Oko śmiertelne Boga nie widziało,
Prózno by sie tym kiedy chłubić miało.
Lecz On w swych sprawach jest tak znakomity,
Że naprostszemu nie może być skryty.
Kto miał rozumu, kto tak wiele mocy,
Że świat postawił krom żadnej pomocy?
Kto władnie niebem? Kto gwiazdami rządzi,
Że sie z nich żadna nigdy nie obłądzi?
Za czyją sprawą we dnie słońce chodzi,
A miesiąc świeci, kiedy noc nadchodzi?
Każdy znać musi krom wszelakiej zwady,
Że sie to dzieje wszytko z Pańskiej rady.
Jego porządkiem Lato Wiosnę goni,
A czujna Jesień przed Zimą sie chroni.
Ten opatruje, że morze nie wzbierze,
Choć wszytki rzeki w swoje łono bierze.
A to nas namniej niechaj nie obchodzi,
Że nad niewinnym czasem zły przewodzi
Albo że gorszy świat po woli mają,
A dobrzy rychlej niedostatek znają.
Wszystko to Pan Bóg wywróci na nice,
Jeno kto wejźrzy w Jego tajemnice,
Jako na koniec zły przedsię wypada,
A dobry w Jego Majestacie siada.
Toć grunt wszytkiego, bysmy Boga znali,
A Jemu sprawę wszego przypisali.
Kto sie za czasu tego nie napije,
Człowiek na świecie niepobożny żyje.
Tego swych dziatek, starszy, nauczajcie,
To wychowanie synom waszym dajcie;
A niech nie będą nazbyt pieszczonemi,
Niech przywykają spać na gołej ziemi.
A skoro który doroście swej miary,
Niechaj sie w polach ugania z Tatary,
Niech wzdycha żona mężnego tyranna,
Patrząc nań z murów, i dorosła panna.
Niestetyż, by ten najeznik tak młody
Nie popadł jakiej znakomitej szkody,
Jesli gdzie na lwa nieborak ugodzi,
Który po szyję we krwi ludzkiej brodzi.
Przed śmiercią żaden schronić sie nie może
I pierzchliwemu prędkość nie pomoże.
Azaż nie lepiej sławy swej poprawić
Niż, prózno siedząc, w cieniu wiek swój trawić?
Męstwem Achilles, męstwem Hektor słynie,
A ich pamiątka wiecznie nie zaginie;
Męstwem Alcydes do nieba sie dostał
I Polluks bogiem nieśmiertelnym został.