(niecierpliwi niech nie czytają
a cierpliwi jak dobrną do końca niech pomyślą)
Myśli nad ranem przychodzą różne.
Ostatni wieczór utkwi głęboko,
chcąc bólem głowy i zgagą uwieść
bełtając w głowie – wskrzesza niepokój.
W tej sytuacji żadna rozmowa
lub dywagacje na temat ego
są jak na polu łaciata krowa
choć patrzy w niebo – nie wie dlaczego.
Kiedy Riposton wykona swoje,
a sok z ogórków ukoi brzuszek,
przy dobrej kawie usiądź w spokoju,
zniszcz butne myśli, oddaj się skrusze.
A któż ci kazał klepać litanie,
jak brudny pątnik snuć się na drodze
i recytować zdania czytane
miast tego pomyśl żeś Dziecko Boże.
Nawet jeżeli odrzucisz wiarę,
nauce ścisłej dając priorytet,
wspomnij o kwarku energii małej,
kiedy wibruje - ma swoje życie.
A gdy ustanie po prostu znika.
Próżno go szukać w czasoprzestrzeni,
jeśli trwa dalej - mówi fizyka,
tworzy materię, aby świat zmienić.
Z niego powstają: tlen, wodór, azot,
krzem, węgiel, siarka, srebro i złoto.
Podlega jakimś najwyższym prawom
formy materii kreując po coś.
Bacznie badając kwarków wybryki,
logikę widząc w tym co się dzieje,
najznakomitsi świata fizycy
orzekli jedno: że On istnieje.
Stworzone dla nas - cztery wymiary,
dla potrzeb świata zapewne mało,
zaś nam wystarczy, by zdać egzamin,
że Słowo Boże Ciałem się stało.
Jeszcze nie koniec żmudnych wywodów,
nastąpi teraz część najtrudniejsza;
jeśli cię stworzył - nie bez powodu,
byś wieczne szczęście osiągnąć zechciał.
On ci nie kazał klepać litanii,
jak brudny pątnik snuć się na drodze
i recytować zdań przeczytanych
jest też Twym Ojcem pomóc Ci może.
Jeśli zza kratek w ciemnym kredensie
odmówić każą nawet różaniec,
uwierz, dostałeś tylko narzędzie,
byś wszystkie troski mógł Jemu zanieść.
Ten ciemny kredens to konfesjonał.
Dwa różne meble, lecz cecha wspólna,
przybory w obu : tu - do jedzenia,
tam - abyś dialog prowadzić umiał.
Pacierz, litania oraz różaniec,
to sztućce, które myśli prowadzą.
Ułatwią wyznać; mój Ojcze, Panie,
Tobie powierzam smutek i radość.
Racz błogosławić umysł i ręce,
wysiłki czasem idą na marne.
Zostaje jedno prośba za księdzem
Ruotolo: „Jezu, Ty się tym zajmij”.
Z dziecka ufnością we wszystkim zawierz,
przeanalizuj życie swe całe
i ze spokojem przy dobrej kawie
dziękuj za wszystko, co cię spotkało.
Szczęścia, nieszczęścia skrywają sensy,
przypomnij żywot bogacza Hioba,
i nie odrzucaj dobrych pasterzy
oni prostują ścieżki do Boga.
Może sam kiedyś stwierdzisz „nie wierzę”.
Zdziwienie nagłe zsumujesz gestem
i wyznasz z serca najbardziej szczerze:
„wierzyć nie muszę - ja wiem że jesteś”.