Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

twoje najważniejsze pytania...(uwaga wiersz interaktywny)


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

ogranicz do pięciu pytań

chcesz mniej nie zmuszam

strofa max 10 linijek jest Twoja

rymy dozwolone

 

1. pierwsze jakie sobie stawiałem

   -Jaka będzie przyszłość?

2. gdy dorosłem byłem ciekawy

    -Co mogę, na ile mnie stać ?

3. myśląc rodzina, pieniądze...

   - Czy zdążę ? (zrealizować swój plan)

4. nie przewidziałem przeszkód, z tamtej perspektywy

   - Czy zmieniłbym przeszłość?

5. trzęsienia,wypadki i wirus...teraz

   - Po co?

 

 

A Ty, czy też takie masz?

Pytania, które znalazły odpowiedź,

pytania na które nie - nie było

lub nie będzie odpowiedzi,

dobrej, złej najważniejsze jest byś je miał...

 

 

nie pisz, że to nie wiersz - jeśli nie widzisz rymów

bo strofy są trzy i czwartą tworzę, specjalnie dla ciebie

byś znalazł odpowiedź, ale najpierw poznaj pytania,

które nurtują Cię...

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pytanie najpierwsze

czy już zawsze o coś będę pytał?

 

pytanie następne 

skoro już pytam to znaczy że jestem?

 

trzecie kluczowe

w pytaniu pytającym pytam ja czy pyta intonacja mego głosu, każde słowo jest pytaniem wystarczy odpowiednio zaintonowane?

 

pierwsze pytanie zbędne

co na to znak zapytania --> ?

 

ostatnie pytanie

zapytaj mnie o coś, a powiem Ci kim jesteś?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

głębokie i płytkie zarazem, podoba mi się ta rozbieżność - to zgłębianie istoty bycia powinno być jednak chwilą, mgnieniem  - prowadząc samochód musisz skupić uwagę nie na tym ile gazu dodajesz, ale na wiele czynników bezpiecznej jazdy ,może ze zwykłej skromności do ogromu wiedzy ? więc kim?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Umówmy się głębokie to to nie jest :D  Nie jestem najlepszym kierowcą, bo wpierw muszę powyjmować co najmniej kilka bezpieczników by skupić się w 100% na jeździe. Czasem zdarzało mi się o tym zapomnieć, na szczęście nauczki przyszły dość szybko. Kiedyś wracając z pracy parkowałem pod domem i robiłem sobie 20-30 minutowe rozważania na temat całego dnia (pracowałem jak dziki osioł od świtu do zmierzchu) przyuważył mnie mój bardzo dobry przyjaciel, z którym wtenczas podnajmowałem mieszkanie i zapytał dlaczego parkujesz i siedzisz w samochodzie po 12 godzinach pracy zamiast czym prędzej przyjść i pomieszkać sobie? - odpowiedziałem mu, że to co robię to bieżąca i całodniowa (i tu wyszło spontanicznie i na pozór niechcący) - autorefleskja. Zaśmiał się z tego sformułowania i już mnie więcej o to nie pytał. Być może morałem tej historii jest i to, że najlepsze odpowiedzi pisze zawsze życie, w końcu jak już o nim napisałem to nasz najprawdziwszy belfer.

 

 

Pozdrawiam

Pan Ropuch

 

Edytowane przez Pan Ropuch (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mylisz się są głębokie, spróbuj odpowiedzieć sobie na nie, w 1 zastanawiasz się czy osiągniesz doskonałość w 2 nad filozoficznym sensem bycia, w 3 nad werbalną komunikacją w 4 nad istotą typografii w 5 podejmujesz interakcję :)

To ważne pytania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie napisałem ich ad hoc :D ;) Żeby nie było, uruchomiłem proces myślowy. Widzisz tych rozterek jest tysiące - a to My sami sobie ich dostarczamy i My sami obracamy się wokół tego, co może je w nas stymulować. Najdalej wczoraj miałem ich kilka nowych, kilka całkiem odświeżonych i stąd te pytania poszły w jednym kierunku. Ktoś napisał tu tekst, że nie może się nadziwić, że są ludzie którzy wierzą i mają pełne przekonanie, że ziemia jest płaska - płaskoziemcy. A ja znam i takiego, który twierdzi, a do tego jest osobą bardzo wpływową i poważaną, że od 1999 żyjemy w matriksie. I on próbuje poprzez muzykę i performance ludzi w tym uświadamiać. Ta mediana zmiennych w tym bigosie i ten nawarstwiający się chaos o dziwo uspokaja mnie, że tak źle nie jest. Choć i mi lekko się coś ostatnio udzieliło, muszę przyznać i to za sprawą całkiem prozaiczną. Znów piosenki i platformy jaką jest youtube. A mianowicie szukałem piosenki do tekstu i nie dość, że została ona ocenzurowana to dwa nigdzie nie mogłem znaleźć do niej teledysku, który to pasował bardzo do tego o czym napisałem. Teledysk był bodajże z 2004 teraz jest nowszy z 2010, a w 2018 został dodatkowo ocenzuroway, nie muszę nadmieniać, że ma się on nijak do poprzedniego. W czym problem? W tym, że jednak można zacierać przeszłość bezproblemowo, bez uszczerbku na zdrowiu itd. Tyle co obecnie się pisze bądź już oddaje do druku książek historycznych wyblakających, nadpisujących czy zupełnie zmieniających bieg wydarzeń i faktów to świat chyba tego jeszcze nie wiedział. Kończąc już ten wywód tak dostrzegam teraz i teraźniejszość nie tylko jako przyczynek do przyszłośći, ale również jako cenzor  i moderator, ale również coś co nadpisuje i zmienia przeszłość.

 

 

Pozdrawiam

Pan Ropuch

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pan Ropuch

te rozterki nie są niczym złym, umacniają tylko nas w tym, że nie mamy wpływu na wszystko.

Problem może tkwi w nas, że słuchamy i odbieramy niechcianą informację. Co zatem z filtrem, przecież umiemy przecedzić potrzebną sobie. Może jest tego jakaś przyczyna, może wątpliwość? Może trzeba zmienić program, wyłączyć się, a nie dawać przytłumiać nadmiarowo kakofonii dźwięków. Może w tym sęk?

Pozdrawiam.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuję Waldku, ważna informacja :)

Pozdrawiam.

Edytowane przez Gość (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie tylko zabawie to miało służyć
Też po to by dzień nie musiał się dłużyć

 

 

Pan Ropuch, Radosław,[email protected], Waldemar_Talar_Talar

dziękuję :)))

 

czy ośmielisz mi się zadać pięć pytań nie będąc Panem Ropuchem? :DDDDD 

 

Osmielam się :) dla zabicia czasu....:)))

 

Dziękuję i pozdrawiam.

 

 

 

Edytowane przez Gość (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@lich_o

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Afrykańskie odpadają, nie przeszły by przez Saharę ( chyba że wtedy nie była pustynią), indyjskie to tęż trochę daleko do Kartaginy. Ale kogo to obchodzi. 

Lepiej miliard na zbrojenia

 

Homo sapiens jest rozumny.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zbliża się w dziwnej metalowej masce. Z wywierconymi w niej niesymetrycznie wieloma otworami. O różnej wielkości, różnym kształcie. Tam, gdzie powinny być oczy albo uszy, bądź usta… Coś, co jest zdeformowane zwielokrotnionymi mutacjami syndromu Proteusza, czy von Recklinghausena... Żywe, to? Martwe? Ani żywe, ani martwe. Idzie wolno w szpiczastej, nieziemskiej infule, jarzącej się na krawędziach odpryskami gwiazd. Idzie w ornacie do samej ziemi, ciągnąc za sobą szeroką szatę po podłodze usianej miliardami ostrych jak brzytwa opiłków żelaza. Najpewniej chce wydawać się większym. Tylko po, co? Przecież jest już i tak największym wobec swojej ofiary. Jest tego dużo, tych wielobarwnych luminescencji i tych wszystkich mżeń. Jakichś takich niepodobnych do samych siebie w tej całej gmatwaninie barw, wziętych jakby z delirycznej, przepojonej alkoholem maligny. Idzie wolno, albo bardziej skrada się jak mięsożerca. Stąpa po rozsypujących się truchłach, których całe stosy piętrzą się po ciemnych kątach, bądź wypadają z niedomkniętych metalowych szaf…   Lecz oto zatrzymuje się w blasku księżyca. W srebrnej poświacie padającej z ukosa przez wysokie witraże tak jakby fabrycznej hali. Rozkłada szeroko ramiona z obfitymi mankietami, upodabniając się cośkolwiek do krzyża. W rozbrzmiałym nagle wielogłosowym organum, płynącym gdzieś z głębokich trzewi. Rozbłyskują świece. Ktoś je zapala, lecz nie widzę w półmroku, kto. Jedynie jakieś cienie snują się w oddali, aby rozfrunąć się z nagłym krakaniem niczym czarne kruki, co obsiadają pod stropem kratownicę gigantycznej suwnicy. Otaczają mnie pogłosy metalicznych stukań, chrzęstów w tym grobowcu martwych maszyn. Pośród pogiętych blach, zardzewiałych prętów, zdewastowanych frezarek z opuszczonymi głowami… W odorze rozkładu rdzawych smug znaczących ich puste w środku korpusy… Wśród plątaniny niekończących się rur, rozbebeszonych rozdzielni prądu, sterowniczych pulpitów, nieruchomych zegarów…   Tryliony komórek naciekają wszystko w szmerze nieskończonego wzrostu. Pośród zwisających zewsząd cuchnących szmat przedziera się niezwyciężona śmierć. Na aluminiowym stole resztki spalonej skóry. Skierowane w dół oko kobaltowej lampy zdaje się nadal je przewiercać kaskadą rozpędzonych protonów. Mimo że wszystko jest milczące, dawno zaprzepaszczone w czasie i bezczasie… Nie zatrzymało to tryumfalnego pochodu nienasyconej śmierci. Okrytej chitynowym pancerzem. Przecinającej powietrze brunatnymi szczypcami… To się wciąż przemieszcza, ciągnąc za sobą rój czarnych pikseli. W jednostajnym i meczącym, minimalistycznym drone. Na zasadzie długich i powtarzających się dźwięków przypominających burdony. Przemieszcza się jak ćmiący, tępy ból w piskliwym szumie gorączki.   A przechodzi? Nie. Nie przechodzi wcale. Zatrzymało się, jarząc się coraz bardziej na krawędziach. Błyskając rytmicznie. Stąpa w miejscu jak bicie serca. W tym całym obrzydliwym pulsowaniu słyszalnym głęboko w rozpalonych meandrach mózgu, przypominającym uderzenia ciężkiego młota. Szum idzie zewsząd, jak mikrofalowe promieniowanie tła. Na ścianie tkwiący cień mojej czaszki pełga w nerwowych oddechach nocy. W dzwoniącej ciszy nadchodzącego sztormu. Chwytam się desek, prętów, wszystkiego, aby nie stracić świadomości. Nie zemdleć. Sześciany powietrza już furkoczą od nastroszonych piór. Otaczają mnie całe ich roje. Tnąc wszystko stalowymi dziobami, spadają ze świstem en masse. Wbijają się głęboko aż po rdzeń. Przebijają się z trzaskiem poprzez mury, podłogi. Jak te świdry, udary, pneumatyczne młoty… Poprzez krzyki malarycznych drżeń, które nawarstwiają się i błądzą echem jak rezonujące w oknach brzęczące szkło.   Poprzez śmierć.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-26)      
    • @andreas Bo poeci to podobno wrażliwi, empatyczni ludzie :) Zdrówka też :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      A to jest ciekawe i mądre spostrzeżenie :) Dzięki za refleksję i zatrzymanie się pod wierszem :)   Pozdrawiam    Deo
    • Popada; rano narada - pop.    
    • @poezja.tanczy   Dzięki. Pozdrawiam.   @Jacek_Suchowicz   A ziemia wiosną się odrodziła...   Dzięki.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...