Wiej wietrzyku ulubiony!
Ledwie znasz mię ty.
Daj powiew z rodzinnej strony,
Zbierz wygnańca łzy!
Wiejesz — jakże skwarne tchnienie!
Wolniej, wolniej wiej!
Ach! rozumiem — to westchnienie
Z lubych piersi Jej! —
Znów powiał — z Jazyma fali
Zwiewa mokre mgły!
Niby deszczyk — a tak pali!
Ach! to braci łzy!
Zajęczał w tonach złowrogich —
Pojmuję ten jęk!
To mych towarzyszy drogich
Ciężkich kajdan dźwięk!
Ach! ukończ moje katusze,
Ześlij sny! — Wśród snów
Weź zmęczona moją duszę,
Odnieś Bogu znów!
Źródło: Lutnia. Piosennik polski. Zbiór pierwszy, 1864.