Wracam, wraca po długiej rozłące -
Dłonie twoje, niecierpliwie lgnące!
Wszystko - dawne, a niby na pewno -
Drogi oddech - znajomy ruch głową ...
Znów prowadzisz przez wszystkie pokoje,
I idziemy, idziemy oboje...
Nowej sukni nie dostrzegam wcale -
Śmiech twój dzwoni, że patrzę niedbale.
Pokazujesz dłonią niespodzianie
Nowe w kwiaty obicia na ścianie
I list do mnie zaczęty na stole -
\\" Pełen żalu... Niech leży... Tak wolę.\\"
Okna nagle otwierasz w głąb nieba -
Niepotrzebnie, a właśnie tak trzeba.
Dłoń mą tulisz do serca więc słyszę,
Jak uderza - choć w ustach masz ciszę...
I w tej ciszy, w straszliwym milczeniu
Skroń mi, płacząc składasz na ramieniu.