Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 29.10.2017 uwzględniając wszystkie działy

  1. Przyszła do mnie w środku nocy I wsunęła się pod kocyk. Teraz mogę już być pewien, Że do rana spał nie będę. A zmęczony taki byłem, W sennej marze już coś śniłem, Lecz gdy tylko przyszła ona, Prysnął sen i mara kona. Raz na plecach, raz na brzuchu, Na podusze, pod poduchą, Potem znowu z boku na bok, Z nogą w górze, z głową na dół. Ona ciągle nie ma dosyć, W moim łóżku się panoszy I pogrywa sobie ze mną. Jaka podła ta bezsenność! Wstaję, chodzę, siedzę, leżę. Nie napiszę, co mnie bierze... Pewnie rano mnie opuści, Kiedy zacznie... dzwonić budzik.
    5 punktów
  2. szukał miejsca w którym czas płynnie wolniej gdzie cisza nie nudzi wiatr tylko ciepły miejsca w jakim dni nie gubi kalendarz gdzie nie dostaje się marnych emerytur a Bóg z ludźmi rozmawia nie przez kogoś - osobiście pomaga zrozumieć coś czego nie rozumiemy szukał lecz nie znalazł bo nad ranem ze snu obudziła go rzeczywistość udekorowana czasem
    4 punkty
  3. zostawiają pióra na mojej drodze tylko tak wiem ze istnieją
    4 punkty
  4. w niepogodę jesteś kolorami tęczy dniem i nocą wplatasz barwy w odbarwione prowadzisz za rękę po prostych i krętych niepotrzebne słowa gdy z mimiki kontekst tego co głęboko odczytujesz wzrokiem miej się na baczności już nie zadrwisz losie niepotrzebnie wikłasz myśli w niepewności dzisiaj jutro zawsze będziesz czuć w pobliżu zapach czułe słowa wyszeptane dotknij dniami i nocami tysiącami lipców nic nie ma znaczenia kiedy śpisz wtulona gdy się budzisz świtem w uśmiechu poranka niechaj nie próbuje bezlitośnie chłostać życie gdyż zamierzam dniem i nocą szastać w staromodny sposób czynem i słowami osłonię niepewność nie dam jej poranić
    3 punkty
  5. w upalny wieczór gwar na starówce drewniana scena pełna piosenek zaś na podzamczu w amfiteatrze sopran wyraża czyjeś marzenia potężny zamek w zachodzie słońca rysuje cienie ostrym konturem gdy się wpatrujesz pragniesz pozostać odwiecznym duchom można tu ulec a wody Łyny leniwie płyną cichutko szemrząc w ciemnych zakolach z nurtem przepływa gorąca miłość którą nie każdy zatrzymać zdoła młodzi przy stole w siebie wpatrzeni coś tam szczebioczą sącząc ze szklanek są rozpaleni jak słońce w zenit ile gorąca za rok zostanie Jan zatroskany wita przechodnia zda się że kiwa swą świętą głową pilnuje mostu a ludzie co dnia w myślach zamknięci szybko przechodzą ulica Prosta codziennie inna swoisty klimat jest dobrze znany gdy nocą przyjdziesz dostrzeżesz widma łuk się czerwieni Wysokiej Bramy a wody Łyny leniwie płyną cichutko szemrząc w ciemnych zakolach figlarna bywa zwyczajna miłość jakieś wiraże zalicza co raz w kafejce para koło czterdziestki on wzrokiem szuka kogoś w potrzebie w jej oczy rzucił ktoś garstkę westchnień niby są razem lecz obok siebie na wieży Jakub stoi z kosturem chroni by jakaś nie przyszła zguba domy wraz z dzwonem śpiewają chórem "jestem przy Tobie pamiętam czuwam" katedra wiernych zwieńczy niedzielę wielogłosowym organów brzmieniem idąc ulicą to nawet nie wiesz że Bach muzyką już cię odmienił a wody Łyny leniwie płyną cichutko szemrząc w ciemnych zakolach z wiekiem powraca zgubiona miłość zwłaszcza gdy włosy znikają z czoła para staruszków splotła swe ręce chwili z żywota już nie upuszczą pijąc herbatę widzą najwięcej cieszy ich każde przeżyte jutro
    3 punkty
  6. A ja widzę to nieco inaczej... życie często robi nam psikusa i hormonom buzować pozwala nie pomoże wtedy dieta żadna każda kiecka będzie odtąd przykusa :)
    2 punkty
  7. Mówiąc szczerze, to co napisałeś powyżej jest znacznie ciekawsze od tego co w wierszu. Moim zdaniem dlatego, że to prawda. Zwróć uwagę, że to co spotkało Twoich przodków znacznie różni się od wędrówki ludów, z którą mamy obecnie do czynienia. Moim zdanieniem jest ona elementem polityki, niekoniecznie nam, Europejczykom, życzliwej. Zastanawiam się komu tak naprawdę zależy na rozbiciu Unii, która bez problemu tzw. uchodźców sama w sobie już ledwo dyszy. Jest jeszcze jedna rzecz, która wprawia mnie w zdumienie. To jest stosunek lewicy, która programowo stoi w opozycji do chrześcijaństwa (a chyba w szczególniści do katolicyzmu), a najwyraźniej próbuje zafundować nam islamizację Europy. Co jest oczywiste jak 1+1=... No właśnie. U nas, obecnie, to jest najczęściej 3, a u naszych muzułmańskich braci wynik waha się od kilku, do kilkunastu oczek w górę. No cóż, udało im się zachować tradycję, a przede wszystkim ich tradycyjny rodzaj rodziny - wygrywają. A co dzieje się obecnie? Zostają masowo przenoszeni, wraz ze swoim przywiązaniem do ich wiary i tradycji, do krajów demokratycznych. Chyba nie muszę nikomu tłumaczyć jak działa demokracja. Jest oczywiste, że w niedługim czasie zdominują europejskie parlamenty i, w demokratyczny sposób, przekształcą nasz świat w jedno islamskie państwo (podobny mechanizm zadziałał w serbskim Kosowie), bo to nie są biedne głupie brudasy, jak się niektórym wydaje (a już na pewno, i to z bardzo wielu powodów, nie pasują mi tu dziewczynki w burkach, sprzedające zapałki), tylko często ludzie o dużym potencjale i ze sporym parciem na władzę. Jeśli, ktoś nie wierzy, proszę sprawdzić, kto jest obecnie burmistrzem Londynu, jeśli to jeszcze nie dotarło. Mało? Ok, zachód Europy, w katedrach biura i sklepy, w najlepszym wypadku muzea. W tych nielicznych, które funkcjonują jeszcze jako świątynie, świecą tzw. pustki, A meczety? Nawet w małych mieścinach, w piątkowe popołudnie pękają w szwach. Na lotniskach, w zakładach pracy, pokoje modlitw. Nie, nie dla katolików klęczących tam godzinami z różańcem w ręku. Dla naszych braci w wierze (tak na marginesie, ciekawe co by się stało, gdyby jednak ktoś tam wszedł z różańcem w ręku, hmm?) Mało? W niektórych krajach dochodziło już do usuwania z miejsc publicznych narodowych flag... bo widnieje na nich krzyż. O problemie ataków na kobiety, na tle seksualnym, wspomniał już szarobury (i też nie dokonują tego małe, biedne dziewczynki w burkach). I niech mi ktoś powie, że nie jest to jakaś diabelska polityka mająca na celu zniszczenie Europy jaką znamy. Nie uwierzę. Później może jeszcze wrócę do tego wiersza i napiszę Ci coś o nim samym. Tzn. jak ja go widzę. Pozdrawiam I do poczytania :)
    2 punkty
  8. Kto listy cudze czytuje, Ten jest ogromnym zbójem. I czy on tego chce, czy nie, Spotka go kara - niech wie. Niech pomyśli ten wielki gagat, Gdy w cudze sprawy nos swój wsadza, Że zamiast się do prawdy zbliżać, Siebie i innych on poniża. Niech w swojej walce i w zawiści Zacznie chociaż troszeczkę myśleć: Jeśli się dowie prawdy niechcianej, Może mieć całe życie złamane. Jeśli w porządku wszystko pasuje, Wtedy sam będzie wielkim zbójem. Kto listy cudze czytuje, Ten jest ogromnym zbójem I czy on tego chce, czy nie, Już siebie ukarał – niech wie. uprasza się czytających aby nie zamieniali liter "zb" na "ch"
    2 punkty
  9. staram się jak mogę najbardziej za każdym razem przed posmarowaniem chleba opalam nóż w denaturacie tak aby masło mogło przetrwać koniec świata gdy nadepnę linię na chodniku zawracam pewnego dnia dwie larwy wygryzą dwoje oczu
    1 punkt
  10. Mimo że jesiennie smutno być nie musi - Pogodnie (w miarę) kameralno klimatycznie czarodziejsko wręcz. Elficznie - - - z liśćmi pod ramię w objęciach wiatru o zapachu fiołkowego golfu - - - Baszta brzozę zdobi płaci miedziakiem drzewinka choć jej listowie nawet nie tombak bo drzewo biedne być musi skoro nagość swej kory zasłania czarnym strzępkiem Ale za darmo błękit anemiczny milczący horyzontalnie i śpiewnie perspektywiczny osobliwie świecąc – płynie a płynąc - - - - - pierzaście rozsnuty - - - świeci niczym to Adagio jak gruszka złotą ulęgałką taki słodki a tak (bez)namiętny
    1 punkt
  11. Na rower, atlas, basen tudzież inne cuda (zwłaszcza codziennie) brakuje wciąż czasu wiec poprawić kibić nie zawsze się uda chcesz czy nie chcesz, musisz im ustąpić placu :))
    1 punkt
  12. Dodam od siebie: Noc, to pora natchnienia, wiedzą wszak poeci, że zamiast snu nam w głowie Muza wiersze kleci. Jeśli to Autor miał na myśli......Pozdrawiam.:)
    1 punkt
  13. Oj tam oj tam... Dlaczego zaraz nieprzyjemnym. Ja to widzę tak: W wierszach tych "bezsenność" jest metaforą kogoś kto przychodzi i budzi namiętność tak wielką, że sen odchodzi. Pierwszy figlarnie przedstawia to bardziej metaforycznie, jako marzenia, drugi czyni owa "bezsenność" bardziej namacalną ro już nie marzenia a realna kobieta, wreszcie trzeci mówi że dla kobiety taka "bezsenność" to ktoś kto zapewnia nie tylko rozkosz ale i bezpieczeństwo. Więc w moim odczuciu wszystko to jest raczej wyjątkowo przyjemne.
    1 punkt
  14. Nie, dziękuję, ta bezsenność nie jest dla mnie - proszę pana bo co miałabym z nią zrobić w środku nocy całkiem sama? kocyk mój by mi zabrała i poduszkę ( nie daj Boże_) a i kołdrę mieć chcieć może w zamian nic by mi nie dała... ja tam wolę by bezsenność miała męskie ramię mocne by koszmary moje nocne jednym gestem strącić w ciemność. by mnie byle budzik dzienny nie pozbawiał marzeń sennych ;)
    1 punkt
  15. Dziękuję za obecność i "dobre rady". Reszty, wybacz, ale nie skomentuję. Pozdrawiam.
    1 punkt
  16. już wam teraz wyznam skrycie lecz czy wy mi uwierzycie ta bezsenność kształty miała i cudownie wręcz pachniała była świeżo po kąpieli widok nagiej rozanielił i wsunęła się pod kocyk w środku parnej letniej nocy a powtarzał się nie będę brzuch na boku słowem wszędzie przećwiczyła moje mięśnie i wtuliła we mnie chętnie przylegając słodko cała tak spełniona zasypiała odleciałem już w najlepsze a tu budzik przeciął przestrzeń cyferblatem mrugnął mądrze taki jest mój obowiązek :)) pozdrawiam
    1 punkt
  17. Pełna zgoda Oxyvio, wiki że jest wyrocznią, dla mnie jest raczej wstępem do poszukiwań. Zgadam się tez że to co się robi powinno się robić dobrze, choć jak napisał któryś matematyk (zapomniałem kto) najtrudniej jest przestać pisać książkę, poprawiać i dopisywać można by bez końca. Z pozostałymi uwagami te się w pełni zgadzam... ale mowa była wierszu. Nie zauważyłem tam ani perfekcjonizmu ani satyry na perfekcjonizm, jedynie jakieś zabobony i naciągane przenośnie.
    1 punkt
  18. W języku angielskim "him" odnosi się zasadzie tylko do ludzi, a jeśli ie to do czegoś co jest personifikowane jako mężczyzna. Więc ten co umarł za prawdę jest w oryginalnym w wierszu rodzaju męskiego. A przy okazji... for tłumaczy się zwykle jako dla, ale często też za. W połączeniu z die (umrzeć) prawie zawsze "for" znaczy "za"., dlatego tytuł powinien brzmieć Umarłem(łam) za piękno A na przykład "battle for" jest "bitwą o"
    1 punkt
  19. No to źle Cię zrozumiałam, Sylwestrze. Wybacz, mea culpa. :) Natomiast z Twoim wyjaśnieniem identyfikuję się jak najbardziej. I to słowo znam też jak najbardziej, niestety - wiem, po jakim słowie Polacy są rozpoznawani za granicą. Straszne. Pozdrawiam. :)
    1 punkt
  20. Cytuję za Wikipedią (która zresztą nie jest dla mnie największym autorytetem informacyjnym): Perfekcjonizm – postawa człowieka, która stawia dokładność wykonywanych czynności na najwyższym miejscu. Nadmierny perfekcjonizm jest w psychologii czasem nazywany dewiacją, która praktycznie uniemożliwia normalne funkcjonowanie. A czy stawianie dokładności (raczej rzekłabym: doskonałości) wykonywanych czynności na najwyższym miejscu - nie jest już dewiacją? Co to znaczy: nadmierny perfekcjonizm? A jaki perfekcjonizm nie jest nadmierny? Freemen, jeśli człowiek ma jakąś pasję albo zawód, który chce wykonywać perfekcyjnie, to myślę, że jest to normalne i nie jest to perfekcjonizm. To jest dążenie do jak najlepszych umiejętności w określonej dziedzinie. Natomiast jeśli ktoś usiłuje wszystko wykonywać idealnie i bez zarzutu, to wtedy uprawia perfekcjonizm - a to jest dewiacja. I ta dewiacja go niszczy psychicznie. Taka zresztą jest psychologiczna definicja perfekcjonizmu.
    1 punkt
  21. @Marcin Krzysica, aha, rozumiem. :) Zgadzam się z tym, że nie należy przesadnie poddawać się trendom i autorytetom. One są ważne, ale też należy prowadzić własne poszukiwania tego, co dla nas dobre - w każdej dziedzinie. Czytałam w życiu wiele wierszy i książek, które mnie urzekły, wprawiły w autentyczny, wielki zachwyt, a przecież nigdy nie zdobyły żadnej sławy i nikt z moich licznych znajomych (także polonistów i językoznawców) nigdy o nich nie słyszał. I to wcale nie jest mało takich utworów! Jest ich cała masa! I oczywiście, że lepiej być twórcą niż odtwórcą - trzeba szukać własnego, niepowtarzalnego języka, mówić własnym głosem. Nie mniej przeważnie jest tak, że początkujący literaci wzorują się na swoich ulubionych twórcach, czasami nawet nieświadomie. A dopiero po latach tworzenia wykuwają swój własny styl (oczywiście nie każdemu się to udaje). W każdym razie naśladownictwo zawsze jest pierwszym etapem uczenia się wszystkiego. I nie można na siłę starać się tego przeskoczyć, bo ten etap jest niezbędny we wszystkim, jak dzieciństwo ze swoim naśladownictwem. :)
    1 punkt
  22. To może teraz ode mnie , nie poety, po przeczytaniu wiersza regulaminu i komentarzy, słów kilka. Ten mały ciekawski chłopczyk we mnie (patrz avatar) poprosił bym użył google. " Emily Elizabeth Dickinson (ur. 10 grudnia 1830 w Amherst w stanie Massachusetts, zm. 15 maja 1886 tamże) – poetka amerykańska." Tak więc bez naruszenia praw autorskich można tłumaczyć, jak mniemam tłumaczenie jest utworem więc zamieszczono utwór... czy własny? Tłumaczenie zamieszczone powyżej jest tez w serwisie poema.pl podpisane "Teresa Pelka" w 2015 roku, osoba tam podpisana twierdzi że to jej tłumaczenie. Gdybym tego nie znalazł myślałbym że to jakiś automat przetłumaczył, ale wybaczcie nei ejstem poetą więc słabo się na tym znam. wujek google tłumaczy to tak: Umarłem dla piękna, ale byłem rzadkością Dostosowane do grobowca, Kiedy ten, kto umarł za prawdę, był lain * W sąsiednim pokoju. - zapytał cicho, dlaczego nie? - Na piękno - odpowiedziałem. "I ja za prawdą - obie są jedno; My bracia jesteśmy - powiedział. I tak, jak kiczowie spotkali się w nocy, ** Rozmawialiśmy między pokojami, Dopóki mech nie dotarło do naszych ust, I zakrył nasze imiona. *(tu nie wiem daczego google nie podało prawidłowego tłumaczenia lain - położony - które zna) (i tu nie wiem dlaczego nie podało znanego sobie tłumaczenia kinsmen - osoba spokrewnione w linii męskiej) Oryginał wygląda tak: I died for beauty, but was scarce Adjusted in the tomb, When one who died for truth was lain In an adjoining room. He questioned softly why I failed? "For beauty," I replied. "And I for truth - the two are one; We brethren are," he said. And so, as kinsmen met a-night, We talked between the rooms, Until the moss had reached our lips, And covered up our names. A moje prawie dosłowne tłumaczenie jest takie: Umarłem za piękno, lecz jeszcze nie całkiem przywykłem do grobu, gdy tego co umarł za prawdę złożono w sąsiednim. Zapytał cicho za co poległem. "Za piękno" odpowiedziałem. "A ja za prawdę - a to to samo jesteśmy braćmi" powiedział. Więc jak krewni którzy spotkali się nocą, rozmawialiśmy pomiędzy grobami, aż mech dosięgnął naszych warg, i zakrył nasze imiona. Nie jestem poeta więc nie oddałem chyba nastroju, parę słów zmieniłem starając się oddać sens zdań. W drugim wierszu jest dopasowałem się do grobu.. ale to chyba gorzej oddaje sens. jest też problem z room- dosłownie pokój, komnata, pomieszczenie, miejsce, komora. Więc mogłoby być i tak Umarłem za piękno, lecz jeszcze nie całkiem przywykłem do grobu, gdy tego co umarł za prawdę złożono w komorze sąsiedniej. Zapytał cicho za co poległem. "Za piękno" odpowiedziałem. "A ja za prawdę - a to to samo jesteśmy braćmi" powiedział. Więc jak krewni którzy spotkali się nocą, rozmawialiśmy między komorami, aż mech dosięgnął naszych warg, i zakrył nasze imiona.
    1 punkt
  23. Nie jestem w stanie potwierdzić ani zaprzeczyć temu, co piszesz Bożenko o trafiających tu nieprawnych ( co jest zwykłym świństwem) przekładach, ale ale Autorka tego tłumaczenia bardzo uczciwie podała źródło i autorkę oryginału. Nie znam oryginału, stąd nie potrafię powiedzieć na ile przekład oddaje jego klimat , ale jako polski tekst wydaje mi się on dość ciekawy i być może warto by poznać utwory własne Autorki. Pozdrawiam :) AD
    1 punkt
  24. No pewnie, najlepsza jest bezpieczna poezja, która się rozczuli, schlebi i doda uroku tej już urokliwej porze roku. Nie chcę celować w komentującego, ale z tego, co tu widzę, to najlepiej pisać o soku z malin, jesiennej zadumie czy wstawiać rymowanki, które przeczytać można tylko u cioci na imieninach... A eksperymentowanie i inny punkt widzenia to już nie teges. Sztuka bezpieczna, która nie urazi nikogo? Kicz.
    1 punkt
  25. Bardzo mi się podoba twoja koncepcja planety. Z pewnością jesteśmy jej częściami, nieoderwalnymi cząstkami Ziemi, choć nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę. Ziemia jest organizacją (organizmem, jak twierdzili pozytywiści), jest dobrze zorganizowana, a my jesteśmy trybikami tej "machiny". Nie wiadomo tylko, czym jest życie i skąd się bierze. Nie wiadomo też, w jaki sposób i "kto" organizuje ten świat. Różne można tu mieć koncepcje i pomysły. Twój przypadł mi do gustu. :) I do tego sprawnie to napisałeś w formie przypominającej sonet. (Przypominającej, bo nie jest to klasyczny sonet z podziałem na część opisową i część refleksyjną).
    1 punkt
  26. Witaj - uwielbiam fantastykę więc wiersz też polubiłem - mimo że straszna... pozd.
    1 punkt
  27. brrr... straszna wizja.. Mam nadzieję że tam jest tylko "motor", generator pola które nas chroni i który nieświadomie zmienia powierzchnię planety..
    1 punkt
  28. W Białowieskiej Puszczy, gdy wciąż drwa rąbali, Janek wrąbał kanię - fi dwanaście cali. Leśnik mandat solnął (bo w puszczy nie wolno!). I nic, że cały grzyb pełny był robali.
    1 punkt
  29. Raz w Egipcie, wujo Jurek w wielkiej fali zrobił dziurę. Przez tę dziurę schodził na dno, tam ukwiały dwa zagadnął. Rozmawiali o pogodzie i o soli w morskiej wodzie, o potworach z morskich głębin, których boją się błazenki, o tym, czemu słońce świeci i w co bawią się dziś dzieci. Rozmawiali o kosmosie i swędzeniu wuja w nosie. Wszystko trwało pół godziny i pożegnał się wuj z nimi, potem zaraz na ląd wrócił, czym ukwiały dwa zasmucił. Jeśli myślisz, że kłamałem, albo bajkę napisałem, porozmawiaj z wujem Jurkiem, zapalonym płetwonurkiem. * Blue Hole - http://pl.wikipedia.org/wiki/Blue_Hole
    1 punkt
  30. Tam gdzie dwie różowe góry, białym śniegiem prują chmury, jest kraina wyjątkowa, co tajemnic wiele chowa. Tam to, w wielkim, starym drzewie mieszka lisek, który nie wie, że na świecie są myśliwi, no i bardzo jest szczęśliwy. Lisek dziwne ma nawyki. Nie obchodzą go kurniki, za to gdy dzień tylko wstanie, on już biega po polanie. I uważa, daję słowo, że jest biegać bardzo zdrowo. A gdy słonko wyżej świeci szybko podlać grządki leci. Pielęgnuje swój ogródek przez dzień cały, z dużym trudem. Bo ogródek całkiem spory, a w nim kwiatki, muchomory. W innej części zaś warzywa, nie ma wstępu tu pokrzywa, za to rosną pomidory, groch, cebula, kalafiory. Niech nie dziwi Cię to, proszę, lisek znanym jest jaroszem. Mięs od dawna już nie jada, czemu zwierząt część jest rada. Cieszy się tym ruda myszka, żabka oraz płocha pliszka. Pozostała też gromada drobiu cieszy się z sąsiada. Bo choć boją go się skrycie, nie drżą już o swoje życie, więc spokojniej im się żyje czego żadne też nie kryje. Wnioski z bajki będą takie: chociaż lisek jest dziwakiem, to o morał aż się prosi, że się z niczym nie obnosi. Więc ja za to też go chwalę, że się on nie chwali wcale.
    1 punkt
  31. Halo, halo! Ufoludku! Halo, halo! Woła Ziemia! Czy gdzieś jesteś, tam w kosmosie, czy cię może wcale nie ma? Może mieszkasz gdzieś na Marsie, na Plutonie albo Wenus i choć ciągle ciebie wołam, to nie słyszysz, nie wiem czemu. W końcu wsiądę do rakiety i odnajdę cię, kolego. Więc ty lepiej się odezwij. Dość zabawy w chowanego!
    1 punkt
  32. Chciałbym dni kilka raz jeszcze być dzieckiem... Na przekór światu mieć oczy niebieskie, duszę tak prostą, że prawie okrutną, cieszyć się życiem gdy innym jest smutno. Mamę przytulać, a pragnąc jej ciepła, naiwnie ufać, że chroni od piekła. Niczego żadną miarką nie mierzyć, za mało wiedzieć, we wszystko wierzyć. Nigdy nie wątpić, że mama i tata będą wciąż razem do końca świata. Tacy jednacy i nierozdzielni. Prości codziennie, od święta niedzielni. Wcale nie wiedzieć, że stara jest babcia. Widzieć w niej tylko miłość w ciepłych kapciach i tkwić radośnie przez cały czas w błędzie, że jeśli dziś jest, to zawsze też będzie. Mrówkę poznawać, co gryzie i sika, pasikonika, co koziołki fika, pszczołę, co żądli, a potem umiera, pasiastą osę, która żądli nie raz. W tym krótkim czasie, co bardzo się dłuży, wielu dziecięcych przygód znowu użyć, aż na sam koniec zrozumieć nareszcie, że ktoś może być dobry i zły... jednocześnie. A gdy dzieciństwo wspomnieniem się stanie, zadawać sobie banalne pytanie: Czemu gdy człowiek tak krótko jest dzieckiem, to wtedy tym dzieckiem wcale być nie chce?
    1 punkt
  33. Dostał Patryk balonika, z balonikiem teraz bryka, podskakuje i podbija, rzuca, łapie i wywija. Dziś ma humor znakomity, więc tak śpiewa sobie przy tym: Mam balona, mam balona, mam balona, mam! A balonik się napręża, raz pęcznieje, raz się zwęża, niemal tańczy w chłopca rękach i w tych rękach nagle pęka! No a Patryk, w głuchej ciszy, tę piosenkę jeszcze słyszy: Mam balona, mam balona, mam balona, mam! Choć już nie ma balonika, Patryk nadal sobie bryka. - Nic ci nie żal? - pytam skrzata. - Nie żal! - chłopiec odpowiada. - Bo choć balon cały w strzępach, to została mi piosenka! Mam balona, mam balona, mam balona, mam!
    1 punkt
  34. Rój buntownik z barci uciekł. Długo błądząc w głuchej dziczy, wśród wonności słodkich uciech dom odnaleźć nowy liczył. Że co począć ma, nie wiedział, posłał gońców po niedźwiedzia, bo po drodze coś tam słyszał, jak ten chwalił się do lisa, że na całym świecie zgoła zna najlepiej się na pszczołach. Przyszedł niedźwiedź i doradził by nie latał rój wysoko, by się nisko gdzieś osadził w dziupli dużej tak na oko na niedźwiedzią tłustą łapę. Chłodno mu tam będzie latem, ciepło mu tam będzie zimą. Nawet miesiąc nie przeminął, choć do rad się rój stosował, gorzko tego pożałował. Czemu? Pewnie wiecie sami. Źle ten kończy, kto przestaje z niedźwiedziami.
    1 punkt
  35. spotkały się dwa żonkile w kawiarni na krótką chwilę paplały o wszystkich kwiatach urokach wiosny i lata że taki głupi tulipan bo sensu ni w ząb nie chwyta stokrotki to takie małe i chyba trudno je znaleźć róże są piękne i duże z nikim nie lubią być dłużej konwalia – dzwonki wiszące to takie nudne i śpiące każdemu łatkę przypięły wypiwszy deszczówki kielich skończą jak wszystkie bukiety gnijąc w śmietniku - niestety
    1 punkt
  36. Przedsiębiorcza Balbina z Otwocka Często podróżowała do Kłodzka. Tam kupowała, Tu sprzedawała. Dom postawiła z drewnianego klocka.
    1 punkt
  37. "Pamiętaj - kochaj ludzi, Tak szybko odchodzą." Bo gdy dzień się budzi Nowi ludzie się rodzą. Odchodzą za smugę cienia W pojęciu naszym ludzkim. Przeżyli swoje cierpienia W czasie zawsze za krótkim. "Pamiętaj - kochaj ludzi", A nie miejsca pobytu. Ranek tu dziś Cię zbudził A dotrwasz tu do świtu? Kochaj tych, co odeszli A nie po nich wspomnienia I grobów ich nie czcij Bo tam zmarłych nie ma. "Pamiętaj - kochaj ludzi" Gdyż oni Ci pomogą. Nawet w największym trudzie Ktoś zawsze będzie z Tobą. W momencie kryzysu Gdy duch Twój odlata, Przyjdą Twoi bliscy Ci z Tamtego Świata. "Pamiętaj - kochaj ludzi", Miłością taką zwykłą A tych, co odeszli Kochaj ich - modlitwą.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...