ciut ponad czaszką zajmuję miejsce
pod którą wizje nieokiełzane
fabuły niosą sekwencje wszelkie
w en-wymiarowym płynnym ekranie
przychodzą nieraz komedie tworząc
erotyk dramat bywa że horror
nie zawsze zgodne z intencją bożą
kreują problem nigdy nie koją
stale wybieram najistotniejsze
trzymając ryzy wolę napinam
pełna pokory jak dawne gejsze
jasna i czysta chyba niewinna
Żyjesz tam sobie
Moim kosztem
Korzystasz z mojej krwi
W zamian
Nie dajesz
Nic.
Prócz stresu
Od wielu dni...
Muszę się Ciebie pozbyć
Trochę mi Cię szkoda...
Lecz
Przeszkadzasz mi
Nie umiem
Boję się
Z Tobą
Żyć
Tak
To ta godzina
Poczujesz silny wiatr,
Który Cię rozerwie,
Będzie krwawo
I boleśnie...
Przepraszam.
Póki mogę...
Jeszcze...
Wiem na pewno, że
Mam po Tobie pamiątkę.
Komórki Twoje-
-Ciebie cząstkę.
Nie wiem tylko
Czy...
W gęstych tkankach
Czy
We krwi...
Czytał Bukowskiego,
pił,
żył z dnia na dzień,
bez pracy, sądów, prokuratorów.
Żył z całych sił,
nie czytał wierszy,
no chyba że Stachurę lub Norwida,
innych nie tykał,
rzygał poezją,
otwarcie o tym krzyczał.
Najlepszy przyjaciel
mój
Pijany śpiewał norweskie pieśni
śmiał się z życia.
Nie chciałbym by życie śmiało się z niego
najlepszy przyjaciel ze wszystkich.
Jak skończy?
Tego nikt nie wie.
Napewno umrze, ale co wcześniej?
Wojtku, ten wiersz jest dla Ciebie.
na stryszku mieszkam u wyobraźni
mam cudny widok na miałkie życie
w sąsiedztwie nieba promienie słońca
wdziewają smugom ćmy skrzydłolice
tutaj rozwieszam na pajęczynach
wizje co snują się jak przybłędy
i strzępy szeptów z przyślepych kątów
w omszałych flaszach zamykam cienkich
cóż chyba radzę sobie jak umiem
czas się rozpłata cicho na dwoje
codziennie miejsca więcej mam jakby
i w zakamarkach coraz przestronniej
Generalnie - zastanawiam się jeszcze nad tym. Aktualnie powiadomienie przychodzi, gdy ktoś skomentuje temat, który zaczęliśmy, bądź odpowie na temat, który skomentowaliśmy. Wydawało mi się, że to może trochę rozruszać forum. :)
Zbigniewie,
wiersz ma układ 5/5 ze średniówką, od początku do końca.
Twoja propozycja zaburza melodykę i rytm, ponieważ przesuwa średniówkę na pozycję 6/4
Zaproponowałeś inwersję, a ja niedoczytałam i zrozumiałam, źe mam odjąć sylabę. Najmocniej Cię przepraszam.
Jednak dziękuję za wnikliwość i dobre chęci,
pozdrawiam serdecznie :)
równiny zbóż falujących słońcem
przemierzał motyl tęczowy
złotokłosa pszenica tańczyła z wiatrem
dumne źdźbła żyta unosiły głowy
jak okiem sięgnąć, po horyzont
kąpał się motyl w sielskim krajobrazie
zauroczony tej idylli pięknem
zakochany po uszy w eklogi obrazie
czuł zapach życia świeżego porankiem
radosny oddychał rześkim powietrzem
słyszał odgłosy falujących łanów
grających symfonię na wietrze
w uniesieniu leciał barwiąc sobą błękit
frunął rozmarzony, otoczeniem tkliwy
pokonywał połacie dotykane słońcem
i był po prostu szczęśliwy
...
dla równin kłosów kolorowy motyl
był tęczą na niebie, choć mały
wszelkie źdźbła w rozkołysie pragnień
z podziwem do niego wzdychały
nie wiedział motyl, że złote zboża
w słoneczny surdut odziane
zapatrzone w niego oddają mu serce
że są w nim zakochane
metafizyczny obraz
widzę, czuję
jak uśmiechnięta
całuje
wszystko pamiętam
jedna wielka
mięta
i smak
smak jej ust
z niczym nieporównywalny
jak miód
słodki, rozkoszny, frywolny
niebanalny
dotyk magiczny
jak jej obraz
cudowny
...
metafizyczny
żegnaj - powiedziała
jakby nic się nie stało
bądź szczęśliwy
ale szczęścia mało
gdy żegnaj usłyszał
z ust, które całowały
namiętnie
szumem lasu, nocy ciszą
które były żywym chlebem
słońcem, tęczą
szczęścia niebem
żegnaj - odpowiedział
jak rażony gromem
dlaczego zapytał
choć wiedział, że kona
że bez niej nie znaczy
już nic
że miłość
słowem strwożona
umarła wraz z nią
że tylko wspomnienie
pozostanie
kiedy w jej ramionach
miało się dokonać
przeznaczenie
czy łzy ciekły tylko z jednej strony
czy dwie wielkie jak brylant
spadły przerażone
z wielkim hukiem
gruchnęły o Ziemię
czy spadła jedna za mnie
a druga za Ciebie
...
pozostaniesz już zawsze
królewną ze snu
because I was to born
to love You