, księżyc srebrzyste roztacza czary. Na rozbujanych falach eteru myśl w galaktyki gna niesięgalne, z marzeń utkany żeglarz u steru rozwija żagle swe niewidzialne i pędzi w nocy otchłań dziewiczą spektaklu pragnień aktor zmyślony tnąc jak meteor czarny ocean, błyskami uczuć czasem kraszony. Aż nagle jasność, sygnał z przestrzeni, wzrokiem ogarniasz podniebne lustro, setka obrazów w myślach się mieni Jest! Jest! Schabowy kotlet z kapustą!!!1 punkt
-
brrr... straszna wizja.. Mam nadzieję że tam jest tylko "motor", generator pola które nas chroni i który nieświadomie zmienia powierzchnię planety..1 punkt
-
ja powiem że kocham jesień i wszystkim się tu pochwalę bo mi przynosi prezenty jarzębinowe korale pajęczynowy naszyjnik nizany z perełek rosy i szepty umarłych liści jej złota wciąż mam niedosyt lubię rozmglone welony zawieszać w sadach gałęzi rozsnuwać łzawe tęsknoty i między wersami więzić1 punkt
-
i lubisz późne poranki zżółcone słońca promieniem co radość dają firankom westchnieniem obudzą wenę :)1 punkt
-
Dziękuję Marcinie :) w życiu się nie zawsze składa, za to wierszem się wygadasz możesz jeszcze pić melisę jeśli nie masz, wiersze piszesz a jak mocno się rozpędzisz mus pisania mocno swędzi wtedy przecież trzeba drapać łatwo nasiać głupot zapas1 punkt
-
Za płotem słońce pięknie grzeje a na mej trawie same cienie Sasiad mebelki ma znów nowe a mnie jak zwykle krew zaleje Tak jakos wpadłem po sąsiedzku; )1 punkt
-
gdzież mi tam równać się z tobą, dogonić słowem nie sposób gramolę po ślimaczemu, a pióra stroszę do lotu, bo wciąż mnie nęci horyzont skrzy jeszcze cudniej niż kiedyś chęci mewami się stają i nikną, której się czepić? Dziękuję Jacku, dobrej nocy :)1 punkt
-
riposta Z włosem cokolwiek potarganym jak zwykle biegnę, do urzędu. Przede mną idzie pani w futrze, myślę: Czy warta moich względów? W kozakach drobi małym kroczkiem, futro faluje miłym taktem, loki płynące na ramionach, oj, nagą widzieć, choć przypadkiem….. Już w moich myślach piękne bóstwo jest na jeziorze gdzieś na żaglach, śliczna jak Wenus – naga leży. Chyba entuzjazm mi się stawia. Ale przyjaciel mnie dogonił: „Nie patrz tak smutno – trochę wiary” a mówiąc, niby mimochodem, wcisnął mi na nos okulary. Przede mną bóstwo całkiem nagie, plecy i pupa, co się kręci, przygrube uda – drażnią trochę, ten widok z przodu – on mnie nęci. I nagle sama się odwraca. Patrzę na nią, choć nie wypada: drżące piersi na tłustym brzuchu, czuję – entuzjazm mi opada Pozostał żal do przyjaciela, chciał mi dostarczyć miłych wrażeń. Jednak czasami dobrze jest zostawić zachwyt w sferze marzeń. 20061 punkt
-
Czy za sto lat zostanie ślad z wierszy pisanych z sentymentem, bo przecież już nie będzie nas. Czy piękno pozostanie pięknem? Światowy luz wciąż psuje gust, przestrzeń wypacza skandalista, poszukiwaczy trąbi bus a w ciszy tworzy dziś artysta. On warsztat ma, w regułach trwa, wiążąc w oktawy; marmur, słowa, w których muzyka cicho gra. Wyznacza rytmy złoty podział. Ukryty żal wśród małych sal, w grupie dość licznych sympatyków, w sercach okrytych smutkiem trwa. Codziennie karmią garścią kiczu. Historii młyn przemienia w czyn laury rozdając tym na scenie a twórczość inna jest jak klin, strącona zaraz w zapomnienie. Czy chociaż raz nadejdzie czas, (może pytanie niezbyt celne) że ludzie piękno wokół nas oceniać będą samodzielnie?1 punkt
-
fotografia ma klimat i duszę i pozwala sekrety odczytać niewidzialnym potrafi nas urzec coś przekazać co tylko Ty chwytasz przed oczyma przesuwać obrazy wrota wspomnień otworzyć na oścież wejść w krainę półjawy półmarzeń zagmatwane uczynić znów proste Pozdrawiam Jacek :))1 punkt
-
wiatr miłość rozmazał na szybie cielesność wyraża potrzeby ścisk powiek i szansa by przeżyć namiętność omamy i wizje śmierć stoi na progu istnienia rozrywa niechciane owoce myśl łomot zagłuszy dyskotek zliczone maleńkie cierpienia ktoś rozbił kamienne tablice świadomość plądrują profani jad z doktryn na siłę wciskanych zniewala umysły i życie dzień każdy przynosi tragedię ostoja porwana na strzępy znów wiernych w kościołach jest więcej czy starczy dla wszystkich miejsc w niebie1 punkt
-
jesienią chowają się same marzenia we włosach przykrytych delikatnym szronem i we mgle porannej która świat pozmienia kropelkami rosy nim słońce zapłonie a za dnia przycupną na łąkach lub w sadach wpatrzone w owoce minionego lata z podziwem jak jednym życie się układa a innym do końca nic tylko pomagać potrafią wędrować wśród jezior pagórków zdeterminowane przezwyciężyć siebie zdyszane spocone resztką sił do skutku chcą dobrnąć do mety o której nikt nie wie czasami aksamit przyniosą kobiecie serdecznym spojrzeniem zamykając temat i to już wystarczy każdy wie że przecież jesienią chowają się same marzenia1 punkt
-
@Alicja_Wysocka Mam takie same odczucia biegnąc galopem po wierszach trudno na własnych się skupiać gdzie indziej zieleń zieleńsza kac poetycki się zjawia rym miesza rytmem w tygielku słów nie ma z czego odławiać myśl w zamotanym supełku... Fajny, zgrabny i zabawny wiersz Alicjo. Z przyjemnością Cię poczytałam. Pozdrawiam L.L1 punkt
-
tak strasznie się opiłam rymem, że teraz padło mi na uszy mam kręćka w oczach, łupie we łbie no słowem nie przestaje suszyć razi jaskrawość fonetyczna, a we łbie syczą mi bąbelki i każdy pęka razem z głową na sto tysięcy razów ciężkich było nie czytać tyle ciurkiem, przewidzieć rychłą katastrofę ooo, białe myszki siadły w wersie złożyły napis - rymożłopek1 punkt
-
Zawsze go w pole wyprowadzisz, bo każdy chłop wzrokowcem jest. Ty zakrywając coś obnażysz. Ku czemu zmierza zwiewny gest? Nad biurkiem właśnie się pochylasz, ujędrnia pierś kolisty róż. Wiaterek psotny moja miła w oku zostawił smukłość ud. Bielą koronki czar uskrzydlił wertykal z niedomówień fałd. Facet to łasuch jest przebrzydły; polizać pragnie z cukru kształt. Zaraz podchodów robi tysiąc czarując elokwencją słów, a gdy nic nie ma, mogę przysiąc, zdwaja potraja zbędny trud. Jak pająk wciąż kosmatkiem mota aż się zaplącze muszka w sieć. Spyta gdy znika mu ochota: czy warto było, aż tak chcieć?1 punkt
-
@Nata_Kruk zalewajka dziurawa chochla też się nada, bo można przez nią cedzić słowa przelewać wersy równym ciurkiem, by sens z bezsensem ugotować na samą myśl się robię głodna już w pogotowiu nóż, widelec tylko mi upichć wierszem obiad gdzieś tak za tydzień, na niedzielę a zjem z talerzem obiecuję jak pachnie ślicznie pismo nosem przeapetyczną zalewajkę, że palce lizać, ładnie proszę Pozdrawiam Natko i dziękuję :)1 punkt
-
kobietą jesteś lecz czy zołzą czasem marudną bez umiaru gdy niebo przyjmie aurę modrą to Ci przywróci mnóstwo czaru :))1 punkt
-
po cóż wystawiać się za okno wystarczy grzejnik ciut odkręcić łyk naleweczki z pigwy połknąć energii zaraz będzie więcej zaś od dzwonienia jest telefon potrafi przynieść dobrą radę a gęsia skóra pióra będą gdy gąskę sprawisz na obiadek swetra nie szukaj bo i po co nie lepiej z misiem wejść układy on ukołysze do snu nocą mruczanką słodką Cię zabawi :))1 punkt
-
na filmy rady mądrej nie ma żeby był koniec jest początek podróży w której barometry chcą składać wyże w piruety.. ;) i jest muzyka ona w szarość potrafi kwiaty wplatać dźwiękiem cierpliwie czeka aż w przyjemność zmienimy to co zda się lękiem Poprawiacie mi (Ty i Alicja) nastrój wymianą myśli, bo prawie zawsze rymowana. .. ps. ja, oczywiście, nie, żeby dogonić.. ot, próbuję dla zabawy. Pozdrawiam.1 punkt
-
łatwo powiedzieć 'trzeba czekać' łatwo napisać 'masz wytrzymać' a weź się wystaw sam za okno a potem mów, że śliczny klimat toż zęby dzwonią jak łyżeczka, mało nie zgryzę filiżanki i gęsia skóra, będą pióra? poszukam swetra, bo mam ciarki :)1 punkt
-
A śnieg pada Właśnie herbatę z rumem piję, bo nawiedziła Gdynię zima, hiacynty kwitną u mnie w domu za oknem grad, no nie wytrzymam I wieje jak na łysej górze jakby się wiedźma powiesiła świszczy i gwiżdże, zwiewa rymy jeszcze cię nie ma, nie wytrzymam Nieśmiały krokus stulił piąstki wczesnorozkwitły soplem grymas dzielne maleństwo, a śnieg pada, ile mam czekać, nie wytrzymam1 punkt
-
że jesień dziwna tego roku o mało dziwna głupia jakaś już żaden dzień się nie podoba co przyjdzie na myśl tylko płakać i wiatr złowieszczy gdzieś w badylach nie widzi sensu bo go nie ma na targowisku chryzantemy nie do koloru nie na temat gdy deszcz złośliwy krzywo pada dziurawi nieba na kałużach przeszklone krople drążą żłoby po kątach smętek się wykluwa o czym tu gadać proszę pana jak w siebie łyżką wiersze wmuszam suchoty słoty beznadzieje reumatyzm w rynnach zaczął łupać1 punkt
-
kiedy porzucasz zbyt ludną pustynię i zniechęcony na ten kraj się wściekasz wstęgę asfaltu na licznik nawijasz a obok pejzaż jak pamięć ucieka droga co nie zna ciężaru betonu przez pola jeszcze rodzące przebiega wolno się snuje przez łąki zielone w cichej zadumie gdzieś wiedzie człowieka a w jego głowie zakwitły już wiśnie kwitnie tarnina i żółte kaczeńce jabłoń jeżyna i grusza już kwitnie maki pięciornik i coś tam jeszcze to coś jest myślą życzliwą dla Ciebie więc gdy Cię zmorzą absurdy i waśnie spróbuj ją znaleźć w gubiącym się świecie bo to jest przecież także Polska właśnie1 punkt
-
Świetny z humorem i na czasie. Gdy myśl płonie świerzbi ręka wtedy łapiesz za ołówek, szybko kończy się udręka gdy zapiszesz parę słówek. Serdeczności Alicjo:)1 punkt
-
będę się spierać, w moim pojęciu bez wyobraźni poety nie ma przecież na Orgu też mamy śmietnik nie szkoda oczu? skończony temat wyobraź zatem tę woń niesmaku która się snuje, zostawia adres mdławy, natrętny i pamiętliwy przykrość dotkliwa, ochoty żadnej nie mam i nie chcę, nie zmienię zdania gdy każdą szparą odór się wciska szerokim kołem ludzie mijają gniecione wiersze jak wysypiska1 punkt
-
ciągle mam wrażenie że się bardzo starasz żeby między nami wszystko się skończyło wciąż masz nowy pomysł jakby udowodnić że strach jest cenniejszy dłużej trwa niż miłość1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne