Bławatek

Autor:

Jaki to chło­piec nie­do­bry
Tak mnie wciąż zby­wa nie­grzecz­nie!
Mu­szę się gnie­wać na nie­go,
Gnie­wać ko­niecz­nie.

Nie­daw­no wy­rwał mi z ręki
Ze­rwa­ny w polu bła­wa­tek,
I przy­piął so­bie do pier­si
Skra­dzio­ny kwia­tek.

I jesz­cze żar­to­wał ze mnie,
Gdym się ża­li­ła na pso­tę,
Bo mó­wił, że ma coś wię­cej
Ukraść ocho­tę.

Że oczy moje pięk­niej­sze
Niź­li ten kwia­tek nie­bie­ski,
Że chce pić rosę z bła­wat­ków,
A z oczu łez­ki.

I mó­wił da­lej nie­grzecz­ny,
Że mnie ro­dzi­com ukrad­nie,
Tak stra­szyć kogo, do­praw­dy
Że to nie­ład­nie.

Chcia­ła­bym gnie­wać się bar­dzo!
Nie wi­dzieć wię­cej... ach! trud­no,
Wiem, że mnie sa­mej bez nie­go
By­ło­by nud­no

Ale go mu­szę uka­rać,
Pod­stę­pu na to uży­ję:
Będę umyśl­nie pła­ka­ła -
Niech łez­ki pije!

Czy­taj da­lej: Jednego serca! tak mało! tak mało – Adam Asnyk